ŚFiNiA

ptr

Wraz z rozwojem forum dyskusyjnego pojawiają się nowe problemy związane z dyskusją, którym chcielibyśmy zaradzić. To co nas zafrapowało to lawinowe pojawianie się cytatów długich artykułów czy to jako element już istniejącej dyskusji, czy to jako nowy wątek.

Z punktu widzenia osób wstawiających długi cytat wszystko jest okey. Toczy się dyskusja o jakimś zagadnieniu, a forumowicz czyta właśnie artykuł, który poszerza horyzonty tejże dyskusji. Sama lektura dużo wnosi. Forumowicz daje go więc na forum do przeczytania. Jest wszystko okey.

Tyle, że tak naprawdę to zazwyczaj tylko kilka kwestii z artykułu jest istotne. Wklejający jest jednak tak zadowolony ze swego odkrycia, że tego już nie dostrzega. I nie piszemy tego w charakterze negatywnej oceny; sami przecież znamy to z autopsji.

Trzeba więc wymóc, aby komentarz do artykułu, nie był tylko lakoniczny. No oczywiście powinien być jakiś komentarz, który na dodatek nie będzie wyłącznie napisany z konieczności -- bo regulamin nakazuje coś napisać, ale będzie samodzielną argumentacją (może być żywym z artykułu cytatem), ale niech ta argumentacja sama w sobie stanowi część konstruktywnej dyskusji wątku.

Więc doszliśmy do wniosku jako modertorzy, że argumentacja będąca komentarzem do artykułu powinna być oceniana tak jak każda inna wypowiedź forumowiczy, gdy nie dają linka do jakiegoś artykułu. Jeżeli zatem argumentacji nie ma, no to traktujemy wpis z samym cytatem tak jak wpis pozbawiony argumentacji.

Co uzyskujemy dzięki temu. Eliminujemy sytuację, że wkleja ktoś duże ilości artykułów, na szybko, czasem bez należytego przemyślenia, i bez podawania komentarza własnego. Chcemy by były artykuły, ale chcemy by wklejający tak to przedstawił, by nie trzeba się było domyślać co jest istotą jego wpisu na forum.

Takie podejście może być jednak wylewaniem dziecka z kąpielą. Jako, że to będzie dotyczyć ogółu forumowiczy, spróbujcie to potraktować krytycznie; może coś znajdziecie jakieś sytuacje, które trzeba by było wyszczególnić i inaczej potraktować.

Radosław

Pan Gąsienica

Radosław

Mógłbyś sobie odpuścić co jest poważne a co nie.

ptr

Myślę, że nie ma sensu podawać w tym wątku personalnych przykładów. Ja np. postarałem się tego nie czynić. Myślę, że możemy przeanalizować problem abstrahując od tego co kto zrobił lub czego nie zrobił. Proponuję więc zarzucić dyskusję nad tym co zrobili a czego nie zechcieli zrobić Wuj czy Radek. Skupmy się na dyskusji samych zasad.

Radosław

No to kiedy powołacie ten nowy dział?

Dyskurs

Problemem na Forum SFiNiA jest łamanie praw autorskich przetwarzając własność intelektualną chronioną prawem bez zgody autora czy przetwarzanie jej bez podania imienia i nazwiska autora, daty utworu lub oryginalnego źródła wlasności intelektualnej autora jeśli autor zezwala na przetwarzanie jej/jego własności intelektualnej na takich warunkach.

Ewidentnie, jeśli autor zamieszcza klauzulę „wszelkie prawa zastrzeżone” to nie życzy sobie aby jej/jego własność intelektualna była przetwarzana w jakikolwiek sposób i może poszanowanie tego prawa wyegzekwować drogą sądową.

[link widoczny dla zalogowanych]

I tym ważnym problemem potrzebujemy się zająć jak najszybciej.

sfinia

To jest ogólny problem internetu. Żaden serwis taki, jak forum, portal społecznościowy, czy portale jak youtube, nie jest w stanie sprawdzić, czy jakieś opublikowane przez kogoś dane są chronione prawem autorskim, czy nie. Jak byś chciała to zrobić w praktyce? Zatrudnić ludzi, którzy będą przeszukiwali sieć sprawdzając, czy każdy obrazek lub fragment tekstu nie jest przypadkiem czyjąś własnością?

Podobnie użytkownik nie zawsze ma możliwość sprawdzenia, czy coś jest chronione, czy nie. Ludzie kopiują wzajemnie od siebie, kopia jest kopią kopii, być może kopii któregoś tam rzędu.

W praktyce problemy tego typu rozwiązywane są tak, że jeśli właściciel dowie się, że jego dzieło objęte prawem autorskim jest gdzieś opublikowane bez jego zgody, to zwraca się do publikującego z oficjalnym żądaniem usunięcia tego tekstu, podając przy tym dowód, że dzieło jest objęte prawem autorskim.

Oczywiście, są całe masy różnych oszustów, którzy celowo publikują atrakcyjne zdjęcia czy teksty, a przy okazji zatrudniają kancelarie adwokackie skanujące internet w poszukiwaniu "nielegalnych kopii". Te kancelarie szantażują potem tych, co wpadli w pułapkę. Łamaniem prawa jest tu jednak to, co ci wyłudzacze wraz z pomocą swoich adwokatów robią. Dzięki jednak temu, że pomagają im adwokaci, proceder ten odbywa się w praktyce na granicy prawa i sprawcy pozostają z reguły bezkarni, kasując pieniążki od naiwnych ofiar, które dały się przestraszyć (bo oni oczywiście łaskawie proponują "ugodę" za parę stów).

Faktem natomiast jest, że kultura osobista wymaga, by przedtem sprawdzić, czy coś wolno wkleić - i wklejać tylko, jeśli wolno. Rozsądek też tego wymaga, bo w niektórych przypadkach osoba wklejająca trefne rzeczy może faktycznie oberwać w sposób zgodny z prawem. Po co więc ryzykować stressem, gwarantowanym w przypadku, gdy dostanie się mail, o którym tak na prawdę nie wiadomo, czy to szantaż wyłudzaczy (czyli rzecz do zignorowania, ale dopiero po usunięciu paskudztwa z widoku publicznego), czy to poważniejsza historia (i trzeba poradzić się adwokata).

Dyskurs

Semele

wujzboj

Wujo spróbuje się poprawić

Podaj mi proszę link. Ale na fejsie, bo tutaj nie mogę czytać moich PW.

Semele