Semele |
Wysłany: Sob 13:22, 13 Cze 2015 Temat postu: |
|
wujzboj napisał: | Dzisiaj może się wydawać kiczowaty; szczególnie, jeśli ma się przed oczyma tylko ten fragment (kliknij na niego, żeby obejrzeć całość). Ale w rzeczywistości Mantegna to jeden z wybitniejszych malarzy. A te jego czerwone aniołki występują w różnej formie na niejednym z jego obrazów; wymyślił sobie taki element stylu i używał go dla podkreślenia nadprzyrodzoności tego, co w danym miejscu się na obrazie dzieje. |
Faktycznie, całość lepsza.
Trochę nie w temacie Ciebie zapytam co sądzisz o wizycie pani Kopacz u Franciszka i całowaniu po rękach.
kiedyś kobiety całowały nawet księdza proboszcza po rękach.
Czy nie jest to jakiś archaiczny gest i czy faktycznie tak powinna zachować się szefowa rządu. Była tam z prywatna wizytą , czy to była wizyta państwowa?
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ewa-kopacz-z-wizyta-u-papieza-franciszka/m6mwwd#mark
Nie chciałam zakładać nowego tematu, ale może lepiej byłoby? |
|
wujzboj |
Wysłany: Czw 22:18, 14 Maj 2015 Temat postu: 14 maja - Notatki połamańca - 40 dni |
|
Niniejszym mija 40 dni od Wielkanocy.
Swojego czasu, Wniebowstąpienie Pańskie nie tylko świętowało się w kościele, ale ten i ów brał w ręce pędzel i malował. Niekiedy z fantazją, na przykład tak:
Andrea Mantegna, Chrystus w aureoli, niesiony przez anioły (ok. 1461); fragment
Uffizzi, Florencja, Włochy Zauważmy interesującą propozycję włoskiego malarza: wykorzystanie aniołów jako środka transportu. Niestety, w warunkach czysto doczesnych rozwiązanie to okazało się mało praktyczne i dziś jest rzadko stosowane.
Fantazja jednak została i z upływem czasu poczęła obrastać w coraz bardziej realne, praktyczne piórka. Na przykład, w taki sposób. Wniebowstąpienie Pańskie, czyli u naszych zachodnich sąsiadów - Herrentag, Dzień Pański. Sąsiedzi są spostrzegawczy, więc zauważyli, że Dzień Pański znaczy w zasadzie tyle, co Dzień Panów, lub mówiąc bardziej demokratycznie, Dzień Mężczyzn - Männerstag.
Wobec tego w Niemczech mężczyźni tradycyjnie zbierali się tego dnia we własnym gronie, czyniąc to, co mężczyznom zebranym we własnym gronie słusznie przysługuje - czyli trenując mięsień brzuszny. Żony przyjeżdżały do nich dopiero, gdy mięsień był na tyle wytrenowany, że wraz ze swoim posiadaczem dawał się w miarę gładko przetoczyć do domu.
Ale to było kiedyś. Dziś, jak wiemy, gender wszedł między lud, co przejawia się rozmyciem granicy płci i skutkuje wzrastającym udziałem żon w nadal czysto męskich spotkaniach. Efekt jest taki, że rano wszyscy muszą toczyć się samodzielnie.
A gdzie puenta?
Jest taka, że rację mieli, jak zwykłe, starożytni Grecy. Tym razem zauważając, że kula to kształt idealny. A dzięki bogatej fantazji włoskich mistrzów pędzla i praktycznemu zmysłowi niemieckich mistrzów kufla wiemy dziś, że jest ona także ideałem w praktyce doczesnego transportu świątecznego. |
|