Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wielka droga - Seng-ts'an, trzeci patriarcha zen
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34512
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:32, 29 Sty 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Poeci coś tu dziargają. Ale z poezją jest ten problem, że jak jeden poeta to samo porówna do bytu X, a drugi do bytu Y, to nijak nie będzie tu szansy na obiektywne rozstrzygnięcie, czy któryś z nich ma rację bardziej, a inny może mniej. Opis będzie w wysokim stopniu subiektywny, a odbiór tego opisu przez czytelnika dodatkowo będzie też subiektywny. Z tylu niewiadomych nie da się wg mnie ustalić nic pewnego.

Wyjdź spod kamienia. Albo faktycznie nie masz pojęcia, albo udajesz, że nie wiesz o co chodzi. Byłeś kiedyś pijany? Jeśli tak to wiesz co to jest jakościowa różnica w doznaniu? 3 miliony Polaków pije nałogowo, pewnie nie widząc różnicy między wódką a wodą. Nie są w stanie opisać tego, bo to w wysokim stopniu jest subiektywne...

Różnice w doznaniach oczywiście są. Tylko nie jesteśmy w stanie ich przekazać. Nie wiem, czy w tym tym aspekcie zgadzamy się, czy nie, bo ja mogę się podpisać pod tymi Twoimi ostatnimi stwierdzeniami, które coś stwierdzają. Ale nie wiem, o co ci chodzi w tym, co retorycznie formułujesz.

Banjankri napisał:
Po modlitwie nie masz zmian świadomości.

Banjankri wie lepiej niż ja, co mam w świadomości, a czego nie mam. :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Banjankri napisał:
Alkohol jest tu tylko wyznacznikiem zmiany, a nie opisem jakości. Katolicyzm praktycznie nie wypracował nic w tych obszarach, oprócz doznania mistycznego, które dostępne jest dla nielicznych. Taka zmiana świadomości jest niezbędną postawą do dalszej analizy metafizycznej. Tylko ktoś kto pracuje na tym poziomie, może mówić o relacji z Bogiem. Cała reszta, to co najwyżej oczytane faje, które wiedzą jak smakuje cytryna w teorii, bo nigdy jej nie kosztowali, dlatego tylko w teoriach się poruszają.

Teksty, jak ten przedstawiony wyżej, właściwie kontemplowany prowadzi do zmiany świadomości. W tym przypadku, ten stan nazywa się dhjana, czyli z japońskiego zen.

Może i tak. Tylko, że to nic nie zmienia w moim stwierdzeniu, że po modlitwie czuję jej efekt w moim doznawaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 11:01, 29 Sty 2025    Temat postu:

Cytat:
Może i tak. Tylko, że to nic nie zmienia w moim stwierdzeniu, że po modlitwie czuję jej efekt w moim doznawaniu.

Każdy coś czuje, zawsze. Pytanie jest o zmianę. Jeżeli nie jesteś w stanie nic o tej zmianie powiedzieć, to widocznie jest pomijalna. Chrześcijaństwo nie wykształciło metod prowadzących do zmian świadomości, mimo że sam stan w chrzejcijaństwie istnieje jako łaska. Możesz zostać nią obdarowany, ale nie tobie o tym decydować. Mistycy opisują ich doświadczenia i metody, jakich używali do osiągnięcia łaski, ale ty ich nie znasz, ani nie praktykujesz. W Islamie jest Baraka, w hinduizmie i w buddyzmie - Dhjana. Wymądrzanie się na temat tego jak rusza skoczek, stojąc przed drzwiami budynku, w którym odbywa się turniej szachowy, jest godne politowania. Chrześcijaństwo, ze wzgłędu na stój stosunek do tematu, nigdy na poważnie do niego nie przystąpiło i 99% katolików, nawet nie wie o tym, że on istnieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34512
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:59, 29 Sty 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Poeci coś tu dziargają. Ale z poezją jest ten problem, że jak jeden poeta to samo porówna do bytu X, a drugi do bytu Y, to nijak nie będzie tu szansy na obiektywne rozstrzygnięcie, czy któryś z nich ma rację bardziej, a inny może mniej. Opis będzie w wysokim stopniu subiektywny, a odbiór tego opisu przez czytelnika dodatkowo będzie też subiektywny. Z tylu niewiadomych nie da się wg mnie ustalić nic pewnego.

Wyjdź spod kamienia. Albo faktycznie nie masz pojęcia, albo udajesz, że nie wiesz o co chodzi. Byłeś kiedyś pijany? Jeśli tak to wiesz co to jest jakościowa różnica w doznaniu? 3 miliony Polaków pije nałogowo, pewnie nie widząc różnicy między wódką a wodą. Nie są w stanie opisać tego, bo to w wysokim stopniu jest subiektywne...

Różnice w doznaniach oczywiście są. Tylko nie jesteśmy w stanie ich przekazać. Nie wiem, czy w tym tym aspekcie zgadzamy się, czy nie, bo ja mogę się podpisać pod tymi Twoimi ostatnimi stwierdzeniami, które coś stwierdzają. Ale nie wiem, o co ci chodzi w tym, co retorycznie formułujesz.

Banjankri napisał:
Po modlitwie nie masz zmian świadomości.

Banjankri wie lepiej niż ja, co mam w świadomości, a czego nie mam. :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Banjankri napisał:
Alkohol jest tu tylko wyznacznikiem zmiany, a nie opisem jakości. Katolicyzm praktycznie nie wypracował nic w tych obszarach, oprócz doznania mistycznego, które dostępne jest dla nielicznych. Taka zmiana świadomości jest niezbędną postawą do dalszej analizy metafizycznej. Tylko ktoś kto pracuje na tym poziomie, może mówić o relacji z Bogiem. Cała reszta, to co najwyżej oczytane faje, które wiedzą jak smakuje cytryna w teorii, bo nigdy jej nie kosztowali, dlatego tylko w teoriach się poruszają.

Teksty, jak ten przedstawiony wyżej, właściwie kontemplowany prowadzi do zmiany świadomości. W tym przypadku, ten stan nazywa się dhjana, czyli z japońskiego zen.

Może i tak. Tylko, że to nic nie zmienia w moim stwierdzeniu, że po modlitwie czuję jej efekt w moim doznawaniu.
Tak już nieco z boku dodam, że choć migam się w wykonaniu zadania opisu różnic przed i po mojej modlitwie, to nie dlatego, że nie umiałbym owych różnic słowami jakoś wyrazić. Akurat ja niejeden nieraz dałem sobie radę z zadaniem stworzenia opisów, które może nawet byłyby jakoś tam sugestywne dla odbiorców. Nie czynię tego jednak, bo przewiduję, jakby dalej się potoczyła dyskusja - zacząłbyś zrzędzić nad każdym aspektem mojego opisu, podważać jego zasadność itp. A to tylko przeniosłoby wciąż ten sam problem (z nieweryfikowalnością doznań) na poboczny obiekt - zamiast spierać się o samą różnicę w doznaniach przed i po modlitwie, toczylibyśmy spór o różnicę w takim, a nie innym wyrażeniu tego doznania słowami. To zatem by tylko zamąciło dodatkowo w sprawie, a niczego i tak nie rozstrzygnęło.
Jakbyś uczciwie kiedyś spojrzał na zagadnienie, CO ZASADNIE, A Z PEWNOŚCIĄ MOŻESZ MÓWIĆ O DOZNANIACH INNYCH LUDZI, to byś przyznał, że nic. O cudzych doznaniach masz jedynie domniemania. Fakt, że się o tych doznaniach wyrażasz z taką pewnością siebie i dobitnością, a wręcz, że arbitralnie ogłaszasz, co ktoś ma (albo nie ma - np. róznic) w doznaniach, świadczy jedynie o tym, że masz jakieś monstrualne wyobrażenie o uprzywilejowanej roli Twoich domniemań. Tu wychodzi tylko brak dyscypliny wewnętrznej, niezdolność do zapanowania nad chciejstwem zdobycia przewagi w argumentacji za pomocą samego wpierania komuś swoich tez. Nie kontrolujesz w sobie tego, że tutaj działanie "na wcisk", albo na zasadzie "jak ci z inwazyjną mocą moje ogłoszę (a często potem ewentualnie przyłożę jakimś lekceważącym personalnie określeniem), to się ugniesz i wyjdzie na moje". Ale każdy krytycznie patrzący na taką postawę nie oceni jej jako przejawu mocy argumentacyjnej, tylko właśnie oddaniu się chciejskim nastrojom. Bo żadna dobitność nie sprawi, iż ktokolwiek miałby zostać obdarzony mocą telepatii, która jako jedyna byłaby w stanie ZASADNYMI czynić stwierdzenia, o istnieniu różnic W CZYICHŚ (nie własnych) doznaniach. Po prostu porywasz się z motyką na słońce.
Ja z góry Ci mogę tu zadeklarować, że KAŻDE ROSZCZENIE DO POSIADANIA NADRZĘDNEJ WIEDZY O MOICH DOZNANIACH, pochodzącej od osoby innej niż ja, pryncypialnie odrzucę, jako wyraz może megalomanii, może braku kontroli nad argumentacją, może niecierpliwości w argumentowaniu. Ale po prostu będzie tu moje pryncypialne: nie! Nikt nie ma prawa zasadnie sobie przypisywać większej kompetencji w opisie moich doznań, niż ja sam. Po prostu żaden człowiek (nie tylko Ty) nie będzie uznany w takiej roli.
Jeśli coś innego podpowiada Ci emocjonalna część Twojej osobowości, jeśli nawet jakieś wielkie pragnienie przeciągnięcia tej "liny" sporu na własną korzyść, blokuje u Ciebie uznanie tego właściwie dogmatu na temat mocy poznawczych, to ja tu powiem, że nie masz przynajmniej u mnie szans na to, aby to Twoje roszczenie do superkompetencji telepatycznej zostało uznane. To się nie uda...
Nie oznacza to jednak, że odrzucę każdą Twoja sugestię na temat moich doznań. Ale jeślibym podobną sugestię miał przyjąć, to jedynie w trybie z grubsza następującym: ja - Banjankri - mam doświadczenie na bazie MOICH doznań, które mi wyraźnie podpowiada potraktowanie sprawy na zasadzie ... . Nie dekretując odgórnie jak to jest u ciebie - Michale - mogę się podzielić tym doświadczeniem, z (nieśmiałą) sugestią, iż pewne moje spostrzeżenia potwierdzisz sam, jeśli dokładniej przyjrzysz się, w szczegółach rozpatrzysz aspekty swoich doznań. Sprawdź może, czy czasem tutaj nie da się skorzystać z tych moich doświadczeń...
W takim z grubsza trybie, czyli bez próby "włażenia mi na głowę", czyli ocennością moich doznań swoimi domniemaniami i widzimisiami, mogę przyjąć niektóre Twoje sugestie, a na pewno mogę je rozpatrzyć, czyli jakoś przyłożę sobie Twoje rady do moich doznań, jak je czuję, a potem może jeszcze raz sprawdzę, czy czegoś w tym układzie nie przeoczyłem.

Dodam na koniec, że w tym ostatnim trybie ja sam nieraz chyba formułuję jakieś sugestie do ludzi - też wtedy wypowiadam się na temat czyichś doznań. Tutaj z góry jednak wycofuję "przemocowy" tryb stwierdzania, a poprzestaję na trybie "nieśmiałej propozycji przyjrzenia się sprawie jeszcze raz".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:05, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 13:14, 29 Sty 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jakbyś uczciwie kiedyś spojrzał na zagadnienie, CO ZASADNIE, A Z PEWNOŚCIĄ MOŻESZ MÓWIĆ O DOZNANIACH INNYCH LUDZI, to byś przyznał, że nic. O cudzych doznaniach masz jedynie domniemania.

Tak o cudzych, jak i o swoich masz tylko domnienamia, bo doznania mijają, a "domniemamia" to jest to, co zostaje. Chowasz się za niemożliwością jakiegoś rozstrzycznięcia, jakby to kogoś interesowało. Jawnie dowodzi to tego, że nie masz pojęcia o innym trybach rozumowania, niż ten "rozgrzygający".

Cytat:
Jeśli coś innego podpowiada Ci emocjonalna część Twojej osobowości, jeśli nawet jakieś wielkie pragnienie przeciągnięcia tej "liny" sporu na własną korzyść, blokuje u Ciebie uznanie tego właściwie dogmatu na temat mocy poznawczych, to ja tu powiem, że nie masz przynajmniej u mnie szans na to, aby to Twoje roszczenie do superkompetencji telepatycznej zostało uznane. To się nie uda...

Co ty bredzisz? Ty nie rozumiesz, że w żadnym przeciąganiu liny nie bierzesz nawet udziału... Jeśli to byłby sport, to byłbyś nieklasyfikowany. Nie mówię przez to, że ja mam w tym złoty medal, a jedynie to, że ty nawet nie wiesz, o co chodzi. Żyjesz w urojonym świecie, prowadząc urojone dialogi z samym sobą. Co kogo to ochodzi? Nie masz nic do zaoferowania w tym temacie. Zero. Ale się wypowiesz, żeby nie być gorszym... Przez co sam siebie czynisz gorszym. Albo weź się do roboty, i zacznij naparzać mantry różańcowe, aż coś ci wyjdzie, albo się nie odzywaj.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 13:16, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:31, 29 Sty 2025    Temat postu:

W ogóle to kto to jest ten cały "Seng-ts'an, trzeci patriarcha zen" i dlaczego musimy go czytać?
Czy powiedział coś ważniejszego niż to ,jaki serek użyć na kanapkę?


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Śro 13:32, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 13:54, 29 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
W ogóle to kto to jest ten cały "Seng-ts'an, trzeci patriarcha zen" i dlaczego musimy go czytać?
Czy powiedział coś ważniejszego niż to ,jaki serek użyć na kanapkę?

Po pierwsze Andy, to nie jest katolickie średniowiecze, tu nikt nic nie musi.
Po drugie, możesz przeczytać, a wtedy będziesz miał szansę zrozumieć dlaczego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:57, 29 Sty 2025    Temat postu:

nudne te pseudmadrosci
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 13:59, 29 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
nudne te pseudmadrosci

To idź się onanizować marzeniami o raju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:01, 29 Sty 2025    Temat postu:

buddyzm jest religią tego świata
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34512
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:22, 29 Sty 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Co ty bredzisz? Ty nie rozumiesz, że w żadnym przeciąganiu liny nie bierzesz nawet udziału... Jeśli to byłby sport, to byłbyś nieklasyfikowany. Nie mówię przez to, że ja mam w tym złoty medal, a jedynie to, że ty nawet nie wiesz, o co chodzi. Żyjesz w urojonym świecie, prowadząc urojone dialogi z samym sobą. Co kogo to ochodzi? Nie masz nic do zaoferowania w tym temacie. Zero. Ale się wypowiesz, żeby nie być gorszym... Przez co sam siebie czynisz gorszym. Albo weź się do roboty, i zacznij naparzać mantry różańcowe, aż coś ci wyjdzie, albo się nie odzywaj.

Wypowiadasz się z tak ostentacyjną pewnością siebie, tak agresywnie, inwazyjnie, że nie sposób tego inaczej zinterpretować, jak działanie w bardzo silnych emocjach, związanych z pragnieniem przeciągnięcia "liny" - sporu na swoje. Swoim sposobem formułowania tez sprawiasz wrażenie fanatyka, który dostaje furii na widok tego, że ktoś tam ośmiela się być innym, niż to on sam, w swoim jedynie słusznym pojmowaniu spraw ogłasza. Może nie masz tego świadomości, ale ton Twoich wypowiedzi jest skrajnie apodyktyczny i ambicjonalny.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:34, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 14:38, 29 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
buddyzm jest religią tego świata

Dokładnie, bo my jesteśmy z tego świata, i nie obchodzą nas fantazje na temat wyimaginowanych światów, no chyba, że dla rozrywki.

Michał Dyszyński napisał:
Wypowiadasz się z tak ostentacyjną pewnością siebie, tak agresywnie, inwazyjnie, że nie sposób tego inaczej zinterpretować, jak działanie w bardzo silnych emocjach, związanych z pragnieniem przeciągnięcia "liny" - sporu na swoje. Swoim sposobem formułowania tez sprawiasz wrażenie fanatyka, który dostaje furii na widok tego, że ktoś tam ośmiela się być innym, niż ona sam w swoim jedynie słusznym pojmowaniu spraw ogłasza. Może nie masz tego świadomości, ale ton Twoich wypowiedzi jest skrajnie apodyktyczny i ambicjonalny.

I jakie to ma znaczenie? Nawet jak masz 100% racji, to nie znaczy, że masz rację w temacie, o którym dyskustujemy. Sam mi zarzucasz dokładnie to, o co masz pretensję do mnie, bo innego świata nie znasz. Twój światopogląd jest płaski jak naleśnik i tylko o tym mowa. Nie masz zielonego pojęcia nawe to chrześcijańskim mistycyzmie, a co dopiero o religiach dharmicznych. Innymi słowy, nawet nie zacząłeś dyskutować w temacie, tylko jak zwykle próbujesz sprowadzić rozmowę do swojego, czysto personalnego poziomu, bo tam się czujesz bezpieczny. Zrozum, że ten poziom nikogo nie interesuje i nie o tym jest temat. Jest o rzeczach, które ci się nawet nie śniły i musisz się z tym pogodzić.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 14:39, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23558
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:38, 29 Sty 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Poeci coś tu dziargają. Ale z poezją jest ten problem, że jak jeden poeta to samo porówna do bytu X, a drugi do bytu Y, to nijak nie będzie tu szansy na obiektywne rozstrzygnięcie, czy któryś z nich ma rację bardziej, a inny może mniej. Opis będzie w wysokim stopniu subiektywny, a odbiór tego opisu przez czytelnika dodatkowo będzie też subiektywny. Z tylu niewiadomych nie da się wg mnie ustalić nic pewnego.

Wyjdź spod kamienia. Albo faktycznie nie masz pojęcia, albo udajesz, że nie wiesz o co chodzi. Byłeś kiedyś pijany? Jeśli tak to wiesz co to jest jakościowa różnica w doznaniu? 3 miliony Polaków pije nałogowo, pewnie nie widząc różnicy między wódką a wodą. Nie są w stanie opisać tego, bo to w wysokim stopniu jest subiektywne...

Po modlitwie nie masz zmian świadomości. Jest jak szklanka wody, co najwyżej odświeżająca.
Po kontemplacji, masz zmianę świadomości, jak po dwóch piwach.
Po głębokiej medytacji, masz zmianę świadomości, jak po wypiciu ćwiartki wódki.
Po tryptaminach, masz zmianę świadomości, jak przy 3 promilach.

Alkohol jest tu tylko wyznacznikiem zmiany, a nie opisem jakości. Katolicyzm praktycznie nie wypracował nic w tych obszarach, oprócz doznania mistycznego, które dostępne jest dla nielicznych. Taka zmiana świadomości jest niezbędną postawą do dalszej analizy metafizycznej. Tylko ktoś kto pracuje na tym poziomie, może mówić o relacji z Bogiem. Cała reszta, to co najwyżej oczytane faje, które wiedzą jak smakuje cytryna w teorii, bo nigdy jej nie kosztowali, dlatego tylko w teoriach się poruszają.

Teksty, jak ten przedstawiony wyżej, właściwie kontemplowany prowadzi do zmiany świadomości. W tym przypadku, ten stan nazywa się dhjana, czyli z japońskiego zen.


Buddyści też narzekają na te doznania. Nie każdemu widać to dane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 14:40, 29 Sty 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Poeci coś tu dziargają. Ale z poezją jest ten problem, że jak jeden poeta to samo porówna do bytu X, a drugi do bytu Y, to nijak nie będzie tu szansy na obiektywne rozstrzygnięcie, czy któryś z nich ma rację bardziej, a inny może mniej. Opis będzie w wysokim stopniu subiektywny, a odbiór tego opisu przez czytelnika dodatkowo będzie też subiektywny. Z tylu niewiadomych nie da się wg mnie ustalić nic pewnego.

Wyjdź spod kamienia. Albo faktycznie nie masz pojęcia, albo udajesz, że nie wiesz o co chodzi. Byłeś kiedyś pijany? Jeśli tak to wiesz co to jest jakościowa różnica w doznaniu? 3 miliony Polaków pije nałogowo, pewnie nie widząc różnicy między wódką a wodą. Nie są w stanie opisać tego, bo to w wysokim stopniu jest subiektywne...

Po modlitwie nie masz zmian świadomości. Jest jak szklanka wody, co najwyżej odświeżająca.
Po kontemplacji, masz zmianę świadomości, jak po dwóch piwach.
Po głębokiej medytacji, masz zmianę świadomości, jak po wypiciu ćwiartki wódki.
Po tryptaminach, masz zmianę świadomości, jak przy 3 promilach.

Alkohol jest tu tylko wyznacznikiem zmiany, a nie opisem jakości. Katolicyzm praktycznie nie wypracował nic w tych obszarach, oprócz doznania mistycznego, które dostępne jest dla nielicznych. Taka zmiana świadomości jest niezbędną postawą do dalszej analizy metafizycznej. Tylko ktoś kto pracuje na tym poziomie, może mówić o relacji z Bogiem. Cała reszta, to co najwyżej oczytane faje, które wiedzą jak smakuje cytryna w teorii, bo nigdy jej nie kosztowali, dlatego tylko w teoriach się poruszają.

Teksty, jak ten przedstawiony wyżej, właściwie kontemplowany prowadzi do zmiany świadomości. W tym przypadku, ten stan nazywa się dhjana, czyli z japońskiego zen.


Buddyści też narzekają na te doznania. Nie każdemu widać to dane.
Na jakie doznania, jacy buddyści i jak narzekają?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:42, 29 Sty 2025    Temat postu:

Modlitwa nie służy do zmiany świadomości!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 14:45, 29 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
Modlitwa nie służy do zmiany świadomości!

Twoja do niczego nie służy, to wiadomo z góry, dlatego pewnie się nie modlisz.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 14:46, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:49, 29 Sty 2025    Temat postu:

Normalny stan świadomości jest dobry. Ty uważasz że trzeba wchodzić w jakieś stany za pomocą technik. To tak jakbyś chciał naprawić zegarek młotkiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 14:52, 29 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
Normalny stan świadomości jest dobry. Ty uważasz że trzeba wchodzić w jakieś stany za pomocą technik. To tak jakbyś chciał naprawić zegarek młotkiem.

A ty czekasz, aż się sam naprawi, jak zostanie zniszczony w śmierci.

Cytat:
Normalny stan świadomości jest dobry

Dobry do czego? Do zbawienia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:54, 29 Sty 2025    Temat postu:

Uważasz że normalny stan świadomości jest niedobry. Czyli lansujesz "religię ćpunów"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 14:58, 29 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
Uważasz że normalny stan świadomości jest niedobry. Czyli lansujesz "religię ćpunów"?

Jeśli normalny stan świadomości jest dla ciebie dobry, to po co ci Bóg? Po co ci raj?
Widzisz, buddyzm właśnie czyni stan świadomości normalnym, a semickie wierzenia, które nienawidzą tego świata, czynią go nienormalnym i pragną z niego uciec do raju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:29, 29 Sty 2025    Temat postu:

nazywasz "normalnym" stan świadomości uzyskany przez specjalne techniki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34512
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:00, 29 Sty 2025    Temat postu:

Banjankri na uwagi wskazujące apodyktyczny ton wypowiedzi napisał:
Nawet jak masz 100% racji, to nie znaczy, że masz rację w temacie, o którym dyskustujemy. Sam mi zarzucasz dokładnie to, o co masz pretensję do mnie, bo innego świata nie znasz. Twój światopogląd jest płaski jak naleśnik i tylko o tym mowa. Nie masz zielonego pojęcia nawe to chrześcijańskim mistycyzmie, a co dopiero o religiach dharmicznych. Innymi słowy, nawet nie zacząłeś dyskutować w temacie, tylko jak zwykle próbujesz sprowadzić rozmowę do swojego, czysto personalnego poziomu, bo tam się czujesz bezpieczny. Zrozum, że ten poziom nikogo nie interesuje i nie o tym jest temat. Jest o rzeczach, które ci się nawet nie śniły i musisz się z tym pogodzić.

Nie o wszystkim jestem w stanie napisać w jednym poście. Gdy wspominam o Twojej apodyktyczności, to nie liczę na to, że moja uwaga rozstrzygnie wcześniej omawiane kwestie, lecz jedynie jej celem jest zwrócenie uwagi na to, że skrzywiasz wymowę swoich uwag o opisywaniu doznań, które każdy ma przecież osobiste. Wcześniejsze Twoje uwagi na temat tego, jakie są moje doznania (nie Twoje!) były prowadzone właśnie w takim tonie - jakbyś tu dekretował, co Twój partner w dyskusji myśli, a on sam jakby tu miał się zamknąć i miałby prawo jedynie przytakiwać temu, co raczysz ogłosić. Zwróciłem więc uwagę na to, że tak w dyskusji nie powinno się stawiać spraw, że w ten sposób de facto zaprzeczasz samemu sobie - bo raz sam przyznajesz, że doznania są czymś subiektywnym, a za chwilę ogłaszasz na temat cudzych (!) doznań swoje domniemania w tonie tak sugerującym obiektywizm i ostateczny, absolutny charakter, jakbyś był niemal wszechwiedzący.
Trudno jest dyskutować z kimś, kto skrajnie apodyktycznie formułuje uwagi. Bo jeśli u jakiegoś dyskutanta pobrzmiewa w uwagach ton typu "jest tak, jak to ja głoszę, co jest to absolutne, ostatecznie, nie do dyskusji, a kto się ze mną nie zgadza, ten jest głupek", to właściwie nie wiadomo, jak tu podjąć dalej wątek w sytuacji, gdy samemu się pogląd jakkolwiek odmienny.
Co zrobić w takiej sytuacji?...
- Udawać potulnego, zgodzić się z kimś wbrew sobie (może na zasadzie: on "ma rację", ja mam spokój, z koniem nie ma sensu się kopać)
- prostować ten ton, przypominać (co ja zrobiłem), że jednak zasadą jest, że o swoich doznaniach zasadnie ma prawo wypowiadać się osoba, która ich doświadcza, a nie ktoś, kto ich domniemywa
- zignorować go, samemu tylko odpowiadając merytorycznie, czyli godząc się na to, że dyskusja będzie typu "dziad swoje, a baba swoje"
- w ogóle zrezygnować z dyskusji
- samemu wpaść w furię i naubliżać takowemu oponentowi?...
Wygląda na to, że idealnego rozwiązania tu nie ma. Mimowolnie w dyskusji WYCZUWAMY NASTAWIENIA, zastanawiamy się "o co drugiej stronie chodzi?..."
Ja też się zastanawiam, o co właściwie Tobie chodzi?...
- chcesz tu coś merytorycznie USTALIĆ - np. jakie są podobieństwa i różnice między nami w kwestii uznawania subiektywizmu doznań?
- chcesz ogłaszać swoje, a tych, co by mieli zdanie, pragniesz usadzić, co by zaspokoiło Twoje ambicje bycia dominatorem i okazującym sprawczość?...
- a może jakoś uznajesz, że dyskusja powinna łączyć te aspekty, z jednej strony budując w oponentach respekt, z racji na to, że jak są często opierdalani, to im "w głowie się nie przewraca, że zbytnio mądrzy są", a potem dodajesz własne myśli, w które wierzysz, chcesz je propagować?...

Mam wrażenie, że jedno nas różni fundamentalnie w kontekście założeń CZYM W OGÓLE JEST PRZEKONANIE na jakiś temat. Tą różnicą jest kwestia wiary w to, czy w ogóle da się mieć ten prawidłowy pogląd w sprawie na czyjeś żądanie, będąc poganianym, a nawet motywowanym wewnętrznie, choć głównie wolą, a nie stawianiem sobie spraw do nieobciążanego osądu.
W moim rozumieniu "mania przekonań", nic dobrego się nie da zrobić z owymi przekonaniami na siłę. Naciski, pokrzykiwania, opierdalanie się nawzajem, w moim modelu epistemicznym są totalnie bezwartościowe, bo jedynym poprawnym trybem przyjmowania przekonań jest ich SZCZERE, NIEWYMUSZONE ROZWAŻANIE. Na siłę można uzyskać jedynie kłamstwa, pozory, zgodę daną "na odpierdol". Na siłę można zaspokoić czyjeś emocje związane z pragnieniem dominacji, ale nic wartościowego mentalnie tak nie powstanie, bo przyjmowanie na siłę jest w istocie myślową dezintegracją, a nie zintegrowaniem przekonań ze strukturą poznawczą człowieka. Na siłę da się wymusić jedynie ZEWNĘTRZNE działania, ale nie da się niczego wyjaśnić, zrozumieć, wyklarować. Stosowanie przez Ciebie apodyktycznego trybu wypowiedzi sugeruje mi, że u Ciebie to działa inaczej, jakbyś wierzył, że gdybym ja - np. postraszony przez Ciebie, albo dla "świętego spokoju" ulegający powiedział sobie coś w stylu "tak mi ten Banjankri dopiekł, więc ja ulegam i uznaję, że to on ma tu rację", to że on rzeczywiście ową (jakąś... ???) rację przyzna. Ale ja uważam, że taki ktoś dalej nie będzie miał pojęcia czym by w ogóle owa racja Banjankri miała się zawierać. Taki ktoś mógłby na zewnątrz ukazać Banjankri swoja uległość, ale i tak "tam środku" jak dany zbiór zagadnień był "jakoś tam inaczej" i takim, jak był, pozostał. Bo aktem woli, posłuszeństwa nie tworzy się powiązań w umyśle. Takim aktem może jedynie zanegować istniejące powiązania, a nie stworzyć skuteczne nowe. Bo tworzenie powiązań (rozumienia) jest pracą, którą dokonuje się w spokoju, bez przymusów i ponagleń, tylko analizując to, co widać, i jak DOPASOWAĆ DO SIEBIE to, co w umyśle z tym, co ma do niego trafić. To jest kwestia pewnej uwagi, spostrzegawczości, nawet pomysłowości, a nie prostej decyzji "chcę tak zrobić, więc to robię". Przymusem, czy mocą postanowienia da się wywołać wyłącznie zewnętrzną dostosowawczość, albo coś dobrze określonego, materialnego typu "wykopać dół". To jest coś, co nie wymaga refleksji, dostosowaczości, zaawansowanej zdolności rozpoznawania własnych stanów, tworzenia ich syntez z tym, co nowe ma się w świadomości ukształtować.
Więc powstaje pytanie: o co Ci chodzi?...
Czy pogrywasz sam ze sobą, grając o szacunek dla samego siebie w ten sposób, że za każdym razem jako kogoś opierdalasz, to czujesz się ważniejszy?
Czy wierzysz, że tak "należy", bo (jak to Ziobro kiedyś powiedział) "nie można być miękiszonem", więc prezentowanie apodyktycznej postawy uznajesz jako wymóg społeczny?
Czy sam nie wiesz, po co ci właściwie ta apodyktyczność jest, tak to ci "po prostu samo wychodzi"?
A może jednak wierzysz, że jak apodyktyczny jesteś, bo taka postawa motywuje Twoich partnerów w dyskusji do większego skupienia na dyskusji?
Może jeszcze jakiś powód?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 16:27, 29 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
nazywasz "normalnym" stan świadomości uzyskany przez specjalne techniki

Dokładnie, bo indoktrynacja uczyniła niemorlane myślenie mormą. To dlatego chcesz uciec z tego świata. Jesteś w stanie uwierzyć w semickie legendy, oby tylko dać sobie odrobinę nadziei, na znośne istnienie w zaświatach.

Michał Dyszyński napisał:
Zwróciłem więc uwagę na to, że tak w dyskusji nie powinno się stawiać spraw, że w ten sposób de facto zaprzeczasz samemu sobie - bo raz sam przyznajesz, że doznania są czymś subiektywnym, a za chwilę ogłaszasz na temat cudzych (!) doznań swoje domniemania w tonie tak sugerującym obiektywizm i ostateczny, absolutny charakter, jakbyś był niemal wszechwiedzący.

Skoro doznania są czymś subiektywnym, to moje domniemanie musi opierać się o moją perspektywę subiektywną! Dla ciebie istnieje tylko obiektywnizm, a skoro moja perspektywa jest subiektywna, to nie mogę obiektywnie o niej mówić. Mogę i to robię bez problemu. To, że ty jej nie akceptujesz, nie robi mi różnicy. Skup się na istocie problemu, a nie subiektywności mojej perspektywy. W twojej skali praktycznie nie ma poziomów świadomości. Jest poziom codzienny i upojenie alkocholem. Nie pojmujesz, że kolejne poziomy, dla każdego środka psychoaktywnego. Jest też stan świadomości uzyskany koncentracją uwagi, który uzyskuje się na przykład przez mantry. W katolicyzmie to różaniec, ale trzeba go robić właściwie, systematycznie i świadomie, aby dał efekt. Łazisz po brzegu jeziora i mówisz pływającym, że nie ma takiego pływania... Nie dziw się, że takie zachowanie nazywam absurdalnym, i nie boję się tego mówić. Nie interesuje mnie to, że ty nie chcesz spróbować, czy tam boisz się wody i pływasz po Warszawsku.

Cytat:
Czy pogrywasz sam ze sobą, grając o szacunek dla samego siebie w ten sposób, że za każdym razem jako kogoś opierdalasz, to czujesz się ważniejszy?
Czy wierzysz, że tak "należy", bo (jak to Ziobro kiedyś powiedział) "nie można być miękiszonem", więc prezentowanie apodyktycznej postawy uznajesz jako wymóg społeczny?
Czy sam nie wiesz, po co ci właściwie ta apodyktyczność jest, tak to ci "po prostu samo wychodzi"?
A może jednak wierzysz, że jak apodyktyczny jesteś, bo taka postawa motywuje Twoich partnerów w dyskusji do większego skupienia na dyskusji?
Może jeszcze jakiś powód?...

Pływasz klasycznie po Warszawsku, dupą po piasku.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 16:40, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34512
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:04, 29 Sty 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
W twojej skali praktycznie nie ma poziomów świadomości.

Znowu domniemania z własnych widzimisiów. Masz podstawy W MOICH WYPOWIEDZIACH, aby na ich postawie twierdzić, że moja skala nie uwzględnia poziomów świadomości? Gdzieś może napisałem coś podobnego? Bo ja sobie tego nie przypominam. Ale jeśli mam kiepską pamięć, to może spróbuj ją mi odświeżyć i wskaż tę podstawy dla swoich domniemań.

Banjankri napisał:
Cytat:
Czy pogrywasz sam ze sobą, grając o szacunek dla samego siebie w ten sposób, że za każdym razem jako kogoś opierdalasz, to czujesz się ważniejszy?
Czy wierzysz, że tak "należy", bo (jak to Ziobro kiedyś powiedział) "nie można być miękiszonem", więc prezentowanie apodyktycznej postawy uznajesz jako wymóg społeczny?
Czy sam nie wiesz, po co ci właściwie ta apodyktyczność jest, tak to ci "po prostu samo wychodzi"?
A może jednak wierzysz, że jak apodyktyczny jesteś, bo taka postawa motywuje Twoich partnerów w dyskusji do większego skupienia na dyskusji?
Może jeszcze jakiś powód?...

Pływasz klasycznie po Warszawsku, dupą po piasku.

Klasycznie nie odpowiadasz. Zresztą nie liczyłbym u Ciebie na jakiś niesamowity wyskok Twojej zdolności do przyznania się przed ludźmi do jakichś nieświadomych motywów. Ale czy sam dla siebie wiesz, po co ci wlaściwie ta apodyktyczna maska dyskusyjna?
Mi na to nie odpowiesz (chyba nawet nie chcę znać tej odpowiedzi, bo czułbym się wtedy trochę zażenowany), ale czy umiesz to wyjaśnić samemu sobie?...

Piszę powyższe także dlatego, że ja sam sobie takowe rozliczenia robię. Kiedyś je musiałem sobie narzucać, ale od jakiegoś czasu już dość spontanicznie i naturalnie same mi one wychodzą. Zakładam wręcz, że kwestia mojego niesfornego ego zawsze się gdzieś tam ukryje, przy jakiejś okazji się objawiając w taki, albo inny sposób. I nawet chyba nie zamierzam tego ego do końca blokować, bo przypuszczam, iż jest w nim zawarty jakiś bezpiecznik bytu, może nawet swego rodzaju "pierwotny dar" od samego Boga. Ale z drugiej strony też uważam, iż nie mogę dać temu ego rządzić sobą niepodzielnie, że bardziej świadoma i wolna część mojej osobowości powinna je przynajmniej monitorować, a czasem modyfikować jego ekscesy. I bynajmniej nie czynię tego z potrzeby umartwiania się, lecz z na swój sposób "egoistycznych" pobudek. Bo wierzę, że w DŁUGOFALOWEJ PERSPEKTYWIE bardziej mi się opłaci postawa, w której ten emocjonalny, pierwotny aspekt nie może sobie zbytnio poszaleć, niż gdy on robi, co chce. To, co na krótką metę wydaje się korzyścią, często w dłuższej perspektywie jest stratą, a ja tracić nie lubię.
Poza tym na swój sposób doznaję pewnej małej satysfakcji, gdy odkrywam jakiś kolejny obszar, w którym MOGĘ BYĆ BARDZIEJ WOLNYM W SWOICH WYBORACH, co związane jest z tym, że dostrzegłem więcej opcji realnie do wyboru, albo że zrozumiałem nowe uwarunkowania wcześniej dostrzeganych opcji. Jest to satysfakcja związana z poczuciem mojej rosnącej mocy i świadomości. Fajne. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5944
Przeczytał: 81 tematów


PostWysłany: Śro 17:13, 29 Sty 2025    Temat postu:

Michał Dyszyńsk napisał:
Masz podstawy W MOICH WYPOWIEDZIACH, aby na ich postawie twierdzić, że moja skala nie uwzględnia poziomów świadomości? Gdzieś może napisałem coś podobnego? Bo ja sobie tego nie przypominam. Ale jeśli mam kiepską pamięć, to może spróbuj ją mi odświeżyć i wskaż tę podstawy dla swoich domniemań.

Mam podatawy. W twoich wypowiedział kompletnie nie ma duchowości.

Cytat:
Klasycznie nie odpowiadasz. Zresztą nie liczyłbym u Ciebie na jakiś niesamowity wyskok Twojej zdolności do przyznania się przed ludźmi do jakichś nieświadomych motywów. Ale czy sam dla siebie wiesz, po co ci wlaściwie ta apodyktyczna maska dyskusyjna?

Tobie się wydaje, że traktuję cię z góry. I masz rację, a ja tego nie ukrywam. Problem w tym, że ty tego nie jesteś w stanie zaakceptować, bo dla ciebie nie istnieją inne poziomy. Jeszcze raz, są ludzie, którzy brodzą po kolana, pływają i nurkują w głębiny. Ty siedzisz na piasku i tupiesz nóżką nie akceptują istnienia jeziora.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34512
Przeczytał: 81 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:29, 29 Sty 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Mam podatawy. W twoich wypowiedział kompletnie nie ma duchowości.

Cytat:
Klasycznie nie odpowiadasz. Zresztą nie liczyłbym u Ciebie na jakiś niesamowity wyskok Twojej zdolności do przyznania się przed ludźmi do jakichś nieświadomych motywów. Ale czy sam dla siebie wiesz, po co ci wlaściwie ta apodyktyczna maska dyskusyjna?

Tobie się wydaje, że traktuję cię z góry. I masz rację, a ja tego nie ukrywam. Problem w tym, że ty tego nie jesteś w stanie zaakceptować, bo dla ciebie nie istnieją inne poziomy. Jeszcze raz, są ludzie, którzy brodzą po kolana, pływają i nurkują w głębiny. Ty siedzisz na piasku i tupiesz nóżką nie akceptują istnienia jeziora.

Czyli znowu odpowiedzą na pytania jest ocena mojej osoby. Tak też można. Jak by cię spytano, co lubisz jeść na śniadania, to też odpowiadasz na to "a ten Michał, to taki jest, że ..."?...
- Pytanie było oczywiście retoryczne, ale obrazuje ono co myślę o zasadności takiego tłumaczenia sobie świata, że się znajduje sobie jakiegoś wroga, który staje się chłopcem do bicia, co daje uniwersalne ulgi emocjonalne wobec wszystkich frustracji, jakie daną osobę spotykają. Czy taka postawa jest racjonalna/zgodna z nauką Buddy/dająca szansę na mentalne korzyści?...
- Myślę, że do odpowiedzi na to pytanie każdy sam musi dojrzeć. Osoby pozostające w emocjonalnych przymusach odpowiedzą tu zgodnie z tym, co MUSZĄ. Ci zdolni do dystansu i refleksji mają wybór. Jeśli musisz sobie mnie trochę pooskarżać, aby odzyskać równowagę emocjonalną - częstuj się. Mi tam "nie ubędzie"... :) :*


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 17:29, 29 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin