ŚFiNiA

krofa · Dołączył: 04 Sty 2008 Posty: 188 Przeczytał: 0 tematów

Miły mej duszy jest obraz rożnorodności i bogactwa stylów na tym forum. ;) Jak również obecność czytelników i pisarzy o jakich się filozofom nie śniło ;)

Gość który mówi Ni · Dołączył: 26 Wrz 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów

krofa · Dołączył: 04 Sty 2008 Posty: 188 Przeczytał: 0 tematów

zostałam stworzona do miłości, którą okazuję najlepiej jak potrafię :mrgreen:

Gość który mówi Ni · Dołączył: 26 Wrz 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów

krofa · Dołączył: 04 Sty 2008 Posty: 188 Przeczytał: 0 tematów

ponieważ jestem nie tak doświadczona :oops:

i we więźniu nie tylko nie bywałam, ale i nie chciałabym się znaleźć, pozwoliłam sobie na aktywny udział w pierwszej sytuacji, która groziła jednemu z uczestników wątku gniewem moderatora. Czym się dobrze tą aktywnością zabezpieczyła, się okaże, ale póki co - a co! - jestem niepoprawną optymistką.

wujzboj

O, witajcie anbo i Ni, kopę lat! :pidu:

Gość który mówi Ni · Dołączył: 26 Wrz 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów

krofa · Dołączył: 04 Sty 2008 Posty: 188 Przeczytał: 0 tematów

Dałabym się chętnie zamknąć we więźniu za możliwość przeczytania dyskusji z wkotwicą, trąbką i innymi, których ze względu na ustawę nie wymieniam

Dlatego nie narzekam specjalnie i delektuję się mym czasem na wolności.

anbo

Ni, dlaczego mi to robisz? Jak jeszcze wróci Wojtek K. (albo okaże się, że już tu jest), to znowu tu wsiąknę na długie miesiące ;(

Czujny Dekonspirator · Dołączył: 11 Sty 2008 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

anbo

Nie przypominam sobie, żebym tu występowal pod innym imieniem niż anbo. Bywa, że występuję pod imieniem anbuso, ale wtedy mówię, że to ta sama osoba.

Czujny Dekonspirator · Dołączył: 11 Sty 2008 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

anbo

Czujny Dekonspiratorze, a skąd ta pewność? Muszę cię rozczarować, nie jestem, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Czujny Dekonspirator · Dołączył: 11 Sty 2008 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Siedzę w czujnym dekonspirowaniu od lat, mnie nie nabierzesz! Przebadałem wasze wymiany zdań i przeróżne statystyki, jestem pewien, że nawet jeśli nie znaliście się wcześniej (co jest wątpliwe) to niniejsze forum pozwoliło wam zawrzeć głęboką przyjaźń. Priwy między wami pewnie aż furkotały, co? :mrgreen:

anbo

Znajomność, czy nawet przyjaźń, to coś innego niż więzy rodzinne.

Czujny Dekonspirator · Dołączył: 11 Sty 2008 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Podłożycie się jeszcze kilka razy to dowiodę i więzów rodzinnych.

anbo

Będę wdzięczny ;)

(Z Wojtkiem K. znam się od pl.soc.religia, Ni poznałem na tym forum.)

anbo

Wuju, nie uważam, żeby zdanie "z jakiejś przyczyny" sugerowało, że nie da się postawić sensownie brzmiącej hipotezy co do tej przyczyny. Według mnie autor miał tylko na myśli, że przyczyna nie została podana, wynika to z kontekstu. Co się zaś tyczy twojej hipotezy to nie uważam, by była jakoś szczególnie sensowna. Nie uważam też, by twoja ocena tej hipotezy wymuszała na Standingu twierdzenie, że sensowne wyjaśnienie istnieje. Zarzuty są mocno naciągane, że tak powiem, a ton twojej wypowiedzi jest, jakby Standing w oczywisty sposób dał plamę, ze tak powiem, a ty to - jak to ty - z latwością wykazałeś. Gratulując wciąż dobrego samopoczucia informuję, że nie podzielam twojej opinii.

Gość który mówi Ni · Dołączył: 26 Wrz 2006 Posty: 622 Przeczytał: 0 tematów

anbo

Krofo, wujowi coś się wydało i jak znam wuja to się z tego nie wycofa, takie już są zbóje ;)

krofa · Dołączył: 04 Sty 2008 Posty: 188 Przeczytał: 0 tematów

Zauważyłam, anbo , że wuj się nigdy nie wycofuje, formułuje beztroskie rozumowania, które sam łaskawie nazywa miażdżącymi, zgodnie z zasadami jak to określił "psychologii odbioru", a od czasu do czasu wtrąci coś o zamęcie w głowach ludzi, z którymi widać wiąże traumatyczne wspomnienia. Wuj chyba nie docenia czytelników tego wątku, ale to nie mój problem.

anbo

Krofo, wuj jest jak rycerz z filmu Monty Pythona - bez rąk i nóg będzie krzyczał: Wracaj i walcz ze mną, inaczej uznam cię za pokonanego! I to są powody, dla których już mi się nie chce z wujem gadać. Kto ma zobaczyć ile jest warta wuja argumentacja to już zobaczył, a kto nie zobaczył, to już nie zobaczy.

Czy wuj nie docenia czytelników? Podejrzewam, że wuj przecenia siebie, w czym pomagają mu najbliżsi. Można pomyśleć, że nie spotkał się z godnym siebie przeciwnikiem, ale według mnie nie ma takiego przeciwnika, króremu wuj przyznałby rację. Wuj jest za stary zbój, żeby wycofać się ze swojego światopoglądu. Ma za dużo do stracenia i za mało do zyskania. To zresztą szerszy problem psychologiczny ludzi wierzących.
Jest też pytanie, czy wuja światopogląd i argumentacja są tego typu, że bardzo niebezpieczne byłoby dla wuja odpuszczenie chociażby jednego, z pozoru nieistotnego argumentu, czy też to wuja charakter powoduje, że wuj jest do tego niezdolny?