Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Antynatalizm a religia i ateizm
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 19:49, 19 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dla społeczeństw bardziej pierwotnych istotnym impulsem jest bezpośrednio odczyt emocjonalny typu "chcę mieć dziecko".


E tam. Czy to pierwotniaki, czy to to snoby, wszystko ma jeden odczyt: "chcę się ruchać".

A reszta to tylko wynik wynalazku o nazwie antykoncepcja.

Na mnie kiedyś zrobił duże wrażenie program o pingwinach, w którym pokazano jak pary pingwinów, które straciły swoje dziecko, porywają pisklaka innym parom. Jednak będę się upierał, że instynkt macierzyński/ojcowski u wielu zwierząt też tej bardzo silny.


Osobniki, które go nie mają, częściej tracą potomstwo, a co za tym idzie geny dające słaby instynkt macierzyński nie są dalej przekazywane. Ot i zagadka istnienia instynktu macierzyńskiego rozwiązana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:56, 19 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

anbo napisał:
Nie widzę w tym sensu


Skąd wiesz co w ogóle ma "sens"? Nie wiesz więc generalnie nic z tego co piszesz sensu nie ma :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:56, 19 Kwi 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:05, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:58, 20 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na mnie kiedyś zrobił duże wrażenie program o pingwinach, w którym pokazano jak pary pingwinów, które straciły swoje dziecko, porywają pisklaka innym parom. Jednak będę się upierał, że instynkt macierzyński/ojcowski u wielu zwierząt też tej bardzo silny.


A może to była presja społeczna :) Wstyd im było tak bez jajka.

Może kiedyś nam pingwiny to powiedzą, bo powstanie jakiś google translator na język pingwini. Ale póki co, nie wiadomo... :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:24, 20 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na mnie kiedyś zrobił duże wrażenie program o pingwinach, w którym pokazano jak pary pingwinów, które straciły swoje dziecko, porywają pisklaka innym parom. Jednak będę się upierał, że instynkt macierzyński/ojcowski u wielu zwierząt też tej bardzo silny.


A może to była presja społeczna :) Wstyd im było tak bez jajka.

Może kiedyś nam pingwiny to powiedzą, bo powstanie jakiś google translator na język pingwini. Ale póki co, nie wiadomo... :cry:


Michał , niestety człowiek odgradza się od instynktów a nawet natura go odgrodziła dając mu rozum. :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 21:03, 20 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:25, 20 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dla społeczeństw bardziej pierwotnych istotnym impulsem jest bezpośrednio odczyt emocjonalny typu "chcę mieć dziecko".


E tam. Czy to pierwotniaki, czy to to snoby, wszystko ma jeden odczyt: "chcę się ruchać".

A reszta to tylko wynik wynalazku o nazwie antykoncepcja.


Ani jedno ani drugie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:24, 20 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na mnie kiedyś zrobił duże wrażenie program o pingwinach, w którym pokazano jak pary pingwinów, które straciły swoje dziecko, porywają pisklaka innym parom. Jednak będę się upierał, że instynkt macierzyński/ojcowski u wielu zwierząt też tej bardzo silny.


A może to była presja społeczna :) Wstyd im było tak bez jajka.

Tak w ogóle to od dłuższego czasu dość intryguje mnie zagadnienie pewnej przeciwstawności, ale i przenikania się aspektów
- działania w oparciu o wzorce (u ludzi bardzo często wzorce wzięte z kultury)
- działania instynktownego, opartego o naturalne emocje.

Pomiędzy tymi aspektami występuje jawne napięcie. Na swój sposób to napięcie eskaluje moralność religijna, choć we wcale nie mniejszym stopniu moralność, kulturowość ateistyczna.
Często się myśli o religijnych nakazach jako tych, które miałyby być tą skrajną formą kulturowej opresji, lecz opresja w społeczeństwach ateistycznych jest kto wie, czy nie silniejsza. Na pewno jest bardzo silna w krajach azjatyckich, które samym konfucjanizmem, czy japońską kultura posłuszeństwa (aż do poświęcenia życia, czyli jak w religii) dowódcom, przełożonym pokazuje, jak silna ogólnie jest presja wzorców społecznych.
Współczesne społeczeństwa są edukowane w duchu przeciwstawienia się naturalnym instynktom, odruchom. Od dziecka uczymy się nie wyrażać swobodnie emocji, realizować nakazy autorytetów, polegać raczej na wiedzy, niż intuicji, czy innej formie własnego wyczucia. Powoli oddalamy się od swoich naturalnych emocji, przestajemy lubić to, co byśmy lubili, gdybyśmy żyli w hordzie pierwotnej, przestajemy dążyć do tego, nam zmysły sugerują. A jeśli nawet do tego w końcu dążymy (jak w przypadku poszukiwania partnerów do seksu), to robimy to w oderwany od pierwotnego celu i kontekstu sposób - np. uprawiając seks tak, aby nie było z tego potomstwa. Kwestia oczywiście nie sprowadza się tylko do seksu, ale ogólnie tego, jak traktujemy nasze pierwotne emocje - także w kontekście walki o władzę, dominowanie, usuwanie słabszych członków społeczności. Bo np. warto zauważyć, że dzieci mają naturalną skłonność prześladowania swoich słabszych, często upośledzonych kolegów. Tak im nakazuje ich instynkt - stado powinno pozbywać się swoich słabych członków, jeśli miało przetrwać w twardej konkurencji z innymi stadami i w walce z nieprzyjazną przyrodą. My dzisiaj mamy liczne programy opieki nad niepełnosprawnymi, ratujemy chorych, słabych, idziemy wbrew temu, co nam nakazują geny. Czyniąc to, przestajemy czerpać mentalnie z dziedzictwa biologicznego, a wypływamy na szerokie wody samodzielnego decydowania o wartościach, o tym co dobre i złe, słuszne czy niesłuszne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:16, 20 Kwi 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:06, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:21, 20 Kwi 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:06, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:13, 20 Kwi 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:06, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 8:31, 21 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

fedor napisał:
anbo napisał:
Nie widzę w tym sensu


Skąd wiesz co w ogóle ma "sens"? Nie wiesz więc generalnie nic z tego co piszesz sensu nie ma :mrgreen:


Kolejny non sequitur w wykonaniu fedora.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:14, 21 Kwi 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Ludzie to lubią się wywyższać.
Gdy zwierzę jakieś na coś reaguje w pewien sposób, to tłumaczy się to jakimiś celami reprodukcyjno-ewolucyjnymi.
A gdy człowiek robi dokładnie to samo, to tłumaczy się to miłością i innymi uczuciami wyższymi, tudzież rozumem :)

Na przykład. Kot się łasi do ciebie, ociera się o nogę. Co powiedzą? Ano znaczy swoje terytorium!
A jak baba się do ciebie przytula i sie łasi, co powiedzą? Ano że cię lubi, kocha, i w ogóle uczuciami wyższymi pała do ciebie :) A może ona też tylko znaczy terytorium?

"Znaczenie terytorium" to ciekawy aspekt sprawy. :think:
Jak się tak zastanawiam, to sięga on bardzo głęboko w nasze ludzkie poczucie bezpieczeństwa, identyfikowania się, osadzenia w emocjach.
Obłaskawiamy nasze życie, otoczenie, własne emocje, czyniąc jest "osobistym terytorium". Czasem nie obłaskawiamy ich wcale realnie, tylko mamy złudzenie, iż w ogóle robiąc coś przy jakiejś sprawie, uczyniliśmy ją bardziej "naszą".
Myślę, że antynatalizm w jakimś stopniu wynika z tego, że ludzie postrzegają świat jako obcy i wrogi, jako coś, z czym nie da się w wystarczającym stopniu "dość do ładu", uczynić własnym, zaakceptowanym od strony wewnętrznego poczucia sensu.
Oto (w odczuciu owych ludzi) jesteśmy rzuceni w ten świat, wciśnięci na siłę, funkcjonujemy tu wbrew naszym odczuciom, pragnieniom, woli. Religia ten stan akceptacji świata i życia może zarówno pogarszać, jak i poprawiać.
- religia, która pomoże wybudować w naszym umyśle SZCZERĄ akceptację tego, co daje nam życie, która sprawi, że będziemy mentalnie obdarzać wszystko wokół nas jakimś takim darem naszej miłości, uznania za warte istnienia, może za objaw jakiegoś piękna, którym Bóg chce nas uszczęśliwić, byłaby w stanie uczynić postrzeganie świata "mentalnie naszym terytorium", obłaskawionego.
- religia, która akcentuje aspekt przymusu, naszej małości względem potęgi sił rzeczywistości i samego wszechmocnego, wszechwładczego Boga, która czyni nas przede wszystkim grzesznikami, wyrzutkami mentalnymi, wyłącznie kłopotem istnienia, będzie umieszczała całe życie w atmosferze rygoru, nieustannego zaprzeczania własnym odczuciom na wielu frontach, bezpardonowej walki o prawo do bycia zaakceptowanym. Taka religia może narzucić człowiekowi przymus posiadania dzieci, co będzie tylko jeszcze jednym krzyżem złożonym na ludzkich barkach, jeszcze jednym kamyczkiem do gehenny życia.
Pomiędzy tymi dwoma - drastycznie odmiennymi - sposobami postrzegania Boga i religii, każdy teista w końcu będzie musiał wybrać. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:35, 21 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

anbo napisał:
fedor napisał:
anbo napisał:
Nie widzę w tym sensu


Skąd wiesz co w ogóle ma "sens"? Nie wiesz więc generalnie nic z tego co piszesz sensu nie ma :mrgreen:


Kolejny non sequitur w wykonaniu fedora.


A to z kolei skąd wiesz? Nawet tego nie wiesz

Nie jesteś w stanie podać kryterium sensu bo w twoim ateistycznym światopoglądzie po prostu nie masz skąd tego wziąć. Aby zdefiniować kryterium sensu musiałbyś mieć jakieś kryterium sensu jeszcze przed zdefiniowaniem kryterium sensu bo inaczej twoje definiowane kryterium sensu byłoby bez sensu i tak ad infinitum. Ale nie masz nic takiego. Tak więc jest dokładnie tak jak napisałem - nie wiesz co ma "sens" więc generalnie nic z tego co piszesz sensu nie ma. Artykułowanie przez ciebie poglądów epistemologicznie w niczym nie różni się od pisków ptaków w dżungli


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 14:36, 21 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:03, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
jaki człowiek jest, każdy widzi - dobrze to tłumaczy ewolucyjne powstanie człowieka, selekcja przez środowisko, które promowało agresywnych, okrutnych, miękiszony nie miały szans, wyginęły, nie przekazały dalej swoich miękiszonowatych genów, problemy rodzą się w wersji teistycznej, gdzie człowiek jest taki jaki jest, bo takim go stworzył Bóg (w dodatku podobno na swoje podobieństwo).

W moim modelu odniesień nie jest to żaden problem, a wręcz teizm się w jakimś stopniu wyjaśnia właśnie poprzez to odwołanie się do ewolucyjnego okrucieństwa. Teizm chrześcijański właśnie postuluje WIELKĄ ZMIANĘ - PRZEŁOM mentalny.

Przed chwilą był to problem, a teraz już nie jest. Nie nadążam za tobą.
W jaki sposób ta zmiana mentalna (po śmierci?) ma usprawiedliwiać/wyjaśniać stworzenie człowieka jako istoty okrutnej? W dodatku stwórca ma pretensje, że ta istota - którą przecież sam stworzył - jest okrutna. Nie widzę w tym sensu.

Zacznijmy od tego, że człowiek nie jest stworzony po prostu jako istota okrutna. Człowiek ma w sobie i okrucieństwo i empatię, litość, chęć pomocy, ratunku dla cierpiących. Okrucieństwo jest jedna z opcji, którą można wykorzystać, albo i nie.
No i chodzi o to, aby człowiek POSTAWIŁ SOBIE PROBLEM, zadał podstawowe pytanie: jakim chcę być wobec zła tego świata?
- Ten problem nie wypłynąłby, gdyby nie było do tego powodów, gdyby nie pojawiały się przykłady z życia, w których zło jawnie się objawia, Zatem zło świata jest jakoś konieczne dla ukształtowania się zrównoważonej świadomości.
Jeśli zaś chodzi o owe "pretensje", jakie stwórca ma względem istot, które ulegną złym impulsom, sugestiom, to według mnie trochę trzeba oddzielić tu język, jakim posługują się pisma religijne od samej istoty rzeczy. Pisma są kierowane do typowego człowieka swoich czasów - istoty emocjonalnej, reagującej w skrajny sposób. Dlatego są formułowane w dość jednoznaczny sposób. Potępienie dla zła jest jednak w tych pismach (przynajmniej chrześcijańskich) skontrowane jakoś ideą nawrócenia, przebaczenia. Dopiero całość układanki daje poprawny obraz.

anbo napisał:
Przy okazji wrócę do tego, co poprzednio zostawiłeś bez komentarza. Napisałeś, że teizm - w przeciwieństwie do ateizmu - daje nadzieję, że ziemskie cierpienie zostanie wynagrodzone po śmierci. Jak już napisałem, daje też możliwość kontynuacji cierpienia w piekle, w dodatku przez wieczność. Teista płodząc dzieci ryzykuje więcej, bo wieczne męki dla swoich latorośli. Ateizm daje pewność, że ostatecznie człowiek po śmierci dostanie przynajmniej to, co miał zanim zaczął cierpieć - nieistnienie.

Generalnie zgadzam się z tą uwagą. To jest problem dla teistów.
Według mnie jakieś odsunięcie ostrza owej uwagi jest możliwe tylko wtedy, gdy założymy, że Bóg ma jeszcze jakiś "plan B" w zanadrzu. Wuj jest orędownikiem pustego piekła i apokatastazy. Ja z kolei mam swoja teologiczną hipotezę polegającą na tym, że aktywne cierpienie potępieńców w końcu jest uciszone (nawet papież Franciszek miał sie wypowiadać w tym duchu), a na zawsze pozostaje jedynie coś w rodzaju wiecznego wspomnienia owego cierpienia potępionych. Jak to konkretnie jest?
- Nie powiem, bo nie wiem. Snuję hipotezy.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Masz rację w opisie tego co było - twarde prawa doboru naturalnego. Ale właśnie patrząc na to jak to jest bez narodzenia się nowego człowieczeństwa, możemy wyciągnąć wniosek, że owa przemiana jest konieczna.

Przydałaby się z teizmem czy bez. Były czasy, kiedy ludzie żyli bardziej religijnie, gdy religia w życiu narodów odgrywała o wiele większą rolę - nie było wtedy wcale lepiej. Zaryzykowałbym nawet tezę, że było gorzej.
A czy męczeńska śmierć Jezusa coś zmieniła? Czy nastąpiła przemiana ludzi? Nie. Chrześcijaństwo nie działa i nigdy nie działało. NT był nawet wykorzystywany do głoszenia i czynienia nienawiści (antysemityzm i niewolnictwo).

Myślę, że męczeńska śmierć Jezusa zmieniła wiele. Choć oczywiście nie zmieniła magicznie natury ludzkiej - ta dalej jest zawieszona między dobrem, a złem, poszukując zawsze własnych dróg, realizując się w wyborach. Śmierć Jezusa jest jednak pewnym WZORCEM ODNIESIENIA. Ten wzorzec ludzkość może "przykładać" do swoich celów, motywów, wyborów, niejako "przeglądać się" w jego kontekście, szukając własnych dróg. A do tego myślę iż jest druga rola tej śmierci - ona jednak objawi się dopiero przy rozliczeniu naszych wyborów na sądzie bożym.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Bóg nie naprawia zła na ziemi, bo wtedy nie byłoby już do robienia przez człowieka.

To Bóg celowo umieścił złego człowieka w złym świecie, żeby człowiek miał co robić (naprawiać siebie i świat)? Bawi go obserwowanie zmagań człowieka z naturą, który dał mu Bóg, czy co?

Bóg daje w ten sposób człowiekowi SZANSĘ NA SAMODZIELNE ZAISTNIENIE. Te zmagania nie są ku uciesze Boga, lecz dla człowieka. Aby ten człowiek przekonał się, kim jest (jak się objawia jego natura w wyborach, przy postawieniu go w obliczu różnych, nieraz sprzecznych przesłanek).

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Właśnie dlatego, że ten świat jest, jaki jest, człowiek może zadać sobie pytanie: CZY CHCĘ PRZEŁOMU?

To jak dawanie lekarstwa na chorobę, którą się dało wcześniej.

Patrzysz tylko z perspektywy konkretnych celów, tylko sukcesu, szczęścia tu na Ziemi. Chrześcijanin ma szerszą perspektywę, w ramach której możliwość okazania się jako ten, który rozumuje, waży sprawy, a na koniec wybiera jest darem, jest szansą na pełną podmiotowość.


anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Na początku raczej, jako skupieni na bieżącej walce o narzucone genami i życiem społeczności wartości, będziemy widzieli tylko to, z czego wyrastamy. Z czasem jednak każdy człowiek będzie trącany mentalnie przez refleksję: kim chciałbym być?

Najpierw strażakiem, potem policjantem albo złodziejem, wreszcie archeologiem albo lekarzem, może aktorem albo gitarzystą rockowym... Czy ty myślisz, że ludzie jak ty filozofują? Ludzie chcą być szczęsliwi i mieć szczęsliwe dzieci. Takimi ich stworzyła natura, a nie filozofującymi.

Argument z pragnień...
Szczerze mówiąc nie bardzo go czaję. Tzn. oczywiście zgadzam się, że pragnienia mamy. Ale taki jest ten świat, że pragnienia są na nim często niezaspokojone. Prawdę mówiąc nie wiem co do końca ma wyrazić ten Twój argument. :think:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Problemem jest jednak to, że do owej refleksji dojdzie po serii błędów życiowych, jakie każdy człowiek popełni. Te błędy (grzechy) będą wisiały nad naszym jestestwem, niejako ogłaszając każdemu z nas "jesteś wadliwy, bo nieraz wadliwie wybierałeś, a dobrze wiesz, że to ty wybierałeś i dobrze wiesz, że wadliwie". Tu ewentualnie może wkroczyć przebaczenie, usprawiedliwienie ze strony samego Boga,


Który tego człowieka stworzył z nicości i jako wszechwiedzący wiedział, co ten człowiek będzie robił, w dodatku bez możliwości bycia innym niż to, jakim został stworzony. Przecież ta koncepcja kupy się nie trzyma. Sorry, że dalej nie czytam, ale od tego miejsca wpadłeś w typowe dla siebie tory, które mnie nie interesują.

Ja zakładam, że wolność woli człowieka jest realna, czyli że nawet Bóg nie jest w stanie w absolutny sposób przewidzieć wszystkich naszych wyborów (niektóre oczywiście przewiduje, ale uważam, ze nie wszystkie i nie zawsze na pewno). Dalej też uważam, że właśnie o to chodzi, aby człowiek przełamywał ów determinizm swojego stworzenia. Człowiek ma się narodzić z ducha, stać się wolnym, jak wiatr o którym nie wiadomo, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Uważam zatem że ten determinizm jest tylko początkowa ramą ludzkiej egzystencji, a Bóg zaszył w naszej naturze ziarno boskości - prawdziwej wolności, która może przełamać determinizm. Ale uruchomienie całego owego procesu, wykiełkowanie owego ziarna wymagać będzie już aktywności samego człowieka. Tylko SAMODZIELNIE przez człowieka dokonane wybory dają temu człowiekowi szansę na podmiotowość. Wierzę, że taką szansę na podmiotowość człowiek posiada.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:31, 28 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 10:30, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

Michał Dyszyński napisał:

Zacznijmy od tego, że człowiek nie jest stworzony po prostu jako istota okrutna. Człowiek ma w sobie i okrucieństwo i empatię, litość, chęć pomocy, ratunku dla cierpiących. Okrucieństwo jest jedna z opcji, którą można wykorzystać, albo i nie.

To przynajmniej nie zawsze jest kwestią woli, to jest przynajmniej po części uwarunkowane genetycznie. W świecie jaki jest, jest to zrozumiałe (wyposażenie człowieka w taką naturę), ale dlaczego Bóg stworzył świat, w którym lew żywcem pożera gazelę, a człowiek łagodny, litościwy i z dużą dozą empatii przegrywa z tymi, co rozpychają się łokciami?

Michał Dyszyński napisał:

No i chodzi o to, aby człowiek POSTAWIŁ SOBIE PROBLEM, zadał podstawowe pytanie: jakim chcę być wobec zła tego świata?

Lew też ma zadać sobie pytanie, czy chce pożerać gazelę?
Przeceniasz wpływ świadomych (i to po głębszej refleksji) decyzji na życie człowieka. Konstrukcja jest taka, że człowiek przede wszystkim zaspokaja swoje instynkty, taka jest jego natura. Ale: Skoro mam zadawać sobie pytanie, jaki mam być, to Bóg wodzi mnie na pokuszenie dając mi moją seksualność i instynkt dbania o rodzinę i swoje życie nawet kosztem innych. Przy czym aparat do refleksji też dał mi Bóg. Czyli Bóg obserwuje jak walczą ze sobą w człowieku nieświadoma zwierzęcość, którą mu dał, ze świadomą refleksją podjętą aparatem decyzyjnym, który też mu dał. A potem nagradza albo każe w zależności od tego, co wygrało. Sensu w tym nie widzę.

Michał Dyszyński napisał:

- Ten problem nie wypłynąłby, gdyby nie było do tego powodów, gdyby nie pojawiały się przykłady z życia, w których zło jawnie się objawia, Zatem zło świata jest jakoś konieczne dla ukształtowania się zrównoważonej świadomości.

Na szczęście nasi przodkowie nie byli zbyt zrównoważeni, bo gdyby byli, to jako miękiszony przegraliby rywalizację z bardziej bezwzględnymi człowiekowatymi.

Michał Dyszyński napisał:
Dopiero całość układanki daje poprawny obraz.

I jaki jest ten poprawny obraz i skąd wiesz, że jest poprawny?

Michał Dyszyński napisał:

Ja zakładam, że wolność woli człowieka jest realna, czyli że nawet Bóg nie jest w stanie w absolutny sposób przewidzieć wszystkich naszych wyborów


No to jest po części eksperymentatorem. Czy jest odpowiedzialne i sprawiedliwe stworzyć małpę, dać jej brzytwę nie do końca wiedząc, co z nią zrobi, a jak zrobi źle, to ją za to ukarać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:04, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja zakładam, że wolność woli człowieka jest realna, czyli że nawet Bóg nie jest w stanie w absolutny sposób przewidzieć wszystkich naszych wyborów


No to jest po części eksperymentatorem. Czy jest odpowiedzialne i sprawiedliwe stworzyć małpę, dać jej brzytwę nie do końca wiedząc, co z nią zrobi, a jak zrobi źle, to ją za to ukarać?

Odpowiem na to Twoje pytanie, w jakiś sposób nawiązując do pozostałych Twoich uwag.
Można użyć określenia Bóg - eksperymentator. W zamyśle będzie tu pewnie jakaś forma skierowania w stronę Boga oskarżenia, negatywnej emocji jako do kogoś, kto stwarza cały nasz świat przynajmniej nierozważnie, nie mogąc ogarnąć wszystkich konsekwencji swojej decyzji.
Ja jednak patrzę na całe zagadnienie mniej się nurzając w emocjach, w sugestiach jak by tu wcisnąć własną ocenność do sprawy, lecz najpierw zadałbym sobie pytanie: jaki świat w ogóle jest tym wartościowym?
Sama dychotomia wolności i cierpienia wydaje się być nieusuwalna. Jeśli ma być wolność, to z automatu oznacza, że będzie wybór, a skoro tak, to są minimum dwie opcje, z których jedna jest (pod wybranym względem) lepsza, a druga - z konieczności - gorsza. Zawsze więc będzie - choćby w najprostszej formie - wybór między jakimś dobrem, a jakimś złem.
Alternatywą jest świat absolutnie zdeterminowany. Byłby to może i świat pozbawiony cierpienia, ale chyba też świat pozbawiony W OGÓLE ODCZUWANIA. Bo według mnie w samym odczuwaniu czegokolwiek już zaszyta jest wolność, jest wbudowane nieusuwalne pytanie: czy to co czuję jest bardziej takie, czy bardziej inne?
Każdy odczyt rzeczywistości zawiera w sobie ziarno wolności. Naprawdę każdy!
Jeśli zatem miałby być świat w ogóle, to albo byłby to świat martwoty, albo będzie on w sobie miał zaszyte ziarno cierpienia. Ale nie tylko cierpienia, bo także szczęścia!

A tak jeszcze głębiej patrząc na sprawę (przyjmijmy to jako michałową hipotezę), to uważam, że wybór jest nie tylko pomiędzy życiem, a jego brakiem, lecz pomiędzy istnieniem, a jego brakiem. Inaczej mówiąc, uważam świat nieodczuwający - pozbawiony wolności za świat de facto nie istniejący. Istnienie bowiem musi być jakąś formą starcia się opcji, jakimś rozstrzygnięciem związanym z pytaniem: czy objawiam się raczej tak, czy przeciwnie? Dualizm zatem jest, według mnie, wpisany nie tylko w życie, ale w ogóle w istnienie.
W takim kontekście Bóg nie miałby możliwości stworzenia świata bez możliwości cierpienia. Mógłby co najwyżej nie stwarzać świata w ogóle!
W tym ostatnim przypadku nie byłoby żadnej postaci istnienia poza Bogiem. To zaś wręcz stawiałoby pytanie o istnienie samego Boga, jako że wtedy nie byłoby szansy na objawienie się takiego Boga w niczym. Istniejąc tylko sam dla siebie, Bóg byłby niejako bytem niespełnionym, nie mającym zewnętrznego wyrazu.
Z tej perspektywy patrząc Bóg niejako musiał stworzyć świat, a do tego właśnie świat z wolnością, a skoro z wolnością to także z zaszytym ziarnem cierpienia. Alternatywą jest zanegowanie bytu w ogóle. Czy brak bytu jest lepszy?
- W obliczu tego czym jawi się cierpienie, pewnie można tak sądzić.
Z drugiej strony jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby widzieć tę sprawę od strony nadziei - uznając, iż cierpienie jest formą wyzwania, które należy podjąć, przewalczyć swoją wolnością, budującą nasze istnienie, transformując je w szczęście. I ja zakładam, że ostatecznie Bóg, jako istota o niewyobrażalnej inteligencji i mocy do takiego stanu istoty czujące doprowadzi - że wyedukuje je na tyle, aby były one w stanie transformować zagrożenie cierpieniem (poznając je na początku w realnej postaci) w szczęście. Taką nadzieję tutaj ogłaszam, a w oparciu o nią świat istniejący i wolny uznaję jako LEPSZY od jego alternatywy, czyli totalnego niebytu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:26, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

anbo napisał:
Sensu w tym nie widzę


A gdzie jest to twoje "kryterium sensu"? Nadal brak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:37, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

fedor napisał:

Nie jesteś w stanie podać kryterium sensu bo w twoim ateistycznym światopoglądzie po prostu nie masz skąd tego wziąć. Aby zdefiniować kryterium sensu musiałbyś mieć jakieś kryterium sensu jeszcze przed zdefiniowaniem kryterium sensu bo inaczej twoje definiowane kryterium sensu byłoby bez sensu i tak ad infinitum.


Nie, nie byłoby tak. A Ty masz kryterium sensu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:31, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:

Nie jesteś w stanie podać kryterium sensu bo w twoim ateistycznym światopoglądzie po prostu nie masz skąd tego wziąć. Aby zdefiniować kryterium sensu musiałbyś mieć jakieś kryterium sensu jeszcze przed zdefiniowaniem kryterium sensu bo inaczej twoje definiowane kryterium sensu byłoby bez sensu i tak ad infinitum.


Nie, nie byłoby tak.


I sobie to jedynie na pusto zapostulowałeś ale twoje zapostulowanie to jeszcze nie jest uzasadnienie

szaryobywatel napisał:
A Ty masz kryterium sensu?


Potrafisz z siebie wykrzesać coś więcej niż tu quoque, miernoto?


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 15:32, 22 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 15:53, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

Michał Dyszyński napisał:
najpierw zadałbym sobie pytanie: jaki świat w ogóle jest tym wartościowym?
Sama dychotomia wolności i cierpienia wydaje się być nieusuwalna. Jeśli ma być wolność, to z automatu oznacza, że będzie wybór, a skoro tak, to są minimum dwie opcje, z których jedna jest (pod wybranym względem) lepsza, a druga - z konieczności - gorsza. Zawsze więc będzie - choćby w najprostszej formie - wybór między jakimś dobrem, a jakimś złem.
Alternatywą jest świat absolutnie zdeterminowany. Byłby to może i świat pozbawiony cierpienia, ale chyba też świat pozbawiony W OGÓLE ODCZUWANIA. B

Rozpatrujesz tylko jedną kwestię; jaki byłby koszt świata bez zła, co dla ciebie jest jednoznaczne ze światem bez wolności. Tymczasem są jeszcze inne kwestie, w tym sąd Boga nad człowiekiem, którego stworzył oraz brak orientacji Boga w kosztach (skoro nie wie, ile cierpienia powstanie w świecie, który stworzył). Ale wracając do sprawy pierwszej: co mają wspólnego z wolnością choroby i kataklizmy? Oraz: w niebie nie będzie odczuwania czy będzie cierpienie? Czy wszechwiedza implikuje determinizm? Sama wszechwiedza nie wyklucza wolności człowieka, bo Bóg może wiedzieć jakich człowiek dokona wyborów z własnej woli.
Teraz o kosztach. Żeby uważać Boga za odpowiedzialnego trzeba moim zdaniem przypisać mu wystarczająco dużo wiedzy, żeby mógł określić koszty. Dość przekonująca jest tu dla mnie propozycja wuja zbója, ze Bóg zna wszelkie możliwości, jakie mogą zaistnieć w świecie stworzonym przez niego i wie, że jakkolwiek się potoczą losy poszczególnych istnień, to warto było je stworzyć. Niekoniecznie musi tu w grę wchodzić niebo dla wszystkich, w najgorszym razie może być opcja nieistnienia dla tych, którzy do nieba sie nie nadają. Mielibyśmy wtedy do czynienia z Bogiem nie wszechwiedzącym ale mimo to odpowiedzialnym. Taki Bóg ponosi ryzyko (podobnie jak ludzie płodząc dzieci) i świadomie wprowadza na świat cierpienie ale są to koszty nieuniknione jesli chce się stworzyć różne istoty, nie tylko anioły, i są to koszty wliczone w cenę. Co z tego mają te istoty? Szansę. Jeśli Bóg jest dobry to trzeba tu założyć, że każdy ma szansę wygrać niebo, a w najgorszym razie - jeśli mu się nie powiedzie - dostać to, co miał przed stworzeniem, czyli nieistnienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:01, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
fedor napisał:

Nie jesteś w stanie podać kryterium sensu bo w twoim ateistycznym światopoglądzie po prostu nie masz skąd tego wziąć. Aby zdefiniować kryterium sensu musiałbyś mieć jakieś kryterium sensu jeszcze przed zdefiniowaniem kryterium sensu bo inaczej twoje definiowane kryterium sensu byłoby bez sensu i tak ad infinitum.


Nie, nie byłoby tak.


I sobie to jedynie na pusto zapostulowałeś ale twoje zapostulowanie to jeszcze nie jest uzasadnienie

szaryobywatel napisał:
A Ty masz kryterium sensu?


Potrafisz z siebie wykrzesać coś więcej niż tu quoque, miernoto?


Czyli nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie czy masz kryterium sensu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:59, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
fedor napisał:

Nie jesteś w stanie podać kryterium sensu bo w twoim ateistycznym światopoglądzie po prostu nie masz skąd tego wziąć. Aby zdefiniować kryterium sensu musiałbyś mieć jakieś kryterium sensu jeszcze przed zdefiniowaniem kryterium sensu bo inaczej twoje definiowane kryterium sensu byłoby bez sensu i tak ad infinitum.


Nie, nie byłoby tak.


I sobie to jedynie na pusto zapostulowałeś ale twoje zapostulowanie to jeszcze nie jest uzasadnienie

szaryobywatel napisał:
A Ty masz kryterium sensu?


Potrafisz z siebie wykrzesać coś więcej niż tu quoque, miernoto?


Czyli nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie czy masz kryterium sensu.


Nadal nie potrafisz z siebie wykrzesać nic więcej niż tu quoque, miernoto
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:29, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

fedor napisał:

Nadal nie potrafisz z siebie wykrzesać nic więcej niż tu quoque, miernoto


Zarzucasz anbo brak kryterium sensu, zadano Ci proste pytanie na tak/nie czy Ty masz kryterium sensu i się posrałeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:06, 22 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
najpierw zadałbym sobie pytanie: jaki świat w ogóle jest tym wartościowym?
Sama dychotomia wolności i cierpienia wydaje się być nieusuwalna. Jeśli ma być wolność, to z automatu oznacza, że będzie wybór, a skoro tak, to są minimum dwie opcje, z których jedna jest (pod wybranym względem) lepsza, a druga - z konieczności - gorsza. Zawsze więc będzie - choćby w najprostszej formie - wybór między jakimś dobrem, a jakimś złem.
Alternatywą jest świat absolutnie zdeterminowany. Byłby to może i świat pozbawiony cierpienia, ale chyba też świat pozbawiony W OGÓLE ODCZUWANIA. B

Rozpatrujesz tylko jedną kwestię; jaki byłby koszt świata bez zła, co dla ciebie jest jednoznaczne ze światem bez wolności. Tymczasem są jeszcze inne kwestie, w tym sąd Boga nad człowiekiem, którego stworzył oraz brak orientacji Boga w kosztach (skoro nie wie, ile cierpienia powstanie w świecie, który stworzył). Ale wracając do sprawy pierwszej: co mają wspólnego z wolnością choroby i kataklizmy? Oraz: w niebie nie będzie odczuwania czy będzie cierpienie? Czy wszechwiedza implikuje determinizm? Sama wszechwiedza nie wyklucza wolności człowieka, bo Bóg może wiedzieć jakich człowiek dokona wyborów z własnej woli.
Teraz o kosztach. Żeby uważać Boga za odpowiedzialnego trzeba moim zdaniem przypisać mu wystarczająco dużo wiedzy, żeby mógł określić koszty. Dość przekonująca jest tu dla mnie propozycja wuja zbója, ze Bóg zna wszelkie możliwości, jakie mogą zaistnieć w świecie stworzonym przez niego i wie, że jakkolwiek się potoczą losy poszczególnych istnień, to warto było je stworzyć. Niekoniecznie musi tu w grę wchodzić niebo dla wszystkich, w najgorszym razie może być opcja nieistnienia dla tych, którzy do nieba sie nie nadają. Mielibyśmy wtedy do czynienia z Bogiem nie wszechwiedzącym ale mimo to odpowiedzialnym. Taki Bóg ponosi ryzyko (podobnie jak ludzie płodząc dzieci) i świadomie wprowadza na świat cierpienie ale są to koszty nieuniknione jesli chce się stworzyć różne istoty, nie tylko anioły, i są to koszty wliczone w cenę. Co z tego mają te istoty? Szansę. Jeśli Bóg jest dobry to trzeba tu założyć, że każdy ma szansę wygrać niebo, a w najgorszym razie - jeśli mu się nie powiedzie - dostać to, co miał przed stworzeniem, czyli nieistnienie.

Wszystkich kwestii na raz nie sposób jest rozpatrzyć (i tak wciąż mi się zarzuca, że piszę długie posty).
Z grubsza chyba zgadzam się z Twoim myśleniem przedstawionym w tym zacytowanym akapicie. Zaznaczam, że nie piszę tego, co piszę w statusie "wiem", lecz w statusie "rozważam".
Chcę jednak zauważyć, że jak wolność (prawdziwa!) to wolność. Czyli potencjalnie kataklizmy, wojny, choroby. Po co one są?
- Aby wolność miała pełne spektrum.
Wolność, która obsługiwałaby wyłącznie problemy świadomościowe, nie dotykając zagadnień przypadkowości w świecie martwej materii, byłaby niepełna, kulawa. Pełne spektrum oznacza, iż walczymy z problemami na każdym poziomie - od zupełnego chaosu, poprzez pierwsze formy uporządkowania, potem większe uporządkowanie i większa, aż do życia, a jeszcze dalej świadomości. Każdy poziom wprowadza swoje wyzwania, swoje problemy. Ostatecznie kształtująca się osobowość może być zrównoważona tylko wtedy, gdy na każdym poziomie jest w stanie opanowywać aspekty destrukcyjne.
Człowiek, który umie się schronić przed burzą, czy trzęsieniem ziemi też okazuje swój rozum. Człowiek, który nauczył się leczyć choroby, wykazał się zdolnością działania i myślenia. W podpisie, który dzisiaj przeczytałem masz piękne słowa Jezusa o tym, że dobre drzewo przynosi dobre owoce. To dokładnie dotyczy tego, o czym tu mowa. Człowiek nie okazałby pełni swojej wartości, nie dowiódłby swojego człowieczeństwa gdyby nie zmierzył się ze wszystkimi destrukcyjnymi aspektami istnienia - od walki z chaotyczną przyrodą, poprzez rozpoznawanie własnych błędów, radzenie sobie z problemami różnej natury. Wtedy "przyniesie dobre owoce", co będzie wskazywało, że "jest dobrym drzewem". Po to jest to życie, aby kiedyś każdy W UCZCIWOŚCI, NICZEGO NIE NAGINAJĄC, NIE TUSZUJĄC, NIE LANSUJĄC SIĘ, w maksimum prawdy o tym, co jest i co było, mógł kiedyś stwierdzić o sobie "sprawdziłem się". Choć może w jakiejś inne części "niestety, zawiodłem". Najgorsze jest gdy NIE UMIEMY ZAAKCEPTOWAĆ PRAWDY. Wtedy właściwie nawet nie będzie konstatacji czy się sprawdziłem, czy zawiodłem, bo chcenia tego, co pragniemy o sobie myśleć pomieszają się z tym, co pokazały nasze wybory. Wtedy nic nie będzie wiadomo.
Dowiedzenie się KIM JESTEŚMY - czy (i w czym) zawiedliśmy, a w czym się sprawdziliśmy jest kluczową wiedzą o tym, jak dalej zacząć budowanie sensownego siebie. Kto tej wiedzy nie zdobędzie, kto nie podda się testom, albo wynik owych testów zacznie zakłamywać, ten nie zdobędzie tej kluczowej wiedzy, nie zrozumie siebie, nie będzie umiał poprawić tych aspektów swojej osobowości, które naprawy wymagają. Dlatego ten test najlepiej aby był jak najbardziej kompleksowy.
Choć oczywiście nie każdy człowiek dostanie tę szansę kompleksowego testu własnej osoby, jako że niektórzy nie dożyją późnego wieku, bądź nie będą w stanie zetknąć się z jakąś tam klasą istotnych wyborów. Dlatego w pewnym sensie trzeba mówić o teście na ludzkości - jako całości. Jesteśmy współzależni i powinniśmy się w jakimś stopni czuć odpowiedzialnie jedni za drugich (tu moje rozumowanie jest chyba dość niejasne, ale nie wszystko na raz da się wytłumaczyć).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 2:43, 23 Kwi 2021    Temat postu: Re: Antynatalizm a religia i ateizm

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:

Nadal nie potrafisz z siebie wykrzesać nic więcej niż tu quoque, miernoto


Zarzucasz anbo brak kryterium sensu, zadano Ci proste pytanie na tak/nie czy Ty masz kryterium sensu i się posrałeś.


Ale to ja pierwszy zadałem to pytanie i "odpowiadanie" mi moim pytaniem jest tylko przejawem twojej mentalnej impotencji i niczym więcej. Sam się więc w tym temacie posrałeś i nadal nie masz tu nic poza sofizmem tu quoque
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin