Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Pon 9:48, 16 Wrz 2019 Temat postu: |
|
syh |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 18:33, 08 Kwi 2019 Temat postu: |
|
sssssssssss |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 14:46, 08 Kwi 2019 Temat postu: |
|
ee |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Wto 20:03, 08 Sty 2019 Temat postu: |
|
wujzboj napisał: | Michał napisał: | Jak czytałem, doświadczenia wykazały, że emdrive daje ciąg o dwa rzędy wielkości mocniejszy, od fotonowego (z jednostki energii). Ale w ogóle ostatecznie funkcjonuje to podobnie - tzn. nie musielibyśmy ze sobą zabierać materii, aby zasilać rakietę z silnikiem fotonowym |
Masz gdzieś źródło? |
Nie zapisywałem źródeł. Sam bym musiał wygooglać. Ale zapamiętałem te dwa rzędy wielkości - to jest raczej pewne. |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Sob 22:38, 05 Sty 2019 Temat postu: |
|
Michał napisał: | Jest coś takiego jak silnik fotonowy. On też działać może tylko na prąd. Z nim nie ma kontrowersji, bo wyrzuca w jedną stronę strumień fotonów, a sam leci w drugą. |
Dokładnie.
Michał napisał: | Jak czytałem, doświadczenia wykazały, że emdrive daje ciąg o dwa rzędy wielkości mocniejszy, od fotonowego (z jednostki energii). Ale w ogóle ostatecznie funkcjonuje to podobnie - tzn. nie musielibyśmy ze sobą zabierać materii, aby zasilać rakietę z silnikiem fotonowym |
Masz gdzieś źródło? |
|
|
Adriatyk |
Wysłany: Nie 11:43, 23 Gru 2018 Temat postu: |
|
PS. Ach, do kurwy nędzy, przez tę swoją gadatliwość wystraszyłem służącego, jak tylko mu powiedziałem, że Jowisz może rozpierdolić chodniki na całej naszej planecie, bardzo się zasmucił, bo wie, że jego pan jest najmądrzejszy na świecie i zapytał zatrwożony – to jak to będzie, po wódkę dla pana będę musiał po wertepach gramolić się do sklepu? I ja nie potrafiłem temu przerażonemu człowiekowi udzielić pocieszającej odpowiedzi, dlatego postanowiłem zgłębić tajemnicę niezapadnęcia się chodników prowadzących do sklepów monopolowych i już wiem, jakie tajemnice zgłębiać, rozpocznę od zgłębiania tajemnicy równania Schroedingera, tak się w nie zagłębię, aby się zorientować, czy aby ten chodnik do monopolowego nie może pozostawać w stanie kwantowym i dopiero, kiedy służący wyjdzie po wódkę dla mnie i jako obserwator zaobserwuje chodnik, to ten wtedy ujawni swoją niezapadalność i spokojnie będzie mógł dojść do sklepu po równym, jednak z powrotem może być gorzej, bo jak po wyjściu ze sklepu ze szklaną butelką wódki zaobserwuje kwantowy chodnik i chodnik ujawni swój stan zapadnięty, to wracając do domu po wertepach, może stłuc butelkę, dlatego musze zgłębić inną tajemnicę, tajemnicę stanu splątania, splątam nasz chodnik z przypływami na Pacyfiku i tak, jak będzie na Pacyfiku odpływ, to polaryzacja mojego chodnika będzie odwrotna i przypłynie pod wejście od domu do sklepu, a jak na Pacyfiku będzie przypływ, to i chodnik odpłynie, a wódkę będę pił z zapasów. |
|
|
Adriatyk |
Wysłany: Nie 11:01, 23 Gru 2018 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Moje "własne życie" polega na zgłębianiu owych tajemnic. |
A ja, Dyszyński, do tej pory nie zachwycałem się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością i ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafiłem, uważałem, że otacza mnie pospólstwo, w którym indywidualności tyle, co siarki w zapałce i nie odczuwałem potrzeby brać tego, co ofiarować mi mogli. Dopiero dzięki tobie, Dyszyński, zrozumiałem i lepiej późno, niż wcale, że w ogóle nie zgłębiałem tajemnic, a jeno zgłębiałem zupełnie z tajemnic odartą wiedzę z literatury, ale i zdarzało się czasem, od ludzi indywidualnością swą odległych od zanalfabetyzowanego pospólstwa, a to przysłoniło mi wielkie tajemnice zgłębiane przez analfabetów, o których nie miałem zielonego pojęcia, zupełnie nie zdawałem sobie sprawy z wielkiej tajemnicy zawalających się chodników i dopiero teraz, zainspirowany przez ciebie, zgłębiam tę tajemnicę chodnikową, o której z tak wielką pasją prowadzisz z Irbisolem naukową debatę w sposób ściśle matematycznie naukowy. Ja do tej pory otumaniony ślepą na tajemnice wiedzą, uważałem, że chodnik nie może się zapaść, a co najwyżej, zużyć, jak wszystko się zużywa, a zapaść się może jeno podłoże, na którym chodnik ułożono, a nietajemnicze przyczyny zapadnięcia podłożą wyjaśnia wiedza naukowa, ale byłem w błędzie, boć przecie zapaść się może w sposób zupełnie tajemniczy i jak to wyjaśniałeś Irbisolowi w sposób ściśle matematycznie naukowy, ogrom różnorodności tych tajemniczych powodów jest nie do ogarnięcia umysłem ludzkim, a wiedząc, że tajemnice zgłębiasz, to i wiesz co mówisz, nie rozpraszam swojego umysłu na nieskończony ogrom tajemnic, a skupiłem się na jednej i właśnie zgłębiam tajemnicę ewentualnego zaniku wiązań silnych i słabych w strukturze atomów płyt chodnikowych, ale w kolejce czeka już następna tajemnica do zgłębienia, jak tylko zgłębię tajemnicę zaniku wiązań, to zaraz zabieram się za zgłębianie tajemniczego wpływu na zapadnięcie się chodników fluktuacji atmosfery Jowisza, co poprzez tajemniczy splot wielorakich i równie tajemniczych czynników może nam rozpierdolić chodniki na całej planecie. |
|
|
Dyskurs |
Wysłany: Sob 22:43, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | janek i wzgórza napisał: | ej Michale Dyszyński... to do ciebie piją:
a gdybyś musiał rozumieć i chciał wiedzieć więcej niż zdołałbyś pojąć, to znak że zamiast żyć własnym życiem poznać chcesz jego tajemnice - to błąd to błąd, to błąd, to błąd |
Moje "własne życie" polega na zgłębianiu owych tajemnic.
Gdybym ich nie zgłębiał, to życie moje zrobiłoby się jakieś cudze. | Zycie nie jest ani Twoje ani cudze lecz przyplywa przez Ciebie w miejscu I czasie, do czasu az przestanie |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Sob 22:31, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
janek i wzgórza napisał: | ej Michale Dyszyński... to do ciebie piją:
a gdybyś musiał rozumieć i chciał wiedzieć więcej niż zdołałbyś pojąć, to znak że zamiast żyć własnym życiem poznać chcesz jego tajemnice - to błąd to błąd, to błąd, to błąd |
Moje "własne życie" polega na zgłębianiu owych tajemnic.
Gdybym ich nie zgłębiał, to życie moje zrobiłoby się jakieś cudze. |
|
|
janek i wzgórza |
Wysłany: Sob 13:38, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
ej Michale Dyszyński... to do ciebie piją:
a gdybyś musiał rozumieć i chciał wiedzieć więcej niż zdołałbyś pojąć, to znak że zamiast żyć własnym życiem poznać chcesz jego tajemnice - to błąd to błąd, to błąd, to błąd |
|
|
krowa |
Wysłany: Sob 13:35, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
krowa napisał: | krowa napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Adriatyk napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest coś takiego jak silnik fotonowy. |
Matko boska |
W silniku fotonowym też nie trzeba zabierać ze sobą materii. Ale nikt się nie czepia, że zasada zachowania pędu nie jest spełniona. |
Jest taka piosenka, żeby nazywać rzeczy po imieniu, a wszystko będzie proste. |
o ta piosenka. Słuchajmy... https://www.youtube.com/watch?v=3x_5eZjlrsE |
No więc spec Dyszyński powołuje się na materię, a to przecie jest matka. Normalnie Materia, Mutter, Mother, Mać, Matka a nawet Matnia. Być może też Matematyka.
Więc trzeba rzucać promienie wzrokowe za jakąś matką, potencjalną Matką, Materią, Matematyką. Mówią że to miłość jest z tych promieni, z wpatrzecia, z wypatrywania, potencjalnej Matki.
Oczywiście nie chodzi o starą babę, która już nie może mieć dziecka, tego cudu natury z przyrodzeń powstałego, z dwóch przyrodzeń popędliwych.
Pęd do Matki potencjalnej, czyli popęd płciowy, jest właśnie silnikiem fotonowym. A że z tych fotonów jakimś cudem pokazują się plemniki i jajeczka to nie wiem, ale mnie to kręci, a panowie co? Co panowie robią w sprawie popędu? |
|
|
krowa |
Wysłany: Sob 13:25, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
krowa napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Adriatyk napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest coś takiego jak silnik fotonowy. |
Matko boska |
W silniku fotonowym też nie trzeba zabierać ze sobą materii. Ale nikt się nie czepia, że zasada zachowania pędu nie jest spełniona. |
Jest taka piosenka, żeby nazywać rzeczy po imieniu, a wszystko będzie proste. |
o ta piosenka. Słuchajmy... https://www.youtube.com/watch?v=3x_5eZjlrsE |
|
|
krowa |
Wysłany: Sob 13:24, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Adriatyk napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest coś takiego jak silnik fotonowy. |
Matko boska |
W silniku fotonowym też nie trzeba zabierać ze sobą materii. Ale nikt się nie czepia, że zasada zachowania pędu nie jest spełniona. |
Jest taka piosenka, żeby nazywać rzeczy po imieniu, a wszystko będzie proste. |
|
|
Adriatyk |
Wysłany: Sob 12:38, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | zasada zachowania pędu okaże się nie zawsze funkcjonować |
No cóż, nawet i tak wybitnemu umysłowi, jak mój, też nie jest obce lenistwo, to im się jebnął, myślałem że ten w dupę jebany emdrive, to silnik fotonowy. Ale teraz, kiedy już wiem, że to jest perpetuum mobile, no, to nareszcie, Dyszyński, mamy ściśle matematycznie naukowy dowód na istnienie boga, a do tego jeszcze NASA daje nam 100% gwarancji matematycznej na boga istnienie.
Niestety, piekło nie śpi i wkłada kij w szprychy koła cudownie bieżącego ku bogu. Otóż pojawili się plugawi wysłannicy piekła i wykazali, że silnik ów święty nie generuje ciągu, a jeno dryft termiczny, a to jest, jakby kto spoliczkował boga, bo znaczyłoby to, że silnik ów i owszem, jest układem izolowanym, ale wespół z całym polem magnetycznym naszej planety i w związku z tym, ta pierdolona zasada pędu jest zachowana ku plugawej uciesze tego łajdaka Irbisola.
Tak więc, mój drogi przyjacielu, odebrali nam łajdaki dowód na istnienie boga, ale choć tyle dobrego, że silnik może polecieć w kosmos, z tym, że w tę kosmiczną podróż musiałby zabrać ze sobą całą naszą planetę i do tego jeszcze z tą plugawa zasadą zachowania pędu. |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Sob 2:27, 22 Gru 2018 Temat postu: |
|
Adriatyk napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jest coś takiego jak silnik fotonowy. |
Matko boska, co też się tak strasznego wydarzyć musiało, że utraciłeś przyjacielu drogi wiarę swą? Toż przecie, aby istniał taki silnik, to musiałaby obowiązywać zasada zachowania pędu, i ta wstrętna kanalia, Irbisol, musiałby mieć rację, a przecie dowodziłeś przyjacielu drogi, że racji nie ma, bo nikt nie może sprawdzić, czy ta plugawa zasada zawsze zadziała. |
Zastanawia mnie co innego.
W silniku fotonowym też nie trzeba zabierać ze sobą materii. Ale nikt się nie czepia, że zasada zachowania pędu nie jest spełniona. W emdrive, gdzie efekt ostatecznie jest bardzo podobny, już robi się problem. Bo fotonom umiemy przypisać pęd, a temu co robi emdrive nie umiemy. Ale może kiedyś się naumiemy, albo też rzeczywiście zasada zachowania pędu okaże się nie zawsze funkcjonować. |
|
|
Adriatyk |
Wysłany: Pią 23:01, 21 Gru 2018 Temat postu: |
|
PS. Rozumiem przyjacielu drogi, dlaczego nie odpiszesz, ponieważ nie dyskutujesz po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje tobie coś, czego ty sam sobie dać nie potrafisz, a ponieważ ja epatuję arogancją, a ty epatować arogancją potrafisz, toteż nie masz żadnej potrzeby dyskutować ze mną, wierny naśladowco miłości bożej i szacunku dla drugiego człowieka. |
|
|
Adriatyk |
Wysłany: Pią 22:45, 21 Gru 2018 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Jest coś takiego jak silnik fotonowy. |
Matko boska, co też się tak strasznego wydarzyć musiało, że utraciłeś przyjacielu drogi wiarę swą? Toż przecie, aby istniał taki silnik, to musiałaby obowiązywać zasada zachowania pędu, i ta wstrętna kanalia, Irbisol, musiałby mieć rację, a przecie dowodziłeś przyjacielu drogi, że racji nie ma, bo nikt nie może sprawdzić, czy ta plugawa zasada zawsze zadziała. To jak to w końcu jest, przyjacielu serdeczny, działa ta zasada i jest ten silnik, czy działanie tej zasady jest wątpliwe, jak nas zapewniałeś i budowanie takiego silnika działającego w oparciu o tak wątpliwa zasadę jest absurdem? Oczekuję, Dyszyński, twojego stanowiska, bo jakbyś, jak to zwykle, nie odpisał, to nie wyobrażam sobie, jak mi z taką niewiedzą żyć dalej będzie. |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Wto 23:22, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
Jest coś takiego jak silnik fotonowy. On też działać może tylko na prąd. Z nim nie ma kontrowersji, bo wyrzuca w jedną stronę strumień fotonów, a sam leci w drugą.
Jak czytałem, doświadczenia wykazały, że emdrive daje ciąg o dwa rzędy wielkości mocniejszy, od fotonowego (z jednostki energii). Ale w ogóle ostatecznie funkcjonuje to podobnie - tzn. nie musielibyśmy ze sobą zabierać materii, aby zasilać rakietę z silnikiem fotonowym. |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Śro 13:27, 20 Maj 2015 Temat postu: |
|
Michał napisał: | jeśli cząstka, od której emdrive się odepchnął znikła, to jej pęd (nadany emdrivem) też zniknął. |
To łamałoby i zasadę zachowania pędu i zasadę zachowania energii.
Obie zasady biorą się z symetrii. Zasada zachowania pędu sprowadza się do symetrii w przestrzeni: prawa fizyki są niezależne od tego, gdzie obowiązują. Zasada zachowania energii sprowadza się do symetrii w czasie: prawa fizyki są niezależne od tego, kiedy obowiązują. Stąd zresztą zasady zachowania są stosowalne tylko dla układów zamkniętych.
Ano właśnie. Pojawienie się statystycznie znaczącego pędu lub statystycznie znaczącej energii oznacza po prostu tyle, że danej symetrii BRAK: układ jest OTWARTY. Prawdopodobieństwo uzyskania wypadkowego pędu w lewo jest większe od prawdopodobieństwa uzyskania wypadkowego pędu w prawo. Prawdopodobieństwo wzrostu energii jest większe od prawdopodobieństwa jej zmalenia.
Dlatego "odpychanie się" od wirtualnych cząstek, które potem znikałyby wraz ze swoim uzyskanym w oddziaływaniu pędem, nie może doprowadzić do uzyskania statystycznie znaczącego pędu przez jakikolwiek niewirtualny, obserwowalny układ fizyczny. W tym, przez emdrive.
Wirtualne cząstki przenoszą oddziaływania fizyczne. Na przykład, dwa ładunki elektryczne oddziałują ze sobą, wymieniając wirtualne fotony:
CHociaż cząstka pojawia się wirtualnie, to nie zabiera ona ze sobą w niebyt ani nie przynosi ze sobą z niebytu żadnej energii ani żadnego pędu, które pozostałyby w obserwowalnych cząstkach. Czyli w diagramie Feynmana na rysunku: w elektronach.
U nas mamy tylko jeden obiekt: emdrive. Skoro tak, to nie może on dostać żadnego pędu w takim procesie.
Natomiast jeśli jednak oddziaływanie to da się przekazać - jak na diagrameie Feynmana - innym obiektom, wtedy emdrive może dostać kopa, może uzyskać pęd. Bo pęd ten nie weźmie się znikąd, lecz zostanie skompensowany przez pęd przeciwnego znaku, uzyskany przez ten drugi obiekt. Przestrzenna symetria praw fizyki zostanie zachowana. Układ pozostanie układem zamkniętym.
Coś takiego miałem na myśli pisząc, że emdrive odpycha się od reszty wszechświata. Oczywiście, jest to enigmatyczne. Ale w sumie wydaje mi się niewykluczone, że emdrive może odpychać się od próżni, chociażby w sensie: odpychać się "bezpośrednio" od jakichś pól siłowych. W czystej teorii pola pewno to nie zadziała; mniej więcej tyle znaczy chyba wynik rachunku stwierdzającego, że fluktuacje próżni nie zachowują się jak plazma (nie wiem, nie czytałem szczegółów). Ale w teorii w pełni integrującej wszystkie oddziaływania, w tym - grawitacyjne i ogólną teorię względności? Kto wie. |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Śro 8:00, 20 Maj 2015 Temat postu: Re: 19 maja - Notatki połamańca - Ehm. Drive? |
|
wujzboj napisał: | Bo tak naprawdę to zawsze chodzi o to, żeby się dobrze odepchnąć
...Jeśli więc popuścić nieco wodze fantazji, to można sobie w zasadzie wyobrazić, że EmDrive jedzie po próżni (która, wbrew pozorom, wcale nie jest "niczym"). Relatywistyczna konstrukcja tej zabawki powoduje być może, że pomiędzy próżnią i silnikiem pojawia się TARCIE. Dzięki temu tarciu, EmDrive odpycha się od czasoprzestrzeni, podobnie jak biegacz odpycha się od Ziemi, galera od wody, a lokomotywa - od szyn. Jeszcze inaczej mówiąc, ludzie i ziemskie pojazdy odpychają się od Ziemi, a EmDrive - od reszty wszechświata. |
Ja to rozumiałem jeszcze tak, że z próżni - jak to z kwantowego zasobnika na wszystko - na czas odpowiadający zasadzie nieoznaczoności może sobie wyskoczyć coś. Im większe ma wyskoczyć, tym krócej będzie, bo po tym bardzo krótkim czasie (przypominam - zasada nieoznaczonosci Heisenberga) zmuszone jest wrócić do tego, z czego powstało - czyli do nicości. Więc takie różne cząstki i inne obiekty, teoretycznie, powstają co chwilę w dowolnym miejscu i czasie wszechświata, ale znikają tak szybko, że normalnie się nie potrafimy zorientować, że były. To nie jest żadne scifi, tylko aktualna fizyka.
Ale jeśli te "wyskoczone" w danym momencie cząstki, przynajmniej na chwileczką "są", to taki emdrive może się od nich odepchnąć - żeby nie było, że zasada zachowania pędu nie jest zachowana. Wtedy znikająca cząstka, zniknie razem z pędem, który dostała od emdriva, a emdrive poleci w przeciwną stronę.
I tu jest zagwozdka dla teoretyków: jeśli cząstka, od której emdrive się odepchnął znikła, to jej pęd (nadany emdrivem) też zniknął. A więc zasada zachowania pędu leży
No chyba, że te cząstki wirtualne, podczas znikania, czy wcześniej oddają ów pęd bliżej nieokreślonemu uniwersum. Wtedy pęd wszechświata jak o całości byłby zachowany.
Ale to takie gdybanie... |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Wto 22:00, 19 Maj 2015 Temat postu: 19 maja - Notatki połamańca - Ehm. Drive? |
|
No to sobie teraz polatamy!
Angol wymyślił, a Chińczyki i Amerykańce zbudowali super ekstra silnik do podróży na Księżyc w parę godzin, a nawet do gwiazd też, ino ociupinkę dłużej:
NASA: wizja elektromagnetycznie napędzanego statku kosmicznego EmDrive się to nazywa. Wykłada się mikrofalówkę w środku folią aluminiową, wtyka się wtyczkę do kontaktu, naciska START - i już lecimy.
Oczywiście pod warunkiem, że folia jest ułożona sprytnie. Taki stożek trzeba zrobić. I maszyna już leci w stronę podstawy stożka. A przynajmniej ją w tę stronę prze. Bo żeby poleciała, to dużo tych mikrofali potrzeba. Do Star Wars to zamiast wtyczki jakiś reaktor atomowy by się przydał.
To bardzo fajny silnik, bo do statku kosmicznego nim napędzanego nie trzeba ładować gigantycznej masy paliwa, które musi być potem z wielką prędkością wyrzucane do tyłu, aby uzyskać odrzut popychający nasz pojazd w stronę gwiazd. Ta ogromna masa paliwa jest głównym powodem, dla którego podróże kosmiczne nawet na małą odległość są potwornie drogie i mało praktyczne. Gdyby wystarczyło pojazd napchać energią i to by go popchnęło, loty kosmiczne stałyby się proste jak jazda rowerem. No, prawie.
Wobec tego pogadaliśmy sobie ostatnio na Śfini o tym trochę. I szybko wyszło na jaw, że mądry świat już dawno udowodnił, że ta machina łamie prawa fizyki. Konkretnie, zasadę zachowania pędu. I wobec tego nic z niej nie będzie. Nie polata, a jeśli już, to nie taniej, niż zwykły silnik odrzutowy. Bo jeżeli nawet w eksperymencie coś tam tego EmDriva faktycznie prze do przodu, to jest to bliżej na razie nieokreślona lecz trywialna niestrawność, co z maszyny uczciwe gazy lub coś podobnego wyrzuca, krypto-odrzutowiec z niej czyniąc. Ale teraz żarty odłóżmy na chwilę na bok.
Wszakże Lord Kelvin, jeden z najwybitniejszych fizyków i prezydent słynnego londyńskiego Royal Society, wsławił się swego czasu także i kategorycznym stwierdzeniem, że maszyny cięższe od powietrza nie będą w stanie latać. A gdy usłyszał o odkryciu promieni X, uznał to za bujdę.
A więc ostrożnie z tymi śmichami.
Wcale nie jest bowiem oczywiste, że EmDrive narusza zasadę zachowania pędu, jeśli pcha a masy z siebie nie wypluwa. Takie dziwadła znamy przecież dobrze! O, proszę bardzo: Pociąg pędzi nie naruszając zasady pędu i nie poruszając się na zasadzie odrzutowca, chociaż lokomotywa faktycznie kopci jak nieboskie stworzenie.
Bo tak naprawdę to zawsze chodzi o to, żeby się dobrze odepchnąć:
Jeśli więc popuścić nieco wodze fantazji, to można sobie w zasadzie wyobrazić, że EmDrive jedzie po próżni (która, wbrew pozorom, wcale nie jest "niczym"). Relatywistyczna konstrukcja tej zabawki powoduje być może, że pomiędzy próżnią i silnikiem pojawia się TARCIE. Dzięki temu tarciu, EmDrive odpycha się od czasoprzestrzeni, podobnie jak biegacz odpycha się od Ziemi, galera od wody, a lokomotywa - od szyn. Jeszcze inaczej mówiąc, ludzie i ziemskie pojazdy odpychają się od Ziemi, a EmDrive - od reszty wszechświata.
Właściwa ocena tego wszystkiego wcale nie jest prosta. Poruszamy tu się bowiem po samych obrzeżach fizyki funkcjonującej stabilnie. Zresztą nie jest wcale wykluczone, że nasze odpychanie mieści się w zupełności w poznanych już prawach. Trzeba po prostu spojrzeć na nie pod właściwym kątem. Kiedy ma się w dłoni eksperyment, choćby i niepewny, wtedy ów właściwy kąt ustawić jest łatwiej.
No to teraz możemy se polatać!
YouTube: Michał Poniedzielski. Film, że mucha nie siada (2004) I tym optymistycznym akcentem kończymy nasze dzisiejsze rozważania o kosmicznej technologii przyszłości.
|
|
|