|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TATANATI
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 4:33, 10 Maj 2011 Temat postu: Religia , czy sam ją wybrałeś? |
|
|
O przynależności religijnej większości ludzi na ziemi zadecydowały wydarzenia, które rozegrały się w przeszłości. Intrygi polityczne, wojny religijne i ekspansja kolonialna już przed wiekami doprowadziły do powstania nowej mapy religijnej świata.
Ale czy żyjący setki lat temu konkwistador, książę albo cesarz miałby decydować o tym, którą religię masz wyznawać? Czy o twoich przekonaniach religijnych miałyby stanowić przypadki historyczne albo miejsce urodzenia?
Nasz mowa, sposób odżywiania i ubierania się czy też nawyk spania — wszystko to i jeszcze wiele więcej w znacznym stopniu zależy od tego, gdzie się urodziliśmy. Chociaż być może sobie tego nie uświadamiamy, środowisko, z którego się wywodzimy, wywiera wpływ na całe nasze życie; kształtuje nasze zwyczaje, sposób myślenia i poglądy.
Te sztuczne granice religijne zakreślono w czasach reformacji, a więc w XVI wieku. Po długim okresie krwawych walk na tle religijnym uzgodniono, że każdy książę orzeknie, którą religię mają wyznawać jego poddani. Uzasadniono to następująco: Skoro ludzie sami nie potrafią się porozumieć, decyzję musi powziąć monarcha.
Niektórzy nieszczęśni wieśniacy byli przeganiani z jednej religii do drugiej zależnie od tego, na którą się zdecydowali kolejni władcy. Jeżeli granica regionu przebiegała akurat przez jakąś miejscowość, obu jej częściom samowolnie narzucano odmienne religie.
Nie wszyscy władcy, którzy przyjęli protestantyzm, kierowali się pobożnością. Na przykład król Anglii Henryk VIII, niegdyś czołowy obrońca wiary katolickiej, rozgniewał się na papieża, gdy ten nie udzielił mu rozwodu z jego pierwszą żoną. Rozwiązał to w prosty sposób. Zerwał z Rzymem, ogłosił się najwyższym zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego i oczekiwał od poddanych, że pójdą w jego ślady, co większość z nich w końcu uczyniła.
Niekiedy misjonarze „nawracali” całe kraje, idąc ślad w ślad za zdobywcami. Pierwsi franciszkanie przybyli do Meksyku już w kilka lat po podboju tego kraju przez Hiszpanów. Szczycili się, że w ciągu zaledwie 30 lat ochrzcili ponad pięć milionów tubylców, chociaż początkowo nawet nie znali języków, którymi mówiła miejscowa ludność. Pewien historyk opisał to nawracanie całego narodu jako „niezwykłą mieszaninę przemocy, okrucieństwa, głupoty i chciwości, łagodzoną nieco przygodnymi przebłyskami wyobraźni i miłosierdzia”. A zatem ówczesne mocarstwa europejskie podzieliły świat zarówno pod względem politycznym, jak i religijnym.
Setki lat wcześniej w wyniku podboju Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu i znacznych obszarów Azji przez muzułmanów większość mieszkańców tych terenów przyjęła islam.
Dziś na ogół nie pamięta się o tych historycznych przyczynach religijnego podziału ludzkości i większość wyznaje religię, w której się urodziła. Czy jednak o „wyborze” naszego wyznania miałby decydować przypadek? Czy wyznanie ma być tylko czymś, co się przejmuje po przodkach? Czy nie powinno być raczej wynikiem przemyślanej, rozsądnej decyzji? Przyjrzyjmy się bliżej chrystianizmowi z I wieku, żeby znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania.
Wczesny chrystianizm nie był kwestią przypadku
W pierwszym stuleciu istniało całe mnóstwo bogów do wyboru wedle uznania. Od kołyski aż do grobu mieszkańcy imperium rzymskiego oczekiwali od bogów i bogiń pomocy i ochrony.
Kubina opiekowała się noworodkiem, a Ossipago wzmacniała jego kości. Adeona pomagała dziecku stawiać pierwsze kroki, a Fabulina uczyła je mówić. W bitwie Rzymianina miał ochraniać Mars. Gdy zachorował, zajmował się nim Eskulap, a po śmierci strzegł go Orkus, bóg rządzący światem zmarłych.
Każde ważniejsze miasto czy ród szczyciło się swoim bóstwem opiekuńczym. Palono też codziennie kadzidło przed cesarzem rzymskim, który sam siebie uważał za wcielonego boga. Ponadto wielką popularnością cieszyły się bóstwa Wschodu, toteż wznoszono świątynie ku czci Mitry, Izydy i Ozyrysa. Nawet Żydzi, którzy twierdzili, że czczą niewidzialnego wszechmocnego Boga, byli niestety podzieleni na wiele sekt religijnych.
I właśnie wtedy, pośród całego tego zamieszania religijnego, na widowni dziejowej pojawił się Jezus Chrystus. Uczył czegoś nowego: religii uniwersalnej, niwelującej różnice rasowe i narodowościowe; religii opierającej się na prawdzie o wszechmocnym Bogu, która wyzwala z niewoli przesądów i błędu (Jana 8:32). Jezus powiedział Piłatowi: „Po to się urodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (Jana 18:37). Jak Jezus wypełnił to wielkie zadanie?
Utarł się pogląd, że istnieją dwie metody nawracania na wielką skalę. Pierwsza polega na głoszeniu ewangelii pospolitemu ludowi, a potem na pracy od ludu do wyższych warstw społecznych. Przy stosowaniu drugiej chodzi o to, żeby dotrzeć do elity albo nawet do jednostek stojących na jej czele, a potem przez wykorzystywanie autorytetu władzy lub stosowanie przemocy wywierać wpływ na niższe warstwy. Tej drugiej metody, do której tak chętnie uciekał się Kościół katolicki, protestancki i prawosławny, Jezus i jego naśladowcy w ogóle nie brali w rachubę.
Od początku swej służby publicznej Jezus mówił, że zamierza kierować uwagę na „ubogich w duchu”, czyli dosłownie na „żebrzących o ducha”. Chodziło tu o skromnych ludzi odczuwających głód sprawiedliwości, którzy byli „świadomi swych potrzeb duchowych” (Mateusza 5:3, Biblia Tysiąclecia; Przekład Nowego Świata — wydanie z odsyłaczami, przypis).
Toteż gdy apostołowie wrócili z kampanii kaznodziejskiej, Chrystus powiedział: „Wysławiam Cię publicznie, Ojcze, Panie nieba i ziemi, gdyż skryłeś te rzeczy przed mądrymi i znawcami, a wyjawiłeś je niemowlętom” (Mateusza 11:25). Swą działalność kaznodziejską prowadził głównie w Galilei, ojczyźnie skromnych rybaków i rolników, a nie w Judei, która była twierdzą faryzeuszy i arystokracji żydowskiej.
Sam Jezus pochodził z Nazaretu, mało znanej wsi, która nigdy nie wydała żadnej wybitniejszej osobistości. „Czy może coś dobrego pochodzić z Nazaretu?” — pytał Natanael (Jana 1:46). Ale ponieważ Natanael był człowiekiem o otwartym umyśle, więc to, co usłyszał i zobaczył, pozwoliło mu się wyzbyć takich regionalnych uprzedzeń. Wyniośli faryzeusze natomiast chełpili się: „Czy uwierzył w niego choć jeden z dostojników lub faryzeuszy?” (Jana 7:48).
Wybór wiary chrześcijańskiej nie był pozostawiony przypadkowi
Jezus starał się docierać do serc i trafiać do umysłów. Uczył swych naśladowców szukania ludzi, którzy na to zasługują, i przebywania w ich domach tak długo, żeby mogli szczerze przyjąć wiarę, jeżeli tego zapragną. Mieszkańcy pewnego samarytańskiego miasteczka po wysłuchaniu nauki Chrystusa powiedzieli: „Sami bowiem słyszeliśmy i wiemy, że ten człowiek na pewno jest zbawicielem świata” (Jana 4:42).
Każdy, kto się nawracał na chrystianizm, musiał najpierw posłuchać i po zastanowieniu się nad tym, co usłyszał, dokonać świadomego wyboru. Musiał być głęboko przekonany o słuszności swego stanowiska, ponieważ należało się liczyć ze sprzeciwem. Wszyscy pierwsi uczniowie byli wykluczani z synagogi, co oznaczało, że miejscowa ludność ich potępiała.
Ponadto każdy uczeń był obowiązany bronić swoich nowo przyjętych wierzeń i opowiadać o nich innym. Celsus, żyjący w II wieku krytyk chrystianizmu, kpił z tego, że „wyrobnicy, szewcy, rolnicy, ludzie bez wykształcenia i najbardziej prostaccy są gorliwymi głosicielami Ewangelii” (por. Jana 9:24-34).
Ta metoda nawracania w połączeniu z właściwą prozelitom wielką gorliwością doprowadziła do szybkiego rozprzestrzenienia się chrystianizmu. Wkrótce z religii regionalnej przekształciła się w religię międzynarodową. Jezus wyraźnie nakazał swym naśladowcom, żeby głosili „aż do najodleglejszego miejsca na ziemi” (Dzieje Apostolskie 1:8).
Co prawda pierwsi uczniowie byli Żydami i zgodnie z zamierzeniem Bożym początkowo nawracano tylko Żydów. Jeruzalem stało się centrum, gdzie się spotykali apostołowie, żeby kierować sprawami nowo powstałego kościoła. Z tego powodu w I wieku często znieważano chrześcijan, niesłusznie biorąc ich za Żydów, chociaż to właśnie Żydzi byli najzajadlejszymi prześladowcami chrześcijan. Pewien historyk rzymski nazwał nawet chrystianizm szkodliwym przesądem.
Przed ochrzczeniem pierwszego nie-Żyda apostoł Piotr oświadczył: „Naprawdę dostrzegam, że Bóg nie jest stronniczy, lecz w każdym narodzie człowiek, który się Go boi i wprowadza w czyn sprawiedliwość, jest Mu przyjemny” (Dzieje Apostolskie 10:34, 35). A zatem dzięki swej gorliwości, wznieconej przez niezachwianą wiarę, chrześcijanie rozgłosili orędzie Chrystusa po całym imperium rzymskim. Nie zdołały ich powstrzymać prześladowania, choć wielu z nich poniosło śmierć, gdy nie chcieli się wyprzeć religii, którą przyjęli z własnego wyboru. Ich entuzjazm i oddanie różnią się całkowicie od apatii XX-wiecznego chrześcijaństwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:53, 10 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
W sumie sporo w tym racji. Ciekawy tekst.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 8:53, 10 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adullam
Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:48, 18 Kwi 2012 Temat postu: Re: Religia , czy sam ją wybrałeś? |
|
|
Cytat: | Wczesny chrystianizm nie był kwestią przypadku
W pierwszym stuleciu istniało całe mnóstwo bogów do wyboru wedle uznania. Od kołyski aż do grobu mieszkańcy imperium rzymskiego oczekiwali od bogów i bogiń pomocy i ochrony. |
Nie był kwestią przypadku bo był kwestą perswazji i dramatycznych okoliczności (brak suwerenności, eksploatacja ekonomiczna, polityczna).
Dziś również jest całe mnóstwo nowych ruchów religijnych, z całą pewnością wiele więcej np;
32.000 odłamów i sekt w samym chrześcijańskie ,różnych obrządków, z znacznie sprzecznymi dogmatami, nie wspominając o religiach uniwersalistyczych, karmicznych , nonteistycznych , filozoficzne etc.
A nadto sami chrześcijanie pałają się np;
wróżbiarstwem, astrologia, okultyzm, ezoteryka, szamanizm, numerologią, bio energie, medytacje, yogę, magia, wywoływanie duchów, uzdrowiciele, radiestezja,hipnoza i wszystko inne!
Oczywiście dalej uważają się za chrześcijan?!
(kiedyś polemizowałem z kobietą , która nie mogła mnie odpowiedzieć dlaczego wierzy w numerologie i jednocześnie uważa się za chrześcijankę. Chrześcijanin wyjaśniłem jej, wierzy w zbawienie przez męczeńską krew Chrystusa a nie w przeznaczenie numerologiczne. Ale nie widzi w tym sprzeczności...)
NAWIASEM MÓWIĄC PRZYZNAJĘ 100 % SŁUSZNOŚĆ KS. NATANKOWI KTÓRY POTĘPIA COKOLWIEK CO NAPISAŁEM-WYMIENIŁEM Z RACJI
JAWNEJ SPRZECZNOŚĆ Z TRADYCJĄ I TEOLOGIĄ WSPÓŁCZESNEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA.
ON POTĘPIA TO TEORETYZUJĄC , BO NIE ZNA TYCH DZIEDZIN, ALE JEGO SUSPENSA W ISTOCIE JEST BEZPODSTAWNA.
JAKO RELIGIOZNAWCA UZNAJE GO ZA BARDZO OBIEKTYWNEGO I KONSEKWENTNEGO , BO OTWARCIE KONSTATUJE NAUKĘ KRK-"OBSKURANTYZM" !
Ostatnio zmieniony przez adullam dnia Czw 16:57, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nowa
Dołączył: 15 Lip 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:52, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | W sumie sporo w tym racji. Ciekawy tekst. |
racja właśnie przeczytałam ... ciekawy, wywołujący refleksje ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:36, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
nowa napisał: | Michał Dyszyński napisał: | W sumie sporo w tym racji. Ciekawy tekst. |
racja właśnie przeczytałam ... ciekawy, wywołujący refleksje ... |
REFLEKSE
RELIGIA, CZY SAM JĄ WYBRAŁEŚ TATANATI?
OTO właśnie to.Czy sam , ty malutkie dzieciątko boże, wiedziałeś jak klękać, składać rączki i znałeś jakieś słowa, nie mówiąc już o modlitewnych, czy też mama czy babunia Cię tego wszystkiego uczyła?
Mówiła o niebie i karze bożej w piekle i w ten sposób nie TY wybierałeś swoją obecną religię a została Ci ona zakodowana, zaprogramowana i ugruntowana jak pierwsze Twoje kroki po tej ziemi i nierozerwalnie razem z nimi i pozostaną do końca Twoich dni, jak wszystko inne czego wytresowano Cię od dzieciństwa.
Jaką fanatyczką religijną była Twoja mama, na takiego samgo fanatyka Cię wytresowała.
Jakim fanatykiem byłeś jako katolik, tym bardziej zagorzałym jesteś jako Ś J a to dlatego ,że poczyniłeś słuśzne zmiany, nie uznając matki proroka za matkę boga i parę podobnych, ale głęboko zakorzenione przekonania o wiecznej karze w piekielnym ogniu w efekcie przebaczenia miłośiernego Twojego boga a zakorzenione od kołyski nie dość, że zachowasz nawet po śmierci a przetrwają w twoich potomkach, gdyż te same bzdety i oszustwa przekazujesz swoim potomkom i nie tylko- z pełnym przekonaniem o ich rzetelności.
To jest właśnie wyjaśnienie, dlaczego wśród islamu nie rodzą się katolicy i odwrotnie.
Żaden religijny nie wybrał SAM I OSOBIŚCIE swojej religii a w niej się narodził i zostaje od urodzenia w niej wytresowany a religia dozgonnie ugruntowana.
Dlaczego nie zmieniłeś wyznania na islam?
Wolisz sielankę w niebie katolickim, po prawicy boga być głaskany po główce, gdy w niebie islamu każdy wierny ma 70 hurys?
HURE, także w j. niemieckim, to kurwy i ich niebo pełne kurew czyli niebiański burdel a tego ani mamusia ani babunia nie uczyły?
Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Sob 10:50, 08 Wrz 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawus
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 9:58, 27 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
bol999 Cytat: | Żaden religijny nie wybrał SAM I OSOBIŚCIE swojej religii a w niej się narodził i zostaje od urodzenia w niej wytresowany a religia dozgonnie ugruntowana. ... |
Człowiek rodzi się w danej religii jak sam zaznaczasz i może ją zmienić (dowolnie) oczywiście pod wpływem innych osób.
Przecież ludzie dokonują jakichś konkretnych wyborów w tej tematyce.
Żydzi nagle stają się chrześcijanami a mahometanie rewidują swoje wcześniejsze poglądy. Ateiści stają się głęboko wierzącymi ludźmi (...) etc:
Czemu takie dziwne twoje podejście do całokształtu 'owego' zagadnienia, rozumiem (prześmiewczość - filozoficzne szalbierstwo).
Człowiek ‘poznaje’ i dokonuje wyboru.
Może to akurat Bolku, wynika z (głęboko analizowanych) potrzeb duchowych konkretnego człowieka, co?
a może nie?!
kawus
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:34, 27 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
kawus
Cytat: | Czemu takie dziwne twoje podejście do całokształtu 'owego' zagadnienia,
Człowiek ‘poznaje’ i dokonuje wyboru.
Może to akurat Bolku, wynika z (głęboko analizowanych) potrzeb duchowych konkretnego człowieka, co?
|
To zależy jak głęboko zakorzeniono Ci wiarę w piekło i boga.
Jeśli Twoja religijność wynika tylko ze słyszenia zwrotów w stylu;
Jezus, Maria już trzecia
Przysięgam na rany Chrystusa!.....
Jezu Chryste ale leje.
Nie wyrażaj się huiowo, bo bozia język Ci upiepsznoli
Jak bóg Kubie, tak Kuba bogu..... i podobne, to prędzej czy póżniej raczej olejesz wszyskich bogów i ich religie.
Jeśli jednak od dzieciństwa był codzienny paciorek, różaniec, studia niektórych fragmentów biblii, cotygodniowe msze........ to tak jak Wuj, możesz oblecieć kilka religii i sekt a do zakorzenionych w dzieciństwie przekonań religijnych już z demensją starczą i tak wrócisz.
ze złożonymi dłoniami i różańcem na nich.
Amen
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawus
Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 18:53, 27 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
bol999 Cytat: | kawus
Cytat:
Czemu takie dziwne twoje podejście do całokształtu 'owego' zagadnienia,
Człowiek ‘poznaje’ i dokonuje wyboru.
Może to akurat Bolku, wynika z (głęboko analizowanych) potrzeb duchowych konkretnego człowieka, co?
To zależy jak głęboko zakorzeniono Ci wiarę w piekło i boga.
Jeśli Twoja religijność wynika tylko ze słyszenia zwrotów w stylu;
Jezus, Maria już trzecia
Przysięgam na rany Chrystusa!.....
Jezu Chryste ale leje.
Nie wyrażaj się huiowo, bo bozia język Ci upiepsznoli
Jak bóg Kubie, tak Kuba bogu..... i podobne, to prędzej czy póżniej raczej olejesz wszyskich bogów i ich religie.
Jeśli jednak od dzieciństwa był codzienny paciorek, różaniec, studia niektórych fragmentów biblii, cotygodniowe msze........ to tak jak Wuj, możesz oblecieć kilka religii i sekt a do zakorzenionych w dzieciństwie przekonań religijnych już z demensją starczą i tak wrócisz.
ze złożonymi dłoniami i różańcem na nich.
Amen |
bol999 Cytat: | To zależy jak głęboko zakorzeniono Ci wiarę w piekło i boga. ... |
Nie, nie chodzi o to!
Myślę że problem jest bardziej złożony i głębszy, Bolku. Człowiek, potrzebuje czegoś więcej niż (technicznych - zapewnień) że świat powstał samoistnie, a ‘zjawiska’ otaczające go, mają być tego dowodem.
Taki ateista np: kiedy już nasyci swoje ‘ego’ (oparte na materializmie) i przeżyje swój indywidualny marksistowski ,,kryzys przesytu” sięga jednak po filozofię.
Ale, czy ona do końca go syci? Najczęściej bywa tak, że (...).
Poszukuje czegoś, co może zastąpić mu ‘pustkę’ duchową i zarzuci go wieloma bogatymi odpowiedziami, na jego (...) i wątpliwości.
Jeśli nie ma Boga, to co jest?
Można postawić pytanie inaczej:
Podaj dowód nieistnienia Boga?
kawus
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrobipiórek
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 07 Lis 2014
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:21, 07 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo konkretny tekst, czy człowiek powinien sam świadomie wybrać religię-czy inni powinni o tym decydować
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:16, 09 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Świadomie to się nawet nie rodzimy! Nikt nie pyta, czy chcemy na ten świat je*any! A i tak zazwyczaj zapada "amen".
Jednak nie wierzcie fałszywym bogom, a już szczególnie nie wierzcie sobie samym! Uwierzcie w Rzeczywistość, Kosmos!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrobipiórek
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 07 Lis 2014
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:16, 10 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | Świadomie to się nawet nie rodzimy! Nikt nie pyta, czy chcemy na ten świat je*any! A i tak zazwyczaj zapada "amen".
Jednak nie wierzcie fałszywym bogom, a już szczególnie nie wierzcie sobie samym! Uwierzcie w Rzeczywistość, Kosmos! |
A dlaczego uwierzyć w kosmos?
Nie potrzebuję wiary że istnieje kosmos- bo jestem o tym przekonany!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:53, 10 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
skrobipiórek napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Świadomie to się nawet nie rodzimy! Nikt nie pyta, czy chcemy na ten świat je*any! A i tak zazwyczaj zapada "amen".
Jednak nie wierzcie fałszywym bogom, a już szczególnie nie wierzcie sobie samym! Uwierzcie w Rzeczywistość, Kosmos! |
A dlaczego uwierzyć w kosmos?
Nie potrzebuję wiary że istnieje kosmos- bo jestem o tym przekonany! |
Przekonania są rodzajem wiary- jak wszystko zresztą w ludzkim pojęciu, to wiara. Powiedzmy, że przekonanie to "wiara ugruntowana"- ale wciąż to wiara!
Jaki możesz zaprezentować obiektywny dowód na istnienie kosmosu??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrobipiórek
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 07 Lis 2014
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:59, 11 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Piotr Rokubungi napisał: | skrobipiórek napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Świadomie to się nawet nie rodzimy! Nikt nie pyta, czy chcemy na ten świat je*any! A i tak zazwyczaj zapada "amen".
Jednak nie wierzcie fałszywym bogom, a już szczególnie nie wierzcie sobie samym! Uwierzcie w Rzeczywistość, Kosmos! |
A dlaczego uwierzyć w kosmos?
Nie potrzebuję wiary że istnieje kosmos- bo jestem o tym przekonany! |
Przekonania są rodzajem wiary- jak wszystko zresztą w ludzkim pojęciu, to wiara. Powiedzmy, że przekonanie to "wiara ugruntowana"- ale wciąż to wiara!
Jaki możesz zaprezentować obiektywny dowód na istnienie kosmosu?? |
Podnieśmy głowę do góry i zobaczymy gwiazdy,księżyc,słońce i niektóre planety. Oglądając niebo przez teleskop Hubblea dostrzeżemy o wiele więcej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrobipiórek
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 07 Lis 2014
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:03, 11 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Jaki możesz zaprezentować obiektywny dowód na istnienie kosmosu??
Popatrzeć sobie przez teleskop Hubblea...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 16:46, 11 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
A tutaj, za rogiem, to nie kosmos ?
Wiesz jaka jest etymologia słowa kosmos ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:58, 11 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Tylko, że wszystko, co postrzegamy jest nieobiektywne- jest to INTERPRETACJA naszych świadomości, umysłów. Wszystko, co ktokolwiek może określić jest JEGO obrazem rzeczywistości, zniekształconym przez umysł- nie Rzeczywistością obiektywną. Tak więc w jakimkolwiek umyśle ludzkim istnieje zbór doznań, spostrzeżeń, pamięć o nich- krótko mówiąc myśli, który to zbiór wielu zgodziło się nazywać kosmosem. W umysłach nie może istnieć Rzeczywistość Obiektywna, Prawdziwa. Pod tym względem raczej całkowicie zgadzam się z solipsystami. Natomiast nie wierzę, nie uznaję prymatu "JA", świadomości nad danymi "zwieszonymi" w Naturze [czyli Nieświadomością], nad oddziaływaniami, energią [materią]. Nasze świadomości, umysły są jak komputerki, którym wydaje się, że ich oprogramowania i dane im dostępne są wszystkim, całym światem. Podczas, gdy mają skromniutkie pojęcie o rzeczywistości ich otaczającej, o tym CAŁYM "innym" świecie, wreszcie o własnych stwórcach..
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 19:59, 11 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:00, 11 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
skrobipiórek napisał: | Jaki możesz zaprezentować obiektywny dowód na istnienie kosmosu??
Popatrzeć sobie przez teleskop Hubblea... |
To zupełnie nie jest obiektywny dowód. Gdzie tu obiektywizm??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:48, 23 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Piotrze, prymat "ja" nie oznacza, że to, jak opisujemy Kosmos czy Rzeczywistość, jest kompletne. Prymat "ja" oznacza tylko tyle, że nie da się podać opisu, w którym "ja" byłoby nieobecne. Czyli opisu, w którym jakieś "coś innego" niż jakieś "ja" było źródłem Rzeczywistości. Innymi słowy, każda próba wpychania "czegoś innego" na miejsce podstawowej, pierwotnej substancji tworzącej Rzeczywistość musi być irracjonalna. To znaczy, każda taka próba sprowadza się do podawania "wyjaśnienia", które jest na mocy swojej konstrukcji niezrozumiałe w efekcie pozbawione konsekwencji. Takie "wyjaśnienie" nie służy więc w istocie niczemu, jedynie zaciemnia obraz powodując, że człowiek dopisuje do niego przypadkowe lub nieuzasadnione konsekwencje sądząc przy tym, że je prawidłowo uzasadnił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 6:32, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Absolutnie się zgadzam z treścią powyższego postu. Dopiszę jeszcze to: cokolwiek w jakikolwiek sposób wyjaśnione, opisane już nie jest do końca, naturalnie prawdziwe, bo informacja o tym podległa pewnym procesom, takim jak interpretacja, powiązanie, przekazywanie. Tak więc PRAWDZIWY "OBRAZ" Rzeczywistość faktycznie nie służy człowiekowi- bo nie ma niczemu służyć! To jest po prostu jakaś energetyczna forma [ta Rzeczywistość], a ludzie, jak na razie, nie wiedzą czy jej istnienie ma jakikolwiek sens dla jakiejś świadomości! Dla ludzi praktyczne znaczenie mają jedynie fragmenty tej całej Rzeczywistości- te fragmenty w otoczeniu których żyją, jako które z nimi "wespół-oddziałują", które w końcu z czasem są w stanie swoimi umysłami przetworzyć, zrozumieć i ewentualnie wykorzystać. A cała Rzeczywistość nie jest "dla ludzi", choćby dlatego, że sami ludzie są Jej cząsteczką i wytworem.
Jednak ja- co chyba jest już raczej oczywiste- nie skupiam się w swoich tekstach tutaj na praktyczności, racjonalności, ile raczej na zbliżeniu się do tego PRAWDZIWEGO OBRAZU, choćby to nie miało niczemu służyć.
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 6:35, 27 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
balans
Dołączył: 20 Cze 2015
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:58, 22 Cze 2015 Temat postu: Re: Religia , czy sam ją wybrałeś? |
|
|
TATANATI napisał: |
Dziś na ogół nie pamięta się o tych historycznych przyczynach religijnego podziału ludzkości i większość wyznaje religię, w której się urodziła. Czy jednak o „wyborze” naszego wyznania miałby decydować przypadek? Czy wyznanie ma być tylko czymś, co się przejmuje po przodkach? Czy nie powinno być raczej wynikiem przemyślanej, rozsądnej decyzji? |
Też stawiam takie pytania jak te powyższe.
Jak uważacie czy automatyczność stawania się chrześcijaninem poprzez chrzest niemowlaka, jest w porządku ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:19, 22 Cze 2015 Temat postu: Re: Religia , czy sam ją wybrałeś? |
|
|
balans napisał: | czy automatyczność stawania się chrześcijaninem poprzez chrzest niemowlaka, jest w porządku ? |
Czym jest "w porządku" w tym kontekście?
Każdy swoim życiem nadaje sens temu wyrażeniu, określa co jest, a co nie jest w porządku. Inaczej mówiąc, wg mnie znajdą się całkiem sensowne argumenty z tym, że JEST, a także i że NIE JEST w porządku. Ale ten problem mamy ze wszystkim, do czego nas niejako przymusza kultura i tradycja.
Np. czy to w porządku, że wpaja się nam taką, a nie inną wizję patriotyzmu?
- od czegoś trzeba zacząć. Potem każdy się sam musi przekonać, że część naszej historycznej mitologii jest myśleniem życzeniowym, że nie jesteśmy - jako naród - tacy wspaniali, jak byśmy chcieli i jak, co niektórzy, twierdzą. Ostatecznie mamy szansę, po latach, wybudować sobie dojrzałą wizję patriotyzmu - czyli bez oszukiwania się, bez naiwności, bez właściwego zaściankowemu myśleniu przekonania, że np. w historii świata liczymy się głównie my - Polacy, potem długo, długo nic, a dalej inne narody.
W zasadzie jaką by dziedzinę nie wziąć pod uwagę, to zwykle startujemy od narzuconej, naiwnej wizji, a dopiero później budujemy sobie tę dojrzałą. Tak też jest i chrześcijaństwem - dostaje się pewien prototyp, który trzeba do siebie dopasować, może odrzucić, może wrócić kiedyś do jakiejś części tamtego przekazu, ale już po nowemu?...
Bo NIE MA JAK PRZEKAZAĆ KOMUŚ CZEGOKOLWIEK BEZ STARTOWEJ NIERÓWNOWAGI
Ktoś, kto wychowuje się w rodzinie ateistów, którzy nigdy nie wspominają nawet o religii, też musi potem samodzielnie zapoznawać się z tym co tak oddziaływa na innych ludzi - ideami religijnym.
Cokolwiek usłyszymy najpierw będzie miało tę przewagę, że było najpierw, więc może jakoś bardziej utkwić w umyśle. Ale jednocześnie żyjąc w atmosferze pewnego miminalnego krytycyzmu, prawa do rozwoju, mamy szansę na zbudowanie sobie docelowego światopoglądu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 11:35, 22 Cze 2015 Temat postu: Re: Religia , czy sam ją wybrałeś? |
|
|
balans napisał: |
Jak uważacie czy automatyczność stawania się chrześcijaninem poprzez chrzest niemowlaka, jest w porządku ? |
W zasadzie to bez znaczenia.
Jeśli dziecko zgodnie z wiarą rodziców będzie chciało żyć jak chrześcijanin, to będzie ochrzczone wraz z wszelkimi benefitami, na jakie liczy w związku z tym faktem.
Jeśli zaś jako osobnik dojrzały odrzuci wiarę rodziców, fakt że zostało ochrzczony nie będzie miał dla niego żadnego znaczenia.
Moim zdaniem wszelkie sakramenty powinny być oferowane osobom świadomy, dorosłym, bo wtedy może naprawdę spełniałyby jakąś istotną rolę w życiu wierzących. A z tego co pamiętam z czasów, kiedy samo przechodziłom przez te "etapy wtajemniczenia", ani dzieci ani młodzież (w znakomitej większości) nie przezywają tych sakramentów duchowo, nie rozumieją ich. Cieszą się na prezenty, stresują "zadaniami", jakie przed nimi stoją, wypełniają książeczki z "zaliczanymi" różańcami.
Bez sensu.
Ostatnio zmieniony przez istota dnia Pon 11:36, 22 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
balans
Dołączył: 20 Cze 2015
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:00, 22 Cze 2015 Temat postu: Re: Religia , czy sam ją wybrałeś? |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Czym jest "w porządku" w tym kontekście?
Każdy swoim życiem nadaje sens temu wyrażeniu, określa co jest, a co nie jest w porządku. Inaczej mówiąc, wg mnie znajdą się całkiem sensowne argumenty z tym, że JEST, a także i że NIE JEST w porządku. Ale ten problem mamy ze wszystkim, do czego nas niejako przymusza kultura i tradycja.
Np. czy to w porządku, że wpaja się nam taką, a nie inną wizję patriotyzmu?
- od czegoś trzeba zacząć. Potem każdy się sam musi przekonać, że część naszej historycznej mitologii jest myśleniem życzeniowym, że nie jesteśmy - jako naród - tacy wspaniali, jak byśmy chcieli i jak, co niektórzy, twierdzą. Ostatecznie mamy szansę, po latach, wybudować sobie dojrzałą wizję patriotyzmu - czyli bez oszukiwania się, bez naiwności, bez właściwego zaściankowemu myśleniu przekonania, że np. w historii świata liczymy się głównie my - Polacy, potem długo, długo nic, a dalej inne narody.
W zasadzie jaką by dziedzinę nie wziąć pod uwagę, to zwykle startujemy od narzuconej, naiwnej wizji, a dopiero później budujemy sobie tę dojrzałą. Tak też jest i chrześcijaństwem - dostaje się pewien prototyp, który trzeba do siebie dopasować, może odrzucić, może wrócić kiedyś do jakiejś części tamtego przekazu, ale już po nowemu?...
Bo NIE MA JAK PRZEKAZAĆ KOMUŚ CZEGOKOLWIEK BEZ STARTOWEJ NIERÓWNOWAGI
Ktoś, kto wychowuje się w rodzinie ateistów, którzy nigdy nie wspominają nawet o religii, też musi potem samodzielnie zapoznawać się z tym co tak oddziaływa na innych ludzi - ideami religijnym.
Cokolwiek usłyszymy najpierw będzie miało tę przewagę, że było najpierw, więc może jakoś bardziej utkwić w umyśle. Ale jednocześnie żyjąc w atmosferze pewnego miminalnego krytycyzmu, prawa do rozwoju, mamy szansę na zbudowanie sobie docelowego światopoglądu. |
Kontekstem powinna być zapisana wola Boża na kartach Biblii... Jednak w praktyce jest zupełnie inaczej.
Zwyczaj jaki jest powszechnie stosowany, czyli postępowanie tak jak robili przodkowie. Stanowi o wyborze religii. Podczas gdy powinno to być świadomym wyborem.
Myślę że szukanie analogi do patriotyzmu w kwestii wiecznej przyszłości, jest nie na miejscu.
Zgadzam się że ochrzczenie dzidziusia i wzrastanie w bogobojnej rodzinie, jest dobrym startem. Jednak czy taka kolejność jest właściwa ? Uważam że nie jest słuszna, aczkolwiek powszechnie stosowana. Sam przeszedłem taką drogę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
balans
Dołączył: 20 Cze 2015
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:24, 22 Cze 2015 Temat postu: Re: Religia , czy sam ją wybrałeś? |
|
|
istota napisał: |
W zasadzie to bez znaczenia.
Jeśli dziecko zgodnie z wiarą rodziców będzie chciało żyć jak chrześcijanin, to będzie ochrzczone wraz z wszelkimi benefitami, na jakie liczy w związku z tym faktem.
Jeśli zaś jako osobnik dojrzały odrzuci wiarę rodziców, fakt że zostało ochrzczony nie będzie miał dla niego żadnego znaczenia.
Moim zdaniem wszelkie sakramenty powinny być oferowane osobom świadomy, dorosłym, bo wtedy może naprawdę spełniałyby jakąś istotną rolę w życiu wierzących. A z tego co pamiętam z czasów, kiedy samo przechodziłom przez te "etapy wtajemniczenia", ani dzieci ani młodzież (w znakomitej większości) nie przezywają tych sakramentów duchowo, nie rozumieją ich. Cieszą się na prezenty, stresują "zadaniami", jakie przed nimi stoją, wypełniają książeczki z "zaliczanymi" różańcami.
Bez sensu. |
Myślę że uchwyciłaś istotę zagadnienia.
Gdyż tak właśnie naucza Jezus w rozmowie z Nikodemem...
Jednak to ma WIELKIE znaczenie. Bez sensu jest stosowana praktyka, bo faktycznie dzieci w przeważającej większości skupione są raczej na oprawie, zamiast na meritum. Ja tutaj jednak chcę podnieść ten pierwszy etap, gdy dziecko jest zupełnie nieświadome...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:03, 02 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
balans napisał: | Kontekstem powinna być zapisana wola Boża na kartach Biblii... | Rozumiem, że dysponujesz podpisanym przez Boga egzemplarzem!?
Zeskanuj i podziel się z bliźnimi …
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|