ŚFiNiA

krowa

Jeśli stara kobieta idzie i ja ją widzę, to ona jest stara.

krowa

Wszyscy wiemy o przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię, to dlaczego staruszek jakiś nagle nas bije laską jak my siedzimy w ławkach szkolnych i patrzymy w komórkę?

W komórce może być stara i przebierać węgiel, ale wtedy nie przebiera nogami i nigdzie nie idzie, najwyżej po schodach. O tak!
Staruszka może wyjść z komórki i wejść z powrotem, nawet nie spodziewamy się tego po staruszce, że ona sobie z węglem poradzi.

Na schodach jak staruszka wchodzi do domu, to nie wniesie od razu węgla.
A po co ma wnosić? Jak sobie zrobi w domu herbatę, to ma czas na węgiel.
Jak znowu potem zejdzie na dół po coś, to może akurat przyjedzie listonosz.

Staruszki nigdy nie mają węgla za dużo. Więc doczekają do ostatniego węgla i nawet wezmą łopatke i z trawy po kawałeczku, albo w piwnicy w zakamarkach, w ziemi jakoś jeszcze węgiel wydłubią i wtedy od razu przyniosą do domu i postawią na stole. Dużo węgla to by musiały postawić przy koszu na śmieci, albo przy misce dla psa.

krowa

Wydaje mi się że najlepsze miejsce dla staruszek jest właśnie w ziemi, w piwnicy i nie wchodzą staruszki na drabiny i nie zrywają jabłek. Nawet zgnitych jabłek co spadną nie podnoszą.

Przepraszam, ale chyba staruszki do nieba nie idą.

No więc jak stara kobieta nie idzie to ona może leżeć. Bo jeśli nie idzie i nie leży, to jest albo w piwnicy, albo nam się coś pomyliło, że ktoś powiesił na krzaku ubranie jakieś i tam jest kobieta jakaś która sie skryła przed deszczem.

Ja osobiście to bym sprawdzał i co jakiś czas patrzył tam gdzie ona siedziała, czy poszła bo deszcz przestał padać czy zabrała nakrycie to do domu. Jak zabrała to dobrze, a jak nie zabrała i nadal wygląda że tam siedzi, to musi być coś nie w porządku.

krowa

Najbardziej nie w porządku to jest jak ja bym był małą dziewczynką. To jest dla mnie przepiękna sprawa, choćbym nie mógł pójść do nieba potem.
W niebie To bym od razu usiadł na tronie, koronę sobie odwrócił do góry nogami i strzepywał popiół do popielniczki.

Wynoszenie popiołu to nie moja sprawa. Niech popiół,zwieje gdzieś wiatr, może mi upaść popiół na spodnie, a staruszkom nie. One muszą popiło zostawić albo gdzieś w zakamarkach, albo zniosę do piwnicy i wysypią, a nabiorą węgla.

Więc zasadniczo nie poszukuję jezdni do przejścia dla staruszek. Mają oznakowane pasy i jak mają pasy, to na pewno mają też okulary.
A jak mają laskę to będą stukały o słup jakiś że chcą przejść i trzeba je przeprowadzić na drugą stronę, bo tam jest niebo dla staruszek, na drugiej stronie.

Więc staruszki wkładają okulary do książek. Kiedyś otworzą książkę i im okulary wypadną.

krowa

Co zrobią staruszki jak chcą dalej czytać książkę, zobaczyć co jest na drugiej stronie jezdni, a im wypadną okulary? To już by mogły nie doczytać o tym niebie, więc przewracają kartki z powrotem i napewno natrafią na okładkę i wtedy zamkną książkę, położą i przyjdzie listonosz co im przeczyta to co tam jest napisane od początku.

I listonosz im przeczyta tytuł:
"Jak zostałem młodą dziewczynką"

On im przeczyta Jak zostałem, a one będą wiedzieć te staruszki jak one zostały. Że listonosz wie co czytać a one wiedzą że listonosz nigdy staruszki nie okłamie, tylko one zgubiły okulary, a on je ma.

No więc właśnie dlatego listonosz nie musi szukać staruszek na jezdniach.
Od szukania staruszek i pomagania im jest POLICJA.

krowa

policja jest zawsze kobietą

to jest jasne bez okularów, bo policja pochodzi od policzków i może sobie namacać policzek i wie, który namacała jak jedzie do przodu i widzi staruszke. A staruszka przystanie i POLICJA ma za zadanie określić, która strona dla staruszki jest lewa, a która prawa.

A co jeśli nagle staruszka się zapadnie pod ziemię a POLICJA będzie widziała że szmata jest powieszona na słupie.... To POLICJA musi wysiąść. I zdjąć tę szmatę, żeby kierowcy widzieli znak.

podchodzi Policjant pod znak, a tam znak ktoś odwrócił i jest PRZEKREŚLONY TEREN ZABUDOWANY....

Jak jest przekreślony, to nie ma budy dla psa, a Policja to PSY.
A więc dobrze że wisi szmata, bo policjant może się skryć pod szmatą i udawać że jest staruszką.

krowa

Kolega Policjanta co poszedł po szmatę na słupie przegląda komórkę. I znalazł staruszke i krzyczy coś do tego przez
okno, przez szybę w samochodzie że stara poszła po wegiel i zaraz chyba wyjdzie sama z wiaderkiem.

Teraz ten Policjant co już chciał sie zdjąć szmate ze słupa, bo on faktycznie jeszcze nie ściągnął tej szmaty, to się wrócił do kolegi a ten akurat otworzył bagażnik szukać czegoś żeby żeby jak staruszka z weglem nie wyjdzie z komórki, jakimś łomem podważyć wieko.

krowa

Więc sytuacja jest taka:

- Szmata chyba dalej jest powieszona na słupie.
- Staruszki zawsze chodzą prawidłowo, tylko nie wiadomo w którą stronę idą, bo jak mają okulary w kieszonce to od tych okularów jest listonosz

A Policjanci już mają łom i otwartą pokrywę włazu kanalizacji na środku jezdni. I chodzą to jeden to drugi, bo nigdy na raz jeden Policjant nie może czegoś sam robić. sam jeden Policjant musi stać i kierować ruchem, a kierujących stale przybywa. Kierujący samochodami nadjeżdżają z obydwu stron i zamiast jednego Policjanta, widzą dwóch BARANÓW co się kręcą wokół otworu na staruszki.

I każdy Policjant chce od drugiego zabrać łom, aa łom był w bagażniku samochodu z nazwą POLICJA.
To który Policjant ma mieć ten łom w ręku?
Ten co wysiadł z samochodu i zobaczył staruszkę, czy ten co staruszki szukał w komórce, to znaczy w bagażniku na staruszki.

A z bagażnika wyleciały wszystkie staruszki świata i została tylko jedna laleczka.... Policjant porwał tę laleczkę w rece a potem zamienił ją w laskę policyjną i zabił Brata Kaina, tłuklł go pałką tak długo jak PSA.
Zabił swojego Brata Kaina dla laleczki, czyli wszystkich strachów na wróble, które w polu ćwierkały.

No więc Policjanci odkryli wreszcie szmatę z drugiej strony pola. A tam był znak że TEREN JEST ZABUDOWANY i wleźli w gówno.

krowa

Opowiadanie o Dwóch Policjantach co wleźli w gówno jak PSY, bo są psami, po prostu mi wyszło gtak że odkryli znak zabudowany więc znaleźli budy i wleźli do jednej budy, bo obydwaj byli z tego samego rodu, nie chodziło im o laleczkę w bagażniku tylko o ZNAK że są STARUSZKI. Staruszki ś arozmaite, więc musieli wejść do jednej bydy, bo nie wiedzieli w której jest staruszka a w której laleczka. Poszli w ciemno i nie była ani jednej ani drugiej, jeśli jeden z nich z napisem POLICJA nie zabił drugiego z napisem POLLICJA pałką co trzymał ręce.

bo jak jeden trzymał w prawej ręce, to był prawym policjantem, a jak drugi trzymał laleczke to ją za co trzymał?

krowa

nie ma morału i nie ma zakończenia u mnie