Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Śro 14:50, 20 Maj 2015 Temat postu: |
|
wujzboj napisał: | Na szczęście, na razie nic takiego tutaj nie ma. Może jeśli pewna wiadoma partia uzyska prezydenta i konstytucyjną większość w Sejmie (np. w koalicji z paroma innymi wiadomymi języczkami u wagi) i wpisane zostaną do Konstytucji przewodnia rola Episkopatu oraz patriotyczny obowiązek walki o zwycięstwo jedynie słusznej wiary katolickiej i jedynie słusznych wartości chrześcijańskich, wtedy będziemy mieli ponownie demokrację tylko z nazwy. Fajnie i skuteczne jest to zorganizowane (chociaż wokół innych nominalnych wartości, ale to wsio ryba) w dziedzicznej monarchii absolutnej, zatytułowanej Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. | I skala nie ta, i "pisiory" wtedy będąc u władzy niczego takiego nie wprowadzili, i wprowadziliby ewentualnie tylko po uzgodnieniu ze społeczeństwem [referendum], i zupełnie inne cele mają wartości chrześcijańskie od wartości "robiących" z Kimów bóstwa. I ty tak piszesz, jako ponoć katolik?? I piszesz takie żenujące [dla oceny ciebie] porównania będąc w pełni sprawny intelektualnie? Nie wiem po co się tak- przepraszam za wyrażenie- ośmieszać. Przecież każdy zdrowy rozum wie, że takie porównania są co najmniej wielce przesadzone, jaki i niewiele mające ze sobą wspólnego. A poza ty, czemu chrześcijanin obraża wartości chrześcijańskie zrównując je z "wartościami" dyktatury absolutnej chorego na umyśle człowieka? Aż tak wiele podobieństw widzisz między Kim Dżong Unem a Chrystusem?
Piotr Rokubungi |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Pon 22:57, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
Na szczęście, na razie nic takiego tutaj nie ma. Może jeśli pewna wiadoma partia uzyska prezydenta i konstytucyjną większość w Sejmie (np. w koalicji z paroma innymi wiadomymi języczkami u wagi) i wpisane zostaną do Konstytucji przewodnia rola Episkopatu oraz patriotyczny obowiązek walki o zwycięstwo jedynie słusznej wiary katolickiej i jedynie słusznych wartości chrześcijańskich, wtedy będziemy mieli ponownie demokrację tylko z nazwy. Fajnie i skuteczne jest to zorganizowane (chociaż wokół innych nominalnych wartości, ale to wsio ryba) w dziedzicznej monarchii absolutnej, zatytułowanej Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. |
|
|
Piotr Rokubungi |
Wysłany: Śro 16:23, 13 Maj 2015 Temat postu: |
|
Cytat: | Zaskakujące jest także, tym razem już naprawdę, że chociaż od tamtych czasów minęło tyle lat i tyle się w międzyczasie wydarzyło, to wielu znów marzy o dyktaturze.
I to o dyktaturze w Polsce. | Ci, którzy marzą, szczególnie jawnie- są mało groźni. Groźni naprawdę są ci, którzy już dyktaturę zaprowadzili, kłamiąc wprost, że to w imię demokracji wszystko. |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Wto 22:27, 12 Maj 2015 Temat postu: 12 maja - Notatki połamańca - Trzy rocznice |
|
I znów rocznica.
A nawet trzy.
Dwie pierwsze wiążą się z osobą marszałka Józefa Piłsudskiego:
Dokładnie 89 lat temu Marszałek dokonał zamachu stanu i przejął władzę, zaskakując tym swojego dawnego przyjaciela z PPS i aktualnego prezydenta, Stanisława Wojciechowskiego. A dokładnie w 9 rocznicę tego wydarzenia odszedł w zaświaty, zaskakując tym opinię publiczną, do której dotąd nie wyciekło ani słówko o stanie zdrowia Komendanta.
Zaskakujące - a przynajmniej ciekawe - jest, że także 12 maja, tylko, że 1925 roku, obowiązki prezydenta Republiki Weimarskiej objął marszałek Paul von Hindenburg:
Nie wiem, czy to numerologia, czy logika polityki, ale obaj marszałkowie mieli wiele wspólnego ze sobą. Może to zresztą tylko kwestia wąsów, bo także różnili się pod wieloma względami.
Podobni zaś byli nie tylko tytułem wojskowym i wspomnianymi wąsami. Obaj zdobyli rozgłos i pozycję w polityce na fali I wojny światowej, Jeden i drugi zamierzał reprezentować cały naród i wobec tego żaden z nich nie chciał być powiązany z żadną partią polityczną. Obaj nie mieli przekonania ani do demokracji, ani do parlamentaryzmu. I wokół obu powstała legenda, na której skrzydłach unosili się aż do swojej śmierci i poza nią.
Jednakże legenda Hindenburga oparta była wyłącznie na legendzie. Tymczasem Piłsudski miał realne zasługi, militarne i polityczne. Być może zresztą dlatego Piłsudskiemu nie zależało na tytułach i stanowiskach; Hindenburg został zaś chętnie prezydentem. Piłsudskiemu wystarczała władza; Hindenburg dużą wagę przywiązywał do wartości dodanych, w tym - te liczone w pieniądzach. Piłsudski w żadnym stopniu nie był antysemitą, czego o Hindenburgu w żadnym stopniu nie da się powiedzieć. No i Piłsudski wprowadził dyktaturę, w której istniała duża wolność prasy, poglądów i zgromadzeń, a represje dotykały stosunkowo niewielkiego kręgu osób. Hindenburg natomiast sam nie był dyktatorem, ale demokrację zniszczył składając władzę w ręce dyktatora, który szybko zlikwidował wszelkie wolności obywatelskie oraz tysiące niewygodnych mu ludzi. W swym testamencie Hindenburg napisał: umieram spokojnie, ponieważ mój kanclerz Adolf Hitler doprowadził niemiecki naród do wewnętrznej jedności i uczynił decydujący krok o historycznym znaczeniu.
Zaskakujące jest także, tym razem już naprawdę, że chociaż od tamtych czasów minęło tyle lat i tyle się w międzyczasie wydarzyło, to wielu znów marzy o dyktaturze.
I to o dyktaturze w Polsce.
|
|
|