Autor Wiadomość
Oless
PostWysłany: Pią 9:49, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Ks.Marek napisał:

Oless, wg mnie Homiki mają tylko jedno jedyne prawo: prawo do życia i w tym prostym stwierdzeniu jest cała moja tolerancja do nich.

Oni mogą tak samo myśleć o księżach żyjących w celibacie. I cała ich postawa może mieścić się w zdaniu: no mają prawo do życia.
I co wtedy będziecie walczyć kto silniejszy?

Tolerancja jest własnie po to żebyście się wzajemnie nie pozabijali.
Wy możecie sobie prywatnie żyć w celibacie , oni mogą sobie prywatnie żyć w związkach. (i tak już to robią więc sprzeciw wobec zwiąków nic nie da).


Natomiast z chrześcijańskiego punktu widzenia zauważ że nawoływanie do życia "po bożemu" ma być nawoływaniem i iść razem z przemianą serc ludzi a nie być wymuszane przez prawo. Nie po to Bóg umieszczał drzewo pośrodku raju żeby budować mur przed dojściem do niego.
Ks.Marek
PostWysłany: Pią 0:35, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Hmmm, to może chemiczno-medycznie spróbuję sie odnieść.
1. Chemicznie
    Znam paru gości, którzy moga na solo obalić 1 litr wódki czystej, o standardowym promilarzu, potem wziąć kubek pełen po brzegi wody i zanieśc go na miejsce odległe o 200 metrów, nie roniąc ani kropli. Mam jednak i takich znajomych, którzy wypiją 1 piwo i brednie gadają, nie mówiąc juz o dokonaniach...

2. Medycznie
    Każdy człowiek ma różny próg bólu, np podczas wizyty u stomatologa, czy przy zabiegu usuwania kurzajek. Ja sobie nie wyobrażam usuniecia zęba bez znieczulenia, ale z kolei mój znajomy zawsze prosi o nie dawanie mu zastrzyku znieczulającego.


Zatem Crosisie, owszem, granice istnieją. Ale własnie w tych kategoriach: mniej-więcej. Ty zaś mówisz o zgodzie, co poraz wtóry powtarzam, o przyzwoleniu.
Jako potwierdzenie sam piszesz np tu:
Crosis napisał:
3. Toleruje, ze moj wspollokator uzywa Pumy, malo tego, sam bym jej uzyl.

Regmenie - to co okresla moją tolerancje, to mój światopogląd - a zatem chrześcijaństwo - w moim wypadku o zabarwieniu katolickim.
Owe 4 przykłady nie wyczeroują mojego odniesienia sie do tolerancji. To tylko pewne przykłady - zresztą zgodne z moim sumieniem.
Oless, wg mnie Homiki mają tylko jedno jedyne prawo: prawo do życia i w tym prostym stwierdzeniu jest cała moja tolerancja do nich.

Jest Triduum Paschalne, więc nie moge zbyt często śfintuszyć. W razie czego odpowiem niezwłocznie późna noca albo po świętach, we wtorek.

Pozdrawiam
Oless
PostWysłany: Czw 23:00, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Regmenie nie ważę tolerancji jak ziemniaków
tylko stwierdzam czy ona jest czy jej nie ma.
Tolerancja to intuicyjnie zrozumiała wartość.
Popadasz w relatywizm.
REGMEN
PostWysłany: Czw 21:40, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Oless napisał
Cytat:
Zatem tylko w 1 sprawie ks.Marek jest mniej tolerancyjny niż Crosis.


Olessie tolerancja to nie cukier czy ziemniaki, że można ją mierzyć na kilogramy. :nie:
Więc problem nie w ilości tylko raczej w wartości/cenie owej tolerancji lub jej braku dla osoby/osób, którą/których ta wyrozumiałość dotyczy.
Zechciej o tym też pamiętać.

Pzdr.
Oless
PostWysłany: Czw 18:27, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Cytat:
Zastanawia mnie jeszcze taka rzecz.
Jaki czynnik decyduje o tym, że jeden człowiek (Crosis) jest bardziej tolerancyjny/wyrozumiały dla innych ludzi, a drugi człowiek (Ks. Marek) jest mniej tolerancyjny/wyrozumiały? Tak wynika z ich deklaracji tolerancyjności dotyczących tych samych zjawisk/spraw.
***
ks. Marek napisał
Cytat:
1. Toleruje homosexów, ale nie wyrażam zgody na ich związki małżęńskie
2. Toleruje kapłanów którzy odeszli od kapłaństwa, ale nie przyjmuje ich usprawieliwień
3. Toleruję, że moj kumpel używa Black Adidasa, ale sam nie użyje go, bo go nie nawidzę
4. Toleruje wulgarny język, ale ZERO takiego języka życzę sobie w mojej obecności (nie ntoleruję go w mojej obecności)

Crosis napisał
Cytat:
1. Ja toleruje zarowno homoseksualistow jak i wszelkie aspekty ich zycia, oraz ich ped do praw. Czyli tolerowalbym ich zwiazki malzenskie, gdyby Polska wyrazila na takowe zgode.
2. Toleruje kaplanow, wszystkich, niezaleznie od tego czy odeszli, czy nie, oraz jakiej sa religii - nie obchodza mi ich usprawiedliwienia, bo uwazam, ze kazdy podja dobra decyzje.
3. Toleruje, ze moj wspollokator uzywa Pumy, malo tego, sam bym jej uzyl. Ten punkt akurat wiekszego sensu nie ma.
4. Toleruje wulgarny jezyk i toleruje uzywanie go w mojej obecnosci, chociaz sam go nie uzywam.


W punkcie pierwszym ks.Marek narusza wolnośc osobistą homosiów.
W punkcie drugim nie ma różnicy w tolerancji.
W punkcie trzecim analogicznie jak w 2.
W punkcie 4 nie ma mowy o tolerancji tylko o innym rozumieniu własnej wolności (np. wolność od przeklęstw jeśli mi to przeszkadza).

Zatem tylko w 1 sprawie ks.Marek jest mniej tolerancyjny niż Crosis.
REGMEN
PostWysłany: Czw 16:59, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Tolerancja nie jest akceptacją czyichś poglądów tylko przyzwoleniem na wyrażanie ich. :nie:
Dlatego powtórzę jeszcze raz moje pytanie,, Tolerancja to nie zgoda na wszystko, a wiec, co decyduje o tym, że raz jesteśmy tolerancyjni, a innym razem potrafimy powiedzieć twardo nie?
***
Zastanawia mnie jeszcze taka rzecz.
Jaki czynnik decyduje o tym, że jeden człowiek (Crosis) jest bardziej tolerancyjny/wyrozumiały dla innych ludzi, a drugi człowiek (Ks. Marek) jest mniej tolerancyjny/wyrozumiały? Tak wynika z ich deklaracji tolerancyjności dotyczących tych samych zjawisk/spraw.
***
ks. Marek napisał
Cytat:
1. Toleruje homosexów, ale nie wyrażam zgody na ich związki małżęńskie
2. Toleruje kapłanów którzy odeszli od kapłaństwa, ale nie przyjmuje ich usprawieliwień
3. Toleruję, że moj kumpel używa Black Adidasa, ale sam nie użyje go, bo go nie nawidzę
4. Toleruje wulgarny język, ale ZERO takiego języka życzę sobie w mojej obecności (nie ntoleruję go w mojej obecności)


Crosis napisał
Cytat:
1. Ja toleruje zarowno homoseksualistow jak i wszelkie aspekty ich zycia, oraz ich ped do praw. Czyli tolerowalbym ich zwiazki malzenskie, gdyby Polska wyrazila na takowe zgode.
2. Toleruje kaplanow, wszystkich, niezaleznie od tego czy odeszli, czy nie, oraz jakiej sa religii - nie obchodza mi ich usprawiedliwienia, bo uwazam, ze kazdy podja dobra decyzje.
3. Toleruje, ze moj wspollokator uzywa Pumy, malo tego, sam bym jej uzyl. Ten punkt akurat wiekszego sensu nie ma.
4. Toleruje wulgarny jezyk i toleruje uzywanie go w mojej obecnosci, chociaz sam go nie uzywam.


Mam nadzieję, że sami wymienieni rzucą troszkę światła na to, o co pytam. :?
Oless
PostWysłany: Czw 7:03, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Crosis napisał:
Ale ktos, nie dosc, ze moze tolerowac jezyk wulgarny, to moze tez tolerowac go w swojej obecnosci, bedzie to wiec roznica do Twoich granic tolerancji.


STOP. Z samej definicji tolerancji jeśli jest dobra (jak ta z PWN), wynika że tolerować można tylko odmienne poglądy, postawy.
Zgoda na pewną postawę która ani nas ziębi ani parzy to żadna tolerancja. Nie mówimy przecież katolik toleruje katolika.
To po pierwsze.

Crosis napisał:
Jak wiec podejdziesz w swietle tej definicji do ogladania przec ludzi innych ludzi uprawiajacych seks na ulicy?

crosis napisał:
Tak - nie toleruje falszu, obludy, klamstwa, zlodziejstwa, nieuczciwosci - to tak na poczatek.


Po drugie crosis mądrze prawi o tym że stopień przyzwolenia na wiele rzeczy jest różny. Ale ja specjalnie unikałbym nazywaniem tego tolerancją. Ona naturalnie kojarzy się z poglądami lub wręcz czynnikami naturalnymi na które osoba nie ma wpływu jak kolor skóry.
Zgoda na pewne zachowanie etyczne to nie jest tolerancja światopoglądowa.
Srogość wobec postaw jednoznacznie moralnie złych jak złodziejstwo wynika z uniwersalnej etyki ludzi i nie można tego tolerować toteż nikt tego nie czyni. Podobnie z parą uprawiającą seks. Ludzie mogą zareagować różnie w zależności od wrażliwości moralnej (oburzenie,śmiech) ale nie dotyczy to tolerancji no chyba że nagle powstanie religia której cechą będzie publiczne uprawianie seksu :mrgreen: Wtedy trzeba ładnie wytłumaczyć że każdy człowiek ma prawo do wolności przestrzeni i nie życzy sobie oglądać scen definitywnie intymnych. A nowe wyznanie może sobie wynajmować budynek i tam spraszać chętnych do oglądania "dziwactw".

Dlatego powiem:
ksiądz może tolerować homoseksualistę
buddysta może tolerować muzułmana
itd..
ale nie używałbym słowa tolerancja do kwestii wychowania.
To zbyt cenne słowo do takich bzdur.
crosis
PostWysłany: Czw 2:21, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Widac, ze mnie nie znasz. Ale mniejsza z tym. Teraz zarzuciles mi wiec, ze nie mam za grosz tolerancji. Ale czy odpowiesz w koncu na moje pytanie?

A wtrety, jednak prosilbym, abys porzucil.Zacznij tolerowac (czyli przyjmij do wiadomosci) moj kompletny brak zainteresowania tym, czy wierzac, ze Boga nie ma myle sie, czy wierze prawdziwie.

A tymczasem odpowiedz prosze na moje pytanie, ktore zadaje juz od 3 postow. Bo najpierw moja tolerancja byla jak smietnik, a teraz nie ma jej wcale. Zdecyduj sie.


Aha, i poczytaj troszke wiecej moich postow. Zgorzknialosci do KK u mnie nie ma, ba! Oceniam ta organizacje jak najbardziej pozytywnie. Co oczywiscie nie przedklada sie na wszystkich jej przedstawicieli i kaplanow.


Crosis
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 2:16, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Upieram się przy swoim. Jesteś nietolerancyjny. Wiesz czym tolerancja jest, ale samo zjawisko tolerancji jest ci obce. Synkretym? Nieee juz wiem: eklektyzm - to słówko, które by moglo Ciebie określić.
Sorry, ale "wtrętów" nie odrzuce - bo jeśli to zrobię, to moge pójśc do piekła, a tam akurat mi nie spieszno...

A tak na marginesie, skąd u ciebie tyle zgorzkniałości w stosunku do KK? Może gdzieś coś kiedyś zarzeźbisz na ten temat?
crosis
PostWysłany: Czw 1:57, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Ks.Marku, takie samo zdanie moge zadac Tobie. Bo w koncu Ty pewnie tez nie tolerujesz klamstwa, obludy i falszu, a jak narazie granice naszych tolerancji roznia sie tylko stosunkiem do spraw homoseksualnych. Pewnie znalazloby sie wiecej.


Jeszcze raz sie zapytam: czy dostrzegles juz, ze w ramach tej samej definicji tolerancji dwoje roznych ludzi moze wyznaczyc rozne ich granice?


I odpusc sobie takie wtrety w stylu Quo vadis. Wiem gdzie ide i na szczescie nie w Twoja strone. Odpowiedz prosze na pytanie, a nie powtarzaj sytuacji z dyskusji z Wujem.


Crosis
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 1:56, 13 Kwi 2006    Temat postu:

I tak sobie mysle: jestem tolerancyjny, bo toleruję takie rzeczy jakie wypisujesz mi w odpowiedziach. Toleruję równiez twój brak tolerancji. U Ciebie jest akceptacja, zgoda, przyzwolenie i pewnie w dalszej fazie pomoc w realizowaniu takich, czy innych kwestii.

Nie masz tolerancji. Jesteś Ubermenschem. Zatem powtarzam: przepaść między nami wielka, jak miedzy bytem a nie-bytem

Dobranoc.
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 1:53, 13 Kwi 2006    Temat postu:

A skąd masz pewnośc, że masz do czynienia w danym wypadku z rzeczmi jakie wymieniłes?
Fałsz, obłuda, kłamstwo, złodziejstwo, nieuczciwość etc?

Przecież twoje granice tolerancji są tak przepastne, że każde z tych powiedzmy wykroczeń moga sie prześlizgnąć. Skąd wiesz, że sam nie żyjesz względem siebie w fałszu i obłudzie? Skąd wiesz, że nie otaczają cie złodzieje i nieuczciwi ludzie z którymi przebywasz?
Crosisie, quo vadis?
crosis
PostWysłany: Czw 1:47, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Tak - nie toleruje falszu, obludy, klamstwa, zlodziejstwa, nieuczciwosci - to tak na poczatek.

Na tomiast toleruje np dyskutantow, ktorzy zamiast odpowiedziec rzeczowo na przyklad, ze jednak mozna w ramach jednego pojecia tolerancji okreslic rozne jej granice dla poszczegolnych bytow ludzkich, odpowiadaja tak jak Ty przed chwila.


Crosis
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 1:44, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Zatem nie masz tolerancji żadnej. Tylko - przepraszam - śmietnik, worek bez dna, do którego można zapodawac wszystko pod słońcem. No chyba, ze jest coś, czego nie tolerujesz :D
crosis
PostWysłany: Czw 1:39, 13 Kwi 2006    Temat postu:

No widzisz:

Ale ktos, nie dosc, ze moze tolerowac jezyk wulgarny, to moze tez tolerowac go w swojej obecnosci, bedzie to wiec roznica do Twoich granic tolerancji.

Dostrzegasz? Chdzi mi o to, ze rozni ludzie moga tolerowac rozne rzeczy. Czyli:
1. Ja toleruje zarowno homoseksualistow jak i wszelkie aspekty ich zycia, oraz ich ped do praw. Czyli tolerowalbym ich zwiazki malzenskie, gdyby Polska wyrazila na takowe zgode.
2. Toleruje kaplanow, wszystkich, niezaleznie od tego czy odeszli, czy nie, oraz jakiej sa religii - nie obchodza mi ich usprawiedliwienia, bo uwazam, ze kazdy podja dobra decyzje.
3. Toleruje, ze moj wspollokator uzywa Pumy, malo tego, sam bym jej uzyl. Ten punkt akurat wiekszego sensu nie ma.
4. Toleruje wulgarny jezyk i toleruje uzywanie go w mojej obecnosci, chociaz sam go nie uzywam.

Stad pojawilo sie u mnie pojecie "mojej" tolerancji. Czyli w doslownym rozumieniu - dwoch zbiorow - rzeczy i zajwisk, ktore toleruje, oraz tych, ktorych nie toleruje. Jesli u mnie te zbiory to odpowiednio X i Y, to nie znaczy, ze moj zbio X musi sie rownac Twojemu zbiorowi X.

Crosis
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 1:28, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Nie. Tolerancja to zjawisko. Tak jak burza, czy pianka w piwie. Ja toleruję to czy tamto. Ale nie pozwalam na to, by to czuy owo miało wejśc w mój światopogląd jako norma. Żeby nie próżniaczyć, kilka konkretnych przykładów:
1. Toleruje homosexów, ale nie wyrażam zgody na ich związki małżęńskie
2. Toleruje kapłanów którzy odeszli od kapłaństwa, ale nie przyjmuje ich usprawieliwień
3. Toleruję, że moj kumpel używa Black Adidasa, ale sam nie użyje go, bo go nie nawidzę
4. Toleruje wulgarny język, ale ZERO takiego języka życzę sobie w mojej obecności (nie ntoleruję go w mojej obecności)

Czy to rzuca ci jakieś światło?
crosis
PostWysłany: Czw 1:05, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Czyli jednak moja tolerancja istnieje, tak samo jak Twoja?


Crosis
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 1:04, 13 Kwi 2006    Temat postu:

ale żebyś nie wpadł w pułapke i nie mylił tolerancji z przyzwoleniem, bo to zupełnie dwa rózne bieguny
crosis
PostWysłany: Czw 1:00, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Czekaj, czekaj - czyli uznajesz, ze w ramach jednej definicji tolerancji mozliwe sa jednak jej indywidualne granice? Bo mi o to chodzi.

Bo kazda z tolerancji - moja, Twoja, babci Malinowskiej i Gozdzikowej podpada pod ta definicje. Indywidualnie ustala sie tylko granice tego, co sie toleruje, a czego nie. TO mialem na mysli piszac "moja tolerancja".


Crosis
Ks.Marek
PostWysłany: Czw 0:33, 13 Kwi 2006    Temat postu:

crosis napisał:
Ks.Marek: Odpowiedz prosze, jak to w koncu jest: czy jest cos takiego jak "moja tolerancja", rozna od Twojej, czy nie ma?


Crosis, czy ty masz problem z odczytaniem moich postów :D Pisałem chyba po Polsku, bo po innemu nie umiem. Jeśli daję ci definicje toleracji, która przyjmuje całkowicie do wiadomości, to chyba jasne staje się, że nie ma innej tolerancji. Nie starczyłoby słowników i innych wszechnic, żeby opisać Tolerancje Crosisa, Ks.Marka, Babci Malinowskiej, i 4 miliardów innych osób. Jedna jest tolerancja, niezależna od nikogo. Po prostu jest. Ja tez toleruję homików i inne cuda na kiju - przyjmuje do wiadomości ich istnienie, ot co.

Zadowolniony? :wink:
crosis
PostWysłany: Czw 0:00, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Ks.Marek: Odpowiedz prosze, jak to w koncu jest: czy jest cos takiego jak "moja tolerancja", rozna od Twojej, czy nie ma?

Przeczytaj cytowana wypowiedz w pierwszym poscie prosze.

Radku: Jesli tolerancje ograniczysz tylko do definicji biologicznej, to::
ograniczysz ja tylko do czynnikow negatywnych dla ogranizmu (w sensie fizycznym).

Jak wiec podejdziesz w swietle tej definicji do ogladania przec ludzi innych ludzi uprawiajacych seks na ulicy? Wszak:
a) nie dotyczy to bezposrednio Twojego organizmu
b) na Twoj organizm nie ma zlego wplywu
c) nie wiaze sie ze zmiana fizycznych wlasciwosci Twojego srodowiska
d) dla tych ludzi tez nie jest to szkodliwe, no chyba, ze sie przeziebia. Ale to juz jest wybor ich srodowiska i tolerancja ich organizmow na fizyczne czynniki zewnetrzne (temperatura, wilgoc, podloze). Bo w koncu zgorszonych spojrzen ludzkich nie traktuje sie jako fizyczny czynnik srodowiska.

A jednak uwazam, ze widok ludzi uprawiajacych seks na ulicy spotkalby sie z jakas Twoja reakcja, jawna czy uryta. A wiec albo znalazlby sie w granicach Twojej tolerancji, albo nie. Tylko, ze takie odczucie nie miesci sie juz w definicji tolerancji jako pojecia biologicznego. Jak wiec jest?


Crosis
Ks.Marek
PostWysłany: Śro 21:18, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Radek masz u mnie browara dużego z pianka na 2 palce, prosto z Chrzanowa...:D
Radosław
PostWysłany: Śro 18:27, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Tolerancję rozumiem tylkow znaczeniu biologicznym jako odporność na dany czynnik. Tolerancja jako pojęcie filzoficzne jest moim zdaniem pojeciem pustym.
Ks.Marek
PostWysłany: Śro 16:51, 12 Kwi 2006    Temat postu:

OBIE częsci definicji Crosisie to moje postzreganie tolerancji. Wg mnie nie ma takiej mozliwości, by inaczej odnieść się do owej Tolerancji.
Jeśli ja cos toleruję, to nie wyrażam postawy: "mnie to ni ziebi, ni grzeje". Jedynie mój ograniczony wpływ na dane zjawisko prowadzi mnie do tego, że nie podejmuje krucjaty przeciw temuż zjawisku. Ale nie pozostaje obojetny: w racjonalny i merytoryczny sposób próbuje wykazywać iż mam rację. Myśle, że jest to stanowisko w nurcie definicji tolerancji jaką zapodał OLESS, cytująć enc. PWN

Pozdrawiam
crosis
PostWysłany: Śro 16:35, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Ks.Marek napisał:
Tolerancja wyrozumiałość, liberalizm w stosunku do cudzych wierzeń, praktyk, poglądów, postępków, postaw, choćby różniły się od własnych albo były z nimi sprzeczne;


Jesli jestes dla czegos wyrozumialy, mimo, ze jest sprzeczne z Twoim pogladem, to znaczy, ze generalnie Ci to nie przeszkadza. Tolerujesz to.

Tak wynika z tego co przytoczylem.


Chyba, ze do swojego zycia stosujesz biologiczna definicje tolerancji. Ale to bedzie np tolerancja organizmu na alkohol.


Ale nie o tym mowa. Mowa jest o tym, czy ja moge miec wlasne granice tolerancji, i tolerowac cos, czego Ty np nie tolerujesz. W cytacie z pierwszego postu odmowiles mi tego.


Crosis

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group