Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozwój duchowy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 6036
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 11:23, 13 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Rozbawiony jestem tym, że dyskutujesz z chochołem, a nie ze mną, choć rzeczywiście tego chochoła stworzyłeś nie bez podstaw.

Twoje wyobrażenie mnie, nie jest mną, więc powinieneś rozumieć, że w pewnym sensie, zawsze rozmawia się chochołem, pytanie tylko, jak podstawne mamy założenia.

Cytat:
Tylko owe podstawy są nie ze mnie (bo za mało o mnie wiesz, aby tworzyć cokolwiek zasadnie), lecz z Twojego ogólnego modelu chrześcijaństwa (bardziej może katolicyzmu), jaki sobie zbudowałeś.

Jeszcze przed chwilą zarzucałeś mi, że temat przekierowałem na twoją osobę. Daaaa... właśnie po to były te osobiste pytania i insynacje, żebyś się mógł do nich ustosunkować. Pytania, takie jak to o spowiedź, służyły właśnie temu, aby uzyskać odpowiedź od CIEBIE, aby móc je podstawić pod zorumowanie.

Cytat:
To, że w katolicyzmie silny jest model relacji patriarchalny i autorytarny to oczywiście jest problem. I tu się z Tobą częściowo zgodzę, że padanie na kolana przed kimkolwiek jest oznaką wadliwej relacji.

Nie można było tak od początku?

Cytat:
Ale ja nie padam na kolana przed księdzem. Więc nie musisz bronić mojej godności. Ale dzięki za dobre chęci... :*

Jeżeli nie padasz, to odrzucasz katolicyzm.
Jeżeli padasz czasem, to odrzucasz i katolizym i własną godność.

Ja osobiście wolałbym, żebyś prezentował swoją pozycję, za którą bierzesz pełną odpowiedzialność, niż chował się za doktrynę katolicką, bo dzięki temu dyskusja jest łatwiejsza i skuteczniejsza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35105
Przeczytał: 46 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:35, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
To, że w katolicyzmie silny jest model relacji patriarchalny i autorytarny to oczywiście jest problem. I tu się z Tobą częściowo zgodzę, że padanie na kolana przed kimkolwiek jest oznaką wadliwej relacji.

Nie można było tak od początku?

A nie można było się mnie o to spytać, zamiast zakładać z góry po swojemu?

Banjankri napisał:
Cytat:
Ale ja nie padam na kolana przed księdzem. Więc nie musisz bronić mojej godności. Ale dzięki za dobre chęci... :*

Jeżeli nie padasz, to odrzucasz katolicyzm.
Jeżeli padasz czasem, to odrzucasz i katolizym i własną godność.

Ja osobiście wolałbym, żebyś prezentował swoją pozycję, za którą bierzesz pełną odpowiedzialność, niż chował się za doktrynę katolicką, bo dzięki temu dyskusja jest łatwiejsza i skuteczniejsza.

A po czym konkretnie poznałeś, że się chowam za doktrynę katolicką?
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 6036
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 11:54, 13 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A nie można było się mnie o to spytać, zamiast zakładać z góry po swojemu?

Po pierwsze, pytałem. Po drugie, moje założenia były trafne. Wiem, że cię boli to, że pewne rzeczy zakładałem, pewnie dlatego, że trafnie.

Cytat:
A po czym konkretnie poznałeś, że się chowam za doktrynę katolicką?

Po tym, że nie przedstawiasz konkretnej postawy, tylko lawirujesz głębokim i szerokim misterium. Dlaczego? Bo stawiasz się w pozycji aspiranta do prawdy, nie samej prawdy. Dla ciebie prawdą jest ojciec, nie ty, i za tą tajemniczą prawdą się chowasz.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 11:56, 13 Gru 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35105
Przeczytał: 46 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:33, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A nie można było się mnie o to spytać, zamiast zakładać z góry po swojemu?

Po pierwsze, pytałem. Po drugie, moje założenia były trafne. Wiem, że cię boli to, że pewne rzeczy zakładałem, pewnie dlatego, że trafnie.

Zawsze tak "wiesz", co ktoś inny czuje? Nie masz tu wątpliwości?...
Ciekawi mnie to, bo ja mam inaczej.
Ja, co prawda też tworzę sobie domysły na temat emocjonalnego odbioru moich słów przez odbiorców (nawet konstruując te słowa, próbuję przewidzieć, czy np. czasem ten odbiór nie wykroczy poza obszar, w którym okazałoby się, że działam nieetycznie, bo przesadziłem z inwazyjnością emocjonalną), jednak ja tu dość wyraźnie stawiam sobie granicę przed zakwalifikowaniem tego jako "wiedzy".
Dodam tu nawet, że chyba do pewnego stopnia jestem empatą, nieraz przynajmniej zdaje mi się, że czuję czyjeś uczucia, jakby były bezpośrednio moimi. Miewam takie przebłyski kontaktu z odczuciami różnych osób. Ale nawet jeśli coś takiego odczuję, to bardzo jestem ostrożny w uznawaniu ostatecznym "to ja wiem, co inni myślą". Ty najwyraźniej nie budujesz sobie takich dodatkowych poziomów samokrytycyzmu, tylko łatwo Ci przychodzi zakwalifikowania w końcu chyba jednak domysłów, jako "wiedzy". Tu się różnimy.
Tak, wiem... Na pewno tu podasz jakiś argument, że to na pewno tak jest, jak to sobie wymyśliłeś. Na pewno tak jest...
I tu znowu mamy kolejną różnicę między nami - aspekt samoutwierdzania się w przekonaniach. Ja tu jestem chyba dużo bardziej ostrożny w stosunku do Ciebie. Bo wiem, że JAKIŚ argument pewnie na wszystko da się podać. I widzę jak to ludzie deklarują swoje absolutne pewności w różnych sprawach, często podając na to jeden (czasem dwa, trzy) argument, w sytuacji, gdy ja widzę tych argumentów naście, a przeciw głoszonej tezie kolejne naście.
To jest ogólnie ciekawy aspekt typu świadomości - czy musi ona sobie kwalifikować swoje przekonania w trybie pewności...
Ty najwyraźniej ten tryb pewności masz jako niezbędnik metodologii myśli. Mało wątpliwości, szybka pewność... Ja mam inaczej. Każdy ma swój styl.
Nie wiem, czyje podejście jest ostatecznie lepsze... :think:
W końcu też nie mam pewnych kryteriów owej lepszości (ciągle ich szukam). Ale przypuszczam, że Ty takich wątpliwości nie masz, czyli że już jesteś na 100% (nooo. może na 99,999%) pewny, że to jest tak, jakbyś chciał, by było. Pewność i dobitność przebija niemal z każdego Twojego posta. Tu się różnimy...

Cytat:
nie przedstawiasz konkretnej postawy, tylko lawirujesz głębokim i szerokim misterium. Dlaczego?

Dlatego, że do przedstawienia swojej postawy bardziej konkretnie potrzebuję "odpowiedniego środowiska". Ty nie stwarzasz takiego środowiska, bo jesteś mało responsywny - dekretujesz co chwila, jaki jestem, zamiast zadać najpierw pytanie.

Tu dotykamy mojej dość ogólnej życiowej zasady, która brzmi: jak ktoś, cię Michale, nie słucha, tylko z góry "wie", co masz do powiedzenia, to nie dawaj mu ze swojej strony podstaw do tego, aby jeszcze bardziej brnął w kolejne domysły. Inaczej mówiąc, wolę zostawić taką dyskusję na statusie: sam dekretujesz, co ktoś myśli, nie chcesz słuchać, przekręcasz to, co ci się mówi na wygodne dla siebie wersje?... - To niech będzie jasne, że tak właśnie robisz, to nie udawajmy, że te domysły mają jakieś zewnętrzne podstawy. A już na pewno mówię sobie: NIE WCHODŹ W JEGO PARADĘ DEKLARACJI takiemu, co twardo zmierza do stwierdzenia jaki jesteś.
Tak, tu się natknąłeś na jedną z moich życiowych zasad, które opracowałem sobie już dawno temu na bazie doświadczeń z innymi osobami.
A opracowałem tę zasadę po setkach (jeśli nie tysiącach) nieudanych prób skorygowania przekonań takich "wiedzących" o mnie różne rzeczy (choć w istocie domniemywanych bardzo fantazyjnie). Wtedy doszedłem do wniosku, że z takimi "wszystkowiedzącymi" po prostu nie ma dyskusji. Oni mają za silne (wobec wszelkiej im perswazji) potrzeby utwierdzania się w swoich własnych domysłach. I dziś jak ktoś w ogóle mi zaczyna "czytać w myślach", to z automatu narzucam sobie RYGOR: Michale! Tu STOP! Nie próbuj niczego korygować, nie walcz, odpuść. Bo tu nie masz szans na to, że zostaniesz wysłuchany.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 13:43, 13 Gru 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 6036
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 13:52, 13 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Zawsze tak "wiesz", co ktoś inny czuje? Nie masz tu wątpliwości?...
Ciekawi mnie to, bo ja mam inaczej.

Chwilę później:
Michał Dyszyński napisał:
Na pewno tu podasz jakiś argument, że to na pewno tak jest, jak to sobie wymyśliłeś. Na pewno tak jest...

Czy ty w ogóle wiesz co piszesz? Atakujesz moje hipotetyczne "na pewno tak jest", przy użyciu "Na pewno"...

Michał Dyszyński napisał:
]Dlatego, że do przedstawienia swojej postawy bardziej konkretnie potrzebuję "odpowiedniego środowiska".

To odpowiednie środowisko to boska wszechwiedza, wymóg którego z definicji nie jesteś w stanie spełnić, dlatego ja na nie nie czekam.

Cytat:
jak ktoś, cię Michale, nie słucha, tylko z góry "wie", co masz do powiedzenia, to nie dawaj mu ze swojej strony podstaw do tego, aby jeszcze bardziej brnął w kolejne domysły.

Fajnie sobie wciskasz kit, bo problem w tym, że ty nie tylko sam nie wiesz, ale i wiedzieć nie możesz, bo nie ty decydujesz. O tym jest ta dyskusja. Nie będąc samodzielnym w samostanowieniu, nie masz możliwości określenia jak jest, czy ci się to podoba, czy nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35105
Przeczytał: 46 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:29, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
]Dlatego, że do przedstawienia swojej postawy bardziej konkretnie potrzebuję "odpowiedniego środowiska".

To odpowiednie środowisko to boska wszechwiedza, wymóg którego z definicji nie jesteś w stanie spełnić, dlatego ja na nie nie czekam.

Nie wiem, co Ci chodzi. Boska wszechwiedza jest u Boga, nie u mnie. Co moje stanowisko ma do tej wszechwiedzy?...

Banjankri napisał:
Cytat:
jak ktoś, cię Michale, nie słucha, tylko z góry "wie", co masz do powiedzenia, to nie dawaj mu ze swojej strony podstaw do tego, aby jeszcze bardziej brnął w kolejne domysły.

Fajnie sobie wciskasz kit, bo problem w tym, że ty nie tylko sam nie wiesz, ale i wiedzieć nie możesz, bo nie ty decydujesz. O tym jest ta dyskusja. Nie będąc samodzielnym w samostanowieniu, nie masz możliwości określenia jak jest, czy ci się to podoba, czy nie.

Zgadzam się, że nie będąc samodzielnym w samostanowieniu, nie mam możliwości określenia, jak jest. Dlatego poszukuję jak najlepszej drogi dla mojego samostanowienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 6036
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 15:39, 13 Gru 2024    Temat postu:

Cytat:
Nie wiem, co Ci chodzi. Boska wszechwiedza jest u Boga, nie u mnie. Co moje stanowisko ma do tej wszechwiedzy?...

To że bez tej wiedzy nie jesteś w stanie przedstawić swojej postawy, bo jej część oddelegowałeś Bogu. Innymi słowy, nie wiesz dlaczego tak a nie inaczej.

Cytat:
Zgadzam się, że nie będąc samodzielnym w samostanowieniu, nie mam możliwości określenia, jak jest. Dlatego poszukuję jak najlepszej drogi dla mojego samostanowienia.

Wspaniale, tylko że zarazem, będąc katolikiem, zrzekasz się części samostanowienia, przyjmując osąd i wytyczne "z góry". Proste.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 15:40, 13 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35105
Przeczytał: 46 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:43, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Nie wiem, co Ci chodzi. Boska wszechwiedza jest u Boga, nie u mnie. Co moje stanowisko ma do tej wszechwiedzy?...

To że bez tej wiedzy nie jesteś w stanie przedstawić swojej postawy, bo jej część oddelegowałeś Bogu. Innymi słowy, nie wiesz dlaczego tak a nie inaczej.

Zupełnie nie widzę tu wynikania.
Może zróbmy porównanie z czymś życiowym. Czy jeśli uznam, że skoro skoro największy fachowiec w pewnej dziedzinie wie (no prawie) wszystko na ten temat, to ja miałbym z tego tytułu mieć problem ze zdobywaniem wiedzy w tej dziedzinie na moim ograniczonym poziomie?...
Oczywiście, że nie wiem W ABSOLUTNYM SENSIE dlaczego tak, a nie inaczej, ale tworzę swój osobisty model, dlaczego jest tak, a nie inaczej i ten model użytkuję. A skoro ten model w licznych zastosowaniach zdaje się być użytecznym, to może niczego więcej nie potrzebuję. Nie widzę tu żadnej postaci kolizji. :shock:

Banjankri napisał:
Cytat:
Zgadzam się, że nie będąc samodzielnym w samostanowieniu, nie mam możliwości określenia, jak jest. Dlatego poszukuję jak najlepszej drogi dla mojego samostanowienia.

Wspaniale, tylko że zarazem, będąc katolikiem, zrzekasz się części samostanowienia, przyjmując osąd i wytyczne "z góry". Proste.

Przyjmuję je, jako propozycję do rozważań. Jeśli wyjdzie mi, że nie rozumiem, co mi autorytety katolickie "z góry" zaordynowały, to i tak przecież czegoś niezrozumiałego nie jestem w stanie użyć w moim myśleniu i działaniu. Zatem odkładam to "gdzieś na daleką półkę". Dzisiaj świadomie to robię, już bez większych oporów odkładam "na zaś" wszystko, czego nie rozumiem, bo uważam, że jak czegoś nie zrozumiałem, to nie mam prawa oszukiwać innych ludzi, że mam coś w danej sprawie do powiedzenia. Więc wszystkie niezrozumiałe dla mnie katolickie doktryny traktuję na zasadzie "jest to może i słuszne, ale ja do tego nie mam dostępu, może ograniczony jestem, może coś jeszcze, ale skoro to jest dla mnie tylko nazwą i niczym więcej, to się na ten temat nie wypowiadam". Wypowiadam się zaś o tym, co sam rozumiem i TAK JAK to rozumiem, czyli z kolei nie twierdzę, że coś "na pewno tak jest obiektywnie", lecz co najwyżej twierdzę, że "ja tak to zrozumiałem".
Tu jest w ogóle zasada ogólna - NIE WYPOWIADAM SIĘ O TYM, CO JEST MI NIEZNANE, ALBO NIEZROZUMIAŁE. Dotyczy to wszystkiego - kwestii doboru win do obiadu, zagadnień dopingu w sporcie, ale też i doktryn religijnych.
Kiedy się o czymś wypowiadam?
- Jak mam przeświadczenie (subiektywne ono będzie, to przyznaję), że coś w danej kwestii zrozumiałem. Wtedy jednak też nie wypowiadam się o tym w trybie "tak to jest obiektywnie i ontologicznie", lecz w trybie "w ramach mojego rozumienia sprawy, rzecz można ujać tak, a tak" (alternatywnych ujęć nie odrzucam, moje traktuję jako jedną z wielu propozycji, jeden z wielu opisów, a do tego niedoskonały).
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 6036
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 17:30, 13 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Zupełnie nie widzę tu wynikania.
Może zróbmy porównanie z czymś życiowym. Czy jeśli uznam, że skoro skoro największy fachowiec w pewnej dziedzinie wie (no prawie) wszystko na ten temat, to ja miałbym z tego tytułu mieć problem ze zdobywaniem wiedzy w tej dziedzinie na moim ograniczonym poziomie?...
Oczywiście, że nie wiem W ABSOLUTNYM SENSIE dlaczego tak, a nie inaczej, ale tworzę swój osobisty model, dlaczego jest tak, a nie inaczej i ten model użytkuję. A skoro ten model w licznych zastosowaniach zdaje się być użytecznym, to może niczego więcej nie potrzebuję. Nie widzę tu żadnej postaci kolizji. :shock:

Zamiast szukać przykładów w inżynierii, spróbuj z przykazaniami, bożymi, lub kościelnymi.

Michał Dyszyński napisał:
NIE WYPOWIADAM SIĘ O TYM, CO JEST MI NIEZNANE, ALBO NIEZROZUMIAŁE.

Przyjmujesz komunię? Jeśli tak do po co, jeśli nie, to łamiesz przykazania kościelne. Nie ma tu wygody do nie podejmowania decyzji. Odkładanie na "zaś" jest jeszcze większym probleme i cechą charakterystyczną osoby niedojrzałej. Dojrzałość polega właśnie na zdolności do podjęcia decyzji wtedy, kiedy jest potrzebna i nie odkładanie jej na zaś. Doktryna katolicka wprowadza elementy, które nie dają odpowiedzi, i zmuszają do zawieszenia osądu, na rzecz wiary.
Niewiedza nie zwalnia osoby dojrzałej z podejmowania decyzji. Osoba niedojrzała przerzuca decyzje, których nie potrafi podjąć, na wyższą instancję, pozostając z wiarą w to, że będzie dobrze. Najlepszym tego przykładem jest modlitwa, zamiast działania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35105
Przeczytał: 46 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:03, 13 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Zupełnie nie widzę tu wynikania.
Może zróbmy porównanie z czymś życiowym. Czy jeśli uznam, że skoro skoro największy fachowiec w pewnej dziedzinie wie (no prawie) wszystko na ten temat, to ja miałbym z tego tytułu mieć problem ze zdobywaniem wiedzy w tej dziedzinie na moim ograniczonym poziomie?...
Oczywiście, że nie wiem W ABSOLUTNYM SENSIE dlaczego tak, a nie inaczej, ale tworzę swój osobisty model, dlaczego jest tak, a nie inaczej i ten model użytkuję. A skoro ten model w licznych zastosowaniach zdaje się być użytecznym, to może niczego więcej nie potrzebuję. Nie widzę tu żadnej postaci kolizji. :shock:

Zamiast szukać przykładów w inżynierii, spróbuj z przykazaniami, bożymi, lub kościelnymi.

Ale może mi powiesz, co to ma do wszechmocy boskiej. Bo nie linkuję tych zagadnień.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 7087
Przeczytał: 21 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:03, 14 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:

Jak dojrzeje, to przestaje być katolikiem. Nie ma takiego scenariusza, w którym ty jesteś ojcem dla duchownego, no chyba, że sam jesteś papieżem, ale wtedy nadal twoim ojcem jest Bóg, którego miłosierdziu FORMALNIE podlegasz, i w którego ręce składasz swój los. Jeżeli nie składasz, to jesteś jak zbuntowany Lucyfer.

A co w tym złego, że jestem dzieckiem Boga? W Niebie mam szansę spotkać najlepszego Ojca, czy to nie lepiej niż siedzieć w czarnej pustce, nazywając to "nirwaną"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 6036
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Sob 14:36, 14 Gru 2024    Temat postu:

Andy72 napisał:
A co w tym złego, że jestem dzieckiem Boga?

Że zachowujesz się jak dziecko, nie pozwalając sobie w pełni żyć.

Cytat:
W Niebie mam szansę spotkać najlepszego Ojca, czy to nie lepiej niż siedzieć w czarnej pustce, nazywając to "nirwaną"?

Wszystko jest lepsze od "szansy". Szansa to nadzieja, nadzieja to idea, a idee są martwe. Opierając swoje życie o martwą idee, jesteś jak zombi. Niby chodzisz, niby działasz, ale wszystko odnosisz do hipotetycznej przyszłości, która jest martwa. Robisz to kosztem obecnego życia. Ta pustka, o której wspomniałeś, nie jest ideą, a autentycznym życiem.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 14:38, 14 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 6036
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Sob 14:45, 14 Gru 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Zupełnie nie widzę tu wynikania.
Może zróbmy porównanie z czymś życiowym. Czy jeśli uznam, że skoro skoro największy fachowiec w pewnej dziedzinie wie (no prawie) wszystko na ten temat, to ja miałbym z tego tytułu mieć problem ze zdobywaniem wiedzy w tej dziedzinie na moim ograniczonym poziomie?...
Oczywiście, że nie wiem W ABSOLUTNYM SENSIE dlaczego tak, a nie inaczej, ale tworzę swój osobisty model, dlaczego jest tak, a nie inaczej i ten model użytkuję. A skoro ten model w licznych zastosowaniach zdaje się być użytecznym, to może niczego więcej nie potrzebuję. Nie widzę tu żadnej postaci kolizji. :shock:

Zamiast szukać przykładów w inżynierii, spróbuj z przykazaniami, bożymi, lub kościelnymi.

Ale może mi powiesz, co to ma do wszechmocy boskiej. Bo nie linkuję tych zagadnień.

Uciekając się do Boga, zastępujesz konsekwencje niewiedzy przekonaniem, że Bóg wie. Oddając mu zwierzchnictwo nad jakimś obszarem robisz to w przekonaniu, że on wie wszystko. Dokładnie tak funkcjonują dzieci, w przekonaniu, że rodzice wiedzą. Dojrzałość bierze się ze zrozumienia, że nikt nie wie, a mimo to, należy decydować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35105
Przeczytał: 46 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:52, 14 Gru 2024    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Zupełnie nie widzę tu wynikania.
Może zróbmy porównanie z czymś życiowym. Czy jeśli uznam, że skoro skoro największy fachowiec w pewnej dziedzinie wie (no prawie) wszystko na ten temat, to ja miałbym z tego tytułu mieć problem ze zdobywaniem wiedzy w tej dziedzinie na moim ograniczonym poziomie?...
Oczywiście, że nie wiem W ABSOLUTNYM SENSIE dlaczego tak, a nie inaczej, ale tworzę swój osobisty model, dlaczego jest tak, a nie inaczej i ten model użytkuję. A skoro ten model w licznych zastosowaniach zdaje się być użytecznym, to może niczego więcej nie potrzebuję. Nie widzę tu żadnej postaci kolizji. :shock:

Zamiast szukać przykładów w inżynierii, spróbuj z przykazaniami, bożymi, lub kościelnymi.

Ale może mi powiesz, co to ma do wszechmocy boskiej. Bo nie linkuję tych zagadnień.

Uciekając się do Boga, zastępujesz konsekwencje niewiedzy przekonaniem, że Bóg wie. Oddając mu zwierzchnictwo nad jakimś obszarem robisz to w przekonaniu, że on wie wszystko. Dokładnie tak funkcjonują dzieci, w przekonaniu, że rodzice wiedzą. Dojrzałość bierze się ze zrozumienia, że nikt nie wie, a mimo to, należy decydować.

Ja tu nie dostrzegam zasadności, aby uznać tę zależność pomiędzy wiedzą kogoś, a moim decydowaniem. Dzieci funkcjonuja w przekonaniu, że rodzice wiedzą i...
... robią, na co maja ochotę. Ja uznaję, że Bóg wie, ale to nijak nie wplywa na to, że muszę decydować w oparciu o sobie znane przesłanki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin