anbo |
Wysłany: Wto 13:52, 16 Maj 2023 Temat postu: Naukowe proroctwa Księgi Urantii cz. 4 |
|
Na specjalne życzenie Hill (dyskutantki i komentatorki, zwolenniczki KU) następna porcja „proroctw” KU z moimi komentarzami. „Proroctwa” i ich omówienia pochodzą ze strony
https://members.optusnet.com.au/pmjaworski/kunauka.naukawksiedze.html
Rozniecanie ognia
„Księga Urantii twierdzi [64:2.1 (719.4) ], że człowiek umiał rozniecać ogień od prawie miliona lat. W roku 1966 znaleziono dowód na to, że człowiek umiał rozniecać ogień 400 tys. lat temu. Potem data ta przesunęła się wstecz do 550 tys. lat, następnie do 680 – 780 tys. lat, a w roku 2004 odkryto ślady ognia rozniecanego przez człowieka liczące 790 tys. lat.”
Z tego, że w 1966 roku znaleziono dowód na to, że człowiek rozpalał ogień co najmniej 400 tys. lat temu nie wynika, że wcześniej (a także już po tym odkryciu) nie stawiano hipotez, że nasi przodkowie nauczyli się tego dużo wcześniej. Hipotezy takie stawiano i stawia się je do dziś, podając przy tym różne daty, nawet krańcowo odmienne. Z tego, że któraś z hipotez zyskuje wsparcie w postaci odkryć archeologicznych (często są kontrowersje w kwestii ich interpretacji) nie wynika, że jej autor był prorokiem. Czy na przykład Darwina mamy okrzyknąć prorokiem tylko dlatego, że jego hipoteza z czasem zyskała taki zestaw argumentów, że stała się zdecydowanie dominującą (jeśli nie jedyną faktycznie naukową) teorią w świecie nauki? Przecież nie i tak samo jest z KU.
Z dowodami na rozniecanie ognia przez człowieka sprawa jest bardziej niż skomplikowana i poszczególne odkrycia archeologiczne mogące o tym świadczyć są różnie interpretowane przez archeologów. Po pierwsze trudno stwierdzić, czy pozostałości są po ogniu powstałym naturalnie, czy z celowo roznieconego przez człowieka. Nawet, jeśli możemy mieć pewność (albo prawie pewność), że człowiek w danym miejscu używał ognia, to nie ma pewności, czy go zastał (wulkany, wyładowania atmosferyczne), przyniósł z innego miejsca, gdzie powstał naturalnie, czy rzeczywiście rozniecił. Na to zwraca się uwagę w niemal każdym artykule podejmujący temat, od kiedy człowiek używa ognia. Dowody, co do których jest konsensus są datowane na stosunkowo nieodległy czas, nie ma mowy o 900 000 lat temu. Poza tym od dawna trwają na ten temat dyskusje wśród badaczy, którzy stawiają różne hipotezy (hipotezę miliona lat też stawiano już dawniej) i są oparte nie tylko na znaleziskach archeologicznych ale też argumentach biologicznych. Od czasu do czasu w prasie popularnonaukowej możemy przeczytać, jakby pewne było, że któraś z hipotez (na przykład ta o milionie lat) została udowodniona jakimś odkryciem, i że naukowcy przesuwają czas ujarzmienia ognia przez człowieka. Tymczasem nie jest tak, że to udowodniono w sensie ścisłym i nie jest tak, że już wcześniej jacyś badacze nie proponowali wcześniejszych dat. Na przykład badacze Wil Roebroeks z Leiden z University w Holandii i Paola Villa Muzeum Uniwersytetu Kolorado po zbadaniu 141 stanowisk archeologicznych w Europie stwierdzili, że nie ma dowodów na to, że człowiek opanował ogień przed 400 000 lat. Co do odkrycia w jaskini Wonderwerk (bo pewnie o to odkrycie chodzi zwolennikom KU) to są badacze, którzy twierdzą, że to dowód na to, że już milion lat temu nasi przodkowie umieli rozpalać ogniska, ale są też badacze mający zdanie odmienne ponieważ w tej jaskini nie ma śladów po palenisku, które by o tym świadczyło, a jedynie ślady używania ognia, który przecież mógł zostać do jaskini przyniesiony z miejsca, w którym pojawił się w sposób naturalny. Badacze (a za nimi zwykli ludzie) stawiają różne hipotezy w oparciu o słaby materiał, jakim w danym momencie dysponują, a potem niektóre z nich zostają potwierdzone w wyniku dalszych badań – nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Czy Darwina mamy okrzyknąć prorokiem tylko dlatego, że jego hipoteza z czasem zyskała taki zestaw argumentów, że stała się zdecydowanie dominującą teorią naukową w świecie nauki? Przecież nie i tak samo jest z KU.
Wikingowie
"Księga Urantii pisze, że rdzenna ludność Ameryki Północnej nie zetknęła się z białymi Europejczykami wcześniej, jak dopiero około roku 1000 n.e.
Kiedy Księga Urantii została wydana w roku 1955, oświadczenia takie wydawały się rozmijać z prawdą, gdyż nie istniały dane archeologiczne, wskazujące na kontakt rodzimych mieszkańców Ameryki Północnej z Europejczykami przed odkryciem Ameryki przez Kolumba, w roku 1492.”
Prawda jest taka, że od dawna znano średniowieczne sagi o wyprawach na zachód od Grenlandii i próbach założenia kolonii, którą nazywano Winlandią. Tę Winlandię niektórzy utożsamiali z wybrzeżem Kanady. W XIX wieku odkryto w Stanach Zjednoczonych artefakty i inskrypcje, które przypisywano przodkom współczesnych Skandynawów. W 1874 roku Rasmus Anderson opublikował pracę ” Ameryka nieodkryta przez Kolumba”, która była dużym wsparciem dla twierdzących, że Wikingowie ubiegli Kolumba. Pod koniec XIX wieku odkryto wrak okrętu Wikingów, który zrekonstruowano, a następnie udanym rejsem udowodniono, że przepłynięcie na takim okręcie do Ameryki było możliwe. W sumie autorzy Księgi Urantii po prostu przedstawili hipotezę, która w ich czasach była dobrze znana i dość dobrze uzasadniona, a po latach zyskała dodatkowe wsparcie w postaci odkryć archeologicznych. Nauka pełna jest takich „proroctw.”
Supernowa z 1572 roku
„11 listopada, 1572 roku, zauważono na niebie gwiazdę, zwaną teraz supernową, która świeciła przez 16 miesięcy. Obserwację nowej gwiazdy opisał w pracy De Nova Stella (1573) duński astronom Tycho Brache. Informację o tej gwieździe podaje również Księga Urantii.
„Ostatnio, jednym z większych kosmicznych wybuchów w Orvontonie była nadzwyczajna eksplozja gwiazdy podwójnej, której światło dotarło do Urantii w roku 1572 n.e. Pożoga ta była tak intensywna, że eksplozję widać było wyraźnie w pełnym świetle dnia”. [41.3.5]
Najciekawsze w tej informacji jest to, że wydana w roku 1955 Księga Urantii pisze o eksplozji gwiazdy podwójnej. Dowód na to, że była to gwiazda podwójna, znaleziono dopiero w roku 2004, kiedy na stronie internetowej Kosmicznego Teleskopu Hubble'a umieszczona została informacja: "Międzynarodowy zespół astronomów ogłosił dzisiaj zidentyfikowanie prawdopodobnych pozostałości gwiazdy towarzyszącej gigantycznej eksplozji supernowej obserwowanej w roku 1572 przez duńskiego astronoma Tycho Brahe i innych astronomów tamtego okresu. Nowe odkrycie dostarcza pierwszego bezpośredniego dowodu na poparcie długo utrzymującego się przekonania, że supernowe typu Ia powstają w systemie gwiazd podwójnych, zawierającym normalną gwiazdę i wypalonego białego karła. Normalna gwiazda wypuszcza materię w kierunki karła, wywołując w końcu eksplozję". [27 października 2004]”
Nie wiem od kiedy dokładnie omawianą supernową podejrzewa się o bycie gwiazdą podwójną, nie precyzuje tego także autor omawianego tekstu, ale ten tekst jest tak skonstruowany, że znowu wygląda na to, że KU przedstawiła jedynie istniejącą hipotezę, która po latach zyskała wsparcie. Jeśli potwierdzenie długo utrzymującego się przekonania ma być dowodem, że przekonanie było proroctwem, to bardzo wielu naukowców (a pewnie i wielu zwykłych ludzi) można nazwać prorokami. A jeśli nie można, to nie ma powodu, żeby tak określać KU.
Temperatura wnętrza Ziemi
„W Księdze Urantii jest taka informacja:
„Trwał dryf lądów kontynentalnych. Jądro Ziemi stało się tak gęste i twarde jak stal, poddane ciśnieniu prawie 3.500 ton na centymetr kwadratowy, a na skutek ogromnego ciśnienia grawitacyjnego było i nadal jest bardzo gorące, głęboko w swym wnętrzu. Temperatura Ziemi wzrasta od powierzchni w głąb, aż w centrum jest nieco wyższa od powierzchniowej temperatury Słońca”. 58:5.1
Tak twierdzi Księga Urantii, której angielski oryginał został wydany w roku 1955.
W roku 1990 przeprowadzono badania, w wyniku których uzyskano temperaturę jądra Ziemi – 5.000 stopni, a więc nieco niższą od powierzchniowej temperatury Słońca.
W roku 2022 w angielskojęzycznej Wikipedii była informacja, że temperatura jądra Ziemi wynosi 5.430 stopni Celsjusza „czyli mniej więcej o temperaturze na powierzchni Słońca” [which is about the temperature at the surface of the Sun] Informacja ta opiera się na publikacji z roku 2007.
Najnowsze badania, dokonane w roku 2013 podwyższyły temperaturę jądra Ziemi do 6.000 stopni Celsjusza, czyli jest ono gorętsze od powierzchniowej temperatury Słońca, która wynosi około 5.505 stopni, tak jak twierdzi Księga Urantii.
Potwierdza to fakt, że wiadomość, którą autorzy książki podali, wyprzedziła rezultaty ziemskich badań naukowych o jakieś 58 lat, jeśli weźmiemy pod uwagę datę wydania książki, lub o prawie 80 lat, gdy uwzględnimy datę stworzenia przekazów, podaną przez autorów – 1934.”
KU nie podaje temperatury jądra Ziemi, a jedynie porównuje ją do temperatury powierzchni Słońca. Nie wiem, jaką temperaturę przypisywano Słońcu w czasach powstawania KU chociaż szukałem takich informacji. Nie wiem też jaką temperaturę przypisywano jądru Ziemi, więc trudno mi stwierdzić, czy KU w swojej treści odbiega od ówczesnych hipotez (czy też jedynie spekulacji), czy nie. Natomiast wiem, że te temperatury często podaje się w zakresach bo trudno o dokładny pomiar. Autor wskazuje na datę 1990, w którym to roku zmierzono zaniżoną wartość temperatury, ale z tego nie wynika, że w czasach powstawania KU nie stawiano hipotez z wyższymi zakresami. Gdyby tak było, to znowu mielibyśmy do czynienia z potwierdzeniem istniejącej hipotezy, a nie z proroctwem. W KU jest przedstawionych wiele hipotez z okresu jej powstawania – jedne się utrzymały, inne nie (omówione są we wcześniejszych postach), nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Co do samych pomiarów temperatury jądra Ziemi to Gregory Lyzenga, profesor nadzwyczajny fizyki w Harvey Mudd, wypowiada się tak: „Najważniejsze z tych wysiłków jest to, że istnieje dość szeroki zakres aktualnych szacunków temperatury jądra Ziemi. „Popularne” szacunki wahają się od około 4000 kelwinów do ponad 7000 kelwinów (około 7000 do 12 000 stopni F).”
Warto też dodać, że od jakiegoś czasu zyskuje poparcie hipoteza wewnętrznego jądra (jakby jądro w jądrze), o którym KU nie wspomina.
Na koniec wrócę jeszcze do sprawy hipotezy mgławicy słonecznej. Jak już pisałem wcześniej, koncepcja przedstawiona w KU to koncepcja znana od 1749 roku, a nie żadne proroctwo (ogólna koncepcja mgławicy słonecznej znana jest od lat jeszcze wcześniejszych). Hipoteza, że planety powstały wskutek zderzenia (lub oddziaływania grawitacyjnego) ze Słońcem przez inne ciało niebieskie to też nie jest oryginalny pomysł KU! W dodatku ten pogląd już dawno uznano za błędny. Za Wikipedią: w 1796 roku matematyk Pierre Simon de Laplace wykazał, że wyrzucona w zderzeniu materia znalazłaby się na trajektorii, która ponownie uderzała w Słońce; drugi problem z tą koncepcją to niemal kołowe orbity, na których znajdują się obecnie planety.
Co do problemów z koncepcją mgławicy słonecznej, to – również za Wikipedią – „Obecnie większość astronomów zgadza się, że istnieją mechanizmy pozwalające Słońcu utracić znaczną ilość momentu pędu".
Żródła:
https://www.urantia.org/pl/ksiega-urantii/przekaz-64-ewolucyjne-rasy-kolorowe
https://en.wikipedia.org/wiki/Control_of_fire_by_early_humans
https://www.nbcnews.com/id/wbna42076513
https://time.com/5295907/discover-fire/
https://www.scientificamerican.com/article/why-is-the-earths-core-so/
https://www.worldhistory.org/article/1880/the-norse-in-america-fact-and-fiction/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_pogl%C4%85d%C3%B3w_dotycz%C4%85cych_powstania_i_ewolucji_Uk%C5%82adu_S%C5%82onecznego” |
|