|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 3:09, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | Andy72 napisał: | Czy ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny? |
Wybór człowieka zależy od wielu czynników (otoczenie, geny, inteligencja itd.). Gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia? |
Geny są mocno przereklamowane. Ustalają jedynie sekwencję aminokwasów w białkach lub są zaangażowane w sterowanie syntezą białek. I tyle. Od tego jeszcze daleka przepaść do wyciągania wniosków, że geny wpływają na nasze zachowania lub determinują je. Ilość procesów związanych z naszymi decyzjami jest tak skomplikowana, że nie da się ich zamknąć w jakimś opisie skorelowanym z funkcją genową. Nie da się przewidzieć trójwymiarowej struktury białka, tak samo jak nie da się przeprowadzić precyzyjnych obliczeń odnośnie systemów złożonych zaledwie z kilku elektronów lub choćby dwóch cząsteczek. Wydajność algorytmów matematycznych spada i moce obliczeniowe zawodzą. Tym samym orzekanie przez materialistów, że jesteśmy w stanie przewidzieć lub opisać zachowania ludzkie przy pomocy genów to mrzonki
Uciekasz w scjentystyczne banialuki żeby uniknąć odpowiedzialności ale nic ci to nie pomoże. Ze wszystkiego będziesz szczegółowo i drobiazgowo rozliczony na sądzie Bożym. Z każdego czynu, myśli i słowa
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:29, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | Andy72 napisał: | Czy ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny? |
Wybór człowieka zależy od wielu czynników (otoczenie, geny, inteligencja itd.). Gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia? |
Geny są mocno przereklamowane. Ustalają jedynie sekwencję aminokwasów w białkach lub są zaangażowane w sterowanie syntezą białek. I tyle. Od tego jeszcze daleka przepaść do wyciągania wniosków, że geny wpływają na nasze zachowania lub determinują je. Ilość procesów związanych z naszymi decyzjami jest tak skomplikowana, że nie da się ich zamknąć w jakimś opisie skorelowanym z funkcją genową. Nie da się przewidzieć trójwymiarowej struktury białka, tak samo jak nie da się przeprowadzić precyzyjnych obliczeń odnośnie systemów złożonych zaledwie z kilku elektronów lub choćby dwóch cząsteczek. Wydajność algorytmów matematycznych spada i moce obliczeniowe zawodzą. Tym samym orzekanie przez materialistów, że jesteśmy w stanie przewidzieć lub opisać zachowania ludzkie przy pomocy genów to mrzonki
Uciekasz w scjentystyczne banialuki żeby uniknąć odpowiedzialności ale nic ci to nie pomoże. Ze wszystkiego będziesz szczegółowo i drobiazgowo rozliczony na sądzie Bożym. Z każdego czynu, myśli i słowa |
W takim razie gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia?
Nie odpowiedziałeś też na to:
Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Azael napisał: | 2 Tes 1,7-9 napisał: | a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi* 8 w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni* Ewangelii Pana naszego Jezusa. 9 Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego. |
Jak Bóg może być dobry skoro stworzył piekło? |
Sam stworzyłeś sobie piekło. Bóg tylko przyklepie twój wybór |
Co trzeba zrobić, aby stworzyć sobie piekło? I jak rozeznać, że to ja sobie je stworzyłem, a nie, że mi się tylko tak wydaje, że je sobie zrobiłem? |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:40, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | Andy72 napisał: | Czy ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny? |
Wybór człowieka zależy od wielu czynników (otoczenie, geny, inteligencja itd.). Gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia? |
Odpowiedzialność ujawnia się, gdy porówna się intencje i cele ze skutkami wyborów. Odpowiedzialność jest czymś całościowym, ingegrującym, dlatego nie można powidzieć, że jest tylko w tym czynniku, a w innym już jej nie ma. Geny, inteligencja, otoczenie są wsadem - przesłankami do decyzji człowieka, ale żadne samodzielnie nie wyznacza tej decyzji. Nawet z resztą sam wybór, gdyby decyzje oderwać od wiedzy, rozumienia, też jeszcze niekoniecznie konstruowałby odpowiedzialność.
Bo odpowiedzialność jest czymś o wiele bardziej subtelnym i złożonym, niż to by sugerowało pytanie "czy jest ona tu, a może tam?". Odpowiedzialność nigdy nawet nie bierze się z jednej decyzji. Odpowiedzialność się buduje poprzez rozwój świadomości. Dopiero mając świadomość na jako tako rozwiniętym poziomie mówimy o ukształtowanej odpowiedzialnosci. Dzieci, czy osoby z upośledzeniem intelektualnym są na tyle nieświadome skutków swoich decyzji, że nie przypisuje się im odpowiedzialności w pełnym znaczeniu. Może jakieś szczątkowe, pierwociny odpowiedzialności mają, ale to nie jest jeszcze ta odpowiedzialność w zwykle etycznie rozumianym sensie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:24, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | Andy72 napisał: | Czy ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny? |
Wybór człowieka zależy od wielu czynników (otoczenie, geny, inteligencja itd.). Gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia? |
Geny są mocno przereklamowane. Ustalają jedynie sekwencję aminokwasów w białkach lub są zaangażowane w sterowanie syntezą białek. I tyle. Od tego jeszcze daleka przepaść do wyciągania wniosków, że geny wpływają na nasze zachowania lub determinują je. Ilość procesów związanych z naszymi decyzjami jest tak skomplikowana, że nie da się ich zamknąć w jakimś opisie skorelowanym z funkcją genową. Nie da się przewidzieć trójwymiarowej struktury białka, tak samo jak nie da się przeprowadzić precyzyjnych obliczeń odnośnie systemów złożonych zaledwie z kilku elektronów lub choćby dwóch cząsteczek. Wydajność algorytmów matematycznych spada i moce obliczeniowe zawodzą. Tym samym orzekanie przez materialistów, że jesteśmy w stanie przewidzieć lub opisać zachowania ludzkie przy pomocy genów to mrzonki
Uciekasz w scjentystyczne banialuki żeby uniknąć odpowiedzialności ale nic ci to nie pomoże. Ze wszystkiego będziesz szczegółowo i drobiazgowo rozliczony na sądzie Bożym. Z każdego czynu, myśli i słowa |
W takim razie gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia?
Nie odpowiedziałeś też na to:
Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Azael napisał: | 2 Tes 1,7-9 napisał: | a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi* 8 w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni* Ewangelii Pana naszego Jezusa. 9 Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego. |
Jak Bóg może być dobry skoro stworzył piekło? |
Sam stworzyłeś sobie piekło. Bóg tylko przyklepie twój wybór |
Co trzeba zrobić, aby stworzyć sobie piekło? I jak rozeznać, że to ja sobie je stworzyłem, a nie, że mi się tylko tak wydaje, że je sobie zrobiłem? |
|
Nie jesteś tu od zadawania pytań. Nie.odparłeś moich zarzutów. Jak zawsze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:45, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | Andy72 napisał: | Czy ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny? |
Wybór człowieka zależy od wielu czynników (otoczenie, geny, inteligencja itd.). Gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia? |
Geny są mocno przereklamowane. Ustalają jedynie sekwencję aminokwasów w białkach lub są zaangażowane w sterowanie syntezą białek. I tyle. Od tego jeszcze daleka przepaść do wyciągania wniosków, że geny wpływają na nasze zachowania lub determinują je. Ilość procesów związanych z naszymi decyzjami jest tak skomplikowana, że nie da się ich zamknąć w jakimś opisie skorelowanym z funkcją genową. Nie da się przewidzieć trójwymiarowej struktury białka, tak samo jak nie da się przeprowadzić precyzyjnych obliczeń odnośnie systemów złożonych zaledwie z kilku elektronów lub choćby dwóch cząsteczek. Wydajność algorytmów matematycznych spada i moce obliczeniowe zawodzą. Tym samym orzekanie przez materialistów, że jesteśmy w stanie przewidzieć lub opisać zachowania ludzkie przy pomocy genów to mrzonki
Uciekasz w scjentystyczne banialuki żeby uniknąć odpowiedzialności ale nic ci to nie pomoże. Ze wszystkiego będziesz szczegółowo i drobiazgowo rozliczony na sądzie Bożym. Z każdego czynu, myśli i słowa |
W takim razie gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia?
Nie odpowiedziałeś też na to:
Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Azael napisał: | 2 Tes 1,7-9 napisał: | a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi* 8 w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni* Ewangelii Pana naszego Jezusa. 9 Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego. |
Jak Bóg może być dobry skoro stworzył piekło? |
Sam stworzyłeś sobie piekło. Bóg tylko przyklepie twój wybór |
Co trzeba zrobić, aby stworzyć sobie piekło? I jak rozeznać, że to ja sobie je stworzyłem, a nie, że mi się tylko tak wydaje, że je sobie zrobiłem? |
|
Nie jesteś tu od zadawania pytań. Nie.odparłeś moich zarzutów. Jak zawsze |
Nie jesteś tu od tego, aby komuś mówić od czego jest. Rozumiem, że nie potrafisz zmierzyć się z moimi pytaniami. Ok. W sumie i tak nie oczekiwałem od Ciebie zbyt wiele.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:57, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | Andy72 napisał: | Czy ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny? |
Wybór człowieka zależy od wielu czynników (otoczenie, geny, inteligencja itd.). Gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia? |
Geny są mocno przereklamowane. Ustalają jedynie sekwencję aminokwasów w białkach lub są zaangażowane w sterowanie syntezą białek. I tyle. Od tego jeszcze daleka przepaść do wyciągania wniosków, że geny wpływają na nasze zachowania lub determinują je. Ilość procesów związanych z naszymi decyzjami jest tak skomplikowana, że nie da się ich zamknąć w jakimś opisie skorelowanym z funkcją genową. Nie da się przewidzieć trójwymiarowej struktury białka, tak samo jak nie da się przeprowadzić precyzyjnych obliczeń odnośnie systemów złożonych zaledwie z kilku elektronów lub choćby dwóch cząsteczek. Wydajność algorytmów matematycznych spada i moce obliczeniowe zawodzą. Tym samym orzekanie przez materialistów, że jesteśmy w stanie przewidzieć lub opisać zachowania ludzkie przy pomocy genów to mrzonki
Uciekasz w scjentystyczne banialuki żeby uniknąć odpowiedzialności ale nic ci to nie pomoże. Ze wszystkiego będziesz szczegółowo i drobiazgowo rozliczony na sądzie Bożym. Z każdego czynu, myśli i słowa |
W takim razie gdzie jest miejsce na odpowiedzialność? W czym się ona przejawia?
Nie odpowiedziałeś też na to:
Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Azael napisał: | 2 Tes 1,7-9 napisał: | a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi* 8 w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni* Ewangelii Pana naszego Jezusa. 9 Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego. |
Jak Bóg może być dobry skoro stworzył piekło? |
Sam stworzyłeś sobie piekło. Bóg tylko przyklepie twój wybór |
Co trzeba zrobić, aby stworzyć sobie piekło? I jak rozeznać, że to ja sobie je stworzyłem, a nie, że mi się tylko tak wydaje, że je sobie zrobiłem? |
|
Nie jesteś tu od zadawania pytań. Nie.odparłeś moich zarzutów. Jak zawsze |
Nie jesteś tu od tego, aby komuś mówić od czego jest. Rozumiem, że nie potrafisz zmierzyć się z moimi pytaniami. Ok. W sumie i tak nie oczekiwałem od Ciebie zbyt wiele. |
Nikogo nie interesują twoje "pytania". Dostałeś zarzuty i nie jesteś w stanie odpowiedzieć. Jak zwykle
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:39, 21 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Nikogo nie interesują twoje "pytania". Dostałeś zarzuty i nie jesteś w stanie odpowiedzieć. Jak zwykle |
Nikogo nie interesują Twoje "zarzuty". Dostałeś pytania i nie jesteś wstanie odpowiedzieć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:46, 22 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | fedor napisał: | Nikogo nie interesują twoje "pytania". Dostałeś zarzuty i nie jesteś w stanie odpowiedzieć. Jak zwykle |
Nikogo nie interesują Twoje "zarzuty". Dostałeś pytania i nie jesteś wstanie odpowiedzieć... |
Mnie interesują moje zarzuty na które nie jesteś w stanie odpowiedzieć. To ostatnie interesuje mnie nawet bardziej. A twoje pytania nie interesują nikogo. Ateista nic nie wie, on nie wie nawet czy o coś pyta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:14, 22 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Osobiście najkrócej piekło bym zdefiniował jako: konieczność bycia z samym sobą, patrzenia na siebie - takiego, jakim się jest.
Jeśli jest za życia w kimś nieopanowana złość, frustracja, to ta złość zostanie także po śmierci. Za życia dawało się jej autodestrukcyjną moc przerzucać na innych ludzi, udawało się zająć jakimiś ambicjami, walką o coś, z kimś. Za życia można było zwalać własne winy na innych, wieszać się na nich mentalnie, odwracać uwagę od tego, jacy naprawdę jesteśmy. Po śmierci już nie ma gdzie się pozbyć tego całego nieuporządkowania, frustracji, niedającej się uspokoić żądzy wywyższenia (pustej w istocie, nierealizowalnej). Więc to wszystko wraca do złośnika, frustrata, pyszałka.
Za życia ten czy ów utykał własną głupotę po cudzych emocjach, odreagowywał frustrację na innych, czując się przynajmniej przez jakiś czas lepiej, dając sobie szansę na ulgę. Ale jeśli nie wykorzystał tego ziemskiego życia do nauki opanowywania frustracji, to "po tamtej stronie" już okazji nie będzie. Wszelkie zło, którego w sobie grzesznik nie opanował, będzie teraz wracało do niego.
Już nie będzie okazji, aby sobie zrobić ulgę przez to, jak to się puszyło i nadymało, ogłaszając własne rzekome kompetencje. Już nie będzie tego odzewu, który jest tak cenny, gdy ma się wątpliwości co do własnej wartości. Za życia można było swoje emocje oszukiwać za pomocą mechanizmu dominacji nad drugim człowiekiem. Oszustwo samego siebie było co prawda prostackie, ale działało.
Oszustwo własnych emocji "na dominację"
Nasze emocjonalne odbiory siebie i świata są najczęściej głupie, naiwne, niekonsekwentne. Na emocje działają łatwo różne prostackie chwyty. Typowym chwytem jest oszukiwanie się w zakresie własnej wartości poprzez wykazanie samemu sobie mocy — kompetencji w czymś pobocznym, niezwiązanym z daną sprawą. Oto przykładowo ktoś ma wątpliwości, czy dobrze gotuje (mój przykład jest dowolny, prawie przypadkowy). W uczciwym osądzie byłoby tak, że ludziom podano by jedzenie ugotowane przez daną osobę, a ci spontanicznie i szczerze wyraziliby swoją opinię, czy jedzenie jest smaczne, czy im nie szkodzi. To zaś tworzyłoby warunki poprawnej oceny wartości takiego kucharza.
Gdy jednak zagadnienie oceny kucharzenia osoby trafi na osobę o skłonności dominatora, to taka osoba będzie groziła, wymuszała oceny dla siebie pozytywne. W końcu większość oceniających może pod wpływem tej presji wygłosi pozytywną dla dominatora opinię o jego kucharzeniu. Będzie to opinia nieszczera, fałszywa, ale dominator - kucharz się taką opinią (w jakimś stopniu...) ucieszy, uzna to za satysfakcjonujący przebieg spraw. Dodatkowo mu tę ocenę posłodzi też poczucie sprawczości, związane z samym wywieraniem presji na oceniających. Działa tu prosta sugestia - wymuszam sprawnie oceny?... - Zatem mocny jestem! Zatem jest dobrze! Nie mam się czego obawiać, bo to ja rozdaję karty! Uczciwość oceny samego kucharzenia schodzi na dalszy plan. Emocje się usatysfakcjonowały tym melanżem przyjemności z poczucia dominacji, sprawczości plus wymuszonymi ocenami pozytywnymi kucharzenia.
W ten sposób, dzięki umiejętności wywierania dominacyjnej presji, można ratować swoje emocje przed uczciwością osądu. Opisany mechanizm, choć go przedstawiłem na przykładzie teoretycznym związanym z kucharzeniem, jest uniwersalny. On działa powszechnie w świecie, w którym przeróżni dominatorzy wymuszają na ludziach ze swojego otoczenia deklaracje o rzekomym uznaniu, szacunku, akceptacji dla wielkiej wartości w różnych zakresach owych dominatorów. Ci się karmią tymi kłamstwami, jakie sami sprowokowali, czerpiąc satysfakcję, poczucie sprawczości, ważności z tego, jak to udaje się im manipulować oceniającymi ich ludźmi.
Tyle, że to jest po prostu kłamstwo, czyli co działa wyłącznie w obecności ludzi, którym te dominacyjne manipulacje daje się narzucać. Gdy zasłona kłamstw opada, dominator staje w obliczu gołej prawdy. Już nic nie da się tu oszukać, manipulacja nie przejdzie, bo nie ma na kim jej zastosować. Zostajemy z tym, KIM JESTEŚMY?
Jeśli ktoś przez swoje życie opierał się na kłamstwie, jeśli przyzwyczaił się mentalnie do tego, jako owo kłamstwo świetnie działa, jak jego emocje są wszystkimi nitkami satysfakcji do tych manipulacji przywiązane, to gdy wszystko to się skończy, a prawda zacznie "walić po oczach", to będzie dla dominatora katastrofa, to będzie piekło.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 13:19, 22 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:50, 22 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Gdy zasłona kłamstw opada, dominator staje w obliczu gołej prawdy. Już nic nie da się tu oszukać, manipulacja nie przejdzie, bo nie ma na kim jej zastosować. Zostajemy z tym, KIM JESTEŚMY?
Jeśli ktoś przez swoje życie opierał się na kłamstwie, jeśli przyzwyczaił się mentalnie do tego, jako owo kłamstwo świetnie działa, jak jego emocje są wszystkimi nitkami satysfakcji do tych manipulacji przywiązane, to gdy wszystko to się skończy, a prawda zacznie "walić po oczach", to będzie dla dominatora katastrofa, to będzie piekło. |
I po co to? Co to wszystko ma na celu? Takich, którym niewygodna prawda będzie "walić po oczach" po śmierci pewnie od początku świata są niezliczone miliony. Po co to? Ku czemu to zmierza? Czemu to ma służyć? Jaką rolę w tej układane odgrywa Bóg? Będzie się patrzył przez wieczność na tych, którym prawda "wali po oczach"?
Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Nie 14:52, 22 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:58, 22 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Jeśłi ktoś przez całe życie wybiera szatana....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:09, 22 Paź 2023 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Gdy zasłona kłamstw opada, dominator staje w obliczu gołej prawdy. Już nic nie da się tu oszukać, manipulacja nie przejdzie, bo nie ma na kim jej zastosować. Zostajemy z tym, KIM JESTEŚMY?
Jeśli ktoś przez swoje życie opierał się na kłamstwie, jeśli przyzwyczaił się mentalnie do tego, jako owo kłamstwo świetnie działa, jak jego emocje są wszystkimi nitkami satysfakcji do tych manipulacji przywiązane, to gdy wszystko to się skończy, a prawda zacznie "walić po oczach", to będzie dla dominatora katastrofa, to będzie piekło. |
I po co to? Co to wszystko ma na celu? Takich, którym niewygodna prawda będzie "walić po oczach" po śmierci pewnie od początku świata są niezliczone miliony. Po co to? Ku czemu to zmierza? Czemu to ma służyć? Jaką rolę w tej układane odgrywa Bóg? Będzie się patrzył przez wieczność na tych, którym prawda "wali po oczach"? |
Ja wierzę, że Bóg ma nawet dla tych potępieńców opcję dodatkową, ma dla nich szanse na ratunek. Ale...
Ale jednak jest jeden warunek po drodze, któremu na imię POKORA. Dla dominatorów jest to wyjątkowo trudny do zaakceptowania warunek. Wręcz jest to warunek, który wydaje się zwyczajnie niemożliwy absolutnie do spełnienia. Pyszałek, który przez całe swoje mentalne życie "rozstrzygał" wątpliwości tym, że się wywyższał, kogoś oskarżał, kogoś poniżał, ogłaszał czyjeś winy i w ogóle traktował rzeczywistość "liczy się to, że ja jestem ponad innymi, że ja poniżam kogoś, a sam tak się czynię wywyższonym" w zasadzie jest w sytuacji, która zdaje się być niemożliwa do pozytywnego rozstrzygnięcia. Wyjście z takiego piekła osobistego, w którym u kogoś zawsze rządziła pycha, a teraz dokładnie to, co dla niego było najważniejsze, absolutna postawa mentalna musi być totalnie zanegowana - to wyjście wydaje się być "logicznie niemożliwe". Więc taki pyszałek może w owej sytuacji jedynie cierpieć, jedynie wiedzieć, że nie ma najmniejszych szans na zmianę owego stanu rzeczy. Chyba że na koniec...
Chyba że owo cierpienie tak go przepali, tak przeistoczy, tak zniszczy ową pychę do samego spodu, że powód bycia w piekle utraci swoją ważność. Wtedy Bóg miałby otwartą drogę, aby taką przeobrażoną duszę zacząć uczyć pokory, co ostatecznie oznaczać będzie zbawienie.
Ale tu faktycznie wuj miałby rację ze swoim stwierdzeniem, że potępieniec nie wychodzi z piekła. Bo przeobrażenie od totalnego pyszałka, do skruszonego pokornego jest tak drastyczne, tak głębokie, że można powiedzieć, iż pyszałek został na zawsze w piekle pogrzebany, nigdy z niego nie wyszedł, czyli piekło dla pyszałków jest wieczne.
Zaś już nie pyszałków Bóg po prostu ostatecznie zbawi.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 9:42, 14 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:31, 03 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
No dobra, skoro udało się na forum dojść do zgody czym jest piekło to może chociaż spróbujemy się zastanowić po co Bóg wymyślił piekło? Jest zapewne elementem jakiejś większej układanki. Chociaż niektórzy chrześcijanie w ogóle nie wierzą, że z Biblii wynika idea piekła, ale jeśli wynika to chyba Bóg stworzył możliwość zaistnienia takiego stanu?
Standardowa odpowiedź to.. bo gdyby nie było piekła to nie mógłby Bóg dać wolnej woli człowiekowi..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 13:24, 03 Cze 2024 Temat postu: |
|
|
ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła
... no i kto powiedział, że Bóg nie kocha diabła ... może nawet bardziej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 1:52, 30 Lip 2024 Temat postu: |
|
|
Piekło jest czymś złym dla człowieka.
Bóg jest jedynym i ostatecznym spełnieniem człowieka.
Czy istnienie Boga wszechmocnego i kochającego stoi w sprzeczności z istnieniem absolutnie wiecznego piekła? Jeśli tak to na czym ta sprzeczność polega? Dlaczego gdy jedno jest prawdą to drugie z konieczności nie może być prawdą?
Domyślnie uważa się, że nie ma sprzeczności. Miłość musi być oparta na wolności, a więc Bóg nie może nikogo do siebie przymusić więc piekło jest realną opcją i tym samym nie ma sprzeczności, jeśli człowiek ma być istotą wolną.
Z drugiej strony..
Przecież jak kogoś kochamy to na pewno nie chcemy kochanej osoby skazywać na wieczne męczenie się, bo okazała się nie taka jakbyśmy chcieli. Miłość nie skazuje na wieczne cierpienia chyba, że nie jest miłością.
Jak kogoś kochamy to też nie jesteśmy obojętni na ostateczny los kochanej osoby. Miłość nie zostawia ukochanej osoby jeśli widzi, że ta się zatraca na wieczne cierpienie.
A zatem nie da się pogodzić..
Albo istnieje Bóg miłości, a piekło jest tymczasowe, albo istnieje piekło, a Boga będącego miłością wszechmocną nie ma.
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 1:55, 30 Lip 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:46, 05 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Albo istnieje Bóg miłości, a piekło jest tymczasowe, albo istnieje piekło, a Boga będącego miłością wszechmocną nie ma. |
W zasadzie chyba tak.
Wydaje mi się, że wiara w piekło, na które miałby skazywać Bóg wyrasta z mentalności pragnienia dominacji i władzy, kapryśnego odrzucania tego, co nam nie pasuje, ale też nienawiści i gniewu. Inferniści nie wierzą w Boga miłości i mocy. Tak po prostu nie wierzą w wartość i moc miłości, bo wierzą presję i arbitralną przemoc, Jeśli można powiedzieć o wierze w Boga, to wierzą w INNEGO Boga, niż chrześcijańskiego "który jest miłością". Nie ma się co tu oszukiwać, nie ma co szukać eufemizmów, czy pokrętnych konstrukcji językowych typu "Bóg z miłości zsyła dusze do piekła, aby obronić swoja sprawiedliwość i uczynić zadość złym wyborom grzesznika". To by jeszcze może przeszło, gdyby zamiast piekła rozumianego jako wieczne cierpienie, było tylko jakieś uśpienie na wieki wadliwej duszy, jakimś takim snem, w którym jednak się nie cierpi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:25, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Wydaje mi się, że wiara w piekło, na które miałby skazywać Bóg |
Staram się zrozumieć "logikę" zwolenników wiecznych męczarni. Raz czytam, że Bóg zsyła tych najbardziej grzesznych i upartych w swych grzesznych postawach, a raz czytam, że Bóg nie zsyła, bo ludzie "sami się wysyłają".
Ale generalnie chyba "logika" jest taka: Bóg nie wysyła nikogo do piekła, ale tak naprawdę chce nas uratować od tego losu, ale że ludzie przeżywają swoje życie na przekór jemu i jego prawom to w rezultacie decydują wysłać się tam sami.
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Śro 10:01, 11 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 3:34, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wydaje mi się, że wiara w piekło, na które miałby skazywać Bóg |
Staram się zrozumieć "logikę" zwolenników wiecznych męczarni. Raz czytam, że Bóg zsyła tych najbardziej grzesznych i upartych w swych grzesznych postawach, a raz czytam, że Bóg nie zsyła, bo ludzie "sami się wysyłają".
Ale generalnie chyba "logika" jest taka: Bóg nie wysyła nikogo do piekła, ale tak naprawdę chce nas uratować od tego losu, ale że ludzie, którzy przeżywają swoje życie na przekór jemu i jego prawom to w rezultacie decydują wysłać się tam sami.
|
A kto piekła pilnuje, jeśli nie Bóg?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:35, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Wydaje mi się, że wiara w piekło, na które miałby skazywać Bóg |
Staram się zrozumieć "logikę" zwolenników wiecznych męczarni. Raz czytam, że Bóg zsyła tych najbardziej grzesznych i upartych w swych grzesznych postawach, a raz czytam, że Bóg nie zsyła, bo ludzie "sami się wysyłają".
Ale generalnie chyba "logika" jest taka: Bóg nie wysyła nikogo do piekła, ale tak naprawdę chce nas uratować od tego losu, ale że ludzie przeżywają swoje życie na przekór jemu i jego prawom to w rezultacie decydują wysłać się tam sami.
|
Trochę tak, a trochę bym skorygował owo użyte przez Ciebie słowo "decydują". Decydować bowiem w kompletnym znaczeniu słowa można o czymś, czego się ma świadomość. Grzesznicy nie tyle "decydują" o swoim skierowaniu się do piekła, to...
... tak im to samo wychodzi! (choć też odrobinkę i rzeczywiście decydują, ale w bardzo słabym zakresie)
Grzesznik (w tym moim ujęciu, które polemizuje z tradycyjnym, czyli wg mnie naiwnym pojmowaniem grzeszności) grzeszy nie tyle tym, że "świadomie i dobrowolnie zdecydował zrobić coś złego", co raczej grzeszy tym, że okazał się tak duchowo mały, nieporadny, nieumiejący ogarnąć swojej świadomości, a wtedy zwierzęce instynkty, wpływy świata i chaos tak nim zarządziły, iż DZIAŁAŁ, NIE WIEDZĄC, CO WŁAŚCIWIE ROBI I PO CO MU TO JEST. Ostatecznie zaś wpakował się w sytuacje, w których cierpienie, krzywda słabość rozlały się szeroko, wywołując destrukcyjne skutki.
Tu powrócę do tego mojego rozróżniania dwóch rodzajów wolności - tej elementarnej, związanej z wyborem prostym, na poziomie bliskim reaktywności i tej wyższej, w ramach której POJAWIAJĄ SIĘ ODNIESIENIA DO ROZUMIENIA, ŻYCIOWYCH CELÓW, OCEN ŚWIATOPOGLĄDOWYCH itp. Człowiek grzeszy tym, że nie jest w stanie stworzyć w sobie owej wyższej postaci wolności, działając jedynie w obszarze wolności prostej, elementarnej. Ta prosta wolność jednak czerpie przede wszystkim z instynktowności i wpływów świata, a nie z duchowości, czyli też nie z osobowości i świadomości. Grzesznik "decyduje" o swoim odrzuceniu Boga "nie wiedząc, co czyni". Jezus się modlił na krzyżu za swoich oprawców, "bo nie wiedzą, co czynią". Jednak na tym polega narodzenie się z ducha, na tym polega wyjście poza aspekt grzechu, że dana osoba zaczyna wiedzieć, co czyni.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:35, 11 Wrz 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:37, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Twoja odpowiedź niesie ze sobą wiele ciekawych treści. Ale że nie dobrze jest dyskutować o wszystkim naraz to odniosę się najpierw do początku odpowiedzi.
Michał Dyszyński napisał: | Trochę tak, a trochę bym skorygował owo użyte przez Ciebie słowo "decydują". Decydować bowiem w kompletnym znaczeniu słowa można o czymś, czego się ma świadomość. Grzesznicy nie tyle "decydują" o swoim skierowaniu się do piekła, to... |
Jeżeli pozwolisz to chciałbym skoncentrować się na logice infernistycznej.
Tradycyjna nauka jednak przekonuje, że to człowiek decyduje. Kościół np. podaje co jest obiektywnie grzechem ciężkim np.
1.Grzeszyć licząc zuchwale na miłosierdzie Boże,
2.Rozpaczać albo wątpić w miłosierdzie Boże,
3.Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej,
4.Zazdrościć bliźniemu łaski Bożej,
5.Mieć zatwardziałe serce wobec zbawiennych napomnień,
6.Aż do śmierci odkładać pokutę i nawrócenie.
To wyżej to są grzechy przeciwko Duchowi Świętemu, czyli najcięższa kategoria grzechów.
Ale tak samo można do grzechów ciężkich zaliczyć morderstwo, aborcję, pogardą wobec potrzebującego pomocy bliźniego itd.
I teraz Kościół naucza, że jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie wybiera trwać w grzechach takich jak np. te powyżej to Bóg (jako sędzia sprawiedliwy) za zło ukarze człowieka np. piekłem, ale Bóg tego nie chce, tylko człowiek z racji na to, że żył na przekór Bogu, jego prawom i nie nawrócił się za życia to sam się zsyła na wieczne potępienie.
Myślisz, że to jest logiczne?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:09, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Twoja odpowiedź niesie ze sobą wiele ciekawych treści. Ale że nie dobrze jest dyskutować o wszystkim naraz to odniosę się najpierw do początku odpowiedzi.
Michał Dyszyński napisał: | Trochę tak, a trochę bym skorygował owo użyte przez Ciebie słowo "decydują". Decydować bowiem w kompletnym znaczeniu słowa można o czymś, czego się ma świadomość. Grzesznicy nie tyle "decydują" o swoim skierowaniu się do piekła, to... |
Jeżeli pozwolisz to chciałbym skoncentrować się na logice infernistycznej.
Tradycyjna nauka jednak przekonuje, że to człowiek decyduje. Kościół np. podaje co jest obiektywnie grzechem ciężkim np.
1.Grzeszyć licząc zuchwale na miłosierdzie Boże,
2.Rozpaczać albo wątpić w miłosierdzie Boże,
3.Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej,
4.Zazdrościć bliźniemu łaski Bożej,
5.Mieć zatwardziałe serce wobec zbawiennych napomnień,
6.Aż do śmierci odkładać pokutę i nawrócenie.
To wyżej to są grzechy przeciwko Duchowi Świętemu, czyli najcięższa kategoria grzechów.
Ale tak samo można do grzechów ciężkich zaliczyć morderstwo, aborcję, pogardą wobec potrzebującego pomocy bliźniego itd.
I teraz Kościół naucza, że jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie wybiera trwać w grzechach takich jak np. te powyżej to Bóg (jako sędzia sprawiedliwy) za zło ukarze człowieka np. piekłem, ale Bóg tego nie chce, tylko człowiek z racji na to, że żył na przekór Bogu, jego prawom i nie nawrócił się za życia to sam się zsyła na wieczne potępienie.
Myślisz, że to jest logiczne? |
To jest trochę logiczne, lecz też i w innej części NIEKOMPLETNE, a przez może i MYLĄCE (na marginesie ten punkt 3. z wypunktowanej listy "brzmi" mi dość integrystycznie, przez co mam tu wątpliwości, bo jest pytanie, kto i na jakiej zasadzie decyduje o tym, które prawdy są "uznane").
To o świadomość bowiem WALCZYMY PRZEZ CAŁE NASZE ŻYCIE!
Na start życia, zaraz po urodzeniu jesteśmy świadomi jedynie własnych doznan zmysłowych i najprostszych płynących z nich odczuć. Potem, wraz z rozwojem rozumienia, tej świadomości nam coraz to przybywa i przybywa...
W którym momencie stajemy już świadomi w znaczeniu tamtych sformułowań?...
Od jakiego stopnia naszego uświadomienia tak w ogóle już "jesteśmy świadomi", czyli "świadomie i dobrowolnie grzeszymy"?...
Prawna granica 18-tu lat nie jest ani taka pewna (za ciężkie przestępstwa niepełnoletni nastolatek moze być sądzony jako dorosły), ani też jakoś specjalnie przemawiająca do poczucia sensu, z racji na to, zakładałaby ona, iż z dniem 18-tych urodzin jakoś skokowo zmienie się w człowieku jego świadomość. Poza tym kościół do sakramentu spowiedzi kieruje już 9 letnie dzieci, co by chyba zakładało, iż uznał, że mają one już grzechy do wyspowiadania, a co za tym idzie świadomość, które uprawnia do uznania stosowne czyny za "świadomie i dobrowolnie" podjęte.
Ja zaś uważam, że świadomość sobie doskonalimy przez całe życie, czym po prostu STAJEMY SIĘ - budujemy swoją duchwość, osobowość.
Tu mamy dość klopotliwe pytanie: Jeśli na jakimś etapie życia zgrzeszymy, to świadomość w momencie podejmowania decyzji działa na naszą niekorzyść - czyż nie?...
Skoro tak, to chyba NIE OPŁACA SIĘ być świadomym...
W rozumieniu idei grzeszności aktualnie dominującej w teologii człowiek doskonalący w sobie świadomość działa wbrew własnemu zbawieniu!
Jak sobie to tak na poważnie uświadomimy, to okaże się, że jednak te koncepcje teologiczne, redukujące grzeszność do prostych uczynkowych rozliczeń, wydają się być jakieś dziwne, odległe od głębszego sensu. Tak można tłumaczyć grzeszność, zło dzieciom, ale osobom poważniej myślącym w końcu to się jakoś rzuci w oczy.
Zresztą chyba nawet widać ten problem w postawach części wiernych, którzy jakoś "dziwnie stronią" od spojrzenia na siebie krytycznego, szczerego. Oni najwyraźniej wolą w sobie pielęgnować ową nieświadomość, chyba licząc na to, ze przez to nie będą im policzone ich błędy jako grzechy.
Mataczenie uświadamianiem sobie (szczególnie tych trudnych, ale nie tylko trudnych) prawd o sobie ja z kolei bym wiązał z zakłamaniem, które z kolei oznaczają grzech przeciw Duchowi Prawdy - Duchowi Świętemu.
Dlatego chyba sensowne i celowe byłoby uznanie, iż grzeszymy w równym (albo nawet większym stopniu) nie tylko zrobieniem świadomie czegoś złego, lecz również BRAKIEM AKTYWNOŚCI, ABY NASZĄ ŚWIADOMOŚĆ DOSKONALIĆ. Szczególnie ciężkim grzechem jest zatem blokowanie w sobie (może podświadomie, albo półświadomie z premedytacją) uczciwego spojrzenia na to, co w naszych ocenach, działaniach jest krzywdzące, klamliwe, niesprawiedliwe.
W swoim czasie sformułowalem hipotezę, że spora część tych wrednych chrześcijan mataczy właśnie tym aspektem uświadamiania sobie swoich błędów. Warto zauważyć jakże często tacy chrześcijanie nie są w stanie w ogóle rozmawiać o własnych słabościach i błędach, a w każdej dyskusji, która tego zagadnienia dotknie, natychmiast odbijają piłeczkę w stronę oponenta. Mogą się tacy tłumaczyć (pytanie, czy Bóg takie tłumaczenie przyjmuje?...), że "nie wiedzieli" jakie złe rzeczy robią, bo to "nie dotarło do ich świadomości". A to, że robili wszystko, aby to spostrzeżenie i dotarcie zablokować, to już nie jest wg niż ważna kwestia. Formalnie uważają się za tych, którzy nie mają grzechu...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:18, 11 Wrz 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:23, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
A co myślisz o modlitwie w "Godzinie Miłosierdzia Bożego"?
[link widoczny dla zalogowanych]
To też jest naiwna wiara, bardziej biorąca się z ludzkiego myślenia o Bogu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:48, 11 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | A co myślisz o modlitwie w "Godzinie Miłosierdzia Bożego"?
[link widoczny dla zalogowanych]
To też jest naiwna wiara, bardziej biorąca się z ludzkiego myślenia o Bogu? |
Mam tu mieszane uczucia.
Z jednej strony uważam, że czczenie Bożego Miłosierdzia jest jakoś chwalebne. Może jakaś mobilizacja do tego za pomocą czekania na stosowną godzinę czasem kogoś dodatkowo zmotywuje, jednak...
... mam też jakieś wewnętrzne odczucie, że zrobiło się z tych nabożeństw jakieś takie zaliczanie, rodzaj magii, związanej z modlitewną harówką, co ostatecznie sytuuje wierzącą osobę na pozycji jakby wiecznego petenta, który ciągle nie może się dostać do urzędnika, aby w końcu załatwić sprawę, ciągle musi PONAWIAĆ swoje starania.
Dziś raczej staram się pozbyć w sobie tej naleciałości, związanej z obrazem Boga, które (właściwie to jakby wiecznie nieskutecznie, bo co by tu nie zrobić, to zawsze będzie mało), którego trzeba nieustannie ubłagiwać o przebaczenie i miłosierdzie, bo to sugeruje, że Boga sam z siebie to już za żadne skarby by tego miłosierdzia nie okazał...
Poza tym powtarzalność owych praktyk religijnych nie jest w moim stylu. To nie jest może jakaś konkretna krytyka (nie wszystko musi być w moim stylu, a ja nawet nie oczekuję, aby się tak do mnie dostosowywano), ale wyrazić swoją subiektywną opinię (właśnie jako subiektywną opinię, a nie obiektywną krytykę) chyba mogę. Wierzę, że Bóg człowieka traktuje bardziej naturalnie, bardziej w szczerości intencji i emocji, więc takie masywne sobie narzucanie modlitewnych maratonów, jakoś do mnie nie przemawia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|