Autor |
Wiadomość |
Niepoprawna |
Wysłany: Czw 2:18, 17 Sty 2013 Temat postu: |
|
Pewien mężczyzna poszedł, jak co miesiąc, do fryzjera. Zaczęli rozmawiać o różnych sprawach. Ni z tego, ni z owego, wywiązała się rozmowa o Bogu.
Fryzjer powiedział:
- Wie pan, ja nie wierzę, że Bóg istnieje.
- Dlaczego pan tak uważa? - zapytał klient.
- Cóż, to bardzo proste. Wystarczy tylko wyjść na ulicę, żeby się przekonać, że Bóg nie istnieje. Gdyby Bóg istniał, myśli pan, że istniałoby tyle osób chorych? Istniałyby opuszczone dzieci? Gdyby istniał Bóg, nie byłoby bólu, nie byłoby cierpienia... Po prostu nie mogę sobie wyobrazić Boga, który na to wszystko pozwala.
Klient pomyślał chwilę, chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Nie chciał wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Gdy fryzjer skończył, klient zapłacił i wyszedł. I w tym momencie zobaczył na ulicy człowieka z długą zaniedbaną brodą i włosami. Wyglądało na to, że już od dłuższego czasu jego włosy i broda nie widziały fryzjera. Był zaniedbany i brudny.
Wtedy klient wrócił i powiedział:
- Wie pan co? Fryzjerzy nie istnieją!
- Bardzo śmieszne! Jak to nie istnieją? - zapytał fryzjer - Ja jestem jednym z nich!
- Nie - odparł klient - Fryzjerzy nie istnieją, bo gdyby istnieli, nie byłoby ludzi z długimi włosami i brodą, jak ten człowiek na ulicy...
autor nieznany |
|
|
Banjankri |
Wysłany: Nie 18:13, 13 Sty 2013 Temat postu: |
|
Niech spierdalają na drzewo. |
|
|
Kori |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Nie 9:37, 13 Sty 2013 Temat postu: |
|
Panie Krowa, przeraziła mnie Pańska lekkomyślność, ja nigdy nie pozwoliłbym sobie na ryzyko trzymania grubej gotówki w bocznej kieszeni marynarki. Kiedy zdarza mi się wejść w posiadanie dwudziestu złotych w jednej kupie, to banknot taki owijam grubo papierem toaletowym, zawijam szczelnie w folię, aby chronić przed wilgocią i solidnym plastrem przyklejam do nogi, na to nakładam grubą skarpetę i dodatkowo ściskam skurzanym paskiem z dwoma szlufkami. W ten sposób uzyskuję spokój ducha i choć nie zupełny, to jednak troszeczkę czuję się zabezpieczony przed czyhającymi zewsząd złodziejami. A i lokata to dobra, bo nawet silnym pokusom rozpasanej rozrzutności opiera się skutecznie, psychika zdecydowanie lepiej znosi rezygnację z rozpasania, aniżeli trudy wydobywania zabezpieczonego kapitału. Co innego, kiedy na horyzoncie pojawi się baba, wtedy psychika wariuje i decyduje się ściągnąć skarpetę. Ale i to ma swoje dobre strony, bo owinięta szczeknie folią przez kilka miesięcy noga, może sobie wtedy pooddychać swobodnie do czasu następnej koniunktury finansowej. Powiem Panu, że gdyby nie baby, to człowiekowi mogłaby zgnić noga, proszę mi wierzyć, tylko dzięki babom nie widzimy na ulicach tłumów kuśtykających o kulach. Dlatego właśnie, Panie Krowa, powinien Pan zdecydowanie zerwać ze swoimi skrytymi ciągotami homoseksualnymi, inaczej będzie na Pana czyhało ciągłe niebezpieczeństwo amputacji nogi.
Adam Barycki |
|
|
chryzjan |
Wysłany: Sob 22:13, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
śmierć w akwarium napisał: | Moje żądze rozkwitają za dnia. W nocy to tylko schabowe i | Czy możesz pokazać i objaśnić, dlaczego pominąłeś fobie?
Ps.
Ty Kori się nie chichraj, to poważne sprawy!
___________________________________________
"Jeśli jesteś dobrym człowiekiem dostajesz od życia po dupie. Jeśli jesteś chujem to przynajmniej wiesz za co." |
|
|
Kori |
Wysłany: Sob 22:05, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
|
|
śmierć w akwarium |
Wysłany: Sob 21:52, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
chryzjan napisał: | „Krowa – kompleks Jokasty u kobiet, strach przed penisem u mężczyzn.”
„Zygmunt Freud w swoich badaniach udowodnił ową teorię, wykazując, że w snach budzą się wszelkie ludzkie żądze oraz fobie. Jednocześnie odrzucił ich ezoteryczno-metafizyczne tłumaczenie.” |
Freud wielkim człowiekiem był. To jasne jak słońce.
Ale ja jestem jeszcze większy. Moje żądze rozkwitają za dnia. W nocy to tylko schabowe i kapusta.
Co mamy?
Mamy fatalną cywilizację. Od czasów jak zmałpowano od przyrody koło. I koło nas zabija. Gdyby koło było nam potrzebne w życiu, rodzilibyśmy się na wrotkach z ABS-sem.
Co źle?
Fryzjerzy są niepotrzeni. Na 100% wystarczy mieć własne nożyczki.
Farmaceuci są nie tyle niepotrzebni co szkodzą.
Lekarze są niepotrzebni, bo człowiek w istocie choruje od narodzenia do śmierci. Jeśli chcą cię leczyć, to tylko dlatego że wyprodukowali lekarstwa i przyrządy do badań.
Dietetycy są niepotrzebni.
Kosmetyczki są niepotrzebne.
Niepotrzebni są bankierzy i maklerzy. Ekonomiści też są niepotrzebni. Oni wszyscy psują finanse, odrywają wartość pieniądza od pracy i towaru.
Ministrowie i posłowie są niepotrzebni. Po co? Po co liczyć ziemniaki skoro dowolną ilość ziemniaków mozna przerobić na cokolwiek. Nawet na paliwo.
Politycy są niepotrzebni i przepowiadacze pogody.
Niepotrzebni są mediatorzy i mediarki. Nosiciele informacyjnych virusów mających stymulować zachowania obywateli.
Niepotrzebni są reklamiarze, ulotkarze, szyldowcy i szpaltowcy. Gazeciarze i sportowcy.
Kultura gwiazdorska jest niepotrzebna, skoczkowie narciarscy i spadochroniarze.
Filmowcy są niepotrzebni, bo ludzie potem żyją filmowo a nie po swojemu.
Czy potrzebni są literaci? Lema czytałem to pisze o terrorystach ścigających bezbronnych Amerykanów po pustyni. Nie spodobało mi się.
Piasku nie lubię.
Czy jest ktoś w ogóle potrzebny?
Myślę, że człowiekowi wystarczyłaby piędź ziemi, na której zbierałby grzyby i nasiona wiechliny. Mógłby patykiem wygrzebać dół pułapkowy na wiewiórki ziemne. Rybów mógłby se nałapać mnostwo, o ile byłyby czyste rzeki. Czyli gdyby nie było nowoczesnych metod spłukiwania chemikaliów do rzek.
Będzie wojna, ale inna. Będzie wojna ludzi masowo przerażonych z jednostkami niedostosowanymi do zanieczyszczonych rzek i dróg życiowych wybetonowanych i obarierowanych. |
|
|
chryzjan |
Wysłany: Sob 21:44, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
To wielce zajmujące Krowo – czy dzwoniłeś do śnionego baru na jawie?!
Ps.
Cena jakby ze snu! |
|
|
groszDOgroszaHUIdoKOSZA |
Wysłany: Sob 21:20, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Ha, ha, ha, ha...
Zadzwoniłem to tego baru. Schabowy z kapustą po 13,50zł. |
|
|
chryzjan |
Wysłany: Sob 20:08, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
„Krowa – kompleks Jokasty u kobiet, strach przed penisem u mężczyzn.”
„Zygmunt Freud w swoich badaniach udowodnił ową teorię, wykazując, że w snach budzą się wszelkie ludzkie żądze oraz fobie. Jednocześnie odrzucił ich ezoteryczno-metafizyczne tłumaczenie.” |
|
|
Ambaras w barze |
Wysłany: Sob 16:41, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Na żywo.
Obudziłem się, a sen miałem dobry. Nie pamiętam całego, niestety.
No więc siedziałem przy kamiennym kominku, miałem komputer i szukałem piosenki jakiejś fajnej kobietki śpiewającej.
Nie znalazłem albo przerwałem to zajęcie.
Bo na co mi taka kultura, gdy mi ktoś śpiewa do ucha wyspecjalizowaną muzykę i oczekuje na moje zadowolenie?
Ja lubię tylko pierwsze wejścia i pierwsze refreny. Przeciąganie piosenek na dłużej mnie już nuży.
I niedługo potem dowiodłem innego bezsensu. Rozłożyłem się ze swoim komputerem i głośnikami na jakiejś imprezie bawialnej i sobie słuchałem po swojemu.
Ale moja muzyka się mieszała z imprezową i doszedłem do wniosku, iż jestem w społeczeństwie bawialnym czarną owcą.
Zwinąłem się i już już zamierzałem odjechać, a wtem spotkałem Pana, Panie Barycki. I Pan do mnie rzekł:
- Nie podwiózłbyś mnie kolego do Krakowa?
- Nie... Albo dobrze, podwiozę Pana za 10 złotych.
I Pan się zgodził, tylko zobaczywszy bar w pobliżu, zniknął Pan w nim. Zatem i ja poszedłem do baru, gdzie była bardzo długa kolejka oczekujących na dania barowe. Zobaczyłem Pana, jako siódmego w tej kolejce, a narodu było ze trzydzieści luda. Tedy rzekłem do sprzątaczki co wyszła na salę:
- Niech mi pani zamówi schabowego z kapustą, a zapłaci taki gościu co niedługo dojdzie swego.
- Który gościu? - spytała sprzątaczka z głową obwiniętą w chuścinę.
- A ten niski w kapeluszu. - Pokazałem na czubek głowy Pana, Panie Barycki jak Pan stał tyłem do mnie wgapując się w posiłki przygotowywane za ladą.
I tak się stało, że sprzątaczka zamówiła mi tego schabowego i wklepały go sprzedawczynie w kasę.
- Należy się tyle a tyle. - powiedziała kasjerka do Pana, Panie Barycki. Ale Pan nie miał tych pieniędzy, więc ja zacząłem gmerać po kieszeniach, ale znalazłem tylko siedem złotych w monetach i kapsel od butelki.
Nasza sprawa z moim schabowym z kapustą zrodziła w barze duże reperkusje. Przestano wydawać posiłki, kolejka się nie posuwała i wszyscy skupiali uwagę na tym co się działo przy kasie.
Ale dobra. Sięgnąłem do kieszeni na piersi i wyciagnąłem dwadzieścia złotych papierowe do tamtych siedmiu w monetach. To załatwiło sprawę.
Czyśmy zjedli czy nie zjedli - nieważne.
Ja tutaj miałem własny interes. Gdzieś mianowicie w tym mieście miałem szafę poskładaną w częściach a schowaną nie wiadomo gdzie, choć być może ulokowaną na przyczepie. Szafa z przyczepą była z innego snu i dlatego miałem własne zadanie ją odszukać. Tymczasem Pan, Panie Barycki mnie zagadnął:
- A nie podwiózł byś mnie bratku do Krakowa?
- Nie.
- Nie?
- No dobra. - powiedziałem po chwili. - Podwiozę Pana za dziesięć złotych. |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Sob 11:02, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Pozwoliłem sobie Pańską teorię poddać ciężkiej próbie empirycznej i empiria potwierdziła jej słuszność. Wlałem wrzątku do szklanki i wsadziłem do wrzątku palec, natychmiast prądy myśli wywołały wrażenie cierpienia, a kiedy dla odmiany oblałem palec zimną wodą, to w trymiga, prądy myśli wywołały wrażenie przyjemności, dokładnie tak, jak Pan to przewidział w swoim wielkim traktacie filozoficznym. Dlatego całkowicie się z Panem zgadzam, Panie Krowa, w żadnym wypadku nie należy likwidować biedy, bo wtedy nie byłoby bogactwa, a nic nie skrzywdziłoby tak bardzo biedaków jak brak bogactwa, boć przecie niczego tak bardzo nie pragnie biedak, jak bogactwa, a pozbawianie biedaków bogactwa byłoby najstraszliwszą zbrodnią. Ludzkość mogłaby tego nie przeżyć.
Adam Barycki |
|
|
biokasta koza nostra |
Wysłany: Sob 10:21, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Gdy inteligent przepuszcza prądy myśli przez swój labirynt, to w tym czasie biedak już dawno ukradł chleb, wieśniak zasiał pole a robotnik pociął drewno w tartaku.
Najgłupsi są inteligentni naukowcy; oni brnąc w nowoczesne specjalistyczne technologie zmuszają ludzi do ponoszenia coraz większych kosztów tych technologii. A przecież z Matki Ziemi, jeśli się w jednym miejscu więcej wydobędzie to w innym miejscu musi się stracić.
Energia Ziemi (czy Świata) musi się bilansować na zero. Bogactwo jednych musi powodować biedę drugich.
Mądrość inteligencji (lub głupota) równoważy głupotę chamów (lub ich mądrość). Umysł, mózg człowieka też jest dualny jak bogactwo/bieda, jak kobieta/mężczyzna, jak lewy i prawy brzeg rzeki. Prąd myśli płynie raz dając emocję „strach” a potem odbija w emocję „złość”, podobnie może odegrać emocję „odraza” a potem przejść w emocję „akceptacja”. Wszystkie emocje i uczucia człowieka mogą wypłycać się czy pogłębiać jak również przeradzać się w emocje i uczucia przeciwstawne.
Jednocześnie wszystkie prądy myśli drażnią mózg (też od zmysłów) wywołując wrażenia przyjemności albo przeciwstawnego cierpienia (lub zmysłowego bólu).
Wobec tego wszystkiego nie można zanegować żadnego z brzegów rzeki życia, nie można zlikwidować biedy ani bogactwa, nie można wytępić złości ani strachu, nie wolno tłumić bólu ani przyjemności, nie można zdyskredytować nienawiści bo przestanie istnieć miłość. Co gorsza, nie można zakwestionować sensu wojny bo jakże dążyć do pokoju? |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Sob 9:05, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Panie Krowa, przecie nic prostszego, jak być boskim właścicielem swojego czasu i bezpiecznie odizolowanym od ogrodów cywilizacji. Wystarczy wleźć do jakiej skrzyni, zamknąć wieko i tam pozostać wolnym ode złego.
Adam Barycki
PS. Ja już nie nazywam Pana i Panu podobnych, człowiekiem. Jesteście biomasą . |
|
|
żaba |
Wysłany: Sob 8:34, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Człowiekiem mnie nazwano wśród ludzi a czuję się uwięziony w ich ogrodach cywilizacji. Sztuczne i wyidealizowane jest powietrze, którym mam kulturalnie oddychać. I mam wierzyć w zadymione narkotycznie tło, gdzie jestem postawiony za cel kontroli i jako okaz niepokorny mam być zjedzony. Ale jestem głodny jak zwierzę i jak ono walczę o swoje. Nic innego nie mam jak zmysłowe ciało.
Patrzę i węszę, słucham i smakuję, obejmuję rękami i dotykam palcami, choćby po omacku. Moja skóra cierpnie i ekstatycznie drży, gdy kogoś innego spotka. Głodny jestem jak zwierz a pragnę erotycznie być Bogiem-Właścicielem swojego czasu, panować nad chwilami swojego istnienia. Pojąć i jeść. A jeśli nie? To jeszcze sen mi został. |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Sob 7:30, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Panie Krowa, a Pan krokodylem nie jest, nie żre Pan wszystkiego, jest Pan wybredny. Gdyby Pan żarł wszystko, to zżarłby Pan choć kawałek mnie, a zżerając choćby tylko mój mały palec, nie byłby Pan aż tak durny.
Adam Barycki |
|
|
krokodyl |
Wysłany: Sob 5:45, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Człowiek, to jest kto? To prawie krokodyl. Człowiek jest nienażartym krokodylem, odczuwającym w nieskończoność głód. Jesteśmy tym co nas ssie w żołądku i w macicy. Trzeba ciągle coś jeść, żreć materię, zaspakajać wieczny głód i też dawać z siebie pożywienie Zjadanie materii to podstawa bytu. Jemy chleb, mięso a nawet miększe kości i wysysamy z nich szpik. Mózg zjadamy, wątrobę, płuca, serce, nerki, żołądek i flaki. Pożeramy wszystko co się daje zjeść.
Trudno zrozumieć po co to żarcie jest nam potrzebne. Czy w zjadaniu materii znajduje się odpowiedź na pytanie o sens istnienia? Jeśli wszyscy wszystkimi się pożywiają to jaka wartość w żarciu tkwi? Wartość przemieniana w taką samą wartość czy w deczko inną?
Zjadamy nie tylko realnie pojmowaną materię nas. Zjadamy też nawzajem swoje wrażenia, swoje wyobrażenia, pragnienia, naszą świadomość istnienia. Pan panią zjada i pani zjada pana. Patrząc na drugiego człowieka zjadamy jego obraz, jego przedstawione ruchy, mimikę, głos i zapach. Człowiek pożera myśli innego człowieka i sam swoje myśli daje mu do zjedzenia. |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Pią 21:33, 11 Sty 2013 Temat postu: |
|
Pani Niepoprawna, byłby Pan Benjankri komunistą, gdyby istotę tego, co napisał, widział w stosunkach społecznych, a nie w ogniu.
Adam Barycki
PS. A miłośnicy komun nie są komunistami. A kim są, o tym obszernie pisze Pan Krowa. |
|
|
Niepoprawna |
Wysłany: Czw 0:32, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
Panie Barycki, uprzejmie donoszę, że Banjankri to KOMUCH!
A oto i dowód:
Banjankri napisał: | Ludzie zapomnieli od czego dom się zaczął i czym był przez tysiące lat. W nim leży lekarstwo na wyżej opisane problemy, tak materialne jak i psychiczne. Człowiek sukcesywnie oddala się od ognia. Czegoś co zawsze łączyło się z ciepłem, jedzeniem, bezpieczeństwie, bliskimi, społeczeństwem i pewnie fizycznymi relacjami. Ognisko, i to co w koło niego się znajduje, jest domem. Dzisiaj domy, to budynki z oddzielnymi celami dla mieszkańców. To co społeczne, jest rozdzierane, a to boli.
Nawet kiełbaski teraz piecze sie na grillu.
Wystarczy usiąść blisko ognia i wpatrywać się w jego żar, aby rozjaśnić cienie umysłu. Przecież to jest proste jak budowadzicy, i oczywiste. Ze świeczką szukać takiej terapii w "cywilizowanym" świecie. |
No teraz to już nie pozostaje Panu nic innego, jak tylko pokochać tego faceta miłością obywatelską. |
|
|
Banjankri |
Wysłany: Śro 15:01, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
Adam Barycki napisał: | Panie Benjankri, a w Ameryce biją murzynów.
Adam Barycki |
Murzyn ! |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Śro 13:33, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
Panie Benjankri, a w Ameryce biją murzynów.
Adam Barycki |
|
|
Niepoprawna |
|
|
Banjankri |
Wysłany: Śro 12:41, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
Adam Barycki napisał: | Jak tylko Pan powie, co to jest „jest”, to ja powiem, co to jest „nie ma”. A potem się tak rozgadamy, że sam Pan Kubuś popadnie w podziw.
Adam Barycki |
Stwierdziłeś, że "nie ma", nie wiedząc co znaczy "jest"?
Mokry kapiszon, którym straszysz jak armagedonem. |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Śro 12:30, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
Pani Luzik, a gdybym tak złapał Panią za łydkę i zapytał, „mój wzrok niezwykły Cię zadręczał i w dyszy Twojej głos mój dźwięczał”, to zapiszczy Pani i odpowie, „pewnie, że zadręczał, pewnie, że zadźwięczał”?
Adam Barycki |
|
|
Adam Barycki |
Wysłany: Śro 12:19, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
Jak tylko Pan powie, co to jest „jest”, to ja powiem, co to jest „nie ma”. A potem się tak rozgadamy, że sam Pan Kubuś popadnie w podziw.
Adam Barycki |
|
|