Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pon 18:07, 26 Paź 2015    Temat postu:

istota napisał:
Niedawno Pan pisał jak to feministki ograniczają mężczyzn w ich zachowaniach flirciarskich, że już nawet bez zgody nie można dotknąć, nie mówiąc o pocałunku czy czymś śmielszym, a teraz proponuje Pan kobietom, żeby
- nie chodziły na żadne randki (bo przecież "nigdy nie wiesz, czy on jest psycholem")
- nie ubierały się w atrakcyjny sposób (no bo prowokują psycholi)
- nie korzystały z innych naturalnych metod uwodzenia (gest, spojrzenie, ruch ciała)

W zasadzie nawet kobieta nie może liczyć bezwzględnie na ew. pomoc policjanta, bo przecież to też może być potencjalny gwałciciel.

Jeśli kobieta ma nie pakować się w odpowiednik przytoczonego przez Pana środowiska kibolskiego, powinna zaszyć się w domu, sama albo w towarzystwie innych kobiet.

Idealne bezpieczeństwo nie istnieje. Ryzyko jest zawsze. Nie jestem oderwanym od życia moralistą, więc chyba przyjmiemy tutaj założenie, że są miejsca bardziej i mniej bezpieczne. Za granicą z resztą też - są dzielnice, gdzie łatwo jest wręcz stracić życie, nie mówiąc o ciężkim pobiciu, czy gwałcie. Zakładam, że oprócz fanatycznego dążenia do bezpieczeństwa człowiek (także kobieta... ) posiada jakąś dozę zdrowego rozsądku, który pozwoli ocenić, czy miejsce w które się wybiera jest mniej, czy bardziej bezpieczne. Na plaży pełnej letników raczej nie spodziewamy się gwałtu, mimo kusego stroju. Podobnie w centrum miasta w tłumie ludzi.
Tutaj trzeba wziąć na pewien rozsądek również porady policji - oczywiste jest, że te uwagi dotyczące nie prowokującego stroju dotyczą miejsc, gdzie ktoś spotyka się z potencjalnym zagrożeniem, jest w gronie osób nieznanych, w nowych miejscach itp. Ja, jako facet, też jestem bardziej ostrożny w takich właśnie sytuacjach.
A w znanych sytuacjach?
- Czasem także o znanych nam osobach wiemy, że nie sa do końca stabilne emocjonalnie, że coś im może odbić itp. W ich towarzystwie też się staramy nie zadrażniać sprawy, bo nawet jeśli nie grozi nam gwałt, czy starcie fizyczne, to możemy narazić się np. na nieprzyjemne odzywki itp. Psycholi trzeba trzymać na dystans, a nieznane środowisko to większe prawdopodobieństwo spotkania nieznanego psychola...
istota
PostWysłany: Pon 17:22, 26 Paź 2015    Temat postu:

Cytat:
Ja, choć raczej nie boję się gwałtu, też stosuję tę zasadę w odniesieniu do niebezpiecznych mężczyzn - nie pakuję się w takie środowiska, nie noszą szalika wrogiego klubu, nie staram się w ogóle przypominać kogoś, kto pasowałby jako obiekt potencjalnego ataku.
Tchórzostwo?


Pańska sytuacja jest o tyle nieproblematyczna, że nienoszenie szalika wrogiego klubu czy unikanie środowisk kibolskich jest łatwiejsze w realizacji niż unikanie bycia sama na sam z jakimkolwiek mężczyzną (obcym współpasażerem, bratem, sąsiadem, listonoszem, mężem).

Niedawno Pan pisał jak to feministki ograniczają mężczyzn w ich zachowaniach flirciarskich, że już nawet bez zgody nie można dotknąć, nie mówiąc o pocałunku czy czymś śmielszym, a teraz proponuje Pan kobietom, żeby
- nie chodziły na żadne randki (bo przecież "nigdy nie wiesz, czy on jest psycholem")
- nie ubierały się w atrakcyjny sposób (no bo prowokują psycholi)
- nie korzystały z innych naturalnych metod uwodzenia (gest, spojrzenie, ruch ciała)

W zasadzie nawet kobieta nie może liczyć bezwzględnie na ew. pomoc policjanta, bo przecież to też może być potencjalny gwałciciel.

Jeśli kobieta ma nie pakować się w odpowiednik przytoczonego przez Pana środowiska kibolskiego, powinna zaszyć się w domu, sama albo w towarzystwie innych kobiet.

A zanim zarzuci mi Pan sprowadzanie do absurdu, niech mi Pan powie, gdzie jest ta granica odpowiedzialności kobiety za potencjalny gwałt.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pon 11:46, 26 Paź 2015    Temat postu:

istota napisał:
Michał Dyszyński napisał:

I choć sama współdyskutanta wskazywała, ze większość gwałtów odbywa się w gronie osób znanych, wręcz z rodziny, to mimo wskazania niewykonalności monitorowania takich sytuacji, czy innych skutecznych form prewencji, nie doczekałem się uznania prostego faktu, że sama policja niewiele jest w stanie tutaj zrobić i to jednak także kobieta powinna być po prostu ostrożniejsza.


Rozumiem, że wg Pana Dyszyńskiego organizowane przez państwo (choćby w wykonaniu policji) zajęcia z technik samoobrony w szkołach to nieskuteczna forma prewencji. Rozumiem, że zajęcia uświadamiające szczególnie młodych ludzi, że molestowanie/gwałt w rodzinie też jest przestępstwem, to wg Pana Dyszyńskiego strata czasu.

Czemu Pan Dyszyński popiera tylko te metody prewencji, które w dużym stopniu ograniczają swobodę życiową kobiety? Czemu tylko te uważa za skuteczne?

Pani Istoto, już nawet nie chcę się z Panią upierać personalnie. Ma Pani o tyle rację, że kazdy rodzaj prewencji jest lepszy, niż nic. Ale myślę, że zdaje sobie Pani sprawę, że być może dopiero wiele lat naprawdę intensywnego treningu sztuk walki wyrównałoby szanse w starciu drobnej kobiety, z postawnym mężczyzną (nie mówiąc już o jakiejś grupie kilku gwałcicieli). Nic lepszego niz UNIKANIE I NIE PROWOKOWANIE wobec agresywnych osobników nie wymyślono. Niestety. Dotyczy to nie tylko gwałtów i nie tylko kobiet. Gdy idę sobie ja - mężczyzna - naprzeciw grupy kiboli, to staram się nie sprawiać wrażenia zbytnio zainteresowanego, bo wiem, że może mnie spotkać "co się gapisz kuta..e?" - z "zaproszeniem" do bitki. A że nie jestem typem ustawkowicza, to wcale mi się nie pali wylądować w szpitalu z ciężkimi obrażeniami ciała.
Policja ma problem z tym, co agresywni osobnicy robią NA JEJ OCZACH - na demonstracjach, meczach, podczas pochodu kiboli przez miasto. Skoro ma ten problem wobec ludzi, których widać, którzy nie kryją się ze swoimi złymi zachowaniami, to oczekiwanie jakiejś znaczącej sprawności tej instytucji wobec kobiet gwałconych w zaciszu domowym, czy na imprezach, albo w parkach, jest mocno naiwne.
Z resztą, jeśli chodzi o kursy samoobrony, to sama techniczna sprawność, a odpowiednia psychika, to inna sprawa. Człowiek nieagresywny (w tym kobieta nieagresywna) nawet jak ma przewagę, jak teoretycznie może kogoś pobić, będzie mieć psychiczny problem z uderzeniem innej osoby w sposób skuteczny, agresywny na tyle, aby powstrzymać zdeterminowanego napastnika.
Dlatego naprawdę nie ma lepszej rady dla kobiety, która nie chce zostać zgwałconą, niż ta, aby nie pchać się niebezpieczne środowiska, otoczenia, sytuacje, a już szczególnie nie prowokować - także ubiorem i ekspresyjnym zachowaniem - osobników, którym mentalnie bliżej do zwierząt, niż cywilizowanych ludzi. Ja, choć raczej nie boję się gwałtu, też stosuję tę zasadę w odniesieniu do niebezpiecznych mężczyzn - nie pakuję się w takie środowiska, nie noszą szalika wrogiego klubu, nie staram się w ogóle przypominać kogoś, kto pasowałby jako obiekt potencjalnego ataku.
Tchórzostwo?
Jeśli ktoś uważa nie drażnienie się z napotkaną na drodze żmiją za tchórzostwo, to pewnie i to jest tchórzostwo, bo niewątpliwie spora część ludzkości wciąż odruchami tkwi zwierzęcośći. Czasem więcej opanowania i refleksji można spodziewać się od domowego psa, niż od psychola, który się napalił widząc roznegliżowaną laskę...
istota
PostWysłany: Pon 8:13, 26 Paź 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

W jej opinii to na policji w całości spoczywa jedyny i absolutny obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa kobietom w niebezpiecznych sytuacjach z facetami.


Albo Pan manipuluje, albo nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Formalnie o zapewnienie bezpieczeństwa obywatela powinno zadbać państwo. Nieformalnie każdy dba w swoim własnym zakresie. Np. są ludzie, którzy mimo istnienia policji trzymają w domu alarmy.

Wg Pana policja powinna w Polsce walczyć ze złodziejstwem namawiając obywateli do masowego zakładania alarmów, bo bo co prowokować złodzieja jego brakiem?

Czy tylko ja myślę, że to KOMPROMITUJE policję, a co za tym idzie państwo w ogóle, w oczach obywatela?
Czy tylko mnie się wydaje, że kiedy osoby związane z jakąś służbą publiczną obnażają swoją bezradność, nie ma sensu, żeby istnienie tej służby podtrzymywać?

A tutaj taki zabawny film reklamowy. Pan Dyszyński pewnie z podziwem odbierze podstawę panów policjantów. Wszak to takie dojrzałe nie porywać się z motyką na słońce:
https://www.youtube.com/watch?v=x1hcV69YEZo
:rotfl:

Michał Dyszyński napisał:

I choć sama współdyskutanta wskazywała, ze większość gwałtów odbywa się w gronie osób znanych, wręcz z rodziny, to mimo wskazania niewykonalności monitorowania takich sytuacji, czy innych skutecznych form prewencji, nie doczekałem się uznania prostego faktu, że sama policja niewiele jest w stanie tutaj zrobić i to jednak także kobieta powinna być po prostu ostrożniejsza.


Rozumiem, że wg Pana Dyszyńskiego organizowane przez państwo (choćby w wykonaniu policji) zajęcia z technik samoobrony w szkołach to nieskuteczna forma prewencji. Rozumiem, że zajęcia uświadamiające szczególnie młodych ludzi, że molestowanie/gwałt w rodzinie też jest przestępstwem, to wg Pana Dyszyńskiego strata czasu.

Czemu Pan Dyszyński popiera tylko te metody prewencji, które w dużym stopniu ograniczają swobodę życiową kobiety? Czemu tylko te uważa za skuteczne?
Michał Dyszyński
PostWysłany: Nie 13:38, 25 Paź 2015    Temat postu:

wujzboj napisał:
Michał, podobno cytując feministki, napisał:
skoro to mężczyźni są winni gwałtów, to kobieta jest zwolniona z jakiegokolwiek martwienia się o swoje zdrowie i życie

A gdzie ty coś takiego słyszałeś?

Michał napisał:
Dlatego zgadzam się jeszcze raz z tak krytykowanymi zaleceniami policji - jak jesteś kobietą, a zależy ci na swoim zdrowiu, zyciu, czy jeśli po prostu nie chcesz być zgwałcona to nie prowokuj facetów, szczególnie tam gdzie jesteś sama, gdzie nikt nie może przyjść z pomocą. Po prostu nie wiesz kiedy trafisz na psychola...

Ależ oczywiście. Ale co to ma z feminizmem wspólnego, tego nie pojmuję.

Nie tak dawno - nawet chyba parę postów wyżej - toczyła się dyskusja z osobą o feministycznych poglądach (wcale nie jakaś feministka skrajna), która sugestie policji, żeby kobiety jednak unikały prowokowania facetów traktowała jako formę rejterady przed męską dominacją. W jej opinii to na policji w całości spoczywa jedyny i absolutny obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa kobietom w niebezpiecznych sytuacjach z facetami. I choć sama współdyskutanta wskazywała, ze większość gwałtów odbywa się w gronie osób znanych, wręcz z rodziny, to mimo wskazania niewykonalności monitorowania takich sytuacji, czy innych skutecznych form prewencji, nie doczekałem się uznania prostego faktu, że sama policja niewiele jest w stanie tutaj zrobić i to jednak także kobieta powinna być po prostu ostrożniejsza.
Tego typu myślenie reprezentuje nie tak mało osób o feministycznych przekonaniach (chyba jest tez tam podlinkowany artykuł, w którym feministki protestują przeciwko poradnikowi policji, sugerującymi kobietom ograniczenia w zakresie swobody ubioru w pewnych sytuacjach - jak nie ma linka, to można wygooglować).
Myślę, że część środowisk feministycznych żyje w jakimś utopijnym świecie, w którym jeżeli coś się chce, jeśli coś jest pożądane z ideologicznego punktu widzenia, to martwienie się jakąś głupią praktyczną niewykonalnością owych wspaniałych postulatów jest obrażaniem kobiecej godności...
Adam Barycki
PostWysłany: Nie 4:01, 25 Paź 2015    Temat postu:

Jeszcze raz wymieni Pan to słowo na „fe” i w mordę.

Adam Barycki
wujzboj
PostWysłany: Sob 20:29, 24 Paź 2015    Temat postu:

Michał, podobno cytując feministki, napisał:
skoro to mężczyźni są winni gwałtów, to kobieta jest zwolniona z jakiegokolwiek martwienia się o swoje zdrowie i życie

A gdzie ty coś takiego słyszałeś?

Michał napisał:
Dlatego zgadzam się jeszcze raz z tak krytykowanymi zaleceniami policji - jak jesteś kobietą, a zależy ci na swoim zdrowiu, zyciu, czy jeśli po prostu nie chcesz być zgwałcona to nie prowokuj facetów, szczególnie tam gdzie jesteś sama, gdzie nikt nie może przyjść z pomocą. Po prostu nie wiesz kiedy trafisz na psychola...

Ależ oczywiście. Ale co to ma z feminizmem wspólnego, tego nie pojmuję.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Sob 13:42, 24 Paź 2015    Temat postu:

Takie doniesienie:
http://kontakt24.tvn24.pl/matka-i-dziecko-zaatakowane-w-mieszkaniu-policja-szuka-meza,183499.html
Ponieważ to nie pierwsze tego typu, w którym facet dostaje jakieś odpały w szarej strefie mózgowej i bije, bądź zabija najbliższych, czy dalszych ludzi, to zdecydowałem się na sformułowanie nieco bardziej konkretne, a mające właśnie silny związek w sprawach gwałtów itp. Tym stwierdzeniem jest:
Tzw. "normalni ludzie" nie za bardzo zdają sobie sprawę, jak istotny odsetek mężczyzn to osobnicy niepoczytalni, chorzy na nie opanowanie swoich impulsów - szczególnie tych związanych z seksem i agresją.
Przykro mi to mówić - w końcu sam jestem mężczyzną - ale męska część ludzkości jest relatywnie niemałym procencie zarażona jakimś wariactwem, zezwierzęceniem, zepsuciem psychiki.
Gdy różni pożyteczni i niepożyteczni idioci ogłaszają swoje wspaniałe memoranda jako to "być powinno", jak to gwałcić i mordować "nie wolno", a co niektórych prowadzi do karkołomnej refleksji, że skoro tak, tak to należy postępować, jak by to co złe się skończyło, jakby sam zakaz i zbawienne komunały zdołały naprawić chorą część ludzkości, ja uparcie twierdzę: NIE ZNALEZIONO JESZCZE SKUTECZNYCH LEKARSTW NA PODSTAWOWE ZABURZENIA I CHOROBY PSYCHICZNE!
Gdyby tak było, to mielibyśmy już puste szpitale psychiatryczne, nie byłoby psycholi strzelających do dzieci, rozwalających samoloty w samobójczych kraksach, detonujących bomby przytroczone do własnego ciała.
Prawda, którą warto przypomnieć jest może i przykra, ale banalna PSYCHOLE CHODZĄ WŚRÓD NAS. Większość z nich ukrywa się całkiem nieźle przed wzrokiem typowego przechodnia. Za to ich rodziny i znajomi przeżywają zwykle gehennę kontaktu z takimi typami (rzadziej kobiecymi typkami, ale też). Policja zwykle niewiele jest w stanie poradzić, bo psychole balansują gdzieś na granicy - jak się ich przyciśnie, to udają normalnych, jak nacisk zelżeje, wtedy szaleją dalej.
Kobiety oczywiście też fiksują, ale z racji na mniejszą siłę fizyczną, są zwykle nieco bardziej bojaźliwe i mniej skuteczne w bezpośrednich atakach, ale poza tym fiksują nieco rzadziej. Tak niestety wymyśliła to natura, że rozrzut cech w męskich części populacji jest większy, niż w żeńskiej (potwierdzają to liczne badania statystyczne). Dlatego odchyłek (zarówno w stronę genialności, jak i skretyniałej agresji) będzie u mężczyzn wyraźnie więcej, niż u kobiet. I nie ma takiej policji na świecie, która jest w stanie w pełni ustrzec ludzi przed psycholami. I pewnie nigdy nie będzie, bo oni dość skutecznie wtapiają się masę względnie nieszkodliwych paranoików, którzy hejtują, trollują, grożą, wyklinaja wszystkich wokoło. Paranoicy swoimi hejtami się nasycą, przejdzie im, ale prawdziwej krzywdy zwykle nie zrobią. Dopiero co któryś z nich okaże się nowym Breivikiem, Andreasem - pilotem, kolejnym desperatem organizującym rajd po amerykańskim kampusie.
Warto zwrócić uwagę, że owi desperaci samobójcy i zabójcy, to prawie w 100% mężczyźni. I choć ich odsetek w całej populacji nie jest jakiś bardzo duży, to z racji na wielkość samej populacji - miliony, miliardy ludzi - ostatecznie pojawiają się nie tak rzadko.
Dlatego gdy słucham nieraz kolejną falę feministycznego chciałobynamsię, czyli stwierdzenia w stylu skoro to mężczyźni są winni gwałtów, to kobieta jest zwolniona z jakiegokolwiek martwienia się o swoje zdrowie i życie, to myślę sobie: czy wy potraciliście do reszty rozsądek?... Ci faceci, którzy w ogóle zainteresują się tymi komunałami, to ci normalni - oni i tak by nikogo ni zgwałcili. A psychole na wyżej wygłaszane hasła zarechoczą radośnie i wrócą do swoich planów gwałtów, mordowania, czy znęcania się. Bo na psychola chciejstwa wszelakie wpływa ma znikomy, praktycznie żaden.
Dlatego zgadzam się jeszcze raz z tak krytykowanymi zaleceniami policji - jak jesteś kobietą, a zależy ci na swoim zdrowiu, zyciu, czy jeśli po prostu nie chcesz być zgwałcona to nie prowokuj facetów, szczególnie tam gdzie jesteś sama, gdzie nikt nie może przyjść z pomocą. Po prostu nie wiesz kiedy trafisz na psychola...
Adam Barycki
PostWysłany: Nie 21:49, 04 Paź 2015    Temat postu:

Ja Ci dam zboczeńcu obie strony. Absolutnie nie ma Pan racji, Panie Dyszyński i niech Pan w kobietach nie doszukuje się winy, a w sobie, zbrodniarzu. Należy tu zdecydowani rozróżnić gwałcicieli na dobrych, czyli absolutnie bez winy i złych potworów, jak najbardziej winnych zbrodni. Czym innym dla kobiety jest, kiedy ja dam takiej w mordę kułakiem, zerwę majtki i zgwałcę sukę, a zupełnie czym innym, kiedy taki degenerat, jak Pan, ubłaga taką, a ta w jakim zamroczeniu umysłowym zgodzi się na chuć Pańską. Taka kobieta zaraz oprzytomnieje i dozna strasznego poczucia krzywdy z powodu odrazy, jaka przez Pana stała się jej udziałem i w trymiga poleci na policję zgłosić Pańską ohydną zbrodnię. Zupełnie innych przeżyć doświadczy taka obita przeze mnie kułakiem i brutalnie zgwałcona, doznania owe wspaniałe będą jej się śniły po nocach, a za dnia z rozmarzeniem wspominać je będzie i gdyby mnie jaki policjant chciał aresztować, to oczy sukinsynowi by wydrapała. Tak więc, wina nie w kobietach, a w takich zbrodniarzach, jak Pan jest, degeneracie seksualny. Na całe szczęście, kobiety wiedzą, że oprócz takich plugawych sukinsynów, jak Pan, jestem ja i dlatego mogą żyć pełne nadziei na szczęście swe.

Adam Barycki
Michał Dyszyński
PostWysłany: Sob 17:13, 03 Paź 2015    Temat postu:

W temacie przeczytałem artykuł:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,18939018,nie-bede-ofiara.html

Gdzieś przyznam, że po jego lekturze jestem w rozterce. Czuję pewną szczerość tych kobiet, które spotkały się z gwałtem, które chciałyby, aby ich traumy nikt nie przechodził, aby ustrzec przed nimi inne kobiety. W ich wyobrażeniu jedyną przyczyną zła są ci mężczyźni, którzy są brutalni i dominujący, zaś po stronie kobiet jest wyłącznie słabość, naiwność. Nie neguję, że w wielu (może i większości) przypadkach tak właśnie jest, że to mężczyzna jest tym (głównym) złym. Ale sprawa nie jest tak prosta, jak to się osobom ze zranionymi uczuciami wydaje...

Aby nieco naświetlić problem podam pewną wypowiedź jednej znanej mi kobiety z mojego środowiska. Osoby wykształconej (dr medycyny) z wieloletnim stażem, czyli nie byle kto. Ta to osoba powiedziała z grubsza następującą opinię O MĘŻCZYZNACH, KTÓRZY NA SERIO (!) TRAKTUJĄ WYPOWIEDZI ICH KOBIET - PARTNEREK: ależ to wygodne!
Dla tej kobiety mężczyzna powinien "wiedzieć" kiedy kobieta mówiąc coś (poważnym tonem, w normalnej rozmowie) oczekuje wzięcia swojej deklaracji na poważnie, a kiedy ma się domyślić, że chce czegoś dokładnie odwrotnego. Bo to dla niej najwyraźniej jest taka gra - mówi się co innego, a myśli I OCZEKUJE REALIZACJI czegoś innego...
Przy czym akurat wtedy było to mówione ogólnie, niekoniecznie w kontekście seksu. Ale w kontekście mówienia tego, czego się oczekuje od partnera.
A czy to się odnosi do spraw seksu?
- Myślę, że odnosi się również do "tych" spraw. NIE TWIERDZĘ (!) jakoś normą powinno być stare stwierdzenie z dowcipu, że "kobieta jak mówi NIE, to mówi MOŻE, jak mówi MOŻE, to mówi TAK, a jak mówi TAK, to znaczy, że nie jest kobietą...". Nie twierdzę też, że ta gra w seksualne zaproszenia, niedowiedzenia, trzymanie w napięciu ma usprawiedliwić jakoś postępowanie zwyrodnialców. Ale uważam też, że ów dowcip skądś się wziął - jest obserwacją pewnych kulturowych schematów (dobrych, czy złych, to inna kwestia, ale na pewno OBECNYCH w życiu). I myślę, że zwalanie całej winy seksualnej przemocy na mężczyzn - tak po wsiech, jak leci - jest zbytnim uproszczeniem. Gdyby "swojemu" mężczyźnie żadna kobieta nie powiedziała nigdy "powinieneś się wtedy domyślić, że jak mówiłam NIE, to jednak chciałam, abyś TO zrobił", to pewnie kobiety byłyby bez winy. Ale tak nie jest.
Wiem, że takim podjęciem tematu się "podkładam" tym, którzy widzą rzeczy czarno-biało, czyli wg ostatniej mody, że to mężczyzna zawsze jest winny. Owszem BARDZO CZĘSTO jest winny. Ale myślę, że naprawę całej tej sytuacji, w jakiej się znalazły związki damsko-męskie warto zacząć od czegoś więcej, niż prostego zwalenia winy na facetów. Bo jak facet - bez względu na to czy jest to miły, nigdy nie uciekający się do nacisków, czy dominujący brutal - usłyszy, że "jest winny" bez rozpatrzenia sprawy, to odruchowo odrzuci cały przekaz jako bzdurę. I będzie miał rację, bo skrajne postawienia sprawy, prawie zawsze są fałszywe.
Myślę, że w kwestii zgody na seks ogólnie potrzeba ludziom więcej odpowiedzialności. Od kobiet należy oczekiwać, aby nie bawiły się jednak w różnego rodzaju seksualne zaproszenia, z myślą, że sprawią sobie zabawę mówiąc "nie" w ostatniej chwili. Bo być może tenże facet zgwałci, jako że z jego poprzednią partnerką takie zachowanie po prostu należało do erotycznej gry. Od facetów oczywiście też należy oczekiwać opanowania i wrażliwości, a w szczególności reakcji na wyraźne NIE. A może od wszystkich należałoby oczekiwać odczarowania całej tej erotycznej otoczki - aby nie było domniemań na temat gry i zabawy uczuciami. Wtedy będzie mniej nieporozumień w tej kwestii.
No i pewnie należałoby się jeszcze powiedzieć niektórym kobietom: po co się trzymasz tego łobuza? Dlaczego aż tak bardzo cię ciągnie do tego "twardego" faceta bez uczuć, skoro obok masz zakochanego w tobie całkiem sympatycznego rozsądnego mężczyznę?... Dlaczego część kobiet jest, co tu dużo gadać, taka jednak głupia, że najbardziej ciągnie ich do tych "złych chłopców"? W końcu, gdyby ta cała strategia "bycia twardym facetem" się nie sprawdzała, to wielu mężczyzn jakoś by się ucywilizowała, nabrała większej empatii.
Myślę, że edukować warto obie strony.
Andy72
PostWysłany: Nie 12:50, 07 Cze 2015    Temat postu:

[url]http://www.polishexpress.co.uk/jak-powstrzymac-sie-od-zgwalcenia-kobiety-dekalog-dla-mezczyzn-hitem-w-sieci/ [/url]

Do jakich zasad należy się więc stosować, jeśli chcemy uniknąć gwałtu?



1. Nie wsypuj narkotyków do drinków kobiet.

2. Kiedy widzisz idącą samotnie kobietę, zostaw ją w spokoju.

3. Jeśli zatrzymujesz swój samochód widząc kobietę której auto odmówiło posłuszeństwa, pamiętaj o tym, by jej nie zgwałcić.

4. Jeśli właśnie jedziesz windą i na kolejnym piętrze do środka wsiada kobieta – nie gwałć jej.

5. Jeśli natrafisz gdzieś na śpiącą kobietę, najbezpieczniej będzie jej nie gwałcić.

6. Nie zakradaj się do domu kobiety przez niezamknięte drzwi lub okna ani nie wyskakuj na nią spomiędzy samochodów na parkingu – i nie gwałć jej.

7. Pamiętaj, ludzie chodzący do pralni udają się tam celem zrobienia prania. Nie próbuj molestować kogoś, kto przypadkiem znajdzie się tam sam.

8. Zdaj się na pomoc swojego Kumpla! Jeśli powstrzymanie się od zgwałcenia kobiety może sprawić Ci trudność, poproś zaufaną osobę, by towarzyszyła Ci wszędzie, gdziekolwiek się udasz.

9. Noś przy sobie gwizdek gwałtu. Kiedy najdzie Cię ochota, żeby kogoś zgwałcić, dmuchaj w niego tak długo, aż zjawi się ktoś, kto Cię powstrzyma.

10. Nie zapomnij: szczerość to najlepsza strategia. Kiedy zapraszasz kobietę na randkę, nie udawaj, że jesteś zainteresowany nią jako osobą, powiedz jej wprost, że jesteś nastawiony na dokonanie na niej później gwałtu. Jeśli nie zakomunikujesz jej swoich intencji, kobieta może pomyśleć, że nie planujesz jej zgwałcić.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Wto 21:08, 02 Cze 2015    Temat postu:

istota napisał:
Cytat:

Cały czas szukam w Pani wypowiedziach tych przełomowych pomysłów, które zrewolucjonizują pod względem prewencji pracę policji. Ale jak dotąd się ich od Pani nie doczekałem.


Bardzo mi przykro, że na nic mądrzejszego (przy poszanowaniu prywatności człowieka) niż edukowanie nie przyszło mi wpaść.

Tak też i myślałem. Policja też wpadła na pomysł, który Pani zaproponowała - edukacja. Feministkom poradnik policji się nie spodobał. Może ów poradnik nie jest idealny. Ale w części sytuacji związanych z gwałtami, uważam zawarte w nim rady za użyteczne. A przynajmniej jest to jakaś próba poprawy sytuacji.
W każdym razie chyba trochę Pani krytyka względem policji nie była fair. Oboje wiemy, że realia, przepisy prawa (ustalane przez kogoś innego niż policjanci) wiążą policjantom ręce, wyznaczając im konkretne ścieżki działania. Pewnie wiele da się w pracy policji poprawić, ale cudów oczekiwać nie ma co.

istota napisał:
Może Pan mi za to powie, czy w przypadku gwałtów domowych jakąkolwiek rolę ma wyzywający ubiór ofiary? Czy ojciec gwałci córkę z powodu zbyt mocnego makijażu? A mąż żonę za zbyt duży dekolt?

W przypadku gwałtów domowych - zgadzam się z Panią - że ubiór ma raczej znikomy wpływ. Choć też nie jest on zerowy. Bo uważam, że wykazanie przez córkę wyraźnego zainteresowania seksem - właśnie uwidocznionego wyzywającym ubiorem - też może być dla ojca dewianta wyzwalaczem. Wedle zasady - seks chodzi ci po głowie? - To ja ci pokażę seks!
Oczywiście na dłuższa metę trudno jest młodej dziewczynie utrzymać w tajemnicy przed ojcem swoje naturalne potrzeby. Więc pewnie prędzej czy później taki zboczony tata znajdzie inny pretekst do złych zachowań. Ale niewykluczone jest też, że konsekwentne "odseksualnianie" kontaktów rodzinnych będzie w stanie utrzymać w miarę długo dewianta na dystans. A później, w miarę upływu lat, jak dziewczyna dorasta, nabiera świadomości i pewności siebie, potencjalnemu gwałcicielowi będzie coraz trudniej przełamać jej opór. Ale - tu przyznam uczciwie - gwarancji dla skuteczności tej metody nie daję.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że taka moja rada zostanie za chwilę odebrana oburzeniem - Jak to?! To normalna dziewczyna ma się ograniczać, swoje życie podporządkowywać zapędom zboczonego rodzica?!!!
I będzie w tym jakaś racja. Bo zgadzam się, że LEPIEJ BY BYŁO, aby to coś innego powstrzymało drania przed gwałtem, niż dyscyplina zachowań w rodzinie - dyscyplina strony słabszej, mniej doświadczonej, a więc przecież o wiele trudniejsza. Choć z drugiej strony - jak nie za bardzo umiemy sobie radzić inaczej z problemem, to chociaż ten aspekt można jakoś poprawić.
Niestety, w pełni satysfakcjonującego wyjścia po prostu nie ma. Taki ojciec ze zboczonymi potrzebami może się ukrywać, więc nie za bardzo nawet jest jak uruchamiać prewencję. A potem - znienacka - stanie się to zło, bo zboczeniec uznał, że "nadszedł już czas", albo po prostu hamulce mu puściły.

Zwracałem też uwagę, że jednak seksowny ubiór kobiety jest dla wielu napalonych samców szukających okazji do seksu wyznacznikiem ich gotowości do kontaktów z mężczyzną. I taki napalony prymityw chętnie uznaje ów wyznacznik za absolutne przyzwolenie na wszystko - bo "ona tego chce, a jeśli mówi NIE, to pewnie tylko się droczy, bo przecież w przeciwnym wypadku nie zakładałaby na siebie takiego stroju". Nie bronię tego myślenia napalonego faceta. Piszę tylko O SAMYM FAKCIE (bez wdawania się w oceny), ale właśnie wzięcie pod uwagę po prostu owego FAKTU, połączonego z przewidywaniem, że wielu prymitywów hamulce moralne ma słabe, powoduje, że JEDNAK BEZPIECZNIEJ JEST NIE SUGEROWAĆ takim gościom, że się jest ich oczywistą zdobyczą. Po prostu bezpieczniej - bez względu na moralno - etyczne dywagacje o tym co kto powinien.
istota
PostWysłany: Wto 14:34, 02 Cze 2015    Temat postu:

Nie o tę część wypowiedzi mi chodzi. Uparcie pomija Pan tę:

Cytat:
Akurat tutaj przydałoby się organizować zajęcia w szkołach, miejscach pracy, tworzenie i rozpowszechnianie poradników (tym razem nie zawierających dyrdymałów), darmowych i obowiązkowych szkoleń z technik i sposobów samoobrony.


Fraza "a poza policją", która następuje po tym fragmencie wyraźnie wskazuje, że to co przed nią odnosi się do policji.


Michał Dyszyński napisał:

Czy naprawdę jest Pani przekonana, że zapewnienie wsparcia OFIAROM (czyli już po fakcie!) gwałtów jest formą prewencji?


Poniekąd tak. Jeśli ofiara A nie boi się powiedzieć policji o gwałcie (ma zapewnione odpowiednie wsparcie), to policji łatwiej będzie demaskować gwałcicieli. Gwałciciel w więzieniu = świat bardziej bezpieczny.

Cytat:

Poza tym nie bardzo rozumiem, jak zdefiniowanie gwałtu - jako możliwego również na prostytutce - powstrzyma domowego gwałciciela przed dokonaniem przestępstwa. Czy spodziewa się Pani, że po przeczytaniu owej definicji ów wredny drań dokona jakiegoś życiowego przewartościowania?


Tak jak wyżej. Ludzie świadomi swoich praw, świadomi takich oto definicji i przy zapewnionym wsparciu chętniej z policją współpracują.
Jeśli już jesteśmy w przykładzie gwałtów domowych, to można sobie wyobrazić sytuację, ze pan Janek gwałci żonę i dzięki temu, że żona poszła z tym na policję (wie, że żonę można zgwałcić i wie, że otrzyma wsparcie) powstrzymała go nie tylko przed dalszym gwałceniem jej samej, ale być może innych członków rodziny - np. dorastającej córki.

Cytat:

Cały czas szukam w Pani wypowiedziach tych przełomowych pomysłów, które zrewolucjonizują pod względem prewencji pracę policji. Ale jak dotąd się ich od Pani nie doczekałem.


Bardzo mi przykro, że na nic mądrzejszego (przy poszanowaniu prywatności człowieka) niż edukowanie nie przyszło mi wpaść.

Może Pan mi za to powie, czy w przypadku gwałtów domowych jakąkolwiek rolę ma wyzywający ubiór ofiary? Czy ojciec gwałci córkę z powodu zbyt mocnego makijażu? A mąż żonę za zbyt duży dekolt?
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pon 22:39, 01 Cze 2015    Temat postu:

istota napisał:
To jest pierwszy krok. Bez kompetentnych służb nic nie zdziałamy poza takimi tfu poradnikami.

O dalszych krokach już pisałom, nie będę się powtarzać.

Ale tamte opisane kroki nie był skierowane do policji, którą to Pani krytykuje. Np. wypowiedź:
istota napisał:

Dzieci i dorosłych trzeba uświadamiać i podkreślać, że gwałt to nie tylko noc, zaułki i zakapturzony psychol, ale przede wszystkim wujaszek, tatuś, kuzyn albo szef (użycie męskich przykładów uzasadniam tym, że 99% gwałcicieli to mężczyźni). Wiele osób nawet nie wie, że mobbing jest przestępstwem lub co zawiera sie w pojęciu molestowania seksualnego. Mało kto zdaje sobie sprawę, że mąż może zgwałcić żonę albo klient prostytutkę.

Trzeba zapewnić ofiarom gwałtów wsparcie na na najwyższym poziomie, zredukować lęk przed przyznaniem się do gwałtu (czemu znowu w sukurs przychodzi konwencja).

Jest ogólnym apelem, a nie pomysłem co powinna robić policja. Czy naprawdę jest Pani przekonana, że zapewnienie wsparcia OFIAROM (czyli już po fakcie!) gwałtów jest formą prewencji?
Poza tym nie bardzo rozumiem, jak zdefiniowanie gwałtu - jako możliwego również na prostytutce - powstrzyma domowego gwałciciela przed dokonaniem przestępstwa. Czy spodziewa się Pani, że po przeczytaniu owej definicji ów wredny drań dokona jakiegoś życiowego przewartościowania?

Ja cały czas uparcie próbuję się od Pani dowiedzieć tych powodów, dla których twierdzi Pani, że policja jest w stanie jakoś skutecznie zapobiegać gwałtom, a w związku z tym bez sensu jest sugerowanie kobietom, żeby jednak nie prowokowały gwałcicieli.
Cały czas szukam w Pani wypowiedziach tych przełomowych pomysłów, które zrewolucjonizują pod względem prewencji pracę policji. Ale jak dotąd się ich od Pani nie doczekałem.
istota
PostWysłany: Pon 22:11, 01 Cze 2015    Temat postu:

To jest pierwszy krok. Bez kompetentnych służb nic nie zdziałamy poza takimi tfu poradnikami.

O dalszych krokach już pisałom, nie będę się powtarzać.
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pon 21:33, 01 Cze 2015    Temat postu:

istota napisał:
Cytat:

Oczekuję więc aby wyjaśniła Pani z grubsza jakie rozkazy powinien komendant policji wydać swoim podwładnym, aby zapobiec gwałtom. Skoro wcześniej mnie tak Pani krytykowała za obronę policji, to chyba Pani wie co zrobić?...


NAUCZ SIĘ PATENTOWANY OŚLE CO TO GWAŁT! - rozkaz nr 1 :wink:

I to już zapewni bezpieczeństwo tym wszystkim gwałconym w zaciszu domowym kobietom?...
Czy ten Pani poradnik z definicją (rozumiem z jedynie słuszną definicją gwałtu) to jakaś księga magii, która po przeczytaniu przez odpowiednią liczbę ludzi, zaczaruje nasz skomplikowany świat?
istota
PostWysłany: Pon 20:27, 01 Cze 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Ma Pani jakieś badania na poparcie tej tezy?


Wystarczy, ze znam znaczenie słowa "dewiant".

Cytat:

Do tej pory myślałem, że umie Pani odróżniać emocje od rozmowy na poziomie intelektualnym.


Wybaczy Pan, ale nie widzę nic intelektualnego w opieraniu swoich twierdzeń na samych tylko "luźnych szacunkach" i ludowych"mądrościach" a la "Po prostu okazja, hormony, okoliczności czynią przestępstwo." Ujrzenie tego najwyraźniej przerasta mój skromny intelekt.

Cytat:

Po pierwsze nikogo nie usprawiedliwiam. Sprawy usprawiedliwiania nie ruszyłem w ogóle.


"Usprawiedliwiać" znaczy też - tłumaczyć jakieś zachowanie. A Pan je wytłumaczył w taki sposób, ze gwałciciel jako świadoma osoba nie bierze udziału w gwałcie. Tylko jego ciało, instynkty, ślepa siła natury i okoliczności.

Cytat:

Po drugie użycie słów emocjonalnych typu "skurwysyństwo" świadczy o tym, że raczej ma Pani ochotę sobie ulżyć, a nie rozmawiać o faktach, mechanizmach psychologicznych, zasadach ogólnych itp.


Może Pan używa "brzydkich słów" tylko pod wpływem silnych emocji, ze mną tak nie jest, więc proszę się w psychologa nie bawić, bo marnie Panu to idzie, a i do tematu nic nie wnosi.

Cytat:

Nie odpowiedziała Pani co ma robić policja, aby zapobiec gwałtom, tylko co trzeba robić - tak ogólnie.


Przykro mi, ale nie umie Pan czytać ze zrozumieniem. Wobec czego nie wiem, czy kontynuowanie rozmowy ma sens...

Cytat:

Pytanie jest: jak policja - przy swoich uprawnieniach, budżecie itd. ma ZORGANIZOWAĆ PRACĘ, aby móc aktywnie zwalczyć jakiś gwałt, który dzieje się za zamkniętymi drzwiami w jakimś domu?


Najlepiej jak zacznie od siebie i dowie się, co to gwałt.

"W 2000 roku co piąty prokurator i co trzeci policjant uważał, że wymuszenie stosunku przemocą nie jest gwałtem."

Cytat:

- rozpowszechnić poradnik zachowań Pani nie odpowiada. Więc co konkretnie?...


Dwa posty wstecz pisałom m.in o poradnikach...

Cytat:

Oczekuję więc aby wyjaśniła Pani z grubsza jakie rozkazy powinien komendant policji wydać swoim podwładnym, aby zapobiec gwałtom. Skoro wcześniej mnie tak Pani krytykowała za obronę policji, to chyba Pani wie co zrobić?...


NAUCZ SIĘ PATENTOWANY OŚLE CO TO GWAŁT! - rozkaz nr 1 :wink:
Michał Dyszyński
PostWysłany: Sob 23:05, 30 Maj 2015    Temat postu:

istota napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Mało tego, ostatecznie ci mężczyźni nie mają nawet pełnej chęci do gwałtu - tzn. gdyby im w 100% bezkarnie taką możliwość zaofiarować, to by się nie zgodzili, odrzuciliby ofertę takiej "przygody" seksualnej.


Przytoczone przeze mnie badanie na studentach przeczy temu twierdzeniu:
Cytat:

Co ciekawe w innym badaniu przeprowadzonym w tym czasie wśród 53 studentów okazało się, że ponad połowa z nich zdecydowałaby się na zgwałcenie kobiety, gdyby mieli gwarancję bezkarności.


Wiadomo, że to tylko małe badanko i bazuje na deklaracjach, ale jednak warto wziąć pod uwagę.

No cóż. W takim razie miałem lepsze zdanie o studentach....


istota napisał:
Cytat:

Ale jednocześnie...
W gwałtach nie chodzi o te 99% normalnych mężczyzn, tylko o ten 1% dewiantów, a także o tych "niezdecydowanych" (może kilka procent łącznie z tym 1%).
To w większości zaburzeni (choć niezdiagnozowani) faceci gwałcą. Są zaburzeni, choć często to się nie ujawnia, jest uśpione.


Ma Pan jakieś badania na poparcie tej tezy? I jak to "w większości" jak stanowią tylko 1% z tych kilku? Jakaś nowa matematyka?

Faktycznie, to moje luźne szacowania. Mogę nie mieć racji. Nie będę się tu upierał.


istota napisał:
Cytat:
Kusy ubiór, wyzywający makijaż (a w szczególności brak osób postronnych!) może być dodatkowym impulsem dla niejednego dewianta...


Jeśli to dewiant dodatkowym impulsem może równie dobrze być garnek na głowie albo kombinezon narciarski.

Ma Pani jakieś badania na poparcie tej tezy?

istota napisał:
Cytat:

Powtarzam, wielu facetów którzy gwałcą w ten sposób - można powiedzieć "okazjonalnie" - nie jest psychopatami, nie jest też gwałcicielami "zawodowymi". Po prostu okazja, hormony, okoliczności czynią przestępstwo.


Nie, Panie Dyszyński, przestępstwo czynią ci mężczyźni, a nie żadne hormony i okoliczności.
Gdyby Pan psychopatów usprawiedliwiał, to pół biedy, w końcu to są ludzie chorzy, ale jeśli Pan odbiera odpowiedzialność za przestępstwo zgwałcenia
zdrowym mężczyznom, to broni Pan skurwysyństwa w czystej postaci.

Przyznam się, tutaj się na Pani zawiodłem. Do tej pory myślałem, że umie Pani odróżniać emocje od rozmowy na poziomie intelektualnym.
Po pierwsze nikogo nie usprawiedliwiam. Sprawy usprawiedliwiania nie ruszyłem w ogóle. Ocen moralnych też nie zamierzam tutaj dodawać, bo to, że gwałty są przestępstwem i bardzo złym czynem uważam ZA OCZYWISTE. Z ludźmi na pewnym poziomie oczywistości powtarzać nie zamierzam (przynajmniej dopóki nie prowadzę kampanii wyborczej).
Po drugie użycie słów emocjonalnych typu "skurwysyństwo" świadczy o tym, że raczej ma Pani ochotę sobie ulżyć, a nie rozmawiać o faktach, mechanizmach psychologicznych, zasadach ogólnych itp.
Ja prześcigać się w potępianiu kogokolwiek nie zamierzam. Nie usprawiedliwiam, nie potępiam, nie podnoszę kwestii emocjonalnej, bo myślałem, że rozmawiamy jak ludzie intelektu. Skoro nie, to się bawmy:
ale dranie, sk...syny, łobuzy, świnie...
a może jeszcze coś:
wredni, psychopaci, egoiści
walmy dalej:
nieopanowane zwierzaki, troglodyci.
Ale to nie zbliża do żadnej konkluzji. To jest jałowe (choć może w kawiarni pasuje... niech zresztą będzie). Powiem więcej - mi także nieraz "nóż się w kieszeni otwiera", jak słyszę, że taki, czy inny psychopata znęcał się nad swoją rodziną, swoją dziewczyną. Słuchając głosu emocji, to bym sk...syna chciał gołymi rękami udusić, a najlepiej tak, żeby przy tym nieźle pocierpiał. Ale intelekt powiada - uspokój się, bo to nic nie da. Emocje niczego nie naprawią, tylko zamazują obraz sprawy, więc odstawiam te emocje na bok, gdy próbuję MYŚLEĆ o sprawie. Dlatego przerzucanie się epitetami w dyskusji mnie nie rajcuje, szkoda mi czasu na takie przerzucanie się słowami bez nowych treści.


Dalej też nie bardzo chce mi się odpowiadać, bo zamiast czytać co napisałem odpowiada Pani, co Pani myśli, że napisałem. Niestety, z domysłami na temat tego co piszę, nie trafiła Pani wcale.

istota napisał:
Zamiast pytać ponownie, przeczytałby z łaski swojej odpowiedź, która już się pojawiła, a która Pan bezczelnie pominął w cytacie.
...

Trzeba zapewnić ofiarom gwałtów wsparcie na na najwyższym poziomie, zredukować lęk przed przyznaniem się do gwałtu (czemu znowu w sukurs przychodzi konwencja).


Nie odpowiedziała Pani co ma robić policja, aby zapobiec gwałtom, tylko co trzeba robić - tak ogólnie. Ja zadałem inne pytanie: co ma robić policja, a dostałem odpowiedź jak w kampanii wyborczej - czyli trzeba, trzeba...
Takie luźne polityczne postulaty nie są odpowiedzią na moje pytanie.
Pytanie jest: jak policja - przy swoich uprawnieniach, budżecie itd. ma ZORGANIZOWAĆ PRACĘ, aby móc aktywnie zwalczyć jakiś gwałt, który dzieje się za zamkniętymi drzwiami w jakimś domu?
Dla mnie jest oczywiste, że nie ma na to dobrej metody. Ale Pani zdaje się ją mieć, bo postulat typu - rozpowszechnić poradnik zachowań Pani nie odpowiada. Więc co konkretnie?...

Oczekuję więc aby wyjaśniła Pani z grubsza jakie rozkazy powinien komendant policji wydać swoim podwładnym, aby zapobiec gwałtom. Skoro wcześniej mnie tak Pani krytykowała za obronę policji, to chyba Pani wie co zrobić?...
Hello
PostWysłany: Sob 22:40, 30 Maj 2015    Temat postu:

istota napisał:
… to broni Pan skurwysyństwa w czystej postaci.
Wszystko już było:
Hello napisał:
… słowotok kurestwa nie tłomaczy …

http://www.sfinia.fora.pl/nauki-spoleczne,44/poezja-zaangazowana-ideowo,6964-100.html#231680
istota
PostWysłany: Sob 22:05, 30 Maj 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Wprowadzić karę śmierci


Gwałcicieli powinno się kastrować, mordercom obcinać ręce, a jeśli nóg użył, to i nogi.

Problem z karą śmierci jest taki, że ona też się zdążyła ucywilizować.
Człowiek cierpiący nie ma często szans na taką fajną śmierć (mam na myśli odmówienie prawa do eutanazji/samobójstwa asystowanego), a bandzior dostanie zastrzyk łagodnej śmierci i to ma być niby kara...
istota
PostWysłany: Sob 21:53, 30 Maj 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Mało tego, ostatecznie ci mężczyźni nie mają nawet pełnej chęci do gwałtu - tzn. gdyby im w 100% bezkarnie taką możliwość zaofiarować, to by się nie zgodzili, odrzuciliby ofertę takiej "przygody" seksualnej.


Przytoczone przeze mnie badanie na studentach przeczy temu twierdzeniu:
Cytat:

Co ciekawe w innym badaniu przeprowadzonym w tym czasie wśród 53 studentów okazało się, że ponad połowa z nich zdecydowałaby się na zgwałcenie kobiety, gdyby mieli gwarancję bezkarności.


Wiadomo, że to tylko małe badanko i bazuje na deklaracjach, ale jednak warto wziąć pod uwagę.

Cytat:

Ale jednocześnie...
W gwałtach nie chodzi o te 99% normalnych mężczyzn, tylko o ten 1% dewiantów, a także o tych "niezdecydowanych" (może kilka procent łącznie z tym 1%).
To w większości zaburzeni (choć niezdiagnozowani) faceci gwałcą. Są zaburzeni, choć często to się nie ujawnia, jest uśpione.


Ma Pan jakieś badania na poparcie tej tezy? I jak to "w większości" jak stanowią tylko 1% z tych kilku? Jakaś nowa matematyka?

Cytat:
Kusy ubiór, wyzywający makijaż (a w szczególności brak osób postronnych!) może być dodatkowym impulsem dla niejednego dewianta...


Jeśli to dewiant dodatkowym impulsem może równie dobrze być garnek na głowie albo kombinezon narciarski.

Cytat:

Po fakcie, zapytani ludzi mają zwyczaj do racjonalizowania wszystkiego. To pytającemu może stwarzać wrażenie, że robili coś z przemyślenia, świadomie. Wg mnie to jest efekt wtórny. Wnioskowanie, że gwałciciele w większości w pełni świadomie, "rozsądnie" (w ograniczonym znaczeniu) działają, jest wg mnie błędne.


Rozumiem, ale to jest wciąż tylko Pana zdanie, a rozumiem, że specjalistą w tej dziedzinie Pan nie jest.

Cytat:

Niedawno media podawały przypadek gwałciciela, który dokonał tego czynu na 80-letniej staruszce. To faktycznie wspierałoby tezę, że atrakcyjność seksualna (a więc i wyzywający ubiór) niekoniecznie skłaniają do gwałtu. Ale...
To jest jeden przypadek - właśnie ewidentnego dewianta.


To nie jest odosobniony przypadek, gwałtów na kobietach powyżej 50 roku życia (w tym staruszkach) jest jakieś 5%.

I ja raczej nie upatrywałobym w tym dewiacji, tylko "dostępności", gdyby miał wybór, wybrałby młodszą. Ale sam fakt, że nawet staruszka go nie odstraszała świadczy o tym, że nie o impulsywne pobudzenie seksualne chodziło.

Cytat:

Powtarzam, wielu facetów którzy gwałcą w ten sposób - można powiedzieć "okazjonalnie" - nie jest psychopatami, nie jest też gwałcicielami "zawodowymi". Po prostu okazja, hormony, okoliczności czynią przestępstwo.


Nie, Panie Dyszyński, przestępstwo czynią ci mężczyźni, a nie żadne hormony i okoliczności.
Gdyby Pan psychopatów usprawiedliwiał, to pół biedy, w końcu to są ludzie chorzy, ale jeśli Pan odbiera odpowiedzialność za przestępstwo zgwałcenia
zdrowym mężczyznom, to broni Pan skurwysyństwa w czystej postaci.

Cytat:

Myślę, że nawet kobieta może sobie taką sytuację wyobrazić - atrakcyjny mężczyzna, sprzyjająca atmosfera, podniecenie. Kobieta już wie, że "tego" chce. Już zaraz się zdarzy, bo ta kobieta nie miała seksu od wielu tygodni, a potrzeby znaczące posiada. A tu nagle facet mówi: zapomniałem, że umówiłem się dzisiaj z żoną na kawę. Muszę lecieć... Czy gdyby w ten sytuacji kobieta miała siłę, przewagę pozwalającą na dokonanie przemocy, to nie pojawiłaby się POWAŻNA pokusa jej użycia. I to wbrew woli tego mężczyzny?
Czy jest Pani pewna, że taka myśli nie przejdzie kobiecie do głowy? - Jak taki (!) może teraz mówić o żonie, jak ja już jestem gotowa?... Co za kretyn! Niech zrobi co zaczął, a nie pieprzy o tej kawie! - Myślę, że takie myśli u WIĘKSZOŚCI kobiet w podobnej sytuacji by się pojawiły.


Czym innym jest myśleć/fantazjować o przemocy, czym innym ją uprawiać. Proszę nie mieszać tych dwóch spraw. Zaraz się okaże, że kobiety tylko dlatego tak niebywale rzadko gwałcą, bo mężczyźni na ogół im dobrowolnie ulegają.

Cytat:

A u tych bardziej agresywnych, egoistycznych, żądających gratyfikacji skutkowałyby chęcią przemocy, jeśliby było możliwe, gwałtu.


A, no i kolejną przeszkodą jest słabość fizyczna. Kobiety dużo rzadziej uciekają się do przemocy, gwałcą, o są słabsze.

Cytat:

W każdym razie w tym właśnie przypadkach, gdy kobieta trafia pomiędzy napalonych (często prymitywnych) facetów, ma wyzywający ubiór (co oni jednoznacznie odczytują jako chęć do kontaktu seksualnego), wydawałoby się, że "prosi się o te sprawy" - w takiej właśnie sytuacji pojawią się gwałty "sytuacyjne", wynikające z nadmiaru testosteronu, nieumiejętności powiedzenia samemu sobie (przez faceta) NIE. A może też częściowo z pewnych nabytych schematów kulturowych - że "prawdziwy mężczyzna nie przyjmuje odmowy", bo przecież trzeba tylko kobiecie "pomóc" w przełamaniu się w dojściu do tego co ona w istocie "sama chce".


Co tylko świadczy o tym, że takim "sytuacyjnym gwałtom" można z powodzeniem zapobiegać przez odpowiednią edukację i rewolucję kulturową, właśnie ten znienawidzony przez Pana feminizm i genderyzm mają w tym pomóc. A Pan widzi w tym zamach na prawdziwą (= gwałcicielską?) męskość.

Cytat:

Są różne powody gwałtów. Teza, że gwałciciele zawsze (w istocie - w pewnej klasie przypadków, lecz NIE zawsze!) dokonują swoich czynów, aby zaspokoić potrzebę agresji jest relatywnie łatwa do obalenia gdy skonfrontujemy myślenie z tym, jak wiele było ostatnio spraw o gwałt z użyciem tzw. pigułki gwałtu.


Oczywiście, że nie zawsze chodzi o agresję, nich Pan zerknie ponownie na listę motywacji, są tam inne rzeczy, np. poczucie pełnej dominacji, zemsta, wcześniejsza odmowa. Dodałobym szczeniacką - chęć zaliczenia.

Cytat:

Powtarzam swoje pytanie JAK?


Zamiast pytać ponownie, przeczytałby z łaski swojej odpowiedź, która już się pojawiła, a która Pan bezczelnie pominął w cytacie.

istota napisał:

Akurat tutaj przydałoby się organizować zajęcia w szkołach, miejscach pracy, tworzenie i rozpowszechnianie poradników (tym razem nie zawierających dyrdymałów), darmowych i obowiązkowych szkoleń z technik i sposobów samoobrony.


istota napisał:
Dzieci i dorosłych trzeba uświadamiać i podkreślać, że gwałt to nie tylko noc, zaułki i zakapturzony psychol, ale przede wszystkim wujaszek, tatuś, kuzyn albo szef (użycie męskich przykładów uzasadniam tym, że 99% gwałcicieli to mężczyźni). Wiele osób nawet nie wie, że mobbing jest przestępstwem lub co zawiera sie w pojęciu molestowania seksualnego. Mało kto zdaje sobie sprawę, że mąż może zgwałcić żonę albo klient prostytutkę.

Trzeba zapewnić ofiarom gwałtów wsparcie na na najwyższym poziomie, zredukować lęk przed przyznaniem się do gwałtu (czemu znowu w sukurs przychodzi konwencja).


Cytat:

I jakie szacuje Pani dla nich szanse, że poważnie zmienią sytuację w omawianym zakresie?...


Jeśli wezmą sobie do serca, to oceniam je bardzo wysoko. Bo nic poza złą wolą i wyuczoną bezradnością (hehe) nie stoi na przeszkodzie.
Andy72
PostWysłany: Sob 20:53, 30 Maj 2015    Temat postu:

Wprowadzić karę śmierci
Michał Dyszyński
PostWysłany: Sob 20:43, 30 Maj 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:

W gwałtach nie chodzi o te 99% normalnych mężczyzn, tylko o ten 1% dewiantów, a także o tych "niezdecydowanych" (może kilka procent łącznie z tym 1%).

To ten 1% dewiantów trzeba dużo mocniej karać aby się bał, a nie stroić kobiety w burki, by ten 1% nie zwrócił na nie uwagi!

Problem w tym, że nie wiadomo KTO ZALICZA SIĘ DO TEGO 1%.
A drugi problem jest taki, że nawet gdyby to było wiadomo, to z kolei nikt nie zdecyduje się chyba prewencyjnie takich ludzi gnębić "bo może być gwałcicielem".
Właściwie to jest jeszcze problem trzeci z karaniem. Jest taka grupa ludzi, która z cywilizowanych kar niewiele sobie robi. Dotyczy to oczywiście nie tylko gwałcicieli, ale całej masy innych ludzi, którzy do bycia osadzonym się przyzwyczaili. Jak podawały nie tak dawno media, jeden z nich po wyjściu z więzienia zabił przypadkową osobę tylko po to, aby się w tym więzieniu z powrotem znaleźć, jako że nie potrafił sobie zorganizować życia na wolności. I co z takimi robić?...
chryzjan
PostWysłany: Sob 20:38, 30 Maj 2015    Temat postu:

Tu nie jest karczma przydrożna, gdzie byle neptek może się wypróżniać!
Andy72
PostWysłany: Sob 20:20, 30 Maj 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

W gwałtach nie chodzi o te 99% normalnych mężczyzn, tylko o ten 1% dewiantów, a także o tych "niezdecydowanych" (może kilka procent łącznie z tym 1%).

To ten 1% dewiantów trzeba dużo mocniej karać aby się bał, a nie stroić kobiety w burki, by ten 1% nie zwrócił na nie uwagi!

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group