 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Litek
Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 1254
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:28, 03 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Biblijna definicja wiary: Wiara to całkowita pewność, że to, na co mamy nadzieję, nastąpi, przekonujący dowód, że to, czego nie widać, istnieje. ( Hebrajczyków 11:1)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34512
Przeczytał: 81 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:13, 22 Lut 2025 Temat postu: |
|
|
Litek napisał: | Biblijna definicja wiary: Wiara to całkowita pewność, że to, na co mamy nadzieję, nastąpi, przekonujący dowód, że to, czego nie widać, istnieje. ( Hebrajczyków 11:1) |
Ten cytat w Biblii interlinearnej: [link widoczny dla zalogowanych]
W tłumaczeniach:
Biblia tysiąclecia: (1) Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. (2) Dzięki niej to przodkowie otrzymali świadectwo.
Biblia gdańska: (1) A wiara jest gruntem tych rzeczy, których się spodziewamy i dowodem rzeczy niewidzialnych
Biblia warszawska: (1) A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.
To słowo υποστασις (hypostasis) tłumaczone jest albo jako:
- zrozumienie
- pewność
Wedle Biblii interlinearnej. Ale czy należy je wzmacniać aż do postaci "całkowita pewność"?...
Ja mam tu przeciwne stanowisko. Nie uważam, aby człowiek miał prawo względem czegokolwiek mieć całkowitą postać pewności. Taka wiara, która domaga się aż całkowitej pewności, wg mnie po prostu nie istnieje, bo nasz umysł nawet nie wie, jak sobie taką pewność całkowitą wytworzyć.
Zastępczo niektórzy wyznawcy w roli rzekomej "całkowitej pewności" wystawiają WYJĄTKOWO UPARTE DEKLARACJE w danej sprawie. Ale czy ich umysł rzeczywiście umie stwarzać stan "całkowitej pewności" w kwestiach, które zostały przedstawione im jako pewne frazy, czyli jako konstrukcja składająca się z wyrazów - pojęć o (przynajmniej na start) nieokreślonym związku do PRZEKONAŃ, do POŁĄCZEŃ MENTALNYCH W SAMYM UMYŚLE.
Czy ktokolwiek może zasadnie nazwać swoje połączenia w umyśle, związane z jakimś nazwanym zagadnieniem uznać za "całkowitą pewność"?...
Czym się różnią te stany umysłu będąca "wiarą jako całkowita pewność" od po prostu orientowania się w tym, co nas otacza, o czym sobie na co dzień myślimy, mamy przypuszczenia, jak to może działać?...
Ja względem właściwie żadnej idei nie jestem w stanie zadeklarować szczerze mojej "całktowitej pewności". Mam zwykle problem nie tylko z całkowitością pewnością dla stwierdzeń, ale wręcz z samym ZNACZENIEM STWIERDZEŃ. Jeśli nie wiem tak do końca o co chodzi w sformułowaniu czegoś, to tym bardziej nie mogę powiedzieć o mojej "pewności" (a już szczególnie "całkowitej pewności") w kontekście uznania, iż owo coś spełnia jakieś kryterium skłaniające do ostatecznego uznania tego, za to, o czym myślę.
Chyba bez sensu byłoby uznanie, iż można być "całkowicie pewnym", że 3thj834h.
Ale też bez sensu byłby przypadek uznania za bycie "całkowicie pewnym", że "zielone gziuty są większe niż czerwone" (tutaj już częściowo rozpoznajemy znaczenia, ale całość jest dalej bardzo niejasna)
Idąc dalej w stronę wyjaśniania sformułowań, postawmy sobie pytanie: czy mogę być absolutnie pewnym, że "jestem uczciwym czlowiekiem"?
- NIby mam taką intencję, staram się. Ale jeśliby przyszedł bandzior i skutecznie zagroził śmiercią mojej rodzinie jeśli nie ukradnę mu narkotyków z apteki, to pewnie byłaby w grze moja nieuczciwość i tego rodzaju kradzież. Nie wiem, gdzie jest moja granica...
Nie wiem, gdzie jest moja granica w deklaracjach, w rozumieniu. Nie chcę być jak ten, który łatwo wszystko deklaruje, jeśli to jest oczekiwane społecznie. Nie wyznaję miłości na pierwszej randce, nie zarzekam się, że nigdy już w życiu nie skłamię, nie chcę uznać za "wiarę" stanu mojego umysłu, który może nawet zawiera w sobie intencję w daną stronę, ale przecież NIE MIAŁEM JAK SPRAWDZIĆ, CZY TO JEST NAPRAWDĘ WIARA.
Wystrzegam się pustych deklaracji, nie rzucam słów na wiatr. Powiem o czymś "wierzę w to", jeśli w jakiś sposób PRZETESTUJĘ SWOJE REAKCJE, czy aby na pewno pod deklaracjami wiary nie kryje się zakłamanie, udawanie przed samym sobą.
Wiem, że nieraz udawałem pewne rzeczy przed sobą, nie potrafiłem się przyznać do swoich słabości, czasem wątpliwości. Ale prawda była taka, że te wątpliwości miałem.
Czy człowiek, który nie ma żadnych, ale to żadnych wątliwości (mający "całkowitą pewność"), nie jest czasem chory psychicznie?...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|