Gość |
Wysłany: Śro 18:08, 22 Lis 2023 Temat postu: |
|
No czekam na odpowiedź.
W czasie trwania relacji jakich to zahamowań nie miałem, jak manipulowałem i jak "zdobywałem własność" osoby?
No i w jaką frustrację wpadłem? Jedyna, jaka mi przychodzi do głowy, to bezradność po wielotygodniowym bezskutecznym tłumaczeniu dlaczego tak ważne jest zachowanie ostrożności w sprawie COVID. Ale nawet tamtej frustracji nie można porównać skalą do tego, co zacząłem czuć po porzuceniu.
No słucham. Czekam na przykłady takich zachowań.
Jak manipulowałem?
Jak zdobywałem "własność" osoby?
Jakich zahamowań nie miałem?
Ja nie miałem zahamowań??? Jakich?
JAKICH nie miałem zahamowań?
Napisz mu.
Napisz mu jaki byłem przez tamte 8 lat !!! O tym mu pisz. A nie o mojej frustracji, gdy już zostałem porzucony, i łapaniu się wszelkich sposobów żeby ją zmniejszyć.
JAKI BYŁEM PRZEZ TAMTE LATA - O TYM MU NAPISZ
Ja nie miałem zahamowań?
Ja manipulowałem?
KIEDY? W jakiej sytuacji? Opisz wszystko ze szczegółami, a nie rzucasz ogólniki.
To Ty manipulujesz, bo starasz się wmówić ludziom, że ja przez tamte 8 lat byłem taki jaki jestem teraz. To Ty jesteś największym manipulantem.
Jak chcesz mnie mieszać z błotem, to podaj konkrety!!!
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 19:33, 21 Lis 2023 Temat postu: Śfinia Naczelna pisze o Niej |
|
Wujaszek napisał: | To interesujące. Według <...> niemal wszystkie kontakty z otoczeniem podporządkowujesz bezwzględnie wytyczonemu na sztywno celowi, starając się wszelkimi sposobami, bez żadnych zahamowań, w tym za pomocą dowolnych manipulacji, nierzadko bardzo sprytnych, wymusić na drugiej stronie postępowanie takie, jakiego sobie życzysz. A gdy już to osiągniesz, zachęca cię to do następnych podobnych akcji wobec "zdobytej" osoby. Przy czym jesteś przekonany, że sukces należy ci się wtedy jak psu micha, bo przecież raz ci się udało i zdobyłeś kogoś jako swoją własność. Kiedy ci się jednak pewnego razu nie udaje, wtedy popadasz w frustrację - powodem porażki musi być przecież jakaś twoja straszna wada. Której to frustracji używasz potem jako wygodnego i (do czasu) skutecznego narzędzia pracy. I tak w koło Macieju. |
Naprawdę?
Przyznaję, że OD CZASU PORZUCENIA jestem sfrustrowany, miałem wytyczony cel (odzyskać osobisty kontakt) oraz z biegiem czasu i ze wzrostem frustracji łapałem się najróżniejszych sposobów, żeby ten kontakt odzyskać, a potem wpadałem ponownie we frustrację, gdy się nie udawało.
To jednak wszystko było PO porzuceniu.
A proszę o konkretne przykłady takich zachowań SPRZED porzucenia.
1. Jakie to miałem sztywno wytyczone cele? - przykłady z okresu relacji
2. Jakie to były "wszelkie sposoby"? - przykłady z okresu relacji
3. Jakich zahamowań nie miałem? - przykłady z okresu relacji
4. W jakiej sytuacji i jak manipulowałem? - przykłady z okresu relacji
5. W jaki sposób "zdobywałem własność osoby"? - przykłady z okresu relacji
6. Co mi się nie udało i w jaką frustrację wtedy wpadłem? - przykłady z okresu relacji
Czekam na konkretne przykłady.
Co takiego robiłem? Próbowałem przekonać do założenia maseczki?
Co jeszcze? Słucham... Bardzo jestem ciekaw, co na przestrzeni tych 8 lat robiłem takiego, co można podciągnąć pod powyższe punkty. Naprawdę, bardzo jestem ciekaw.
PYTAM BEZ POŚREDNIKÓW I PUBLICZNIE, BO KOCHANY WUJASZEK ODMÓWIŁ ZAPYTANIA AUTORKI ZARZUTÓW O KONKRETY, MIMO ŻE GO PRZEZ CAŁY DZIEŃ O TO PROSIŁEM. A JA NIE MAM ZAMIARU STAĆ W BEZRUCHU GDY MNIE SIĘ O COŚ OSKARŻA I NADSTAWIAĆ DRUGIEGO POLICZKA.
I niech Wujaszek nie narzeka, że łamię regulamin. Sam jest sobie winien. Prosiłem, żeby sam zapytał o konkrety - nie chciał. |
|