ŚFiNiA

krowa

Andy jest dla mnie niechlubny z powodu podpisu, czyjegoś przekazu a nie Andyego.

Ale Andy dał popis Ankiety. Ankieta jest Andyego, a portal jest podobno Wuja Zbója, który mnie umniejszył i nie pozwala się wypowiadać w tzw. działach regulaminowych, gdzie reguła jest ścisła.

krowa

Nie wybieram się do nieba, bo podoba mi się prawo ciążenia, a choćbym miał skrzydła to nieba całkiem nie pokonam.
Cóż ja bym tam w chmurach robił z moim ziemskim przesłaniem. Gdzie bym srał? Na głowy poddanych.

krowa

Do Czyśćca też nie pójdę, bo nie chcę być czysty jak łza. Podobają mi się moje przywary, wady, żadnego grzechu nie żałuję.
Ja bardzo lubię być czymś ubrudzony, choćby dlatego, że ubrudzenie świadczy o mojej robocie.

Kiedyś wracając późno do domu, pokazałem żonie ręce, że mam ubrudzone smarem, bo naprawiałem auto. Ale ja je specjalnie ubrudziłem. Bo zadałem się z młodą dziewczyną do późna.

I rzeczywiście Ja naprawiałem Auto. Autokratycznie naprawiałem siebie miłością z dziewczyną, jako zepsuty obowiązkami względem żony.

krowa

Piekło dla mnie istnieje na ziemi i korzystam z tego piekielnego ognia na codzień. Mam piece bowiem. palę w piecach żywym ogniem i mogę na piecu lub w piecu upiec cokolwiek smacznego.

Czeka mnie najpiękniejsze pieczenie jeszcze, muszę nauczyć się w piekle piec chleb powszedni. Ciągle z tym zwlekam, czekając na młodą gospodynię. Jak się nie doczekam, trudno, sam jeden dla siebie będę w piekle moim piekł.

krowa

Nicość wykluczam. Nie może być nawet klucza do nicości, do takiej nicości z wyboru. Niczego nie można wybrać. Choćby najmniejszy ślad po mnie musi gdzieś pozostać.

krowa

Nowe wcielenie dopuszczam jakoś.

Dopuszczam myśli, że Ja mam do odegrania 10-12 ról aktorskich, z grubsza oznaczonych jako Znaki Zodiaku.
Wyboru nie chcę dokonywać, niech się odbędzie na zasadzie kolejnego wyczerpywania przypadajacych bez mojego udziału 12 możliwości.

Nie oznacza to jednak mojej zgody na rolę człowieka bidnego, upokorzonego, nieszczęśliwego. Takiego bowiem Znaku Zodiaku nie ma.

krowa

Z pewnością nie liczę na Nic. Nie kalkuluję co by mi się miało kiedyś opłacać, jaki wybór byłby dla mnie korzystny.
Określam się jako człowiek zdolny do wszystkiego, to nie myślę o przyszłości wymyślonej.

Nie odpowiadam że nie wiem, bo wiedza o przyszłości nie jest mi potrzebna do niczego. Nie chcę zaspakajać ciekawości co będzie, wiedzieć na przód.

krowa

Opcja Nie Umrę jest mi najbardziej bliska.

Myślałem sobie, że będę nieśmiertelny, albo przynajmniej że pożyję 150 lat albo 120. Co prawda zęby mi się psują, ale dlaczego niby nie miałyby mi odrosnąć?

Być może że słabnę nieco. Ale może w przyszłości moc nie będzie tak potrzebna? Może się prześlizgnę jakoś przez sito, przez kraty.

W każdym razie, żadna technologia, żadne tam zdanie się na zdobycze naukowe, że jakaś siatka matrixowa mnie przeniesie - nie wierzę. Nie wierzę w siłę sprawczą obcego pochodzenia, nie wierzę w takiego boga co by miał mi zrobić dobrze.