Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Błędna teologia Pawła z Tarsu
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 9:18, 03 Lis 2024    Temat postu: Błędna teologia Pawła z Tarsu

Gdybym był Żydem w czasach Jezusa, prawdopodobnie nie uwierzyłbym nie tylko w to, że to Mesjasz ale także w teologię Pawła z Tarsu mówiącą o odkupieńczej śmierci Jezusa.
Po pierwsze to odkupienie byłoby dla mnie niepotrzebne skoro prorocy już wcześniej zapowiadali Dzień Pański, zmartwychwstania, sąd, a po nim odpowiednią dla każdego według uczynków jego egzystencję, czyli Bóg nie widział potrzeby składania jakiejś wyjątkowej ofiary, żeby to mogło nastąpić.
Po drugie Bóg zakazał składania ofiar z ludzi, więc jak mógł jej żądać, czy też składać? To byłoby bardzo, bardzo wątpliwe.
Po trzecie Bogu składano ofiary z życia pierworodnych, bo to było oddawanie Bogu czegoś najcenniejszego. Gdyby Abraham złożył w ofierze Izaaka, to straciłby go na zawsze. Jezus, złożony w ofierze jako pierworodny syn Boga (i zarazem jedyny), po trzech dniach zmartwychwstał. To nie była ofiara z życia. Gdyby Izaak miał zmartwychwstać po trzech dniach, ofiara Abrahama, jego cierpienie, utrata syna, zdecydowanie nie byłaby tak wielka. Trzydniowy sen syna zdecydowanie nie jest wielką ofiarą.
Po czwarte kwestia cierpienia jako ofiary. Niewątpliwie Jezus cierpiał bardzo i to pomimo - załóżmy - świadomości, że to jego cierpienie ma sens, ma wielki cel. Ale cierpienia na świecie było i jest ogrom. Na przykład po upadku Powstania Spartakusa (około 100 lat przed ukrzyżowaniem Jezusa) ukrzyżowano około 6000 ludzi wzdłuż drogi prowadzącej do Rzymu (a więc bardzo uczęszczanej) - nie cierpieli mniej niż Jezus, mimo to Bóg najwyraźniej nie zaliczył tego jako odkupienie ludzkich grzechów (zwłaszcza grzechu pierwszych rodziców). Gdyby dla Boga faktycznie konieczną przeciwwagą dla grzechów miałoby być cierpienie, to przecież było i jest go na Ziemi ogrom. Można powiedzieć, że jest ono ceną za grzech, bo wynika miedzy innymi z grzeszenia. (Chociaż nie tylko, bo mamy przecież różne kataklizmy i choroby.)
Jako Żyd w czasach Jezusa raczej nie przyjąłbym boskiej matematyki, w której dla odkupienia grzechów konieczna jest trzydniowa śmierć i cierpienie na krzyżu syna Boga, bo po pierwsze nie uważałbym, że Bóg może mieć syna, w dodatku z kobietą jak jakiś grecki bożek, po drugie nie uważałbym, że Bóg chce ofiary z człowieka skoro takich ofiar zakazał. Co innego gdybym wtedy był Grekiem. Znając historię Prometeusza i inne historie z greckiej mitologii mógłbym uznać, że Bóg dla dobra ludzkości przyjął/złożył ofiarę z człowieka będącego zarazem jego synem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:49, 03 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Gdyby dla Boga faktycznie konieczną przeciwwagą dla grzechów miałoby być cierpienie


Nie przeciwwagą tylko odkupieniem.

To Bóg cierpi na krzyżu. To jest zrobione dla widza. Bóg w zasadzie nie ma cielesnej postaci. Dlatego jest syn, który jest jego ucieleśnieniem.

W zasadzie ludzie, zakładając że ich stworzył kompletnie urwali się spod jego kontroli. Najpierw potop, potem Jezus.

Jezus ma symbolizować Boga miłosiernego.

Czy Biblia jest w tym temacie konsekwentna?

Jako zapalony badacz pewnie widzisz, że niestety nie.

Jezus w wielu odsłonach jest po prostu człowiekiem, takim samym jak starotestamentowy Bóg.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 9:57, 03 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:07, 03 Lis 2024    Temat postu:

Częściowo się zgadzam z zastrzeżeniami. Dlatego ja inaczej rozumiem sens ofiary Jezusa - nie jako ofiarę przebłagalną Bogu, ale bardziej jako złożenie tej ofiary ŚWIADOMOŚCI TYCH WSZYSTKICH, którzy nie potrafią się pogodzić z przebaczeniem tych winowajców, którym darowano (niejako "niesprawiedliwie" na ludzkie rozumienie) ich występki, pomimo braku uznania tego przebaczenia ze strony samych pokrzywdzonych.
Inaczej mówiąc, w moim przekonaniu jest ofiara Jezusa ofiarą na rzecz "ludzkiego poczucia sprawiedliwości" - pewnej formy zbiorowej świadomości, wynikającej z powszechnego przeświadczenia, że dobro i zło powinno mieć swoją odpłatę. Czy sam Bóg dba o odpłatę?
Jest taka przypowieść (Ewangelia Mateusza, 20)
(1) Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. (2) Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. (3) Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, (4) i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. (5) Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. (6) Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? (7) Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! (8) A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! (9) Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. (10) Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. (11) Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, (12) mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. (13) Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? (14) Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie.
Z tej przypowieści można wyciągnąć wnosek, że zarządca (chyba postawiamy sobie w jego miejsce, w obszarze teologicznych intencji samego Boga) nie przejmuje się adekwatnością nagrody do życia. Po ludzku patrząc, postępuje "niesprawiedliwie", albo też - inaczej rzecz ujmując - ma SWOJĄ POSTAĆ SPRAWIEDLIWOŚCI, która jest innego rodzaju, niż ta ludzka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 10:50, 03 Lis 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Cytat:
Gdyby dla Boga faktycznie konieczną przeciwwagą dla grzechów miałoby być cierpienie


Nie przeciwwagą tylko odkupieniem.

Jak najbardziej możemy tu mówić o przeciwwadze. Na jednej szali grzech, na drugiej śmierć Jezusa na krzyżu. Śmierć Jezusa była według Pawła zadośćuczynieniem Bogu za ludzkie grzechy, przede wszystkim grzech pierworodny. Paweł mówi o odkupieniu, okupie, przy czym używa słowa apołytrósis, które określało właśnie okup, cenę. Tym okupem, ceną, jest śmierć i cierpienie pierworodnego, co jak najbardziej wpisuje się w judaizm. Stąd Paweł wziął swoją teologię.

Semele napisał:

To Bóg cierpi na krzyżu. To jest zrobione dla widza. Bóg w zasadzie nie ma cielesnej postaci. Dlatego jest syn, który jest jego ucieleśnieniem.

Cierpi Jezus-człowiek. Potem umiera, zmartwychwstaje, chodzi, rozmawia, je, pokazuje rany...
Przyjmując, że cierpiał Bóg, trzeba by konsekwentnie przyjąć, że Bóg sam siebie złożył sobie w ofierze przebłagalnej. Zadośćuczynieniem za ludzkie grzechy byłoby dla niego własne cierpienie. Pomijając problemy teologiczne, to gdzie u Pawła widzisz taką teologię?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 11:02, 03 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Częściowo się zgadzam z zastrzeżeniami. Dlatego ja inaczej rozumiem sens ofiary Jezusa - nie jako ofiarę przebłagalną Bogu,

No to się nie zgadzasz z Biblią. Musisz napisać swoją Ewangelię. Paweł naucza właśnie o śmierci Jezusa na krzyżu jako ofierze odkupieńczej, przebłagalnej, jako zadośćuczynieniu Bogu za grzech.
Z Rz 3, 23—27: "...aby przez wylanie krwi swojej stał się ubłaganiem za grzechy" "dla złożenia okupu przez Jezusa Chrystusa we
własnej Jego osobie."
Z Rz 4, 25: „Który wydany został za grzechy nasze"
Z Ef 5, 2: "wydał samego siebie za nas na dar i na ofiarę Bogu ku wdzięcznej wonności“.
Z Rz 5, 8—10: "... Chrystus umarł za nas ... jesteśmy usprawiedliwieni przez Krew Syna Jego ... zostaliśmy pojednani z Bogiem przez
śmierć Syna Jego ...“
Wszystkie twoje interpretacje - tak odległe od biblijnego tekstu, że śmiało można je nazwać fantazjami - są wyrazem twojej niezgody na oficjalne nauczanie Kościoła. Tobie się po prostu nie podoba taki Bóg, któremu się składa i który przyjmuje ofiarę z śmierci Jezusa na krzyżu jako okup za grzech. Dlatego po swojemu uwznioślasz, robisz z tego co innego niż jest w NT, zwłaszcza u Pawła i Jana (Jezus barankiem Bożym).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:03, 03 Lis 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Semele napisał:
Cytat:
Gdyby dla Boga faktycznie konieczną przeciwwagą dla grzechów miałoby być cierpienie


Nie przeciwwagą tylko odkupieniem.

Jak najbardziej możemy tu mówić o przeciwwadze. Na jednej szali grzech, na drugiej śmierć Jezusa na krzyżu. Śmierć Jezusa była według Pawła zadośćuczynieniem Bogu za ludzkie grzechy, przede wszystkim grzech pierworodny. Paweł mówi o odkupieniu, okupie, przy czym używa słowa apołytrósis, które określało właśnie okup, cenę. Tym okupem, ceną, jest śmierć i cierpienie pierworodnego, co jak najbardziej wpisuje się w judaizm. Stąd Paweł wziął swoją teologię.

Semele napisał:

To Bóg cierpi na krzyżu. To jest zrobione dla widza. Bóg w zasadzie nie ma cielesnej postaci. Dlatego jest syn, który jest jego ucieleśnieniem.

Cierpi Jezus-człowiek. Potem umiera, zmartwychwstaje, chodzi, rozmawia, je, pokazuje rany...
Przyjmując, że cierpiał Bóg, trzeba by konsekwentnie przyjąć, że Bóg sam siebie złożył siebie w ofierze przebłagalnej. Zadośćuczynieniem za ludzkie grzechy byłoby dla niego własne cierpienie. Pomijając problemy teologiczne, to gdzie u Pawła widzisz taką teologię?


Właśnie u Pawła nie widzę. To ewentualnie moja teologia. 🙂😉

Znam chrześcijan , którzy nie uznają grzechu pierworodnego.
Bóg jest bardzo biedny. Mam wiersz na ten temat. Jak znajdę to przytoczę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:43, 03 Lis 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Częściowo się zgadzam z zastrzeżeniami. Dlatego ja inaczej rozumiem sens ofiary Jezusa - nie jako ofiarę przebłagalną Bogu,

No to się nie zgadzasz z Biblią. Musisz napisać swoją Ewangelię. Paweł naucza właśnie o śmierci Jezusa na krzyżu jako ofierze odkupieńczej, przebłagalnej, jako zadośćuczynieniu Bogu za grzech.
Z Rz 3, 23—27: "...aby przez wylanie krwi swojej stał się ubłaganiem za grzechy" "dla złożenia okupu przez Jezusa Chrystusa we
własnej Jego osobie."
Z Rz 4, 25: „Który wydany został za grzechy nasze"
Z Ef 5, 2: "wydał samego siebie za nas na dar i na ofiarę Bogu ku wdzięcznej wonności“.
Z Rz 5, 8—10: "... Chrystus umarł za nas ... jesteśmy usprawiedliwieni przez Krew Syna Jego ... zostaliśmy pojednani z Bogiem przez
śmierć Syna Jego ...“
Wszystkie twoje interpretacje - tak odległe od biblijnego tekstu, że śmiało można je nazwać fantazjami - są wyrazem twojej niezgody na oficjalne nauczanie Kościoła. Tobie się po prostu nie podoba taki Bóg, któremu się składa i który przyjmuje ofiarę z śmierci Jezusa na krzyżu jako okup za grzech. Dlatego po swojemu uwznioślasz, robisz z tego co innego niż jest w NT, zwłaszcza u Pawła i Jana (Jezus barankiem Bożym).

U mnie to właściwie jest jeszcze bardziej złożone, a przez to trudne. Bo ja rozróżniam jakby dwie "ofiary Bogu", które rozdzielam od siebie.
1. Pierwsza postać "ofiary Bogu", to jest ta przez wszystkich standardowo uznana - czyli ofiara osobnej, wyższej istocie.
2. Druga postać "ofiary Bogu" mogłaby być określona jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".

Relacja między człowiekiem a Bogiem funkcjonuje w ramach pewnej wspólnoty natur - podobieństwa duchowego. Można by to wyrazić myślą: kontaktujemy się z Bogiem (zewnętrznym) "Bogiem w nas" (boskością naszej natury). To, o czym tu piszę jest sygnalizowane w Biblii choćby w tym fragmencie z Ewangelii Jana, 3:
(19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (20) Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. (21) Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
Ten fragment wyraźnie wspomina o "uczynkach dokonanych w Bogu", czyli o aspekcie boskości, który JEST ZAWARTY W LUDZKIEJ NATURZE. Człowiek się zbliża do Boga, nawiązuje relację, więź (religio = "więź") z Bogiem tym "aspektem boskości w sobie". Rozwijając "to boskie w człowieku" (wszak stworzono nas na "obraz i podobieństwo" Boga) dostępujemy zbawienia.
Ty też wyjaśnia się idea sądu w głębszy sposób rozumianego - tu sądzi się nie tyle uczynki jako takie, co ZDOLNOŚĆ ZBLIŻANIA SIĘ DO ŚWIATŁA - POSIADANIE W SOBIE BOSKIEJ NATURY. Uczynki są jedynie ujawnieniem się, zewnętrznym wyrazem tego, czy "mamy w sobie Boga", czy Go nie mamy.
Tak "rozdzielając Boga" na instancję - niezależną, zewnętrzną i tą immanentną w człowieku, aplikuje ofiarę przebłagalną, złożoną na krzyżu przez Jezusa już do tylko jednej z tych instancji - tej ludzkiej, tej w człowieku. To tam musi się dokonać pojednanie. Bóg w instancji niezależnej nie potrzebuje być przebłagiwany, bo On jest doskonały. Natomiast Bóg w nas, czyli boskość naszej natury, domaga się nieustannie jakiegoś dowodu na to, że dostąpiła tego ładu duchowego, jakim jest oczyszczenie z błędów, wynikających z niedoskonałości z kolei ludzkiej natury.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 13:30, 03 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Częściowo się zgadzam z zastrzeżeniami. Dlatego ja inaczej rozumiem sens ofiary Jezusa - nie jako ofiarę przebłagalną Bogu,

No to się nie zgadzasz z Biblią. Musisz napisać swoją Ewangelię. Paweł naucza właśnie o śmierci Jezusa na krzyżu jako ofierze odkupieńczej, przebłagalnej, jako zadośćuczynieniu Bogu za grzech.
Z Rz 3, 23—27: "...aby przez wylanie krwi swojej stał się ubłaganiem za grzechy" "dla złożenia okupu przez Jezusa Chrystusa we
własnej Jego osobie."
Z Rz 4, 25: „Który wydany został za grzechy nasze"
Z Ef 5, 2: "wydał samego siebie za nas na dar i na ofiarę Bogu ku wdzięcznej wonności“.
Z Rz 5, 8—10: "... Chrystus umarł za nas ... jesteśmy usprawiedliwieni przez Krew Syna Jego ... zostaliśmy pojednani z Bogiem przez
śmierć Syna Jego ...“
Wszystkie twoje interpretacje - tak odległe od biblijnego tekstu, że śmiało można je nazwać fantazjami - są wyrazem twojej niezgody na oficjalne nauczanie Kościoła. Tobie się po prostu nie podoba taki Bóg, któremu się składa i który przyjmuje ofiarę z śmierci Jezusa na krzyżu jako okup za grzech. Dlatego po swojemu uwznioślasz, robisz z tego co innego niż jest w NT, zwłaszcza u Pawła i Jana (Jezus barankiem Bożym).

U mnie to właściwie jest jeszcze bardziej złożone, a przez to trudne.

Ale u Pawła to nie jest zbyt złożone. Jezus został złożony w ofierze jak składane w ofierze były barany, tyle, że Jezus był ofiarą najdoskonalszą. Stosownie do tego, co zostało odkupione, zadośćuczynione itp., taka była zapłata (z życia i cierpienia pierworodnego, bezgrzesznego syna Boga). No ale u ciebie wszystko jest trudne i złożone, przecież ty nawet nie rozumiesz, co to znaczy, że Jezus zmartwychwstał. Dla mnie to jest kuriozalne.

Michał Dyszyński napisał:

Bo ja rozróżniam jakby dwie "ofiary Bogu", które rozdzielam od siebie.
1. Pierwsza postać "ofiary Bogu", to jest ta przez wszystkich standardowo uznana - czyli ofiara osobnej, wyższej istocie.

O takiej ofierze naucza Paweł w kontekście śmierci Jezusa.

Michał Dyszyński napisał:

2. Druga postać "ofiary Bogu" mogłaby być określona jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".

Czy tę koncepcję opierasz na Biblii?
Jeżeli taki typ ofiary widzisz w śmierci Jezusa to wskaż z czego to wywnioskowałeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:42, 03 Lis 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

2. Druga postać "ofiary Bogu" mogłaby być określona jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".

Czy tę koncepcję opierasz na Biblii?
Jeżeli taki typ ofiary widzisz w śmierci Jezusa to wskaż z czego to wywnioskowałeś.

Doczytaj do końca mój poprzedni post, a zobaczysz, na jakim fragmencie Biblii opieram swoje wnioski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 14:08, 03 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

2. Druga postać "ofiary Bogu" mogłaby być określona jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".

Czy tę koncepcję opierasz na Biblii?
Jeżeli taki typ ofiary widzisz w śmierci Jezusa to wskaż z czego to wywnioskowałeś.

Doczytaj do końca mój poprzedni post, a zobaczysz, na jakim fragmencie Biblii opieram swoje wnioski.


"Ten fragment wyraźnie wspomina o "uczynkach dokonanych w Bogu", czyli o aspekcie boskości, który JEST ZAWARTY W LUDZKIEJ NATURZE."
Pomijając problem interpretacji zwrotu "uczynki dokonane w Bogu" to gdzie tu widzisz możliwość zinterpretowania na tej podstawie śmierci Jezusa jako ofiary złożonej boskości w samym człowieku?
I po co to wszystko wymyślasz skoro Paweł wyraźnie napisał, że śmierć Jezusa była okupem za grzech, zadośćuczynieniem wobec Boga?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:21, 03 Lis 2024    Temat postu:

Iz 5,1-7 / Ps 80 / Flp 4,6-9 / Mt 21,33-43

Czy można współczuć Bogu? Jest mocą, dobrem, miłością, światłem, życiem, więc chyba nie ma powodu. Wprawdzie pojawiają się w teologii chrześcijańskiej nurty, które kontestują klasyczną – a wedle nich nieco bezduszną – wizję Boga wszechmocy i absolutnej, samowystarczalnej pełni, więc proponują popatrzeć na Niego jak na kogoś słabego, podatnego na zranienia i spragnionego miłości. Nie podzielam tych opinii i kiedy je słyszę, od razu brzmią mi w uszach słowa religijnej piosenki: „Mój Bóg, jak drżący słowik w garści… chwila rani Go jak mieczem”. Wzruszała mnie, kiedy byłem nastolatkiem. Nie trzeba koniecznie odsuwać na bok Bożej wszechmocy, aby ukazać ludziom Jego bliskość i czułą miłość wobec nich.

A przecież to właśnie pieśń współczucia śpiewa dziś prorok dla swojego przyjaciela, w którym bez trudu rozpoznajemy Jahwe. Izajasz ze smutnym liryzmem opisuje niewdzięczność, jaka spotkała Boga ze strony Jego ukochanej winnicy, Izraela. A zatem można Bogu współczuć? Tak. Można Mu współczuć człowieka – tej słabej, niewdzięcznej istoty z jej grzechem, egoizmem i uporem. Kiedy jednak użalimy się już nad zdradzonym Bogiem, to szybko się okaże, że nie nad Nim właściwie płaczemy, ale nad tymi, którzy zlekceważyli Jego troskliwe zabiegi. To oni są biedni i godni politowania, to ich spotkają bolesne konsekwencje tego, że zamiast dobrych owoców wydali „cierpkie jagody”. W uszach brzmią słowa Chrystusa: „Nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i waszymi dziećmi” (Łk 23,28).

Nie są to jednak słowa ostatnie. Bo nie o płacz idzie w chrześcijańskim przesłaniu. Bóg w swoim Synu zstępuje do ludzi i przyjmuje od nich śmierć. Ta jednak rzuciła się na zbyt duży kęs – na samo życie – i została pokonana. Niegodziwi rolnicy z dzisiejszej Ewangelii paradoksalnie mają więc rację: zabijając syna właściciela, posiądą jego dziedzictwo (por. Mt 21,38). Do tego jednak nie wystarczy zbrodnia. Drogą jest przyjęcie przebaczenia od Tego, którego zabito. Tylko w ten sposób nieurodzajna winnica stanie się znowu płodna, a zbrodniarze wejdą do raju (por. Łk 23,43).

Za "W drodze".


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 15:26, 03 Lis 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:22, 03 Lis 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

2. Druga postać "ofiary Bogu" mogłaby być określona jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".

Czy tę koncepcję opierasz na Biblii?
Jeżeli taki typ ofiary widzisz w śmierci Jezusa to wskaż z czego to wywnioskowałeś.

Doczytaj do końca mój poprzedni post, a zobaczysz, na jakim fragmencie Biblii opieram swoje wnioski.


"Ten fragment wyraźnie wspomina o "uczynkach dokonanych w Bogu", czyli o aspekcie boskości, który JEST ZAWARTY W LUDZKIEJ NATURZE."
Pomijając problem interpretacji zwrotu "uczynki dokonane w Bogu" to gdzie tu widzisz możliwość zinterpretowania na tej podstawie śmierci Jezusa jako ofiary złożonej boskości w samym człowieku?
I po co to wszystko wymyślasz skoro Paweł wyraźnie napisał, że śmierć Jezusa była okupem za grzech, zadośćuczynieniem wobec Boga?

Wymyślam to po to, aby pogodzić ze sobą (uzyskać formę syntezy) tych sugestii, które w Biblii idą w dość odmienne kierunki.
Z jednej strony Biblia wskazuje sąd jako aspekt wewnętrzny. a z drugiej jako zewnętrzny, czyli dokonywany arbitralnie przez Boga.
Uważam, że skupianie się tylko na jednym aspekcie, czyli POMIJANIE DRUGIEGO ASPEKTU byłoby zlekceważeniem ogólnie przekazu Biblii. Ja staram się tak zrozumieć tekst w jednym miejscu, aby nie pomijać znaczeń, które zostały przekazane w innym miejscu Biblii.
Biblia w wielu miejscach wskazuje na ten aspekt wewnętrzny, związany z SAMOZGODNOŚCIĄ - np.
- w przykazaniu miłości, w których kochamy bliźniego JAK SIEBIE SAMEGO.
- w cytacie: (37) Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony. (Ewangelia Mateusza 12:37)
- w obrazie wiary niczym ziarnko gorczycy
- w cytacie: (2) Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. (Ewangelia Mateusza 7:2)
- i wreszcie przy modlitwie w Ogrójcu (Ew. Jana, 17): (13) Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. (14) Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. (15) Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. (16) Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. (17) Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. (18) Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. (19) A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. (20) Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; (21) aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. (22) I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. (23) Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.
Te cytaty pokazują docelową jedność Boga i człowieka. Człowiek realizuje swoje powołanie w Bogu, ale właśnie ten aspekt boski w sobie musi pogodzić, musi go osądzić W PRAWDZIE, czyli nie chciejstwem i naciąganiem spraw, lecz w adekwatności do tego, co rzeczywiście się objawilo.
"Sąd boski" jest zatem nie tyle jakimś zadekretowaniem wyroku przez "zewnętrznego wobec człowieka", absolutnego Boga, lecz pogodzeniem się natury ludzkiej i boskiej człowieka. To w samym człowieku zatem dochodzi do owego przebłagania, które jest zwiazane z ofiarą Jezusa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Nie 17:28, 03 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

2. Druga postać "ofiary Bogu" mogłaby być określona jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".

Czy tę koncepcję opierasz na Biblii?
Jeżeli taki typ ofiary widzisz w śmierci Jezusa to wskaż z czego to wywnioskowałeś.

Doczytaj do końca mój poprzedni post, a zobaczysz, na jakim fragmencie Biblii opieram swoje wnioski.


"Ten fragment wyraźnie wspomina o "uczynkach dokonanych w Bogu", czyli o aspekcie boskości, który JEST ZAWARTY W LUDZKIEJ NATURZE."
Pomijając problem interpretacji zwrotu "uczynki dokonane w Bogu" to gdzie tu widzisz możliwość zinterpretowania na tej podstawie śmierci Jezusa jako ofiary złożonej boskości w samym człowieku?
I po co to wszystko wymyślasz skoro Paweł wyraźnie napisał, że śmierć Jezusa była okupem za grzech, zadośćuczynieniem wobec Boga?

Wymyślam to po to, aby pogodzić ze sobą (uzyskać formę syntezy) tych sugestii, które w Biblii idą w dość odmienne kierunki.

Jeden kierunek interpretacji ofiary Jezusa to ten Pawłowy, który pokazałem wskazując odpowiednie cytaty, a drugi? Gdzie inaczej napisano w NT o śmierci Jezusa, inaczej ją zinterpretowano niż Paweł? Wskaż konkretny tekst.

Michał Dyszyński napisał:

Z jednej strony Biblia wskazuje sąd jako aspekt wewnętrzny. a z drugiej jako zewnętrzny, czyli dokonywany arbitralnie przez Boga.

Nie rozmawiamy o sądzie ale o śmierci Jezusa.

Michał Dyszyński napisał:

Te cytaty pokazują docelową jedność Boga i człowieka.

Nie mam pojęcia na czym miałaby polegać taka jedność, a ty masz?

Michał Dyszyński napisał:

Człowiek realizuje swoje powołanie w Bogu,

Nie wiem, co to znaczy "powołanie w Bogu".

Michał Dyszyński napisał:
ale właśnie ten aspekt boski

To znaczy jaki?
Michał Dyszyński napisał:

w sobie musi pogodzić, musi go osądzić W PRAWDZIE, czyli nie chciejstwem i naciąganiem spraw, lecz w adekwatności do tego, co rzeczywiście się objawilo. "Sąd boski" jest zatem nie tyle jakimś zadekretowaniem wyroku przez "zewnętrznego wobec człowieka", absolutnego Boga, lecz pogodzeniem się natury ludzkiej i boskiej człowieka.

Nie mam pojęcia na czym miałoby to polegać, ale nie widzę tej koncepcji w Biblii. Sąd Boży w Biblii jest opisywany jako ocenienie przez Boga (czy też Jezusa) ludzkich uczynków. Tak jest w ST, gdzie mowa jest o negatywnej ocenie wrogów Izraela ogólnie i grzesznych ludzi, a także w NT.
Michał Dyszyński napisał:

To w samym człowieku zatem dochodzi do owego przebłagania, które jest zwiazane z ofiarą Jezusa.

Nie widzę takiego związku, nigdzie o tym w NT nie ma. Jest to, co pokazałem cytując Pawła. Pokaż mi gdzie w NT śmierć Jezusa jest opisana jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".
Po mojemu to nie podoba ci się to, co w Biblii jest naprawdę i dlatego na siłę doszukujesz się w niej tego, co by ci się podobało, ale tego tam nie widać. W tym celu ewidentnie nadinterpretowujesz biblijne teksty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:43, 03 Lis 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
ale właśnie ten aspekt boski

To znaczy jaki?
Michał Dyszyński napisał:

w sobie musi pogodzić, musi go osądzić W PRAWDZIE, czyli nie chciejstwem i naciąganiem spraw, lecz w adekwatności do tego, co rzeczywiście się objawilo. "Sąd boski" jest zatem nie tyle jakimś zadekretowaniem wyroku przez "zewnętrznego wobec człowieka", absolutnego Boga, lecz pogodzeniem się natury ludzkiej i boskiej człowieka.

Nie mam pojęcia na czym miałoby to polegać, ale nie widzę tej koncepcji w Biblii. Sąd Boży w Biblii jest opisywany jako ocenienie przez Boga (czy też Jezusa) ludzkich uczynków. Tak jest w ST, gdzie mowa jest o negatywnej ocenie wrogów Izraela ogólnie i grzesznych ludzi, a także w NT.
Michał Dyszyński napisał:

To w samym człowieku zatem dochodzi do owego przebłagania, które jest zwiazane z ofiarą Jezusa.

Nie widzę takiego związku, nigdzie o tym w NT nie ma. Jest to, co pokazałem cytując Pawła. Pokaż mi gdzie w NT śmierć Jezusa jest opisana jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".
Po mojemu to nie podoba ci się to, co w Biblii jest naprawdę i dlatego na siłę doszukujesz się w niej tego, co by ci się podobało, ale tego tam nie widać. W tym celu ewidentnie nadinterpretowujesz biblijne teksty.

Może to jest nadinterpretacja, ale może głębiej ukryty przekaz samej Biblii. Argumenty przedstawiłem, mając świadomość, że nie przesądzają one sprawy. Jeśli Cię one nie przekonują, to z pokorą przyjmuję fakt owego nieprzekonania. Być może komuś innemu one wydadzą się bardziej zasadne.
Uznanie każdej interpretacji, jaką mamy w istocie wynika z paradygmatów - założeń ogólnych, które przyjmujemy. Te zaś mamy wyraźnie inne.
Gdybym miał opisać Twój paradygmat interpretacji Biblii, to byłoby to coś w rodzaju: oczekuję, aby sformułowania w tej księdze były jednoznaczne i spójne ze sobą już na pierwszy rzut oka. Jeśli zaś objawi się jakiś rodzaj niespójności w tym pierwszym osądzie (czy nawet drugim, ale nie sięgającym zbyt głęboko w snucie wariantów), to uznamy to za wystarczający powód odrzucenia Biblii jako całości.
Mój paradygmat interpretacji Biblii zaś byłby w rodzaju (też jest tu luźny opis, nie czepiajmy się sformułowań, bo bardziej chodzi o ogólną percepcję idei i intencji): nawet jeśli w Biblii dostrzegam niespójność pomiędzy bezpośrednio odczuwanym sensem w różnych fragmentach Biblii, to staram się w całościowym spojrzeniu UWZGLĘDNIĆ KAŻDY Z NICH, choć może REZYGNUJĄC Z DOSŁOWNOŚCI. Czasem będzie to związane z koniecznością stworzenia INTERPRETACJI, która sformułowania niesugerowane bezpośrednio jako symboliczne, uzna za w istocie formę paraleli, naprowadzenia na treść, której bezpośrednio byśmy może nie odczytali, jednak dopiero SYNTETYCZNIE PATRZĄC NA SPRAWY, czyli ŁĄCZĄC WIELE POTENCJALNYCH SENSÓW W CAŁOŚĆ, KTÓRA MIAŁABY BYĆ SPÓJNĄ, będziemy decydowali, co właściwie nam komunikuje dany fragment Biblii. Tak - rzeczywiście wymaga to sięgnięcia w interpretacje, które wybiegają poza literalny odbiór tekstu, co też wiąże się z zagrożeniem, że zaczniemy własne fantazje brać za intencję autorów. Ryzyko jest, ale uważam, że należy je podjąć, bo inaczej wyjdzie nam, że Biblia jest niespójna jako całość, co by sugerowało, iż powinniśmy chyba ją odrzucić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pon 9:03, 04 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
ale właśnie ten aspekt boski

To znaczy jaki?
Michał Dyszyński napisał:

w sobie musi pogodzić, musi go osądzić W PRAWDZIE, czyli nie chciejstwem i naciąganiem spraw, lecz w adekwatności do tego, co rzeczywiście się objawilo. "Sąd boski" jest zatem nie tyle jakimś zadekretowaniem wyroku przez "zewnętrznego wobec człowieka", absolutnego Boga, lecz pogodzeniem się natury ludzkiej i boskiej człowieka.

Nie mam pojęcia na czym miałoby to polegać, ale nie widzę tej koncepcji w Biblii. Sąd Boży w Biblii jest opisywany jako ocenienie przez Boga (czy też Jezusa) ludzkich uczynków. Tak jest w ST, gdzie mowa jest o negatywnej ocenie wrogów Izraela ogólnie i grzesznych ludzi, a także w NT.
Michał Dyszyński napisał:

To w samym człowieku zatem dochodzi do owego przebłagania, które jest zwiazane z ofiarą Jezusa.

Nie widzę takiego związku, nigdzie o tym w NT nie ma. Jest to, co pokazałem cytując Pawła. Pokaż mi gdzie w NT śmierć Jezusa jest opisana jako "ofiara złożona boskości w samym człowieku".
Po mojemu to nie podoba ci się to, co w Biblii jest naprawdę i dlatego na siłę doszukujesz się w niej tego, co by ci się podobało, ale tego tam nie widać. W tym celu ewidentnie nadinterpretowujesz biblijne teksty.

Może to jest nadinterpretacja, ale może głębiej ukryty przekaz samej Biblii. Argumenty przedstawiłem, mając świadomość, że nie przesądzają one sprawy.

One w ogóle nie dotyczą sprawy. Cytaty, które przedstawiłeś w ogóle nie mówią o ofiarniczej śmierci Jezusa. Powiedzieć, ze je nadinterpretowujesz to nic nie powiedzieć. Stosując twoją metodę można powiedzieć wszystko na podstawie czegokolwiek. Po prostu robisz z biblijnym tekstem co chcesz, żeby ulepić Michałowego Boga.

Jak myślisz, dlaczego Jan w swojej Ewangelii nazywa Jezusa Barankiem Bożym, dlaczego zastodował tu symbolikę baranka? Podpowiedź:
"Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata."
(J 1, 29)
Podpowiedź druga: u Jana Jezus kona na krzyżu w tym samym czasie, gdy zabijano barany ofiarowane następnego dnia na zadośćuczynienie za grzechy. Żydzi mieli nadzieję, że składając takie ofiary Bóg przebaczy im ich winy,grzechy.
Rysunek postały po połączeniu tych dwóch kropek jest bardzo czytelny. Zbyt czytelny, dlatego odwracasz od niego oczy i kierujesz w inną stronę, żeby zobaczyć to, co ci już będzie pasowało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:23, 04 Lis 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Cytat:
Może to jest nadinterpretacja, ale może głębiej ukryty przekaz samej Biblii. Argumenty przedstawiłem, mając świadomość, że nie przesądzają one sprawy.

One w ogóle nie dotyczą sprawy. Cytaty, które przedstawiłeś w ogóle nie mówią o ofiarniczej śmierci Jezusa. Powiedzieć, ze je nadinterpretowujesz to nic nie powiedzieć. Stosując twoją metodę można powiedzieć wszystko na podstawie czegokolwiek. Po prostu robisz z biblijnym tekstem co chcesz, żeby ulepić Michałowego Boga.

Jak myślisz, dlaczego Jan w swojej Ewangelii nazywa Jezusa Barankiem Bożym, dlaczego zastodował tu symbolikę baranka? Podpowiedź:
"Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata."
(J 1, 29)
Podpowiedź druga: u Jana Jezus kona na krzyżu w tym samym czasie, gdy zabijano barany ofiarowane następnego dnia na zadośćuczynienie za grzechy. Żydzi mieli nadzieję, że składając takie ofiary Bóg przebaczy im ich winy,grzechy.
Rysunek postały po połączeniu tych dwóch kropek jest bardzo czytelny. Zbyt czytelny, dlatego odwracasz od niego oczy i kierujesz w inną stronę, żeby zobaczyć to, co ci już będzie pasowało.

Odrzucasz moje koncepcje bezrefleksyjnie, podczas gdy symbolika Baranka pasuje również do nich.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:11, 06 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Śro 9:35, 06 Lis 2024    Temat postu:

Jako żyd w czasach Pawła bylbym sceptyczny wobec koncepcji, że Jezus musiał zostać zlożony w ofierze Bogu, skoro w biblijnch księgach napisano:

Ty się bowiem nie radujesz ofiarą
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.
Ps 51, 18-19

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń.
Oz 6, 6

Postępowanie uczciwe i prawe
milsze Panu niż krwawa ofiara
Prz 21, 3

Zawsze mnie zastanawialo, dlaczego dobry, milosierny i wszechmocny Bóg musiał otrzymać ofiarę z Jezusa na krzyżu, żeby móc odpuścić ludziom jakieś winy, jakby nie był wystarczająco miłosierny i wszechmocny, żeby móc to uczynić bez ofiary, a jedynie swoim miłosierdziem.
Dla tych, dla ktorych Bóg jest wystarczająco miłosierny, żeby nie skazywać nikogo na wieczne męki, nie jest zarazem wystarczająco miłosierny, żeby odpuścić grzechy (zwłaszcza grzech pierworodny) bez ofiary Jezusa, która jest odpowiednikiem pobicia chłopca do bicia zamiast tego, który naprawdę zawinił, bo przecież trzeba kogoś pobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:07, 06 Lis 2024    Temat postu:

anbo napisał:
Jako żyd w czasach Pawła bylbym sceptyczny wobec koncepcji, że Jezus musiał zostać zlożony w ofierze Bogu, skoro w biblijnch księgach napisano:

Ty się bowiem nie radujesz ofiarą
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.
Ps 51, 18-19

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń.
Oz 6, 6

Postępowanie uczciwe i prawe
milsze Panu niż krwawa ofiara
Prz 21, 3

Zawsze mnie zastanawialo, dlaczego dobry, milosierny i wszechmocny Bóg musiał otrzymać ofiarę z Jezusa na krzyżu, żeby móc odpuścić ludziom jakieś winy, jakby nie był wystarczająco miłosierny i wszechmocny, żeby móc to uczynić bez ofiary, a jedynie swoim miłosierdziem.
Dla tych, dla ktorych Bóg jest wystarczająco miłosierny, żeby nie skazywać nikogo na wieczne męki, nie jest zarazem wystarczająco miłosierny, żeby odpuścić grzechy (zwłaszcza grzech pierworodny) bez ofiary Jezusa, która jest odpowiednikiem pobicia chłopca do bicia zamiast tego, który naprawdę zawinił, bo przecież trzeba kogoś pobić.

Te cytaty pięknie współgrają z moim rozumieniem sensu ofiary Jezusa.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:13, 06 Lis 2024, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Śro 11:31, 06 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Jako żyd w czasach Pawła bylbym sceptyczny wobec koncepcji, że Jezus musiał zostać zlożony w ofierze Bogu, skoro w biblijnch księgach napisano:

Ty się bowiem nie radujesz ofiarą
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.
Ps 51, 18-19

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń.
Oz 6, 6

Postępowanie uczciwe i prawe
milsze Panu niż krwawa ofiara
Prz 21, 3

Zawsze mnie zastanawialo, dlaczego dobry, milosierny i wszechmocny Bóg musiał otrzymać ofiarę z Jezusa na krzyżu, żeby móc odpuścić ludziom jakieś winy, jakby nie był wystarczająco miłosierny i wszechmocny, żeby móc to uczynić bez ofiary, a jedynie swoim miłosierdziem.
Dla tych, dla ktorych Bóg jest wystarczająco miłosierny, żeby nie skazywać nikogo na wieczne męki, nie jest zarazem wystarczająco miłosierny, żeby odpuścić grzechy (zwłaszcza grzech pierworodny) bez ofiary Jezusa, która jest odpowiednikiem pobicia chłopca do bicia zamiast tego, który naprawdę zawinił, bo przecież trzeba kogoś pobić.

Te cytaty pięknie współgrają z moim rozumieniem sensu ofiary Jezusa.

Tak tak, krowa to piękny ptak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Czw 9:28, 07 Lis 2024    Temat postu:

Jest jeszcze kwestia zapowiedzi Jezusa, że będzie cierpiał, umrze, a potem zmartwychwstanie. Z uwagi na zachowanie uczniów po aresztowaniu Jezusa, jego śmierci, a potem wobec informacji, że zmartwychwstał (powszechne niedowierzanie), bardzo wątpliwe jest, że Jezus faktycznie zapowiadał swoje zmartwychwstanie. Jeżeli zapowiadał cierpienie i śmierć, to albo dążył ku temu, albo przewidywał. Możliwe jednak, że tego też nie zapowiadał. W obydwu przypadkach reakcja jego towrzyszy (faktyczna albo zmyślona jak i zapowiedź Jezusa) wskazuje na to, że w zasadzie nie do przyjęcia była koncepcja, że mesjasz ma cierpieć i umrzeć. Niektórzy w taką koncepcję uwierzyli, bo uwierzyli, że Jezus zmartwychwstał. Uwierzenie w zmartwychwstanie jest kluczowe, bo pozwoliło na pwrót uwierzyć, że Jezus to Mesjasz. Gdy się to przyjęło, to trzeba było jakoś wyjaśnić, dlaczego cierpial i umarł. Ale w zapowiedziach cierpienia, śmierci i zmartwychwstania Jezus tego nie wyjaśnia, robi to w innych miejscach:
„Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45)
Wątpliwe więc jest, że nawet jeśli sprowokowal swoją śmierć albo się jej spodziewał to traktował ją jako złożenie okupu za grzechy. A już na pewno jego towarzysze nie uznawali koncepcji, że mesjasz ma cierpieć i umrzeć, a co za tym idzie koncepcja odkupieńczej śmierci Jezusa na pewno nie była łatwa do przyjęcia i musiała się spotykać z wielkimi oporami ze strony żydów choiażby ze względu na ówczesną koncepcję mesjasza. Zresztą wiadomo, że to - obok pogwałcenia żydowskiego monoteizmu - bylo główną przyczyną odrzucenia przez Żydów chrześcijąnskich koncepcji dotyczących Jezusa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:56, 07 Lis 2024    Temat postu: Re: Błędna teologia Pawła z Tarsu

anbo napisał:
Gdybym był Żydem w czasach Jezusa, prawdopodobnie nie uwierzyłbym nie tylko w to, że to Mesjasz ale także w teologię Pawła z Tarsu mówiącą o odkupieńczej śmierci Jezusa.
Po pierwsze to odkupienie byłoby dla mnie niepotrzebne skoro prorocy już wcześniej zapowiadali Dzień Pański, zmartwychwstania, sąd, a po nim odpowiednią dla każdego według uczynków jego egzystencję, czyli Bóg nie widział potrzeby składania jakiejś wyjątkowej ofiary, żeby to mogło nastąpić.

Do tego się trochę odniosę, bo według mnie mamy tu rozumowanie, które oparte jest pewien typ nadinterpretacji nagminnie pojawiającej się w dyskusjach (szczególnie chyba u ateistów). Na czym polega błąd?
- Błąd polega na arbitralnym uznaniu, że jakiś wcześniejszy tekst (często zdawkowy, sygnalny) opisuje już komplet zależności w sprawie. Tutaj mamy rozumowanie, że skoro prorocy zapowiadali "Dzień Pański, to (rzekomo) już wszystko wyjaśnili, a więc nie na miejscu miałoby być WYJAŚNIENIE, NA CZYM POLEGA (już bardziej konkretne, odnoszące się do określenia, iż chodzi o pogodzenie się boskiej i ludzkiej natury w człowieku) ów dzień, dokonane w NT.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 9:09, 08 Lis 2024    Temat postu: Re: Błędna teologia Pawła z Tarsu

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Gdybym był Żydem w czasach Jezusa, prawdopodobnie nie uwierzyłbym nie tylko w to, że to Mesjasz ale także w teologię Pawła z Tarsu mówiącą o odkupieńczej śmierci Jezusa.
Po pierwsze to odkupienie byłoby dla mnie niepotrzebne skoro prorocy już wcześniej zapowiadali Dzień Pański, zmartwychwstania, sąd, a po nim odpowiednią dla każdego według uczynków jego egzystencję, czyli Bóg nie widział potrzeby składania jakiejś wyjątkowej ofiary, żeby to mogło nastąpić.

Do tego się trochę odniosę, bo według mnie mamy tu rozumowanie, które oparte jest pewien typ nadinterpretacji nagminnie pojawiającej się w dyskusjach (szczególnie chyba u ateistów). Na czym polega błąd?
- Błąd polega na arbitralnym uznaniu, że jakiś wcześniejszy tekst (często zdawkowy, sygnalny) opisuje już komplet zależności w sprawie. Tutaj mamy rozumowanie, że skoro prorocy zapowiadali "Dzień Pański, to (rzekomo) już wszystko wyjaśnili, a więc nie na miejscu miałoby być WYJAŚNIENIE, NA CZYM POLEGA (już bardziej konkretne, odnoszące się do określenia, iż chodzi o pogodzenie się boskiej i ludzkiej natury w człowieku) ów dzień, dokonane w NT.

Teksty Izajasza nie są zdawkowe, ten autor dużo miejsca poświęca przyszłemu zmartwychwstaniu umarłych. Gdyby to uzależniał od uprzedniego złożenia Bogu ofiary to by o tym napisał. Najwyraźniej tak nie uważał. Co ciekawe sporo u niego nawiązań do Edenu (ogrodu, z którego Bóg wygnał pierwszych rodziców), prawdopodobnie przyszły świat wyobrażał sobie jako powrót Edenu. A skoro tak, to jeszcze bardziej należałoby się spodziewać objawienia tak istotnej kwestii jak konieczność odkupienia grzechu pierwszych rodziców. Skoro czegoś takiego tam ne ma, to domyślnie nie jest to Bogu potrzebne. Zwłaszcza, że w miejscach, gdzie w ST mowa o pokonaniu przez Boga śmierci nie wspomina się o tym, że ma to nastapić poprzez zlożenie Bogu ofiary. Za to mówi się o tym, że Bóg nie potrzebuje ofiar (cytaty przedstawiłem wcześniej) oraz zakazuje ofiar z ludzi. To wcale nie jest - jak twierdzisz - nadinterpretacja sygnalnego tekstu ale wniosek z całości przekazu ST, gdzie w wielu miejscach kilku autorów porusza kwestię zmartwychwstania umarłych. Dlatego, żeby przyjąć, że starotestamentowe objawienia są niepełne potrzebne byłyby jakieś przesłanki. Bez nich nie bylo (żydzi nie mieli) powodu przyjmować, że Bóg potrzebuje złożenia mu ofiary, żeby przywrócił możliwość wiecznego życia (po zmartwychwstaniu i osądzeniu), zwłaszcza ofiary z człowieka, bo takie ofiary były zakazane.
Taką przesłanką dla towarzyszy Jezusa było jego ukazywanie się, co pozwolilo im uwierzyć, ze zmartwychwstał, a to pozwoliło na przywrócenie wiary, że Jezus to Mesjasz. Następnie konieczne było przeinterpretowanie wcześniejszych koncepcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 9:25, 08 Lis 2024    Temat postu:

O tym jak duże znacznie dla żydow miał (i zapewne ma) zakaz składania ofiar z ludzi świadczą żydowskie komentarze do ofiary Jeftego:

Fragment z Encyklopedii Kobiet żydowskich Shalvi/Hyman:
"Rabini ostro krytykują ślubowanie i zachowanie Jeftego, które doprowadziło do bezsensownej śmierci jego córki."
" Ich [rabinów] zdaniem ślubowanie mogło zostać unieważnione, ponieważ Tannaitowy halacha stwierdza, że coś, co nie nadaje się do złożenia w ofierze na ołtarzu, nie powinno być w niej złożone i w związku z tym nie posiada żadnej świętości (jakiej mogłaby być jako wyznaczona ofiara) ( Księga Kapłańska 37:4; MidraszAggada, wyd. Buber, Lev. 27 )."
"Gdy Jefte nie znalazł powodu, by unieważnić ślub, zabił swoją córkę przed Świętym, niech będzie błogosławiony, co Pan uznał za obrzydliwe. Głos z nieba zawołał na tę niesprawiedliwość: „Czyż prosiłem, by życie zostało złożone przede Mną?” Jak powiedziano w Jer. 19:5 [w kontekście kultu Baala]: „czego nigdy nie nakazałem, czego nigdy nie postanowiłem i co nigdy nie przyszło Mi na myśl” ( Tanhuma [red. Buber], Behukotai 7)."

JewishEncyklopedia:
"Jest [Jefte] zaliczany do głupców, którzy nie rozróżniają ślubów (Eccl. R. iv. 7); był jednym z trzech mężczyzn (Ta'an. 4a), lub według innych autorytetów jednym z czterech mężczyzn (Gen. R. lx. 3), którzy złożyli nieroztropne śluby, ale był jedynym, który miał okazję ubolewać nad jego nieroztropnością."
"Rabini doszli również do wniosku, że Jefte był człowiekiem nieświadomym, w przeciwnym razie wiedziałby, że ślub tego rodzaju jest nieważny; według R. Johanana, Jefte musiał jedynie zapłacić pewną sumę do świętego skarbca Świątyni, aby uwolnić się od ślubu; według R. Symeona ben Lakhisha był wolny nawet bez takiej zapłaty (Gen. R. lc ; porównaj Lev. R. xxxvii. 3). Według Tan., Beḥuḳḳotai, 7 i Midrash Haggadah to Lev. xxvii. 2, nawet gdy Jefte złożył ślub, Bóg był na niego zirytowany: „Co zrobi Jefte, jeśli nieczyste zwierzę wyjdzie mu naprzeciw?” Później, gdy miał zamiar złożyć w ofierze swoją córkę, zapytał: „Czy w Torze jest napisane, że istoty ludzkie należy składać w ofierze całopalnej?” "

Ewidentne traktownaie przez Pawła i Jana Jezusa jako baranka zlożonego na ofiarę za grzech jest ewidentnie sprzeczne z Bożym zakazem składania ludzi na ofiarę.

Jeszcze jedna sprawa. Wikipedii pod hasłem "Jezus w judaizmie" czytamy:
"Judaizm odrzuca możliwość pokuty albo jakiejkolwiek indywidualnej ofiary, która zdolna byłaby zbawić inne osoby. Każdy sam odpowiada za swoje uczynki przed Bogiem. Z tego punktu widzenia ofiara z życia Jezusa nie mogła przyczynić się do zbawienia innych ludzi."
Tu jednak możnma przedstawić cytaty z ST (i innych pism) za (w rodzaju "Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech.") jak i przeciw takiej tezie, czasami jest to kwestia interpretacji biblijnych tekstów, które nie są spójne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:03, 08 Lis 2024    Temat postu:

Czytam także dyskusję na ten temat na ateista.pl.

Wiedza Twoja i Twoich interlokutorów jest ogromna.
Michał ma swoje pomysły teologiczne.

Okazuje się że moj pomysł nie jest tylko mój. 😉😊

Kościół Boga Wszechmogącego:

[link widoczny dla zalogowanych]


Więc w odpowiedzi na potrzeby rodzaju ludzkiego Bóg przyjął ludzką postać w Wieku Łaski i stał się Panem Jezusem. Został przybity do krzyża przez wzgląd na ludzkość i wybawił człowieka od grzechu, umożliwiając ludziom stanięcie przed Bogiem i modlitwę do Boga, wyznanie i żal, przebaczenie za grzechy i życie w bogactwie Bożej łaski i błogosławieństwa. Ale ponieważ grzeszna natura ludzi wciąż jeszcze nie została uleczona, a oni sami często grzeszyli i sprzeciwiali się Bogu, w Wieku Królestwa Bóg ponownie stał się ciałem, używając imienia Boga Wszechmogącego aby wyrazić wszystkie prawdy dla zbawienia i oczyszczenia rodzaju ludzkiego na fundamencie dzieła odkupienia dokonanego przez Pana Jezusa, wymazując grzeszną naturę ludzkości i sprawiając, że ludzkość zaprzestanie nieposłuszeństwa i sprzeciwiania się Bogu oraz prowadząc ostatecznie ludzkość ku pięknemu miejscu przeznaczenia. Nawet jeśli dzieło Boga wykonywane w Wieku Prawa, Wieku Łaski i Wieku Królestwa jest różne, tak jak różne są imiona przyjmowane przez Boga i okazywane przez niego usposobienie, istota i cele Jego dzieła są takie same – wszystkie mają za zadanie zbawić rodzaj ludzki i całe to dzieło jest wykonywane przez samego Boga. Jak powiedział Bóg Wszechmogący: „Od dzieła Jahwe do dzieła Jezusa i od dzieła Jezusa do dzieła w obecnym jego stanie, te trzy etapy nakładają się na siebie w całej gamie Boskiego zarządzania i są dziełem jednego Ducha. Od stworzenia świata Bóg zarządzał ludzkością. On jest Początkiem i Końcem, Jest Pierwszym i Ostatnim, i On jest Tym, który rozpoczyna wiek i Tym, który przynosi jego koniec. Trzy etapy pracy, w różnych wiekach i miejscach, są niewątpliwie dziełem jednego Ducha. Wszyscy ci, którzy rozdzielają te etapy, są w sprzeczności z Bogiem”. (z rozdziału „Wizja dzieła Bożego (3)” w książce „Słowo ukazuje się w ciele”).

Czy Jezus był Barankiem Bożym czy samym Bogiem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6443
Przeczytał: 36 tematów


PostWysłany: Pią 11:20, 08 Lis 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Czytam także dyskusję na ten temat na ateista.pl.

Wiedza Twoja i Twoich interlokutorów jest ogromna.


Muszę cię rozczarować. Moja wiedza nie jest duża. Większa od niej jest umiejetność korzystania z wyszukiwarki internetowej.

Wrzucając ten sam temat na ateistę.pl zyskuję porównanie dyskusji, sposobu argumentowania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin