|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:20, 07 Lis 2023 Temat postu: Integryzm, prawicowość biorą się z niepogodzonych emocji? |
|
|
Od dłuższego już czasu wyznaję tę tezę, że w dużym stopniu postawy integryzmu i fundamentalizmu religijnego są w dużo mniejszym, niż to się sugeruje stopniu rozumowe, a są w głównie emocjonalne.
Moje osobiste kontakty z ludźmi o "integrystycznym skrzywieniu" w bardzo wysokim stopniu pokrywają się z oceną, iż są to ludzie o silnej emocjonalności, a do tego emocjonalności o pewnym szczególnym profilu - emocjonalności związanej z pragnieniem zwyciężania, władzy, swoiście pojętego "porządku", stawiania spraw maksymalnie jednoznacznie i na jeden jedyny sposób.
Nie twierdzę, że wszyscy członkowie grup o fundamentalistycznym nastawieniu są właśnie tacy. Bo są tych grupach także dzieci z rodzin fundamentalistów, które inaczej wychowane wyznawałyby inne wartości. Ale że mają wyprane integryzmem (często nacjonalizmem) mózgi, co jest związane z tym, iż integryści z natury są ludźmi presji pod każdym możliwym względem - w tym więc też presji na swoje dzieci - więc większość przed ową presją nie była w stanie się wybronić. Zwykle nie dawano im na większych szans na wybór, bo integrysta zrobi wszystko dla utrzymania integralności na gruncie społecznym tego, co traktuje jako swoje - swojej rodziny, swojej religii, swojego kraju. Tu wszyscy ludzie mają być razem, posłuszni, zjednoczeni pod sztandarem, pod przywództwem wodza.
Najsilniejsza wg mnie korelacja integryzmu z dość gwałtowną emocjonalnością jest u tych, którzy w jakiś sposób sobie ów integryzm wybierają. Bo wieli takich jest. Są tacy ludzie, często wychowani w rodzinach dość zrównoważonych, mało fanatycznych, które ostatecznei wybierają drogę fundamentalizmu, integryzmu, z częstym powiązaniem z sympatiami nacjonalistycznymi.
Integryzm od strony emocjonalnej konstruują bowiem trzy uczucia:
- gniewu, powiązanemu z niecierpliwością, z trawiącym emocje pragnieniem, aby wszystko było nasycone większą gwałtownością
- lęku, świadomości swojej słabości wobec większych mocy, które mogą nas zdominować
- tryumfalizmu, połączonemu z pragnieniem narzucenia dominacji innym.
Określiłem sobie te emocje terminem "przemocowej triady".
Gdyby zajrzeć w emocje fundamentalisty to tam słychać byłoby rodzaj wielkiego "wołania" emocji:
- niech wszystko będzie jedno i jednoznaczne, niech rzeczy będą proste!
- nie chcę rozważać dylematów, bo chcę iść prosto do mojego celu!
- decyzje mają być jednoznaczne, twarde, wyraziste; dość niuansowania!
- należy się skupić na tym, co najwyraźniejsze, co pokonało inne, co zdobyło dominację!
Integrysta i fundamentalista wielbi w uczuciach zwycięstwa. Dla niego najwyższą wartość jest wyłonienie siebie jako dominatora i władcy, który będzie narzucał światu swoje prawa, jak zechce - bo jest silny, bo ma władzę, bo wygrywa!
Integryści w Bogu widzą głównie zwycięskiego wodza, który pokonał wrogów, który okazał największą dominację i siłę. I to zwycięstwo (wg integrystów i fundamentalistów) dokonać się powinno nie tyle z poszanowaniem zasad, nie w związku z wypełnieniem zobowiązań, które się uznało, lecz właśnie tymi aspektami OSOBOWEJ DOMINACJI jak: ego, waleczność, wola zwycięstwa, narzucanie swego, dlatego że się taką wolę i chęć ma, że się jest silniejszym.
Integryści i fundamentaliści mają wielki szacunek dla hierarchii, wielbią władzę, identyfikują się z nią. Choć nie z każdą władzą w takim samym stopniu Władza w stylu demokratycznym, oparta o odpowiedzialność przed wyborcami, związana z ograniczeniami, z poszanowaniem prawa, integrystom, fundamentalistom i nacjonalistom nie wydaje się tą najbardziej godna szacunku - taka władza jest dla nich za mdła, za słaba, za rozmemłana. Ona dla nich nie ma tej "iskry przemocy i zwycięstwa", którą ich emocje czują i do której lgną.
W fundamentalistycznej mentalności CHODZI O TO, ABY ZMUSZAĆ!
Zmuszanie, narzucanie czegoś, twarde posłuszeństwo (a nie jakiś wybór oparty o sumienie, czy złożone rozumowanie) - to jest to, co wg nich powinno być. To jest (wg nich) dobre! Człowiek powinien być zmuszany, łamany, aby się nie okazało, że "robi, co chce". On ma nie robić, co chce, tylko to, co mu każą!
Przy czym, co ciekawe wiele osób o tych skłonnościach fundamentalistyczno - nacjonalistycznych będzie też nieraz akcentowało aspekt wolności (najczęściej w znaczeniu wolności gospodarczej). Ale ta ich "wolność" będzie bardzo szczególna, często właściwie będzie przeciwieństwem wolności rozumianej przez osoby o innym typie emocjonalności. Wolność fundamentalistów jest bardziej prawem do konkurowania, do bicia się prymat. "Wolność gospodarcza" jest u wolnorynkowców hasłem niemal identycznym z oczekiwaniem, że będzie jak najwięcej konkurencji, że ktoś kogoś będzie pokonywał, stanie się tryumfatorem, zwycięzcą. Tu nie chodzi o to, żeby jak największa liczba ludzi mogła mieć dostęp do jak najszerszej bazy dóbr, czy do podróżowania, wyrażania swoich poglądów. Tu chodzi o to, aby było więcej walki o dominację na polu gospodarczym, a słabsi w tym układzie...
niech będą zdeptani! Oni właśnie mają odpaść! Maja być zdegradowani przez zwycięzców. (tak to jest w emocjach fundamentalistów, nacjonalistów).
Ich znakiem mentalnym jest gniewna niecierpliwość, powiązana w jakimś stopniu z pragnieniem rozładowania się. To rozładowanie się powinno być w jakiejś walce, którą należy stoczyć, bo na zwycięzcę czeka chwała tryumfu.
PS.
W toku rozwoju wątku zmieniłem tytuł z: "Integryzm, fundamentalizm biorą się z niepogodzonych emocji?" na aktualny, czyli:
Integryzm, prawicowość biorą się z niepogodzonych emocji?
Zmiana ta wiąże się z tym, iż doszedłem do wniosku, że bardziej zasadnym, bo bardziej ogólnym sformułowaniem dla opisywanej emocjonalności będzie właśnie termin "prawicowy", a nie "fundamentalistyczny".
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 11:05, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:33, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Integrysta i fundamentalista niechętnie będzie coś uzgadniał, niechętnie będzie się dogadywał, z innymi, nie będzie chciał łagodzić sporów, by potem już w zgodzie razem pracować, tworzyć, stosunki zaś społeczne oprzeć o równość.
Integrysta i fundamentalista kocha spór i wyłanianie zwycięzcy, zaś zasady mają być nie uzgadniane, nie mają powstawać w drodze konsensusu, czy w oparciu o wspólnotę praw, lecz mają być narzucone przez najsilniejszego. Moją być narzucone, a ich realizacja ma być oparta o twardy posłuch i czołobitność wobec władzy.
Integrysta i nacjonalista lubią formy i symbole - szczególnie te podkreślające władzę i jednoczące wspólnotowo. One mają pokonywać największego wroga mentalnego takiej osobowości - tych, którzy chcą rzeczy zmieniać, bo uznali, iż mają prawo się doskonalić, a także chcą eliminować z relacji międzyludzkich aspekt wojny, dominacji, przemocy, bo najwyższą wartością miałaby być wzajemna akceptacja, miłość, poszanowanie odmienności.
Dla fundamentalisty bycie odmiennym od niego, oznacza automatycznie, że zapewne spotkał wroga, a przynajmniej potencjalne zagrożenie. Bo fundamentaliści z zasady są konserwatywni - dla nich ma być tak, jak było wcześniej, a nie po nowemu. Bo wtedy spaja się grupa, bo wtedy nie ma odmienności.
Osobowość fundamentalistyczna w przedziwny sposób łączy przeciwieństwa w zakresie zgody i sporu. Spór, walkę zwyciężanie sobie bardzo ceni, uznając go za coś niezbywalnego, jednocześnie przy tym na poziomie grupy oczekuje czegoś dokładnie przeciwnego - absolutnej jedności, podporządkowania, posłuszeństwa. Tu walka z jednej strony jest niezbywalna, absolutnie potrzebna, ale to jest walka bardziej dla wybranych - dla liderów. Prostaczkowie mają być posłuszni, mają się nie buntować. Choć właściwie to prostaczkowie między sobą też niech się biją... Ważne, aby nie naruszali jedności grupy, tylko toczyli walki na bardzo prywatną skalę.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 0:41, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:40, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Czy fundamentalista jest w stanie szczerze kochać?...
Jeśli jest taki wojowniczy, to może subtelne uczucia są mu obce?...
- Wydaje mi się, że przedwczesne byłoby oskarżanie fundamentalistów o brak pozytywnych uczuć do ludzi. Bo fundamentaliści kochają nieraz całkiem mocno. Wszak mają silne uczucia. Ale też wielu z nich kocha...
... niszcząc kochane osoby!
Bo fundamentalista bardzo często kocha zawłaszczająco, traktując obiekt swojej miłości z jednej strony idealistycznie, a z drugiej żądając oddania się na maksa. To może nie jest ścisła reguła, bo oczywiście są fundamentaliści, którzy mają z kolei problem z pokochaniem kogokolwiek (co ich oczywiście nie wyróżnia od reszty ludzi, bo u reszty ten problem też występuje). Inna część będzie kochać w miarę zwyczajnie. Fundamentaliście często będzie grozić popadnięcie w miłość niemożliwą do przeżycia w harmonii i zgodzie. Bo gwałtowność, skrywany gniew fundamentalisty będą tej miłości zagrożeniem. Choć od razu zastrzegam, że silna reguła to nie jest, raczej tylko zwiększenie prawdopodobieństwa takich postaw w stosunku do całościowej populacji.
Fundamentalista jest z resztą zdolny do poświęceń, jak mało kto. Pod tym względem wyróżnia się z populacji, jest w pewien sposób może bardziej ideowy. Choć szkoda, że tak często owa idea, której się fundamentalista poświęca, to idea wojny i przemocy.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 0:54, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 3:55, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Bo fundamentalista bardzo często kocha zawłaszczająco, traktując obiekt swojej miłości z jednej strony idealistycznie, a z drugiej żądając oddania się na maksa. To może nie jest ścisła reguła, bo oczywiście są fundamentaliści, którzy mają z kolei problem z pokochaniem kogokolwiek |
Za chwilę będziesz analizował problemy seksualne "fundamentalistów" i "integrystów"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 4:07, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 4:15, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 36 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 4:16, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Bo fundamentalista bardzo często kocha zawłaszczająco, traktując obiekt swojej miłości z jednej strony idealistycznie, a z drugiej żądając oddania się na maksa. To może nie jest ścisła reguła, bo oczywiście są fundamentaliści, którzy mają z kolei problem z pokochaniem kogokolwiek |
Za chwilę będziesz analizował problemy seksualne "fundamentalistów" i "integrystów" |
Michał po prostu został protestantem ale jeszcze to do niego nie dotarło. Musi sobie to wszystko jakoś poukładać i dlatego tyle wątków o tym zakłada
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:29, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Michał Dyszyński napisał: |
Bo fundamentalista bardzo często kocha zawłaszczająco, traktując obiekt swojej miłości z jednej strony idealistycznie, a z drugiej żądając oddania się na maksa. To może nie jest ścisła reguła, bo oczywiście są fundamentaliści, którzy mają z kolei problem z pokochaniem kogokolwiek |
Za chwilę będziesz analizował problemy seksualne "fundamentalistów" i "integrystów" |
Z miłością, to faktycznie już przesadzam, bo ten aspekt nie jest jakiś bardzo wyraziście integrystów wyróżniający. Poza tym jest tu różnica między mężczyznami integrystami, a kobietami integrystkami. Zwykle jednak fundamentaliści kochają silnie, co wynika z ich silnej emocjonalności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:55, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Generalnie integryzm jest z ducha prawicowy, jest prawicowości dość skrajną postacią. Więc to, co tu piszę niekoniecznie dotyczy bardziej integryzmu, niż prawicowości. A chciałem tu dodać o emocji życzeniowości.
Integryści myślą ogólnie bardzo życzeniowo. Choć z drugiej strony, gdy patrzę z kolei na lewicowców, to ci też myślą życzeniowo. Tylko inne życzenia mają, inne okoliczności naciągają do realiów w swoich myślach. Tu zostawię na boku życzeniowość myślenia lewicowego, a skupię się na tym prawicowym.
Jeśliby jakimś słowem tę życzeniowość prawicową dało się określić, to chyba byłoby to słowo "autorytarna". Życzeniowość prawicowa jest autorytarna w tym sensie, że jest w niej bardzo silna wiara, że autorytety, władza, wodzowie są szczególnie cennym, niezbywalnym aspektem układanki społecznej.
Dla porównania podam tu stanowisko, które ja reprezentuję, podejście gdzie autorytety są relatywnie mało istotne, bo prawda i sens dzieją się bardziej wokół PRAW I ZASAD OGÓLNYCH, które są w funkcjonowaniu bezosobowe. Dla mnie też relatywnie mniej istotna jest grupa - społeczność, akceptuję ją, bo jest, jeśli jest, jednak równie dobrze mógłbym żyć o wiele bardziej samotnie. Nie zabiegam o to, aby "nasi" mieli coś bardziej jacyś "obcy", albo odwrotnie. Ludzi traktuję dość na równym poziomie - wszystkich na całym świecie, czyli mam w emocjach taką dość ogólną życzliwość do całej ludzkości, bez silnego wyróżniania żadnej grupy ludzi. Tu muszę uznać moją własną emocjonalność jako bardziej lewicową, bo to lewicowcy akcentują równość ludzi.
Prawicowiec ma emocje mocno powiązane z grupą, stadem, tym, do czego przynależy. Identyfikowanie się grupowe jest dla niego czymś ważnym, emocjonalnie niezbywalnym. A do tego prawicowiec oczekuje, że grupy będą się różnicować, rywalizować ze sobą. To ścieranie się skonfliktowanych plemion, osób, grup jest w emocjach prawicowca czymś istotnym, cennym, to tak ma być.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 11:02, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:02, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam...
Niepogodnych emocji😊😉🙂
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:06, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Przeczytałam...
Niepogodnych emocji😊😉🙂 |
Lewicowcy mają emocje bardziej przyjazne, mniej jest w nich wojny.
Gdybym miał sformułować jakieś pytanie, które diagnozuje emocje osoby, na ile są one bliskie prawicowych czy lewicowych, to można by zaproponować np.: czy uważasz, że człowiek ze swojej natury powinien identyfikować się z grupą ludzi, być jej lojalny, a w szczególności znacząco promować tę grupę względem innych grup, także z aspektem konfliktu, sporu, walki?
Prawicowiec z ducha odpowie w emocjach na to pytanie racze: tak. Lewicowiec poświęci grupowy aspekt zwycięstwa na rzecz równości i zgody, czyli zapewne odpowie "nie".
Prawicowiec funkcjonuje mentalnie w rzeczywistości w jakiś sposób wojennej, on uważa, że walka pomiędzy grupami ludzi jest niezbywalna, że wojny były, są i będą, bo taka jest natura ludzka (ocenia ją po własnych emocjach), że walczy się o zwycięstwo, o dominację, o prymat nad innymi. To wg prawicowca tak ma być, tak trzeba, że każdy się identyfikuje z jakąś grupą swoich, których wspiera, z którymi kroczy w stronę okazania wyższości nad innymi grupami. Bez tego aspektu walki, sporu prawicowiec emocjonalnie czułby się niespełniony, pusty, uważa (w emocjach, bo niekoniecznie świadomie), że nie wypełniałby swojego emocjonalnego powołania.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 11:40, 07 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:54, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Gdybym miał sformułować jakieś pytanie, które diagnozuje emocje osoby, na ile są one bliskie prawicowych czy lewicowych, to można by zaproponować np.: czy uważasz, że człowiek ze swojej natury powinien identyfikować się z grupą ludzi, być jej lojalny, a w szczególności znacząco promować tę grupę względem innych grup, także z aspektem konfliktu, sporu, walki?
Prawicowiec z ducha odpowie w emocjach na to pytanie racze: tak. Lewicowiec poświęci grupowy aspekt zwycięstwa na rzecz równości i zgody, czyli zapewne odpowie "nie". |
Tu warto zauważyć, że kluczową linią podziału jest to, co się CZUJE, czyli to, co spontanicznie (nie w sposób wyrozumowany) mamy W NASZYM SERCU. Aspekt przynależności do grupy u prawicowca jest po prostu ważny emocjonalnie, jest tym czymś, co on sam z siebie czuje i pragnie to czuć.
Dla porównania, lekkiego skontrastowania podam podejście własne, które tu będzie wyraźnie po stronie lewicowej. Polega ono na tym, że przynależność do choćby narodu traktuję jako coś bardziej "technicznego", formalnego - owszem np. jestem Polakiem i nie wypieram się tego, jednak z tytułu ten narodowej przynależności nie wzbudzają się w moich emocjach jakieś szczególne doznania, pragnienia, potrzeby. Tam, gdzie ten aspekt narodowy jest potrzebny z powodów praktycznych, to go zastosuję - czyli np. żeby ludzie wiedzieli, że znam bardziej polską kulturę, historię, język, niż ich odpowiedniki z innych krajów, narodów. Ale mam tej mojej polskości dokładnie tyle, ile potrzebuję - nie mam najmniejszej ochoty "być Polakiem bardziej", nie zależy mi, aby polskość była wywyższona na inne narody. Choć...
przyznam, że cieplej mi się robi na sercu, gdy słyszę, że jakiś Polak coś ważnego dla ludzkości zrobił. Pewien sentyment w tym względzie mam. Jednak nie zgodziłbym się z własnej woli na wsparcie żadnej akcji promującej polskość, w której eskalowałby się jakiś konflikt, czy inne wrogie uczucia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:48, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Aspekt wojny, walki, starcia w życiu...
Na ile jest emocjonalnie ważny, na ile niezbywalny?...
Na ile, aby czuć się sobą, potrzebujemy kogoś zwyciężyć, udowodnić wyższość?...
Czy to wyższość własną, czy swojej grupy - udowodnić...
Czy jest to niezbywalne do mentalnego przetrwania, aby się nie czuć niespełnionym, pustym?...
A gdyby tak być samym... Gdyby nikogo miało nie być, a wtedy nie byłoby nad kim dominować, wygrywać w jakiejkolwiek konkurencji. Albo może nawet gdyby ludzie byli, jednak gdyby nie dało się z nimi o nic konkurować, niczego nie wygrywać, stawiając na swoim. Czy to jest dla nas mentalnie wyobrażalne, czy jednak zupełnie nie?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6690
Przeczytał: 91 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:56, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Jak sobie radziłeś na WF w sportach zespołowych?, tam też są "nasi" i "obcy"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:14, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Jak sobie radziłeś na WF w sportach zespołowych?, tam też są "nasi" i "obcy" |
No więc sport jest faktycznie ciekawym przypadkiem.
Jest fajny o tyle, że mamy tu ucywilizowaną postać rywalizacji. Dopóki gra jest fair play, to jest ok, a nawet jest fajnie.
Problem zaczyna się wtedy, gdy rywalizacja osobowość zacznie przenikać tak bez reszty, gdy już nie liczy się żadne fair play, gdy być albo nie być stanowi przymus zwyciężania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:54, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Andy72 napisał: | Jak sobie radziłeś na WF w sportach zespołowych?, tam też są "nasi" i "obcy" |
Siatka i tenis to takie niekontaktowe gry zespolowe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:22, 07 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Aby się jakoś przetestować na ile zwyciężanie i rywalizację nasze emocje traktują jako coś absolutnie koniecznego, warto jest wyobrazić sobie, że oto zaproponowano nam swego rodzaju...
raj.
Raj polegałby na tym, że mamy do wyboru (bo możemy propozycję odrzucić) przeniesienie nas do świata, w którym nie tylko nie ma chorób, bólu i fizycznego cierpienia, ale jest ABSOLUTNA POWSZECHNA ŻYCZLIWOŚĆ I RÓWNOŚĆ. Tam nikt od nikogo z założenia nie jest ani lepszy, ani gorszy - wszyscy są mili, w razie czego pomocni, a my oczywiście TEŻ TACY MAMY BYĆ!
Mamy być życzliwi, pomocni, absolutnie nienapastliwi, nie wywyższający się, nie podkreślający swoich lepszych stron. Tu nikomu absolutnie nie wolno byłoby ostro odpowiedzieć, wyrazić się nieuprzejmie. Tu dążenie do podporządkowania kogoś sobie, czy wykazania swojej twardej władzy, przewagi oznaczałoby natychmiastowe wydalenie z takiej społeczności. Po prostu tego nie wolno byłoby czynić. Byłoby bezpiecznie, bez bólu, ale tez bez szans na spełnianie się emocjonalne poprzez dążenie do okazania jakiejkolwiek przewagi.
Czy raj powszechnej życzliwości byłby dla naszych emocji rzeczywiście rajem?...
- A może byłby piekłem?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:19, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Aby się jakoś przetestować na ile zwyciężanie i rywalizację nasze emocje traktują jako coś absolutnie koniecznego, warto jest wyobrazić sobie, że oto zaproponowano nam swego rodzaju...
raj.
Raj polegałby na tym, że mamy do wyboru (bo możemy propozycję odrzucić) przeniesienie nas do świata, w którym nie tylko nie ma chorób, bólu i fizycznego cierpienia, ale jest ABSOLUTNA POWSZECHNA ŻYCZLIWOŚĆ I RÓWNOŚĆ. Tam nikt od nikogo z założenia nie jest ani lepszy, ani gorszy - wszyscy są mili, w razie czego pomocni, a my oczywiście TEŻ TACY MAMY BYĆ!
Mamy być życzliwi, pomocni, absolutnie nienapastliwi, nie wywyższający się, nie podkreślający swoich lepszych stron. Tu nikomu absolutnie nie wolno byłoby ostro odpowiedzieć, wyrazić się nieuprzejmie. Tu dążenie do podporządkowania kogoś sobie, czy wykazania swojej twardej władzy, przewagi oznaczałoby natychmiastowe wydalenie z takiej społeczności. Po prostu tego nie wolno byłoby czynić. Byłoby bezpiecznie, bez bólu, ale tez bez szans na spełnianie się emocjonalne poprzez dążenie do okazania jakiejkolwiek przewagi.
Czy raj powszechnej życzliwości byłby dla naszych emocji rzeczywiście rajem?...
- A może byłby piekłem?... |
Michał to jest po prostu nierealne. Poza tym takie tłumienie emocji nie jest dobre. Moze jakiś złoty środek na horyzoncie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Metody regulacji niezdrowych emocji: Metoda wyładowania – najlepszy jest płacz lub krzyczenie w przestrzeni otwartej (w Polsce nie polecam w przestrzeni publicznej i w górach) – reguluje ruch qi i rozprasza niepokój. Przyjaźnie i dobre relacje międzyludzkie pomagają w...
Myślę, ze to wszystko co opisujesz miesci się w spektrum osobowości autorytarnej.
Były już rozmowy na ten temat.
autorytarna osobowość, psychol. zespół łącznie występujących dyspozycji psychicznych i cech zachowania społecznego, którego składnikami są: bezkrytyczne posłuszeństwo wobec autorytetów, zwłaszcza opartych na sile i przemocy, ich idealizowanie, niechęć do poznania psychiki własnej i in. osób, unikanie zróżnicowanego obrazu świata, preferowanie zapożyczonych, prostych i sztywnych interpretacji rzeczywistości, w tym stereotypów i przesądów.
Jednostka autorytarna dzieli świat na „swoich” i „obcych”; identyfikując się z grupą własną, dobrą i silną, i jej autorytetami, przeciwstawia ją grupom obcym, które uważa za gorsze i w stosunku do których przyjmuje postawy pogardy, nietolerancji, agresji. Pojęcie osobowości autorytarnej wprowadzone do literatury psychologicznej przez E. Fromma do opisu osób szczególnie podatnych na ideologię faszystowską, zostało spopularyzowane dzięki wynikom badań prowadzonych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley przez Th. Adorna, E. Frenkel-Brunswik, D. Levinsona i R. Sanforda (The Authoritarian Personality 1950), którzy opracowali tzw. skalę F do pomiaru osobowości autorytarnej. Za PWN.
Czy grają tu emocje? A może też wychowanie.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 6:31, 08 Lis 2023, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:07, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Aby się jakoś przetestować na ile zwyciężanie i rywalizację nasze emocje traktują jako coś absolutnie koniecznego, warto jest wyobrazić sobie, że oto zaproponowano nam swego rodzaju...
raj.
Raj polegałby na tym, że mamy do wyboru (bo możemy propozycję odrzucić) przeniesienie nas do świata, w którym nie tylko nie ma chorób, bólu i fizycznego cierpienia, ale jest ABSOLUTNA POWSZECHNA ŻYCZLIWOŚĆ I RÓWNOŚĆ. Tam nikt od nikogo z założenia nie jest ani lepszy, ani gorszy - wszyscy są mili, w razie czego pomocni, a my oczywiście TEŻ TACY MAMY BYĆ!
Mamy być życzliwi, pomocni, absolutnie nienapastliwi, nie wywyższający się, nie podkreślający swoich lepszych stron. Tu nikomu absolutnie nie wolno byłoby ostro odpowiedzieć, wyrazić się nieuprzejmie. Tu dążenie do podporządkowania kogoś sobie, czy wykazania swojej twardej władzy, przewagi oznaczałoby natychmiastowe wydalenie z takiej społeczności. Po prostu tego nie wolno byłoby czynić. Byłoby bezpiecznie, bez bólu, ale tez bez szans na spełnianie się emocjonalne poprzez dążenie do okazania jakiejkolwiek przewagi.
Czy raj powszechnej życzliwości byłby dla naszych emocji rzeczywiście rajem?...
- A może byłby piekłem?... |
Michał to jest po prostu nierealne. Poza tym takie tłumienie emocji nie jest dobre. Moze jakiś złoty środek na horyzoncie. |
Nie jesteś jakaś szczególnie autorytarna, a emocje negatywne zaklasyfikowałaś jako nierealne, żeby je tłumić.
Tylko czym, jeśli nie rozładowaniem emocji jest na przykład zachowanie psychola, który znęca się nad swoją ofiarą?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:25, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Aby się jakoś przetestować na ile zwyciężanie i rywalizację nasze emocje traktują jako coś absolutnie koniecznego, warto jest wyobrazić sobie, że oto zaproponowano nam swego rodzaju...
raj.
Raj polegałby na tym, że mamy do wyboru (bo możemy propozycję odrzucić) przeniesienie nas do świata, w którym nie tylko nie ma chorób, bólu i fizycznego cierpienia, ale jest ABSOLUTNA POWSZECHNA ŻYCZLIWOŚĆ I RÓWNOŚĆ. Tam nikt od nikogo z założenia nie jest ani lepszy, ani gorszy - wszyscy są mili, w razie czego pomocni, a my oczywiście TEŻ TACY MAMY BYĆ!
Mamy być życzliwi, pomocni, absolutnie nienapastliwi, nie wywyższający się, nie podkreślający swoich lepszych stron. Tu nikomu absolutnie nie wolno byłoby ostro odpowiedzieć, wyrazić się nieuprzejmie. Tu dążenie do podporządkowania kogoś sobie, czy wykazania swojej twardej władzy, przewagi oznaczałoby natychmiastowe wydalenie z takiej społeczności. Po prostu tego nie wolno byłoby czynić. Byłoby bezpiecznie, bez bólu, ale tez bez szans na spełnianie się emocjonalne poprzez dążenie do okazania jakiejkolwiek przewagi.
Czy raj powszechnej życzliwości byłby dla naszych emocji rzeczywiście rajem?...
- A może byłby piekłem?... |
Michał to jest po prostu nierealne. Poza tym takie tłumienie emocji nie jest dobre. Moze jakiś złoty środek na horyzoncie. |
Nie jesteś jakaś szczególnie autorytarna, a emocje negatywne zaklasyfikowałaś jako nierealne, żeby je tłumić.
Tylko czym, jeśli nie rozładowaniem emocji jest na przykład zachowanie psychola, który znęca się nad swoją ofiarą?... |
Nie zrozumialam Twojego komunikatu. Robilam sobie test na osobowosc autorytarną. Wypadł nieźle. Nie jestem Hitlerkiem.
Właśnie chodzi o to aby emocje jeśli są i są to te dobre wyładowywac krzyczàc na plaży .
Hitler też tylko stworzył teorię a do zabijania wysyłał psychopatów. Szatan jest właśnie wykonawcą. Przypomnij sobie mój ostatni podpis. Myśl S. Lema
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:29, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Nierealne jest to, ze wszyscy będą aniołami ...
W ogole co to znaczy niepogodzone emocje?
Z czym mają się godzić?
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 11:30, 08 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:31, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
[quote="Semele"] Michał Dyszyński napisał: | Nie zrozumialam Twojego komunikatu. Robilam sobie test na osobowosc autorytarną. Wypadł nieźle. Nie jestem Hitlerkiem.
Właśnie chodzi o to aby emocje jeśli są i są to te dobre wyładowywac krzyczàc na plaży . |
Jakoś większości psycholi krzyczenie na plaży nie wystarcza. Chcą się rozładowywać krzywdząc innych.
Ale nie trzeba być aż psycholem, aby krzywdzić innych z powodu jakichś tam nierozwiązanych emocji. U kobiet często wystarczają "trudne dni", jakaś frustracja z jakiegoś pobocznego powodu, że nagle pojawia się pragnienie, aby się wyładować na kimś. To ostatnie oczywiście dotyczy nie tylko kobiet.
Człowiek żyjący w ciągłej frustracji, gniewie, złości będzie naturalnie chciał się rozładować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:48, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
[quote="Michał Dyszyński"] Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Nie zrozumialam Twojego komunikatu. Robilam sobie test na osobowosc autorytarną. Wypadł nieźle. Nie jestem Hitlerkiem.
Właśnie chodzi o to aby emocje jeśli są i są to te dobre wyładowywac krzyczàc na plaży . |
Jakoś większości psycholi krzyczenie na plaży nie wystarcza. Chcą się rozładowywać krzywdząc innych.
Ale nie trzeba być aż psycholem, aby krzywdzić innych z powodu jakichś tam nierozwiązanych emocji. U kobiet często wystarczają "trudne dni", jakaś frustracja z jakiegoś pobocznego powodu, że nagle pojawia się pragnienie, aby się wyładować na kimś. To ostatnie oczywiście dotyczy nie tylko kobiet.
Człowiek żyjący w ciągłej frustracji, gniewie, złości będzie naturalnie chciał się rozładować. |
No niestety. Trzeba wiec znaleźć jakieś rozwiązanie na to aby nie być sfrustrowanym.
Może coś jutro mi przyjdzie do glowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:05, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Człowiek żyjący w ciągłej frustracji, gniewie, złości będzie naturalnie chciał się rozładować. |
No niestety. Trzeba wiec znaleźć jakieś rozwiązanie na to aby nie być sfrustrowanym. |
To jest właśnie standardowe działanie szatana - przez te nasze frustracje, przez biologię, odruchową reaktywność.
Na sądzie okazać się ma (wedle pomysłu szatana), że NIE BYŁO NIGDY CZŁOWIEKA w sensie świadomym, celowo działającym, odpowiedzialnym, BYŁY TYLKO ODRUCHY.
Osobowość wiecznie sfrustrowana i gniewna nigdy nie jest sobą.
Na sądzie okaże się, że osobowość nigdy nie była sobą, że zamiast niej były odruchy, instynkty, podatność na naciski zewnętrzne, był lęk, była bezwiedność reakcji, ale nie było "tego czegoś z samego człowieka".
Szatan stanie jako oskarżyciel i powie: kogo wy tu chcecie w ogóle bronić?...
- To jest człowiek?... To była w ogóle osoba?...
Nie! Tu nie było osoby, nie było myśli, bo nie było odpowiedzialności, nie było tego powiązania decyzji z tym czymś trwałym osobowo. Była zawsze uległość. I szatan zatryumfuje: była uległość mi!
Wiecznie sfrustrowany robił to, co mu kazała jego frustracja, nie to, co jakoś oparłoby się o refleksję, o osobiście wypracowane stanowisko, o jakiś szkielet rozumienia. Tego nie było - bo była tylko uległość!
Grzeszymy swoją uległością, brakiem osobistego człowieczeństwa!
Wiecznie gniewni, wiecznie szarpani przez emocje krążące wokół tryumfu, zwyciężania, narzucania, autorytaryzmu nie decydują samodzielnie, tylko są zarządzani tymi władczymi wobec ich rozumu impulsami emocjonalnymi. Łapią chaotyczne, z różnych stron podsuwane im sugestie, nie będąc w stanie zaprowadzić w tym porządku, określić siebie wobec nich. Mogą być tylko ulegli, bo nie mają w sobie tego "pana", tego co buduje nadrzędność wyższych struktur psychiki, nad niższymi, czyli instynktownymi, bezwiednymi. Czynią wszystko de facto przypadkowo, w zależności od tego, "co ich bardziej trąci", co nimi zadyryguje. To też sprawia, że nie mają sumienia, które by jakoś było w stanie przejąć kontrolę nad ocenami rzeczywistości, sugerując spójnie, co jest dobre, a co złe. Bo i tak zamiast spójnego rozpoznania zadecyduje u nich chaos, impulsywnych emocji i uległość wobec tego, co zewnętrzne.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:31, 08 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33746
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:29, 08 Lis 2023 Temat postu: |
|
|
Umysł w chaosie silnej emocjonalności, która wszystkim zarządza, będzie naturalnie preferował przemoc, władzę, twardość. Bo to, co bardziej subtelne, co by powstało z bilansowania wielu wpływów, się nie przebije, jako że umysł w emocjach działa zero-jedynkowo, skupiając się na tym, co najsilniejsze w danej chwili.
Gniewni i sfrustrowani nie są w stanie myśleć w sposób, który by uwzględnił te aspekty, które nie mają silnego emocjonalnego wzmocnienia, widzą niejako "pół świata", widzą tę połówkę, która wywiera instynktownie najmocniejszy efekt w emocjach. Umknie im bilans spraw, w którym trzeba wziąć pod uwagę efekty przewidywań, bo na refleksję, która by stworzyła stosowany scenariusz, na którego końcu objawiłby się najbardziej prawdopodobny efekt, zabraknie cierpliwości, zdolności skupienia się. Silna emocjonalność blokuje refleksje oparte o chłodną logikę.
Skupieni na tym, co twarde i dominujące, sfrustrowani i gniewni naturalnie będą ciążyć ku autorytarnej władzy. Wszak ona właśnie jest taka - dominująca, twarda, skupiona na arbitralności, która odsuwa bardziej zbilansowany, zdystansowany, ujmujący głębszą złożoność ogląd spraw. Nie ma jak być inaczej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|