Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Buddyzm
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:09, 18 Lis 2023    Temat postu:

To zupełnie co innego niż znieczulać się np. 3 promilami wódki, albo buddyzmem ;-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:11, 18 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
To zupełnie co innego niż znieczulać się np. 3 promilami wódki, albo buddyzmem ;-)


Ale buddyzm to nie jest żadne znieczulanie się, w przeciwieństwie do chrześcijan (zwłaszcza w okresie świąt :wink: ) buddyści nie stosują żadnych używek, pod tym względem prowadzą o wiele bardziej zdyscyplinowane życie, niż ludzie Zachodu.

Na jakiej podstawie stwierdzasz, że leczenie się u lekarza jest czymś innym, niź stosowanie wskazówek buddyjskich, które też pomagają ulżyć w cierpieniu innego rodzaju? Czym się te cierpienia różnią, że jedno można leczyć i nie jest to postrzegane jako złe, a drugiego nie można?


ps. Andy, w Kościele mówi się coś takiego: "zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem".
Jakie dasz wskazówki ludziom, którzy nie mogą sobie poradzić z "grzesznymi" myślami?


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Sob 8:17, 18 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:05, 18 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Nawiązuję do tego co napisałaś, że niekiedy cierpienie tworzymy sobie poprzez przywiązanie do sztucznych potrzeb, których nie możemy zrealizować i wtedy najlepiej jest je wyrzucić z głowy. Jednak rozumiem, że nie dotyczy to wszystkich potrzeb nazwijmy to psychicznych i moje pytanie brzmi: jak odróżnić sztuczną potrzebę od realnej? Czy może wszystkie psychiczne potrzeby są sztuczne?


To już zależy od każdego człowieka indywidualnie i jego rozwoju, buddyzm ma na celu bycie w miarę możliwości cały czas w stanie świadomości, a nie życie, gdzie umysł jest zatruwany różnymi nieświadomie pojawiającymi się myślami i potrzebami/pragnieniami.
Można w tym pójść bardzo daleko, ale to jest proces i wiadomo, że nie da się tak od razu wszystkich swoich potrzeb pozbywać, natomiast można dojść do poziomu, gdzie człowiek ostatecznie uświadamia sobie, że właściwie to jest minimalistą i do szczęścia potrzebuje tyle, ile jest potrzebne do przetrwania, a cała reszta to już dodatek. To widać dobrze na przykładzie mnichów, nie tylko buddyjskich, bo w chrześcijaństwie też tacy byli, że właściwie to jakiś konkretny dach nad głową nawet nie był im już za bardzo potrzebny. No ale tu już mówimy o skrajnościach, niedostępnych dla większości.

Tu nie chodzi o to, żeby na siłę coś sobie narzucać, wbrew sobie, tylko działać na swoją korzyść, tak by stawać się wewnętrznie wolnym człowiekiem i w sposób świadomy kierować swoimi myślami, które prowadzą do tego, że człowiek czuje się nieszczęśliwy, bo albo nie może swoich potrzeb zaspokoić, albo jeśli uda się jakieś zaspokoić, to ciągle pojawiają się kolejne i kolejne i w rezultacie zdarza się, że im więcej ludzie mają, tym bardziej są nieszczęśliwi, bo zamiast czuć radość ze zwykłej prostoty życia i patrzeć na to co już mają, widzą to czego nie mają, a co ma sąsiad, albo jakaś gwiazda w tv.

No dobrze i załóżmy, że mamy człowieka, który z własnej nieprzymuszonej woli chce się pozbyć wszystkich możliwych potrzeb z poniższej piramidy:

Dobre to będzie dla niego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:43, 18 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

Dobre to będzie dla niego?


Wszystkich się nie da pozbyć, bo fizycznie jest to niemożliwe, co do tych, których można się pozbyć na poziomie psychicznym, to tak jak pisałam, wszystko tu zależy indywidualnie od człowieka i jego poziomu rozwoju, bo tu nie chodzi o "pozbywanie się" na zasadzie jakiegoś restrykcyjnego katowania się i zmuszania, tylko uwalniania się. Tu każda osoba sama decyduje co jest dla niej dobre, gdzie dostrzega jakieś swoje zniewolenie, które chce przepracować w swojej głowie i się tego zniewolenia pozbyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:48, 18 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Dobre to będzie dla niego?


Wszystkich się nie da pozbyć, bo fizycznie jest to niemożliwe, co do tych, których można się pozbyć na poziomie psychicznym, to tak jak pisałam, wszystko tu zależy indywidualnie od człowieka i jego poziomu rozwoju, bo tu nie chodzi o "pozbywanie się" na zasadzie jakiegoś restrykcyjnego katowania się i zmuszania, tylko uwalniania się. Tu każda osoba sama decyduje co jest dla niej dobre, gdzie dostrzega jakieś swoje zniewolenie, które chce przepracować w swojej głowie i się tego zniewolenia pozbyć.

Odniosę się do tego wyboldowanego przeze mnie zdania. Czyli nie istnieją obiektywnie dobre (naturalne) potrzeby psychiczne, wszystko jest kwestią uznania?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:54, 18 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Czyli nie istnieją obiektywnie dobre (naturalne) potrzeby psychiczne, wszystko jest kwestią uznania?


Jeżeli ktoś najpierw ma jakąś potrzebę psychiczną, a po czasie okazuje się, że ta potrzeba znika, bo udało się tej osobie zmienić myślenie, spojrzeć na temat z innej, może szerszej perspektywy i uznała, że jednak już jej nie odczuwa, to nie można tu mówić o tym, że potrzeba była obiektywna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:05, 18 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Czyli nie istnieją obiektywnie dobre (naturalne) potrzeby psychiczne, wszystko jest kwestią uznania?


Jeżeli ktoś najpierw ma jakąś potrzebę psychiczną, a po czasie okazuje się, że ta potrzeba znika, bo udało się tej osobie zmienić myślenie, spojrzeć na temat z innej, może szerszej perspektywy i uznała, że jednak już jej nie odczuwa, to nie można tu mówić o tym, że potrzeba była obiektywna.

Można. Potrzeba może zostać wyparta:

Cytat:
Wyparcie lub represja (od łac. reprimere, odpierać, odpychać, tłumić) to jeden z mechanizmów obronnych osobowości znanych w psychologii.

Jest procesem nieświadomym polegającym na niedopuszczaniu do świadomości myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień itp., które przywołują bolesne skojarzenia lub w inny sposób zagrażają spójności osobowości danej jednostki (na przykład prowokują pytania o moralność, wywołują poczucie winy itp.). Wyparcie zachodzi wtedy, gdy zaspokojenie popędu (związane z przyjemnością) może spowodować – z uwagi na inne wymogi – przykrość. Wyparte myśli istnieją nadal, jednakże nie są dostępne świadomości. Wyparcie nie jest procesem jednorazowym i wymaga ciągłego nakładu energii. Energia związana z wypartym impulsem zmienia się w inne psychiczne jakości, lęk. Jest to też motywowane zapominanie[1].

wikipedia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:11, 18 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

Można. Potrzeba może zostać wyparta


ale tu nie chodzi o wypieranie, tylko uwalnianie się. Dlatego właśnie jest to kwestia bardzo indywidualna, bo tu nie chodzi o jakieś niezdrowe/nierozsądne podejście do tematu, tylko zdrowe, uwalniające, na miarę swoich możliwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:45, 18 Lis 2023    Temat postu:

Jest ogromna różnica między mnichami, nawet rekluzami, pustelnikami, eremitami a buddystami.
Mnisi uważają wszystko za śmieci byle by tylko Chrystusa pozyskać i skłonni są do olbrzymich poświęceń,
Buddyzm natomiast to religia, lub nawet ideologia ateistyczna , zewnętrznie może mnich się wydawać podobny, wewnętrznie to czczenie egoistycznej pustki, nicośći.
Buddyści stosują technikę przeprogramowania mózgu, dzięki której bycie mnichem nie jest chyba takim poświeceniem jak w chrześcijaństwie.

Opowieść o perle, skarbie której się wszyskto poświęca - to opowieść chrześcijańska.
W naszym kręgu cywilizacyjnym opowiadał się baśnie (i dobrze!) o tym, że zamiast siedzieć na przypiecku na piecku, wyruszało się w drogę, pokonywało potwory i zdobywało skarb.

Przykładem pięknej baśni
[link widoczny dla zalogowanych]

kluczową sceną jest płaczący karzełek, który oznajmia jej że ma obiektywną potrzebę, z której nie zdaje sobie sprawy

O ile buddyzm może być w porządku dla osób wychowanych w tej kulturze, to z pewnością nie dla ludzi Zachodu, ochrzczonych, wychowanych w kulturze chrześcijańskiej, dla których to staje się czymś w rodzaju okultyzmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:46, 18 Lis 2023    Temat postu:

Jest ogromna różnica między mnichami, nawet rekluzami, pustelnikami, eremitami a buddystami.
Mnisi uważają wszystko za śmieci byle by tylko Chrystusa pozyskać i skłonni są do olbrzymich poświęceń,
Buddyzm natomiast to religia, lub nawet ideologia ateistyczna , zewnętrznie może mnich się wydawać podobny, wewnętrznie to czczenie egoistycznej pustki, nicośći.
Buddyści stosują technikę przeprogramowania mózgu, dzięki której bycie mnichem nie jest chyba takim poświeceniem jak w chrześcijaństwie.

Opowieść o perle, skarbie której się wszyskto poświęca - to opowieść chrześcijańska.
W naszym kręgu cywilizacyjnym opowiadał się baśnie (i dobrze!) o tym, że zamiast siedzieć na przypiecku na piecku, wyruszało się w drogę, pokonywało potwory i zdobywało skarb.

Przykładem pięknej baśni
[link widoczny dla zalogowanych]

kluczową sceną jest płaczący karzełek, który oznajmia jej że ma obiektywną potrzebę, z której nie zdaje sobie sprawy

O ile buddyzm może być w porządku dla osób wychowanych w tej kulturze, to z pewnością nie dla ludzi Zachodu, ochrzczonych, wychowanych w kulturze chrześcijańskiej, dla których to staje się czymś w rodzaju okultyzmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:56, 18 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
zewnętrznie może mnich się wydawać podobny, wewnętrznie to czczenie egoistycznej pustki, nicośći.

Na przykład za pomocą wielkiej Łaski Bożęj Wuj został uratowany z bycia buddystą, stwierdzając że Pustka tp nie jest wcale to.

Andy72 napisał:

O ile buddyzm może być w porządku dla osób wychowanych w tej kulturze, to z pewnością nie dla ludzi Zachodu, ochrzczonych, wychowanych w kulturze chrześcijańskiej, dla których to staje się czymś w rodzaju okultyzmu.

Różnicę tę zauważam, widząc z jednej strony uśmiechniętego , życzliwego Dalajlamę, a z drugiej strony pamiętając z usenetu Polaka buddystę, okultystę, nienawidzącego kultury Zachodu i próbując wszystkich przekonać na buddyzm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:57, 18 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
zewnętrznie może mnich się wydawać podobny, wewnętrznie to czczenie egoistycznej pustki, nicośći.

Na przykład za pomocą wielkie Łaski Bożęj Wuj został uratowany z bycia buddystą, stwierdzając że Pustka tp nie jest wcale to.

Andy72 napisał:

O ile buddyzm może być w porządku dla osób wychowanych w tej kulturze, to z pewnością nie dla ludzi Zachodu, ochrzczonych, wychowanych w kulturze chrześcijańskiej, dla których to staje się czymś w rodzaju okultyzmu.

Różnicę tę zauważam, widząc z jednej strony uśmiechniętego , życzliwego Dalajlamę, a z drugiej strony pamiętając z usenetu Polaka buddystę, okultystę, nienawidzącego kultury Zachodu i próbując wszystkich przekonać na buddyzm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:09, 18 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Andy72 napisał:
zewnętrznie może mnich się wydawać podobny, wewnętrznie to czczenie egoistycznej pustki, nicośći.

Na przykład za pomocą wielkie Łaski Bożęj Wuj został uratowany z bycia buddystą, stwierdzając że Pustka tp nie jest wcale to.

Andy72 napisał:

O ile buddyzm może być w porządku dla osób wychowanych w tej kulturze, to z pewnością nie dla ludzi Zachodu, ochrzczonych, wychowanych w kulturze chrześcijańskiej, dla których to staje się czymś w rodzaju okultyzmu.

Różnicę tę zauważam, widząc z jednej strony uśmiechniętego , życzliwego Dalajlamę, a z drugiej strony pamiętając z usenetu Polaka buddystę, okultystę, nienawidzącego kultury Zachodu i próbując wszystkich przekonać na buddyzm.


Ja jestem ciekawa jak buddyzm odnosi się do potrzeb seksualnych. Czy buddyzm moze być dobra terapią dla ludzi uzależnionych od seksu?
Czy w ogóle seks to zła potrzeba?

W chrzescijaństwie chyba tak trochę jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:13, 18 Lis 2023    Temat postu:

Różnie, buddyjscy mnisi nie uprawiają seksu, ale inni buddyści muszą by nie zaginął naród.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:43, 18 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Można. Potrzeba może zostać wyparta


ale tu nie chodzi o wypieranie, tylko uwalnianie się. Dlatego właśnie jest to kwestia bardzo indywidualna, bo tu nie chodzi o jakieś niezdrowe/nierozsądne podejście do tematu, tylko zdrowe, uwalniające, na miarę swoich możliwości.

Oczywiście, że buddyście nie chodzi o wypieranie, w sensie, że nie tego chce, chce się uwolnić. Ale nie tego dotyczy rozmowa, czego chce buddysta, tylko co de facto osiąga. Z faktu, że wydaje mu się, że się uwolnił, nie wynika, że naprawdę się uwolnił, bo może jedynie ją wyparł. Natomiast jeżeli sobie z góry założył, że obiektywne potrzeby nie istnieją, to każde ewentualne wyparcie sprowadzi do uwolnienia. I mamy błędne koło...


Eugenia wierzy, że uwolniła się od potrzeby odżywiania. Mogłaby się podpisać pod tymi słowami:

Jeżeli ktoś najpierw ma jakąś potrzebę a po czasie okazuje się, że ta potrzeba znika, bo udało się tej osobie zmienić myślenie, spojrzeć na temat z innej, może szerszej perspektywy i uznała, że jednak już jej nie odczuwa, to nie można tu mówić o tym, że potrzeba była obiektywna.


Z potrzebami psychicznymi jest o tyle trudniej, że zgubnych skutków ich wyparcia nie widać gołym okiem i niekiedy wychodzą po dłuższym czasie.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Sob 11:44, 18 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:08, 18 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

Oczywiście, że buddyście nie chodzi o wypieranie, w sensie, że nie tego chce, chce się uwolnić. Ale nie tego dotyczy rozmowa, czego chce buddysta, tylko co de facto osiąga. Z faktu, że wydaje mu się, że się uwolnił, nie wynika, że naprawdę się uwolnił, bo może jedynie ją wyparł. Natomiast jeżeli sobie z góry założył, że obiektywne potrzeby nie istnieją, to każde ewentualne wyparcie sprowadzi do uwolnienia. I mamy błędne koło...


Uważasz, że masa ludzi żyjących w systemie trwającym kilka tysięcy lat, który wypracował sobie właśnie takie "techniki" pracy nad umysłem, które mają poprawiać jakość życia, w rzeczywistości oszukuje sama siebie i wcale się nie uwalnia tylko wypiera?

Musisz wziąć pod uwagę, że tu jest kolosalna różnica już w samych podstawach, bo buddyzm kładzie ogromny nacisk na samoświadomość, właściwie tutaj trwanie w świadomości jest kluczowe, więc każda pojawiająca się myśl, potrzeba, pragnienie właśnie musi zostać uświadomiona, a w definicji wyparcia, którą przytoczyłaś masz napisane: "Jest procesem nieświadomym polegającym na niedopuszczaniu do świadomości myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień". Tu w ogóle nie można jednego z drugim porównywać, bo są to całkowicie odmienne mechanizmy. Wskazówki buddyjskie nie mają na celu dokładania ludziom problemów psychicznych, tylko minimalizowanie cierpienia. Nie wierzysz w to, że autentycznie można osiągać większe poziomy wewnętrznej wolności na skutek stosowania różnych technik, powiedzmy, że psychologicznych (myślę, że można to śmiało do psychologii zaliczyć)?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:47, 18 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Oczywiście, że buddyście nie chodzi o wypieranie, w sensie, że nie tego chce, chce się uwolnić. Ale nie tego dotyczy rozmowa, czego chce buddysta, tylko co de facto osiąga. Z faktu, że wydaje mu się, że się uwolnił, nie wynika, że naprawdę się uwolnił, bo może jedynie ją wyparł. Natomiast jeżeli sobie z góry założył, że obiektywne potrzeby nie istnieją, to każde ewentualne wyparcie sprowadzi do uwolnienia. I mamy błędne koło...


Uważasz, że masa ludzi żyjących w systemie trwającym kilka tysięcy lat, który wypracował sobie właśnie takie "techniki" pracy nad umysłem, które mają poprawiać jakość życia, w rzeczywistości oszukuje sama siebie i wcale się nie uwalnia tylko wypiera?

Nie tyle uważam, co biorę taką ewentualność pod uwagę. Rozumiem, że Ty nie?
Cytat:

Musisz wziąć pod uwagę, że tu jest kolosalna różnica już w samych podstawach, bo buddyzm kładzie ogromny nacisk na samoświadomość, właściwie tutaj trwanie w świadomości jest kluczowe, więc każda pojawiająca się myśl, potrzeba, pragnienie właśnie musi zostać uświadomiona, a w definicji wyparcia, którą przytoczyłaś masz napisane: "Jest procesem nieświadomym polegającym na niedopuszczaniu do świadomości myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień". Tu w ogóle nie można jednego z drugim porównywać, bo są to całkowicie odmienne mechanizmy.

Owszem, buddyzm kładzie nacisk na świadomość, podkreśla, żeby sobie uświadomić wszelkie potrzeby, ale...jak sama wskazałaś, jak już buddysta sobie uświadomi jakąś potrzebę i uzna, że ona go zniewala, to ma ją po prostu wyrzucić z głowy (świadomości) i po problemie. A jeśli jednak to nie jest sztuczna potrzeba, tylko realna, to właśnie w ten sposób dojdzie do wyparcia. A jeśli będzie natrętnie wracać, to buddysta nauczy się ją ignorować, co będzie jego uwolnieniem.
Cytat:
Wskazówki buddyjskie nie mają na celu dokładania ludziom problemów psychicznych, tylko minimalizowanie cierpienia. Nie wierzysz w to, że autentycznie można osiągać większe poziomy wewnętrznej wolności na skutek stosowania różnych technik, powiedzmy, że psychologicznych (myślę, że można to śmiało do psychologii zaliczyć)?

Mechanizmy obronne służą niczemu innemu jak właśnie minimalizowaniu cierpienia, a z chorobliwego stosowania tych mechanizmów biorą się problemy psychiczne. Jak najbardziej wierzę w osiągnie poziomów coraz większej wolności wewnętrznej, ale nie zgadzam się, że osiąga się poprzez ucieczkę od cierpienia. W moim światopoglądzie cierpienie jest drogą ku temu celowi. Cierpię po to, żeby cierpienie przezwyciężyć. Jeśli od cierpienia będę uciekać, dalej będę zniewolona, tylko nie będę tego świadoma. Cierpienie powinno być asumptem, żeby się sobie przyjrzeć. Zgadzam się oczywiście z Tobą, że istnieją sztuczne potrzeby (jak te wpojone nam przez konsumpcjonizm), ale istnieją też naturalne potrzeby, których spełnienie jest kluczowe dla naszego rozwoju psychicznego i duchowego wzrostu. Jeżeli tego typu potrzeby nie są spełnione, w związku z czym cierpię, to może coś ze mną nie tak, a nie z tymi potrzebami?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Sob 13:54, 18 Lis 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Banjankri napisał:

Żyjąc niespełnionymi fantazjami dawno zmarłych fanatyków, nie ma w tobie życia.

No nie ma życia, ale przynajmniej to widzę.

To się nazywa depresja. Nie zazdroszczę.

Cytat:
To zupełnie co innego niż znieczulać się np. 3 promilami wódki, albo buddyzmem

Sam się znieczulasz i to potężnie, skoro psychotropy bierzesz domięśniowo. Jawnie to wypierasz, rzutując własne słabości na Buddyzm. Co więcej, nie możesz znieść świadomości, że Buddyzm daje efekty, nie opierając się na substancjach zewnętrznych, a twój fanatyzm nie. Z jakiegoś powodu Bóg uznał, że nie możesz być sobą i musisz się znieczulać.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 14:07, 18 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:55, 18 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Mechanizmy obronne służą niczemu innemu jak właśnie minimalizowaniu cierpienia, a z chorobliwego stosowania tych mechanizmów biorą się problemy psychiczne. Jak najbardziej wierzę w osiągnie poziomów coraz większej wolności wewnętrznej, ale nie zgadzam się, że osiąga się poprzez ucieczkę od cierpienia. W moim światopoglądzie cierpienie jest drogą ku temu celowi. Cierpię po to, żeby cierpienie przezwyciężyć. Jeśli od cierpienia będę uciekać, dalej będę zniewolona, tylko nie będę tego świadoma. Cierpienie powinno być asumptem, żeby się sobie przyjrzeć. Zgadzam się oczywiście z Tobą, że istnieją sztuczne potrzeby (jak te wpojone nam przez konsumpcjonizm), ale istnieją też naturalne potrzeby, których spełnienie jest kluczowe dla naszego rozwoju psychicznego i duchowego wzrostu. Jeżeli tego typu potrzeby nie są spełnione, w związku z czym cierpię, to może coś ze mną nie tak, a nie z tymi potrzebami?


Buddyzm jest ucieczką od życia i problemów, bez których nie ma żadnego rozwoju. To nie jest nawet filozofia. To jest dziecinada. Eskapizm i tchórzostwo. Jak kogoś boli głowa to szuka rozwiązania tego problemu. Buddysta nie rozwiązuje tego problemu. On po prostu odcina sobie głowę. Stwierdzenie, że wszystkie problemy są rozwiązane wtedy kiedy nic nie istnieje, z samym buddystą włącznie, nie jest żadnym rozwiązaniem niczego ale banalną kapitulacją


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 14:00, 18 Lis 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:58, 18 Lis 2023    Temat postu:

Zacznijmy od tego że buddyzm jest fałszywą religią.
W morzu róznych bożków jedyną prawdę miała na początku garstka ludzi jak Abraham czy Melhizedek. Bóg wybrał sobie pustynne plemię.
Może buddyzm miał jakiś cel przed Chrystusem , gdy był bardziej wyrafinowanym hinduizmem.
Ale teraz oddala od Chrystusa, od Zbawienia.
Przypuszczam że większe szanse na Zbawienie może mieć ateista, gdy po śmierci ukaże mu się Chrystus (pod warunkiem że to nie antyteista w stylu Dawkinsa)
albo muzułmanin jeśłi będzie miał dobrą wolę
Natomiast jak takiemu dobremu, życzliwemu wszystkim stworzeniom buddyście ukaże się Chrystus, uzna Go za iluzję zgodnie z najbardziej toksyczną księga wszechczasów - Księgą Umarłych


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Sob 13:59, 18 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Sob 14:25, 18 Lis 2023    Temat postu:

Buddyzm mówi o ty, że ludzie fantazjują i się do swoich fantazji przywiązują, a potem cierpią, bo nic, zwłaszcza fantazje, nie są trwałe. Mówi też o tym, ze fantazje są puste, bezzasadne i oparte, o pragnienia. Biorąc ten klucz można, czytając powyższe wypowiedzi, zauważyć nie tylko to, że są fantazjami, ale i jakie intencje leżą u ich podstaw. Intencje, z definicji, nie są tym jak jest, ale tym, jak chcielibyśmy, żeby było. Konfrontacja ze swoimi intencjami jest równoznaczna konfrontacji, ze swoimi słabościami i pokazuje jak karma, nie żadne "ja", zniewala i kieruje działaniem jednostki.
Buddyzm, to nie jest konkurs życzeń, a konfrontacja z samym sobą. Ciekawi mnie, jak wyglądałaby szczera dyskusja fedora z fedorem, czy Andego z Andym. Ciekawe, czy dalej próbowali by siebie samych oszukać za wszelką cenę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:34, 18 Lis 2023    Temat postu:

karma i reinkarnacja to fantazje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Sob 15:13, 18 Lis 2023    Temat postu:

Tylko ci się tak wydaje, bo kompletnie nie wiesz, do czego się te pojęcia odnoszą.
Buddyzm nie jest dla ludzi, którzy żyją w wyparciu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:41, 18 Lis 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

Nie tyle uważam, co biorę taką ewentualność pod uwagę. Rozumiem, że Ty nie?


U buddystów to się przekłada na ich życie, które jest o wiele bardziej poukładane, stonowane i zdyscyplinowane, niż życie ludzi Zachodu. Dlatego nie biorę pod uwagę takiej ewentualności, że masa ludzi żyjąca w takim systemie i stosująca wypracowane przez ten system metody psychologiczne się oszukuje.
Nie wykluczam oczywiście tego, że mogą się zdarzyć różni ludzie z zaburzeniami, tacy są wszędzie, ale chyba nie o wyjątkach tu mówimy, a o ogólnym, buddyjskim przekazie.


towarzyski.pelikan napisał:

Owszem, buddyzm kładzie nacisk na świadomość, podkreśla, żeby sobie uświadomić wszelkie potrzeby, ale...jak sama wskazałaś, jak już buddysta sobie uświadomi jakąś potrzebę i uzna, że ona go zniewala, to ma ją po prostu wyrzucić z głowy (świadomości) i po problemie. A jeśli jednak to nie jest sztuczna potrzeba, tylko realna, to właśnie w ten sposób dojdzie do wyparcia. A jeśli będzie natrętnie wracać, to buddysta nauczy się ją ignorować, co będzie jego uwolnieniem.


Polecam poczytać trochę nauki buddyjskie, bo pisałam już wcześniej o tym jak to działa, musiałabym się tu znowu powtórzyć. W buddyzmie nie chodzi o wpadanie w jakieś obsesje, zwalczanie potrzeb na siłę, tylko dążenie do osobistej wolności. To "walczenie" z potrzebami idzie w parze z rozwijającą się samoświadomością, tylko na takiej zasadzie to będzie skuteczne, bo tylko wtedy człowiek jest gotowy, żeby sobie faktycznie z problemem/niechcianą potrzebą poradzić.

Tu akurat katolicyzm jest o wiele bardziej problematyczny dla psychiki, w buddyźmie wszystko jest na luzie, nie ma czegoś takiego jak "grzechy", których nie można popełniać, są tylko wskazówki, które ludzie stosują, gdy są na to gotowi, a w chrześcijaństwie są konkretne grzechy, człowiek żyje w poczuciu winy, musi się z różnych grzechów spowiadać, czasami notorycznie z jednych i tych samych, bo nie otrzymuje narzędzi umożliwiających mu robienia postępów w tym temacie. Na forach katolickich pojawia się mnóstwo ludzi, którzy mają problem ze skrupulantyzmem, bo popełniają ciągle te same grzechy, mają poczucie winy, a kompletnie sobie z tymi grzechami nie radzą, bo ich poziom świadomości im na to po prostu nie pozwala, nie są na to gotowi, a ktoś z zewnątrz im mówi, że to grzech i koniec, nie wolno tak robić.


towarzyski.pelikan napisał:

Mechanizmy obronne służą niczemu innemu jak właśnie minimalizowaniu cierpienia, a z chorobliwego stosowania tych mechanizmów biorą się problemy psychiczne. Jak najbardziej wierzę w osiągnie poziomów coraz większej wolności wewnętrznej, ale nie zgadzam się, że osiąga się poprzez ucieczkę od cierpienia. W moim światopoglądzie cierpienie jest drogą ku temu celowi. Cierpię po to, żeby cierpienie przezwyciężyć. Jeśli od cierpienia będę uciekać, dalej będę zniewolona, tylko nie będę tego świadoma. Cierpienie powinno być asumptem, żeby się sobie przyjrzeć. Zgadzam się oczywiście z Tobą, że istnieją sztuczne potrzeby (jak te wpojone nam przez konsumpcjonizm), ale istnieją też naturalne potrzeby, których spełnienie jest kluczowe dla naszego rozwoju psychicznego i duchowego wzrostu. Jeżeli tego typu potrzeby nie są spełnione, w związku z czym cierpię, to może coś ze mną nie tak, a nie z tymi potrzebami?


Często pojawiają się w dyskujach takie oskarżenia wobec buddyzmu, że jest to "ucieczka od cierpienia" i że to jest złe. Co rozumiesz przez ucieczkę od cierpienia? Jak można w zły/negatywny sposób uciec od cierpienia? Powtórzę, że nie mówimy tu o zachowaniach szkodliwych, o zaburzeniach, bo buddyzm do tego nie zachęca i tysiące buddystów nie ma takich problemów z jakimś wypieraniem czy innymi zachowaniami szkodliwymi dla psychiki, więc podawanie wyjątków, u których takie problemy mogą wystąpić, nie ma tu żadnego sensu, bo takie osoby zdarzają się wszędzie i to nie buddyzm jako system ze swoimi naukami jest tu problemem.

Zapytam tak jak wcześniej Andego, czy chodzisz do lekarza, żeby sobie ulżyć w cierpieniu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:47, 18 Lis 2023    Temat postu:

Hill napisał:

U buddystów to się przekłada na ich życie, które jest o wiele bardziej poukładane, stonowane i zdyscyplinowane, niż życie ludzi Zachodu. Dlatego nie biorę pod uwagę takiej ewentualności, że masa ludzi żyjąca w takim systemie i stosująca wypracowane przez ten system metody psychologiczne się oszukuje.

W filmie Quo Vadis jeden z bohaterów pyta św. Piotra: co dali światu chrześciajnie, Grey dali kulturę, mądrość, Rzym cywilizację, prawo, a chrześcijanie?
św. Piotr odpowiada : miłość
Co z tego że buddyści są bardziej stonowani i zdyscyplinowani, kiedy odrzucają jedyny sens życia jakim jest Zbawienie w Chrystusie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 3 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin