 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:32, 04 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Ale jak pogodzić te sprzeczności, związane z obecnością w tym samym społeczeństwie frakcji ludzi o drastycznie odmiennych potrzebach w zakresie oddzialywanie na ich emocje, myślenie?...
- Jak do tej pory nie bardzo jest tu chyba jasne rozwiązanie. Nie ma takiego mądrego, który by to skutecznie pogodził. I chyba jedyną znaną, jako tako sprawdzającą się metodą, jest "trochę tego, a trochę też tamtego". Czyli mamy z jednej strony paternalizm, ale z drugiej jest on nie do końca. W mądrych społeczeństwach stawia się na samodzielność i wolność ludzi, choć z góry wiadomo, że nie zawsze to wyjdzie, że będą po drodze przeróżne wpadki. |
Mówimy o konkretnym przypadku, w którym pewna religia, od dziecka wpaja swoim wiernym, że są, i zawsze pozostaną dziećmi. To jest patologia, o której mówię. |
Ty mówisz o tym przypadku, a ja rozszerzam kontekst na refleksje bardziej ogólne. Jesteś w stanie wskazać jakiś konkretny powód, dla którego Twoje podejście ma priorytet nad moim?...
- Nie sądzę. Po prostu ZAŁOŻYŁEŚ ARBITRALNIE, że mowa jest o tym Twoim kontekście, a nie o tym moim.
Ja co prawda przyznam, że ten Twój kontekst może być uznany za punkt wyjścia, ale z kolei nie zgodzę się na tym, aby na nim poprzestać. Bo jeśli utkniemy w narzekaniach na tych, czy owych, to nigdy się nie rozwiniemy. Bo to, że paternalizm w religii, nawet jak się trochę wycofa, to i tak za jakiś czas się odradza, można dostrzec na wielu przypadkach. Ma to swoją konkretną przyczynę - przychodzą młodsze pokolenia, które NIE PRZEŻYŁY takich sytuacji, w których górę wzięła anarchia, brak trwałych odniesień społecznych. I te pokolenia będą odruchowo stawiały sobie pytania typu "co tu jest trwałe?, "czemu mogę zaufać tak do końca?". I to te pokolenia będą sobie tworzyły bożków, złotych cielców religijnych autorytetów i władzy. Ale jak się spojrzy na to z perspektywy, to się zrozumie dlaczego tak jest - bo świadomość buduje się na PRZEŻYTYM, OSOBISTYM DOŚWIADCZENIU. Człowiek najpierw próbuje uczynić w swoim życiu coś cennym, ważnym, coś, na czym pragnie budować, a dopiero przekonuje się, iż owa ważność w naiwny sposób wybrana, prowadzi donikąd. Ale o tym każdy musi się jakoś sam przekonać.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Śro 15:09, 04 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ty mówisz o tym przypadku, a ja rozszerzam kontekst na refleksje bardziej ogólne. Jesteś w stanie wskazać jakiś konkretny powód, dla którego Twoje podejście ma priorytet nad moim?... |
Twoje reflecje są bardziej szczególne, nie ogólne. W moim przypadku uogólnieniem jest cała kultura chrześcijańska.
Cytat: | - Nie sądzę. Po prostu ZAŁOŻYŁEŚ ARBITRALNIE, że mowa jest o tym Twoim kontekście, a nie o tym moim. |
A to ja komentowałem twoją wypowiedź, czy ty moją?
Cytat: | Ja co prawda przyznam, że ten Twój kontekst może być uznany za punkt wyjścia, ale z kolei nie zgodzę się na tym, aby na nim poprzestać. Bo jeśli utkniemy w narzekaniach na tych, czy owych, to nigdy się nie rozwiniemy. Bo to, że paternalizm w religii, nawet jak się trochę wycofa, to i tak za jakiś czas się odradza, można dostrzec na wielu przypadkach. Ma to swoją konkretną przyczynę - przychodzą młodsze pokolenia, które NIE PRZEŻYŁY takich sytuacji, w których górę wzięła anarchia, brak trwałych odniesień społecznych. I te pokolenia będą odruchowo stawiały sobie pytania typu "co tu jest trwałe?, "czemu mogę zaufać tak do końca?". I to te pokolenia będą sobie tworzyły bożków, złotych cielców religijnych autorytetów i władzy. Ale jak się spojrzy na to z perspektywy, to się zrozumie dlaczego tak jest - bo świadomość buduje się na PRZEŻYTYM, OSOBISTYM DOŚWIADCZENIU. Człowiek najpierw próbuje uczynić w swoim życiu coś cennym, ważnym, coś, na czym pragnie budować, a dopiero przekonuje się, iż owa ważność w naiwny sposób wybrana, prowadzi donikąd. Ale o tym każdy musi się jakoś sam przekonać. |
W którym to momencie życia, przestajesz być dzieckiem w religii katolickiej, i stajesz się ojcem? Podpowiedź, nigdy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:25, 04 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Ty mówisz o tym przypadku, a ja rozszerzam kontekst na refleksje bardziej ogólne. Jesteś w stanie wskazać jakiś konkretny powód, dla którego Twoje podejście ma priorytet nad moim?... |
Twoje reflecje są bardziej szczególne, nie ogólne. W moim przypadku uogólnieniem jest cała kultura chrześcijańska.
Cytat: | - Nie sądzę. Po prostu ZAŁOŻYŁEŚ ARBITRALNIE, że mowa jest o tym Twoim kontekście, a nie o tym moim. |
A to ja komentowałem twoją wypowiedź, czy ty moją? |
To nie ma znaczenia, kto czyją wypowiedź komentuje, bo nie ma takiego obowiązku komentowania w ściśle odnoszący się wyłącznie do komentowanej wypowiedzi sposób. To jest wybór komentującego, czy chce poprzestać na bezpośrednim odniesieniu się do tego, co komentuje, czy akurat zachciało mu się jednie luźno tym zainspirować. Dopóki nie pojawi się jakaś JAWNA UMOWA w tym względzie, wszystkie opcje są równorzędne.
Banjankri napisał: | Cytat: | Ja co prawda przyznam, że ten Twój kontekst może być uznany za punkt wyjścia, ale z kolei nie zgodzę się na tym, aby na nim poprzestać. Bo jeśli utkniemy w narzekaniach na tych, czy owych, to nigdy się nie rozwiniemy. Bo to, że paternalizm w religii, nawet jak się trochę wycofa, to i tak za jakiś czas się odradza, można dostrzec na wielu przypadkach. Ma to swoją konkretną przyczynę - przychodzą młodsze pokolenia, które NIE PRZEŻYŁY takich sytuacji, w których górę wzięła anarchia, brak trwałych odniesień społecznych. I te pokolenia będą odruchowo stawiały sobie pytania typu "co tu jest trwałe?, "czemu mogę zaufać tak do końca?". I to te pokolenia będą sobie tworzyły bożków, złotych cielców religijnych autorytetów i władzy. Ale jak się spojrzy na to z perspektywy, to się zrozumie dlaczego tak jest - bo świadomość buduje się na PRZEŻYTYM, OSOBISTYM DOŚWIADCZENIU. Człowiek najpierw próbuje uczynić w swoim życiu coś cennym, ważnym, coś, na czym pragnie budować, a dopiero przekonuje się, iż owa ważność w naiwny sposób wybrana, prowadzi donikąd. Ale o tym każdy musi się jakoś sam przekonać. |
W którym to momencie życia, przestajesz być dzieckiem w religii katolickiej, i stajesz się ojcem? Podpowiedź, nigdy. |
Jak sobie od razu podpowiadasz odpowiedź, to się zdradzasz z retorycznym charakterem pytania. A moja odpowiedź nie tutaj "nigdy", lecz "wtedy, gdy do tego dany wyznawca dojrzeje".
Co prawda pewnie wielu nigdy nie dojrzewa do roli wyjścia z mentalnego dzieciństwa. Część zatrzymuje się wpół drogi - niby dzieciństwo porzuca, ale gdzieś gubi się po drodze. A nie jestem przekonany, czy na pewno trzeba celować w rolę ojca. Może komuś lepiej dopasuje coś bliższego macierzyństwu (więcej akceptacji, a mniej wymagalności), może ktoś inny zostanie wolnomyślicielem (myślę o chrześcijańskim wolnomyślicielu), może prorokiem, może lekarzem duchowym, ale bez aspirowania do roli nadrzędnej (bardziej służąc), może jeszcze coś komuś przyjdzie do głowy. Bo rola ojca spełniona może być w pełni jedynie wtedy, gdy mamy w zasięgu jakiegoś syna, czy córkę. Nie każdemu jest to dane, nie każdy się do roli ojca nadaje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Czw 8:27, 05 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | To nie ma znaczenia, kto czyją wypowiedź komentuje, bo nie ma takiego obowiązku komentowania w ściśle odnoszący się wyłącznie do komentowanej wypowiedzi sposób. To jest wybór komentującego, czy chce poprzestać na bezpośrednim odniesieniu się do tego, co komentuje, czy akurat zachciało mu się jednie luźno tym zainspirować. Dopóki nie pojawi się jakaś JAWNA UMOWA w tym względzie, wszystkie opcje są równorzędne |
Pisanie o czymś, z góry wymaga ZAŁOŻENIA kontekstu ARBITRALNIE, więc twoje jęczenie, że twojego kontekstu nie przyjąłem, mimo że to ty odpowiadałeś na mój post, jest godne pożałowania. JAWNĄ UMOWĄ jest zawsze to, że przyjmuje się kontekst postu, na który się odpowiada, a nie marudzi się o tym, że twojego kontekstu nie przyjęto.
Cytat: | A moja odpowiedź nie tutaj "nigdy", lecz "wtedy, gdy do tego dany wyznawca dojrzeje" |
Jak dojrzeje, to przestaje być katolikiem. Nie ma takiego scenariusza, w którym ty jesteś ojcem dla duchownego, no chyba, że sam jesteś papieżem, ale wtedy nadal twoim ojcem jest Bóg, którego miłosierdziu FORMALNIE podlegasz, i w którego ręce składasz swój los. Jeżeli nie składasz, to jesteś jak zbuntowany Lucyfer.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:02, 05 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | A moja odpowiedź nie tutaj "nigdy", lecz "wtedy, gdy do tego dany wyznawca dojrzeje" |
Jak dojrzeje, to przestaje być katolikiem. Nie ma takiego scenariusza, w którym ty jesteś ojcem dla duchownego, no chyba, że sam jesteś papieżem, ale wtedy nadal twoim ojcem jest Bóg, którego miłosierdziu FORMALNIE podlegasz, i w którego ręce składasz swój los. Jeżeli nie składasz, to jesteś jak zbuntowany Lucyfer. |
Nie muszę być aż ojcem dla duchownego, abym z kolei przestał być dzieckiem w danym układzie. To jest argumentowanie w stylu "nie możesz uczciwie zarobić w tej pracy, bo nie zrobią cię w niej miliarderem". Wystarczy, że nie traktuję innych jako nadrzędnych wobec mnie, a już pozbywam się swojego dziecięctwa wobec nich. Nie muszę przy tym sam przybrać ojcowskiej roli.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Czw 16:32, 05 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Wystarczy, że nie traktuję innych jako nadrzędnych wobec mnie |
Czy Bóg ojciec jest nadrzedny wobec ciebie?
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 16:34, 05 Gru 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:06, 05 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wystarczy, że nie traktuję innych jako nadrzędnych wobec mnie |
Czy Bóg ojciec jest nadrzedny wobec ciebie? |
Dobre pytanie...
W pewnym sensie by się chciało odpowiedzieć twierdząco. Ale...
CZYM właściwie miałaby być owa nadrzędność?
Już TAK REALNIE mamy po prostu swoje życia, w których staramy się jakoś ogarnąć to, co nam kolejne zdarzenia przynoszą. Więc powstaje pytanie, czy potrafimy owej postulowanej "nadrzędności" nadać jakikolwiek konkret?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Czw 17:47, 05 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wystarczy, że nie traktuję innych jako nadrzędnych wobec mnie |
Czy Bóg ojciec jest nadrzedny wobec ciebie? |
Dobre pytanie...
W pewnym sensie by się chciało odpowiedzieć twierdząco. Ale...
CZYM właściwie miałaby być owa nadrzędność?
Już TAK REALNIE mamy po prostu swoje życia, w których staramy się jakoś ogarnąć to, co nam kolejne zdarzenia przynoszą. Więc powstaje pytanie, czy potrafimy owej postulowanej "nadrzędności" nadać jakikolwiek konkret?  |
Nie chodzi o to, czy jesteś w stanie nadać jej konkret, ale o to, czy ją uznajesz. Nie możesz być katolikiem, nie uznając zwierzchności Boga.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2929
Przeczytał: 84 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:09, 07 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri do Michała napisał: | Mówimy o konkretnym przypadku, w którym pewna religia, od dziecka wpaja swoim wiernym, że są, i zawsze pozostaną dziećmi. To jest patologia, o której mówię. |
To poproszę o oficjalne nauczanie tej religii i zobaczymy, czy właściwie je rozumiesz. Katolicyzm naucza, że człowiek ma stać się bogiem.
O to nauczanie oficjalne:
KKK 460:
"Słowo stało się ciałem, by uczynić nas "uczestnikami Boskiej natury" (2 P 1, 4). "Taka jest racja, dla której Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży Synem Człowieczym: aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym" (Św. Ireneusz, Adversus haereses, III, 19, 1). "Istotnie, Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem" (Św. Atanazy, De incarnatione, 54, 3: PG 25, 192 B). Unigenitus Dei Filius, suae divinitatis volens nos esse participes, naturam nostram assumpsit, ut homines deos faceret factus homo – "Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami" (Św. Tomasz z Akwinu, Opusculum 57 in festo Corporis Christi, 1."
KKK 1299: "W obrządku rzymskim biskup wyciąga ręce nad bierzmowanymi. Jest to gest, który od czasów apostolskich jest znakiem daru Ducha. Biskup modli się o Jego wylanie:
Boże wszechmogący, Ojcze naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który odrodziłeś te sługi swoje przez wodę i Ducha Świętego i uwolniłeś ich od grzechu, ześlij na nich Ducha Świętego Pocieszyciela, daj im ducha mądrości i rozumu, ducha rady i męstwa, ducha umiejętności i pobożności, napełnij ich duchem bojaźni Twojej. Przez Chrystusa, Pana naszego."
To chyba atrybuty osoby dojrzałej i duchowo rozwiniętej. A ty to nazywasz patologią?
"Bóg szuka nas tam, gdzie jesteśmy lecz nie po to, abyśmy tam pozostali, lecz po to, abyśmy poszli tam, gdzie On jest, abyśmy wznieśli się ponad nas samych"
J, Ratzinger.
Banjankri napisał: | Dorosły ma zawsze rację, nawet jeśli popełnia błędy. |
katolikus napisał: | To co piszesz to jest po prostu sprzeczność.  |
Banjankri napisał: | Nie, ale zrozumieć to można tylko wtedy jak się dorośnie. |
Jak się ma zawsze rację to się nigdy błędów nie popełnia, a jeśli się popełnia to nie ma się zawsze racji. Tu nie trzeba dorosnąć (w tym twoim dziwnym rozumieniu) tylko ogarnąć podstawy logiki.
Z czego wynikają błędy? Z omylności, prawda? Jak człowiek jest omylny to nie ma zawsze racji.
Cytat: | Z perspektywy dziecka istnieje racja absolutna, której wystarczy się trzymać. Żyjąc trochę na tym świecie, człowiek zauważa, że życie i zdarzenia w nim nie są liniowe i deterministyczne. Częśto nie ma idealnych rozwiązań, a decyzję ostateczną podjąć trzeba, biorąc za nią odpowiedzialność. Byle smarkacz jest w stanie podważyć każdą decyzję, bo wszystko można zredukować do absurdu. W takim przypadku, rola ojca staje się niemożliwą do pełnienia. Smarkacz zrozumie ten problem tylko wtedy, kiedy życie postawi go w sytuacji podobnego wyboru. Albo wydorośleje, albo schowa się za płaszczykiem Boga i "niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzba". Kiedyś ludzie przeprowadzali inicjacje w dorosłość, żeby zmusić dziecko do zrozumienia tego aspektu. Chrześcijaństwo udziecinniło świat, kreaując Boga Ojca i dalej zwierzchnictwo kościoła. |
Chyba w żadnej innej religii jak w katolicyzmie nie podkreśla się tak bardzo ludzkiej odpowiedzialności za swoje życie.
"Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina."
Cytat: | Z definicji wręcz musi być wyrazem samostanowienia. Dorosłość zaczyna się wtedy, kiedy sam, z własnej woli podejmiesz pełną odpowiedzialność. |
I katolicyzm temu nie zaprzecza. Kościół naucza, że człowiek może podejmować świadome i dobrowolne decyzje, które czynią go odpowiedzialnym.
Cytat: | Na to samo wychodzi. Zawsze ma rację, mimo tego, że się myli, bo nie ma wyboru. To co się zdarzyło, nie może negatywnie wpływać na kolejne wybory. |
Czy w buddystycznym światopoglądzie nie obowiązuje logika?
Cytat: | Ojcostwo,
i definiuje się zdolnością do samostanowienia. Ty, jak popełnisz błąd, w religii zwany grzechem, to już nic sam z tym zrobić nie możesz, musisz iść do konfesjonału i innego faceta, do którego zwracasz się "ojcze", poprosić o przebaczenie. Musisz to zrobić, bo inaczej, nie będziesz godzien jeść mu z ręki. Ja, jak popełnię błąd, to w aspekcje samostanowienia nic na tym nie tracę, zyskując natomiast wiedzę. Ja nie mam nad sobą żadnej wyższej instancji moralnej, bo jej nie uznaję. Biorę całą odpowiedzialność na siebie. |
Jak czytam powyższe to ja tu widzę tylko jakieś chore wyobrażenia na temat religii katolickiej. W Kościele nie ma nawet obowiązku, aby przyjmować Komunię do ust prosto z rąk kapłana. Można wziąć hostię we własne ręce. Jest wybór. Ale nawet gdyby była tylko forma z rąk do ust, to żeby to zinterpretować jako coś poniżającego to trzeba naprawdę mieć w sobie dużo negatywnego nastawienia, które będzie działało jak filtr, który przepuszcza tylko to, co chce się zobaczyć.
Gdy popełni się błąd nazywany grzechem to katolik nie idzie do konfesjonału po to, aby później móc być godnym jeść komuś z ręki. Człowiek w katolicyzmie (czy szerzej w chrześcijaństwie) jest wezwany do walki ze swoimi słabościami. Ma nauczyć się stawać w prawdzie wobec siebie i innej osoby, rozumieć konsekwencje swoich decyzji (żal za grzechy), zmieniać się i naprawiać to, co zepsuło (zadośćuczynienie), a także ciągle diagnozować swój duchowy rozwój (rachunek sumienia).
Bo może to świadczyć o ignorancji i tłumikach na sumieniu. Ciężko uznać, że ktoś taki się duchowo rozwija.
Dużo przyjemniej i wygodniej jest sobie szybciutko odpuścić i powiedzieć "jest ok". A za jakiś czas nic sobie człowiek nie będzie miał do odpuszczenia.
Cytat: | Ojca masz jednego, na dodatek świętego i nieomylnego... i to on nadaje sens twojemu życiu, nie ty sam. |
Bóg nie dominuje niczyjej wolności. Pozwala, aby każdy sam nadawał sens swojemu życiu, tak by człowiek mógł wnieść własny wkład w budowanie siebie i swojego życia. Ostatecznie, każdy się przekona jak to z nim jest.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Nie 10:24, 08 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | KKK 460:
"Słowo stało się ciałem, by uczynić nas "uczestnikami Boskiej natury" (2 P 1, 4). "Taka jest racja, dla której Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży Synem Człowieczym: aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym" (Św. Ireneusz, Adversus haereses, III, 19, 1). "Istotnie, Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem" (Św. Atanazy, De incarnatione, 54, 3: PG 25, 192 B). Unigenitus Dei Filius, suae divinitatis volens nos esse participes, naturam nostram assumpsit, ut homines deos faceret factus homo – "Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami" (Św. Tomasz z Akwinu, Opusculum 57 in festo Corporis Christi, 1." |
Chodziło ci o ten fragment?
"aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym"
Najpierw musisz to przegadać sam ze sobą, bo nie widzisz nawet, co wrzucasz.
Cytat: | aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami" |
Wyjaśnij proszę boskość człowieka w strukturze kościelnej. Czy ludzie są równi Bogu i gdzie nie są równi.
Cytat: | "daj im ducha mądrości i rozumu, ducha rady i męstwa, ducha umiejętności i pobożności, napełnij ich duchem bojaźni Twojej"
To chyba atrybuty osoby dojrzałej i duchowo rozwiniętej. A ty to nazywasz patologią? |
Zobacz jak to zdanie się kończy. Bierzmowani mają zmężnieć, ale nie dojrzeć do ojcostwa, bo ojciec jest tylko jeden, którego mają się lękać, działając zgodnie z jego wolą, nie swoją.
Cytat: | "Bóg szuka nas tam, gdzie jesteśmy lecz nie po to, abyśmy tam pozostali, lecz po to, abyśmy poszli tam, gdzie On jest, abyśmy wznieśli się ponad nas samych"
J, Ratzinger. |
Zauważyłem, ze papieże mają zdolność do pisania długo, kwieciście i bez żadnej treści. To zdanie kompletnie nic nie znaczy, bo punkty odniesienia są nie tylko nie określone, ale i nie do określenia. No, ale może ty spróbujesz...
Cytat: | Jak się ma zawsze rację to się nigdy błędów nie popełnia, a jeśli się popełnia to nie ma się zawsze racji. Tu nie trzeba dorosnąć (w tym twoim dziwnym rozumieniu) tylko ogarnąć podstawy logiki. |
A jak masz wybór między dwoma złymi wyborami, to co mówi logika? Ano często robi z ciebie socjopatę i można wtedy zabijać w imię życia, bo Bóg swoich osądzi. Twoje błędne myślenie bierze się z tego, że tobie się wydaje, że racja to jakaś kosmiczna prawda, z którą Boga identyfikujesz. Bóg to ten, który patrzy zawsze z perspektywy prawdy, która jest logiczna. Stąd twierdzenie, że jeśli staniemy się częścią prawdy, zrównamy się z Bogiem. Rzecz w tym, że ojcostwo nie definiuje logiczna zgodność z jakimiś założeniami, a samodzielność przy ich braku. Logika jest ludzkim tworem, a religia katolicka definiuje prawdę, jako sprzeczność z tą logiką. Logicznie nie da się zmartwychwstać, a to jest sedno prawdy katolickiej, więc ta religia definiuje się poprzez cuda, czyli sprzeczność z logiką.
Cytat: | Z czego wynikają błędy? Z omylności, prawda? Jak człowiek jest omylny to nie ma zawsze racji. |
Błąd jest definiowany jako niezgodność z założeniami, a kto definiuje założenia? Ojciec. Czy ty sam definiujesz podstawy swojego jestestwa, czy może masz je zdefiniowane przez swoją religię?
Cytat: | Chyba w żadnej innej religii jak w katolicyzmie nie podkreśla się tak bardzo ludzkiej odpowiedzialności za swoje życie.
"Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina."  |
Świetny przykład, który pokazuje, że wpajanie komuś winy, nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością za swoje życie. Nie tylko nie ty definiujesz swoje jestestwo, ale i definicja jest taka, która niezależnie do ciebie, czyni cię zawsze winnym. Kościół domyślnie definiuje cię jako grzesznika. Nawet jeśli nie masz żadnej winy, to i tak jesteś winny, od urodzenia. Taki bezczelny chwyt nigdy nie zadziała na człowieka, który dojrzał do ojcostwa i samostanowienia.
Cytat: | I katolicyzm temu nie zaprzecza. Kościół naucza, że człowiek może podejmować świadome i dobrowolne decyzje, które czynią go odpowiedzialnym.
|
W ramach zdefiniowanych przez kościół . Rodzice dają pełną wolność swojemu dziecku, jeżeli operuje w ramach, które określili. To nie czyni go dorosłym.
Cytat: | Czy w buddystycznym światopoglądzie nie obowiązuje logika? |
W buddyzmie logika prowadzi do dojrzałości poprzez wolność, bo redukuje wszelkie założenia do zera.
Cytat: | W Kościele nie ma nawet obowiązku, aby przyjmować Komunię do ust prosto z rąk kapłana |
Wow... a gdzie indziej jesz komuś z ręki? O czym świadczy takie zachowanie? O kompletnym posłuszeństwie. Zwierzęta się tresuje, karmiąc je z ręki.
Cytat: | żeby to zinterpretować jako coś poniżającego to trzeba naprawdę mieć w sobie dużo negatywnego nastawienia |
Przecież to jest dosłownie poniżenie, bo obniżasz się na kolana! Chore wyobrażenia to trzeba mieć wpojone, żeby tego nie dostrzegać. To ty wyfiltrowałeś aspekty, które są oczywiste, ale ci nie pasują, a mi to zarzucasz.
Cytat: | Gdy popełni się błąd nazywany grzechem to katolik nie idzie do konfesjonału po to, aby później móc być godnym jeść komuś z ręki. |
Dokładnie tak robi. Teraz to zakłamujesz rzeczywistość.
Cytat: | Człowiek w katolicyzmie (czy szerzej w chrześcijaństwie) jest wezwany do walki ze swoimi słabościami. Ma nauczyć się stawać w prawdzie wobec siebie i innej osoby, rozumieć konsekwencje swoich decyzji (żal za grzechy), zmieniać się i naprawiać to, co zepsuło (zadośćuczynienie), a także ciągle diagnozować swój duchowy rozwój (rachunek sumienia). |
Jakoś przemilczałeś pokutę i odpuszczenie grzechów... Weź sobie tę sytuację przełóż na relację rodzic - dziecko. W konfesjonale jesteś synkiem, nie ojcem, do końca życia. Możesz udawać dorosłego ile chcesz, ale nim nie jesteś nawet jak masz 50 lat.
Cytat: | Bo może to świadczyć o ignorancji i tłumikach na sumieniu. Ciężko uznać, że ktoś taki się duchowo rozwija.
Dużo przyjemniej i wygodniej jest sobie szybciutko odpuścić i powiedzieć "jest ok". A za jakiś czas nic sobie człowiek nie będzie miał do odpuszczenia. |
Czym jest ten enigmatyczny duchowy rozwój? A... już wiem, zachowaniem zgodnym z założeniami kościoła. To się wychowanie nazywa, a nie dorosłość.
Cytat: | Bóg nie dominuje niczyjej wolności. |
A przykazania to niby czemu mają służyć? Rozwojowi duchowemu ?
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 10:37, 08 Gru 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Pon 9:32, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
google napisał: | Bóg lub bóstwo – istota nadprzyrodzona, której istnienie (w jednej postaci bądź wielu) uznaje większość religii. Bóg jest przedmiotem zainteresowania teologii i filozofii, gdzie jest uważany za zagadnienie metafizyczno-egzystencjalne. |
Niestety google, nie odróżniają znaczenia przedmiotowego od znaczenia celowego, pragmatycznego, więc już z palca dodam, że z definicji, pragmatycznie (metafizyczno-egzystencjalnie), Bóg, bóstwo to istota dająca człowiekowi pomyślność.
Banjankri napisał: | Cytat: | Bóg nie dominuje niczyjej wolności. |
A przykazania to niby czemu mają służyć? Rozwojowi duchowemu ? |
Dokładnie, służą wychowaniu, rozwojowi duchowemu.
Przykazania nie ograniczają już, gdy je zrozumiesz, Z własnej woli przestrzegasz je i rozumiesz, są częścią ciebie. Przestrzegasz ich bo dają ci pomyślność, a nie ograniczają ciebie.
A jako istota wolna, nawet Bogu możesz się sprzeciwić Tyle, że wówczas "pomyślność" jest już kwestią gustu.
Być może po twojej myśli, byłoby skoczyć z wieżowca na główkę - jesteś wolny, możesz dokonać takiego wyboru, skutki jednak będą też po myśli Boga.
Więc wszystko zależy jak widzisz, rozumiesz i czego oczekujesz po-myśli swojej, a co będzie pomyśli Boga ... to Bóg jest jednak Panem, a nie ty
PS
google napisał: | Pan, Faun, Faunus) – wywodzący się z Arkadii grecki bóg opiekuńczy lasów i pól, strzegący pasterzy oraz ich trzód. |
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 9:58, 09 Gru 2024, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Pon 11:18, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Przykazania nie ograniczają już, gdy je zrozumiesz, Z własnej woli przestrzegasz je i rozumiesz, są częścią ciebie. Przestrzegasz ich bo dają ci pomyślność, a nie ograniczają ciebie. |
Bzdura. Zaakceptowane kajdany nie przestają być kajdanami.
Cytat: | A jako istota wolna, nawet Bogu możesz się sprzeciwić Tyle, że wówczas "pomyślność" jest już kwestią gustu. |
Nie czaruj. Nie ma ani żadnego boskiego gustu, ani pomyślności od niego zależnej. Jeżeli społeczeństwo przyjmuje pewne ramy myślenia, i działa zgodnie z nimi, to jednostka w takim społeczeństwie, opierająca swoje myślenie o te same zasady, może mieć przeświadczenie, że rzeczy dzieją się po jej myśli, kiedy jest zupełnie odwortnie. To myślenie jest narzucane jednostce, a nie rzeczy dzieją się po myśli jednostki. Innymi słowy, słońce nie wschodzi po mojej myśli, tylko ja myślę na podstawie doświadczenia i wiedzy o słońcu.
Cytat: | Być może po twojej myśli, byłoby skoczyć z wieżowca na główkę - jesteś wolny, możesz dokonać takiego wyboru, skutki jednak będą też po myśli Boga. |
Nie ma żadnej myśli Boga, są tylko twoje, które próbujesz przypisać supernaturalnemu bytowi, żeby nadać im wyższej wartości.
Cytat: | Więc wszystko zależy jak widzisz, rozumiesz i czego oczekujesz po-myśli swojej, a co będzie pomyśli Boga ... to Bóg jest jednak Panem, a nie ty :wink: |
Twoim tak, i o tym była dyskusja. Jesteś mentalnie czymś na kształt dziecka\niewolnika, który ma zawsze kogoś nad sobą.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 11:19, 09 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Pon 12:12, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie czaruj. Nie ma ani żadnego boskiego gustu, ani pomyślności od niego zależnej. |
Jest, wskazałem ci znaczenie to np. pragmatyczne znaczenie siły ciążenia. Nie przypisuje słowom magicznych znaczeń.
Cytat: | Bzdura. Zaakceptowane kajdany nie przestają być kajdanami |
Ok. To zrzuć kajdany, skocz z wieżowca i skutek niech będzie inny niż po Boga myśli.
/sorki, nie czytałem dokładnie, zakładam, że twoim zdaniem kajdany można zrzucić/
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 12:13, 09 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Pon 14:41, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Coś ci się pomieszało, bo grawitacja nie jest prawem bożym. Jak nie wiesz czym to prawo jest, poczytaj, bo bredzisz. Tylko czytaj powoli bo ewidentnie masz problemy z uważnością.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Pon 16:11, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Coś ci się pomieszało, bo grawitacja nie jest prawem bożym. Jak nie wiesz czym to prawo jest, poczytaj, bo bredzisz. Tylko czytaj powoli bo ewidentnie masz problemy z uważnością. |
Nie ja mam problemy, tylko ty nie rozumiesz elementarnych pojęć. Rozumiał bym gdyby dotyczyło to szarego człowieka, ale w przypadku oświeconego jak ty, to szok :shock:
:mrug: żartuję, wiem przecież, że nawet nie wiesz co to definicją.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Pon 17:43, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
A mimo to, szukasz u mnie poklasku... Musisz się mocniej pomodlić, bo nie idzie po twojej myśli synku.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 17:44, 09 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Pon 17:47, 09 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Śmieszny jesteś :)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:32, 10 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wystarczy, że nie traktuję innych jako nadrzędnych wobec mnie |
Czy Bóg ojciec jest nadrzedny wobec ciebie? |
Dobre pytanie...
W pewnym sensie by się chciało odpowiedzieć twierdząco. Ale...
CZYM właściwie miałaby być owa nadrzędność?
Już TAK REALNIE mamy po prostu swoje życia, w których staramy się jakoś ogarnąć to, co nam kolejne zdarzenia przynoszą. Więc powstaje pytanie, czy potrafimy owej postulowanej "nadrzędności" nadać jakikolwiek konkret?  |
Nie chodzi o to, czy jesteś w stanie nadać jej konkret, ale o to, czy ją uznajesz. Nie możesz być katolikiem, nie uznając zwierzchności Boga. |
U mnie "zwierzchność" Boga utożsamia się po prostu z tym co obiektywnie słuszne i dla mnie dobre. Uznaję zatem zwierzchność Boga na podobnej zasadzie, jak uznaję zasady logiki, czy fizyki. Nie ma w tym problemu jakiegoś rozdźwięku, przymusu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Śro 8:42, 11 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | U mnie "zwierzchność" Boga utożsamia się po prostu z tym co obiektywnie słuszne i dla mnie dobre. Uznaję zatem zwierzchność Boga na podobnej zasadzie, jak uznaję zasady logiki, czy fizyki. |
A co dokładnie kryje się pod tą obiektwyną słusznością i dobrem, co nie jest ani zasadami logiki, ani fizyki?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:51, 11 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | U mnie "zwierzchność" Boga utożsamia się po prostu z tym co obiektywnie słuszne i dla mnie dobre. Uznaję zatem zwierzchność Boga na podobnej zasadzie, jak uznaję zasady logiki, czy fizyki. |
A co dokładnie kryje się pod tą obiektwyną słusznością i dobrem, co nie jest ani zasadami logiki, ani fizyki? |
Głęboka, szeroko rozumiana wiedza o naturze ludzkiej i możliwościach świata tej natury zaspokojenia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Śro 10:23, 11 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | U mnie "zwierzchność" Boga utożsamia się po prostu z tym co obiektywnie słuszne i dla mnie dobre. Uznaję zatem zwierzchność Boga na podobnej zasadzie, jak uznaję zasady logiki, czy fizyki. |
A co dokładnie kryje się pod tą obiektwyną słusznością i dobrem, co nie jest ani zasadami logiki, ani fizyki? |
Głęboka, szeroko rozumiana wiedza o naturze ludzkiej i możliwościach świata tej natury zaspokojenia. |
Głęboko szeroko, to nie jest dokładnia odpowiedź. Nic nie wiemy o źródłach wiarygodności tej wiedzy, ani o naturze ludzkiej i możliwościach świata, które nie są logiczne, ani fizyczne. Wygląda jak obszar głękobo i szeroko rozbujanej fantazji. Innymi słowy, uznajesz zwierzchność przykazań wynikających z czyjeść fantazji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:37, 11 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | U mnie "zwierzchność" Boga utożsamia się po prostu z tym co obiektywnie słuszne i dla mnie dobre. Uznaję zatem zwierzchność Boga na podobnej zasadzie, jak uznaję zasady logiki, czy fizyki. |
A co dokładnie kryje się pod tą obiektwyną słusznością i dobrem, co nie jest ani zasadami logiki, ani fizyki? |
Głęboka, szeroko rozumiana wiedza o naturze ludzkiej i możliwościach świata tej natury zaspokojenia. |
Głęboko szeroko, to nie jest dokładnia odpowiedź. Nic nie wiemy o źródłach wiarygodności tej wiedzy, ani o naturze ludzkiej i możliwościach świata, które nie są logiczne, ani fizyczne. Wygląda jak obszar głękobo i szeroko rozbujanej fantazji. Innymi słowy, uznajesz zwierzchność przykazań wynikających z czyjeść fantazji. |
Jakieś założenia zawsze się przyjmuje. W związku z tym zawsze będzie w jakiś sposób zasadny zarzut o "fantazje". Dla Ciebie mogą to być "rozbujane" fantazje, dla kogoś innego (jak dla mnie) będą to fantazje uzasadnione.
Jeśli stawiasz problem, co "wiemy", to oczywiście tak na pewno nic nie wiemy w kwestiach etyczno - moralnych, bo te kwestie nie są wiedzą, tylko pewnymi założeniami, jakie się czyni, aby uporządkować sobie sferę mentalną. Zarzut jest zatem w takim samym stopniu "słuszny", co uniwersalny, bo da się go postawić zawsze. I to też z kolei jest główną słabością owego zarzutu.
Tu mam refleksje osobną na temat dogadywania się w dyskusji. Otóż każda ze stron jakiegoś tam sporu w dyskusji będzie argumentowała na jakimś tam poziomie ogólności - czasem ktoś poda argument bardzo ogólny, czasem może odwrotnie z gatunku konkretów. Podając argument na poziomie ogólności "duża ogólność" można oczywiście nadziać się na zarzut drugiej strony, która na to powie "tu oczekiwana jest argumentacja z gatunku małej ogólności, czyli konkretu". Ale to będzie arbitralny zarzut, bo "nigdzie nie jest napisane" jaki poziom konkretności "obowiązuje" dla danego zagadnienia w dyskusji. Ja w tej dyskusji będę bronił ustalenia poziomu konkretności argumentacji "ogólny", albo też inaczej "badamy założenia". Jest to wysokopoziomowe podejście, w odróżnieniu od np. poziomu argumentacji "sprawdzamy, jak z założeń dochodzi się do tych, czy innych wniosków", albo jeszcze bardziej konkretnego "przyglądamy się już sformułowanym wnioskom, które są dobrze rozpoznawalne, bo są z gatunku tych konkretnych". Nie widzę bowiem szans na rozważanie zagadnień etycznym, moralnych, światopoglądowych, filozoficznych, o których tu mowa z poziomu konkretu; nie sądzę, aby ktokolwiek i kiedykolwiek tak te zagadnienia poruszał w sposób jako tako sensowny.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów
|
Wysłany: Śro 14:39, 11 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?
Zasad fizyki to nie złamiesz, ale jak łamiesz zasady logiki w swoich postach, to komu się spowiadasz, i od kogo dostajesz rozgrzeszenie?
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 14:40, 11 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 25 tematów
|
Wysłany: Śro 15:00, 11 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | U mnie "zwierzchność" Boga utożsamia się po prostu z tym co obiektywnie słuszne i dla mnie dobre. Uznaję zatem zwierzchność Boga na podobnej zasadziej , jak uznaję zasady logiki, czy fizyki. Nie ma w tym problemu jakiegoś rozdźwięku, przymusu. |
Banjankri napisał: | Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?
Zasad fizyki to nie złamiesz, ale jak łamiesz zasady logiki w swoich postach, to komu się spowiadasz, i od kogo dostajesz rozgrzeszenie? |
zasady fizyki też możesz łamać, nie tylko logiki - serio :mrug:
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:35, 11 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Przestrzegasz przykazań, tak bożych jak i kościelnych? Spowiadasz się z ich złamania przed przyjęciem komunii?
Zasad fizyki to nie złamiesz, ale jak łamiesz zasady logiki w swoich postach, to komu się spowiadasz, i od kogo dostajesz rozgrzeszenie? |
Zadajesz tu jakieś pytania, których związku z moimi uwagami nie dostrzegam. Cokolwiek bym tu nie odpowiedział na te Twoje pytania, to właściwie jaki płynąłby z tego wniosek w kwestii tego, co wskazałem, czyli że rozważając aspekty moralne, opieramy się na jakichś założeniach?...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|