Autor Wiadomość
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 16:58, 02 Kwi 2012    Temat postu:

ALEZ MOZNA KORZYSTAC ,ALE TRZEBA UCZCIWIE ZAWSZE DODAWAC Z JAKIEGO ŻRÓDŁA SA OWE INSPIRACJE,NIE MILCZĘC ,PONIEWAZ TYLKO CAŁÓŚC UŚWIADOMIONEGO DOROBKU LUDZKOŚCI JEST ZNACZACA;
unikanie identyfikaci i odniesienia do żródeł jest zakłamaniem!
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pon 16:36, 02 Kwi 2012    Temat postu: Re: wolnosc ,marsizm i wszechświat

zbigniewmiller napisał:
skoro koniecznosc podpowiada dyszyńskiemu dystansowanie sie od marksizmu,to jest w tym prawidłowośc na miare prawa przyrody,ze wszycy obecnie myślacy ludzie tak wstydza sie prawdy,a to, że w istocie myśla po marksitowsku,a conajmniej po heglowsku...

Ależ nie wypieram się myślenia po marksistowsku, a już szczególnie heglowsku. Jednak jeśli jakieś tam problemy rozwiążę w duchu marksizmu, czy heglowskiej wizji świata, to nie czyni jeszcze ze mnie marksisty, czy heglisty.
Czy człowiek, który wymienił uszczelkę w swoim zlewie od razu zostaje hydraulikiem?...
Tak, zgadzam się z pewnymi stwierdzeniami zarówno marksizmu, jak też dialektyki. Nawet mi się podobają! Ale to za mało, aby wyrzec się od razu wszystkich innych elementów mojego rozumowania i skupić się na tym jednym aspekcie.
W pewnym sensie jestem heglistą, albo realistą, a także wolnorynkowcem, jak i socjalistą, a nawet "ateistą". Tak, każdy z tych kierunków zawiera jakiejś interesujące (i słuszne) spostrzeżenia. Ale ja traktuję je raczej jako inspirację, a nie powód do zadeklarowania się. Jedynym wyjątkiem może być teizm - tutaj się deklaruję. Jednocześnie jednak przyznaję rację wielu ateistom w poszczególnych kwestiach - np. krytyce wielu zachowań katolików, naiwnych rozumowań, czy dość przedmiotowego traktowania kategorii "wiara" (czyli na zasadzie swój - obcy). I wiele innych rzeczy. Czy człowiek nie może skorzystać z dorobku intelektualnego ludzkości bez opowiadania się od razu po którejś ze stron?...
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 15:51, 02 Kwi 2012    Temat postu:

krowa ma racje,ze akcentuje STAWANIE SIE PRAWDY myślac o człowieku ,który zawsze do czegoś dąży ,czegos niespokojnie szuka ,coś przegrywa właśnie w stawaniu sie ,w działaniu ,w pragnieniu;
nawiazujac do ZAZDROSNEGO,który chciąłby prawdę o PSYCHOPATACH miec na talerzu ,wskazuje tylko proces ,w którym PSYCHOPATA sie urzeczywistnia, i własnie PSYCHOPATA, jako taki, wręćz żada prawdy na talerzu ,bo empatia i syntonia jako dyspozycje i procesy sa mu nie znane( psychopacie);swój dazy do swojego i dlatego psychopaci tworza czesto nierformalne zwiazki ,hierachiczne ,oparte na kilku prostych prawach bezwzględnej lojalnosci ,egzewkowanych bezwzglednie i okrutnie;
choroba NA PSYCHOPATIE opanowuje najpierw władze ,potem media,często zadomawia sie w słuzbach mundurowych i w organizacjach paramilitarnych;
psychopaci działaja zero -jedynkowo ze wzgledu na wyznawany kodeks lojalnosci;
takimi mikrozwiązkami psychopatów s a wcale niespontanicznie organizowanie sie społecznosci więzienne,czy tez czasowo powstajace zwiazki psychopatów przy róznych przedsięwizieciach politycznych czy gospodarczych;
KORPORACJE czesto sa organizowane przez psychopatów.;

wracając do krowy ,krowa kładzie na- ciśk na prawde w stawaniu sie zycia człowieka i w tym jest bliski PROCESUALIZMOWI;

teraz takze miało byc zabawnie ,a wyszło dosyc kiepsko..
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 15:29, 02 Kwi 2012    Temat postu:

nie wiem co u lich sie dzieje ,ale dzis takze mam zablokowane przez 'KASPERSKI' mozliwośc odpowiedzi na pewne wątki!
czy jest to sprawa trylko mojego serwera ,czy tez ktoś na sfini zablokował możliwośc od[powiedzi?
zejde na niższe piętro i spróbuje z innego komputera!
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 15:07, 02 Kwi 2012    Temat postu: wolnosc ,marsizm i wszechświat

skoro koniecznosc podpowiada dyszyńskiemu dystansowanie sie od marksizmu,to jest w tym prawidłowośc na miare prawa przyrody,ze wszycy obecnie myślacy ludzie tak wstydza sie prawdy,a to, że w istocie myśla po marksitowsku,a conajmniej po heglowsku ,ze ta powszechna nienawiśc do prawdy każe KATOLIKOM wycofywac sie z prawidłowej sciezki myślenia o ludzkim cierpieniu i WOLNOŚCI na pozycje mówiace zasadnicze NIE prawdzie,którą sie samemu odkryło.a która juz historycznie funkcjonuje jako MARKSISTOWSKIE MYSLENIE;
METAFORA ODLEGŁOŚCI JEST O TYLE MYLACA,ZE NIE BIERZE SIE POD UWAGE TEGO, W KTÓRYM UKŁADZIE INERCJALNYM SIE PORUSZA ;
moze byc jeszce mniejasza ta odległośc wszystko zalezy od predkosci z jaka sie dwa osobniki wzajemnie do siebie zbliżaja ,jeśli juz o zblizeniu mowa;
kazde zbliżenie jest jednak sprawa bezwzględna ,a skoro tak sądzą kobiety ,nie ma co zartowąc ze ....SPEŁNIENIA;
SPEŁNIENIE wolności jest jednak zjawiskiem lokalnym ,więc nie mozemy do tego mieszać GLOBALNEGO BOGA,zwłaszcza,że nie ma jeszcze pogodzenia mechaniki kwantowej z STW;
SPEŁNIENIE JEDNAK WOLNOŚCI W MARKSIZMIE I W TEOLOGII KATOLICKIEJ BYŁO PRAWIE MOZLIWE,GDYBY NIE mikroprocesory I LECH WĄŁĘSA,JAK CHCIELIBY PEWNI HISTORIOZOFOWIE SPEŁNIENIA...;
idąc dalej tym torem moge tylko nawoływac do powszechnej miłości, z perspektywy wszechświata wszystko wydaje sie byc JEDNYM ,a to żadna perspektywa na dalsza dyskusje;;;

jednak barycki ma racje i dyszyński ma racje ,z perspektywy wszechświata marksizm wydaje się byc przezwycieżony własnie tak,ze wiedzieć czy mysli sie marksem ,czy nie wiedziec, jest sprawą pierwszorzedna,jesli nie zasadniczą;

powyzsze zabawy we wszechświat maja nam nasza znikomośc uzmysłowic wobec boga SPINOZY i CHIŃSKIEJ REPUBLIKI LUDOWEJ ,na której cała nadzieja marksizmu jest obecnie oparta;
powiem więcej,nie mam nic do powiedzenia z perspektywy wszechswiata,wobec WIELKIEJ ODMOWY DYSZYŃSKIEGO.....


miałby byc żarty ,a wyszło bardzo głupio i smutno...
Michał Dyszyński
PostWysłany: Pon 14:30, 02 Kwi 2012    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Skoro Pan użył skali kosmicznej do swoich porównań, to i ja pozostając w tej skali, zauważę, że Pańskie ujęcie wolności jest tak tylko ociupinkę różne od marksistowskiego, jak odległość do Proxima Centauri, co jak Panu zapewne wiadomo, stanowi 26 dziesięciotysięcznych promila widzianego kosmosu, a to dokładnie tyle, co dla połowy obwodu kuli ziemskiej pół centymetra, więc gdyby definicja wolności sprzeczna z marksistowską stała sobie w Ziemi Ognistej, a marksistowska w Warszawie na ulicy Marszałkowskiej, to Pańska definicja wolności stała by przy marksistowskiej tak blisko, że mogłoby to zostać uznane za nieprzyzwoite zachowanie w miejscu publicznym. Tak więc, Panie Dyszyński, nie chce wyjść inaczej, jak tylko, że Pańska bliskość z marksizmem jest obsceniczna.

Pisząc, zastanawiałem się, czy ktoś wykorzysta ten aspekt mojego porównania. Dlatego uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem Pana tekst. I jestem też gotów przyjąć ten kierunek myślenia. Co z niego wynika?
Ano tyle, że z perspektywy całego Wszechświata, faktycznie mógłbym zostać uznany za marksistę. Ale przecież wspomniana przez Pana bliskość mogłaby sugerować, że Pan i Ja jakoś mamy się ku sobie. Ten kierunek myślenia prowadzi jednak manowce, bo nasza intymność jest jednak względna, a mówiąc niekolokwialnie - żadna. Z wszechświatowego punktu widzenia być może śpimy w tym samym łóżku, ale błędem byłoby wyciąganie z tego wniosków dalej idących.
Po prostu jeśli coś widzimy w jakiejś skali, to błędem jest przeklejanie wniosków prawdziwych dla niej, do nowego przypadku.
Podsumowując. Być może z pewnego układu odniesienia jestem nawet marksistą, to jednak w naszej - ogólnie przyjętej i domyślnej - skali przestrzeni rozumowania, jednak nim nie jestem.
Adam Barycki
PostWysłany: Nie 23:15, 01 Kwi 2012    Temat postu:

Skoro Pan użył skali kosmicznej do swoich porównań, to i ja pozostając w tej skali, zauważę, że Pańskie ujęcie wolności jest tak tylko ociupinkę różne od marksistowskiego, jak odległość do Proxima Centauri, co jak Panu zapewne wiadomo, stanowi 26 dziesięciotysięcznych promila widzianego kosmosu, a to dokładnie tyle, co dla połowy obwodu kuli ziemskiej pół centymetra, więc gdyby definicja wolności sprzeczna z marksistowską stała sobie w Ziemi Ognistej, a marksistowska w Warszawie na ulicy Marszałkowskiej, to Pańska definicja wolności stała by przy marksistowskiej tak blisko, że mogłoby to zostać uznane za nieprzyzwoite zachowanie w miejscu publicznym. Tak więc, Panie Dyszyński, nie chce wyjść inaczej, jak tylko, że Pańska bliskość z marksizmem jest obsceniczna.

Adam Barycki
Michał Dyszyński
PostWysłany: Nie 18:55, 01 Kwi 2012    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
Panie Dyszyński, skoro Pan tak uważa, to dlaczego Pan tak zawzięcie pluje na marksistowską definicję wolności (wolność, to uświadomiona konieczność), która wyraża dokładnie to co Pan wyraża? Dlaczego Pan tak uparcie nie chce wiedzieć, że mówi Pan prozą?

Jakim cudem ta definicja wolności miałaby wyrażać, to co ja piszę?...
:think: :think: :think:


Moje ujęcie wolności jest od wskazanej definicji daleko, jak stąd do Proxima Centauri.
Adam Barycki
PostWysłany: Nie 12:12, 01 Kwi 2012    Temat postu:

Panie Dyszyński, skoro Pan tak uważa, to dlaczego Pan tak zawzięcie pluje na marksistowską definicję wolności (wolność, to uświadomiona konieczność), która wyraża dokładnie to co Pan wyraża? Dlaczego Pan tak uparcie nie chce wiedzieć, że mówi Pan prozą?

Adam Barycki
Michał Dyszyński
PostWysłany: Sob 21:20, 31 Mar 2012    Temat postu: Re: POZA ŚWIAT SŁÓW I ZNACZEŃ....

krowa napisał:
Bezpieczeństwo i rzekłbym kultura formy (grzecznoć, etykieta, maniery, normy) wykluczają prawdziwość relacji pomiędzy ludźmi.
Prawda istnieje w wędrówkach, odkryciach, spontaniczności i niebezpieczeństwach z tym związanych.


Czy to jest aby na pewno "prawda"?...
Ja bym powiedział, ze jest spontaniczność. Ale czy scalanie prawdy ze spontanicznością ma jakiś sens?
W ten sposób wylądujemy w świecie, gdzie wszystko jest jednakowo wartościowe, dobre, właściwe - tylko dlatego, że się stało. Jest tu tylko jeden aspekt prawdy - zgodność z jakimiś pierwotnymi (często przypadkowymi) mechanizmami.
W moim przekonaniu kategoria "prawda" dąży do czegoś więcej, niż do czynienia zadość jakiemuś chwilowemu, lokalnemu, może losowemu wyrażeniu związku czegoś spontanicznego w czymś (np. w człowieku) z sytuacją, jaka akurat (może całkiem przypadkowo, a może jako nałożenie długotrwałych związków, czy sił) się wydarzyła. To "coś więcej" szuka jakiejś trwałości, może przenośności, w miarę jednoznacznej interpretowalności.
Prawda, która jest prawdą bo coś tam spełnia, jest dla mnie "prawdą bardzo małych wymagań". I pewnie można tę prawdę polubić, jakoś adorować; można nurzać w chaosie bogactwa jej odniesień. Tyle, ze to już koniec. Nic bardziej trwałego na tym się nie wybuduje. To będzie takie - stało się, zobaczyłem, znikło, coś mi się tam odczuło, uwidziało, pomyślało. Fajnie, że takie niepowtarzalne i wolne. Ale to wszystko. Nic poza tym.
Mało.

zbigniewmiller napisał:
nie tylko myślimy słowami,jezykiem,ale takze funkcjonujemy w świecie słów razem z emocjami i automatyzmami,ale przychodzi taki moment gdzie wszystkie automatyzmy traca moc,przyzwyczajenia zostaja zerwane i wtedy w jezykowym i niejezykowym świecie naszych emocji dzieja sie rzeczy niesłychane i nie do zniesienia;
podpowiada to nam ,ze mamy sie nie w mocy ,aby panowac nad soba,wybuchamy poza swiat jezyka i przy odrobinie szczescia mozemy sie przenieść w świat całkiem inny, w swiat PSYCHOZY;wielu udaje sie dostać przy tym wylewu i wtedy sprawa kończy sie mniejszym lub wiekszym kalectwem;
w świecie skalkulowanym,gdzie finanse tylko utrzymuja integralnosc OSOBY, coraz cześciej zdarzaja sie takie odejścia od rzeczywistości;
mówi się często,ze ktos uciekł w chorobe,czy też bardziej znośnie ,iz oto kogoś szlag trafił..;
nie trzeba wiele aby doświadczyć takiego wycofania sie z zycia....


Dlatego Bóg już w Raju ostrzegał ludzi przed zbytnią wolnością. Wolność trzeba umieć udźwignąć. Także daleko posuniętą wolność myśłenia i odczuwania. Można się na wolności poślizgnąć i polecieć, polecieć, lecieć...
zbigniewmiller
PostWysłany: Wto 15:58, 27 Mar 2012    Temat postu: POZA ŚWIAT SŁÓW I ZNACZEŃ....

nie tylko myślimy słowami,jezykiem,ale takze funkcjonujemy w świecie słów razem z emocjami i automatyzmami,ale przychodzi taki moment gdzie wszystkie automatyzmy traca moc,przyzwyczajenia zostaja zerwane i wtedy w jezykowym i niejezykowym świecie naszych emocji dzieja sie rzeczy niesłychane i nie do zniesienia;
podpowiada to nam ,ze mamy sie nie w mocy ,aby panowac nad soba,wybuchamy poza swiat jezyka i przy odrobinie szczescia mozemy sie przenieść w świat całkiem inny, w swiat PSYCHOZY;wielu udaje sie dostać przy tym wylewu i wtedy sprawa kończy sie mniejszym lub wiekszym kalectwem;
w świecie skalkulowanym,gdzie finanse tylko utrzymuja integralnosc OSOBY, coraz cześciej zdarzaja sie takie odejścia od rzeczywistości;
mówi się często,ze ktos uciekł w chorobe,czy też bardziej znośnie ,iz oto kogoś szlag trafił..;
nie trzeba wiele aby doświadczyć takiego wycofania sie z zycia....
krowa
PostWysłany: Wto 15:37, 27 Mar 2012    Temat postu:

żmijka napisał:
Cytat:
Pewien guru .... Wystarczyły dwa słowa, aby wywołać w panu burzę i kilka słów, by pana uspokoić. Prawda?


Może w tym należy szukać klucza?

.... Rzekłabym ,że stajemy się bardziej otwarci, rzecz jasna w pewnym sensie. Bezpieczni , we własnych domach, kafejkach, piszemy o tym, o czym trudno byłoby powiedzieć w zderzeniu twarzą w twarz. Skracamy drogę do tytułowego pocałunku, mozemy ''spotkać się'' niezaleznie od odległości, sytuacji, zjeść ze sobą kolację, spędzić noc, realnie ze sobą nie będąc, ale przecież emocje, które odczuwamy są prawdziwe. O ile będzie w nas wola, zmierzenia sie z wymienionymi w realu, może spotkać nas zawód albo wręcz przeciwnie, przydarzyć się nam może coś wspaniałego.


Guru idiota, chciałby wydobyć pełną wartość kontaktu z człowiekiem, używając ograniczonej formy przekazu słownego. Idiota.

A Żmijka? Plącze się, jak to kobieta.

Jakim cudem stajemy się otwarci......jeśli siedzimy bezpiecznie w zamknętych domach?

Jakim cudem uporządkowani w szufladach .........możemy prawdziwie odczuwać emocje w okazjonalnych spotkaniach?

Bezpieczeństwo i rzekłbym kultura formy (grzecznoć, etykieta, maniery, normy) wykluczają prawdziwość relacji pomiędzy ludźmi.
Prawda istnieje w wędrówkach, odkryciach, spontaniczności i niebezpieczeństwach z tym związanych.
żmijka
PostWysłany: Wto 15:15, 27 Mar 2012    Temat postu:

Cytat:
Pewien guru usiłował wyjaśnić jakiemuś audytorium, że ludzie silniej niż na rzeczywistość reagują na słowa. Żyją wręcz słowami, żywią się nimi. Jakiś mężczyzna wstał i zaprotestował:
- Nie zgadzam się z tym, że słowa wywierają na nas aż taki wielki wpływ. - Na co guru odparł:
- Siadaj, skurwysynie! - Zsiniały ze złości mężczyzna wykrzyknął:
- I to pan nazywa siebie osobą oświeconą, guru, mistrzem, powinien pan się wstydzić! - Na co guru odparł:
- Proszę mi wybaczyć, sir. Poniosło mnie. Naprawdę, proszę o wybaczenie. To nie było zamierzone. Przepraszam. - Mężczyzna w końcu się uspokoił. Wówczas guru powiedział:
- Wystarczyły dwa słowa, aby wywołać w panu burzę i kilka słów, by pana uspokoić. Prawda?


Może w tym należy szukać klucza?


Pierwotnie o uczuciach była mowa, potrzebach więzi i swego rodzaju ekshibicjonizmu również. Chociaż z tym ostatnim mogłabym dyskutować. Rzekłabym ,że stajemy się bardziej otwarci, rzecz jasna w pewnym sensie. Bezpieczni , we własnych domach, kafejkach, piszemy o tym, o czym trudno byłoby powiedzieć w zderzeniu twarzą w twarz. Skracamy drogę do tytułowego pocałunku, mozemy ''spotkać się'' niezaleznie od odległości, sytuacji, zjeść ze sobą kolację, spędzić noc, realnie ze sobą nie będąc, ale przecież emocje, które odczuwamy są prawdziwe. O ile będzie w nas wola, zmierzenia sie z wymienionymi w realu, może spotkać nas zawód albo wręcz przeciwnie, przydarzyć się nam może coś wspaniałego.
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 17:03, 26 Mar 2012    Temat postu:

z ludziskami,ze się tak ciepło wyra ze .., jest bardzo róznie ,większośc tak zwanej wykształconej ,czy kulturalnej publiczni=osci przezywa własne zycie płynac ponad zgiełkiem codziennego zmagania się o najbardziej elementarne rzeczy,nie zauwazajac nawet najbardziej rzucających sie w oczy oczywistych niesprawiedliwosci,a w tym BEZWŁADNOŚCI PRAWA i niewzruszoności otoczenia;
w krajach biednych, a takim jest i bedzie POLSKA,jest to normalnym stanem faktycznym funkcjonowania państwa ,nawet jak głóśno się o tym mówi,bo sie trąbi w mediach o tej masie absurdów i niesprawiedliwości,ale własnie się tylko trąbi! żadnej sankcji społecznej nie ma ,nikt nie zostaje pociagnięty do odpowiedziałności,a zatrudnienie w administracji rośnie własnie wraz z iloscia spraw niezałatwionych chocby poprawnie..;

dzieki za głos w tej sprawie,ZMIJKO!
żmijka
PostWysłany: Pon 16:40, 26 Mar 2012    Temat postu:

zbigniewmiller napisał:
jak wieśc niesie,zdaje się ,ze wystraszyłem ludzi swoimi zapowiedziami mojej niechybnej kleski;
taka kleska nawet na odległosc potrafi zrazic ludzi do poszkodowanego;
nie wystarczy pośmiac sie nad ofiara ,lepiej jest przejść na druga strone ulicy i udawac ,że się niec nie dzieje...


Ludzie szukają szczęśliwszych od siebie, mają bowiem powód, do tego by ich nienawidzić. Kopanie kogoś, kto znalazł się w gorszej od kopiącego sytuacji, mogłoby im uzmysłowić, jakimi są skurwysynami.
To niesie ze sobą szereg niebezpieczeństw, z moralniakiem włącznie ;)
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 16:17, 26 Mar 2012    Temat postu:

forgedzie ,ja pierwszy nie użyłem słowa"hołota" ,a jesli je użyłem ,to własnie polemicznie,czy wręcz nadajac mu przeciwne znaczenie...
zbigniewmiller
PostWysłany: Pon 16:15, 26 Mar 2012    Temat postu:

jak wieśc niesie,zdaje się ,ze wystraszyłem ludzi swoimi zapowiedziami mojej niechybnej kleski;
taka kleska nawet na odległosc potrafi zrazic ludzi do poszkodowanego;
nie wystarczy pośmiac sie nad ofiara ,lepiej jest przejść na druga strone ulicy i udawac ,że się niec nie dzieje...
zbigniewmiller
PostWysłany: Sob 14:07, 24 Mar 2012    Temat postu: co by tu dopisac?

I CO BY TU NAPISAC ,CO DODAC DO JEDNAK DALEKO IDACYCH PRZYPUSZCZEŃ,CZYLI DO POBOZNYCH ZYCZEŃ RODEM Z rózy luksemburg,BOWIEM ONA KAZAŁA CZEKAC NA SAMOOPAMIETANIE SIE KAPITALISTÓW I WIERZYŁA,ZE SAMI KAPITALISCI ZAPROWADZĄ sprawiedliwośc społeczna;
wydaje sie ,ze eksplozja instytucji społecznych jaka nastepuje podczas neoliberalnej ery, jakby zapowiadała takie opamietanie,alez nie panowie bracia \!;
biurokratyzacja życia społecznego jest tĄ własnie zasłonĄ i strefa oCHronną dla wielkiego kapitału,zreszta tak jak mały biznes....MĄŁE JEST PIEKNE- CO ZA BZDURA W KRAJACH, KTÓRE ŚA NA DOROBKU,KTÓRYM SIE GO OBIECUJE ,ALE WSZYSTKO ROBI SIE TAK ,ABY ŚLAMAZARNIE POZWOLIC ROZWIJAC SIE PAŃSTWOM PODDANYM TEJ KURACJI;
WYJATKI SA, CHINY,BRAZYLIA I INNI,A DEPOPULACJA ,TO CHYBA WYPADEK ,NIENAPRAWIALNY PRZY TEJ FAŁSZYWEJ PROPAGANDZIE,przy pracy!
NO I COŚ MOZNA BYŁO DODAĆ..
forged popuścił wodzy fantazji? nie końiecznie,jesli miał na myśli wypieranie z rynku pracy ludzi przez coraz to inteligentniejsze automaty i aproksymujac ten proces mozna z duzym powodzeniem uzyć METAFORY SZTUCZNEJ INTELIGENCJI...!
krowa
PostWysłany: Pią 21:30, 23 Mar 2012    Temat postu:

Forged napisał:
krowa napisał:
Adam Barycki napisał:
A kim jest człowiek, którego pozbawiono możliwości troski o innych? Nikim jest, hołotą tylko.

Adam Barycki


Jeśli tzw. hołota nie zrobi rewolucji, to kapitaliści się wzajemnie zjedzą (w imię konsolidacji rynku), opuchną z nadmiaru zer (kredytowych) i zdechną (jak dinozaury).


Mylicie się Tow. Kol. Krowa.
Kapitalistom, tym największym wydaje się, że "hołota" jest im niepotrzebna, więc dążą do depopulacji. Jednocześnie rozwijają nauki techniczne i (choć to dla niektórych idiotycznie brzmi) najprawdopodobniej mają dostęp do Obcej Technologi. Powiem w skrócie: zmierzamy do świata z filmu Terminator. Przy czym niezwykłe jest to, że gdy sztuczna inteligencja osiągnie poziom umożliwiający jej kontrolę, to najsampierw zlikwiduje twórców, czyli tych którym sie wydaje, że będzie ona im służyć...
I tym przypadku Kapitaliści nie zdechną jak dinozaury, tylko zgodnie powiedzeniem: "kto mieczem wojuje, ten od miecza zdechnie"...
krowa
PostWysłany: Pią 21:28, 23 Mar 2012    Temat postu:

Forged napisał:
krowa napisał:
Jeśli tzw. hołota nie zrobi rewolucji, to kapitaliści się wzajemnie zjedzą (w imię konsolidacji rynku), opuchną z nadmiaru zer (kredytowych) i zdechną (jak dinozaury).


Mylicie się Tow. Kol. Krowa.
Kapitalistom, tym największym wydaje się, że "hołota" jest im niepotrzebna, więc dążą do depopulacji. Jednocześnie rozwijają nauki techniczne i (choć to dla niektórych idiotycznie brzmi) najprawdopodobniej mają dostęp do Obcej Technologi. Powiem w skrócie: zmierzamy do świata z filmu Terminator. Przy czym niezwykłe jest to, że gdy sztuczna inteligencja osiągnie poziom umożliwiający jej kontrolę, to najsampierw zlikwiduje twórców, czyli tych którym sie wydaje, że będzie ona im służyć...
I tym przypadku Kapitaliści nie zdechną jak dinozaury, tylko zgodnie powiedzeniem: "kto mieczem wojuje, ten od miecza zdechnie"...


Ja uważam tak:

1. Inteligencja w pojęciu filozoficznym jest siecią przewodnictwa porównywalną do sieci dróg transportowych, systemu krwionośnego, lub programatora w pralce automatycznej. Tzw. sztuczna inteligencja też jest tej samej technicznej czy technologicznej natury.
Zatem mylne jest postrzeganie inteligencji przewodnikowej, technologicznej, w kategoriach stwórstwa.
Twórca, stworzyciel wartości, musi zaprzeczyć technologii i zmutować myśl lub gen na taki którego jeszcze nie było.
Wniosek jest jeden:
Sztuczna inteligencja jest bez wartości, bez nadziei, jest oszustwem medialnym. Ona nie ma szans zagrozić rzeczywistym twórcom naturalnym, i nie tylko ludzkim ale zwierzęcym, roślinnym, mineralnym.

2. Obca technologia... Ty durak czy dzieciak, może Kubuś kosmita bajkopisarza Rafała3006 ? Technologia jest dobra do powielania starych wzorów. Technologię choćby ją nazwać technologią jutra jest tylko kopiarką produkującą odbitki coraz gorszej jakości.

3. Kapitalizm współczesny produkuje od 80 lat pusty pieniądz który nie ma pokrycia w towarze ani usłudze. Na ten pusty pieniądz kapitalizm globalny musi znajdować towar spoza bilansu księgowego. Inaczej mówiąc kapitalizm kredytowany musi upchać swoje długi poza sferą swojego formalnego działania.

4. Tempo upychania długów, może nie nadążać za potrzebami. Wtedy jest potrzebna wojna czyli pewnie ta depopulacja. Wojna jest sposobem aby puste papiery wartościowe znalazły się na ulicy. Wojna jest potrzebna kapitalistom niezrównoważonych bilansów po to, aby pieniądze leżały na ulicy i nikt się po nie nie schylał.
Forged
PostWysłany: Pią 20:02, 23 Mar 2012    Temat postu:

krowa napisał:
Adam Barycki napisał:
A kim jest człowiek, którego pozbawiono możliwości troski o innych? Nikim jest, hołotą tylko.

Adam Barycki


Jeśli tzw. hołota nie zrobi rewolucji, to kapitaliści się wzajemnie zjedzą (w imię konsolidacji rynku), opuchną z nadmiaru zer (kredytowych) i zdechną (jak dinozaury).


Mylicie się Tow. Kol. Krowa.
Kapitalistom, tym największym wydaje się, że "hołota" jest im niepotrzebna, więc dążą do depopulacji. Jednocześnie rozwijają nauki techniczne i (choć to dla niektórych idiotycznie brzmi) najprawdopodobniej mają dostęp do Obcej Technologi. Powiem w skrócie: zmierzamy do świata z filmu Terminator. Przy czym niezwykłe jest to, że gdy sztuczna inteligencja osiągnie poziom umożliwiający jej kontrolę, to najsampierw zlikwiduje twórców, czyli tych którym sie wydaje, że będzie ona im służyć...
I tym przypadku Kapitaliści nie zdechną jak dinozaury, tylko zgodnie powiedzeniem: "kto mieczem wojuje, ten od miecza zdechnie"...
luzik
PostWysłany: Pią 19:44, 23 Mar 2012    Temat postu:

krowa napisał:


..... kapitaliści się wzajemnie zjedzą (w imię konsolidacji rynku), opuchną z nadmiaru zer (kredytowych) i zdechną (jak dinozaury).


No i co z tego?
krowa
PostWysłany: Pią 19:43, 23 Mar 2012    Temat postu:

Adam Barycki napisał:
A kim jest człowiek, którego pozbawiono możliwości troski o innych? Nikim jest, hołotą tylko.

Adam Barycki


Jeśli tzw. hołota nie zrobi rewolucji, to kapitaliści się wzajemnie zjedzą (w imię konsolidacji rynku), opuchną z nadmiaru zer (kredytowych) i zdechną (jak dinozaury).
Adam Barycki
PostWysłany: Pią 19:32, 23 Mar 2012    Temat postu:

A kim jest człowiek, którego pozbawiono możliwości troski o innych? Nikim jest, hołotą tylko.

Adam Barycki
Forged
PostWysłany: Pią 17:52, 23 Mar 2012    Temat postu:

Kol. Tow. Miller

Uważałbym na Kol. miejscu z używaniem sformułowania "hołota".
Pewna "Mućka" wrażliwa bardzo na owąż inwektywę, i gotowa wziąć do siebie Kol. słowa...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group