gkc2 |
Wysłany: Pią 19:13, 22 Cze 2007 Temat postu: Kościół scjentologiczny |
|
Budzą strach i chcą wyprać nasze mózgi
Do Polski zmierza prosto z Hollywood. Pralnia mózgów na potężną skalę. Kościół scjentologiczny rośnie w siłę popierany ogromnymi pieniędzmi i autorytetami gwiazd życia publicznego. Niemcy i Węgrzy już się poddają.
W samym sercu Berlina, w Charlottenburgu od początku roku 2007 nad ekskluzywnym biurowcem ze szkła i stali zawisł ogromny szyld: "Kościół scjentologiczny w Berlinie". Sekta zajęła prawie 4 tys. mkw. bardzo drogiej powierzchni biurowej. Berlin jest ponoć dopiero przyczółkiem do ekspansji w Europie Środkowej, gdzie najbardziej łakomym kąskiem dla scjentologów jest Polska, a w dalszej kolejności „Trasa Dobrej Woli”, czyli korytarz zmierzający przez Rumunię, Bułgarię i Albanię. Podobne do niemieckiej, ekskluzywne placówki – w najlepszych lokalizacjach i drogich biurowcach Kościół scjentologiczny całkiem niedawno otworzył w Brukseli, Madrycie i Londynie.
Zdaniem pracowników niemieckiego odpowiednika naszego ABW (w Niemczech jest to Urząd ds. Ochrony Konstytucji) sekta scjentologów działa nielegalnie i zagraża porządkowi demokratycznemu w kraju. Praktyki scjentologów godzą w podstawowe prawa człowieka (manipulacje, pranie mózgów, wyłudzenia) i dąży tym samym do obalenia pokojowego porządku prawnego.
To, że scjentolodzy budzą strach widać po ograniczeniach i zakazach, jakie zastosował niemiecki rząd w stosunku do sekty. Przede wszystkim Kościół nie korzysta z przywilejów związku wyznaniowego. Nie może się reklamować, członkowie sekty nie mogą m.in. być urzędnikami państwowymi i nauczycielami.
Departament Stanu USA jest krytyczny wobec takiej polityki. Kościół scjentologiczny w Stanach Zjednoczonych urósł w siłę finansową i sprawczą (silny lobbing). Ruch powstał w USA w 1951 i aż przez ok. 30 lat formułował swoje podstawy filozoficzne i metody działania, ale ekspansja na światową skalę rozpoczęła się mniej więcej 20 lat temu. W tym czasie do sekty dołączył panteon gwiazd z Hollywood, nie tylko ze świata filmu – ale także sportu i biznesu. W 1990 roku gorliwym wyznawcą scjentologii został Tom Cruise. Wkrótce później jego obecna „scjentologiczna żona” - Katie Holmes.
Do najbardziej znanych ludzi z otoczenia Kościoła należał Elvis Presley (chociaż nie był członkiem). Za to jego żona – Priscilla już tak. Dzisiaj w sekcie rodzinę Presleya reprezentuje córka Lisa Marie. Oprócz Toma Criusa i Katie Holmes jednym z prężnych i sławnych ambasadorów Kościoła jest John Travolta, który nawet napisał książkę pt.” "Czym jest scjentologia".
Pranie mózgów elit
Metody pozyskiwania elitarnych członków sekty są proste. Zaczynają się podchody w kręgach towarzyskich, potem jest "Swobodny Wiatr" (120 metrowy jacht), którym scjentolodzy zabierają najbogatszych potencjalnych członków na Karaiby i tam „urabiają”. Mniej wpływowi i mniej bogaci, nowi członkowie sekty mogą nabywać „bilety” na przyjęcia promujące sektę. Cena takich wejściówek zaczyna się od kilku, a kończy na kilkudziesięciu tysiącach dolarów. W zamian otrzymuje się przywilej kontaktu z elitami. Następnym krokiem wtajemniczenia jest już czynny udział w seansach, które nierzadko kosztują dużo więcej niż „bilet” inicjujący kontakty z sektą.
W co wierzą
Scjentolodzy nie mają Boga, boją się za to uosobienia Szatana – Xenu. Xenu był kosmicznym tyranem, który doprowadził do zagłady istot żywych jeszcze miliardy lat temu. Z zagłady Xenu ocalił pierwiastki - "thetany", dusze zgładzonych. Następnie przez 36 dni nauczał je, wpajając im wiedzę, że są one równocześnie prorokami, bogami i diabłami w jednym. Członkowie sekty, dzięki terapiom i szkoleniom dążą do odnalezienia w sobie tego pierwiastka, który ma ich uczynić doskonałymi.
Kościół scjentologiczny proponuje swoje usługi głównie ludziom nowoczesnym, zaangażowanym, ambitnym i nastawionym na odniesienie zawodowego sukcesu. Głównym przekazem Kościoła jest to, że ludzie wykorzystują jedynie mały ułamek pierwiastka bożego, który jest w nich, a mogą osiągnąć dużo więcej, w czym pomagają właśnie terapie scjentologiczne. Na początku nowym członkom wydaje się, że terapia to metoda na rozwiązywanie życiowych problemów, a kursy scjentologiczne uzupełniają, bądź zastępują popularne już nie tylko w USA wizyty u psychologów i psychiatrów. Z czasem, okazuje się, że daleko posunięte metody manipulowania „kursantami” doprowadzają ich do uzależnienia psychicznego od sekty.
- Najlepszym sposobem na zarobienie miliona dolarów jest wymyślenie religii – miał powiedzieć Lafayette Ron Hubbard, pisarz science fiction, twórca i pierwszy guru scjentologii. Powiedział, i zrobił jak powiedział. Wybrał się z żoną do biblioteki, aby znaleźć odpowiednią nazwę dla nowej religii. Pisarz wybrał połączenie łacińskiego słowa scientia ("wiedza", "umiejętność") i greckiego λογος lógos ("rozum", "głęboka myśl"), z czego powstała nazwa scjentologia. Kościół Scjentologiczny publicznie głosi, że scjentologia może uzupełniać wszystkie z dotychczasowych wielkich religii świata. Według oficjalnych zapisów guru:
"Scjentologia szanuje wszelkie religie. Scjentologia nie stoi w konflikcie z innymi religiami ani praktykami religijnymi."
Hierarchiczna struktura sekty, bezkresne posłuszeństwo wobec przełożonych, niedostępność nauk w publicznym obiegu – a wyłącznie przez „dopuszczenie” do wiedzy na specjalnych seansach i kursach pozwala scjentologom powiększać wpływy do kasy Kościoła oraz zdobywać lojalnych członków, manipulować nimi, nakazywać przyjmowanie odpowiednich postaw politycznych i etycznych. Cena za przejście na średnie stopnie wtajemniczenia wynosi ponoć 5 tys. euro, a na wyższe – grube setki tysięcy.
Teraz Węgry, jutro Polska
Scjentologia nad wyraz łatwo przyjęła się na Węgrzech. Od pierwszych prób zaistnienia nad Dunajem minęło zaledwie kilka lat, a dziś działa już tam co najmniej 10 silnych organizacji związanych z Kościołem scjentologicznym. Polskie MSWiA traktuje scjentologów jak sektę i regularnie odrzuca wnioski o rejestrację organizacji w Polsce. Dlatego scjentolodzy ograniczają u nas swoją aktywność do organizowania wykładów i mityngów.
Jak długo będziemy się bronić? Z reguły jest tak, że gdy Kościół Scjentologiczny nie daje sobie rady w jakimś państwie, to na ratunek podąża odpowiedni amerykańska komórka rządowa i oficjalnie zarzuca naruszanie praw człowieka i neguje wolność słowa lub demokratyczne przemiany w danym kraju.
Właśnie Niemcy mają problem z apelami amerykańskiego rządu już co najmniej pół roku. Ich argumenty, że scjentolodzy odrzucają demokratyczne swobody i nawołują do zwalczania ludzi z poglądami innymi niż wyznawcy Kościoła nie chcą być przyjmowane za Atlantykiem. Kolejną armatą wytoczoną przez naszych niemieckich sąsiadów przeciwko scjentologom jest temat indoktrynacji dzieci. Podobno w ciągu dwóch lat Kościół scjentologiczny otworzył w Niemczech prawie 30 "instytutów scholastyki stosowanej", czyli ośrodków, które organizują czas pozaszkolny dzieciom. W ośrodkach pracują trenerzy-scjentolodzy, którzy pod płaszczykiem korepetycji i pomocy w nauce przygotowują dzieci do inicjacji scjentologicznej.
Najczęściej rodzice nie zdają sobie z tego sprawy, więc chętnie korzystają z usług takich ośrodków.
Z roku na rok walka z potężną międzynarodową sektą staje się coraz trudniejsza. Majątek Kościoła scjentologicznego szacowany jest na co najmniej kilka miliardów dolarów, a ilość placówek zbliża się do 700. Sekta jest reprezentowana w 65 krajach świata. |
|