Autor |
Wiadomość |
rysiek |
Wysłany: Pon 11:39, 04 Gru 2006 Temat postu: |
|
Oless napisał: | A co ma wspólnego dawkinsizm z teorią naukową? Przecież to silnie zakrapiana ideologią hipoteza quasi-naukowa. |
Mówiłem naukowa, mając na myśli teorię ewolucji i genetykę, natomiast ateizm Dawkinsa to już ich filozoficzna interpretacja. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 19:50, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
Oless napisał: | A co ma wspólnego dawkinsizm z teorią naukową? Przecież to silnie zakrapiana ideologią hipoteza quasi-naukowa. |
zwłaszcza, że:
Gość który mówi Ni napisał: | Nie istnieje uniwersalna racjonalność. To dopiero na gruncie określonego paradygmatu to słowo uzyskuje sens. Czy argumentowanie na podstawie tego, co się zobaczyło przez lunetę jest racjonalne? Gdy Galileusz speirał się z arysotelikami, obie strony sporu miały na ten temat odrębne zdanie. |
|
|
|
Oless |
Wysłany: Pią 16:52, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
A co ma wspólnego dawkinsizm z teorią naukową? Przecież to silnie zakrapiana ideologią hipoteza quasi-naukowa. |
|
|
rysiek |
Wysłany: Pią 15:37, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
Gość który mówi Ni napisał: | No właśnie "obrazu". I potem przychodzi taki Matejko ewolucjonizmu - Dawkins i wymalowuje swoją "bitwę genów o przetrwanie". Albo inny święty obraz nieboskiej Matki Natury. Dlaczego prywatna religia Dawkinsa, do której doszedł "własnym rozumem", ma być jakoś mniej religijna niż "zwykłe" religie instytucjonalne? |
Rozumiem że nie widzisz różnicy między teoriami naukowymi, np. genetyki a dogmatami religijnymi np. katolickimi? |
|
|
miki |
Wysłany: Pią 14:02, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
Gość który mówi Ni napisał: | No jak to nie mówi? |
fakt, są tacy co uważają, że "ich obraz" jest najlepszy – ja myślę, że każdy sam sobie musi ten obraz zbudować, a na obiektywny-absolutnie pewny „obraz”, nikt nie ma monopolu. |
|
|
Gość który mówi Ni |
Wysłany: Pią 13:54, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
miki napisał: | Nikt nie mówi, że lepsza |
No jak to nie mówi? Właśnie tego "obrazu" naucza się i - zdaniem wielu - powinno się nauczać w szkołach. A niby czemu? Że komuś nie za obfita garść empirycznych obserwacji układa się w "obraz" samowystarczalnej i dzięki przypadkowym mutacjom "rozwijającej się" natury? Komu innemu to samo "układa się" w obraz wspaniałości Bożego stworzenia. |
|
|
miki |
Wysłany: Pią 13:33, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
Gość który mówi Ni napisał: | Dlaczego prywatna religia Dawkinsa, do której doszedł "własnym rozumem", ma być jakoś mniej religijna niż "zwykłe" religie instytucjonalne? |
Nikt nie mówi, że lepsza, a jedynie równie dobra (choć na pewno lepsza dla jej wyznawców), a jak p. Dawkins znajdzie sobie kilku kolegów, to i zinstytucjonalizować ja może - jeśli by tylko zechciał.
Cytat: | ... do której doszedł "własnym rozumem" |
bardziej to prawdopodobne, niż to, że mu "z nieba spadło", lub doszedł do swoich przekonań "cudzym rozumem" . |
|
|
Gość który mówi Ni |
Wysłany: Pią 12:19, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
rysiek napisał: | W wielu szczegółowych badaniach, być może, ale w budowaniu bardziej całościowego obrazu raczej trudno. |
No właśnie "obrazu". I potem przychodzi taki Matejko ewolucjonizmu - Dawkins i wymalowuje swoją "bitwę genów o przetrwanie". Albo inny święty obraz nieboskiej Matki Natury. Dlaczego prywatna religia Dawkinsa, do której doszedł "własnym rozumem", ma być jakoś mniej religijna niż "zwykłe" religie instytucjonalne? |
|
|
rysiek |
Wysłany: Pią 9:33, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
Gość który mówi Ni napisał: | Na tym polega właśnie zasadniczy problem, że jest to "fundament" bez którego znakomicie można się obyć w konkretnych badaniach. |
W wielu szczegółowych badaniach, być może, ale w budowaniu bardziej całościowego obrazu raczej trudno. |
|
|
miki |
Wysłany: Czw 22:04, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
np. czy sam, w jakiejś postaci nie wyznajesz, czegos podobnego z natury do fideizmu ? |
|
|
miki |
Wysłany: Czw 21:59, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Gość który mówi Ni napisał: | Czy mogłabyś może więc raczej opisać, jak wygląda twoim zdaniem "racjonalne nawrócenie" a jak "irracjonalne". |
a dla Ciebie osobiście te słowa coś znaczą? czy tylko w odniesieniu do innych? |
|
|
Gość który mówi Ni |
Wysłany: Czw 21:46, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
neko napisał: |
Wiec jeśli nawet nawrócenie - to jednak racjonalne. |
Czemu posługujesz się słowem "racjonalny" jakby ono spadło z nieba niczym objawienie? Nie istnieje uniwersalna racjonalność. To dopiero na gruncie określonego paradygmatu to słowo uzyskuje sens. Czy argumentowanie na podstawie tego, co się zobaczyło przez lunetę jest racjonalne? Gdy Galileusz speirał się z arysotelikami, obie strony sporu miały na ten temat odrębne zdanie. W islamie przy okazji każdej dysputy wszyscy domagają się "dowodów", co mogłoby świadczyć, że jest to dysputa racjonalna w nowożytnym europejskim znaczeniu tego słowa. Tylko że tam rozstrzygający "dowód" to na przykład cytat z hadisu.
Czy mogłabyś może więc raczej opisać, jak wygląda twoim zdaniem "racjonalne nawrócenie" a jak "irracjonalne". |
|
|
neko |
Wysłany: Czw 21:21, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Oless, dopiero teraz udało mi się zmóc ten artykuł. W sumie jest to streszczenie „Struktury....”. Po lekturze widzę, że Kuhn miał rację, wprowadzając określenie „matryca dyscyplinarna” w miejsce pojęcia „paradygmat” (w sensie fundamentalnej teorii) .
Jeśli natomiast chodzi o Twój cytat:
neko napisał: | nie udało mi się doczytać u Kuhna tego, co Lakatos ("Czy musimy skapitulować i przyznać, że rewolucja naukowa jest po prostu irracjonalną zmianą zaangażowań, że jest ona nawróceniem religijnym? Tom Kuhn, znakomity amerykański filozof nauki, doszedł do tego wniosku".) |
Oless, cytując prof. Sadego napisał: | "Nie lubię używanego przez Lakatosa terminu "decyzja", pisał Kuhn, sugeruje on bowiem, że wyboru fundamentalnej teorii dokonuje się świadomie.[...]. Dlatego przyjęcie systemu pojęciowego czy teorii ma zawsze charakter nawrócenia, analogicznego do przyjęcia nowej religii czy ideologii." |
Dobrze, ale nawet ideologii nie przyjmuje się (w każdym razie, nie powinno się przyjmować) irracjonalnie. Zresztą tutaj chodzi, jak rozumiem, o "nawrócenie" w sensie przyswojenia sobie pojęć, sposobów argumentowania, nowego sposobu patrzenia na pewne sprawy itp. Sam Kuhn nie zgadzał się z oceną Lakatosa jego wniosków: Kuhn napisał: | [...], zarzuca mi się niekiedy, że gloryfikuję subiektywizm albo nawet irracjonalność. (Tu następuje referencja do prac Poppera i Lakatosa). Ta reakcja nie uwzględnia dwóch cech charakterystycznych osądów opartych na wartościach: [...]. |
Wiec jeśli nawet nawrócenie - to jednak racjonalne. |
|
|
Zbanowany Uczy |
Wysłany: Czw 16:43, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Otóż to. Jak masz już stopień i tzw. byt jako taki, możesz wszystko "przemyśleć na nowo" i nikomu do twoich poglądów. A badania swoją drogą! ;P |
|
|
Gość który mówi Ni |
Wysłany: Czw 16:17, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
rysiek napisał: | Zbanowany Uczy napisał: | Doktorat i habilitację zrobił z genetyki. Obejrzyj sobie instytut w Kórniku. ;P |
Wygląda na to, że można zrobić doktorat i habilitację z genetyki, nie akceptując teorii naukowej będącej fundamentem nauk biologicznych.
Myślałem że taki "pogląd" może przeszkodzić w ukończeniu szkoły podstawowej. |
Na tym polega właśnie zasadniczy problem, że jest to "fundament" bez którego znakomicie można się obyć w konkretnych badaniach. |
|
|
rysiek |
Wysłany: Czw 15:31, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Zbanowany Uczy napisał: | Doktorat i habilitację zrobił z genetyki. Obejrzyj sobie instytut w Kórniku. ;P |
Wygląda na to, że można zrobić doktorat i habilitację z genetyki, nie akceptując teorii naukowej będącej fundamentem nauk biologicznych.
Myślałem że taki "pogląd" może przeszkodzić w ukończeniu szkoły podstawowej. |
|
|
Zbanowany Uczy |
Wysłany: Czw 13:52, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Xenomorph napisał: | Oless napisał: | Nie należy się spodziewać i nadinterpretowywać że Episkopat stanął po stronie projektu w rozumieniu ruchu ID. Chodziło zapewne o sam fakt że świat jest poznawalny ("..Bóg dał nam rozum, abyśmy potrafili odcyfrować tę księgę."), oraz tego że świat ten jest racjonalnie uporządkowany a nie chaotyczny ("gdyby rzeczywistość była chaosem, u którego źródeł miałby stać przypadek, nie byłoby ani czego poznawać, ani badać"). |
To tylko potwierdza z czego tak naprawdę pan Maciej Giertych zrobił doktorat
pzdr |
O! Cóż za niespodzianka! I tak na powitanie - bach w biednego Macieja...
Doktorat i habilitację zrobił z genetyki. Obejrzyj sobie instytut w Kórniku. ;P |
|
|
Oless |
Wysłany: Czw 10:09, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Zdumiewający wniosek z omjego cytatu ... <szok> ;) |
|
|
Xenomorph |
Wysłany: Czw 8:50, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
Oless napisał: | Nie należy się spodziewać i nadinterpretowywać że Episkopat stanął po stronie projektu w rozumieniu ruchu ID. Chodziło zapewne o sam fakt że świat jest poznawalny ("..Bóg dał nam rozum, abyśmy potrafili odcyfrować tę księgę."), oraz tego że świat ten jest racjonalnie uporządkowany a nie chaotyczny ("gdyby rzeczywistość była chaosem, u którego źródeł miałby stać przypadek, nie byłoby ani czego poznawać, ani badać"). |
To tylko potwierdza z czego tak naprawdę pan Maciej Giertych zrobił doktorat
pzdr |
|
|
Oless |
Wysłany: Wto 17:13, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
Nie należy się spodziewać i nadinterpretowywać że Episkopat stanął po stronie projektu w rozumieniu ruchu ID. Chodziło zapewne o sam fakt że świat jest poznawalny ("..Bóg dał nam rozum, abyśmy potrafili odcyfrować tę księgę."), oraz tego że świat ten jest racjonalnie uporządkowany a nie chaotyczny ("gdyby rzeczywistość była chaosem, u którego źródeł miałby stać przypadek, nie byłoby ani czego poznawać, ani badać"). |
|
|
wujzboj |
Wysłany: Pon 22:37, 27 Lis 2006 Temat postu: |
|
Tak, odgraniczam nauki matematyczno-przyrodnicze od myśli religijnej o wiele bardziej radykalnie niż czyni to kard. Schönborn, a w ślad za nim członkowie Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski. I przypuszczam, ze z czasem takie wiele silniejsze rozgraniczenie bedzie oczywistoscia dla calego Kosciola, a nie tylko dla jego czesci. I ze nie bedzie sie juz czytalo takich "rewelacji" jak to, ze nauki przyrodnicze zakladaja projekt. |
|
|
trabka |
Wysłany: Pon 22:17, 27 Lis 2006 Temat postu: |
|
Rada Naukowa Konferencji Episkopatu Polski w dokumencie Kościół wobec ewolucji napisał: | Stanowisko Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski
1. Zagadnienie ewolucji staje się dzisiaj na nowo przedmiotem sporów i dyskusji. Z jednej strony pewne środowiska ateistyczne usiłują zastępować chrześcijańską naukę o stworzeniu ideologicznym, materialistycznym ewolucjonizmem. Działania te mają niezwykle szeroki zasięg: od głoszenia "przypadku" jako źródła wszystkiego, co istnieje, przez przyjęcie "ślepych sił natury" (dobór naturalny, konkurencja, tzw. teoria "samolubnego genu"), jako wyłącznych sił sprawczych w procesach ewolucyjnych, aż po neoliberalną gospodarkę bezlitosnej konkurencji i eliminacji słabszych oraz programy wychowawcze usuwające Boga ze sfery życia człowieka i wiążące nas wyłącznie ze światem natury. Po drugiej stronie stoją przedstawiciele fideistycznego kreacjonizmu, którzy interpretują dosłownie biblijne opowiadanie o stworzeniu świata. Ustalają oni wiek ziemi na kilka tysięcy lat oraz uznają istnienie jedynie tej liczby gatunków, które zostały powołane do życia na początku i nie ulegają żadnym zmianom ewolucyjnym. Na tej podstawie kwestionują nauczanie o ewolucji w szkole. Jest rzeczą oczywistą, że zastąpienie wiary w Stwórcę materialistycznym ewolucjonizmem jest dla chrześcijanina nie do przyjęcia. Ale także fundamentalistyczny kreacjonizm nie jest zgodny z nauką katolicką.
2. Kard. Christoph Schönborn podejmując zagadnienie "Stworzenie a ewolucja" w cyklu katechez, wygłoszonych w katedrze wiedeńskiej w latach 2005-2006, stwierdził, że Kościół jest zarówno za jasnym rozgraniczeniem kompetencji nauk matematyczno-przyrodniczych i myśli religijnej, jak i za ich spotkaniem wokół zagadnienia prawdy i ostatecznych pytań człowieka. Spotkanie to jest możliwe, bowiem wiara chrześcijańska od początku była przeświadczona, że mamy możliwość uchwycenia naszym rozumem prawdy o Stwórcy i Jego relacji do świata. Z kolei nauki zakładają istnienie rozumnego planu, projektu (design): gdyby rzeczywistość była chaosem, u którego źródeł miałby stać przypadek, nie byłoby ani czego poznawać, ani badać. Kopernik, Galileusz, Newton, Planck prowadzili swoje poszukiwania w przekonaniu, że wiara w stworzenie jest podstawą naukowych badań natury; że w nauce idzie o to, aby czytać z księgi stworzenia; że Bóg dał nam rozum, abyśmy potrafili odcyfrować tę księgę.
3. Kościół - odrzucając ideologiczny ewolucjonizm i fideizm - jest żywo zainteresowany zagadnieniem ewolucji, które w ostatecznym wymiarze dotyka tych samych pytań, na które daje odpowiedź wiara: Skąd pochodzimy? Dokąd zmierzamy? Jaki jest nasz początek? Jaki jest nasz cel? (por. KKK 282). Wspólnota wierzących z uznaniem spogląda na poszukiwania kosmologii, astrofizyki, biologii, fizyki, chemii i najróżniejszych nauk humanistycznych, które wspaniale wzbogaciły naszą wiedzę o wieku i wymiarach wszechświata, o powstawaniu form żywych oraz o pojawieniu się człowieka. Skłaniają nas one do podziwu dla wielkości Stwórcy, do postawy wdzięczności za wszystkie Jego dzieła oraz za rozum i mądrość, których udziela On uczonym i badaczom (por. KKK 283). Warto pamiętać, że już w 1950 r., w Encyklice "Humani generis", Papież Pius XII, uwzględniając stan badań naukowych swojej epoki, a zarazem wymogi stawiane przez teologię, uznawał doktrynę "ewolucjonizmu" za poważną hipotezę, godną rozważenia i pogłębionej refleksji. Pius XII sformułował przy tym dwa warunki: nie należy przyjmować ewolucjonizmu w taki sposób, jak gdyby była to już nauka pewna oraz jak gdyby można było abstrahować od tego, co o początkach świata i człowieka mówi Objawienie (BF V 37-39).
4. Dziesięć lat temu, 22 października 1996 roku, w przesłaniu "Magisterium Kościoła wobec ewolucji", skierowanym do członków Papieskiej Akademii Nauk, na ten temat zabrał głos Jan Paweł II. "Nowe zdobycze nauki - stwierdził wtedy Papież - każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą. Zwraca uwagę fakt, że teoria ta zyskiwała stopniowo coraz większe uznanie naukowców w związku z kolejnymi odkryciami dokonywanymi w różnych dziedzinach nauki. Zbieżność wyników niezależnych badań - bynajmniej niezamierzona i nieprowokowana - sama w sobie stanowi znaczący argument na poparcie tej teorii" (4).
5. Każda teoria jednak - kontynuował Papież - domaga się ciągłej konfrontacji z faktami, uwzględniania nowych danych oraz refleksji nad pojęciami zapożyczonymi z filozofii. Jeśli chodzi o zagadnienie ewolucji, wiemy dobrze, że niektóre wykopaliska są niepewne, wielu tzw. ogniw brakuje, a sposoby wyjaśniania mechanizmów są bardzo różnorodne. Obok interpretacji naukowych, właściwie zdających sprawę z tych trudności i nie przekraczających swoich kompetencji, istnieją interpretacje materialistyczne i redukcjonistyczne, podszywające się pod naukę. Toteż - twierdzi Jan Paweł II - "w rzeczywistości należy mówić nie tyle o teorii, ile raczej o teoriach ewolucji. [...]. Ich ocena należy do kompetencji filozofii, a dalej - do kompetencji teologii" (4). Chrześcijanin, a zwłaszcza chrześcijanin, będący biologiem, filozofem czy teologiem, ma zatem prawo oczekiwać od nich odpowiedzi na pytanie, w jakiej relacji pozostają poszukiwania na temat ewolucji do jego wiary i jaki stwórczy plan stoi za tym wielkim procesem, badanym dzisiaj przez tak liczne nauki.
6. Katechizm Kościoła Katolickiego formułuje taką oto odpowiedź: "Stworzenie ma właściwą sobie dobroć i doskonałość, ale nie wyszło całkowicie wykończone z rąk Stwórcy. Jest ono stworzone <<w drodze>> (in statu viae) do ostatecznej doskonałości, którą ma dopiero osiągnąć i do której Bóg je przeznaczył. Bożą Opatrznością nazywamy zrządzenia, przez które Bóg prowadzi swoje stworzenie do tej doskonałości" (302). W rozumieniu chrześcijańskim Bóg nie tylko uczynił swoje stworzenie, lecz jest Tym, który wciąż podtrzymuje je w istnieniu, pozwala mu rozwijać się i prowadzi ku właściwemu celowi.
7. Urząd Nauczycielski Kościoła jest zainteresowany kwestią ewolucji szczególnie ze względu na osobową godność człowieka. Nie jest przecież tajemnicą, że istnieją ewolucjonizmy, które redukując człowieka do poziomu wyżej zorganizowanego zwierzęcia, z jednej strony podporządkowują go społeczeństwu, z drugiej zaś - nadmiernie eksponują i eksploatują znaczenie jego potrzeb materialnych i instynktów. Jest to sprzeczne z powszechnym doświadczeniem, wskazującym, że jednostka ludzka - ze względu na swoją godność osobową - nie może być podporządkowana gatunkowi ani społeczeństwu jako środek czy narzędzie. Kościół zawsze nauczał o tajemniczej jedności pierwiastka cielesnego i duchowego w człowieku. "Stanowiąc jedność cielesną i duchową - czytamy w Konstytucji "Gaudium et spes" II Soboru Watykańskiego - człowiek przez samą swoją cielesność łączy w sobie elementy świata materialnego, tak że przez niego osiągają one swą głębię [...]. Człowiek nie błądzi, jeżeli uważa siebie za istotę wychodzącą poza cielesność, a nie tylko za cząstkę natury czy anonimowy element społeczności ludzkiej. Głębią swoją przerasta bowiem całą rzeczywistość materialną" (14). Dlatego w "Katechezie" z 16 kwietnia 1986 roku Jan Paweł II, odwołując się do wspomnianej encykliki Piusa XII, stwierdził, że z punktu widzenia nauki wiary nie widać trudności, gdy chodzi o uzgodnienie z ewolucjonizmem problemu pochodzenia człowieka co do ciała [...]. Ta sama nauka wiary niezmiennie utrzymuje, że duchowa dusza ludzka została stworzona bezpośrednio przez Boga. [...]. Ciało ludzkie, pozostające w ustalonym przez Stwórcę porządku sił witalnych, mogło się stopniowo ukształtować z istniejącej uprzednio materii ożywionej. Natomiast materia nie jest sama z siebie zdolna wyłonić duchowej duszy, która stanowi ostatecznie o <<uczłowieczeniu>>" (7).
8. Czy jednak głosząc tezę o tak radykalnej, duchowej różnicy człowieka ze światem natury nie negujemy owej ciągłości fizycznej, która wydaje się stanowić nić przewodnią badań nad ewolucją, podejmowanych na płaszczyźnie nauk szczegółowych? - pytał Jan Paweł II przed dziesięciu laty. "Analiza metody stosowanej w różnych dziedzinach wiedzy - odpowiadał - pozwala pogodzić ze sobą te dwie wizje [...]. Nauki doświadczalne z coraz większą dokładnością badają i opisują wielorakie przejawy życia umieszczając je na skali czasowej. Moment przejścia do sfery duchowej nie jest przedmiotem obserwacji tego rodzaju. Może ona jednak ujawnić - na płaszczyźnie doświadczalnej - cały zespół bardzo ważnych oznak specyficzności istoty ludzkiej. Natomiast doświadczenie poznania metafizycznego, samoświadomości i zdolności do refleksji, sumienia i wolności czy wreszcie doświadczenie estetyczne i religijne należą do sfery analizy i refleksji filozoficznej, podczas gdy teologia odkrywa ich sens ostateczny, zgodny z zamysłem Stwórcy" (6).
9. W tym ujęciu - ujęciu chrześcijańskiej nauki wiary - nasz świat nie znajduje się w szponach ślepych sił, nie jest chaosem ani ofiarą brutalnych determinizmów. Ewolucja wiedzie ku pojawieniu się człowieka jako istoty wolnej, odpowiedzialnej i świadomej. Ale sama z siebie tego progu nie pokonuje. W celu powołania do życia człowieka Bóg mógł posłużyć się jakąś istotą przygotowaną na planie cielesnym przez miliony lat ewolucji i tchnąć w nią duszę - na swój obraz i podobieństwo. Oznacza to, że dla chrześcijan ewolucja pozostaje w harmonii z wielkim planem Boga, którego cel stanowi powołanie człowieka do najwyższej godności obrazu Jego Syna jednorodzonego, umarłego i zmartwychwstałego. To odwoływanie się do wcielenia Chrystusa, jako właściwego zrozumienia obrazu i podobieństwa Bożego, w świetle Nowego Testamentu pozwala uznać za niedostateczne teorie, które redukują podobieństwo Boże w człowieku jedynie do aspektu duchowego. Tak więc człowiek z jednej strony pochodzi z "prochu ziemi", a z drugiej posiada życie, które pochodzi bezpośrednio od Boga (por. Rdz 2,7). To życie Boże nie jest ofiarowane człowiekowi jakoby od początku pozostawało na wyższym planie w stosunku do naszego świata i jego historii, ale na mocy tego daru życia człowiek jest wezwany do nadania sensu całemu stworzeniu i dopełnienia go. Stąd też zrozumiałe są słowa Benedykta XVI, które wypowiedział 25 kwietnia 2005 r. w homilii podczas inauguracji swojego pontyfikatu: "Nie jesteśmy przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny".
Płock, 24 listopada 2006 r.
W imieniu Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski
Biskup Stanisław W. Wielgus
Przewodniczący Rady Naukowej KEP |
Przy okazji, ciekaw jestem, jak Pan wujzboj zapatruje się na wyniebieszczony fragment. Przedstawiona w nim relacja między naukami matematyczno-przyrodniczymi a myślą religijną IMHO rysuje się nieco inaczej niż w lansowanym przez Pana wujazboja modelu. O ile dobrze rozumiem, to zgodnie z deklarowanym przez Pana wujazboja agnostycyzmem religijnym NIE mamy możliwości uchwycenia naszym rozumem prawdy o Stwórcy i Jego relacji do świata, zaś zgodnie z zadekretowaną przez Pana wujazboj ontologiczną czy metafizyczną neutralnością nauki naukowe badania natury NIE zakładają istnienia żadnego rozumnego planu, projektu (design) ani NIE wymagają żadnej "wiary w stworzenie"... Innymi słowy, Pan wujzboj wydaje się odgraniczać nauki matematyczno-przyrodnicze od myśli religijnej o wiele bardziej radykalnie niż czyni to kard. Schönborn, a w ślad za nim członkowie Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski... |
|
|
Oless |
Wysłany: Pią 0:34, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
neko napisał: | Ogólnie artykuł ciekawy,[..] .. nie udało mi się doczytać u Kuhna tego, co Lakatos ("Czy musimy skapitulować i przyznać, że rewolucja naukowa jest po prostu irracjonalną zmianą zaangażowań, że jest ona nawróceniem religijnym? Tom Kuhn, znakomity amerykański filozof nauki, doszedł do tego wniosku".) |
O neko, akurat znalazło mi sie cos takiego, przy przeglądaniu http://dziejemysli.republika.pl/sady.spor.racj.nauk4.kuhn.htm
To może pewne przeobrazowanie ale Kuhn sam nawiązywał do zmiany paradygmatu jako oswiecenia religijnego. Wojciech Sady cytuje:
"Nie lubię używanego przez Lakatosa terminu "decyzja", pisał Kuhn, sugeruje on bowiem, że wyboru fundamentalnej teorii dokonuje się świadomie. Tymczasem dopóki nie zacznie się pracy w ramach nowego systemu i nie ujrzy się świata w jego kategoriach, dopóty nie można go zrozumieć. Faktycznie dzieje się to jakoś tak, że ludzie zaczynają studiować pewien system w celu przyswojenia go sobie - choć bez zamiaru zaakceptowania go - i nagle stwierdzają, że patrzą na świat przez pryzmat systemu i myślą o faktach w jego kategoriach. Dlatego przyjęcie systemu pojęciowego czy teorii ma zawsze charakter nawrócenia, analogicznego do przyjęcia nowej religii czy ideologii." |
|
|
neko |
Wysłany: Nie 21:29, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
oless napisał: | Dzięki za dobrą dyskusję. |
I wzajemnie. |
|
|
anbo |
Wysłany: Pią 11:24, 17 Lis 2006 Temat postu: |
|
neko napisał: | niektórzy ludzie bronią teorii ID, to nie dlatego, że wiara w Boga potrzebna im jest do wyjaśnienia, jak mógł powstać człowiek, |
Ależ dlatego. Na tym polega ID, że postuluje Kreatora celem wyjaśnienia obserwacji "życie", bo nie widzi mozliwości wyjasnienia powtania życia bez Kreatora. Masz tu neko obserwację empiryczną i jej wyjaśnienie Bogiem, czyli zaprzeczenie twojej tezy. Odwracanie kota ogonem nic tu nie da. Takie są fakty. Nie podobają ci się, bo taka apologetyka ci się nie podoba.
neko napisał: | tylko przeciwnie – że z powodu wiary w Boga bliższe byłoby im takie wyjaśnienie faktu ewolucyjnego zaistnienia człowieka, które mogłoby przynajmniej pośrednie działanie Boga w świecie implikować. |
Nie "przeciwnie", tylko: dlatego. Dlatego, że wierzą w Boga, bliższe im jest... |
|
|