Autor |
Wiadomość |
Litek |
Wysłany: Czw 13:28, 23 Mar 2023 Temat postu: |
|
Co to jest wiara |
|
|
Litek |
Wysłany: Czw 13:27, 23 Mar 2023 Temat postu: |
|
[quote="Litek"]Bez wiedzy nie można zbudować wiary.
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, czy jutro znów wzejdzie słońce i będzie nowy dzień? Skoro więc ufasz prawom fizycznym, które sprawiają, że ziemia cały czas obraca się wokół swojej osi i krąży wokół słońca, to czy tym bardziej nie powinieneś ufać Twórcy tych praw i Jego obietnicom? Na pewno tak! (Izaj. 55:10, 11; Mat. 5:18). |
|
|
Litek |
Wysłany: Czw 13:21, 23 Mar 2023 Temat postu: |
|
Bez wiedzy nie można zbudować wiary. Co to jest wiara ?
Objaśnienia wersetów biblijnych
Hebrajczyków 11:1 — „Wiara jest gwarancją tego, czego się spodziewamy”
Hebrajczyków 11:1 — „Wiara jest gwarancją tego, czego się spodziewamy”
„Wiara to całkowita pewność, że to, na co mamy nadzieję, nastąpi, przekonujący dowód, że to, czego nie widać, istnieje” (Hebrajczyków 11:1, Przekład Nowego Świata).
„Wiara jest gwarancją tego, czego się spodziewamy, i dowodem rzeczywistości niewidzialnej” (Hebrajczyków 11:1, Edycja Świętego Pawła).
Znaczenie Hebrajczyków 11:1
Ten werset podaje najbardziej zwięzły opis wiary, jaki można znaleźć w Piśmie Świętym. Pokazuje, że wiara jest czymś więcej niż tylko samym przeświadczeniem o istnieniu Boga.
„Wiara to całkowita pewność, że to, na co mamy nadzieję, nastąpi”. Słowo „wiara” jest tłumaczeniem greckiego terminu, który kryje w sobie myśl o zaufaniu, pewności i głębokim przekonaniu. Nie chodzi o nierealistyczne oczekiwania, ale o „całkowitą pewność”, że coś się wydarzy. W języku greckim użyto tu słowaa, które można też przetłumaczyć na „tytuł własności”. Jeśli ktoś otrzymał taki tytuł, to ma gwarancję, że stał się właścicielem określonych rzeczy.
„Wiara to (...) przekonujący dowód [„oczywisty przejaw”, przypis], że to, czego nie widać, istnieje”. Wiara opiera się na solidnych dowodach. Te dowody są tak przekonujące, że nawet jeśli ktoś nie widzi danej rzeczy, to uznaje ją za realną.
Kontekst Hebrajczyków 11:1
List do Hebrajczyków napisał w I wieku apostoł Paweł do chrześcijan żyjących w Jerozolimie i okolicach. W tej części listu Paweł omawia znaczenie wiary. Pisze na przykład: „Bez wiary nie można się podobać Bogu, bo każdy, kto przystępuje do Boga, musi wierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go z całych sił szukają” (Hebrajczyków 11:6). Po podaniu definicji wiary w Hebrajczyków 11:1 Paweł przytacza przykłady mężczyzn i kobiet, którzy przejawiali tę cechę. Przypomina, jak okazywali swoją wiarę, kiedy postępowali zgodnie z wymaganiami Boga (Hebrajczyków 11:4-38).
a Grecki wyraz hypòstasis, przetłumaczony tu na „całkowita pewność, że to (...) nastąpi”, dosłownie znaczy „fundament; rzeczywistość”. W innych przekładach Biblii oddano go też jako „podstawa” lub „gwarancja”.
Strażnica, sierpień 2019
Wiara — przymiot, który dodaje sił
Biblijna definicja wiary składa się z dwóch elementów. Po pierwsze, „wiara to całkowita pewność, że to, na co mamy nadzieję, nastąpi” (Hebr. 11:1a). Jeśli masz wiarę, to głęboko wierzysz, że wszystko, co Jehowa mówi, jest prawdą i na pewno się spełni. Na przykład Jehowa powiedział Izraelitom: „Jak nie możecie unieważnić mojego przymierza dotyczącego dnia ani mojego przymierza dotyczącego nocy i przeszkodzić w tym, żeby dzień i noc następowały w swoim czasie, tak samo nie da się unieważnić mojego przymierza z moim sługą Dawidem” (Jer. 33:20, 21). Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, czy jutro znów wzejdzie słońce i będzie nowy dzień? Skoro więc ufasz prawom fizycznym, które sprawiają, że ziemia cały czas obraca się wokół swojej osi i krąży wokół słońca, to czy tym bardziej nie powinieneś ufać Twórcy tych praw i Jego obietnicom? Na pewno tak! (Izaj. 55:10, 11; Mat. 5:18).
Po drugie, „wiara to (...) przekonujący dowód, że to, czego nie widać, istnieje”. Wiara to „przekonujący dowód” lub „oczywisty przejaw” rzeczy, których nie widać, ale które istnieją (Hebr. 11:1b i przypis). Jak to rozumieć? Załóżmy, że dziecko cię pyta: „Skąd wiesz, że istnieje powietrze?”. Chociaż sam nigdy nie widziałeś powietrza, to pewnie pomożesz dziecku wyciągnąć wnioski z dowodów jego istnienia, takich jak proces oddychania, skutki wiatru i tak dalej. Kiedy dziecko je pozna, wtedy zrozumie, że istnieją rzeczy niewidzialne. Tak samo wiara opiera się na mocnych dowodach (Rzym. 1:20).
Strażnica, październik 2016
Wzmacniaj wiarę w to, czego wyczekujesz
2 Wielu ludzi również wyczekuje różnych rzeczy, ale często nie są pewni, czy ich nadzieje się kiedykolwiek spełnią. Na przykład miliony osób chciałyby wygrać na loterii, ale nie mają pewności, że im się uda. Natomiast prawdziwa wiara to „nacechowane pewnością oczekiwanie” urzeczywistnienia się nadziei z Biblii (Hebr. 11:1). Być może się zastanawiasz: „Jak umocnić moją nadzieję? I jakie korzyści daje silna wiara w to, czego wyczekuję?”.
3 Żaden niedoskonały człowiek nie rodzi się z wiarą. Przymiot ten nie rozwija się też samoistnie — jest wynikiem oddziaływania ducha świętego na podatne serce (Gal. 5:22). Z Biblii nie wynika, że Jehowa przejawia wiarę. Jest wszechmocny i wszechmądry, dlatego zawsze realizuje swoje zamierzenie. Jest tak pewny urzeczywistnienia swoich obietnic, że traktuje je, jakby już się spełniły. Dlatego mówi: „Stało się!” (odczytaj Objawienie 21:3-6). Nasza wiara opiera się na tym, że Jehowa jest „wiernym Bogiem” i zawsze spełnia to, co obiecał (Powt. Pr. 7:9).
STAROŻYTNE PRZYKŁADY WIARY
4 W 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków wymieniono z imienia 16 wiernych mężczyzn i kobiet. O nich, a także o wielu innych, apostoł Paweł pod natchnieniem powiedział, że „dzięki swej wierze otrzymali świadectwo” (Hebr. 11:39). Wszyscy oni mieli pewność, że Bóg za pośrednictwem obiecanego „potomstwa” usunie skutki buntu Szatana i zrealizuje swoje zamierzenie (Rodz. 3:15). Te wierne osoby umarły, zanim obiecany „potomek”, Jezus Chrystus, otworzył możliwość życia w niebie (Gal. 3:16). Jednak Jehowa obiecał, że wskrzesi je do życia na rajskiej ziemi (Ps. 37:11; Izaj. 26:19; Oz. 13:14).
Strażnica, październik 2016
Wzmacniaj wiarę w to, czego wyczekujesz
7 Żeby pomóc nam dbać o silną wiarę, Jehowa życzliwie dał nam swoje Słowo, Biblię. Jeśli chcemy być szczęśliwi i działać skutecznie, powinniśmy czytać tę Księgę regularnie, o ile to możliwe, każdego dnia (Ps. 1:1-3; odczytaj Dzieje 17:11). Podobnie jak wierni słudzy z czasów przedchrześcijańskich chcemy też okazywać Bogu posłuszeństwo i stale rozmyślać o Jego obietnicach. Ponadto Jehowa zapewnia obfitość duchowego pokarmu, który dostarcza nam przez „niewolnika wiernego i roztropnego” (Mat. 24:45). Jeśli tak jak wierne osoby z czasów starożytnych cenimy te duchowe dary, będziemy mieli pewność, że nasza nadzieja co do Królestwa się spełni.
Strażnica, październik 2016
Przejawiaj wiarę w obietnice Jehowy
6 Biblijną definicję wiary znajdujemy w Liście do Hebrajczyków 11:1 (odczytaj). Wiara obejmuje rzeczy, które są dla nas niewidoczne: 1) „rzeczy spodziewane” — między innymi zapowiedziane przyszłe wydarzenia, takie jak koniec niegodziwości oraz nastanie nowego świata; 2) „rzeczy realne, choć nie widziane”. W tym kontekście greckie słowo przetłumaczone na „oczywisty przejaw” zawiera myśl o przekonujących dowodach na istnienie tego, czego nie widzimy: Jehowy Boga, Jezusa Chrystusa, aniołów oraz niebiańskiego Królestwa (Hebr. 11:3). Jak możemy pokazać, że nasza nadzieja jest żywa oraz że wierzymy w niewidzialne rzeczy, o których mówi Biblia? Słowem i czynem — bez tego nasza wiara nie byłaby zupełna.
Przebudźcie się! nr 3 z roku 2016
Wiara
CO MÓWI BIBLIA
„Wiara to nacechowane pewnością oczekiwanie rzeczy spodziewanych, oczywisty przejaw rzeczy realnych, choć nie widzianych” (Hebrajczyków 11:1). Do nabrania takiej pewności potrzeba solidnych podstaw. Użyte w tekście oryginału wyrażenie oddane jako „nacechowane pewnością oczekiwanie” wskazuje na coś więcej niż tylko jakieś przeczucie czy pobożne życzenie. Wiara zatem powinna opierać się na dowodach.
Strażnica, 15 stycznia 2013
Bądź odważny — Jehowa jest z tobą!
2 Czym jest wiara? Apostoł Paweł napisał: „Wiara to nacechowane pewnością oczekiwanie rzeczy spodziewanych, oczywisty przejaw rzeczy realnych, choć nie widzianych” (Hebr. 11:1). W innym przekładzie wyrażono to następująco: „Wiara jest tytułem własności rzeczy spodziewanych. Wiara to bycie pewnym rzeczy, których nie widzimy” (The Simple English Bible). Jeżeli ktoś wręczył nam tytuł własności jakiejś posiadłości, to mamy pewność, że jesteśmy jej właścicielami. Analogicznie, skoro mamy wiarę, że Bóg zawsze dotrzymuje słowa, to tak jakbyśmy posiadali cenny akt notarialny. Nasza wiara daje nam przekonanie, że doczekamy spełnienia obietnic biblijnych, których się spodziewamy; jesteśmy też pewni, że duchowe rzeczy są realne, chociaż ich nie widzimy. |
|
|
Litek |
Wysłany: Pią 15:08, 06 Sty 2023 Temat postu: |
|
Co znaczy czuwać ?. Zwracać uwagę jak wydarzenia światowe spełniają proroctwa biblijne. Czuwać to także znaczy wypełniać wolę Boga, czyli głosić dobrą nowinę o Królestwie Bożym. W ten sposób będziemy przygotowani na trudniejsze czasy i nie damy się zwieść ludzkim obietnicom. |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Pią 14:31, 06 Sty 2023 Temat postu: |
|
Litek napisał: | Bez wiedzy biblijnej i pomocy Boga nie posiądziemy wiary. Rzetelna wiedza bibl8jna i działanie ducha Bożego jest konieczna do budowania wiary. Na nic zda się błyskotliwość intelektualna czy niesamowite zdolności. |
Tu piszesz komunały.
W dyskusji z ludźmi, którzy nie panują nad strumieniami znaczeniowymi w swoich myślach, to się o tyle "sprawdza", że odbiorca nabiera ogólnego wrażenia o jakieś słuszności tego tego, co mu się głosi. I pewnie na niejednego to zadziała w ten sposób, że będzie bardziej skłonny uznać takie komunały za objaw jakiejś mądrości, a dalej może uznać ogólnie przekaz, perswazję do niego kierowaną.
Jednak mniej pozytywnie odbiera się wstawianie do rozmowy komunałów, gdy z zasady ktoś funkcjonuje w trybie twardej wymagalności najpierw możliwie precyzyjnego wymodelowania problemu znaczeniami, a potem poszukiwania jakiejś konkluzji, która by różnicowała nasze stanowisko od jakiegoś ogólnikowego "bądźmy dobrzy i mądrzy (także bogobojni), bo to przecież jest słuszne".
Żądając od siebie pewnej formy konkretu w rozumowaniach, odczuwanej nieraz nawet jako oschłość i ostrość myśli, lekceważącej emocjonalną potrzebą uznania sobie "to tak w ogóle jest dobrze i poprawnie", człowiek wchodzi w problemy już bardziej twardo, konkretnie, okazując sprawczość umysłu, a nie tego umysłu ogólnikowe zalepianie wątpliwości swoistą "magmą ogólnie pozytywnego wrażenia".
Ja uważam, że do pewnego stopnia człowiek szukający na serio prawdy może być porównany do wojownika. Tu "wojną", na którą rusza myśliciel nie jest pokonywanie fizyczne ludzi, lecz występuje ten sam aspekt ZMAGANIA SIĘ Z NAPOREM.
Tym naporem jest właśnie ogólnikowa rozlazłość, emocjonalność myśli, podleganie obcym wpływom, akceptowanie tych manipulacji, które zsyła nam świat i jego demagodzy. Jest tu też podleganie własnym nieuświadomionym impulsom, instynktom, nieadekwatnym uproszczeniom. Myśliciel jest wojownikiem, który - niczym chwytanie ręką miecza - ma "chwycić w garść swoje rozumienie", ma używać DEFINICJI, KTÓRE RZECZYWIŚCIE RÓŻNICUJĄ ROZPOZNANIA, rozumowań, które są REALNIE KONKLUZYWNE.
Taki "wojownik myśli" też podlega zagrożeniom. On czasem pakuje się w obszary, gdzie jest wiele chaosu, który może dokonać destrukcji w emocjach, czy rozumowaniu osoby ruszającej na tę swoją "wojnę o prawdę". Są na tej "wojnie" porażki i sukcesy, jest planowanie, szacowanie szans, taktyka i strategia. I jest też ogólne nastawienie, które wyklucza naiwność, które nie daje zezwolenia na słabość. Jest też - podobnie jak w walce z fizycznym wrogiem - oczekiwanie, że część informacji do nas docierających będzie sfabrykowana przez wroga. Problem w tym, że nie wiemy, która to jest część. Więc zakładając, iż na pewno fałszywa jest akurat ta informacja, która nam nie pasuje do dotychczasowych przekonań, możemy wpaść w pułapkę zastawioną przez nieprzyjaciela. Tu nie znasz dnia ani godziny, albo też...
(35) Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! (36) A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. (Ewangelia Łukasza, 12)
Czy ogólniej można tu mówić o konieczności trwania w czuwaniu, a nie w postawie rozleniwiającego samozadowolenia. Myślę też tu i o samozadowoleniu, że się jest członkiem najlepszej z możliwych religii, czy wyznań. Bo nie mamy gwarancji, czy czasem akurat nie trafiliśmy pod skrzydła fałszywego proroka, złego autorytetu, bo przecież tak samo jak najczęściej my - za swoimi autorytetami - zarzucamy innym wyznaniom, że się mylą, tak samo podlegamy zarzutowi, ze strony tamtych autorytetów. Bóg nie dał nam gwarancji, że trafiliśmy w najlepsze środowisko. Niewykluczone jest, że oczekuje od nas wypełnienia testu, którym jest odkrycie JEGO WOLI, która akurat nie została nam wprost przez "naszych" podana, bo to my mamy się tu wykazać, nawet NIEKIEDY WBREW woli naszych autorytetów. To wydaje się oczywiste, gdy mówimy o błędności autorytetów "tamtych" wyznań, ale "dziwnie" traci swoją oczywistość, gdy przychodzi każdemu z wyznawców pomyśleć nad jego osobistą sytuacją i uznawanymi przez niego autorytetami...
(42) Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
(Ewangelia Mateusza 24:42)
(13) Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.
(Ewangelia Mateusza 25:13)
(41) Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe.
(Ewangelia Mateusza 26:41)
(33) Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie.
(Ewangelia Marka 13:33)
(35) Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem.
(Ewangelia Marka 13:35)
(37) Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!
(Ewangelia Marka 13:37)
(38) Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe.
(Ewangelia Marka 14:38)
(37) Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał.
(Ewangelia Łukasza 12:37)
(36) Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.
(Ewangelia Łukasza 21:36)
(31) Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was.
(Dzieje Apostolskie 20:31)
(13) Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się!
(1 list do Koryntian 16:13)
(18) wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych
(List do Efezjan 6:18)
(2) Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając na niej wśród dziękczynienia.
(List do Kolosan 4:2)
(6) Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!
(1 List do Tesaloniczan 5:6)
(5) Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!
(2 List do Tymoteusza 4:5)
(8) Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć.
(1 List Piotra 5:8) |
|
|
Litek |
Wysłany: Pią 12:48, 06 Sty 2023 Temat postu: |
|
Bez wiedzy biblijnej i pomocy Boga nie posiądziemy wiary. Rzetelna wiedza bibl8jna i działanie ducha Bożego jest konieczna do budowania wiary. Na nic zda się błyskotliwość intelektualna czy niesamowite zdolności. |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Nie 19:57, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
Michał napisał: | Spotkałem się z tłumaczeniem "rękojmia", "poręka". W każdym języku pewnie będą jeszcze odmienne odpowiedniki. |
Co brzmi znacznie lepiej, niż całkowita pewność, gdyż nie sugeruje jakiejś wszechwiedzy wierzącego ani nie buduje na żadnym błędnym kole. Podobnie okej jest określenie "przekonujący dowód". Natomiast gdy już mowa jest o "całkowitej pewności", to zahacza to o błąd logiczny (błędne koło) i o próbę usprawiedliwienia fanatyzmu. Da się bowiem bez trudu być całkowicie pewnym prawdziwości czegoś, co jest całkowicie fałszywe, a do tego jest to przekonanie dość często spotykane i przy tym trudne do skorygowania - czyli przekonanie utrwalające w błędzie. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 19:04, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
Cytat: | Z resztą w innym miejscu Jezus gani swoich uczniów, nazywając ich ludźmi "słabej wiary". Czyli Jezus nie stosuje się do "definicji" św. Pawła, w ramach której "wiara to całkowita pewność". Sam Jezus zwraca uwaga na formę "niecałkowitości pewności" wiary uczniów. Czyli wiara u Jezusa może być słabsza i mocniejsza, czyli podlega gradacji, czyli jest pojęciem znacznie bardziej złożonym, niż "Wiara to całkowita pewność" (choćby także z pozostałymi słowami opisującymi z listu wziętymi). |
wiara to wiara, a niedowierzanie to niedowieranie - z czym masz problem Michale ? |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Nie 18:45, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
Litek napisał: | Wiara bez dokładnej wiedzy jest niemożliwa. Będzie co najwyżej ,,zbudowana ". na emocjach, religijna euforia.
Biblijna definicja wiary : Wiara to całkowita pewność, że to, na co mamy nadzieję, nastąpi, przekonujący dowód, że to, czego nie widać, istnieje ( Heb 12:1)
Grecki wyraz hypòstasis, przetłumaczony tu na „całkowita pewność, że to (...) nastąpi”, dosłownie znaczy „fundament; rzeczywistość”. W innych przekładach Biblii oddano go też jako „podstawa” lub „gwarancja”. |
Spotkałem się z tłumaczeniem "rękojmia", "poręka". W każdym języku pewnie będą jeszcze odmienne odpowiedniki.
Komentuję, bo drugi raz wraca ten fragment listu św. Pawła, a już za pierwszym razem wywołał on u mnie dość ważną refleksję.
Tutaj zostało sformułowania z prywatnego w końcu listu apostoła, potraktowane jak jakaś matematyczna definicja. Czy św. Paweł miał taką intencję?...
Czy sobie pomyślał coś w stylu: teraz definiuję pojecie wiary - aby wszystkie pokolenia chrześcijan się go trzymały, aby język od tego momentu został doprecyzowany autorytetem moim, a później - gdy ten list zostanie uznany za część kanonu - jako uznany za głos samego Boga, który oczekuje od swoich wiernych, iż teraz już pojęcia wiary nie będzie się używać inaczej, niż tak jak to tu zapisano...
Myślał w ten sposób św. Paweł, gdy pisał ten list do konkretnego odbiorcy (choć pewnie z przekonaniem, że większa liczba Hebrajczyków pozna jego treść)?...
Ja nie sądzę, że św. Paweł miał taką intencję kodyfikowania znaczeń języka. Nie sądzę, aby ten apostoł aspirował to tworzenia biblijnego Słownika Wyrazów (na modłę PWN-u czy innego leksykonu). Dlaczego teraz co niektórzy chcą to jedno sformułowanie, jedną frazę z listy potraktować jako absolut rozumienia, jako językowy nieprzekraczalny wzorzec?...
- Twierdzę, że głównie z gorliwości, graniczącej przesadą zbliżoną absurdu.
Oczywiście ja tu nie mam dowodu na to, że św. Paweł nie miał intencji absolutyzowania pojęcia wiary. Jest jakaś (wg mnie absolutnie minimalna) szansa, że był tak natchniony, iż przewidywał te tysiące lat rozwoju ludzkości, a z nią rozwoju pojęć językowych, że przewidział, iż 2000 lat później jacyś ludzie wezmę tę prostą frazę z jego listu, a potem swoje definicje spróbują do niej dostosować, bo tak właśnie trzeba...
Powtórzę jednak, iż uważam, że jest to bardzo mało prawdopodobne, aby św. Paweł z taką świadomością pisał. Argumentuję to choćby tym, że tak niezwykłą okoliczność mógłby np. w kolejnej frazie jakoś zaznaczyć, mógłby chociaż wspomnieć coś w stylu "i to traktowanie wiary, niech dalej stosują literalnie wszystkie pokolenia i wszystkie narody". Nic takiego jednak św. Paweł nie zaznaczył. Więc obstawiam, że po prostu:
- luźno (!) sobie określił wiarę w tym przypadku O KTÓRYM AKURAT MYŚLAŁ tutaj.
- nie miał intencji, aby tych kilka słów stało się dla narodów świata fundamentalną definicją
- może nawet miał świadomość, że znaczenia słów ewoluują
- zapewne miał świadomość, że kontekst doprecyzowuje to, jak traktujemy pojęcia.
- raczej nie miał w głowie pisania w stylu leksykonu, bo jeszcze wtedy pojęcia leksykonu nie było.
- i ogólnie ta gorliwość, i ta skrajna interpretacja w definicyjnym stylu kilkuwyrazowej frazy z listu jest inicjatywą osób, które może i mają po swojemu słuszne intencje, może nawet "chcą dobrze", ale po prostu przesadziły w swojej NADinterpretacji.
Osobiście uważam, że słowo "wiara" jest aktualnie rozumiane tak, jak ewolucja świadomości u ludzi to wyznaczyła. Nie ma z resztą jednej definicji wiary, jak praktycznie każdego pojęcia filozoficznego także dzisiaj. I nie warto jest nawet kruszyć kopii o jedną definicję, bo to tylko popsuje język, jako że jest znikoma szansa, iż uda się światu narzucić dyscyplinę w rozumieniu tego jednego pojęcia "wiary". Czyli i tak ludzie za "wiarę" będą traktowali to, co im się wyda słuszne.
Z resztą w innym miejscu Jezus gani swoich uczniów, nazywając ich ludźmi "słabej wiary". Czyli Jezus nie stosuje się do "definicji" św. Pawła, w ramach której "wiara to całkowita pewność". Sam Jezus zwraca uwaga na formę "niecałkowitości pewności" wiary uczniów. Czyli wiara u Jezusa może być słabsza i mocniejsza, czyli podlega gradacji, czyli jest pojęciem znacznie bardziej złożonym, niż "Wiara to całkowita pewność" (choćby także z pozostałymi słowami opisującymi z listu wziętymi).
Rozumiem tę gorliwość ludzi, co by chcieli Biblię potraktować maksymalnie poważnie. Ale nawet w tej intencji można przesadzić, przekraczając najpierw granice rozsądku, a potem wręcz wychodząc na kogoś, kto "odjechał na maksa", kto oderwał swoje rozumienie od tych kontekstów, jakie sam piszący apostoł (zapewne, bo nie ma tu dowodu) przyjmował. Czasem nawet gorliwość warto jest poddać jakiejś postaci krytycyzmu. Bo to nie jest tak, że więcej gorliwości oznacza na pewno zawsze lepiej. Bo można czasem, z powodu gorliwości, która dotarła do granic absurdu, wyjść wręcz na głupka (czego oczywiście nie zarzucam osobie, na której post odpowiadam, bo chodzi mi o ogólniejszy kontekst). |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 18:11, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
każdy idiota bezczelnie może odpowiadać od rzeczy i czekać jak bedzie mógł stwierdzić:, zresztą kłamliwie:
Cytat: | Bluzgi świadczą o braku argumentów. Rezygnację z dyskusji przyjmuję ze zrozumieniem. |
nie świadczy, o lewackiej bezczelności lub zwykłej głupocie świadczą bzdury, które wypisujesz.
nie ma tu bluzgów - jest stwierdzenie faktu, twoja definicja wiary iest irracjonalna i idiotyczna, bo oznacza, że nigdy spełnienia się, przedmiotu wiary nie możesz doświadczyć.
nie wiem czy jesteś prowokatorem, czy aż takie masz deficyty intelektualne. |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Nie 18:04, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
Bluzgi świadczą o braku argumentów. Rezygnację z dyskusji przyjmuję ze zrozumieniem. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 12:02, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
ps
"wierzyć" to w skrajnym wypadku mieć nadzieję na spełnienie się przedmiotu wiary - ty to wykluczasz |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 11:58, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
wujzboj napisał: | Wiara wyklucza wiedzę. Wiedza wymaga dowodu lub bycia wszechwiedzą. Bez tego jest zbiorem arbitralnych treści NIEZNANEGO pochodzenia. Treść świadectw jest tu bez znaczenia. Błędne koło nie jest poprawnym uzasadnieniem. |
w idiotyczny, irracjonalny sposób rozumiesz "wiarę". |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Nie 11:20, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
Wiara wyklucza wiedzę. Wiedza wymaga dowodu lub bycia wszechwiedzą. Bez tego jest zbiorem arbitralnych treści NIEZNANEGO pochodzenia. Treść świadectw jest tu bez znaczenia. Błędne koło nie jest poprawnym uzasadnieniem. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 2:10, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
wujzboj napisał: | Problem w tym, że nie wiadomo, czy świadectwo jest prawdziwe, czy nie.
Wiedza jest wtedy tak pewna jak ta formalna, gdy zostanie udowodniona. 2+2=4 podlega pełnemu dowodowi, bo aksjomaty arytmetyki są tylko formalne i żeby dokonać dowodu, nie trzeba przyjmować ani ich prawdziwości, ani ich interpretować w żaden sposób poza manipulacyjnym (czyli wystarczy wykonywać na symbolach na papierze czynności, które one określają). Gdyby się z jakichś powodów okazało, że aksjomaty te mają się do rzeczywistości kiepsko, nie zmieni to prawdziwości wyniku dodawania dwóch do dwóch, bo ten wynik jest ZDEFINIOWANY W RAMACH AKSJOMATYKI, a nie - w ramach rzeczywistości szerszej niż ta aksjomatyka. Gdy mowa o wierze w Boga, to mowa jest jednak o całej rzeczywistości. I tu jest problem, bo aksjomaty użyte do opisu tej rzeczywistości możemy jedynie przyjąć formalnie jako prawdziwe, ale dowodu ich przecież podać nie możemy. W arytmetyce dowód ten jest zbyteczny, ale tutaj jest on kluczowy.
W arytmetyce nie potrzeba wiary w świadectwo. I tu jest istotna różnica. |
wiara poprzedza wiedzę być może gdy zrozumiesz świadectwo, nie będziesz miał wątpliwości .... jak, nawet z arytmetyką w szkole, najpierw wierzysz, że nauczyciel, wie o czym mówi ... a potem już umiesz dodawać i wiesz, że 2+2=4
najgorzej, gdy uznasz, że nauczyciel jest głupszy od ciebie .... arytmetyki się raczej nie nauczysz |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Nie 2:03, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
Problem w tym, że nie wiadomo, czy świadectwo jest prawdziwe, czy nie.
Wiedza jest wtedy tak pewna jak ta formalna, gdy zostanie udowodniona. 2+2=4 podlega pełnemu dowodowi, bo aksjomaty arytmetyki są tylko formalne i żeby dokonać dowodu, nie trzeba przyjmować ani ich prawdziwości, ani ich interpretować w żaden sposób poza manipulacyjnym (czyli wystarczy wykonywać na symbolach na papierze czynności, które one określają). Gdyby się z jakichś powodów okazało, że aksjomaty te mają się do rzeczywistości kiepsko, nie zmieni to prawdziwości wyniku dodawania dwóch do dwóch, bo ten wynik jest ZDEFINIOWANY W RAMACH AKSJOMATYKI, a nie - w ramach rzeczywistości szerszej niż ta aksjomatyka. Gdy mowa o wierze w Boga, to mowa jest jednak o całej rzeczywistości. I tu jest problem, bo aksjomaty użyte do opisu tej rzeczywistości możemy jedynie przyjąć formalnie jako prawdziwe, ale dowodu ich przecież podać nie możemy. W arytmetyce dowód ten jest zbyteczny, ale tutaj jest on kluczowy.
W arytmetyce nie potrzeba wiary w świadectwo. I tu jest istotna różnica. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 0:42, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
wujzboj napisał: | No i wiara w Boga nie jest tego typu. Bo nie jest to formalna gra na symbolach, lecz istotna część systemu wartości. |
Wiara nie jest wiedzą, wiara jest wyobrażeniem czegoś, o czym informuje czyjeś świadectwo, może gdy je zrozumiesz, przestanie być tylko wyobrażeniem, stanie się twoją wiedzą jak 2+2=4. |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Nie 0:33, 20 Lis 2022 Temat postu: |
|
No i wiara w Boga nie jest tego typu. Bo nie jest to formalna gra na symbolach, lecz istotna część systemu wartości. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 23:01, 19 Lis 2022 Temat postu: |
|
tu chodzi tylko o taką pewność, jak to, że 2+2=4 |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Sob 22:49, 19 Lis 2022 Temat postu: |
|
Tyle, że całkowita pewność jest u człowieka błędem, gdyż człowiek nie może jej w żaden sposób udowodnić, a wszechwiedzący nie jest.
Człowiek może zakładać, że to co uważa pochodzi od wszechwiedzącego, lecz poprawności tego założenia udowodnić nie może, bo sam nie jest wszechwiedzący. Dość łatwo natomiast pokazać, że większość takich założeń jest błędna. Są bowiem gigantyczne pokłady twierdzeń, których nieomylność ludzie deklarowali, a twierdzenia te są ze sobą wzajemnie sprzeczne. |
|
|
Litek |
Wysłany: Pią 12:02, 18 Lis 2022 Temat postu: |
|
Wiara bez dokładnej wiedzy jest niemożliwa. Będzie co najwyżej ,,zbudowana ". na emocjach, religijna euforia.
Biblijna definicja wiary : Wiara to całkowita pewność, że to, na co mamy nadzieję, nastąpi, przekonujący dowód, że to, czego nie widać, istnieje ( Heb 12:1)
Grecki wyraz hypòstasis, przetłumaczony tu na „całkowita pewność, że to (...) nastąpi”, dosłownie znaczy „fundament; rzeczywistość”. W innych przekładach Biblii oddano go też jako „podstawa” lub „gwarancja”. |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Śro 21:16, 16 Lis 2022 Temat postu: |
|
Jako żywo. |
|
|
Litek |
Wysłany: Śro 11:24, 16 Lis 2022 Temat postu: |
|
Taki dialog niewiele wnosi albo wcale. Prześçiganie się kto powie ,,mądrzej ". nic nie daje. |
|
|
Dyskurs |
Wysłany: Pią 5:40, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
I jeszcze raz zwrocisz sie do mnie per "jelop" czyli "obraźliwie: gamoń, dureń" to Ci tymczasowo sciagne pioropusz gentle man w ktorym Ci do twarzy az sie wlasnym sumptem zresocjalizujesz |
|
|
Dyskurs |
Wysłany: Czw 23:19, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
Litosci, Lucek, Jestem kobieta, wiec napisalam a nie napisalem. Inni tutaj tez pisza a nie rozmawiaja. Czlowiek tworzy swoja rzeczywistosc ale nie jest jej zakladnikiem. Jakkolwiek wyjatki sa. Nie oskarzaj prosze psychologii, ze odrywa ludzi od rzeczywistosci, bo Ci nie odpisze czy "calkowiecie jest zgodna z tym co napisales lub nie na temat" |
|
|