Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bóg naszej realnej wiary

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:52, 19 Wrz 2023    Temat postu: Bóg naszej realnej wiary

Ta sama Biblia, a tak wiele wyznań chrześcijańskich z niej się powstało...
Różnice w zakresie tego, które księgi, czy które sformułowania się uznaje wśród większości wyznań są niewielkie (ten sam z grubsza kanon), a jak się patrzy na postawy ludzkie, na to, co realnie ludzi propagują, ku czemu ciągną ich rozpoznania, emocje, oceny, to wychodzą ogromne dysproporcje.
Jedni wierzą w Boga, który kocha z grubsza w sposób dla ludzi zrozumiały, czyli z tej "miłości" wynikałoby, że nie chce dla ludzi krzywdy, cierpienia (przynajmniej tego trwałego, bo przejściowo, tu na świecie może być różnie), akceptuje ich, podczas gdy inni "miłość" w boskim wydaniu rozumieją na sposób bliższy postawie bardzo surowego, gotowego z najdrobniejszej ludzkiej przewiny czynić pretekst do skazania na wieczne męki.
Oczywiście obie te - tak przecież skrajnie realnie odmienne - postawy można sobie określać arbitralnie "miłością". Naginać desygnaty słów potrafią nie tylko teiści, ale praktycznie wszyscy. Za PRL-u, gdy propaganda określająca dyktaturę komunistów "demokracją" ukonkretniła to pojecie do sformułowania "demokracja socjalistyczna", krążyło porzekadło - dowcip:
Czym różnic się "demokracja" od "demokracji socjalistycznej"?
- Odpowiedzią było: tym czym "krzesło" od "krzesła elektrycznego"... :rotfl:

I tak samo postawę skrajnej surowości można określać "miłością". A jeśliby ktoś taką "miłość" z kolei nazwał z dodatkiem przymiotnika: "to jest bardzo okrutna miłość", to zawsze można po prostu zaoponować, że ta miłość wcale nie jest "okrutna", tylko np. "sprawiedliwa". I "wyjdzie" na rację surowych ortodoksów... (przynajmniej w umysłach tych, którzy taki zabieg formalny, retoryczny zaakceptują)
Te różnice w postawach ludzi opierających się o ten sam właściwie tekst objawiony sugerują, że tak naprawdę to mamy do czynienia nie tyle z wiarą W TEN TEKST, co bardziej z wiarą W TĘ INTERPRETACJĘ owego tekstu, która odpowiada najlepiej osobowości wierzącego. Nie zmieni tego także spór o to, kto jest bardziej wierny jakiejś hipotetycznej BOSKIEJ INTENCJI ZAWARTEJ W BIBLII.
Bo dostępu bezpośredniego do owej boskiej intencji Biblii żaden człowiek albo nie posiada, albo przynajmniej nie jest w stanie udowodnić, iż go posiada. Więc dla pozostałych ludzi i tak wątpliwości będą, i tak będą TYLKO INTERPRETACJE.

W obliczu tego, że realnie mamy tylko interpretacje, plus środki perswazji (mniej lub bardziej uczciwe), sugerujące że "to tylko ten nasz sposób odczytywania Biblii jest prawdziwy", powstaje stan taki, iż chrześcijaństwo rozpada się na zbiór wiar mocno już subiektywnych, prywatnych, o całym spektrum przekonań w zakresie surowości Boga, przebaczenia, stosunku do prawdy i roli aspektu wiary w tej prawdzie.
I ja tak sobie pomyślałem, że może w jakiś sposób sprawiedliwie i konsekwentnie by było, gdyby każdy spotkał się z Bogiem zbliżonym do tego, w którego uwierzył...

Jeśli ktoś przez swoje życie wierzył w Boga bardzo surowego, to takiego "dostałby" po śmierci, wedle tych zasad, w które uwierzył, które propagował jako prawdziwe słowami zostałby rozliczony. Wręcz taką interpretację zdaje się sugerować nam sama Biblia:
Mateusz, cytując słowa Jezusa, w Ewangelii Mateusza 12:37 napisał:
(37) Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.

Wierzyłeś w twardą surowość i nieuchronność kary?...
- To ją dostaniesz. Wedle słów twoich zostaniesz potraktowany.
Wierzyłeś w przebaczenie jako klucz do zbawienia i w Boga, który przebacza, to dostaniesz przebaczenie. Wszystko jako efekt swojej wiary, swoich deklaracji.

Tu typowy zwolennik surowości sądu wewnętrznie się skrzywi... Pomyśli sobie: to nie chodzi o to, że ja pisałem o surowości względem mnie. Bóg miałby być przecież surowy względem "tamtych", względem "odstępców", którzy właśnie w ową surowość zwątpili.
Ja odrzucam takie podejście, bo uważam, że na sądzie najważniejsza jest relacja ja - Bóg, ja - prawda, a nie ja - jacyś tam drudzy, którzy coś tam.
W co wierzysz, to będziesz miał.
Mateusz, cytując słowa Jezusa, w Ewangelii Mateusza 7:2 napisał:
2) Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:11, 19 Wrz 2023    Temat postu:

Zdaję sobie sprawę, że Dyszyński zignoruje wszystko co piszę, ale spostrzeżenie, które on czyni jest bardzo słuszne, do momentu, w którym pojawia się potrzeba znalezienia tej „bezprzymiotnikowej miłości”, której nie sposób znaleźć. Biblia powstawała na przestrzeni wieków i na przestrzeni wieków była reinterpretowana. I zawsze te interpretacje były takie, które pasowały do obecne panującej etyki. I doszukiwanie się tej „prawdziwej interpretacji” nie ma większego sensu (to jest zresztą właśnie to, co robią „surowi ortodoksi”, których Dyszyński krytykuje).

Cytat:
Jeśli ktoś przez swoje życie wierzył w Boga bardzo surowego, to takiego "dostałby" po śmierci, wedle tych zasad, w które uwierzył, które propagował jako prawdziwe słowami zostałby rozliczony. Wręcz taką interpretację zdaje się sugerować nam sama Biblia
Ale przecież nikt nie wierzy w Boga, który jest surowy wobec niego. Homofob nie boi się przecież Boga, który torturuje gejów, bo sam nie jest gejem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:03, 19 Wrz 2023    Temat postu:

Dyskurs o tym, że Bóg ewentualnie jest kobietą lub kobietonem, kompletnie nie dotarł do apologetów i tym podobnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 17:29, 19 Wrz 2023    Temat postu:

zefciu, kto ci tak mózg wyprał :) ?

Cytat:
Ale przecież nikt nie wierzy w Boga, który jest surowy wobec niego. Homofob nie boi się przecież Boga, który torturuje gejów, bo sam nie jest gejem.


jak cytowała Semele, jeszcze w latach 80-tych, zdaje się, w Polsce Ludowej, Starowicz wysyłał gejów na leczenie eletrowstrząsami ... w lewactwie, "cel uświęca środki", a "wolność to uświadomiona konieczność" i jednostka podporządkowana jest dobru społeczeństwa, sama się nie liczy .... w przypadku lewactwa, trudno mówić w ogóle o jakiejś aksjologii, bo to niespójny bełkot, więc tak czy siak, żadan wolność jednostki, tym bardziej geja z lewackich ideologii nie wynika, a to, że tego typu hasła się pojawiają jest wynikiem zastosowania socjotechniki dla doraźnych celów ... niszczenia tradycyjnych wartości i autorytetów za nimi stojących, dla zdobycia totalnej władzy, żeby jak powiada folksdojcz kanalia "nikt piachu w tryby nie sypał" ... a że hasła brzmią liberalnie, nie brakuje pożytecznych idiotów, którzy te "piękne hasła" podchwytują i traktują jak własne i z nimi się identyfikują ... jak zefciu.

tymczasem, akurat w aksjomatyce teistycznej, gej jest jakim go Bóg stworzył, i nikomu nic do tego, nikt nie ma prawa go oceniać lub jak lewactwo, do niedawna, leczyć elektrowstrząsami ...

przed komuną, w Polsce, której praw zbudowane było na chrześcijańskiech wartościach, preferencje seksualne były prwatną sprawą, inaczej niż w państwach, które aplikują dziś Polsce ideologię LGBT ... w Niemczech całkiem od niedawna, stosunki gejów przestały być penalizowane.

o jakich homofobach bredzisz ? Biedroń jest kanalią, nie dlatego, że jest pedałem, odwrotnie jest pedałem, bo sra na Polaków i kłamie, choć ma dużo szczęścia, że w katolickiej Polsce się urodził.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:32, 19 Wrz 2023    Temat postu: Re: Bóg naszej realnej wiary

Michał Dyszyński napisał:

W obliczu tego, że realnie mamy tylko interpretacje, plus środki perswazji (mniej lub bardziej uczciwe), sugerujące że "to tylko ten nasz sposób odczytywania Biblii jest prawdziwy", powstaje stan taki, iż chrześcijaństwo rozpada się na zbiór wiar mocno już subiektywnych, prywatnych, o całym spektrum przekonań w zakresie surowości Boga, przebaczenia, stosunku do prawdy i roli aspektu wiary w tej prawdzie.
I ja tak sobie pomyślałem, że może w jakiś sposób sprawiedliwie i konsekwentnie by było, gdyby każdy spotkał się z Bogiem zbliżonym do tego, w którego uwierzył...


A może właśnie w takim kierunku miało się to rozwijać, że ludzie będą coraz bardziej dążyć do osobistej relacji z Bogiem, tak jak od zawsze robili to mistycy z różnych kultur, a coraz mniej będą potrzebować różnych narzuconych form religijności?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:17, 19 Wrz 2023    Temat postu: Re: Bóg naszej realnej wiary

Hill napisał:
Michał Dyszyński napisał:

W obliczu tego, że realnie mamy tylko interpretacje, plus środki perswazji (mniej lub bardziej uczciwe), sugerujące że "to tylko ten nasz sposób odczytywania Biblii jest prawdziwy", powstaje stan taki, iż chrześcijaństwo rozpada się na zbiór wiar mocno już subiektywnych, prywatnych, o całym spektrum przekonań w zakresie surowości Boga, przebaczenia, stosunku do prawdy i roli aspektu wiary w tej prawdzie.
I ja tak sobie pomyślałem, że może w jakiś sposób sprawiedliwie i konsekwentnie by było, gdyby każdy spotkał się z Bogiem zbliżonym do tego, w którego uwierzył...


A może właśnie w takim kierunku miało się to rozwijać, że ludzie będą coraz bardziej dążyć do osobistej relacji z Bogiem, tak jak od zawsze robili to mistycy z różnych kultur, a coraz mniej będą potrzebować różnych narzuconych form religijności?

Podoba mi się ta Twoja sugestia dążenia do bardziej osobistej relacji z Bogiem. Już parę razy o tym pisałem, ale uważam, że choć w Biblii napisano, iż człowiek został stworzony "na obraz i podobieństwo Boga", to teraz człowiek poszukując Boga, tez stwarza sobie z kolei Jego obraz...
na własne podobieństwo.
Ostatecznie bowiem pojęcie "Bóg" zbliża się w swoim ideale do jakiejś kwintesencji prawdy i dobra. Człowiek sobie będzie układał Bóg = dobro. Teraz powstaje pytanie: czy wielka surowość sądu nad cierpiącą, grzeszną istotą da się pogodzić z ideą dobra?
A jeśli się by nie dała pogodzić, to co tu powinno ustąpić?
- czy manipulujemy przy idei dobra (teraz ono nagle zaczyna także oznaczać trwałe cierpienie)...
- czy bronimy się przed problemem niespójności poprzez uznanie, że Bóg nie musi być wcale dobry, bo np. wystarczy, że jest "sprawiedliwy" (ja z kolei akurat nie uważam, aby sprawiedliwość bez dobra była w ogóle poprawną sprawiedliwością).
Jeśli ktoś rezygnuje de facto z dobra, bo uważa, że WAŻNIEJSZE JEST, ABY BÓG OKAZYWAŁ SWOJĄ WŁADZĘ I SUROWOŚĆ, to wg mnie świadczy o czymś bardzo podstawowym w wartościach takiej osoby. To bowiem znaczy, że ona (tak naprawdę i w swoim wnętrzu) WIERZY W SUROWOŚĆ JAKO PODSTAWOWĄ WARTOŚĆ.
Ja nie uważam, aby w Biblii było wszystko napisane tak, że wynika z tego jednoznaczne stanowisko. Te stanowiska są najczęściej jakby z obu stron zasugerowane. Czyli to człowiek wybiera! A czym wybiera?...
Tym co tak naprawdę, w głębi siebie, "w trzewiach", w intuicjach, w tym co głęboko czuje jako sens.
Czy w surowości, która skazuje na cierpienia jest sens?...
Albo już bardziej konkretnie Biblia, religia stawia to pytanie wobec każdego człowieka, który minimum rozumienia jej zapisów posiada: czy ja osobiście wierzę bardziej w sens surowości, czy przebaczenia i miłosierdzia?
Czy to coś najbardziej moje, najbardziej pierwotne, świadczące o mnie samym do głębi bardziej wierzy, że trzeba przebaczać, niż że opowiedzieć się po stronie surowości?...

Jak pisze Jan w Ewangelii we fragmencie opisującej rozmowę Jezusa z Nikodemem, sąd polega na tym, aby się okazało, czy nasz uczynki "były dokonane w Bogu". To jest bardzo trudne do zinterpretowania sformułowanie - co to znaczy "dokonywać czegoś w Bogu"?...
Tak jakby my - nasze ja było w Bogu, albo może Bóg był w nas (też się nieraz używa określenia, czy ktoś "ma Boga w sercu"). Ale przyjmując, iż każdy kto wybiera "w Bogu" jest właśnie tym, który nie boi się potępiania na sądzie.
Jan Ewangelista w Ewangelii, 3, cytując słowa Jezusa napisał:
(16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (18) Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. (19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (20) Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. (21) Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.

Mamy tu też ciekawy aspekt "spełnienia wymagań prawdy", co zbliża człowieka do światła. Nieprawość zatem jest tu interpretowana, jako związana z nie spełnieniem "wymagań prawdy". Czyli to by oznaczało, iż nieprawość jest efektem zakłamania.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 21:27, 19 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:40, 20 Wrz 2023    Temat postu: Re: Bóg naszej realnej wiary

Michał Dyszyński napisał:

Ostatecznie bowiem pojęcie "Bóg" zbliża się w swoim ideale do jakiejś kwintesencji prawdy i dobra. Człowiek sobie będzie układał Bóg = dobro. Teraz powstaje pytanie: czy wielka surowość sądu nad cierpiącą, grzeszną istotą da się pogodzić z ideą dobra?
A jeśli się by nie dała pogodzić, to co tu powinno ustąpić?
- czy manipulujemy przy idei dobra (teraz ono nagle zaczyna także oznaczać trwałe cierpienie)...
- czy bronimy się przed problemem niespójności poprzez uznanie, że Bóg nie musi być wcale dobry, bo np. wystarczy, że jest "sprawiedliwy" (ja z kolei akurat nie uważam, aby sprawiedliwość bez dobra była w ogóle poprawną sprawiedliwością).


Tu dodatkowo pojawia się problem wiary w natchnienie Biblii, bo temat, który poruszasz dotyczy osób uznających Biblię za natchnioną, a osoby nie uznające natchnienia mogą tu być bardziej elastyczne w wyborze wersetów zgodnych z osobistymi przekonaniami. Czyli najpierw jest doświadczenie wewnętrzne, jakieś osobiste przekonanie o tym jaki Bóg jest, a potem odczytywanie w Biblii tego co rozumiemy przez objawienie, ale też w twórczości różnych ludzi uduchowionych, którzy tworzyli opisy związane z doświadczaniem i rozumieniem Boga np. świętych, proroków, czy różnych mistyków w innych kulturach.
Wcześniej sporo czasu siedziałam na grupach biblijnych i pamiętam, że w dysusjach często pojawiały się takie określenia, zwłaszcza w środowisku ewangelikalnym, że Biblię należy odczytywać oczami ducha, poprzez pryzmat duchowy. Moim zdaniem tu chodzi właśnie o to, że człowiek wewnętrznie sobie oddziela to co jest autentyczną prawdą duchową idącą w parze z osobistym doświadczeniem i przekonaniami, od tego co było ludzkim dodatkiem związanym z kultura i czasami w jakich Biblia powstawała. Tylko tu podobnie jak w przypadku uznawania dogmatów w KK, znowu pojawia się problem bycia konsekwentnym w swoich poglądach, czyli jeśli ktoś uznaje Biblię za natchnioną, no to ma problem, bo musi sobie już kombinować jak pogodzić wszystkie opisy z osobistymi przekonaniami, a jeśli czegoś się nie uznaje, to dlaczego i na jakiej podstawie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 5:57, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Tu dodatkowo pojawia się problem wiary w natchnienie Biblii


wiara to zaufanie, a nie rozumienie ... czyli, masz czas żeby zrozumieć, wtedy niepotrzebna jest, w tym sensie, wiara bo wiesz.

więc tu nie ma problemu ... większy jest z "nauką", gdy ludzie zaufanie do nauki, czyli wiarę traktują jak wiedzę :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:18, 20 Wrz 2023    Temat postu:

lucek napisał:

wiara to zaufanie, a nie rozumienie ... czyli, masz czas żeby zrozumieć, wtedy niepotrzebna jest, w tym sensie, wiara bo wiesz.


Tylko wiara też opiera się na osobistych przekonaniach, nie wierzymy przecież we wszystko, np. w objawienia wszystkich religii na tych samych zasadach, tylko wybieramy w co chcemy wierzyć, według tego co jest zgodne z przekonaniami, a na to wpływ mają różne czynniki, również te rozumowe. Krótko mówiąc jeżeli ja np. nie uznaję natchnienia Biblii, to dlatego, że mam ku temu jakieś powody, bo gdy od momentu nawrócenia moja wiara była poddawana krytyce, to po prostu natchnienie Biblii tej próby nie przeszło. W takiej sytuacji nie da się wierzyć na siłę, na zasadzie, że wierzę w natchnienie Biblii mimo, że nie potrafię sobie już różnych tematów pogodzić i wiele z nich nie jest już zgodna z moim przekonaniem, ale robię to na zasadzie zaufania, że jakoś na pewno się da to pogodzić i może kiedyś sobie pogodzę, no tak się nie da :) . Wiara to też jest wybór, może dlatego jest tak wiele różnych poglądów na wiarę, bo każdy opiera się na jakichś swoich przesłankach, które skłaniają do wiary takiej a nie innej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 6:30, 20 Wrz 2023    Temat postu:

tak, tylko mam trochę problem z wysławianiem się ... mam na myśli, nie musisz wiedzieć wszystkiego od razu .... a mam wrażenie, że zwłaszcza Michał, tak do sprawy podchodzi, a ma jedynie - tak jak rozumiem sumienie - nie oszukiwać się, a/bo wszystkiego i tak nie zbada i każdy jest chyba pełen fałszywych przekonań, wyobrażeń .... a istotne, dla jego sumienia są tylko te, o których wie, czyli ma po prostu nie kłamać, a nie wymagać od siebie absolutnej zgodności z "prawdą", a ma być w zgodzie ze swoją prawdą, z tym co sam wie. Nie szukać na siłę niespójności, dopóki same się nie objawią :wink:

ps

i odwrotnie, nie przywiązywać się do swoich poglądów


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 6:31, 20 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:31, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
W takiej sytuacji nie da się wierzyć na siłę, na zasadzie, że wierzę w natchnienie Biblii mimo, że nie potrafię sobie już różnych tematów pogodzić i wiele z nich nie jest już zgodna z moim przekonaniem, ale robię to na zasadzie zaufania, że jakoś na pewno się da to pogodzić
Do jakiegoś stopnia się da. Tzn. ja tak kiedyś frunąłem na takim przekonaniu. Ale ostatecznie to się sypnęło.

Cytat:
Wiara to też jest wybór, może dlatego jest tak wiele różnych poglądów na wiarę, bo każdy opiera się na jakichś swoich przesłankach, które skłaniają do wiary takiej a nie innej.
No dobra. Ale jaki jest sens jakiejkolwiek wiary religijnej przy takim podejściu?

Ostatnio zmieniony przez zefciu/konto zamknięte dnia Śro 6:33, 20 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 6:45, 20 Wrz 2023    Temat postu:

taki zefciu, że wiara religijna się sprawdza, a naukowa nie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:46, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
...nie da się wierzyć na siłę...

Właśnie. :brawo:
Wiara wynika z jakichś przesłanek. Nie są to przesłanki 100%, ale też nie jest to zupełnie losowe uznanie.
Ja uważam, że wierzymy CAŁYM SOBĄ. Przynajmniej wtedy wiara jest poprawna, jeśli nie tylko intelekt, ale też i intuicja, nawet istotna część emocji podpowiadają nam, że to co wierząc uznajemy, jednak ma największe szanse okazać się ostatecznie prawdą, albo przynajmniej czymś tej prawdy satysfakcjonująco bliskim.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 6:56, 20 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:54, 20 Wrz 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
Do jakiegoś stopnia się da. Tzn. ja tak kiedyś frunąłem na takim przekonaniu. Ale ostatecznie to się sypnęło.


W sumie racja, odnosiłam to może bardziej do siebie, bo tak ogólnie to ludzie potrafią tak trwać w tym latami, może całe życie, pewnie wszystko zależy od człowieka. Zresztą widać to nawet często w dyskusjach u chrześcijan żyjących w takim rozdwojeniu, gdzie nie przyjmują już różnych treści biblijnych, a nie wiedzą jak to pogodzić z tradycyjnym chrześcijaństwem.


zefciu napisał:

No dobra. Ale jaki jest sens jakiejkolwiek wiary religijnej przy takim podejściu?


A co masz na myśli mówiąc o wierze religijnej? Jeśli chodzi Ci o religię instytucjonalną to już nie do mnie :) , a jeśli o wiarę w konkretne objawienie np. to, że Jezus objawił jakieś prawdy duchowe, czy samo przekonanie do Jezusa jako Wyższej Istoty, objawiciela, to już tylko bierze się z osobistego przekonania, w żaden sposób nie do się tego potwierdzić, no i oczywiście to co jest związane z tym duchowym przesłaniem też będzie oparte o osobiste przekonania, po prostu na zasadzie wyboru tego co się w te przekonania wpisuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 7:14, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Hill napisał:
...nie da się wierzyć na siłę...

Właśnie. :brawo:
Wiara wynika z jakichś przesłanek. Nie są to przesłanki 100%, ale też nie jest to zupełnie losowe uznanie.
Ja uważam, że wierzymy CAŁYM SOBĄ. Przynajmniej wtedy wiara jest poprawna, jeśli nie tylko intelekt, ale też i intuicja, nawet istotna część emocji podpowiadają nam, że to co wierząc uznajemy, jednak ma największe szanse okazać się ostatecznie prawdą, albo przynajmniej czymś tej prawdy satysfakcjonująco bliskim.


tam gdzie masz przesłanki, tam kończy się wiara, a zaczyna wiedza z własnego doświadczenia ... trzeba najpierw uwierzyć żeby odrzucić, inaczej może się okazać, że odkrywasz amerykę na nowo i walczysz z czymś, czego nie rozumiesz lub bronisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:20, 20 Wrz 2023    Temat postu:

lucek napisał:

tam gdzie masz przesłanki, tam kończy się wiara, a zaczyna wiedza z własnego doświadczenia ... trzeba najpierw uwierzyć żeby odrzucić, inaczej może się okazać, że odkrywasz amerykę na nowo i walczysz z czymś, czego nie rozumiesz lub bronisz.


Lucek, ale tu sobie strzelasz w stopę, bo jeśli nie opierasz się na własnym doświadczeniu, przekonaniach, to czemu wiara, którą wyznajesz miałaby być lepsza od wiary w innych religiach, krótko mówiąc czemu Bóg chrześcijański, a nie jakiś np Shiva? To musi iść w parze z osobistym przekonaniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:27, 20 Wrz 2023    Temat postu: Re: Bóg naszej realnej wiary

Hill napisał:
Michał Dyszyński napisał:

W obliczu tego, że realnie mamy tylko interpretacje, plus środki perswazji (mniej lub bardziej uczciwe), sugerujące że "to tylko ten nasz sposób odczytywania Biblii jest prawdziwy", powstaje stan taki, iż chrześcijaństwo rozpada się na zbiór wiar mocno już subiektywnych, prywatnych, o całym spektrum przekonań w zakresie surowości Boga, przebaczenia, stosunku do prawdy i roli aspektu wiary w tej prawdzie.
I ja tak sobie pomyślałem, że może w jakiś sposób sprawiedliwie i konsekwentnie by było, gdyby każdy spotkał się z Bogiem zbliżonym do tego, w którego uwierzył...


A może właśnie w takim kierunku miało się to rozwijać, że ludzie będą coraz bardziej dążyć do osobistej relacji z Bogiem, tak jak od zawsze robili to mistycy z różnych kultur, a coraz mniej będą potrzebować różnych narzuconych form religijności?


Religia kiedyś miała moc scalajacą społeczność.
Dzis w dobie atomizacji spoleczeństw faktycznie jest mnogość wyznań i mnogość indywidualnych relacji z indywidualnym Bogiem.

Czy to jest dobre?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:30, 20 Wrz 2023    Temat postu:

lucek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Hill napisał:
...nie da się wierzyć na siłę...

Właśnie. :brawo:
Wiara wynika z jakichś przesłanek. Nie są to przesłanki 100%, ale też nie jest to zupełnie losowe uznanie.
Ja uważam, że wierzymy CAŁYM SOBĄ. Przynajmniej wtedy wiara jest poprawna, jeśli nie tylko intelekt, ale też i intuicja, nawet istotna część emocji podpowiadają nam, że to co wierząc uznajemy, jednak ma największe szanse okazać się ostatecznie prawdą, albo przynajmniej czymś tej prawdy satysfakcjonująco bliskim.


tam gdzie masz przesłanki, tam kończy się wiara, a zaczyna wiedza z własnego doświadczenia ... trzeba najpierw uwierzyć żeby odrzucić, inaczej może się okazać, że odkrywasz amerykę na nowo i walczysz z czymś, czego nie rozumiesz lub bronisz.


Przesłanki mają różną moc. Takich przesłanek o mocy wiarygodności maksimum, czy bliskich maksimum (te jakoś dałoby się powiązać z ideą wiedzy) jest niewiele. Większość przesłanek sama jest niepewna i ich przyjęcie też jest związane z użyciem wiary. Wiarę w tym układzie klasyfikujemy inną (wcześniejszą) wiarą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:40, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
A co masz na myśli mówiąc o wierze religijnej?
Mam na myśli wiarę religijną. Wydaje mi się, że to dość intuicyjne pojęcie, ale jeśli mam je sprecyzować, to jest zbiór przekonań różny od:

  • Aksjologii
  • Obserwacji
  • Nauki
  • Zaufania do drugiego człowieka


Cytat:
to już tylko bierze się z osobistego przekonania
Ale skąd bierze się to przekonanie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 7:51, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
lucek napisał:

tam gdzie masz przesłanki, tam kończy się wiara, a zaczyna wiedza z własnego doświadczenia ... trzeba najpierw uwierzyć żeby odrzucić, inaczej może się okazać, że odkrywasz amerykę na nowo i walczysz z czymś, czego nie rozumiesz lub bronisz.


Lucek, ale tu sobie strzelasz w stopę, bo jeśli nie opierasz się na własnym doświadczeniu, przekonaniach, to czemu wiara, którą wyznajesz miałaby być lepsza od wiary w innych religiach, krótko mówiąc czemu Bóg chrześcijański, a nie jakiś np Shiva? To musi iść w parze z osobistym przekonaniem.


wiara to zaufanie, rozmawiając z kimś, słuchając kogoś, zakładam, że mówi z sensem - tu tyle znaczy dla mnie "wiara".

przekonanie oparte jedynie na wierze to imaginacja, wyobrażenie ...

nie odpowiem na resztę bo krótko się nie da :) w każdym razie nie ma religii w sensie kolektywnych przekonań, a odnoszę się do tego, co usłyszałem ... radykalnie odnoszę się do zefcia, bo zefciu prezentuje radykalne poglądy, ale zbyt poważnie tego nie traktuje
:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:55, 20 Wrz 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
Ale skąd bierze się to przekonanie?


Na to wpływają różne czynniki, właściwie każdy wierzący powinien się tu wypowiadać za siebie, bo w każdym przypadku jest to bardzo indywidualne.
Na pewno w większości ma na to wpływ kultura, potrzeby duchowe i doświadczenia religijne, być może jakieś przesłanki rozumowe.
W moim przypadku było to ściśle powiązane z doświadczeniem duchowym i wewnętrznym przekonaniem, że tu należy szukać prawdy, przy czym zaczęło się od bardziej radykalnego, ewangelicznego podejścia, a potem pod wpływem nowej wiedzy zmieniało się, ewoluowało, do takiego etapu jak widać, gdzie już np. natchnienia Biblii nie jestem w stanie uznawać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:02, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
W moim przypadku było to ściśle powiązane z doświadczeniem duchowym i wewnętrznym przekonaniem, że tu należy szukać prawdy, przy czym zaczęło się od bardziej radykalnego, ewangelicznego podejścia, a potem pod wpływem nowej wiedzy zmieniało się, ewoluowało, do takiego etapu jak widać
OK, kumam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:59, 20 Wrz 2023    Temat postu:

Ja będąc ateistką zawsze uznawałam Biblię jako księgę mądrościową, dzieło sztuki, źródło historyczne.

Na pewno warto tu polecić "Biblia w ręku ateisty"

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 10:01, 20 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin