Oless |
Wysłany: Sob 11:51, 13 Paź 2007 Temat postu: Badania: Prywatne szkoły lepsze i tańsze niż publiczne |
|
Informacje tutaj zamieszczone nie budzą zdziwienia wśród zwolenników wolnego rynku. Pakowanie pieniędzy w to co "publiczne", czyli niczyje, nie przynosi efektów. W szkołach prywatnych nie ma całej otoczki urzędniczej - dodatkowych kosztów - dlatego ostatecznie są tańsze i prężniej działają, jeżeli tylko im się zezwoli. Jednak dla wielu osób wierzących w "państwo solidarne" ów raport może się przydać, a może nawet zmusi do ciekawej refleksji aby patrzeć nie tylko na to co widać ("darmowa" szkoła), ale i na to czego nie widać (marnotrastwo podatków) - jak mawiał ojciec wolnościowców Frederic Bastiat.
Cytat:
" Nawet biedaka stać na prywatną szkołę i jest ona lepsza od publicznej. A czasem bywa nawet tańsza. Takie wnioski płyną z badań, jakie przeprowadził zespół profesora angielskiego University of Newcastle upon Tyne Jamesa Tooleya.
Jego zespół badał na wielką skalę szkoły w ubogich regionach Ghany, Nigerii, Kenii, Indii i Chin. Wnioski były zaskakujące i tak interesujące, że zawierający je tekst otrzymał doroczną nagrodę czasopisma „Financial Times” i działającej na rzecz zwalczania ubóstwa organizacji International Finance Corporation. [..]
Rzeczywiście, w większych miasteczkach i chińskich wsiach działają szkoły publiczne. Ale kiedy badacze porzucili swe auta i pieszo zapuścili się w mniej dostępne okolice prowincji Gansu, odkryli tam prawie 700 prywatnych szkół. I, co ciekawsze, pobierane w nich opłaty były niższe niż te w szkołach publicznych! Kolejne miejsce badań – Hajdarabad, Indie. To miasto nie bez powodu nazywane jest „High Tech City” albo „Cyberabad”. Wystarczy jednak przejść przez rzekę Musi, w stronę Starego Miasta, by znaleźć się w slumsach. Tam ankieterzy Tooleya znaleźli 918 szkół. Aż 76 proc. z nich stanowiły szkoły prywatne, uznawane bądź nieuznawane przez państwo. Są one w zasadzie płatne, ale z powodu skrajnej nędzy 7 proc. dzieci w ogóle nie płaci za naukę, a 11 proc płaci stawki ulgowe. Oznacza to praktycznie, że ci płacący, którzy i tak należą do najuboższych ludzi na świecie, są jednocześnie sponsorami dla tych, którzy są w jeszcze gorszej sytuacji. [...]
Jak się okazuje, nie tylko Polacy nie są zadowoleni ze swojego szkolnictwa. „Publiczne szkolnictwo w gettach Nowego Jorku czy Los Angeles zawodzi” – uważa prof. Tooley, który działa obecnie na rzecz wspierania prywatnej inicjatywy w dziedzinie oświaty. Jego zdaniem, historie rodziców, którzy w Afryce czy w Azji pokonują wszelkie przeszkody, żeby dać swoim dzieciom to, co najlepsze, powinny być inspiracją dla Amerykanów. – Jeśli można w Indiach, to czemu nie w USA? – pyta prof. Tooley. A jeśli można w Indiach i USA, to dlaczego nie w Polsce? "
Więcej! :
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=&statp=UHJ6ZWdssWQgcHJhc3k%3D&wid=9289539 |
|