|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:52, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem i piszę odpowiedź, takie właśnie mam teraz doznania
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:04, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Konkretnie, jakiego sensu zostały one pozbawione? | Lugalbanda napisał: | Jest o tym mowa w moich postach powyżej. Wystarczy je przeczytać. |
Ale ja nadal nie wiem. Czy chodzi ci o to:
Lugalbanda napisał: | Te dialogi nie są po to, by je rozumieć. Już o tym pisałem. |
Widzisz, moim skromnym zdaniem KAŻDY koan jest krystalicznie logiczny i bezpośrednio zrozumiały; powiedziałbym wręcz, że przeraźliwie zrozumiały. Tyle, że koany mówią o rzeczach "niecodziennych" językiem jak najbardziej codziennych słów i sytuacji, zupełnie niedostosowanym do przekazywanej treści - i dlatego sformułowane są CELOWO tak, by każda próba zrozumienia ich w codzienny sposób prowadziła do absurdu.
wuj napisał: | Poproszę cię, abyś wyjaśnił mi, jak twoim zdaniem pasuje to do wspomnianych koanów. Ja nie widzę żadnej sprzeczności, ty - jak rozumiem - także nie, ale widzimy ten brak sprzeczności na różne sposoby. | Lugalbanda napisał: | Da się tak dobrać cytaty z ewangelii, że pozbawione szerszego kontekstu nauk wygłoszonych przez Jezusa i apostołów będą wskazywać na to, że chrześcijanie zajmują się ludożerstwem względnie wampiryzmem. |
Oczywiście. Ale da się też wyjaśnić, na czym polega nieporozumienie w takiej interpretacji. I o takie wyjaśnienie proszę cię.
Lugalbanda napisał: | Brak informacji o tym co jest celem praktyki buddyjskiej i co jest właściwą motywacją (którą należy wypracować) dla tej praktyki obok (wyrwanych z szerszego kontekstu) opisów tzw. 'walk Dharmy' czy przytaczanie tekstów, które miały pomóc w Przebudzeniu mnichowi znajdującemu się na niezwykle dalekim etapie praktyki zafałszowuje obraz buddyzmu w oczach osób postronnych. |
Napisz post zawierający te brakujące informacje, podając je w sposób zrozumiały dla osób postronnych i pokazujący, jak należy te informacje powiązać z podanymi przeze mnie, by uzyskać pełny obraz. Wtedy dodam do pierwszego postu w tym wątku link do twojego postu; czytelnik będzie mógł przeczytać jedno po drugim.
Lugalbanda napisał: | Kwestia tego, jak blisko jest 'widok księżyca' zależy od indywidualnych uwarunkowań praktykującego i nie mnie oceniać dla kogo jakie zręczne środki będą właściwe. Buddyzm przybiera powoli na zachodzie nowe, bardziej przystosowane do tutejszych realiów, formy. |
Jak najbardziej. I nikt z nas nie może wybierać właściwej formy dla nikogo innego - chyba, że zostanie o to poproszony i że czuje się na siłach podołać zadaniu.
Lugalbanda napisał: | Przeważa pogląd, że dla większości europejczyków najlepszym wyborem jest pozostanie przy religii chrześcijańskiej/katolickiej (wspominał o tym wielokrotnie np. Dalajlama). |
I z tym poglądem jak najbardziej się zgadzam. Co zresztą potwierdzam w działaniu: jestem katolikiem.
Lugalbanda napisał: | Studiowanie nauk buddyjskich jest jednym z filarów praktyki. Doświadczenia zaś są tym o czym się nie rozmawia. |
Doświadczenia są "w środku" i trudno o nich rozmawiać tak, jak o pogodzie. Natomiast o naukach buddyjskich rozmawiać się da. Sposób prowadzenia takiej rozmowy stanowi odbicie tego właśnie doświadczenia, o którym rozmawiać się nie da.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 23:11, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Co do koana "Jaki jest dźwięk jednej klaszczącej dłoni" jest prosta odpowiedź: To pytanie jest bezsensowne, bo nie ma takiego dźwięku. Podobnie z pytaniem "Jaki byłem przed urodzeniem". To również bezsensowne pytanie, bo wtedy mnie nie było. Nie rozumiem więc o co chodzi z tymi koanami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:20, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
rozumujesz napisał: | a potrafisz dostrzec własne ja ? Prosty eksperyment myślowy:
spróbuj dociec czym jesteś, doznać, zauważyć siebie samego, tego który myśli. |
Gdybym nie zauważał tego, który myśli, nie mógłbym połączyć jednej myśli z drugą myślą czy odczuciem. Ten eksperyment pokazuje natomiast, że nie jestem ani moimi myślami, ani moimi odczuciami, ani moją pamięcią, ani moją osobowością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:39, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | Co do koana "Jaki jest dźwięk jednej klaszczącej dłoni" jest prosta odpowiedź: To pytanie jest bezsensowne, bo nie ma takiego dźwięku. Podobnie z pytaniem "Jaki byłem przed urodzeniem". To również bezsensowne pytanie, bo wtedy mnie nie było. Nie rozumiem więc o co chodzi z tymi koanami. |
To, jaki byłeś przed urodzeniem (i jaki jesteś oraz będziesz), ma się tak do tego, co widzisz w lustrze i we własnych myślach oraz do tego, co postrzegamy jako ciebie po twoim urodzeniu i co postrzegasz w innych jako oni po swoim urodzeniu, jak dźwięk jednej klaszczącej dłoni ma się do dźwięku dwóch klaszczących dłoni. Za pomocą słów można skonstruować różne dziwactwa, a skutkiem tych dziwactw jest to, że wydaje nam się sensownych wiele rzeczy, które tak naprawdę są bezsensowne i nieważne, a rzeczy naprawdę sensowne i ważne unikają naszej uwagi. Usłysz dźwięk jednej klaszczącej dłoni i zobacz, jaki byłeś przed (jakimkolwiek) narodzeniem. Jaki byłeś przed narodzeniem, taki jesteś nadal i taki pozostaniesz; cała reszta jest tak przemijająca i nieważna, jak dźwięk klaskania w dłonie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lugalbanda
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:14, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum napisał: | To nie wyjaśnia kwestii
Jeżeli to co uważamy za "ja" jest złudzeniem, to czym (kim) jesteśmy.
Albo tak, kto uważa "ja" za złudzenie Gdzie jest prawdziwe ja |
Zgadza się - to nie wyjaśnia kwestii, gdyż, zgodnie z naukami Buddy, nie zrozumiemy tego dopóki tego nie doświadczymy.
Nawiasem mówiąc, nieco podobne idee pojawiały się również w myśli zachodniej. Weźmy np. poniższy cytat z Davida Hume'a:
David Hume napisał: | Co do mnie, to gdy wnikam najbardziej intymnie w to, co nazywam moim ja, to zawsze natykam się na jakąś poszczególną percepcję tę czy inną, ciepła czy chłodu, światła czy ciemności, miłości czy nienawiści, przykrości czy nieprzyjemności. Nie mogę nigdy pochwycić mojego ja bez jakiejś percepcji i nie mogę nigdy postrzegać nic innego niż percepcję. Gdy moje percepcje na pewien czas znikają, jak na przykład w zdrowym śnie, to tak długo nie postrzegam mego ja i można słusznie powiedzieć, że ono nie istnieje. Gdyby zaś wszystkie moje percepcje zniknęły ze śmiercią i gdybym ja nie mógł ani myśleć, ani czuć, ani widzieć, ani kochać, ani nienawidzić, skoro ulegnie rozkładowi moje ciało , to byłbym unicestwiony całkowicie i nie wyobrażam sobie, czego byłoby jeszcze więcej potrzeba, by mnie uczynić doskonałym niebytem. Jeżeli ktoś zastanowiwszy się poważnie i bez uprzedzeń myśli, iż ma inne pojęcie swojego ja, to, muszę wyznać, że nie mogę dłużej z nim rozumować. Wszystko, co mu mogę przyznać, to to, że on może mieć słuszność, równie dobrze, jak ja i że różnimy się w sposób zasadniczy w tej sprawie. Być może, jest to w jego mocy postrzegać jakąś rzecz prostą i istniejącą nieprzerwanie, którą on nazywa swoim ja, choć ja jestem pewien, że we mnie nie ma takiej rzeczy.
Ale stawiając na uboczu pewnych metafizyków tego pokroju, mogę zaryzykować i twierdzić, że reszta ludzi to nic innego niż wiązka czy zbiór różnych percepcji, które następują po sobie z niepojętą szybkością i znajdują się w nieustannym stanie płynnym i ruchu. |
Nie jest to oczywiście pogląd buddyjski. Cytuję to jedynie po to, by zwrócić uwagę na fakt, że rzeczywistość 'ja' również w Europie nie zawsze była dla wszystkich oczywista.
Jeśli jesteś zainteresowany uzyskaniem właściwych odpowiedzi na pytania, które zadałeś to osobiście zachęcam Cię do podjęcia wysiłku bliższego poznania nauk buddyjskich. Ważne, by odbierać je od osób właściwie wykwalifikowanych w tym celu. Na stronie
[link widoczny dla zalogowanych]
na pewno nie znajdziesz dezinformacji (nie twierdzę przez to, rzecz jasna, że inne źródła internetowe dezinformację zawierają - polecam ten adres jako żródło o pewnych referencjach).
Możesz również skontaktować z ośrodkiem soto zen w Lublinie (zauważyłem w Twoim profilu, że jesteś z tego właśnie miasta):
[link widoczny dla zalogowanych]
To co zdecydowanie bym Ci (oraz każdemu kto chciałby bliżej poznać buddyzm) odradzał to czerpanie wiedzy z niepewnych źródeł oraz z dyskusji na forach internetowych, na których wprost roi się od wypowiedzi wprowadzających (czasem celowo) zamieszanie i rozpowszechniających nieprawdziwe informacje lub tzw. półprawdy(nie mam tu na myśli nikogo konkretnego) lub też, i przed tym przestrzegałbym najmocniej, 'oświecone prawdy'. Ludzi głoszących publicznie takie 'oświecone' prawdy, Dogen, założyciel szkoły soto, określał bardzo ostro - jako 'szaleńców' i bardzo dobitnie podkreślał szkodliwość ich działań dla praktykujących.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Lugalbanda dnia Śro 10:56, 01 Paź 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lugalbanda
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:35, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: |
Widzisz, moim skromnym zdaniem KAŻDY koan jest krystalicznie logiczny i bezpośrednio zrozumiały; powiedziałbym wręcz, że przeraźliwie zrozumiały. Tyle, że koany mówią o rzeczach "niecodziennych" językiem jak najbardziej codziennych słów i sytuacji, zupełnie niedostosowanym do przekazywanej treści - i dlatego sformułowane są CELOWO tak, by każda próba zrozumienia ich w codzienny sposób prowadziła do absurdu. |
Ok, dla Ciebie jest zrozumiały. To jest Twoje skromne zdanie. Jednak Twa interpretacja roli koanów odbiega od tego, do czego używane są w szkołach wykorzystujących koany.
wuj napisał: | Oczywiście. Ale da się też wyjaśnić, na czym polega nieporozumienie w takiej interpretacji. I o takie wyjaśnienie proszę cię. |
Oczywiście, że nieporozumienie już wyjaśniłem. 'Bicia piany' na ten temat z mojej strony nie będzie.
wujzboj napisał: | Jak najbardziej. I nikt z nas nie może wybierać właściwej formy dla nikogo innego - chyba, że zostanie o to poproszony i że czuje się na siłach podołać zadaniu. |
'Egzegeza' koanu, którą zamieściłeś wyżej wskazuje, że najwyraźniej czujesz się na siłach.
wujzboj napisał: |
Doświadczenia są "w środku" i trudno o nich rozmawiać tak, jak o pogodzie. Natomiast o naukach buddyjskich rozmawiać się da. Sposób prowadzenia takiej rozmowy stanowi odbicie tego właśnie doświadczenia, o którym rozmawiać się nie da. | Więc zadaj sobie pytanie pytanie 'gdzie jest Budda' i odpowiedz na nie sam sobie zgodnie z głębokością swego doświadczenia.
Ostatnio zmieniony przez Lugalbanda dnia Śro 8:48, 01 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rozumujesz
Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:08, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | rozumujesz napisał: | a potrafisz dostrzec własne ja ? Prosty eksperyment myślowy:
spróbuj dociec czym jesteś, doznać, zauważyć siebie samego, tego który myśli. |
Gdybym nie zauważał tego, który myśli, nie mógłbym połączyć jednej myśli z drugą myślą czy odczuciem. Ten eksperyment pokazuje natomiast, że nie jestem ani moimi myślami, ani moimi odczuciami, ani moją pamięcią, ani moją osobowością. | Taaa ! Zalewasz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:04, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Lugalbanda napisał: | Twa interpretacja roli koanów odbiega od tego, do czego używane są w szkołach wykorzystujących koany. |
Nie możesz tego ocenić, bo - zgodnie z twoimi własnymi słowami - nie rozumiesz koanów ani nie potrafisz wysłowić ich roli. Możesz jedynie powiedzieć, że wschodnie podejście do koanów nie jest analityczne - z czym się zgodzę.
Lugalbanda napisał: | Więc zadaj sobie pytanie pytanie 'gdzie jest Budda' i odpowiedz na nie sam sobie zgodnie z głębokością swego doświadczenia. |
Ale ja znam odpowiedź. Liczyłem natomiast na to, że usłyszę ją także od ciebie.
wuj napisał: | Napisz post zawierający te brakujące informacje, podając je w sposób zrozumiały dla osób postronnych i pokazujący, jak należy te informacje powiązać z podanymi przeze mnie, by uzyskać pełny obraz. Wtedy dodam do pierwszego postu w tym wątku link do twojego postu; czytelnik będzie mógł przeczytać jedno po drugim. | Lugalbanda napisał: | Oczywiście, że nieporozumienie już wyjaśniłem. 'Bicia piany' na ten temat z mojej strony nie będzie. |
Zastrzeżenia do twojego wyjaśnienia podałem: brak w nim powiązania informacji podanych przez ciebie z informacjami podanymi przeze mnie. Ale OK; rozumiem, że takiego powiązania nie jesteś w stanie podać poza stwierdzeniem, że informacje podane przeze mnie nie służą temu, by je rozumieć, lecz temu, by adepci bliscy wyzwolenia osiągnęli wyzwolenia, ewentualnie są wymianą uwag pomiędzy już wyzwolonymi, i że wobec tego uważasz za niestosowne, aby ktokolwiek przedstawiał je tak, jakby można było je zrozumieć. Czy przy takim wniosku możemy pozostać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:06, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | ="wuj"Gdybym nie zauważał tego, który myśli, nie mógłbym połączyć jednej myśli z drugą myślą czy odczuciem. Ten eksperyment pokazuje natomiast, że nie jestem ani moimi myślami, ani moimi odczuciami, ani moją pamięcią, ani moją osobowością. | rozumujesz napisał: | Taaa ! Zalewasz |
KTO zalewa ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lugalbanda
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:57, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Nie możesz tego ocenić, bo - zgodnie z twoimi własnymi słowami - nie rozumiesz koanów ani nie potrafisz wysłowić ich roli. Możesz jedynie powiedzieć, że wschodnie podejście do koanów nie jest analityczne - z czym się zgodzę. |
Napisałem:
Cytat: | praktykujący z koanem nie ma go w ogóle interpretować czy rozważać - koan służy do odcięcia dyskursywnego myślenia i pozostawienia medytującego w 'wielkiej wątpliwości', 'punkcie przed myśleniem'... |
i nie mam nic więcej od siebie do dodania w tej kwestii.
Oto wypowiedź na temat koanów pochodząca od osoby kompetentnej:
Daiko Kanzen Osho (Jeremi Szczęsny Maślankowski), opat świątyni Sanboin napisał: | W tradycji buddyzmu zen, nie wolno nikomu arbitralnie komentować czy nauczać koanów, jeśli nie jest nauczycielem do tego upoważnionym. Nawet upoważnieni nauczyciele muszą zachować stosowną ostrożność. Samo nauczanie koanów, jest tajemnicą pomiędzy uczniem i nauczycielem i obu obowiązuje zachowanie tej tajemnicy.
(...)
W Europie i Ameryce zdarza się, że buddyzm zen jest traktowany instrumentalnie i nieodpowiedzialnie, co już wielokrotnie doprowadziło do ośmieszenia tej tradycji. |
wuj napisał: | Zastrzeżenia do twojego wyjaśnienia podałem: brak w nim powiązania informacji podanych przez ciebie z informacjami podanymi przeze mnie. Ale OK; rozumiem, że takiego powiązania nie jesteś w stanie podać poza stwierdzeniem, że informacje podane przeze mnie nie służą temu, by je rozumieć, lecz temu, by adepci bliscy wyzwolenia osiągnęli wyzwolenia, ewentualnie są wymianą uwag pomiędzy już wyzwolonymi, i że wobec tego uważasz za niestosowne, aby ktokolwiek przedstawiał je tak, jakby można było je zrozumieć. Czy przy takim wniosku możemy pozostać? |
Możesz pozostać przy takim wniosku jaki uznasz za stosowny. Jestem przekonany, że dla osób nie lubujących się przesadnie w sofistyce kwestia wzajemnych relacji między buddyzmem zen a sutrami jest wyjaśniona a przynajmniej zauważona. Dla mnie to wystarczy - tym bardziej, że podałem linki do odpowiednich źródeł.
wujzboj napisał: | Ale ja znam odpowiedź. Liczyłem natomiast na to, że usłyszę ją także od ciebie. |
Drogi wujuzboju, jak już wielokrotnie wspomniałem, nie jestem osobą oświeconą. Nie jestem również w stanie sprawdzić czy osoba, z którą rozmawiam na forum jest oświecona, czy jest aniołem, diabłem z kopytami, Napoleonem czy nawet Michałem Wiśniewskim.
Szczerze powiedziawszy, jestem na etapie, na którym podstawowym źródłem nauk jest dla mnie to:
[link widoczny dla zalogowanych]
i mówię otwarcie, że daleki jestem od urzeczywistnienia tego co zawiera ta pozycja. Mnóstwo pracy przede mną. Do roboty
Ostatnio zmieniony przez Lugalbanda dnia Śro 13:17, 01 Paź 2008, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:20, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cóż, Europa i Ameryka nie jest tym samym, czym jest Daleki Wschód. I równie błędna może być ocena zachodniego podejścia robiona ze wschodniej perspektywy (także, gdy polega na cytowaniu wschodnich poglądów przez zachodnich krytyków), jak błędna bywa ocena wschodniego podejścia robiona z zachodniej perspektywy.
Jesteśmy na zachodzie. Powinniśmy więc podchodzić do sprawy w sposób zachodni, zwracając ewentualnie uwagę na to, że (a) podejście wschodnie może wyglądać na zupełnie inne, oraz (b) ta różnica może polegać nie na treści, lecz na formie.
Na koniec dziękuję, że zgadzasz się, bym pozostał przy moim wniosku; rzeczywiście, wynika on moim zdaniem bezpośrednio z twoich słów; nieco dziwi mnie, że nie chcesz mojego jednozdaniowego podsumowania ani potwierdzić, ani mu zaprzeczyć, ale mogę uznać to za spowodowane chęcią zakończenia tej rozmowy (jak rozumiem, twoja odpowiedź mogłaby brzmieć "tak, ale..." i nie chciałbyś znów dyskutować na temat tego "ale"). Zaś linki do źródeł internetowych są bardzo cenne i jestem bardzo wdzięczny za ich udostępnienie.
PS. [link widoczny dla zalogowanych] - bardzo dobra prezentacja.
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Śro 13:28, 01 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:55, 01 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Lugalbanda, dzięki za linki, ale ja nie jestem zainteresowany buddyzmem, chcialem tylko podyskutować z żywym wyznawcą tej koncepcji (nie wiem czy to religia, czy filozofia).
Ja buddyzm widzę jako bardzo spójny i logiczny, ma swój urok, ale widzę w nim zasadniczy błąd. Cała "filozofia" buddyzmu sprowadza się do wyparcia się człowieczeństwa, nic nie czuję, nic mnie nie rusza, wszystko złuda i iluzja. pierdole świat i odlatuję w nicość. Mnie to nie pociąga, bo nie widzę w tym sensu istnienia.
To jest rozwiązanie na pozbycie się cierpienia, pożądań i związanych z tym problemów, rozwiazanie jest, że tak powiem, skuteczne. Ale po co mam tyle ćwiczyć, mam prostszą ucieczkę - wystarczy się powiesić i już odlatujemy w nicość (przy założeniu, że reinkarnacji nie ma).
Odcinanie się od świata, ucieczka w medytacje, to chyba jednak taki powrót do tych murów rezydencji królewskiej, tam gdzie nie ma chorób, starości i cierpienia, ucieczka do świata iluzji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lugalbanda
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:34, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Witaj Klegum,
podając Ci te linki wcale nie sugerowałem, że masz od razu zostawać tzw. 'buddystą'. Po prostu podałem Tobie (i innym zainteresowanym) wiarygodne źródła. Również rada odwiedzenia ośrodka zen w Lublinie nie wiąże się wcale z propozycją byś został buddystą, ale właśnie z możliwością, jak to ująłeś, 'porozmawiania z żywymi wyznawcami tej koncepcji'. Tamtejszy ośrodek odwiedzają też czasem znani nauczyciele - można im wtedy zadać pytania osobiście.
Klegum napisał: | Cała "filozofia" buddyzmu sprowadza się do wyparcia się człowieczeństwa, nic nie czuję, nic mnie nie rusza, wszystko złuda i iluzja. pierdole świat i odlatuję w nicość. |
Buddyzm nie traktuje o wyparciu się 'człowieczeństwa', ale o zerwaniu z mylnym poglądem na to czym w rzeczywistości jest człowieczeństwo, który wynika z naszej błędnej percepcji.
Klegum napisał: | Ale po co mam tyle ćwiczyć, mam prostszą ucieczkę - wystarczy się powiesić i już odlatujemy w nicość (przy założeniu, że reinkarnacji nie ma). |
Budda przekonywał, że to błędny pogląd. Samobójstwo jest czynem wynikającym z emocji - wynika z pożądania - człowiek popełniający samobójstwo nie popełnia go dlatego, że nie chce żyć, ale dlatego, że nie może żyć tak jak pragnie żyć czy raczej nie może żyć w warunkach, o których posiada błędne przekonanie, że dadzą mu trwałe i prawdziwe szczęście. Z tego powodu, samobójstwo również prowadzi do cierpienia.
W buddyzmie nie ma też mowy o reinkarnacji, która zakłada istnienie trwałej duszy. Jest za to mowa o odrodzeniu, które musi być rozumiane w kontekście prawa karmy, czyli prawa przyczyny i skutku.
Klegum napisał: | Odcinanie się od świata, ucieczka w medytacje, to chyba jednak taki powrót do tych murów rezydencji królewskiej, tam gdzie nie ma chorób, starości i cierpienia, ucieczka do świata iluzji. |
A jeśli Ci powiem, że istnieją szkoły buddyjskie, w których w ogóle się żadnej medytacji nie stosuje? Właściwa medytacja, nie jest w buddyzmie środkiem ucieczki od świata, ale jedną z metod nabycia właściwej percepcji rzeczywistości. Buddyzm jest szkołą otwierania oczu. Tak pisze o tym mistrz Sheng-yen:
Cytat: | Buddyzm mahajany, który głosi ścieżkę bodhisatwy, opartą o altruizm i współczucie, mówi o sześciu paramitach, czyli doskonałościach: hojności, wskazaniach, cierpliwości, wytrwałości, koncentracji i mądrości. Celem pierwszych pięciu paramit jest osiągnięcie szóstej – mądrości. Aby jednak właściwie praktykować pierwsze pięć paramit, trzeba kierować się mądrością Buddy. W przeciwnym przypadku paramity przestaną być doskonałościami i nie doprowadzą do mądrości.
Paramita dosłownie znaczy „stąd tam”, ma też jednak konotacje „pozostawiania za sobą” lub „przekraczania”. W szczególności oznacza pozostawianie za sobą i przekraczanie cierpienia i jego przyczyn: źródłowych skalań (kleśa), skłonności (wasana) i płynących z ułudy myśli, słów i działań (karma). Inny niuans znaczeniowy słowa paramita to „wyzwolenie”. Zatem gdy już urzeczywistni się mądrość, kończy się podróż przez ocean cierpienia i jego przyczyny, docierając do drugiego brzegu, czyli wyzwolenia.
Ludzie za czasów Siakjamuniego nie różnili się zbytnio od ludzi współczesnych. Wielu ludzi reprezentuje jedną z dwóch skrajnych postaw. Niektórzy poszukują szczęścia poprzez dążenie do przyjemności zmysłowych i materialnych, takich jak seks, bogactwo, władza itd. W ostatecznym rozrachunku doświadczają oni jednak nie tyle szczęścia, ile stymulacji. Pisarz Ernest Hemingway oświadczył kiedyś, że w jego życiu są tylko trzy ważne rzeczy: wojna, wino i kobiety. Doświadczył ich wszystkich, ale mimo zaspokajania swoich zachcianek nie był szczęśliwym człowiekiem i w końcu odebrał sobie życie. Najwyraźniej nie znalazł we wszystkich tych rzeczach szczęścia, którego szukał.
Na drugim biegunie są ludzie, którzy nie potrafią odnaleźć szczęścia w tym świecie, starają się go więc przekroczyć poprzez zmagania z trudnościami i ascezę. W ostatecznym rozrachunku do mądrości nie prowadzi ani hedonizm, ani asceza. Dharma Buddy mówi nam, że pierwszorzędne znaczenie ma mądrość, a żeby osiągnąć tę mądrość, musimy praktykować zgodnie z tym, jak się rzeczy naprawdę mają. |
Jak już wspominałem, często popełniany jest błąd poznawania buddyzmu 'na wyrywki' bądź 'od środka'. Tymczasem, to całość nauk stanowi Dharmę. Często też, ambicja popycha nas ku bardzo zaawansowanym naukom podczas gdy kuleją u nas podstawy (doskonale znam ten problem, bo jest on również moim). Zawsze najlepiej zaczynać od podstaw.
Jest jednak jeszcze pewna dobra wiadomość - okazuje się, że istotę buddyzmu można zamknąć w jednym zdaniu Zawiera je poniższa historia:
Cytat: | Chiński poeta i dygnitarz państwowy Po Chu I (772-846 n.e.) napotkał mnicha zen, który wygłaszał mowę o Dharmie siedząc na drzewie.
Po Chu I: Starcze, czemu siedzisz na gałęzi w tak niebezpiecznej pozycji? Jeden nieuważny ruch a spadniesz i zabijesz się.
Mnich: Ośmielę się powiedzieć, Panie, że Twoja pozycja jest znacznie bardziej niebezpieczna niż moja. Jeśli ja wykonam nieuważny ruch - zginę sam; jeśli ty wykonasz nieuważny ruch, może to kosztować życie tysięcy ludzi.
Po Chu I: Niegłupia riposta, mnichu. Mam dla ciebie propozycję - jeśli wyłożysz mi istotę buddyzmu w jednym zdaniu, zostanę twoim uczniem. Jeśli nie - rozstaniemy się, by nigdy więcej się nie spotkać.
Mnich: Ależ to bardzo proste! Posłuchaj: istotą buddyzmu jest - nie czynić tego co złe, czynić to co dobre i utrzymywać czysty Umysł.
Po Chu I: I to ma być wszystko? Nawet ośmioletnie dziecko to rozumie.
Mnich: To prawda, nawet ośmioletnie dziecko może to zrozumieć, ale nawet osiemdziesięciolatek nie potrafi tego praktykować. |
Na zakończenie dodam, że osobiście nie znam lepszego wprowadzenia do buddyzmu niż książeczka, do której odniosłem się w moim poście wyżej:
[link widoczny dla zalogowanych]
I nie jest to w żadnym wypadku żart z mojej strony
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Lugalbanda dnia Czw 9:46, 02 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:00, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Widzę, że nie za bardzo rozumiesz moje stanowisko. Załóżmy, że buddyzm jest "prawdziwy", czyli zgodny z rzeczywistością, daje to wyzwolenie o którym mówi.
Teraz powstaje kwestia relacji buddyzmy do osób, które go nie znaja. Jak buddyzm chce zachecić nowych wyznawców.
Ja chcę poznać buddyzm z zewtątrz zanim sie np. zaangażuję. Po co mam latami trenować jakieś ścieżki, żeby stwierdzić: to nie dla mnie. I to ma być ta mądrość buddyzmu
Tu jest problem, bo właśnie buddyzm nie tłumaczy wielu spraw zewnetrznemu obserwatorowi, tylko trza wdepnąć w ścieżkę. A skąd mam wiedzieć, że nie prowadzi do przepaści
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lugalbanda
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:36, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum napisał: | Jak buddyzm chce zachęcić nowych wyznawców. |
Szkoły buddyjskie (poza pojedynczymi przypadkami), raczej mało się zajmują 'zachęcaniem nowych wyznawców'. Raczej przedstawiają nauki i zachęcają do zapoznania się z nimi przed zaangażowaniem się w jakieś dalsze praktyki.
Klegum napisał: | Ja chcę poznać buddyzm z zewtątrz zanim sie np. zaangażuję. |
No więc zamieściłem tu kilka linków, by pomóc Ci buddyzm 'z zewnątrz' poznać.
Klegum napisał: | A skąd mam wiedzieć, że nie prowadzi do przepaści |
Mógłbyś mi objaśnić, która z treści stąd:
[link widoczny dla zalogowanych]
może kogokolwiek zaprowadzić na skraj przepaści?
Widzisz, wspominałem już w tym wątku, że w buddyzmie istnieje pewna kolejność. Właściwe poznanie nauk bardziej podstawowych stanowi bazę dla właciwego przyjęcia kwestii bardziej zaawansowanych - troszkę tak jak np. w matematyce - jeśli ktoś chce poznawać np. analizę czy algebrę to najpierw musi zrozumieć i opanować elementarną matematykę. Przy czym, nauki mają kształt jakby rosyjskiej lalki matrioszki - następne zawierają w sobie niejako te wcześniejsze.
Podstawą do jakichkolwiek dalszych praktyk buddyjskich jest praktyka szczodrości. Tak pisze o tym chiński mistrz Czystej Krainy Shi Chin Kung:
Shi Chin Kung napisał: |
Bodhisattva w domu
Shi Chin Kung
Wykonywanie codziennie tych samych prac, takich jak prace domowe, jest bardzo męczące - wiele osób zajmujących się domem nie może sobie pozwolić nawet na jeden dzień wolny. Jeśli nauczymy się patrzeć na nasze domowe obowiązki w nieco inny sposób, będziemy je wypełniać z radością.
Głównym problemem jest fakt, że większość ludzi jest bardzo przywiązana do „siebie”. Myślą: „Muszę to wszystko zrobić, jestem taka zmęczona (-ony). Dlaczego ‘ja’ muszę to wszystko dla nich robić?” Im dłużej tak myślą tym bardziej nieszczęśliwi się czują. Jeśli wkroczymy na drogę bodhisattvy, jeśli ślubujemy pomagać wszystkim żyjącym istotom, nasz punkt widzenia zmieni się diametralnie.
Pierwszą rzeczą jakiej musimy się nauczyć jest Praktyka Szczodrości. Służąc swojej rodzinie w domu, bodhisattva praktykuje Szczodrość. Ofiarowane bogactwo rozróżniamy na wewnętrzne i zewnętrzne. Na bogactwo zewnętrzne składają się np. pieniądze, które zarabiamy dla swojej rodziny, by zapewnić jej środki do życia. Bogactwo wewnętrzne to nasza energia fizyczna, psychiczne wsparcie oraz mądrość, które ofiarujemy domownikom. W ten sposób możemy praktykować w domu szczodrość.
Gdy wykonujemy nasze prace domowe starannie, gdy dbamy o czystość i estetykę naszego mieszkania, zapewniamy swojej rodzinie komfort życia oraz szacunek ze strony sąsiadów – oto Praktyka Przestrzegania Wskazań. Przestrzeganie wskazań to nic innego jak przestrzeganie zasad – zasad panujących w naszym kraju, społeczeństwie, rodzinie, wykonywanie wszystkiego w sposób właściwy i zorganizowany. Wypełnianie naszych obowiązków bez narzekania i demonstracji zmęczenia to Praktyka Cierpliwości. Udoskonalając codziennie sposób wykonywania prac tak, by każdego dnia wykonywać swe zadania coraz lepiej, praktykujemy Pilność i Gorliwość. Wypełniając codziennie swoje obowiązki praktykujemy Koncentrację na Czystości Umysłu nie przywiązując się do zabłąkanych, różnicujących myśli. Z czystości umysłu wyrasta mądrość, która przynosi pokój i szczęście – oto Praktyka Mądrości. Wszystkie wskazania bodhisattvy można więc z powodzeniem wypełniać podczas codziennego sprzątania, odkurzania, gotowania, zmywania naczyń, itd.
Gdy będziemy dobrze wykonywać swoje domowe obowiązki, staniemy się przykładem do naśladowania dla innych. W ten sposób pomożemy sąsiadom, a pośrednio również swojemu społeczeństwu, krajowi i całemu światu. Zamiatanie, ścieranie kurzu, gotowanie i zmywanie to działania bodhisattvy wypełniającego wielkie ślubowanie niesienia pomocy wszystkim istotom – to kroczenie ścieżką Buddy.
Najważniejszym czynnikiem powodzenia praktyki buddyjskiej jest wypełnianie jej w codziennym życiu. Rozumiejąc to właściwie, będziemy kroczyć ścieżką bodhisattvy w domu, pracy czy biurze. Na wszelkich ścieżkach życia – pojawiając się jako mężczyzna, kobieta, dziecko czy osoba starsza, bodhisattva praktykuje odpowiedzialne wypełnianie swych obowiązków. Praktyka i życie to jedno – oto ścieżka oświeconych istot. |
Jestem głęboko przekonany, że wskazówki zawarte w powyższym tekście nikogo nie zaprowadzą na skraj przepaści
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Lugalbanda dnia Czw 10:41, 02 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:51, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Lugalbanda, ja przegladałem strony do których dałeś linki, przyznam, że nie wysłuchałem do końca wykładu, bo jest dłgi i zbrakło mi czasu.
No właśnie, dlaczego mam poświęcać czas, by zapoznać się z buddyzmem? Na to pytanie mi nie odpowiadzasz.
Ja poszczególne nauki buddyzmu oceniam bardzo wysoko, to są mądre rady, ale dalej mnie nie rozumiesz. Mi chodzi o bardziej ogólną kwestię, cel praktykowania buddyzmu. Ja nie widzę sensu w wyzbywaniu się osobowości i rozpływaniu w Nicości. Dla mnie to katastrofa, ja chcę być sobą
I teraz jeśli buddyzm jest prawdziwy, powinien wyprowadzić mnie z błędu. Potrafisz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lugalbanda
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:42, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum napisał: | No właśnie, dlaczego mam poświęcać czas, by zapoznać się z buddyzmem? Na to pytanie mi nie odpowiadzasz. |
ja wcale nie twierdzę, że masz poświęcać czas, by zapoznać się z buddyzmem. To zależy wyłącznie od Twojej woli i ochoty.
Klegum napisał: | Mi chodzi o bardziej ogólną kwestię, cel praktykowania buddyzmu. Ja nie widzę sensu w wyzbywaniu się osobowości i rozpływaniu w Nicości. Dla mnie to katastrofa, ja chcę być sobą |
Wspominałem już, że buddyzm nie jest o pozbywaniu się osobowości (ani o rozpływaniu w nicości), ale o pozbywaniu się złudzeń. Według doktryny buddyjskiej wszelkie cierpienia i nieszczęścia w życiu człowieka, w życiu społeczeństw i narodów oraz w świecie innych istot mają swe źródło w podstawowej niewiedzy dotyczącej tego, czym w istocie jesteśmy. Żeby wejść na buddyjską ścieżkę potrzeba i wystarcza wziąć sobie do serca wskazówki z tej książeczki dla dzieci, do której link podałem bądź z wypowiedzi Shi Chin Kunga, którą zamieściłem wyżej i podjąć próbę stosowania ich. Jeśli pojawia się zainteresowanie głębszą wiedzą na ten temat to wystarczy wyciągnąć po nią rękę (a wcześniej zechcieć wyciągnąć rękę). To jest w każdym wypadku indywidualny wolny wybór.
Jeśli chcesz natomiast zobaczyć krótką notatkę zakończoną słowami 'co było do udowodnienia' to jej nie otrzymasz. Osobiście jestem zresztą przekonany, że notatka taka wcale nie przekonałaby nikogo do wkroczenia na ścieżkę buddyjską.
Ostatnio zmieniony przez Lugalbanda dnia Czw 11:56, 02 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:46, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
A książeczka jest świetna. Polecam, Klegumie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:56, 02 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | A książeczka jest świetna. Polecam, Klegumie! |
Niestety po angielsku
Lugalbanda, niestety popadasz w sprzeczność. Religia przekonana o swej misji i prawdziwości winna zachęcać i przekonywać tych, którzy jej nie znają.
Po co Budda wygłosił swoją pierwszą naukę do tych pięciu, czy nie po to, by ich przekonać
Jeśli by uważał, że nie powinno się nikogo zachęcać, ani przekonywać, to powinien zamilknąć. Mędrzec darmo nie strzępiłby języka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lugalbanda
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:12, 03 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum napisał: |
Po co Budda wygłosił swoją pierwszą naukę do tych pięciu, czy nie po to, by ich przekonać
Jeśli by uważał, że nie powinno się nikogo zachęcać, ani przekonywać, to powinien zamilknąć. Mędrzec darmo nie strzępiłby języka. |
Napisałem:
"Szkoły buddyjskie (poza pojedynczymi przypadkami), raczej mało się zajmują 'zachęcaniem nowych wyznawców'. Raczej przedstawiają nauki i zachęcają do zapoznania się z nimi przed zaangażowaniem się w jakieś dalsze praktyki."
Ostatnio zmieniony przez Lugalbanda dnia Pią 9:03, 03 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adullam
Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:30, 17 Kwi 2012 Temat postu: Re: Buddyzm zen a literatura buddyjska |
|
|
Cytat: | buddyzm nie jest dyskursywny. Nie bez powodu napisałem, ze dla poważnego mistrza, pisma Buddy i cala literatura buddyjska to tylko kupa makulatury.
Kiedy zapytano mistrza Un Mun, czym jest Budda, mistrz odpowiedział: "wysuszonym gównem na patyku" (możesz wrzucić w wyszukiwarkę słowa "dry shit on a stick"). Zapomniałeś tylko dodać, że - jak przekazała tradycja - mistrz Un Mun w chwili, gdy zadano mu to pytanie znajdował się w ogródku i kijem rozrzucał nawóz po grządkach. Opisał po prostu to, co miał przed oczami Swoje aktualne czyste doświadczenie. |
Z całą pewnością każdy mistrz zarówno studiował sutry, siastry,
(potem jego komentarze stawały się siastrami dla późniejszych pokoleń), dopiero na końcu praktyka dewaluowała
studium. I to jest najbardziej wypośrodkowana droga, w różnych tradycjach.Pisze subiektywnie oraz jako niezależny obserwator w tradycjach, religioznawca.
Gdyż mistrz nie jest sekciarzem w tym znaczeniu.
Ktoś kto ma większy wgląd w poszczególne tradycje (szkoły)
wie że mahajana (mistrzowie ) podchodzili do hinajany pejoratywnie (czego dałeś przykład) , dzieje się tak dlatego gdyż mahajana uderza bardziej w filozofię i krytykę Gotamy , a on był o wiele bardziej pragmatyczny, a mahajana teoretyzowała....więc mniej studiowała.
(każde kluczowe znaczenie religijne np karma, samskara etc jest różne nie tylko w samych tradychach, ale i w szkołach nie wpominająć o rozbieżnościach INDIE -BUDDYZM, być może kiedyś coś szerzej o tym napiszę)
W TYM ZNACZENIU BUDDYZM NIE JEST DYSKURSYWNY, PONIEWAŻ KAŻDA OPINIA BĘDZIE CHYBIONA, ZA WYJĄTKIEM BLIŻEJ OKREŚLONYCH KONWENCJI WYNIKAJĄCYCH Z POSZCZEGÓLNYCH TRADYCJI I SZKÓŁ/ LUB ODNOSZĄCA SIĘ WŁAŚNIE DO NIEJ. WTEDY TAKA ROZMOWA MA SENS.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5574
Przeczytał: 55 tematów
|
Wysłany: Śro 6:46, 18 Kwi 2012 Temat postu: Re: Buddyzm zen a literatura buddyjska |
|
|
adullam napisał: |
Pisze subiektywnie oraz jako niezależny obserwator w tradycjach, religioznawca. |
Uff...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adullam
Dołączył: 06 Kwi 2012
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:26, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mogę tez napisać jako sekciarz therawadeński, a to
(najbardziej konserwatywna i kanoniczna struktura buddyzmu) .
NIE RADZĘ!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|