Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozwój duchowy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 15:43, 11 Gru 2024    Temat postu:

Zamiast odpowiedzieć, to się pytasz, jakie wnioski będą płynęły z twojej odpowiedzi... Odpowiadasz jak Morawiecki na pytanie o cenę chleba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:08, 11 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Zamiast odpowiedzieć, to się pytasz, jakie wnioski będą płynęły z twojej odpowiedzi... Odpowiadasz jak Morawiecki na pytanie o cenę chleba.

Tak właśnie. Niezależnie od podobieństw mojego nieodpowiadania do postawy Morawieckiego, Ty najwyraźniej też nie umiesz odpowiedzieć z kolei na moje pytanie, co by to miało wnosić do sprawy. Nie ukrywam, że miałem hipotezę, iż zadałeś te swoje pytania głównie dla odwrócenia uwagi, gdy nie potrafisz wyjaśnić, jak to moje "fantazje" miałyby w kwestiach moralnych i filozoficznych być gorsze od czyichkolwiek innych rozważań. Teraz, dzięki Twojej ostatniej reakcji odmownej w kwestii wyjaśnień, już hipoteza została potwierdzona - Banjankri tamte pytania dawał dla odwrócenia uwagi, a nie żeby one cokolwiek wnosiły do sprawy.
Irbisol mnie w swoim czasie fajnie wytrenował na wymyślaniu mi zadań, gdy nie wiedział, co odpowiedzieć na moje (może "za bardzo" słuszne) uwagi. Przez jakiś czas nawet te jego kolejne życzenia spełniałem, ale w końcu dotarło do mnie, że to służy niemal wyłącznie odwracaniu uwagi od niewygodnych kwestii w dyskusji, bo nawet jak odpowiadałem na tamte pytania całkiem rzeczowo, to mój oponent nie podejmował dalej tematu, nie precyzował, co miałoby wynikać dla toku rozumowania, z wyjaśnienia mu tego, o co mnie prosił. Zaprzestałem więc w koncu odpowiadania na takiego rodzaju pytania, których związku z kwestią omawianą nie widzę. I tak było w tym przypadku - nie widzę związku tych pytań z omawianą kwestią, więc nie zamierzam się trudzić ich rozkminianiem.
Albo wiesz, po co zadałeś te pytania, wyjaśnisz mi, jaki jest ich sens w kontekście wcześniejszego problemu, albo zostaną one jedynie zakwalifikowane jako przykład nieudanej manipulacji dyskusją, w celu odwrócenia uwagi od kwestii, której podjąć nie potrafisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:36, 11 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?


Chyba żartujesz. Przecież Dyszyński nie jest katolikiem. Spowiada się co najwyżej sobie samemu, bo żadnego autorytetu nad sobą nie uznaje. Nawet autorytetu Boga Ojca, co w tym wątku już raz przyznał

Dyszyński nie wyznaje chrześcijaństwa w żadnej znanej wersji. To co on nazywa "chrześcijaństwem" nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. To co najwyżej deizm, w którym jedyną świętością jest dla Dyszyńskiego bliżej nieokreślony "rozwój osobisty". W tej quasi religii Dyszyńskiego Bóg w zasadzie nie odgrywa żadnej roli, bo dodanie do tego systemu Boga w niczym nie różni się od sytuacji, w której ten system Boga nie zawiera. Ten system to dyszyńskizm, w którym bogiem jest jedynie Dyszyński. Reszta, z Biblią włącznie, jest do tego systemu dopasowywana tylko pod tym warunkiem, że zgadza się z dyszyńskizmem. Dyszyńskizm w zasadzie w niczym nie różni się od La Veyowskiego satanizmu, w którym człowiek jest sam dla siebie bogiem

Nazwanie dyszyńskizmu "religią" to gruba przesada. To co najwyżej swego rodzaju psychoterapia, której jedynym celem jest zrobienie Dyszyńskiemu dobrze. Bóg nie ma z tym wszystkim nic wspólnego, a na pewno zdanie i cele Boga nie są w tym wszystkim w ogóle brane pod uwagę


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 11:16, 12 Gru 2024, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 16:49, 11 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tak właśnie. Niezależnie od podobieństw mojego nieodpowiadania do postawy Morawieckiego, Ty najwyraźniej też nie umiesz odpowiedzieć z kolei na moje pytanie, co by to miało wnosić do sprawy.

Nie ulegam twoim manipulacjom.

Cytat:
Teraz, dzięki Twojej ostatniej reakcji odmownej w kwestii wyjaśnień, już hipoteza została potwierdzona - Banjankri tamte pytania dawał dla odwrócenia uwagi, a nie żeby one cokolwiek wnosiły do sprawy.

Kamień ci z serca spadł, bo wykręciłeś się od odpowiedzi na proste pytanie. Ja cię do tego nie zmuszę, ale ty sam się skompromitowałeś.

Cytat:
Cytat:
Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?

zamierzam się trudzić ich rozkminianiem.

Tylko manipulant powie, że potrzebuje trudzić się nad odpowiedzią TAK, lub NIE. Cały trud bowiem polega na przedstawieniu wypowiedzi, która na pytanie nie odpowiada. Dużo więcej trudu cię to kosztowało, ale pewnie było warto, bo inaczej kompromitacja byłaby totalna. Albo jesteś katolikiem i przestrzegasz procedur, albo nie przestrzegasz i nim nie jesteś. Mi się wydaje, że okazjonalnie przestrzegasz procedur, i zarazem katolikiem jesteś tylko z nazwy. Nie dorosłeś do samodzielnego samostanowienia o sobie i swoim zachowaniu, a jedynie okłamujesz siebie i mnie, że ta twoja uległość jest naturalna jak grawitacja i logika. Nie jest też ani głęboka, ani szeroka. Jest banalnie prosta i dziecinna. Na kolanach kajasz się za winy, które kościół wymyślił.
Świadomie, i z premedytacją, poddajesz się woli instytucji ojca, w formie kościoła katolickiego, mimo że ten sam kościoł twoje poglądy uznałby za herezje. Co więcej, katolicy mają większe jaja od ciebie, bo mają odwagę przyznać się, ze wszystkimi tego konsekwencjami, że owszem, są dziećmi bożymi.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 16:51, 11 Gru 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:26, 11 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Cytat:
Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?

zamierzam się trudzić ich rozkminianiem.

Tylko manipulant powie, że potrzebuje trudzić się nad odpowiedzią TAK, lub NIE.

To sprawdzimy, czy miałeś jakąkolwiek koncepcję dyskusji dalej.
Odpowiedź brzmi NIE (bo się ostatnio nie spowiadałem, a nie wszystkich przykazań umiałem dopilnować).
To teraz czekam na to, czy Twoje ciśnięcie mnie o tę odpowiedź (która rzekomo tak bardzo jest tu ważna, a ja tu manipuluję brakiem deklaracji), rozwinie się w jakikolwiek WNIOSEK na temat tego, czy moje "fantazjowanie" o założeniach światopoglądowych jest gorsze niż inny rodzaj rozważań, który by ową odpowiedź wykorzystał. :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 17:30, 11 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 17:57, 11 Gru 2024    Temat postu:

Przeczytaj sobie te pytania jeszcze raz, powoli i ze zrozumieniem:
"Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?"

Nie pytałem kiedy ostatnio się spowiadałeś, a czy się spowiadasz. Odpowiedź mogę jednak wywnioskować z twojego przyznania się do tego, że nie umiesz dopilnować przestrzegania przykazań.
Stwierdziłeś, że NIE przestrzegasz przykazać i nie przyjmujesz komunii, a zarazem przykazania akceptujesz, czyli dokładnie tak jak przewidziałem we wcześniejszym poście.
"Mi się wydaje, że okazjonalnie przestrzegasz procedur, i zarazem katolikiem jesteś tylko z nazwy."
Czyli, zarazem nie przestrzegasz tych procedury, jak i przyjmujesz zwierzchnictwo kościoła nad swoją osobą. Najgorsza z możliwych kombinacji, dokładnie taka, jakiej spodziewalibyśmy się po nastolatku. Już się buntuje i nie przestrzega zasad, ale gacie ma pełne na samą myśl o samodzielności, dlatego tłumacząc się rodzicom, chowa się za swoimi słabościami. Dojrzała osoba, nie udaje, że jest kimś, kim być nie umie. Sama stanowi o sobie, dlatego bierze na siebie całą odpowiedzialność.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 18:01, 11 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:44, 11 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Przeczytaj sobie te pytania jeszcze raz, powoli i ze zrozumieniem:
"Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?"

Nie pytałem kiedy ostatnio się spowiadałeś, a czy się spowiadasz. Odpowiedź mogę jednak wywnioskować z twojego przyznania się do tego, że nie umiesz dopilnować przestrzegania przykazań.
Stwierdziłeś, że NIE przestrzegasz przykazać i nie przyjmujesz komunii, a zarazem przykazania akceptujesz, czyli dokładnie tak jak przewidziałem we wcześniejszym poście.
"Mi się wydaje, że okazjonalnie przestrzegasz procedur, i zarazem katolikiem jesteś tylko z nazwy."
Czyli, zarazem nie przestrzegasz tych procedury, jak i przyjmujesz zwierzchnictwo kościoła nad swoją osobą. Najgorsza z możliwych kombinacji, dokładnie taka, jakiej spodziewalibyśmy się po nastolatku. Już się buntuje i nie przestrzega zasad, ale gacie ma pełne na samą myśl o samodzielności, dlatego tłumacząc się rodzicom, chowa się za swoimi słabościami. Dojrzała osoba, nie udaje, że jest kimś, kim być nie umie. Sama stanowi o sobie, dlatego bierze na siebie całą odpowiedzialność.

A co to wszystko ma wspólnego z tym, że "fantazjuję"?
Ja zamieściłem swoją odpowiedź pod następującą Twoją wypowiedzią:
Banjankri parę ładnych postów wyżej napisał:
Głęboko szeroko, to nie jest dokładnia odpowiedź. Nic nie wiemy o źródłach wiarygodności tej wiedzy, ani o naturze ludzkiej i możliwościach świata, które nie są logiczne, ani fizyczne. Wygląda jak obszar głękobo i szeroko rozbujanej fantazji. Innymi słowy, uznajesz zwierzchność przykazań wynikających z czyjeść fantazji.

Do tej wypowiedzi się odnoszę, do zarzutu o "fantazjowanie", czy też o to, aby normy moralne traktować jako "wiedzę".
Do samych dywagacji na mój temat się nie odniosę, bo jest tam taka mieszanina życzeniowych, arbitralnych luźnych asocjacji, że nie widzę szans na to, aby dopatrzyć się jasnego stanowiska, na które potem moja odpowiedź mogłaby być zrozumiana, że wiadomo, o co chodzi. Nic nie wiesz na mój temat, tylko tworzysz sobie jakieś domyślane konstrukcje, w bardzo przypadkowy sposób odnoszące się do tego, jaki rzeczywiście jestem.
Tu mogę dodać, iż trochę racji ma fedor, gdy mnie diagnozuje jako już myślącego mocno niezależnie od jakichkolwiek autorytetów. Faktycznie ostatnio już bardziej sam prowadzę swoją duchowość, niż oglądam sie na jakiekolwiek autorytety (co mi mocno przyspieszyło dzięki dyskusjom z nim, bo na własne oczy się przekonałem, jaką dewastację myślenia człowieka może zrobić romans z integryzmem). Ale to już inny temat...
Może te Twoje myśli byłyby bardziej do przyjęcia, gdybyś nie miał o sobie tak kosmicznego wyobrażenia, że jak Ci cokolwiek na temat jakiejś osoby wpadło do głowy, to już w tej kwestii rozumy pozjadałeś. Gdybyś przyjął - jakby to pomyśleli ludzie bez takich o sobie wyobrażeń - że jest to co najwyżej bardzo luźna hipoteza, a wypadałoby daną osobę spytać, jak to u niej jest, to może dałoby się z Tobą dogadać, bo osobno wzięte (!) niektóre refleksje uważam za słuszne. Ale to aplikowanie ich odgórne na osoby, o których nic nie wiesz, jest wyraźnie sygnałem, że nie kontrolujesz mentalnie różnicy pomiędzy domyślaniem się czegoś, chceniem czegoś, a wiedzą, jak to rzeczywiście jest.
Nie wiem, czy to wynika bardziej z tego, że nie panujesz nad polemicznymi emocjami w dyskusji i musisz być koniecznie "ten nacierający, dominujący, krytyczny i arbitralnie ogłaszający innym, jacy to oni są", czy może masz umysłowość, która ma problem z rozważaniem idei na mało wyróżnionym emocjonalnie poziomie, więc sztucznie polaryzujesz sobie opinie o ludziach, aby w ogóle Ci nie "znikały" w świadomości. Jaka by nie była przyczyna, najwyraźniej masz problem z percepcją idei na średnich poziomach emocji i wartościowania i "podkręcasz" je sobie wyjątkowo.

Dodam małą dygresję.
Swoją drogę to ciekawe jest to zmaganie się co niektórych dyskutantów z własnymi ograniczeniami mentalnymi, objawiające się poprzez nadmiarową emocjonalność, polemiczność, próby "wejścia na głowę" oponentowi. Wtedy też koniecznie wszystko trzeba "personalizować" - walka jest nie z poglądami, nie na płaszczyźnie logicznej, ale z osobą, z którą koniecznie "trzeba wygrać". Instynkt rywalizowania najwyraźniej jest tak silny, że niektórym niesłychanie trudno jest go zrelatywizować, on rozlewa im się całe myślenie i odczuwanie. Ale już nie krytykuję, bo wiem, że każdy musi mieć czas, aby dojrzewać mentalnie po swojemu (sam kiedyś też miewałem odchyły tę stronę).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:46, 11 Gru 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 20:28, 11 Gru 2024    Temat postu:

Masz jakąś formę upośledzania mentalnego. Twój post jest krytyką postawy, którą sam, w tym poście, prezentujesz. Próbujesz małpować, ale robisz to tak niezręcznie, że strzelasz sobie w kolano.
Jak nie chcesz wpaść pod pociąg, to się nie szlajaj po torach. Infantylizacja wiernych w kościele jest faktem. Ty nie chcesz aby to się ciebie tyczyło, ale chcesz pozostać, przynajmniej częściowo, w łonie kościoła. Masz problem, nie potrafisz go rozwiązać, boli cię, że ja o nim piszę, więc łazisz za mną i marudzisz, jak dziecko... Dorośnij wreszcie.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 20:29, 11 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:04, 11 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Masz jakąś formę upośledzania mentalnego. Twój post jest krytyką postawy, którą sam, w tym poście, prezentujesz. Próbujesz małpować, ale robisz to tak niezręcznie, że strzelasz sobie w kolano.
Jak nie chcesz wpaść pod pociąg, to się nie szlajaj po torach. Infantylizacja wiernych w kościele jest faktem. Ty nie chcesz aby to się ciebie tyczyło, ale chcesz pozostać, przynajmniej częściowo, w łonie kościoła. Masz problem, nie potrafisz go rozwiązać, boli cię, że ja o nim piszę, więc łazisz za mną i marudzisz, jak dziecko... Dorośnij wreszcie.

Ale się nadomyślałeś tych moich uczuć i intencji... :rotfl:
Ty zdajesz się rzeczywiście wierzyć, że masz jakąś formę wszechwiedzącego wglądu w intencje ludzi, których znasz ledwo ledwo. Z doświadczenia się przekonałem, że takich "wiedzących autorytatywnie wszystko" nic nie przekona, więc pozwolę sobie na lenistwo w odpisywaniu. A "wiedz" tam sobie (nieomylnie), co tam Ci wyobraźnia nasunie... :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 22:46, 11 Gru 2024    Temat postu:

Komentuję to co piszesz, niczego się domyślać nie muszę. Jakbyś nie zauważył, to generujesz cholernie dużo TREŚCI. Wiesz co to jest treść?
Cytat:
więc pozwolę sobie na lenistwo w odpisywaniu.

Który już raz mi to obiecujesz. Miej honor i chociaż raz słowa dotrzymaj.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 22:48, 11 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:56, 11 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Komentuję to co piszesz, niczego się domyślać nie muszę. Jakbyś nie zauważył, to generujesz cholernie dużo TREŚCI. Wiesz co to jest treść?
Cytat:
więc pozwolę sobie na lenistwo w odpisywaniu.

Który już raz mi to obiecujesz. Miej honor i chociaż raz słowa dotrzymaj.

Przez parę postów pisałeś na temat. Miałem nadzieję, że się utrzymasz w tym. Ale nie dałeś rady wytrwać i teraz już został Ci głównie temat mojej osoby. Przyznaję, mój błąd, że liczyłem na rzeczową dyskusję z Tobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 9:18, 12 Gru 2024    Temat postu:

Cały czas pisałem na ten same temat dojrzałości. Dygresja była jedynie z tematu ogólnego, na szczególny przypadek twojej osoby. To się w dyskusji nazywa PRZYKŁAD i nie tylko mieści się w jej ramach, ale i jest wspaniałym jej rozwinięciem. Co ciekawszego może się zdarzyć w temacie o rozwoju duchowym, jak nie ktoś kto się wymądrza na ten temat, samemu będąc niedojrzały?
Dojrzały katolik, z definicji jest dzieckiem (Bożym\kościoła), a ktoś kto nie przyjmuje takiego zwierzchnictwa, nie jest katolikiem. Ty chciałeś być uznany katolikiem, który nie jest dzieckiem, a wyszło, że nadal jesteś infantylny, i na dodatek, katolik tylko na pokaz, bo nie postępujesz zgodnie z regułami.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 9:20, 12 Gru 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:44, 12 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cały czas pisałem na ten same temat dojrzałości. Dygresja była jedynie z tematu ogólnego, na szczególny przypadek twojej osoby. To się w dyskusji nazywa PRZYKŁAD i nie tylko mieści się w jej ramach, ale i jest wspaniałym jej rozwinięciem. Co ciekawszego może się zdarzyć w temacie o rozwoju duchowym, jak nie ktoś kto się wymądrza na ten temat, samemu będąc niedojrzały?
Dojrzały katolik, z definicji jest dzieckiem (Bożym\kościoła), a ktoś kto nie przyjmuje takiego zwierzchnictwa, nie jest katolikiem. Ty chciałeś być uznany katolikiem, który nie jest dzieckiem, a wyszło, że nadal jesteś infantylny, i na dodatek, katolik tylko na pokaz, bo nie postępujesz zgodnie z regułami.

"Dojrzałość", którą z kolei Ty okazałeś polegała na tym, że:
- Ogłaszasz ex cathedra jakieś swoje domysły na temat cudzych (tu moich) intencji i odczuwania (jakbyś był telepatą czytającym w myślach)
- luźno rzucasz ocenami (tu moje "fantazjowanie"), z których później nie potrafisz się wytłumaczyć.
- zmieniasz temat na bardziej personalny, gdy tylko podwinie Ci się noga na płaszczyźnie merytorycznej.
Taka "dojrzałość", jaką zaprezentowałeś, to z mojej perspektywy coś, co by chyba należało określić jako UCIECZKA W POLEMICZNE EMOCJE.
To jest najbardziej typowe zachowanie i w świecie zwierząt, i (jak widać) ludzi. Jak się zwierzę sfrustruje, to szczerzy kły, warczy, nawet gryzie. Ty, jak się sfrustrowałeś tym, że nie jesteś w stanie wytłumaczyć się zarzutu fantazjowania w kwestiach światopoglądowych, czyli gdy nie wypaliło Twoje oskarżenie, że da się "niefantazjować" w obszarze dyskusji o podstawach ocen moralnych, zacząłeś na oślep produkować personalne wobec mnie uwagi. Widać, że ci zwieracze puściły, kontrolę mentalną diabli wzięli.
Jakbyś ideę dojrzałości umiał zastosować nie tylko jako bat na oponentów, a był w stanie się w niej jakoś przejrzeć sam, to byś dostrzegł, że nie jest postawą dojrzałości wpadanie w amok agresji. Jakbyś na sobie przećwiczył to, co innym (bez kontroli emocji) zarzucasz, to byś był w stanie po prostu rzeczowo przedstawić dobry argument w tej sprawie.

Ucieczka w agresję to atawizm. Jej użycie w dyskusji, choć dla osób atawistycznych "aż do spodu" może się wydawać zasadną obroną swojej osoby, to z perspektywy z kolei tych, którzy SPRAWUJĄ KONTROLĘ będzie oznaką, że delikwentowi mentalne zwieracze puściły.
Atawizm agresji ma silną nadreprezentację w emocjach, więc nie sądzę, aby to, co tu piszę dotarło do osób bardziej pierwotnie myślących. One przecież "dobrze wiedzą", że najważniejsze jest okazywać agresję, gdy tylko coś "jest nie tak". A to właśnie dojrzałość odpowiada za ZDOLNOŚĆ ROZPOZNANIA, że owo "nie tak" nie jest personalne na start, lecz jest DYSKUSJĄ O IDEACH.
Gdybyś sprawował kontrolę mentalną nad swoim myśleniem, to byś był w stanie nie wpaść w emocjonalne koleiny, bo byś od początku widział, że DYSKUSJA NIE JEST PERSONALNA, to nie jest osobiście do Ciebie, gdy próbuję np. przedyskutować kwestię fantazjowania w aspekcie tworzenia światopoglądu. Tu nie ma się o co pultać, tu nie ma wroga! Tu jest tylko idea do rozpatrzenia!
Na to właśnie trzeba dojrzałości - umieć sobie odseparować dyskusję o ideach, od atawistycznego traktowania dyskusji w stylu "Co?!! Sprzeciwili mi się?!! Ja im pokażę!! Nakrzyczę na nich! Napiszę, jacy są głupi i wredni!!".
To jest właśnie ten rodzaj dojrzałości do dyskusji, który tak trudno jest silnie emocjonalnym osobom zaliczyć w rozwoju mentalnym. Dojrzałość do nietraktowania personalnie faktu, że ktoś ma inne zdanie.
Ale jak ktoś ma takie emocje, że mu krew zalewa oczy, bo oponent ośmielił się użyć argumentu przeciw temu, co się powiedziało, to nie dziwne jest, że będzie zakwalifikowany jako jako jeszcze bardziej tkwiący w zwierzęcych instynktach, niż osoba kontrolująca swoje reakcje. To jest właśnie te "dojrzałość", w której chyba nie bardzo masz pojęcie. Próbujesz uczyć dojrzałości innych, a sam jesteś jak myszka zapędzone do kąta, która MUSI zareagować agresywnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 16:11, 12 Gru 2024    Temat postu:

Takich niedorzeczności szkoda komentować, bo musiałbym obalać każde twoje zdanie, a mi się po prostu nie chce. Kłamiesz, naciągasz, zmyślasz i fantazjujesz, bo nie możesz sobie poradzić z tym, co ci zarzuciłem. Znajdź sobie kogoś innego, kto twoje wypociny będzie komentował. Dla mnie są kompletnie bezwartościowe, bo nie ma w nich za ksztę sensu. Psy szczekają, a karawane jedzie dalej.

Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 16:12, 12 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:11, 12 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Kłamiesz, naciągasz, zmyślasz i fantazjujesz,

Dyskusja jeszcze jest obecna. Chyba, że jej niefajne dla aktualnego stanu argumentacji własne wypowiedzi skasujesz (a nie da się wszystkiego poddać edycji, bo część jest jako cytaty w moich postach).
Każdy się może przekonać sam.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 17:16, 12 Gru 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:02, 12 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Kłamiesz, naciągasz, zmyślasz i fantazjujesz,

Dyskusja jeszcze jest obecna. Chyba, że jej niefajne dla aktualnego stanu argumentacji własne wypowiedzi skasujesz (a nie da się wszystkiego poddać edycji, bo część jest jako cytaty w moich postach).
Każdy się może przekonać sam.

Dodam jeszcze jedno w kontekście szerszym tej dyskusji. Rozumiem, że do kogoś mógłby przemówić, ten zarzut jaki był wobec mnie, że coś tam się sugeruje na temat moich postaw, a ja rzekomo tego nie wyjaśniłem. Bo rzeczywiście wszystkiego nie wyjaśniłem, jako że...
... po prostu nie było okazji, ponieważ mój oponent przywalił mnie taką lawiną oskarżeń personalnych maści wszelakiej, że to się w praktyce nie da obsłużyć komentarzami.

Spróbuję może z grubsza opisać, jakby taka dyskusja mogła przebiegać tak "po bożemu", albo (w wersji dla ateisty, który nie lubi odniesień do religii) rozsądnie, sprawiedliwie, uczciwie.
Wg mnie byłoby to z grubsza następująco:
Dyskutant A stawia jakąś tezę.
Dyskutant B, załóżmy mający coś przeciw tezie, albo sposobowi jej postawienia, wyciąga argument X.
Dyskutant A odpiera argument X, ewentualnie przyznaje się, że przynajmniej jakaś jego część ma zastosowanie. Jest jeszcze opcja, że argument zostanie przyjęty warunkowo, czyli w sytuacji gdyby coś tam jeszcze było dodatkowo spełnione.
Dyskutant B albo się zgadza z uwagami A, albo ma jakieś kolejne uwagi, ale... (tu ważne!)
NIE ROZPOCZYNA NAWAŁY KOLEJNYCH CHAOTYCZNYCH ARGUMENTÓW, a już szczególnie (!) nie zaczyna "argumentować" epitetami personalnymi itp.

Ja próbowałem tę powyższą ciągnąć w sposób metodyczny - czyli ustalajac najpierw o czym w ogóle oponent mowi, jakie przyjmuje podejście, paradygmaty bazowe i metodologię. Chciałem wprowadzić porządek do argumentacji, aby PO KOLEI, ZALICZAJĄC ISTOTNE PUNKTY ARGUMENTACJI JEDEN PO DRUGIM, dojść do tego, w jakim stopniu może argumenty Banjankri mogą być słuszne. I to jest w dyskusji, gdzie próbowałem najpierw uzgodnić podstawy.
To się najwyraźniej nie spodobało mojemu oponentowi. Bardzo szybko przeszedł do strategii dyskusyjnej w stylu: najlepiej się argumentuje wylewając na oponenta wiadro pomyj...
Więc lał tymi pomyjami - epitetami (typu "kłamca"), domyśleniami się intencji, emocjonalnymi sformułowaniami. Moje proby dogadywanie po kolei aspektów rozumowania (na początek: czy na pewno "fantazją" jest, albo lepiej czy "bardziej fantazją" jest moje podejście), gdy zaproponowałem, aby nie mieszać poziomów argumentacji - konkretnego z ogólnym.
Dlaczego zaś nie należy tych poziomów mieszać?...
Bo w strukturze rozumowania mają one zupełnie inną rolę. Żaden pojedynczy przypadek nie tworzy reguły (choć może obalić ścisłą regułę, która ów przypadek by wykluczała). Poziom ogólny dyskutuje się porównujac z alternatywami (fantazjując przy tym, bo tu nie ma konkretów, tylko konstrukcje myślowe) i patrząc, która z nich lepiej pasuje do tych konkretów, ktore właśnie są poniżej.
W kontekście zaś światopoglądowym, uważam że rozumowanie się klaruje dopiero wtedy, gdy pozbędziemy się (bezzasadnego wg mnie) podejścia w stylu "fantazje są złe". Na poziomie filozofii wszystko jest jakąś tam "fantazją poznawczą", więc nie wolno jest z tego stawiać zarzutu, jako że samemu się tak samo temu zarzutowi podlega. Właśnie to rozdzielenie poziomów argumentacji jest z kolei próbą zwalczenia problemu "złego fantazjowania", ale...
... ale ono jest "złe", tam gdzie go być nie powinno! Bo rzeczywiście fantazjowanie może być błędem, ale tylko tam, gdzie domyślnym sposobem traktowanie sprawy jest skupienie się na konkretach. Nie fantazjuje się, gdy się liczy ilość owiec w stadzie - wtedy się to owce po prostu liczy. Ale to jest ten przypadek, gdy mamy poziom konkretu i wiadomo, że to jest poziom konkretu. Ale już "fantazjuje się", gdy się myśli o systemach moralnych, o filozofii. I to by należało chyba jakoś rozumieć, a luźno szafować argumentem o "fantazjowanie". Gdybym był w stanie z Banjankri wyplątać się najpierw z zarzutu o owo fantazjowanie, to deklaruję, iż (ale też z nowu METODYCZNIE, PO KOLEI, a nie na zasadzie "przywalę cię wylaniem wiadra argumentów poprawnych i pozornych, wszystko byle na moją stronę") gotów byłbym każdy z nich wytłumaczyć. Czasem w jakimś stopniu przyznałbym rację sugestiom Banjankri (nie mam oporu z przyznaniem racji, jeśli ktoś użyje rozumowych argumentów, choć nie robią na mnie wrażenia naciski emocjonalne), czasem bym je odrzucił. Różnie by z tą argumentacją było, bo rzeczywiście kwestia zwierzchności w religii nie jest jednoznaczna i prosta (choć jest ciekawa, co było z kolei powodem, że chciało mi się dołączyć do dyskusji, gdy sprawa została podjęta).
Tej możliwości zostałem przez Banjankri pozbawiony, bo mu brak kontroli nad rozbuchaną emocjonalnością i polemicznością na to nie pozwoliła, co skutkowało tym, że musiał się przełączyć w tryb lania wiadrem pomyj.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:16, 12 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 22:08, 12 Gru 2024    Temat postu:

Ja sobie mogę fantazjować do woli, bo to jest moje fantazjowanie, za które biorę odpowiedzialność, i które muszę uzasadnić. Ty natomiast, swoje fantazje przypisujesz innemu bytowi, który uznajesz za ojca, czyli odpowiedzialnego. Biblia jest pełna bestialskich czynów, które popełnili ludzie, spychając odpowiedzialność na "Bóg mi kazał". Ta dziecinada jest po prostu wygodna dla złych ludzi, bo można albo zwalić na Boga, który nie jest obecny, albo poprosić ojca pośredniego (księdza) o odpuszczenie w imię Boga, który znów nie jest obecny.
To jest nic innego jak pozbywanie się odpowiedzialności, i ucieczka w dziecinność. I przestań mi tu czarować tymi usilnymi racjonalizacjami, bo temat jest oczywisty. W strukturze ontologicznej, jesteś bytem podrzędnym, co jest analogiczne do dziecka w strukturze rodzinnej. Doskonale sobie z tego zdajesz sprawę, ale jest to dla ciebie uwłaczające, dlatego nie potrafisz tego przyznać. Jak zaczynasz dyskutować ze mną, to nie licz na to, że przymknę oko na coś oczywistego, tylko dlatego, że ci tak pasuje. To jest właśnie istota debaty, bo to jest forum dyskusyjne, a nie kółko wspólnej adoracji. Jak sobie nie potrafisz poradzić z krytyką, to się nie pchaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:09, 12 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Ja sobie mogę fantazjować do woli, bo to jest moje fantazjowanie, za które biorę odpowiedzialność, i które muszę uzasadnić. Ty natomiast, swoje fantazje przypisujesz innemu bytowi, który uznajesz za ojca, czyli odpowiedzialnego. Biblia jest pełna bestialskich czynów, które popełnili ludzie, spychając odpowiedzialność na "Bóg mi kazał". Ta dziecinada jest po prostu wygodna dla złych ludzi, bo można albo zwalić na Boga, który nie jest obecny, albo poprosić ojca pośredniego (księdza) o odpuszczenie w imię Boga, który znów nie jest obecny.
To jest nic innego jak pozbywanie się odpowiedzialności, i ucieczka w dziecinność. I przestań mi tu czarować tymi usilnymi racjonalizacjami, bo temat jest oczywisty. W strukturze ontologicznej, jesteś bytem podrzędnym, co jest analogiczne do dziecka w strukturze rodzinnej. Doskonale sobie z tego zdajesz sprawę, ale jest to dla ciebie uwłaczające, dlatego nie potrafisz tego przyznać. Jak zaczynasz dyskutować ze mną, to nie licz na to, że przymknę oko na coś oczywistego, tylko dlatego, że ci tak pasuje. To jest właśnie istota debaty, bo to jest forum dyskusyjne, a nie kółko wspólnej adoracji. Jak sobie nie potrafisz poradzić z krytyką, to się nie pchaj.

Na razie to dyskutujesz nie ze mną, tylko ze swoimi dekretami, co ja (rzekomo) robię - np. co "przypisuję" - jak wyżej. Wcześniej było podobnie - odgórnie ustalałeś sobie co ja myślę, robię, jakie mam intencje, a potem je poddawałeś krytyce. Pytania, czy Twoje domysły na temat moich myśli i uznawania dyskutowanych spraw, pokrywają się z tym, co ja sam bym był gotów zadeklarować NIE ZADAŁEŚ.
Może nawet Twoje krytyki owego wymyślonego sobie przez Ciebie oponenta są słuszne... Nie zamierzam z nimi polemizować, bo nic mi do nich, jako że ja uważam w tej kwestii coś innego, niż mi przypisujesz. Nie mam czasu, ani ochoty na obalanie polemik w trybie, gdy oponent odgórnie ustala w dyskusji "jaki bym był, gdybym był inny, niż naprawdę jestem".

Dyskusja ma sens, jeśli strony nie wypowiadają się o oponentach (a do tego w trybie ostatecznie dekretującym, nieodwołalnym), despotycznie uznając swoje prawo do określenia, co kto powinien myśleć i czuć. Bo to jest dyskusja z własnymi projekcjami, a nie z realną osobą. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie nie dasz się przekonać, iż Twoje domysły względem moich intencji, myśli, czy uznań sprawy są nietrafione, a więc te moje poglądy są inne, niż Ty to zadekretowałeś. W końcu najwygodniej się dyskutuje z "oponentem", który nie ma nic do gadania w kwestii tego, jakie ma poglądy i przekonania... :rotfl:
Ale jednak to jest pójście na łatwiznę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23206
Przeczytał: 54 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:08, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Masz jakąś formę upośledzania mentalnego. Twój post jest krytyką postawy, którą sam, w tym poście, prezentujesz. Próbujesz małpować, ale robisz to tak niezręcznie, że strzelasz sobie w kolano.
Jak nie chcesz wpaść pod pociąg, to się nie szlajaj po torach. Infantylizacja wiernych w kościele jest faktem. Ty nie chcesz aby to się ciebie tyczyło, ale chcesz pozostać, przynajmniej częściowo, w łonie kościoła. Masz problem, nie potrafisz go rozwiązać, boli cię, że ja o nim piszę, więc łazisz za mną i marudzisz, jak dziecko... Dorośnij wreszcie.


Czy w buddyzmie są jakieś procedury?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pią 7:56, 13 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskusja ma sens, jeśli strony nie wypowiadają się o oponentach (a do tego w trybie ostatecznie dekretującym, nieodwołalnym), despotycznie uznając swoje prawo do określenia, co kto powinien myśleć i czuć

Przeczytaj sobie swój wcześniejszy post, a zobaczysz, że robisz to nagminnie.

Cytat:
W końcu najwygodniej się dyskutuje z "oponentem", który nie ma nic do gadania w kwestii tego, jakie ma poglądy i przekonania...

Wielokrotnie miałeś okazję i wielokrotnie wyraziłeś swoje poglądy i przekonania w tym temacie. To, że jak dziecko płaczesz, że takiej możliwości nie miałeś, tylko potwierdza twój brak dojrzałości.

Semele napisał:
Czy w buddyzmie są jakieś procedury?

Są.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:12, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
W końcu najwygodniej się dyskutuje z "oponentem", który nie ma nic do gadania w kwestii tego, jakie ma poglądy i przekonania...

Wielokrotnie miałeś okazję i wielokrotnie wyraziłeś swoje poglądy i przekonania w tym temacie. To, że jak dziecko płaczesz, że takiej możliwości nie miałeś, tylko potwierdza twój brak dojrzałości.

Może i gdzieś tam wyrażałem swoje poglądy, ale tutaj jest konkretny kontekst, w którym moje zdanie jest nie takie, jak sobie Ty je wymyślisz, ale jakie je mam. Niedopuszczanie mnie do głosu w tej kwestii, dekretowanie mi, co ja rzekomo tutaj sądzę jest mocno niefajnym zachowaniem w dyskusji. A jeśli wobec takiej praktyki protestuję, to piszesz, że "płaczę". Otóż nie "płaczę", tylko zwracam uwagę na to, że dyskutujesz z urojonym przez Ciebie mną, a nie tym rzeczywistym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pią 9:24, 13 Gru 2024    Temat postu:

To jest tylko wyraz twojej próby odwrócenia uwagi od sedna problemu, którym jest infantylizacja wiernych przez religię. Ty, będąc wiernym, przyjmujesz zasady i uciekasz się pod opiekę Boga i kościoła. Nie potrafisz temu zaprzeczyć, wiec wszystkie moje zarzuty, są zasadne. To, że masz ból dupy, o to że taka krytyka dotyka cię osobiście, tylko potwierdza niedojrzałość, bo nie jesteś w stanie przyjąć problemu na klatę. Masz nawyk oddawania odpowiedzialności, który religia w tobie wytworzyła. Gdybyś był dojrzały i samodzielny, nie miałbyś problemu z tym, że ja coś "wymyślam".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:02, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
To jest tylko wyraz twojej próby odwrócenia uwagi od sedna problemu, którym jest infantylizacja wiernych przez religię. Ty, będąc wiernym, przyjmujesz zasady i uciekasz się pod opiekę Boga i kościoła. Nie potrafisz temu zaprzeczyć, wiec wszystkie moje zarzuty, są zasadne. To, że masz ból dupy, o to że taka krytyka dotyka cię osobiście, tylko potwierdza niedojrzałość, bo nie jesteś w stanie przyjąć problemu na klatę. Masz nawyk oddawania odpowiedzialności, który religia w tobie wytworzyła. Gdybyś był dojrzały i samodzielny, nie miałbyś problemu z tym, że ja coś "wymyślam".

Nie mam wielkiego problemu z tym, co sobie wymyślasz, bo - wbrew Twoim słowom - jestem pogodzony wewnętrznie ze swoim światopoglądem.

W kwestii przyjmowania zaś zasad (to jest megaciekawy temat) uznaję, iż "wyżej dupy nie podskoczę", czyli potrafię przyjąć REALNIE jedynie to, co rozumiem. Przyjmowanie czegoś, czego nie rozumiem, nie jest prawdziwym przyjmowaniem, tylko pustą deklaracją przyjmowania.
Trochę w tym kontekście rozumiem Twój zarzut, bo jest grupa chrześcijan ze skrzydła integrystycznego, która tak rozumie "przyjmowanie" nauki Kościoła, że u nich kończy się na samej deklaracji i upieraniu się, że w to "wierzą", jeśli tylko coś z grubsza podobnego jest wspominane. Oni faktycznie we własnym umyśle nie utworzyli do tego odniesień (niedojrzalne traktują swój własny umysł), nie przetestowali tego, nie wykonali pracy integrowania tych "uwierzonych" przekonań z całym światopoglądem tak, aby nadać temu spójną całość. U nich każdy pogląd jest osobno.

Uważam jednak, że ja sam jestem w tym temacie (względnie... pewnie da się lepiej, ale ten mój poziom, choć nieidealny nie jest też jakimś beznadziejny) samodzielny. Dojrzałość jest sprawą osobnej oceny. Też pewnie nie jest doskonała, ale posuwam się tu do przodu.
Twoje uwagi na mój temat z kolei, nie stanowią dla mnie "bólu dupy", jak sobie tutaj miło dla siebie mniemasz, a raczej napełniają mnie...
lekkim rozbawieniem. Owszem, prostuję ich namolny dekretujący charakter, bo nie chcę, aby tak zupełnie bez komentarza zostało skierowane do mnie określenie mojej osoby (ktoś mylnie mógłby uznać całkowite milczenie za potwierdzenie), ale na tyle już mam poukładane te potencjalne zarzuty, jakie mogą paść w kontekście mojego światopoglądu, że nic tu mnie nie "dźga", niczego takie zarzuty kłopotliwego emocjonalnie nie trącają. Ot, po prostu widzę, że ktoś ma jakieś projekcje na moj temat - trochę pewnie pasujące do jego własnej wcześniejszej mentalnej drogi, trochę do głosów z różnych dyskusji, a potem kleci sobie z tego jakiegoś takiego uroczego chochoła, którego może potem (z sukcesem! a jakże!) zniszczyć w dyskusji... :rotfl:
Skądinąd ciekawy jest ten wątek, czy byłbyś w stanie mnie czymś realnie dźgnąć w moich emocjach, powiązanych z przekonaniami światopoglądowymi. :think: Gdyby Ci się to udało, to nawet chyba...
... Byłbym Ci wdzięczny! To by oznaczało, że coś w sobie odkryłem - jakąś niespójność. Po tym bowiem poznaję w sobie niespójności, że w zetknięciu z nimi ostro, bezwiednie reagują emocje. I często te emocje potem wymuszają na intelekcie reakcje dostosowawcze, czyli racjonalizowanie niewygodnych idei tak, aby sobie obronić swoje przekonanie. Oczywiście raczej jest znikoma szansa, że mi uwierzysz, ale (przynajmniej dla potencjalnych innych czytających) spieszę zadeklarować, iż daleko jest mi od dyskomfortu z ww. tytułu. To, że obaliłeś jakiegoś integrystycznego chochoła, którego stworzyłeś, przypisując mi poglądy, z którymi akurat ostatnio właśnie mocno polemizuję, nie jest dla mnie "bólem dupy", lecz wręcz gotów jestem temu przyklasnąć :brawo: .

To już chyba prędzej ja mógłbym Cię celnie dźgnąć o Twoją niedojrzałość, że porzuciłeś religię i Boga, obrażony jak panienka z tytułu tej, czy innej (może i słusznej) niespójności w religijnym nauczaniu i praktykach, ale najwyraźniej nie miałeś jaj (w sensie intelektualnym), aby spojrzeć z dystansu na te emocje i dostrzec w religii wartość już niezależną od powiązania z jakąkolwiek instytucją religijną, jej przymusami, pragnieniem władzy i manipulacjami. Ja widzę osobno (i to właśnie traktuję jako dojrzałość, której Tobie jakby zabrakło) kwestię Boga i kwestię słabości ludzkiej natury, czyli też i pragnienia władzy i dominacji u osób, które się dochrapały jakichś stanowisk w strukturach kościelnych. To jest akurat niedojrzała frakcja chrześcijan, trzeba zrozumieć ich błędy, ale czy trzeba się od razu obrażać również na samego Boga?... :shock:
Obraziłeś się na Kościół, więc poszło Ci z rozpędu "po wsiech", tzn. obraziłeś się też na samego Boga. Jakbyś miał wgląd i dystans w swoje procesy uznawania, to byś dostrzegł, że wcale jedno z drugiego nie wynika. Ale z tą dojrzałością przecież trudna sprawa jest... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pią 10:28, 13 Gru 2024    Temat postu:

Cytat:
Uważam jednak, że ja sam jestem w tym temacie (względnie... pewnie da się lepiej, ale ten mój poziom, choć nieidealny nie jest też jakimś beznadziejny) samodzielny. Dojrzałość jest sprawą osobnej oceny. Też pewnie nie jest doskonała, ale posuwam się tu do przodu.

Nie rozumiesz, że nie możesz zjeść ciastka i mieć ciastka.
Nie możesz dojrzeć do samostanowienia, a zarazem przyjmować zwierzchność innego bytu, czy instytucji. Wybierasz samostanowienie, albo jedzenie komuś z ręki, zgodnie z jego zasadami.

Cytat:
Twoje uwagi na mój temat z kolei, nie stanowią dla mnie "bólu dupy", jak sobie tutaj miło dla siebie mniemasz, a raczej napełniają mnie...
lekkim rozbawieniem.

No zapewne bawi cię świadomość, że na kolana padasz przed księdzem, i jesz mu z ręki. Wyobraź sobie, że tak przede mną padasz, czy przed przypadkową osobą (może spróbujemy na nastęnym spotkaniu, ku uciesze gawiedzi?). Też byłbyś rozbawiony? Bawi cię brak godności i próbujesz jeszcze z tego zrobić argument? Ja bardziej staję w obronie twojej godności, niż ty sam.... a ty mi to jeszcze zarzucasz. To jest mentalność niewolnicza.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 10:29, 13 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:08, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Twoje uwagi na mój temat z kolei, nie stanowią dla mnie "bólu dupy", jak sobie tutaj miło dla siebie mniemasz, a raczej napełniają mnie...
lekkim rozbawieniem.

No zapewne bawi cię świadomość, że na kolana padasz przed księdzem, i jesz mu z ręki. Wyobraź sobie, że tak przede mną padasz, czy przed przypadkową osobą (może spróbujemy na nastęnym spotkaniu, ku uciesze gawiedzi?). Też byłbyś rozbawiony? Bawi cię brak godności i próbujesz jeszcze z tego zrobić argument? Ja bardziej staję w obronie twojej godności, niż ty sam.... a ty mi to jeszcze zarzucasz. To jest mentalność niewolnicza.

Rozbawiony jestem tym, że dyskutujesz z chochołem, a nie ze mną, choć rzeczywiście tego chochoła stworzyłeś nie bez podstaw. Tylko owe podstawy są nie ze mnie (bo za mało o mnie wiesz, aby tworzyć cokolwiek zasadnie), lecz z Twojego ogólnego modelu chrześcijaństwa (bardziej może katolicyzmu), jaki sobie zbudowałeś.
To, że w katolicyzmie silny jest model relacji patriarchalny i autorytarny to oczywiście jest problem. I tu się z Tobą częściowo zgodzę, że padanie na kolana przed kimkolwiek jest oznaką wadliwej relacji. Ale ja nie padam na kolana przed księdzem. Więc nie musisz bronić mojej godności. Ale dzięki za dobre chęci... :*


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 11:09, 13 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin