Autor |
Wiadomość |
wodnick |
|
|
Semele |
Wysłany: Nie 4:46, 27 Sie 2023 Temat postu: |
|
Zastanawiam się czy my jako uzytkownicy mamy prawo "zachęcać"
do opuszczenia forum, czy wykluczać kogoś.
Forum jest bez cenzury. Ja to odbieram, że dyskusje są bez tabu.
Osobiste "jazdy" w stosunku do użytkowników nie są raczej tu pożądane. Czesto z powodu różnych emocji trudne do uniknięcia.
Takie jazdy chociaż nie w takiej skali zdarzają się też apologetom.
Różne przytyki dotyczące wieku i innych cech osobniczych uzytkownika. Zakończone komunikatem w którym jest życzenie aby ten opuścił forum.
No.. są też inne formy nękania.
Dzięki wujowi za blogi.
Oraz gwiezdne wojny, które mi osobiście się nie podobają. |
|
|
szaryobywatel |
Wysłany: Nie 0:51, 27 Sie 2023 Temat postu: |
|
Dobrze Panie adminie przeedytuję swój post, ale jakby co to nie był żaden szantaż ani groźba wobec niego, ja tylko zwracam mu uwagę na jego zachowanie i pewne fakty i mam nadzieję że zachowa się przyzwoicie. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 23:44, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Nie wiem, w jaki sposób mogłeś widzieć, co jej niby pisałem na pw.
Może niech sama zainteresowana się wypowie na ten temat.
Właśnie przesłałem do niej wiadomość, że też będzie powołana na świadka.
A Ty, szaraku, jeśli chcesz mieć problemy, to proszę bardzo. Stać Cię na prawnika?
P.S.
Gdy przegrasz, poza własnymi kosztami oczywiście będziesz musiał mi zwrócić koszty procesu, w tym koszty zastępstwa procesowego.
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-postepowania-cywilnego-16786199/art-98
§ 1.
Strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu).
P.P.S.
Ostatnio miałem jednocześnie cztery sprawy w sądzie, z których dwie toczą się nadal, w tym dwie karne, więc piąta i szósta mi nie zrobią różnicy (piąta i szósta, bo jedna karna, a druga cywilna - będziesz miał dwie). |
|
|
szaryobywatel |
Wysłany: Sob 22:54, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Nie? A ja widziałem coś innego. 20.09 |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 22:50, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
szaryobywatel napisał: | A czemu Pelikan też nie weźmiesz na świadka? Pewnie dlatego że wielokrotnie groziłeś jej i jej rodzinie na pw. Mam nadzieję że zachowasz się przyzwoicie, przeprosisz i znikniesz. |
Tak, też ją wezmę. To jest jednak oczywiste.
Nigdy jej nie groziłem, ani jej rodzinie, ani nikomu, kogo zna.
Nawet ona nie jest aż tak zdemoralizowana, żeby coś takiego twierdzić. Zakładam więc, że to Twoja własna twórczość. |
|
|
szaryobywatel |
Wysłany: Sob 22:46, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
A czemu Pelikan też nie weźmiesz na świadka? Pewnie dlatego że wielokrotnie groziłeś jej i jej rodzinie na pw. Mam nadzieję że zachowasz się przyzwoicie, przeprosisz i znikniesz. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 22:44, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
szaryobywatel napisał: | Jakbyś Owieczko miał odrobinę przyzwoitości, to byś napisał publiczne przeprosiny dla Pelikan i sam zniknął z forum. Wielu ludzi by się znalazło którym Twoje zachowanie bardzo by się nie spodobało, jak i tacy którzy byliby zszokowani Twą genitalną przypadłością, a podobno ktoś zna Twój adres. |
szaryobywatel napisał: | Nadal nie mam żadnych wieści nt Pelikan. Czekam do 20 września albo na wieści od niej, albo na Twoje przeprosiny tutaj i Twoje zniknięcie z forum. |
szaryobywatel napisał: | Ciekawe jakie groźby im pokażesz. 20.09 |
Właśnie te, mój drogi.
Musisz wiedzieć, groźba karalna może zostać wyrażona w jakikolwiek sposób, musi ona jednak być zrozumiała dla pokrzywdzonego. Możliwe jest grożenie w formie ustnej, pisemnej, elektronicznej (czy e-mail), SMS-owej czy nawet za pomocą gestu. Może ona przybrać postać wyraźną, kiedy groźba jest wyrażona wprost („zabiję cię!”), lub dorozumianą, kiedy ma postać zawoalowaną („szkoda, gdyby ci się coś stało…”).
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 24 sierpnia 1987 r. (I KR 225/87) prawo „nie określa sposobów wyrażania groźby karalnej. Może być ona zatem wyrażona nie tylko słownie, lecz przez każde zachowanie sprawcy, jeżeli w sposób nie budzący wątpliwości uzewnętrznia ono groźbę popełnienia przestępstwa na szkodę osób wymienionych w tym przepisie i wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę jej spełnienia”.
A Ty nie jesteś w sieci anonimowy.
Jeśli nie Kodeks Karny, może być pozew cywilny. A najlepiej jedno i drugie. Będziesz miał dwie sprawy.
Edycja postów nic Ci nie da, bo są świadkowie - użytkownicy tego forum, którzy te groźby doskonale widzieli i na pewno będą pamiętać.
@lucek
Czy lucek widział powyższe zawoalowane groźby?
@Michał Dyszyński
Czy Michał widział powyższe zawoalowane groźby?
Pewnie widzieliście. Będziecie powołani na świadków.
@blackSwan @Banjankri @Hill @towarzyski.pelikan @Semele @Irbisol @lucek @fedor też już wiedzą o Twoich groźbach. Też będą powołani na świadków. A nie można odmówić zeznań.
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-postepowania-cywilnego-16786199/art-261
§ 1.
Nikt nie ma prawa odmówić zeznań w charakterze świadka, z wyjątkiem małżonków stron, ich wstępnych, zstępnych i rodzeństwa oraz powinowatych w tej samej linii lub stopniu, jak również osób pozostających ze stronami w stosunku przysposobienia. Prawo odmowy zeznań trwa po ustaniu małżeństwa lub rozwiązaniu stosunku przysposobienia. Jednakże odmowa zeznań nie jest dopuszczalna w sprawach o prawa stanu, z wyjątkiem spraw o rozwód.
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-postepowania-karnego-16798685/art-182
Art. 182. [Prawo odmowy zeznań]
§ 1.
Osoba najbliższa dla oskarżonego może odmówić zeznań.
§ 2.
Prawo odmowy zeznań trwa mimo ustania małżeństwa lub przysposobienia.
§ 3.
Prawo odmowy zeznań przysługuje także świadkowi, który w innej toczącej się sprawie jest oskarżony o współudział w przestępstwie objętym postępowaniem. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 22:14, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Nie pisałem Ci wcześniej, że nie mam wystarczających przesłanek do tego, aby osądzać Wasz związek?... |
Piszesz tak zawile, że często jedno przeczy drugiemu.
Niby nie masz wystarczających przesłanek, ale.... "najczęściej to jest tak...". Czyli jednak te przesłanki masz, skoro "najczęściej".
No tak to brzmi. |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Sob 22:08, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Co też potwierdza i to, że mamy tu TWOJE PRZEŚWIADCZENIE o skrzywdzeniu (ewentualnie jej przeświadczenie o byciu przez Ciebie krzywdzoną), bez szans na stwierdzenie jak to obiektywnie jest.
I cieszę się, że w końcu sam doszedłeś do tego wniosku. |
Piszesz, jakbyś wcześniej sam do niego doszedł. A coś mi się nie wydaje |
Nie pisałem Ci wcześniej, że nie mam wystarczających przesłanek do tego, aby osądzać Wasz związek?...
Zajrzyj do wypowiedzi.
Z resztą, to nawet nie ma specjalnie znaczenia, czy ja dochodziłem do owego wniosku wcześniej, czy później, bo nie ubiegam się tutaj o jakieś czasowe ustalenia. Ważny jest sam wniosek. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 22:03, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Co też potwierdza i to, że mamy tu TWOJE PRZEŚWIADCZENIE o skrzywdzeniu (ewentualnie jej przeświadczenie o byciu przez Ciebie krzywdzoną), bez szans na stwierdzenie jak to obiektywnie jest.
I cieszę się, że w końcu sam doszedłeś do tego wniosku. |
Piszesz, jakbyś wcześniej sam do niego doszedł. A coś mi się nie wydaje |
|
|
szaryobywatel |
Wysłany: Sob 20:54, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Ciekawe jakie groźby im pokażesz. 20.09 |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Sob 20:51, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bez obiektywnych danych, czyli bez dobrych komunikatów od OBU stron |
A co to jest obiektywna dana od strony?
A co to jest dobry komunikat od strony?
Michał Dyszyński napisał: | Wyrażasz POCZUCIE skrzywdzenia, co nie znaczy, że masz obiektywne podstawy, aby ci przyznać status ofiary. |
Misiek, a jak Ty stwierdzisz, czy coś jest obiektywne?
Przecież zdanie stron z natury jest subiektywne.
To jak stwierdzisz, kto ma rację? Przecież nie byłeś świadkiem ich życia. |
W zasadzie to gotów jestem przyjąć takie podejście.
Ja nie stwierdzę, kto ma rację, bo nie byłem świadkiem ich życia.
Zdania obu stron są z natury subiektywne, a co za tym idzie...
NIE MA SENSU PYTAĆ KTO OBIEKTYWNIE został skrzywdzony. Co tylko potwierdza moje wcześniej wyrażone stanowisko, że nie zamierzam być sędzią w tej sprawie. Co też potwierdza i to, że mamy tu TWOJE PRZEŚWIADCZENIE o skrzywdzeniu (ewentualnie jej przeświadczenie o byciu przez Ciebie krzywdzoną), bez szans na stwierdzenie jak to obiektywnie jest.
I cieszę się, że w końcu sam doszedłeś do tego wniosku. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 20:44, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Bez obiektywnych danych, czyli bez dobrych komunikatów od OBU stron |
A co to jest obiektywna dana od strony?
A co to jest dobry komunikat od strony?
Michał Dyszyński napisał: | Wyrażasz POCZUCIE skrzywdzenia, co nie znaczy, że masz obiektywne podstawy, aby ci przyznać status ofiary. |
Misiek, a jak Ty stwierdzisz, czy coś jest obiektywne?
Przecież zdanie stron z natury jest subiektywne.
To jak stwierdzisz, kto ma rację? Przecież nie byłeś świadkiem ich życia.
Michał Dyszyński napisał: | Sam pisałeś, że deklaracji z jej strony nie mogłeś się doczekać. |
Niczego takiego nie pisałem. Pisałem o preferencjach.
Michał Dyszyński napisał: | Może odejść bo ma poważne powody, a może odejść "ot tak". |
Właśnie nie może "ot tak", bo wtedy będzie świnią.
Michał Dyszyński napisał: | Odejścia się zdarzają w związkach, gdy jedna ze stron uznaje, że jej związek nie odpowiada. |
Traktujesz związek dwojga ludzi jak jakiś biznes. Ale to nie jest biznes. To jest więź emocjonalna. Nawet jeśli tylko z jednej strony, to jest to więź.
Dlaczego nie napiszesz nic podobnego o matkach porzucających swoje dzieci?
Michał Dyszyński napisał: | Ty też, gdybyś był z dziewczyną (inną), co do której doszedłbyś do wniosku, że tylko się z nią męczysz, nie chcesz jej, denerwuje Cię ona, to byś ostatecznie się z nią rozstał |
Na pewno nie w taki sposób.
@szaryobywatel
Nie podskakuj, bo do końca roku dostaniesz wezwanie na komendę. To nie żarty.
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16798683/art-191
§ 1.
Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16798683/art-115
§ 12.
Groźbą bezprawną jest zarówno groźba, o której mowa w art. 190, jak i groźba spowodowania postępowania karnego lub innego postępowania, w którym może zostać nałożona administracyjna kara pieniężna, jak również rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub jego osoby najbliższej; nie stanowi groźby zapowiedź spowodowania postępowania karnego lub innego postępowania, w którym może zostać nałożona administracyjna kara pieniężna, jeżeli ma ona jedynie na celu ochronę prawa naruszonego przestępstwem lub zachowaniem zagrożonym administracyjną karą pieniężną. |
|
|
szaryobywatel |
Wysłany: Sob 19:51, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Nadal nie mam żadnych wieści nt Pelikan. Czekam do 20 września albo na wieści od niej, albo na Twoje przeprosiny tutaj i Twoje zniknięcie z forum. |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Sob 19:50, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Powiedziałbym, że z grubsza jest tak, iż deklaracje o byciu skrzywdzonym są właściwie niezależne od obiektywnego stanu skrzywdzenia |
Skoro są niezależne, to nie powinieneś być w stanie rozsądzić w żadną stronę po samym fakcie, że ktoś coś deklaruje.
No więc jak rozsądzisz tę (wiadomo którą) sytuację? |
Bez obiektywnych danych, czyli bez dobrych komunikatów od OBU stron, nie zamierzam nic rozsądzać. Nie wiem, na ile Twoje poczucie bycia skrzywdzonym wynika z tego, że sam w istocie nabroiłeś, a teraz się skarżysz, albo że druga strona nigdy Ci nic nie obiecywała, a Ty sobie wyobrażałeś nie wiadomo co, więc na własne życzenie się zaangażowałeś, a na ile o krzywdzie obiektywnie tu można mówić. Daleko mi jest w tej sytuacji do uzyskania takich OBIEKTYWNYCH I ZRÓWNOWAŻONYCH informacji o sprawie, więc zawieszam swój osąd.
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Z resztą nawet psycholodzy, terapeuci związani z przypadkami przemocy w rodzinach często zwracają uwagę, że pierwszym etapem wyzwalania się spod władzy tyranów rodzinnych jest PRZYZNANIE SIĘ DO BYCIA KRZYWDZONYM, bo akurat ci, którzy krzywdzeni są, często są jednocześnie manipulowani, że to jest ich wina. |
O!
Ależ to przecież wtedy oznacza, że wcale nie byli krzywdzeni - no bo teraz krzyczą. A skoro krzyczą, to udają. Tak?
To ja Ci powiem tak:
Jeśli mnie ktoś krzywdzi, to krzyczę: KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak wyrażam swoje poczucie skrzywdzenia.
A czy każdy, kto milczy, jest ofiarą? Oprawcy nigdy nie milczą? |
Nie jest tak, że "zawsze" jest jedno, albo "zawsze" drugie. Jest i tak, i tak. Każdy przypadek jest indywidualny.
Wyrażasz POCZUCIE skrzywdzenia, co nie znaczy, że masz obiektywne podstawy, aby ci przyznać status ofiary. Ludzie mają różne POCZUCIA, bardzo często niezależnie od tego, co się działo. Hitler miał POCZUCIE misji dziejowej i tego, że powinien uczynić Niemców narodem panów. Miał to poczucie wielkie i bardzo emocjonalne. Ale mimo to, odmawiam racji temu poczuciu. Podobnie bardzo wielu złych ludzi ma poczucie, że powinni robić to, co robią. Ale ja ich nie wspieram. Z drugiej strony są też poczucia, z którymi bym się solidaryzował. Jest i tak, i tak.
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Bo aby to zauważyć, musiałbyś się ZDOBYĆ NA DYSTANS do siebie i sprawy, spojrzeć jakoś z boku, spróbować zrozumieć sprawy patrząc cudzymi oczami. |
A czy ta druga strona spróbowała kiedykolwiek zrozumieć sprawy patrząc cudzymi oczami???
Milczenie drugiej strony nie dowodzi, że tak.
Milczenie dowodzi wręcz czegoś przeciwnego. Boi się, że z jej wypowiedzi wynikną same sprzeczności i absurdy, co wykaże jej kłamstwa. Dlatego siedzi cicho. Gdyby była pewna swojej racji, to nie miałaby obaw, aby się wprost wypowiedzieć.
Grozić mi potrafi. To nie jest jakaś cicha spłoszona myszka.
Grozić mi umie. Szantażować mnie umie (i to z pomocą pośredników). A wypowiedzieć się nie umie?
Nie wypowie się, bo dobrze wie, że z jej wypowiedzi wyjdzie tylko jedna wielka sprzeczność. Czego nie można powiedzieć o moich wypowiedziach. |
Milczenie drugiej strony odczytuję jako ucięcie kontaktu z Tobą. I rozumiem tę postawę, jeśli ktoś nie chce tego kontaktu już mieć, to nie chce go mieć zarówno w kwestii powrotu do związku, jak i nawet rozmawiania o nim. Co wcale nie znaczy, że osoba milcząca jest tu bardziej winna. Sam pisałeś, że deklaracji z jej strony nie mogłeś się doczekać. Więc nic Ci nie obiecywała. Pewnie gdyby wiedziała, jak to się skończy, to by odeszła od Ciebie już pierwszego dnia znajomości, a wtedy nie miałbyś (chyba...) powodu do oskarżania jej o krzywdzenie.
Sytuacja jest w takich związkach symetryczna - może odejść jedna strona, może druga. Może odejść bo ma poważne powody, a może odejść "ot tak". Odejścia się zdarzają w związkach, gdy jedna ze stron uznaje, że jej związek nie odpowiada. Ty też, gdybyś był z dziewczyną (inną), co do której doszedłbyś do wniosku, że tylko się z nią męczysz, nie chcesz jej, denerwuje Cię ona, to byś ostatecznie się z nią rozstał. A jest akurat sytuacja w drugą stronę, więc masz tu pecha. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 19:22, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Powiedziałbym, że z grubsza jest tak, iż deklaracje o byciu skrzywdzonym są właściwie niezależne od obiektywnego stanu skrzywdzenia |
Skoro są niezależne, to nie powinieneś być w stanie rozsądzić w żadną stronę po samym fakcie, że ktoś coś deklaruje.
No więc jak rozsądzisz tę (wiadomo którą) sytuację?
Michał Dyszyński napisał: | Z resztą nawet psycholodzy, terapeuci związani z przypadkami przemocy w rodzinach często zwracają uwagę, że pierwszym etapem wyzwalania się spod władzy tyranów rodzinnych jest PRZYZNANIE SIĘ DO BYCIA KRZYWDZONYM, bo akurat ci, którzy krzywdzeni są, często są jednocześnie manipulowani, że to jest ich wina. |
O!
Ależ to przecież wtedy oznacza, że wcale nie byli krzywdzeni - no bo teraz krzyczą. A skoro krzyczą, to udają. Tak?
To ja Ci powiem tak:
Jeśli mnie ktoś krzywdzi, to krzyczę: KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak wyrażam swoje poczucie skrzywdzenia.
A czy każdy, kto milczy, jest ofiarą? Oprawcy nigdy nie milczą?
Michał Dyszyński napisał: | Ale to jest co któraś z osób deklarujących krzywdzenie, bo najwięcej deklarowanych "skrzywdzeń" jest chyba zwykłą grą tych, którzy tak sobie właśnie ustawiają otoczenie do poczucia winy. I to oni więcej krzywdzą, niż reszta. |
O widzisz... I Ty mówisz, żę wcale nie oceniasz, że jesteś bezstronny, itd.
A co to ma być, jak nie zawoalowana ocena? Przecież Ty wlaśnie tutaj próbujesz "szacować" prawdopodobieństwo tego, że jeśli ktoś krzyczy, że cierpi, to wcale nie cierpi, ale wręcz przeciwnie - sam jest katem. Ergo: MaluśnaOwieczka krzyczy, więc jest katem.
Nie udawaj, że nie osądzasz, bo osądzasz w każdym swoim zdaniu.
Michał Dyszyński napisał: | Twojego przypadku nie znam osobiście, więc się nie wypowiadam, |
j.w.
Michał Dyszyński napisał: | Bo aby to zauważyć, musiałbyś się ZDOBYĆ NA DYSTANS do siebie i sprawy, spojrzeć jakoś z boku, spróbować zrozumieć sprawy patrząc cudzymi oczami. |
A czy ta druga strona spróbowała kiedykolwiek zrozumieć sprawy patrząc cudzymi oczami???
Milczenie drugiej strony nie dowodzi, że tak.
Milczenie dowodzi wręcz czegoś przeciwnego. Boi się, że z jej wypowiedzi wynikną same sprzeczności i absurdy, co wykaże jej kłamstwa. Dlatego siedzi cicho. Gdyby była pewna swojej racji, to nie miałaby obaw, aby się wprost wypowiedzieć.
Grozić mi potrafi. To nie jest jakaś cicha spłoszona myszka.
Grozić mi umie. Szantażować mnie umie (i to z pomocą pośredników). A wypowiedzieć się nie umie?
Nie wypowie się, bo dobrze wie, że z jej wypowiedzi wyjdzie tylko jedna wielka sprzeczność. Czego nie można powiedzieć o moich wypowiedziach.
Zbrodnia w białych rękawiczkach. To jej metoda działania. |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Sob 19:07, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Kto umie zważyć krzywdy?... |
Ten kto wystarczająco długo poobserwuje obie strony.
Michał Dyszyński napisał: | Bo na zewnątrz mamy tylko to, kto głośniej krzyczy, że to on jest tym "skrzywdzonym". |
Głośny krzyk nie wyklucza skrzywdzenia. Zaczynasz popadać w stereotypy.
Coś jak:
"Złodziej najgłośniej krzyczy +łapać złodzieja+"
"Tylko winny się broni"
"Najciemniej pod latarnią"
albo (ostatnio popularne): "Najlepsza droga to ta, którą wybierzesz".
Te wszystkie sytuacje się zdarzają, ale przecież to są sytuacje wyjątkowe. |
Nie uważam, aby to były sytuacje wyjątkowe. Raczej uważam za nagminne. W moim otoczeniu akurat tak jest, że ci co najbardziej krzyczą, że ich krzywdzono, jednocześnie ostro krzywdzą innych. Powiedziałbym, że z grubsza jest tak, iż deklaracje o byciu skrzywdzonym są właściwie niezależne od obiektywnego stanu skrzywdzenia, bo bardzo wielu ludzi nie roszczeniowych, cichych i skromnych ukrywa to, że ktoś ich krzywdzi. Wielu też ambitnie nie przyznaje się do takich sytuacji, bo uważają, że skoro sami sobie nie poradzili z nimi, to nie mają prawa się skarżyć.
Z obserwacji znajomych mi ludzi wynika, że deklaracje o byciu skrzywdzonym właściwie częściej są życzeniowe, wynikają z roszczeniowego charakteru deklarującej osoby, niż z obiektywnych okoliczności. Z resztą nawet psycholodzy, terapeuci związani z przypadkami przemocy w rodzinach często zwracają uwagę, że pierwszym etapem wyzwalania się spod władzy tyranów rodzinnych jest PRZYZNANIE SIĘ DO BYCIA KRZYWDZONYM, bo akurat ci, którzy krzywdzeni są, często są jednocześnie manipulowani, że to jest ich wina.
W każdym razie, gdy wspominam sobie te najbardziej ogłaszające się "skrzywdzonymi" osoby z mojego otoczenia, to obiektywnie są z grubsza w podobnej sytuacji, jak reszta moich znajomych, ale po prostu postrzegają swoją sytuację, jako krzywdzenie, albo wręcz są po prostu roszczeniowi, co koreluje z tym, że chętnie innym stawiają mnóstwo zarzutów, czym z kolei tworzą nadmiarowe konflikty, które same są formą krzywdzenia.
Przy czym oczywiście nie twierdzę, iż każdy przypadek jest taki jak te przeze mnie opisywane. Są ludzie skrzywdzeni, którzy jednocześnie mówią o tym, a ich słowa mają poparcie w faktach. Ale to jest co któraś z osób deklarujących krzywdzenie, bo najwięcej deklarowanych "skrzywdzeń" jest chyba zwykłą grą tych, którzy tak sobie właśnie ustawiają otoczenie do poczucia winy. I to oni więcej krzywdzą, niż reszta.
Tak to mi wynika z oglądu znajomych. Twojego przypadku nie znam osobiście, więc się nie wypowiadam, czy akurat Ty jesteś bardziej skrzywdzony, czy sam krzywdziłeś. Choć...
sądząc z tego, jak bardzo rzeczy traktujesz życzeniowo, to zwyczajnie swojego krzywdzenia byś nie miał ochoty zauważać. Bo aby to zauważyć, musiałbyś się ZDOBYĆ NA DYSTANS do siebie i sprawy, spojrzeć jakoś z boku, spróbować zrozumieć sprawy patrząc cudzymi oczami. Nie wiem, co by z tego wyszło, nie wiem, czy wtedy odkryłbyś więcej krzywd własnych niż cudzych, ale jestem pewien, że niejedno niefajne na własny temat też byś odkrył. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 17:36, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Michał Dyszyński napisał: | Kto umie zważyć krzywdy?... |
Ten kto wystarczająco długo poobserwuje obie strony.
Michał Dyszyński napisał: | Bo na zewnątrz mamy tylko to, kto głośniej krzyczy, że to on jest tym "skrzywdzonym". |
Głośny krzyk nie wyklucza skrzywdzenia. Zaczynasz popadać w stereotypy.
Coś jak:
"Złodziej najgłośniej krzyczy +łapać złodzieja+"
"Tylko winny się broni"
"Najciemniej pod latarnią"
albo (ostatnio popularne): "Najlepsza droga to ta, którą wybierzesz".
Te wszystkie sytuacje się zdarzają, ale przecież to są sytuacje wyjątkowe.
A ludzie uwielbiają wyjątki przemieniać w reguły. I widzę, że Ty też lubisz.
Michał Dyszyński napisał: | Ale życie pokazuje, że bywają cwaniacy, którzy ogłaszają swoje wielkie "skrzywdzenia", w sytuacji gdy to oni krzywdzą, zaś inni cicho siedzą, choć rzeczywiście krzywdzeni są. |
To zmuś tę osobę do mówienia.
https://www.wariograf.com.pl/
Michał Dyszyński napisał: | Może to zabrzmi brutalnie, ale nawet jeśli masz bardzo ogniste emocje i trudny do opanowania temperament, to będzie to mało kogo obchodziło, nie uzna Ci się tego za wytłumaczenie. |
https://www.rp.pl/prawo-karne/art38943391-adwokat-z-chelma-zaatakowal-zone-nozem-sad-nadzwyczajnie-zlagodzil-kare
I co? Adwokat i mówisz, że nie wiedział, że za to grozi paka? |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 17:27, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Co to wojsko robi z ludzi... |
|
|
wodnick |
Wysłany: Sob 13:57, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
MaluśnaOwieczka napisał: | A na końcu bym się zabił, żeby uniknąć paki.
Żaden bandyta nie uchroni się przed gniewem narcyza. |
Ja Cię z całą pewnością nie zabiję, i Tobie nie radzę z tego akurat powodu. Kiedy zgarnęli brata do więzienia obawiałem się najgorszego. W wojsku się nie odnalazł. Więzienie było dotkliwe, ale kiedy pakował się do wyjścia w piątek - oddziałowy go poganiał jak to ma w zwyczaju. (Często miał przerzuty z celi do innej, zaskoczenie, mało czasu, krzyki...) pakował się powoli. Drażnił z klawiszami. Zagrozili mu, że go przetrzymają do poniedziałeku. A weekend mu zaplanowałem atrakcyjny: noclegi w marinie, woda, roznegliżowane dziewczyny na plaży....Wcale się do wyjścia nie palił. Boisz się nieznanego. Był w kilku ZK. W Kielcach, Krakowie, Pińczowie...dotkliwe było nie to czego się najbardziej obawiał. |
|
|
Semele |
Wysłany: Sob 12:32, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Usunięty |
|
|
Michał Dyszyński |
Wysłany: Sob 11:57, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
MaluśnaOwieczka napisał: | Trynkiewicza też zamknęli, a przecież to nie jego wina, że był pedziofilem i mordercą. |
Ano właśnie!
Choć nie będę wspierał tezy, że to "nie jego wina".
MaluśnaOwieczka napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Albo inne pytanie: jak inny, podobny z charakteru pod tym względem do Ciebie, czyli też bardzo emocjonalny choleryk, tylko że dodatkowo pragnący się rozładować biciem Cię aż do nieprzytomności, stłucze Cię na kwaśne jabłko do nieprzytomności, to potem leżąc w szpitalu z połamanymi żebrami, złamanym nosem i odbitymi nerkami powiesz: no tak, on jest choleryk z ognistym temperamentem, więc słusznie zrobił to, co mi zrobił...(?)
Tak uznasz?... |
Zależy jaką krzywdę mu wcześniej wyrządziłem. Ty ciągle pomijasz ten "mało" istotny szczegół. |
Teraz już migrujemy do opcji "zależy jaką...".
A kto będzie ustalał i na jakich zasadach zasadność owego "zależy ..."?
Kto umie zważyć krzywdy?...
Bo na zewnątrz mamy tylko to, kto głośniej krzyczy, że to on jest tym "skrzywdzonym". Ale życie pokazuje, że bywają cwaniacy, którzy ogłaszają swoje wielkie "skrzywdzenia", w sytuacji gdy to oni krzywdzą, zaś inni cicho siedzą, choć rzeczywiście krzywdzeni są. Czytałem, że w więzieniach siedzą w większości "niewinni". Mało który złoczyńca przyznaje uczciwie, że krzywdził, czynił zło. Zwykle czepiają się jakichś pretekstów do uzasadnienia, iż to wredny sędzia i policja go skrzywdzili. Czyli poleganie na deklaracjach krzywdzenia przy ustalaniu "tej obiektywnej" krzywdy jest mocno wątpliwe. A co mamy lepszego?...
- Wg mnie właściwie prawie nic nie mamy.
Dlatego włączenie aspektu krzywdy do układu, w którym na start i tak chciałeś jako wytłumaczenie działań postawić charakter choleryczny i ogniste emocje nie jest jakoś specjalnie klarujące. Dalej będzie tu skrajna arbitralność, widzimisię tego, kto PO PROSTU CHCE, ABY BYŁO TAK, JAK ON CHCE.
Może to zabrzmi brutalnie, ale nawet jeśli masz bardzo ogniste emocje i trudny do opanowania temperament, to będzie to mało kogo obchodziło, nie uzna Ci się tego za wytłumaczenie. Masz pecha, jeśli taki temperament Ci w genach przypadł, ale Twoim psim obowiązkiem jest takie kombinowanie rozumem, aby ów temperament nie był destrukcyjny dla innych ludzi. A jak tu polegniesz i zrobisz coś, za co społeczeństwo zwykło karać, to kara Cię dosięgnie niezależnie od tego Twojego temperamentu. Tak to się przyjęło i raczej się to nie zmieni. |
|
|
MaluśnaOwieczka |
Wysłany: Sob 11:14, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
wodnick napisał: | Brat nie odnalazł się w falowym środowisku i twierdził, że w razie wojny przede wszystkim zastrzelił by "kolegów" z oddziału. |
I bardzo dobrze!
Sam tak mówię od 20 lat. Ale ja nie byłem w wojsku
wodnick napisał: | Ale do rzeczy, kobieta a wcześniej dziewczyna, kiedy trafiłem wreszcie na tę właściwą, żeby się lepiej poznać opowiedziałem jej w dobrej wierze o sobie wszystko i liczyłem na to samo z jej strony. To był chyba błąd. Nie musiałem długo czekać jak zaczęła tę wiedzę wykorzystywać przeciwko mnie. |
O właśnie... To mamy więcej wspólnego niż się wydawało
wodnick napisał: | Nie opowiadaj jej wszystkiego co myślisz bo ucieknie. |
To na chuj mi kobieta, której nie mogę pokazać siebie, tylko muszę przy niej zakładać maskę, jak w biurze przy ludziach z pracy.
wodnick napisał: | Myślałem, żeby Cię utopić a potem reanimować |
A po co reanimować?
wodnick napisał: | W wojsku bawili się w jechanie klaty i kręcenie wora. W więzieniu jeszcze nie wiem w co. |
Gdybym ja był w takim wojsku i coś by mi spróbowali zrobić, zrobiłbym tam taką masakrę, że nawet Indianie w Peru by się o tym dowiedzieli z indiańskich mediów.
A na końcu bym się zabił, żeby uniknąć paki.
Żaden bandyta nie uchroni się przed gniewem narcyza. |
|
|
wodnick |
Wysłany: Sob 7:50, 26 Sie 2023 Temat postu: |
|
Kiedyś zakładałem, że ludzie są generalnie dobrzy i mają dobre intencje. Chciałem też, żeby wszyscy byli szczęśliwi. W przedszkolu to się mniej więcej zgadzało. W podstawówce miałem już spory dysonans poznawczy ale myślałem, że to po prostu brak świadomości, głupota. W średniej szkole i na studiach sprawy zaczęły wracać na właściwe tory bo świadomość większa i głupoty mniej. Brat jest niewiele starszy. Kiedy nie poszła mu 1 sesja sam się zgłosił do wojska, żeby mieć z głowy. To co mi opowiadał, skłoniło mnie, żeby trzymać się od tej instytucji z daleka. Brat nie odnalazł się w falowym środowisku i twierdził, że w razie wojny przede wszystkim zastrzelił by "kolegów" z oddziału. Ale do rzeczy, kobieta a wcześniej dziewczyna, kiedy trafiłem wreszcie na tę właściwą, żeby się lepiej poznać opowiedziałem jej w dobrej wierze o sobie wszystko i liczyłem na to samo z jej strony. To był chyba błąd. Nie musiałem długo czekać jak zaczęła tę wiedzę wykorzystywać przeciwko mnie. Po jakimś czasie straciłem też chęć poznania jej tak do końca, bo jestem prawie pewien, że to nie będzie samo dobro i szlachetne intencje.
Logika, którą kieruje się moja żona i inne kobiety jest tak pokręcona, że nie jest wykluczone, że jakaś Ci się jeszcze trafi. Nie opowiadaj jej wszystkiego co myślisz bo ucieknie. Jeśli poprzednia skopała Cię do nieprzytomności to ja to doskonale rozumiem. Ja bym Cię raczej nie kopał. Myślałem, żeby Cię utopić a potem reanimować ale przypomniała mi się historia ze szkolenia: ćwiczyliśmy na basenie różne rzeczy - instruktor był w ubraniu, polecenia wydawał z brzegu. 2 baseny pod wodą na bezdechu i awantura, że tylu ratowników w wodzie a sam musiał w ubraniu wskoczyć. Jak kolega doszedł do siebie wytłumaczył: po zajęciach szybko na stołówkę i zaraz po jedzeniu na basen - pod wodą przepłynął prawie 50m. Stracił przytomność przy brzegu. Powiedział później, że tak chciałby kiedyś umrzeć. Więc odpada. W wojsku bawili się w jechanie klaty i kręcenie wora. W więzieniu jeszcze nie wiem w co. |
|
|