Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Buddyzm zen
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:54, 30 Sty 2025    Temat postu: Buddyzm zen

Michał zakłada mnóstwo tematów.

Ten rokuje bardzo dobrze.

Dlaczego go zamknął??

http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/zen-klimaty-po-mojemu,27183.html



[/u]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:58, 30 Sty 2025    Temat postu:

Buddyzm zen to nie unikanie cierpienia. Raczej mierzenie się z nim.
Cierpienia nie da się uniknąć. To inny sposób mierzenia się z nim niż chrześcijaństwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:20, 30 Sty 2025    Temat postu:

chrześcijaństwo to przyjmowanie cierpienia na klatę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34543
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:57, 30 Sty 2025    Temat postu: Re: Buddyzm zen

Semele napisał:
Michał zakłada mnóstwo tematów.

Ten rokuje bardzo dobrze.

Dlaczego go zamknął??

Zamknąłem go, bo pomysł akurat na ten wątek jest taki, aby samemu go tworzyć.
Dlaczego tak?...
- Bo tu istotna jest sekwencja, co po czym. Nie chcę, aby ktoś mi przedzielał posty, które mają być po sobie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 16:58, 30 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:07, 30 Sty 2025    Temat postu:

Ok. To będą dwa wątki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:29, 30 Sty 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
chrześcijaństwo to przyjmowanie cierpienia na klatę


Różnice. Bardzo klarownie wyjasnione:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:15, 31 Sty 2025    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Wszystkie trzy istniejące odłamy Buddyzmu uważają, że posiadanie „nauczyciela" jest jedyną drogą do Oświecenia, a zatem żeby zostać Buddystą trzeba takiego nauczyciela znaleźć. Struktura Buddyzmu opiera się na klasztorach, czyli aby zostać buddystą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, trzeba wstąpić do klasztoru, jako uczeń, lub nowicjant. Wszystkie odłamy Buddyzmu mają na Zachodzie liczne szkoły i klasztory. Mimo, że działają one wewnątrz cywilizacji europejskiej i dla Europejczyków, w większości przypadków dominującą rolę odgrywają w nich emigranci z Azji, którzy prowadzą je zgodnie z regułami obowiązującymi w ich macierzystych społeczeństwach. Ich europejscy uczniowie często przejmują te reguły. W tradycyjnych zakonach i szkołach buddyjskich nie ma zatem miejsca dla demokracji, wolności myśli i działań, równouprawnienia kobiet, wolnej wymiany poglądów i kwestionowania autorytetów. Od studentów/nowicjantów oczekuje się absolutnego posłuszeństwa i ślepej wiary w doskonałość i mądrość nauczyciela i całkowitej, bezwarunkowej wierności dla instytucji. Nauczanie jest często prymitywne, bazowane na przemyśleniach i poglądach nauczyciela, wykładanych w chaotyczny sposób, bez planu i przygotowania. W niektórych przypadkach połączenie niekwestionowalnego autorytetu nauczyciela z dogmą religijną prowadzi do „prania" uczniowskich mózgów. Kwalifikacje i moralność nauczycieli są często bardzo wątpliwe. Jak we wszystkich hierarchicznych instytucjach typu religijnego, pozycja i stanowisko są bardziej zależne od talentów politycznych, bezwzględności, spolegliwości i obłudy, niż od zalet umysłu i charakteru. Nawet jeśli nauczyciel nie jest niemoralny, czy głupi, jego absolutna władza nad uczniami często prowadzi do korupcji. Równocześnie, kwestionowanie walorów czy charakteru nauczyciela jest traktowane jako sprzeniewierzenie się religii i tradycji. Drugie „zalecenie" Buddy: „Naucz się nie kłamać i nie obrażać mową", jest interpretowane jako zakaz mówienia o rzeczach mogących prowadzić do „utraty twarzy", czy autorytetu.

Z powodu zaprogramowania społecznego i tradycji Europejczycy są źle przystosowani do buddyjskiego życia zakonnego. Zakony buddyjskie chętnie przyjmują europejskich nowicjuszy i uczniów, ale bardzo niewielu z nich jest w stanie dotrwać do wyświęcenia, tylko wyjątkowo osiągają pozycję nauczyciela i są z reguły traktowani podejrzliwie i z rezerwą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:16, 31 Sty 2025    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Wszystkie trzy istniejące odłamy Buddyzmu uważają, że posiadanie „nauczyciela" jest jedyną drogą do Oświecenia, a zatem żeby zostać Buddystą trzeba takiego nauczyciela znaleźć. Struktura Buddyzmu opiera się na klasztorach, czyli aby zostać buddystą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, trzeba wstąpić do klasztoru, jako uczeń, lub nowicjant. Wszystkie odłamy Buddyzmu mają na Zachodzie liczne szkoły i klasztory. Mimo, że działają one wewnątrz cywilizacji europejskiej i dla Europejczyków, w większości przypadków dominującą rolę odgrywają w nich emigranci z Azji, którzy prowadzą je zgodnie z regułami obowiązującymi w ich macierzystych społeczeństwach. Ich europejscy uczniowie często przejmują te reguły. W tradycyjnych zakonach i szkołach buddyjskich nie ma zatem miejsca dla demokracji, wolności myśli i działań, równouprawnienia kobiet, wolnej wymiany poglądów i kwestionowania autorytetów. Od studentów/nowicjantów oczekuje się absolutnego posłuszeństwa i ślepej wiary w doskonałość i mądrość nauczyciela i całkowitej, bezwarunkowej wierności dla instytucji. Nauczanie jest często prymitywne, bazowane na przemyśleniach i poglądach nauczyciela, wykładanych w chaotyczny sposób, bez planu i przygotowania. W niektórych przypadkach połączenie niekwestionowalnego autorytetu nauczyciela z dogmą religijną prowadzi do „prania" uczniowskich mózgów. Kwalifikacje i moralność nauczycieli są często bardzo wątpliwe. Jak we wszystkich hierarchicznych instytucjach typu religijnego, pozycja i stanowisko są bardziej zależne od talentów politycznych, bezwzględności, spolegliwości i obłudy, niż od zalet umysłu i charakteru. Nawet jeśli nauczyciel nie jest niemoralny, czy głupi, jego absolutna władza nad uczniami często prowadzi do korupcji. Równocześnie, kwestionowanie walorów czy charakteru nauczyciela jest traktowane jako sprzeniewierzenie się religii i tradycji. Drugie „zalecenie" Buddy: „Naucz się nie kłamać i nie obrażać mową", jest interpretowane jako zakaz mówienia o rzeczach mogących prowadzić do „utraty twarzy", czy autorytetu.

Z powodu zaprogramowania społecznego i tradycji Europejczycy są źle przystosowani do buddyjskiego życia zakonnego. Zakony buddyjskie chętnie przyjmują europejskich nowicjuszy i uczniów, ale bardzo niewielu z nich jest w stanie dotrwać do wyświęcenia, tylko wyjątkowo osiągają pozycję nauczyciela i są z reguły traktowani podejrzliwie i z rezerwą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:16, 31 Sty 2025    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Wszystkie trzy istniejące odłamy Buddyzmu uważają, że posiadanie „nauczyciela" jest jedyną drogą do Oświecenia, a zatem żeby zostać Buddystą trzeba takiego nauczyciela znaleźć. Struktura Buddyzmu opiera się na klasztorach, czyli aby zostać buddystą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, trzeba wstąpić do klasztoru, jako uczeń, lub nowicjant. Wszystkie odłamy Buddyzmu mają na Zachodzie liczne szkoły i klasztory. Mimo, że działają one wewnątrz cywilizacji europejskiej i dla Europejczyków, w większości przypadków dominującą rolę odgrywają w nich emigranci z Azji, którzy prowadzą je zgodnie z regułami obowiązującymi w ich macierzystych społeczeństwach. Ich europejscy uczniowie często przejmują te reguły. W tradycyjnych zakonach i szkołach buddyjskich nie ma zatem miejsca dla demokracji, wolności myśli i działań, równouprawnienia kobiet, wolnej wymiany poglądów i kwestionowania autorytetów. Od studentów/nowicjantów oczekuje się absolutnego posłuszeństwa i ślepej wiary w doskonałość i mądrość nauczyciela i całkowitej, bezwarunkowej wierności dla instytucji. Nauczanie jest często prymitywne, bazowane na przemyśleniach i poglądach nauczyciela, wykładanych w chaotyczny sposób, bez planu i przygotowania. W niektórych przypadkach połączenie niekwestionowalnego autorytetu nauczyciela z dogmą religijną prowadzi do „prania" uczniowskich mózgów. Kwalifikacje i moralność nauczycieli są często bardzo wątpliwe. Jak we wszystkich hierarchicznych instytucjach typu religijnego, pozycja i stanowisko są bardziej zależne od talentów politycznych, bezwzględności, spolegliwości i obłudy, niż od zalet umysłu i charakteru. Nawet jeśli nauczyciel nie jest niemoralny, czy głupi, jego absolutna władza nad uczniami często prowadzi do korupcji. Równocześnie, kwestionowanie walorów czy charakteru nauczyciela jest traktowane jako sprzeniewierzenie się religii i tradycji. Drugie „zalecenie" Buddy: „Naucz się nie kłamać i nie obrażać mową", jest interpretowane jako zakaz mówienia o rzeczach mogących prowadzić do „utraty twarzy", czy autorytetu.

Z powodu zaprogramowania społecznego i tradycji Europejczycy są źle przystosowani do buddyjskiego życia zakonnego. Zakony buddyjskie chętnie przyjmują europejskich nowicjuszy i uczniów, ale bardzo niewielu z nich jest w stanie dotrwać do wyświęcenia, tylko wyjątkowo osiągają pozycję nauczyciela i są z reguły traktowani podejrzliwie i z rezerwą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:46, 31 Sty 2025    Temat postu:

Rama Rinczen

ludzie często zadają pytanie, czy buddyzm jest w ogóle religią? Odpowiedź zależy od przyjętej definicji. Jeśli dla kogoś pojęcie to jest równoznaczne z wiarą w Boga Stwórcę, to trzeba stwierdzić, że w buddyzmie jej nie ma. Istnieje jednak wiele innych poglądów, które buddyzm współdzieli z pozostałymi religiami. Jest to przede wszystkim przekonanie, że z chwilą śmierci fizycznego ciała nie kończy się ludzka egzystencja. Po śmierci nadal istnieć będzie kontynuacja ducha, duszy czy świadomości – jakkolwiek nazwiemy ten niefizyczny aspekt naszego istnienia. Wspólne jest także przeświadczenie, że nasze losy po śmierci zależą od czynów, jakich dokonaliśmy za życia. W buddyzmie istnieje też pojęcie modlitwy i wiara w to, że może mieć ona wpływ na losy nasze i innych, pomagając i żywym, i umarłym. Pod tym względem buddyzm jest więc religią.


KIM JEST BUDDA?

Często słyszę pytanie: „do kogo właściwie modlą się buddyści?”. Oczywiście do Buddy. Należy zatem wyjaśnić, jak rozumiemy to pojęcie.

Zasadniczo w buddyzmie istnieją dwa główne nurty, dwa podstawowe kierunki. Pierwszym jest therawada, która rozwijała się głównie w krajach południowoazjatyckich, takich jak Sri Lanka, Tajlandia, Birma czy Kambodża. Drugi to buddyzm mahajany, który rozprzestrzeniał się od rejonu Himalajów po Mongolię, Wietnam, Chiny, Koreę i Japonię. Liczba wyznawców, rzecz jasna, nie jest kryterium prawdziwości żadnej doktryny, trzeba jednak stwierdzić, że większość buddystów praktykuje mahajanę. W buddyzmie therawady nie znajdujemy wielu opisów tego, co stało się z Buddą po tym, jak opuścił swoje ciało. Dla ludzkiego rozumu jest to po prostu niepojmowalne, niemniej nigdzie, w żadnym świętym tekście tej tradycji nie powiedziano, że Budda przeminął i już go nie ma. Ludzie Zachodu często prezentują Buddę jako mędrca z rodu Siakjów – człowieka o wysokiej etyce, który miał coś mądrego do powiedzenia, a potem, jak każdy śmiertelnik, umarł i odszedł. Buddyzm therawady nie twierdzi, że Budda zaprzestał swojego istnienia, jednak to, co dzieje się z nim po opuszczeniu fizycznego ciała, pozostaje w sferze niewyrażalnej. Osiągnięcie stanu Buddy nie oznacza zatem samounicestwienia, jak bywa to błędnie przedstawiane na Zachodzie.

W buddyzmie mahajany stan Buddy jest definiowany jako jedność trzech aspektów, zwanych w sanskrycie trzema Kajami. Kaja dosłownie znaczy ciało, choć oczywiście nie w znaczeniu fizycznym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów


PostWysłany: Pią 11:50, 31 Sty 2025    Temat postu:

Z takich tekstów to można tylko ignorancji się nabawić. Same głupoty nakrapiane mało ważnymi faktami, przeinterpretowane dla kompletnych laików. Praktycznie zerowa wartość merytoryczna. Jak bardzo różni się to od Zen, można zobaczyć czytając czym Zen i Buddha były dla pierwszego patriarchy Zen:
Bodhidharma napisał:

Wszystko co pojawia się w trzech światach pochodzi z umysłu. Dlatego buddowie przeszłości nauczają z umysłu do umysłu nie przejmując się definicjami.

– Lecz jeśli nie używają definicji, to czym jest dla nich umysł?

– Zapytałeś. To jest właśnie twój umysł. Ja odpowiadam. To mój umysł. Gdybym go nie miał, jak mógłbym odpowiedzieć? Jeśli ty byś go nie miał, jak byś zadał pytanie? Ten, który pyta jest twoim umysłem. Poprzez nieskończone kalpy1, nie mające początku, cokolwiek czynisz, czymkolwiek jesteś, to twój prawdziwy umysł, twój rzeczywisty budda. Ten umysł jest buddą – mówi ta sama prawda. Poza tym umysłem nigdy nie znajdziesz innego buddy. Odnalezienie oświecenia czy nirwany poza umysłem jest niemożliwością. Rzeczywistość twojej własnej natury, nieobecność przyczyny i skutku, to właśnie rozumiemy jako umysł. Twój umysł jest nirwaną. Możesz myśleć, że uda ci się znaleźć buddę albo oświecenie gdzieś poza umysłem, ale takie miejsce nie istnieje.

Usiłowanie znalezienia buddy albo oświecenia jest jak chwytanie przestrzeni. Przestrzeń posiada nazwę ale nie posiada formy. Nie jest czymś co mógłbyś podnieść albo położyć. A z pewnością nie zdołasz tego uchwycić. Poza umysłem nigdy nie zobaczysz buddy. Budda jest produktem twojego umysłu. Po co więc wyglądać go gdzieś poza nim?

Buddowie przeszłości i przyszłości mówią jedynie o umyśle. Umysł jest buddą i budda jest umysłem. Poza umysłem nie ma buddy i poza buddą nie ma umysłu. Jeśli myślisz, że jest budda poza umysłem, gdzie on jest? Skoro nie ma buddy poza umysłem, po co tworzyć jego wyobrażenie? Nie poznasz realności swojego umysłu dopóki sam siebie oszukujesz. Tak długo jak jesteś oczarowany martwymi formami, nie możesz być wolny. Jeśli nie wierzysz mi, oszukując sam siebie, nie znajdziesz pomocy. Ludzie żyją w iluzji, nie będąc świadomi, że ich własny umysł jest buddą. Inaczej nie szukaliby buddy poza umysłem.

Buddowie nie zbawiają buddów. Jeśli posłużysz się swoim umysłem żeby zobaczyć buddę, nie dostrzeżesz go. Tak długo jak patrzysz gdzieś poza, nie zobaczysz, że to twój własny umysł jest buddą. Nie posługuj się buddą by czcić buddę. I nie przywołuj go w swoim umyśle. Buddowie nie recytują sutr, nie kultywują wskazań. Również ich nie łamią. Buddowie nie kultywują i nie łamią niczego; nie czynią dobra, nie czynią zła.

By znaleźć buddę musisz dostrzec własną naturę. Ktokolwiek widzi własną naturę ten jest buddą. Jeśli jej nie widzi, przywoływanie buddów, recytowanie świętych tekstów, czynienie ofiar i zachowywanie przykazań – wszystko to jest bezużyteczne. Wzywanie buddów powoduje dobrą karmę, recytowanie sutr poprawia pamięć, nie łamanie przykazań pociąga za sobą korzystne odrodzenie, a czynienie ofiar daje przyszłe błogosławieństwa – ale nie buddę.

(…)

Wszystko co powinieneś uczynić by znaleźć buddę, to postrzec własną naturę. Twoja natura jest buddą. A budda jest osobą wolną; wolną od planów i trosk. Jeśli nie dostrzegasz własnej natury tylko biegasz w kółko dzień cały, szukając gdzieś na zewnątrz, to nigdy nie poznasz buddy. Prawdą jest to, że nie ma niczego do znalezienia. Ale by osiągnąć takie zrozumienie potrzebujesz nauczyciela i musisz podjąć wielki wysiłek, by to wszystko przeniknąć. Życie i śmierć są cenne. Nie przeżywaj ich na próżno, nie strać okazji. Nic ci nie przyjdzie z oszukiwania siebie. Nawet jeśli posiadasz góry klejnotów i tylu sługów ile jest piasku w Gangesie, to możesz oglądać to wszystko póki oczy masz otwarte. Ale co się stanie kiedy je zamkniesz? Powinieneś zdać sobie sprawę, że wszystko co postrzegasz jest jak sen lub złudzenie.

Ktoś kto szuka Drogi nie patrzy poza siebie. Wie, że umysł jest Drogą. Lecz kiedy odkryje umysł, nie odkryje niczego. Kiedy odkryje Drogę, nie odkryje niczego. Łudzisz się jeśli uważasz, że możesz użyć umysłu do znalezienia Drogi. Kiedy żyjesz w złudzeniu stan buddy jest czymś istniejącym. Kiedy jesteś świadomy – nie istnieje. Ponieważ właśnie świadomość jest stanem buddy.

Kiedy nie ma złudzeń, umysł jest krainą buddów. Kiedy istnieją złudzenia, umysł jest piekłem.

Kiedy umysł osiąga nirwanę, nie dostrzegasz nirwany, ponieważ właśnie umysł nią jest. Jeśli widzisz nirwanę gdzieś na zewnątrz siebie, tylko się oszukujesz.

Ktokolwiek zdaje sobie sprawę, że umysł jest fikcją pozbawioną czegokolwiek realnego, ten wie, że również jego własny umysł ani istnieje, ani nie istnieje. Tymczasem śmiertelni zwykli tworzyć realność umysłu, utrzymując że istnieje, a arhatowie odrzucają to, mówiąc że nie istnieje. Jedynie bodhisattwowie i buddowie ani nie stwarzają ani nie negują umysłu. Taki właśnie jest sens umysłu, który ani istnieje, ani nie istnieje. Nazywany on jest Drogą Środka.

Budda nie zważa na przykazania, nie czyni dobra ani zła. Budda nie staje się energiczny ani leniwy. Jest to ktoś, kto nie czyni niczego, i nie potrafi nawet skupić swego umysłu na buddzie. Budda nie jest buddą. Nie myślcie o buddzie. Jeśli nie rozumiecie tego o czym mówił, nigdy nie poznacie własnego umysłu.


Kup sobie kazania Bodhidharmy i studiuj. Ja studiowałem latami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:20, 01 Lut 2025    Temat postu:

To jest coś podobnego do "ja jestem" wuja?

Ten koncept wuja to pokłosie etapu buddyjskiego w jego życiorysie?

Tekst dla Andy'ego

[link widoczny dla zalogowanych]


filozof katolicki Romano Guardini dobrze wyczuł tę frapującą bliskość mimo wszelkich różnic. Pisał: Jednego tylko człowieka można by próbować zestawiać z Chrystusem – Buddę. Człowiek ten to wielka tajemnica. Jest wolny, ale nie wolnością Jezusa Chrystusa. Tego, co rozumie on przez Najwyższe Przebudzenie, nikt jeszcze nie zrozumiał ze stanowiska chrześcijańskiego. Nie zrozumiał może dlatego, że dopiero w naszych czasach zmienia się podejście do zagadki wielości religii. Dawniej widziano w tej wielości raczej zagrożenie niż zachętę do wzajemnego poznania się. Chrześcijaństwo uważało się za jedyną prawdziwą religię i patrzyło z góry na inne. Buddyzm uznano za postawę pesymizmu i bierności, wypraną z autentycznych wartości etycznych i duchowych.

A Ty Banjankri co o nim sądzisz ?

Czy znaleźć Buddę to znaleźć siebie? Przestać przeglądać się w lustrach innych ludzi?

Czy to jest w ogole możliwe?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 6:49, 01 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów


PostWysłany: Sob 15:34, 01 Lut 2025    Temat postu:

Dla tych którym pustość jest możliwa,
Wszystko jest możliwie.
Dla tych którym pustość nie jest możliwa,
Nic nie jest możliwe. - Nagarjuna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:39, 01 Lut 2025    Temat postu:

Semele napisał:

Czy znaleźć Buddę to znaleźć siebie? Przestać przeglądać się w lustrach innych ludzi?

A ktoś dał hasło:
jeśłi na swej drodze życia spotkasz Buddę, zabij go :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów


PostWysłany: Sob 16:01, 01 Lut 2025    Temat postu:

Linji, jeden z największych mistrzów zen. Czysty geniusz. Żył jakieś 300 lat po Bodhidharmie i na jego mądrości się opierał.

Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 16:02, 01 Lut 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:03, 01 Lut 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
Semele napisał:

Czy znaleźć Buddę to znaleźć siebie? Przestać przeglądać się w lustrach innych ludzi?

A ktoś dał hasło:
jeśłi na swej drodze życia spotkasz Buddę, zabij go :)


Tak. To ja kiedyś.

[link widoczny dla zalogowanych]


Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego co przynosi powodzenie wam i innym.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 20:09, 01 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6962
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:19, 01 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Linji, jeden z największych mistrzów zen. Czysty geniusz. Żył jakieś 300 lat po Bodhidharmie i na jego mądrości się opierał.

To koan? jak należy rozumieć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów


PostWysłany: Nie 10:00, 02 Lut 2025    Temat postu:

Linji napisał:
Podążający Drogą (uczniowie), opuszczający dom muszą studiować Drogę.

Sam kiedyś interesowałem się Vinayą i pilnie studiowałem Sutry i Traktaty. Potem zdałem sobie sprawę, że są one jedynie lekarstwem na bolączki tego świata, jedynie względnymi teoriami.
Za jednym zamachem odrzuciłem je, postanowiłem nauczyć się Drogi, rozpocząłem trening Zen i spotkałem wielkich nauczycieli.
Dopiero wtedy moje oko Drogi zaczęło widzieć wyraźnie i byłem w stanie zrozumieć wszystkich starych mistrzów i odróżnić fałsz od prawdy. Człowiek zrodzony z kobiety naturalnie tego nie wie. Ale po długiej i bolesnej praktyce, pewnego ranka uświadamia to sobie we własnym ciele.
Podążający Drogą, jeśli chcecie widzieć tę Dharmę jasno, nie dajcie się zwieść.

Niezależnie od tego, czy zwrócicie się na zewnątrz, czy do wewnątrz, cokolwiek napotkacie, zabijcie to.

Jeśli spotkacie Buddę, zabijcie Buddę; jeśli spotkacie patriarchów, zabijcie patriarchów; jeśli spotkacie Arhatów, zabijcie Arhatów; jeśli spotkacie swoich rodziców, zabijcie swoich rodziców; jeśli spotkacie swoich krewnych, zabijcie swoich krewnych; wtedy po raz pierwszy drogo zobaczycie.

A jeśli nie jesteś zależny od rzeczy, jest wyzwolenie, jest wolność!

Spośród tych wyznawców Drogi, którzy przychodzą (do mnie) zewsząd, aby nauczyć się Drogi, nie ma nikogo, kto nie polegałby na rzeczach.

Cokolwiek przynoszą przede mnie, natychmiast to zbijam. Jeśli jest to w rękach, pokonuję to w rękach; jeśli pochodzi z ust, pokonuję to tam; jeśli przez oczy, pokonuję to w oczach.

Do tej pory nie było nikogo, kto mógłby stać samotnie. Wszyscy wpadają w pułapki starych mistrzów.

Nie mam żadnej Dharmy do przekazania ludziom.Leczę tylko choroby i rozwiązuję węzły.

Podążający Drogą, którzy przybywają zewsząd, starajcie się nie polegać na niczym. Chcę tylko rozważyć z tobą tę sprawę.

Widzisz, od dziesięciu czy piętnastu lat nie znalazłem ani jednego człowieka. Wszyscy są jak hobgobliny czające się w zaroślach lub na drzewach, dzikie lisie duszki - wypowiadając grudy brudu, walczą w zamieszaniu. Ślepi starzy łajdacy, którzy bezpodstawnie trwonią jałmużnę dawaną im przez wiernych i którzy głośno oświadczają: „Opuściłem dom!”. Tak to widzą.


Tekst sam świetnie wszystko wyjaśnia, nie trzeba chyba tłumaczyć. No ale w tych okolicznościach powiem, że "zabijanie" tyczy się konceptów, założeń.
Jeszcze nie spotkałem nikogo, kto wiedziałby skąd ten cytat pochodzi i znał kontekst nauczania, w którym się pojawił. Zawsze ludzie biorą go i generują własne interpretacje, dokładnie na opak tego, co w nauczaniu jest wskazane. A jak im wytłumaczysz, to już nie są zanteresowani, bo nie taki był ich cel. Znałem oficjalnych mistrzów zen (odpowiednich polskiej klechy), którzy nienawidzili mnie za to, że znałem to nauczanie, czyniąc ich takimi "ślepymi starymi łajdakami".


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 10:07, 02 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Pon 14:33, 03 Lut 2025    Temat postu:

Cytat:
Alegorycznie to można wszystko wytłumaczyć


weź przestań Banjankri, buddyzm namawia do zbrodni i przemocy :(

Tu dowód:
Cytat:
jeśłi na swej drodze życia spotkasz Buddę, zabij go :)



PS
a swoją drogą ... buddyzm ma swoich mistrzów, nauczanie, wiernych ... jednocześnie treść nauki, tę naukę neguję ... system jest obłędny :)
... a raczej mistrzowie na bakier ze samoświadomością i z logiką :wink:


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 14:50, 03 Lut 2025, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów


PostWysłany: Pon 16:40, 03 Lut 2025    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Alegorycznie to można wszystko wytłumaczyć


weź przestań Banjankri, buddyzm namawia do zbrodni i przemocy :(

Nie jest dla ludzi prostych, jak ty. Z tego powodu, część nauczań jest mocno ograniczana, albo wręcz niejawna. Taki random jak ty może sobie krzywdę zrobić.

Cytat:
PS
a swoją drogą ... buddyzm ma swoich mistrzów, nauczanie, wiernych ... jednocześnie treść nauki, tę naukę neguję ... system jest obłędny :)
... a raczej mistrzowie na bakier ze samoświadomością i z logiką :wink:

Wszystko czego nie rozumiesz, jest dla ciebie obłędne, a że nie rozumiesz prawie nic, można ci jedynie współczuć.
:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:54, 04 Lut 2025    Temat postu:

Ciekawy artykuł:

[link widoczny dla zalogowanych]


Suzukiego interpretacja Jezusa Chrystusa, z pewnością rani wyznawców wiary chrześcijańskiej. Zniekształca ona bowiem Jego obraz. Ma to miejsce wtedy, gdy interpretuje się inną religię jedynie z własnego punktu widzenia, nie próbując spojrzeć na nią jej własnymi oczyma
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9228
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Wto 5:09, 04 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri napisał:
Wszystko czego nie rozumiesz, jest dla ciebie obłędne, a że nie rozumiesz prawie nic, można ci jedynie współczuć.
:)


rzeczywiście czegoś nie rozumiem - nie rozumiem, czy ty to na poważnie ?

refleksja przekazu buddyzmu zbyt złożona nie jest, sprzeczna (obłędna) jest jej sama forma. a nabożność z jaką do niej podchodzisz, może świadczyć, oświecenia ciągle jest przed tobą :)

mistrz ucznia uczy, żeby nikomu, łącznie z nim, nie wierzył ... to trochę prymitywne bo zbędne nauczanie .... w samej naturze człowieka jest chęć poznania tego, co siedzi, tu, w mistrza głowie, dla siebie, a nie podporządkowania się jemu .... cóż, w końcu to filozofia z czasu, tuż po neolicie, więc nie można od niej zbyt wiele wymagać ... grzej z tobą, bo zdaje się, XXI wiek już mamy, a w miedzy czasie, doszło wiele przekazów - struktur pojęciowych, tak, że tę refleksję można, na różne sposoby jednak, bez takiej akrobatyki pojęciowej zrozumieć i przedstawić :wink:


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 5:23, 04 Lut 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów


PostWysłany: Wto 10:11, 04 Lut 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Ciekawy artykuł:

[link widoczny dla zalogowanych]


Suzukiego interpretacja Jezusa Chrystusa, z pewnością rani wyznawców wiary chrześcijańskiej. Zniekształca ona bowiem Jego obraz. Ma to miejsce wtedy, gdy interpretuje się inną religię jedynie z własnego punktu widzenia, nie próbując spojrzeć na nią jej własnymi oczyma

To chrześcijanie udają ślepych. Prowadzają małe dzieci do kościołów, w którym wisi realistyczna rzeźba człowieka przybitego do krzyża. Tylko ktoś, kto jest ślepo wierzący, może zrobić coś takiego.
Religia nie ma oczu, zawsze patrzy się ze swojej perspektywy. Tak się składa, że znam i Chrześciajaństwo i Buddyzm.

lucek napisał:
mistrz ucznia uczy, żeby nikomu, łącznie z nim, nie wierzył ... to trochę prymitywne bo zbędne nauczanie .... w samej naturze człowieka jest chęć poznania tego, co siedzi, tu, w mistrza głowie, dla siebie, a nie podporządkowania się jemu .... cóż, w końcu to filozofia z czasu, tuż po neolicie, więc nie można od niej zbyt wiele wymagać ... grzej z tobą, bo zdaje się, XXI wiek już mamy, a w miedzy czasie, doszło wiele przekazów - struktur pojęciowych, tak, że tę refleksję można, na różne sposoby jednak, bez takiej akrobatyki pojęciowej zrozumieć i przedstawić :wink:

Marudzisz, bo nie rozumiesz. Patrząc na twoje wypowiedzi, ewidentnym jest, że z twoją inteligencją, to nigdy nie zrozumiesz. Nie twój poziom. :)


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 10:21, 04 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23573
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:48, 04 Lut 2025    Temat postu:

Banjankri czy przeczytałeś cały tekst tego księdza?

Co do mnie nie znam ani katolicyzmu ani żadnej z odmian buddyzmu. Nie znam w takim sensie, że metodycznie nie poznawałam żadnej z tych religii czy filozofii, jak kto woli.
Dlatego czytam teksty ludzi, którzy sie tym zajmują.
Dlaczego księdza katolickiego zainteresował tak bardzo buddyzm? Jest on religioznawcą też.

Klasyfikacja jaką zrobił jeden z użytkowników forum, wydaje mi się błędna.

Buddyzm też chyba jest wspólnotowy.
Z tego co mówi sam Budda nie jest mistyczny.

Oglądałeś film "Milczenie" o misji katolickiej wśród buddystów w Japoni?

Prawo karmy - mistycyzm

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 10:56, 04 Lut 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5945
Przeczytał: 71 tematów


PostWysłany: Wto 11:14, 04 Lut 2025    Temat postu:

Nie mam w zwyczaju czytać interpretacji tekstów, wolę czytać źródła. Dzięki temu miałem wielokrotnie okazję przekonać się, że ludzie, nawet utytułowani, pieprzą głupoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin