Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Po co komu religia/Bóg ?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Sob 14:04, 15 Wrz 2007    Temat postu: Po co komu religia/Bóg ?

Dyskusje na forum pozwoliły na wypłynięcie na wierz pewnemu zagadnieniu, które rad byłbym poruszyć.

Po pierwsze, zacytuję dwie wypowiedzi, które dotyczą właśnie meritum tegoż bardzo interesującego problemu:
Michał Dyszyński napisał:
Szczęśliwość nie jest głównym celem religii. Ja w ogóle dość wzdragam sie przed określeniem "cel religii". Takie podejście, nacechowane personalizmem poznawczym, gubi wiele istotnych elementów. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że szczęcie nie jest w obszarze zainteresowań religii. Jednak uproszczenie polegające na utożsamieniu istnienia religii z osiąganiem szczęścia jest nadużyciem. Religia to połączenie wielu sfer życia, myślenia, odczuwania; połączenie skomplikowane, niekoniecznie dające się dobrze określać, kategoryzować.
Dla mnie przynajmniej religia w bardzo niewielkim stopniu związana jest z elementami ochoczo podejmowanymi przez materialistów - np. sprawianie komfortu swoim uczuciom, czy wyjaśnianie takich czy innych fenomenów świata. Religia nakierowana na ww sfery to w praktyce religia "ateistyczna", tzn. nakierowana na zewnętrzność. To właściwie religia OSZUKANA, ale jeszcze lepiej - właściwie żadna religia.
Prawdziwa religia jest nakierowana przede wszystkim na pytanie: kim jestem ja sam (oczywiście w sensie duchowym, ideowym, a nie materialnym)? A podstawową tezą religii nie jest wcale coś, co ma związek z opisem świata, a stwierdzenie, że nasze istnienie (ludzi i podobnych ludziom istot) posiada warstwę wykraczającą poza standardowe zależności świata materialnego. I jest to warstwa kluczowa, podstawowa dla naszego jestestwa.


9741 napisał:
Człowiekowi na pewno przydałby się jakiś Bóg, który działa. Ale Bóg, który nie działa, lub jest urojony jedynie nie jest do niczego potrzebny.

Równie potrzebny człowiekowi co Bóg, który nie działa, lub którego nie ma jest atom helu 4 w galaktyce eliptycznej będącej 147 mln lat świetlnych stąd.


Po wtóre, poproszę o wypowiedzi w temacie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:00, 15 Wrz 2007    Temat postu: Re: Po co komu religia/Bóg ?

Genkaku napisał:
...przydałby się jakiś Bóg, który działa.

Tak to byłby dobry CEL religii - stworzenie Boga, który coś nam załatwi.
Problem jest jeden. CO ten Bóg miałby nam załatwić?
- Narzucająca się odpowiedź: to na co akurat mam ochotę.
Przy takim postawieniu sprawy otrzymamy Boga, który w rzeczywistości miałby spersonalizować moje potrzeby, który stałby się odpowiedzialny za moje sukcesy i porażki. Takie podejście na pewno jest stosowane (zarówno przez wierzących, jak i kontestujących religię). Problem w tym, że to znowu byłby Bóg skrojony przez nas na miarę naszych potrzeb. Czyli Bóg ateistyczny. A skoro i tak mamy ateizm, to po co nam Bóg?...

Wg mnie PRAWDZIWY BÓG ma inny "cel" (pisałem, że nie lubię tego słowa w tym kontekście, ale teraz piszę go w cudzysłowie, a do tego dodaję ten nawias, aby wyjaśnić, że chodzi nie o cel w zwykłym znaczeniu tego słowa, a raczej o podejście, ujęcie). Prawdziwy Bóg jest mi po to, aby
prawomocnie rozszerzyć moje widzenie rzeczywistości ponad znany horyzont rozumienia, wiedzy, pojmowania różnymi sferami swojej osobowości".
Chodzi o to, że bez Boga jestem zmuszony być ateistą :((( (niestety) tzn. muszę przyjmować tylko to, do czego mam podstawy. Albo stać się sensatem, chorobliwym fantastą. Wykroczenie poza sferę już zaobserwowanych zależności jawi się w tej ateistycznej wizji jako forma paranoi (tak z resztą chyba ateiści postrzegają religię). Być może jakaś forma twórczości artystycznej może tu być dopuszczona, ale na jakiej zasadzie? - Ćhyba przypadkowych fluktuacji umysłu, który zniekształca jedynie słuszny twór - rzeczywistość.
Z Bogiem, religią jest dokładnie odwrotnie - to ja jestem tym kimś ważnym, a to czym jestem w świecie materii, staje się drugorzędne. Jeśli coś myślę, to to jest ważne, jeśli coś tworzę, to to ma sens bo pochodzi od sensownej, zaakceptowanej sfery - sfery ducha.
Oczywiście ja nie zamierzam tu twierdzić, że ateiści nie są osobnikami twórczymi, albo że nie odczuwają piękna świata, piękna tworzonego przez artystów. Chodzi mi raczej o to, że to odczuwanie piękna nie ma tu dobrego uzasadnienia. Tak z resztą jak odczuwanie samego siebie. Spotkałem się z typowymi określeniami (np. w odniesieniu do uczuć miłości itp) "to wszystko chemia", "jakieś impulsy elektryczne krążą w twoim mózgu, a tobie się zdaje, że kochasz". Bo to jest właśnie konsekwencja podejścia.
Nie chciałbym, żeby tutaj ktoś czytający zinterpretował ten tekst jako biadolenia sentymentalnego romantyka. Nie wiem jak to przekazać, ale to właściwie nie o te same uczucia mi chodzi. Chodzi mi o dobry filozoficzny punkt wyjścia, który dałby impuls dla mojego ludzkiego "iść dalej", "mierzyć wyżej", "szanować moje (i innych) człowieczeństwo". Bez Boga nie widzę tu powodu, uzasadnienia. Bez Boga jesteśmy tyle warci ile kamień, atom, neutrino pędzące przez otchłanie kosmosu. Prawo do wartościowania czegoś (w sensie ludzkie jest większą wartością, niż czysto materialne) jest nam odebrane. I nie ma jak tego prawa przywrócić. Chyba że nagle powiemy sobie: No dobra, a ja jednak chcę i mówię: człowiek jest ważniejszy, niż kamyczek na żwirowisku. Ale jeśli tak powiem (będąc ateistą) i powiem to świadomie, w pełni przekonania, to właśnie...
... przestałem być ateistą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Sob 20:01, 15 Wrz 2007    Temat postu:

Na razie napiszę tylko tyle, że wszystko co napisałeś na temat ateizmu jest błędne, i nie wiem skąd się to wzięło.

Poczekajmy na dalsze wypowiedzi. Być może temat ten powinien mieć tytuł "Po co Ci religia/Bóg?" Hmmm...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:51, 15 Wrz 2007    Temat postu: Re: Po co komu religia/Bóg ?

Religia to projekcja ludzkiego strachu przed nieznanym i proteza szczesliwosci (rodzaj narkotyku), jest potrzebna slabym charakterom i niezbyt inteligentym umyslom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cyryl




Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 10:13, 16 Wrz 2007    Temat postu:

Towarzyszu mat, dlaczego tak przez cały czas prężnie starasz się wyrwać ludziom ten narkotyk? Może miałeś w przeszłości jakiegoś bad tripa po religiolu ? Tyle że jego przeżycie raczej świadczy o słabej psychice konsumenta, nie sądzisz? Dlatego według mnie narkotyk ten nie jest właśnie dla ludzi o słabych charakterach i niezbyt inteligentych umysłach. :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:44, 17 Wrz 2007    Temat postu:

Dla mnie wiara w Boga to jedyne możliwe uzupełnienie światopoglądu do całkowicie spójnej konstrukcji, zaś religia to sposób, w jaki ludzie wspierają się w wierze w Boga. Oczywiście, jestem przy tym przekonany, że wiara w Boga jest wiarą w prawdę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Pon 2:23, 17 Wrz 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Dla mnie wiara w Boga to jedyne możliwe uzupełnienie światopoglądu do całkowicie spójnej konstrukcji, zaś religia to sposób, w jaki ludzie wspierają się w wierze w Boga. Oczywiście, jestem przy tym przekonany, że wiara w Boga jest wiarą w prawdę.


Nie mam nic przeciwko wierze; sama jestem blisko wiary w Szatana, Izydę, Ozyrysa, Neftydę, Maat.... ale Krk jako instytucja mnie brzydzi, te tłuste, wieprzki spasione, co sie wpierdzielają w politykę, co się łokciami i kolanami wpieprzają w państwo.... o nie....

Wiara - OK.
Krk - nigdy! NIGDY TE tłuste wieprze w sukienkach!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35365
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:43, 17 Wrz 2007    Temat postu:

Sensowny jest tylko komplet Bóg-Szatan, dobro-zło ... jedno pojęcie bez drugiego nie może istnieć.

Bogu zawdzięczamy wszelkie dobro, zaś Szatanowi wszelkie zło ... ale zlikwidować Szatana się nie da bo dobro nie może istnieć bez zła.

Trywialny dowód:

rafal3006 napisał:

Bruce Willis napisał:

rafal3006 napisał:

Mylisz się Bruce z czysto matematycznego punktu widzenia. W naszym punkcie odniesienia dobro nie może istnieć bez zła, prawda bez fałszu, narodziny bez śmierci itd.... bo zabraknie punktu odniesienia.

No dobrze zabraknie punktu odniesienia i... co? Dobro zniknie, rozpłynie się we mgle?

Zniknie na 100%. Załóżmy że żyjesz w swiecie w którym temperatura min/max waha sie w granicach 40 stopni - 41 stopni. Wtedy dla ciebie pojęcie zimno to 40 stopni zaś ciepło to 41 stopni.

No i teraz zlikwidujmy pojęcie zimno=zło czyli żyjesz w świecie o idealnej temperaturze 41 stopni ... oba pojęcia ci znikną, beda pojęciami nie z twojego świata.


Bóg jest człowiekowi potrzebny ... bo wiara czyni cuda. Nikt rozsądny nie może wykluczyć że Bóg istnieje na prawdę. Jeśli ktoś bardzo wierzy że cokolwiek może mu pomóc to może pomóc. Dlatego nawet lekarze nie zabraniają pacjentom wizyty u uzdrowicieli nie czyniących szkody (np. Klimuszko i inni zielarze pomogli wielu, mimo że czasami wyłącznie efektem psychologicznym).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pon 21:15, 17 Wrz 2007    Temat postu:

Rafal3006, tak więc po co Tobie religia ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:54, 17 Wrz 2007    Temat postu:

wujzboj napisał:
Dla mnie wiara w Boga to jedyne możliwe uzupełnienie światopoglądu do całkowicie spójnej konstrukcji, zaś religia to sposób, w jaki ludzie wspierają się w wierze w Boga. Oczywiście, jestem przy tym przekonany, że wiara w Boga jest wiarą w prawdę.


Rozumiem, że pod słowem "Bóg" w Twoim przypadku nie kryje się kolejny umysł, którego my jesteśmy jako subumysły ideami... ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:08, 18 Wrz 2007    Temat postu:

Cytat:
Prawdziwa religia jest nakierowana przede wszystkim na pytanie: kim jestem ja sam (oczywiście w sensie duchowym, ideowym, a nie materialnym)?


Czyli jeśli zdefiniować religię jako system społeczno-filozoficzno-behawioralny odnoszący się do pojęcia bóstwa, wówczas jako Ateista nie mógłbym odpowiedzieć sobie na pytanie, które postawiłeś.

A zauważ, że ja jako Ateista sobie świtnie odpowiadam na to pytanie i wcale do tego nie jest mi potrzebne odnisienie do jakiegoś bóstwa, np. Boga. Innymi słowy np. Bóg nie mógłby zgodnie z tym co napisałeś odpowiedzieć sobie na to pytanie :D No chyba, że on też ma jakiegoś swojego boga.

Cytat:
A podstawową tezą religii nie jest wcale coś, co ma związek z opisem świata, a stwierdzenie, że nasze istnienie (ludzi i podobnych ludziom istot) posiada warstwę wykraczającą poza standardowe zależności świata materialnego. I jest to warstwa kluczowa, podstawowa dla naszego jestestwa.


Ależ do tego także wcale nie jest żaden Bóg a więc system religijny potrzebny. Filozofia ateistyczna, w tym mój światopogląd nihilistyczny sobie świetnie radzą bez bóstwa. Pomijam już, że sama nauka co innego robi jak nie zagląda do tego Twojego "środka" - weźmy np. psychiatrię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35365
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 5:49, 18 Wrz 2007    Temat postu:

Genkaku napisał:
Rafal3006, tak więc po co Tobie religia ?


Po co religia ?

Bo pomaga w życiu wierzącym. Nasz świat jest Rajem dla większości. Bóg stworzył go najlepiej jak umiał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:38, 18 Wrz 2007    Temat postu:

9741 napisał:
Ależ do tego także wcale nie jest żaden Bóg a więc system religijny potrzebny. Filozofia ateistyczna, w tym mój światopogląd nihilistyczny sobie świetnie radzą bez bóstwa. Pomijam już, że sama nauka co innego robi jak nie zagląda do tego Twojego "środka" - weźmy np. psychiatrię.


Teoretycznie można tak robić. Ale ja w matelistyczno - ateistycznym postulacie zajmowania się wyłącznie tym co pochodzi empirii i jednocześnie przyjmowania (nie wiem skąd), że osobie ludzkiej można przypisać wartość nie wynikającą z wartości ciala przez tę osobę reprezentowanego widzę sprzeczność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Wto 12:42, 18 Wrz 2007    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Bo pomaga w życiu wierzącym.
Dwa pytania:
- jak im pomaga ?
- co robi niewierzącym ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:12, 18 Wrz 2007    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Genkaku napisał:
Rafal3006, tak więc po co Tobie religia ?


Po co religia ?

Bo pomaga w życiu wierzącym. Nasz świat jest Rajem dla większości. Bóg stworzył go najlepiej jak umiał.


Czyli religia jest protezą życia, narkotykiem, bez którego ludzie z zaburzeniami psychoemocjonalnymi nie potrafią żyć (znieść życia) ? Pisząc po Twojemu, bez religii życie dla tych ludzi nie było by rajem ? ;)

Hm, no to się zgadzam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:14, 18 Wrz 2007    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
9741 napisał:
Ależ do tego także wcale nie jest żaden Bóg a więc system religijny potrzebny. Filozofia ateistyczna, w tym mój światopogląd nihilistyczny sobie świetnie radzą bez bóstwa. Pomijam już, że sama nauka co innego robi jak nie zagląda do tego Twojego "środka" - weźmy np. psychiatrię.


Teoretycznie można tak robić. Ale ja w matelistyczno - ateistycznym postulacie zajmowania się wyłącznie tym co pochodzi empirii i jednocześnie przyjmowania (nie wiem skąd), że osobie ludzkiej można przypisać wartość nie wynikającą z wartości ciala przez tę osobę reprezentowanego widzę sprzeczność.


Dlatego ja nie tylko ludziom nie przypisuję wartości, ale także nie-ludziom.

Uważam bowiem, że wartości są urojone, są ocenami, a więc wyrazem stosunku obserwatora do przedmiotu, a nie własnością tegoż przedmiotu.

I jesteśmy w domu, tak ? :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35365
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:23, 18 Wrz 2007    Temat postu:

9741 napisał:
rafal3006 napisał:
Genkaku napisał:
Rafal3006, tak więc po co Tobie religia ?


Po co religia ?

Bo pomaga w życiu wierzącym. Nasz świat jest Rajem dla większości. Bóg stworzył go najlepiej jak umiał.


Czyli religia jest protezą życia, narkotykiem, bez którego ludzie z zaburzeniami psychoemocjonalnymi nie potrafią żyć (znieść życia) ? Pisząc po Twojemu, bez religii życie dla tych ludzi nie było by rajem ? ;)

Hm, no to się zgadzam.


Życie jest Rajem dla większości ludzi, obojętne w co wierzą. Jeśli dla ciebie nie to ciesz się że jesteś śmiertelny i możesz się zabić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35365
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:55, 18 Wrz 2007    Temat postu:

Genkaku napisał:
rafal3006 napisał:
Bo pomaga w życiu wierzącym.
Dwa pytania:
- jak im pomaga ?
- co robi niewierzącym ?

Jak im pomaga ?

Jeśli wierzysz że coś ci się uda za sprawą Boga to może się udać.

Co robi niewierzącym ?

Totalnie nic .... choć w kraju z jedynie słuszną religią niewierzący mogą być dyskryminowani. Na szczęście w Polsce nie jest tak źle jak np. w Iranie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:00, 19 Wrz 2007    Temat postu:

rafal3006 napisał:
9741 napisał:
rafal3006 napisał:
Genkaku napisał:
Rafal3006, tak więc po co Tobie religia ?


Po co religia ?

Bo pomaga w życiu wierzącym. Nasz świat jest Rajem dla większości. Bóg stworzył go najlepiej jak umiał.


Czyli religia jest protezą życia, narkotykiem, bez którego ludzie z zaburzeniami psychoemocjonalnymi nie potrafią żyć (znieść życia) ? Pisząc po Twojemu, bez religii życie dla tych ludzi nie było by rajem ? ;)

Hm, no to się zgadzam.


Życie jest Rajem dla większości ludzi, obojętne w co wierzą. Jeśli dla ciebie nie to ciesz się że jesteś śmiertelny i możesz się zabić.


Z tego co napisałem, nie wynika, że dla mnie życie jest uncool ;)

Natomiast z odpowiedzi: "Bo pomaga w życiu wierzącym", na pytanie: "Po co ludziom religia ?" wynika, że ludzie wyznający religijne dogmaty nie są w stanie żyć szczęśliwie bez religii (wizji dogmatycznych) a więc nie żyją de facto. Zatem religia w takim sensie spełnia wszystkie kryteria pojęcia "narkotyk" oraz "proteza".

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:05, 19 Wrz 2007    Temat postu:

rafal3006 napisał:
Genkaku napisał:
rafal3006 napisał:
Bo pomaga w życiu wierzącym.
Dwa pytania:
- jak im pomaga ?
- co robi niewierzącym ?

Jak im pomaga ?

Jeśli wierzysz że coś ci się uda za sprawą Boga to może się udać.


Tak samo jak bez wiary w Boga ... też MOŻE się udać :rotfl:

Cytat:
Co robi niewierzącym ?


Są ludzie "niewierzący" ? Tzn. pewnie są, np. ludzie z upośledzeniem intelektualnym na poziomie oligofrenicznym rzeczywiście nie mają poglądów. Ale chyba nie uważasz, że Ateiści to oligofrenicy ? ;) Zatem Ateiści też wierzą, tyle, że w brak Boga. Bo jak napisałem wyżej - co za różnica, czy się wierzy w Boga, skoro sama wiara w niego daje tyle samo, co wiara w jego nieistnienie ? W obu przypadkach MOŻE się udać :wink:

Cytat:
Totalnie nic .... choć w kraju z jedynie słuszną religią niewierzący mogą być dyskryminowani. Na szczęście w Polsce nie jest tak źle jak np. w Iranie.


Ateiści nie robią nic ? Ciekawe. Kiedy ja chcę coś osiągnąć, robię zdecydowanie więcej niż Teista. Teista albo się modli i czeka na podanie na tacy, albo działa i modli, aby działanie w realizacji potrzeby było wzmocnione przynajmniej pozornie modlitwą.

Ateista conajmniej działa bez nic nie znaczącego wzmacniania modlitwą, co powoduje, że działa zawsze (w przeciwieństwie do tej częsci Teistów, którzy polegają jedynie na modlitwie).

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 11:17, 19 Wrz 2007    Temat postu:

9741 napisał:
Są ludzie "niewierzący" ? Tzn. pewnie są, np. ludzie z upośledzeniem intelektualnym na poziomie oligofrenicznym rzeczywiście nie mają poglądów. Ale chyba nie uważasz, że Ateiści to oligofrenicy ? ;) Zatem Ateiści też wierzą, tyle, że w brak Boga. Bo jak napisałem wyżej - co za różnica, czy się wierzy w Boga, skoro sama wiara w niego daje tyle samo, co wiara w jego nieistnienie ? W obu przypadkach MOŻE się udać :wink:
To był oczywiście skrót myślowy ;) Chodzi przecież o niewierzących w Boga i religie.

9741 napisał:
Ateiści nie robią nic ? Ciekawe. Kiedy ja chcę coś osiągnąć, robię zdecydowanie więcej niż Teista. Teista albo się modli i czeka na podanie na tacy, albo działa i modli, aby działanie w realizacji potrzeby było wzmocnione przynajmniej pozornie modlitwą.

Ateista conajmniej działa bez nic nie znaczącego wzmacniania modlitwą, co powoduje, że działa zawsze (w przeciwieństwie do tej częsci Teistów, którzy polegają jedynie na modlitwie).
Pytałem Rafała, co Bóg robi ateistom (skoro teistom pomaga), a nie co ateiści robią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:22, 19 Wrz 2007    Temat postu:

Genkaku napisał:
9741 napisał:
Są ludzie "niewierzący" ? Tzn. pewnie są, np. ludzie z upośledzeniem intelektualnym na poziomie oligofrenicznym rzeczywiście nie mają poglądów. Ale chyba nie uważasz, że Ateiści to oligofrenicy ? ;) Zatem Ateiści też wierzą, tyle, że w brak Boga. Bo jak napisałem wyżej - co za różnica, czy się wierzy w Boga, skoro sama wiara w niego daje tyle samo, co wiara w jego nieistnienie ? W obu przypadkach MOŻE się udać :wink:
To był oczywiście skrót myślowy ;) Chodzi przecież o niewierzących w Boga i religie.


Domyśliłem się, ale jako, że Teizm zawłaszcza sobie arogancko i potocznie pojęcie "wiara" zniekształcając pojęcie, toteż dlatego z tym walczę jak mogę ;)

P.S. Ja wierzę, że religie istnieją, nie wierzę, że są zgodne z prawdą o świecie obiektywnym ;) Tak, wiem, że to był też skrót myślowy, ale trudno, będę z tym się zmagał ile wlezie - może się ludzie nauczą wysławiać logicznie i niepotocznie :fuj:

Cytat:
Pytałem Rafała, co Bóg robi ateistom (skoro teistom pomaga), a nie co ateiści robią.


No tak, Ateistom nic nie robi, ale zauważ, że Teistom też (nie tylko to kwestia empirycznego braku pomocy, ale także fakt braku Boga) ;)

Gdyby Bóg istniał, to świat raczej wyglądałby jak w Starym Testamencie... czy wierzyłeś w Boga, czy w jego brak, i tak Bóg se musiał zadziałać, bo byłby bez tego chory :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35365
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:46, 20 Wrz 2007    Temat postu:

9741 napisał:
rafal3006 napisał:
Genkaku napisał:
rafal3006 napisał:
Bo pomaga w życiu wierzącym.
Dwa pytania:
- jak im pomaga ?
- co robi niewierzącym ?

Jak im pomaga ?

Jeśli wierzysz że coś ci się uda za sprawą Boga to może się udać.


Tak samo jak bez wiary w Boga ... też MOŻE się udać :rotfl:


Teiści mają przynajmniej komu dziękować za "cud" a ateiści ? :rotfl:

Silna wiara w Boga może mieć wpływ na wyjście z opresji życiowych np. uchronić przed samobójstwem, niekiedy może wyprowadzić z nieuleczalnej choroby - są reportarze o narkomanach czy alkoholikach którym wiara w Boga pomogła w wyjściu z nałogu itp.

... a może Bóg istnieje i rzeczywiście pomaga ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
9741




Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:57, 20 Wrz 2007    Temat postu:

rafal3006 napisał:
9741 napisał:
rafal3006 napisał:
Genkaku napisał:
rafal3006 napisał:
Bo pomaga w życiu wierzącym.
Dwa pytania:
- jak im pomaga ?
- co robi niewierzącym ?

Jak im pomaga ?

Jeśli wierzysz że coś ci się uda za sprawą Boga to może się udać.


Tak samo jak bez wiary w Boga ... też MOŻE się udać :rotfl:


Teiści mają przynajmniej komu dziękować za "cud" a ateiści ? :rotfl:


Ateiści nie muszą dziękować za cud, bo wg nich nie ma cudów, a kiedy się uda to dziękują sobie za świetną robotę ;) :brawo:

Cytat:
Silna wiara w Boga może mieć wpływ na wyjście z opresji życiowych np. uchronić przed samobójstwem, niekiedy może wyprowadzić z nieuleczalnej choroby - są reportarze o narkomanach czy alkoholikach którym wiara w Boga pomogła w wyjściu z nałogu itp.


Tak, to prawda. Ale równie dobrze może pomóc psychoterapia Ateiście. Są o tym prace naukowe nawet, a nie tylko reportarze.

Oczywiście wiara w Boga czy wogóle wiara w pomoc ze strony nawet zielonego kamyka (jak w New Age ;) ) pomaga i jest to ewolucyjny mechanizm obronny dla psychiki zaburzonej. I ja się z taką koncepcją zgadzam, tylko ja pisałem, zalezy od psychiki jaki mechanizm zostanie zastosowany. Jest na zasadzie wiary w Boga analogiczny mechanizm wiary w swoją nadzwyczajność (samemu jest się tym "wyższym bytem"). Nazywa się to różnie, w zależności od struktury jednostki diagnostycznej, np. może to być megalomania. Ciekawe przykłady są też u neurotyków takich jak Hitler. Jego trzymało przy życiu (a miał w swoim życiu okres, kiedy też przeżywał załamanie) wmówienie sobie, że ma problemy i niepowodzenia przez spisek (stąd mordy na Żydach). To bardzo niebezpieczne dla otoczenia (tacy narkomani czy alkoholicy po wyjściu z doła dzięki Bogu są wyjątkowo "lepiej wiedzący na tematy egzystencjalne" i wyjątkowo agresywnie reagują na próby dotykania ich sfery "duchowej" ;) ).

To taka ciekawostka, ale nie chcę się rozpisywać, mam teraz mało czasu właściwie ;P

Cytat:
... a może Bóg istnieje i rzeczywiście pomaga ?


Nie mam nic przeciwko temu, ale póki co BRAK dowodów. Równie dobrze mogę się modlić do odkurzacza. Też albo pomorze, albo nie pomoże bo on wie lepiej co dla mnie dobre, albo będę musiał poczekać, bo on wie lepiej w którym momencie mi pomóc ;)

Nawet odkurzacz mam wyjęty i leży w zasięgu wzroku... ale jakoś debilnie bym się czuł modląc do niego. Dziwne, że debilne się nie wydaje modlenie do niewidzialnego czegoś. Przecież to tak samo głupie ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35365
Przeczytał: 23 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:08, 23 Wrz 2007    Temat postu:

9741 napisał:

Jest na zasadzie wiary w Boga analogiczny mechanizm wiary w swoją nadzwyczajność (samemu jest się tym "wyższym bytem"). Nazywa się to różnie, w zależności od struktury jednostki diagnostycznej, np. może to być megalomania. Ciekawe przykłady są też u neurotyków takich jak Hitler. Jego trzymało przy życiu (a miał w swoim życiu okres, kiedy też przeżywał załamanie) wmówienie sobie, że ma problemy i niepowodzenia przez spisek (stąd mordy na Żydach). To bardzo niebezpieczne dla otoczenia (tacy narkomani czy alkoholicy po wyjściu z doła dzięki Bogu są wyjątkowo "lepiej wiedzący na tematy egzystencjalne" i wyjątkowo agresywnie reagują na próby dotykania ich sfery "duchowej" ;) ).

Zgoda.
Podobno Hitler był niewierzący. Podobno po Zydach miała przyjść kolej na Boga. Na jego przykładzie widać jak niebezpieczny jest czasami ateizm czyli wiara w to że "Ja jestem Bogiem" ...

Narkoman czy alkoholik jeśli po wyjściu z nałogu stanie się wierzący nikomu nie zagraża ... chyba że innym alkoholikom których próbuje wyciagnąć z dna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin