|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33741
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:23, 06 Sie 2017 Temat postu: Czym uwodzi fanatyzm? |
|
|
Niedawno przeczytałem taki sobie artykulik: [link widoczny dla zalogowanych]
Zwykle, gdy myślimy o osobach, które wiążą się z fanatykami, to przychodzi nam głowy pranie mózgu, może przymus typu porwanie itp. Ale są liczne przypadki, gdy ludzie stają się fanatykami z własnej, nieprzymuszonej woli. Fanatyków produkują religie, ale produkuje też ateizm, mamy fanatycznych narodowców, nawet fanatycznych fanów zespołów muzycznych, czy klubów sportowych. Czym ludzkie umysłu uwodzi fanatyzm?...
Jak w głowie tej osoby z podlinkowanego artykułu układały się myśli i pragnienia, że z bezpiecznego, dostatniego środowiska zdecydowała się wejść w biedę, przymus kulturowy, całą masę ograniczeń religijnych?...
Co ciekawe, jak napisano w artykule, czuła się wtedy szczęśliwa!
To dostatnie życie, ta wolność, może wolność zbyt wielka, bez wskazania na cel, na coś ważnego w życiu, zdawała się prowadzić umysł w pustkę, a dalej unieszczęśliwiać.
Mieć cel - taki wyraźny cel, z którym się będziemy identyfikowali - to chyba jest jakaś droga do szczęścia. Czasem szczęścia głupiego, ale jednak odczuwanego jako stan przyjemny.
W drugą stronę patrząc - trudno jest chyba dzisiaj ludziom udźwignąć wolność, jaką dała nam demokracja - jakby za dużo rzeczy było nieokreślonych, nieustalonych. Dlaczego tak łatwo w polityce "przechodzi" populizm?... - Wydaje mi się, ze przyczyną jest to, że ludzie są jakby zmęczenie retoryką mądrali, którzy deliberują: to jest trochę tak, ale trochę tez owak, tego niby nie wolno, ale sankcji nie mamy, przestępca ma prawa, prawdy są względne, zasady jakby słabo określone i w ogóle wszystko może być trochę tak, a trochę zupełnie odwrotnie. Umysły ludzi wprost rozumujących się w tym gubią, bo nie wiedzą już co jest dobre, a co złe, lądują w świecie, w którym na niczym nie można polegać.
A fanatyzm?...
- Ten daje rozwiązanie. Tzn. jest to tak naprawdę rozwiązanie pozorne, polegające na ogłupieniu samego siebie, ale jakoś tak ten zdezorientowany umysł przytuli, powie mu, że coś na pewno będzie tak, że będzie to dobre, bo ci co są z naszych są dobrzy, a ci co z onych są źli. I dalej już jest Ok - przynajmniej emocjonalnie.
Ktoś mówi - najwyższa prawda, największa mądrość jest tym, co ja wam ogłaszam. Jestem prorokiem, posłańcem Boga, kto się mnie posłucha, ten nie zbłądzi, a jego pokręcone życie w końcu się naprostuje. Pokusa silna...
Ale...
Ale to przecież jest ułuda. Tego jak jest, nie da się oszukać naszym odseparowaniem się od prawdy. Umysł ma obowiązek "męczyć się" także z tą nieokreślonością, z tym, że wiele rzeczy nie będzie wiadomo, a decyzję jakąś podjąć trzeba. Chowanie głowy w piasek niczego nie załatwi.
Bo chyba fanatyzm jest takim mentalno - intelektualnym schowaniem głowy w piasek względem tego niesamowicie trudnego zadania, jakim jest ułożenie sobie siebie w kontekście świata w sposób spójny, konsekwentny, nie unikający problemów, lecz je rozwiązujący. Może to droga nie dla każdego?...
Z drugiej strony religia mówi o zaangażowaniu, o rzuceniu wszystkiego, aby pójść za głosem Boga. W zasadzie to wygląda na gotowy przepis na fanatyzm. Ktoś mógłby wyciągnąć wniosek, że praktycznie każda religia jest jakoś potencjalnie fanatyczna, na fanatyzmie się opiera. Bo czym różni się absolutna, niepodważalna wiara męczennika chrześcijańskiego, od poświęcenia dżihadysty - samobójcy?...
Trudno jest postawić nawet takie pytanie - od niego jakby "wykręca się umysł". Bo - już niezależnie od sporów czyja religia (wliczając w to także ateizm) jest lepsza - zaangażowanie pełne, oddanie się praktycznie dowolnej sprawie (nawet satysfakcjonującej pracy, rodzinie, kochanej osobie) z konstrukcji uczuć jest niemal nieodróżnialne od fanatyzmu.
A z drugiej strony, przecież nie chodzi o to, abyśmy byli tacy zawsze w środku, uśrednieni, statystyczni, bez własnych poglądów, bez indywidualności. Nie o to chodzi.
To jest chyba jedna z najtrudniejszych rzeczy dla umysłu - zostawić zaangażowanie, pasję, wiarę, a jednocześnie nie stać się fanatykiem, osobnikiem zamkniętym na argumenty, na ludzi, na nowe poglądy. To jest niesamowicie trudne.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 11:36, 06 Sie 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:24, 06 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Podsumowując: Allah jest wielki, a wujzboj..spierdolił [znowu]!?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|