Semele |
Wysłany: Nie 6:43, 05 Maj 2019 Temat postu: |
|
Cywilizacja, która zrodziła „Boską komedię”, katedrę w Chartres, Uniwersytet Jagielloński – moglibyśmy wyliczać w nieskończoność – nie może zostać uznana za coś błahego. Była wspaniałym osiągnięciem, choć miała też i ciemne strony. Nieodmiennie pojawiała się pokusa przymusu, zakuwania sumień w okowy, a przecież duch chrześcijaństwa polega na dobrowolnym przyjęciu Ewangelii.
Z tego punktu widzenia „koniec świata chrześcijańskiego” przynosi niesłychaną ulgę. Daje również szansę na powstanie nowych form duchowości. Kiedy przyglądamy się historii Kościoła, do którego większość z nas należy, dostrzegamy, że jedną z jego wielkich zalet było stworzenie gruntu dla nowych form duchowości: św. Franciszek, Teresa z Avili, Ignacy Loyola – tu też mógłbym wyliczać bez końca. Oczywiście wszyscy oni mieli straszne kłopoty z „urzędem papieskim”. Loyola nie mógł studiować w Hiszpanii, bo nękała go inkwizycja. Musiał wyjechać do Paryża. Niemniej jednak narodziny nowych form duchowości są bardzo istotną cechą chrześcijaństwa. Tego wcale nie musimy stracić.
Zgoda, istnieje niebezpieczeństwo, że w obecnej sytuacji – w warunkach fragmentaryzacji – możemy utracić niektóre z owych potężnych form duchowości, które przekazała nam tradycja. Nie jest to jednak nieuchronne; stanowi raczej dla nas wyzwanie. Z jednej strony mamy więc zagrożenia. Z drugiej jednak – pojawia się wielka szansa. Tak czy owak stoimy w obliczu epokowych zmian, których nie można już odwrócić.
Tłum. Andrzej Pawelec
Od tłumacza: angielski tytuł wykładu brzmiał „The end of Christendom: loss or recovery?”; ,,recovery” może też znaczyć „powrót do źródeł”. |
|