JanelleL. |
Wysłany: Śro 18:24, 13 Maj 2015 Temat postu: |
|
istota napisał: | Jedno jest pewne - najpóźniej z Korwina wyrośnie sam Korwin. Nie dziwi mnie, że ten człowiek pociąga nastolatków, ale jeśli nawet osoby w przedziale 20-40 potrafią z natchnieniem powtarzać hasła tego przygłupa, zaczynam się wzorem Piotra Szumlewicza martwić o system edukacji w Polsce. Że jest źle - wiadomo nie od dziś, ale że aż tak... |
Pocieszę Istotę nie jest aż tak źle z tą edukacją... Korwin bowiem jest przenoszony drogą płciową i tylko z mężczyzn na kobiety w myśl takiej zasady:
"Kobieta przesiąka poglądami człowieka, z którym sypia. Ostatecznie (Natura czy Bóg – nie będziemy się spierać) nie po to tak skonstruował mężczyzn, by setki tysięcy plemników się marnowały; wnikają one w ciało kobiety i przerabiają ją na obraz i podobieństwo mężczyzny, do którego ona należy." JKM (a któż by inny )
Gdyby mężczyźni mogli przesiąkać poglądami kobiet zarażonych Korwinem, już dawno mielibyśmy w Polsce ustrój monarchistyczny, a tak tylko kilka procent poparcia ....tak więc zasada wymagałaby modyfikacji jakiejś |
|
istota |
Wysłany: Śro 17:42, 13 Maj 2015 Temat postu: |
|
Jedno jest pewne - najpóźniej z Korwina wyrośnie sam Korwin. Nie dziwi mnie, że ten człowiek pociąga nastolatków, ale jeśli nawet osoby w przedziale 20-40 potrafią z natchnieniem powtarzać hasła tego przygłupa, zaczynam się wzorem Piotra Szumlewicza martwić o system edukacji w Polsce. Że jest źle - wiadomo nie od dziś, ale że aż tak... |
|
wujzboj |
Wysłany: Pią 0:43, 08 Maj 2015 Temat postu: 7 maja - Notatki połamańca - Wolność w konserwie |
|
Ostatnio dużo słyszę o konserwatywnej prawicy.
Ma ta prawica sprawdzoną receptę na prawdziwą wolność, na sprawiedliwy dobrobyt i na pokój.
Ach, toż to prawdziwe marzenie!
Henri Rousseau, Marzenie I, 1910. Museum of Modern Art, Nowy Jork. I jakie realistyczne! Przecież te wszystkie dobra da się uzyskać łatwo, co jest naukowo dowiedzione. Wystarczy wykonać takie konserwatywno-prawicowe ruchy, jak ograniczenie wydatków państwa głównie do opłacania wojska i policji, przekazanie pomocy socjalnej (w tym: pomocy chorym, starym, czy bezrobotnym) organizacjom charytatywnym i prywatnym ubezpieczeniom, pobieranie podatków identycznej wysokości od każdego, bogatego czy bezrobotnego, oraz puszczenie na żywioł całej gospodarki, w tym - stosunków między pracodawcami i pracownikami oraz kupującymi i sprzedającymi (poza obowiązkiem dotrzymywania umów).
I teraz przemysł zbrojeniowy, jako jedyny mogący liczyć na zamówienia państwowe, z pewnością zadba o pokój na świecie, w czym wesprą go zawsze pokojowo nastawieni wojskowi. Ci, którym się w życiu poszczęściło, z wdzięczności Bogu i z miłości chrześcijańskiej opodatkują się sami na rzecz tych, którzy mieli mniej szczęścia. Pracodawca pracownika nie wykorzysta, bo jeszcze mu pracownik odejdzie do lepszego właściciela, tfu! pracodawcy. Klient nie da się nabrać sprzedającemu na żadną wolnościowo sprytnie sformułowaną umowę, bo uprzednio zamówi sobie konsultację u lepszego prawnika, niż miał sprzedawca. Narkomania nie będzie kwitła jak nigdy dotąd, bowiem chociaż nie da się dealera pociągnąć do odpowiedzialności (wszak kupując u niego, narkoman wiedział, co czyni), to dealerzy szybko wynajdą narkotyki nieszkodliwe, wolna konkurencja to na nich wymusi. Wszystkich połamanych - to jak ja - i innych chorych z pewnością stać było przedtem na wykupienie polisy w komercjalnym ubezpieczeniu, bo bez wsparcia państwa polisy stały się tanie, a świadczenia - obszerne. Zaś poziom wykształcenia społeczeństwa wespnie się po wprowadzeniu tych wszystkich konserwatywnych reform na nieznane dotąd wyżyny, bo jak od zawsze wiadomo, każdy rodzic, jako wolny przecież człowiek, najlepiej wie, co dla jego potomstwa ma być prawdziwą wiedzą, a co - kłamstwem jajogłowych bezbożników.
Jedno do drugiego pasuje w tym jak ulał.
Jako przekonany już uczeń KORWiNa, zapraszam więc teraz przyszłych wolnych szczęśliwców na śniadanie w futrze.
Meret Oppenheim, Śniadanie w futrze, 1936. Museum of Modern Art, Nowy Jork. Smacznego! |
|