|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:47, 25 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Filozofia też musi być publiczna, bo inaczej filozof pozostaje jedynym wyznawcą swojego poglądu, jeśli nie ma odniesienia do doświadczeń innych ludzi, wtedy wymyśla fantastykę prawdopodobnie. Co najwyżej filozofia to doświadczenie własne - „prywatne” obiektywizuje starając się ukazać to, że doświadczenia umysłowe są obiektywne, mamy je wszyscy takie same w jakimś zasadniczym zakresie, np. jesteśmy wszyscy samoświadomi. Obiektywizm przyświeca każdej nauce, bo nauka służy wszystkim ludziom.
Filozofia wychodzi od doświadczenia materialnego, czy publicznego, bo wobec tego, czego doświadcza dokonuje namysłu ogólniejszego np. dlaczego to jest?
Tales pierwszy zarejestrowany filozof w historii był –jak dobrze pamiętam- handlowcem, który pływał po morzu śródziemnym i zinterpretował swoje doświadczenie poprzez twierdzenie, że podstawą wszystkiego jest woda. Wyszedł od materii do abstrakcji umysłowej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:37, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Mennandore przeglądałem książkę Chmielnickiego.
Cytaty z Między mózgiem i świadomością. Próba rozwiązania problemu psychofizycznego.
Cytat: | „… specyfiką Ja jest to, że wszystko może być dla niego przedmiotem, wyjąwszy je same: Ja dokonujące aktów nie może być nigdy uchwycone jako przedmiot. Przedmiotem może być osobnik psychofizyczny i jego właściwości, ale nie duch, który dokonuje tego uprzedmiatawiającego ujęcia. Zawsze strona czynna takiego ujęcia – owa strona
uprzedmiatawiająca – pozostanie nieuprzedmiatawialnym residuum, znajdować się będzie
po drugiej stronie relacji poznawczej niż wszelki przedmiot. Można więc powiedzieć, że
duch, Ja, podmiot, to uprzedmiatawiający, wnoszący przedmiotowy dystans, ale
nieuprzedmiatawialny czynnik w nas samych14.” s. 71-72 |
Kiedy oglądamy siebie w myśleniu, czyli dokonujemy aktu cogito ergo sum, to tym, co robimy jest uchwycenie siebie jako przedmiotu oglądu. Widzimy siebie we własnym myśleniu jako przedmiot, wyobrażenie siebie statyczne, zatrzymane jak nieożywiony przedmiot.
Cytat: | „Świadomość to nie – przykładowo – spostrzeżenie, lecz świadomość spostrzegania; jest to więc świadomość tego co rozgrywa się w umyśle bądź duszy, a nie w świecie zewnętrznym.” s. 73 |
Być świadomym znaczy tyle, że spostrzega się to, że jest się świadomym, bo spostrzegając uzyskujemy wiedzę o tym, że dysponujemy świadomością. Zatem stwierdzenie „świadomość spostrzegania” to naprawdę spostrzeganie spostrzegania, albo świadomość świadomości. Owszem, jako że jest to samoświadomość, to dotyczy aktów umysłowych, bo w odniesieniu do świata mamy jego świadomość, w odniesieniu do siebie mamy samoświadomość. Co warto zauważyć spostrzeżenie świadomości, to właśnie uprzedmiotowienie (własnej) świadomości, co przeczy cytatowi pierwszemu gdzie Chmielnicki pisze, że świadomości, podmiotu nie można uczynić przedmiotem.
Cytat: | „Natomiast samoświadomość to nie – jak to się często definiuje – świadomość bycia świadomym, bo coś takiego jest w ogóle niemożliwe, lecz uświadamianie sobie przez centrum duchowe własnej aktywności i jej rezultatów, powstające dzięki zmianie normalnie dominującego "odsiebnego" (przedmiotowego) nastawienia Ja na nastawienie "wsobne". Świadomość to świadek i narzędzie kontroli tego dzieje się na poziomie animy; natomiast samoświadomość to instrument samokontroli, organ funkcjonowania samego ducha.” s. 74(?) |
Samoświadomość, dlatego jest świadomością świadomości, bo świadomie dokonuje się oglądu tego, że jest się świadomym. Fakt, że Autor wie, iż jest świadomy zakłada, że uzyskał świadomość świadomości, a pisze, że to niemożliwe. Uświadamianie sobie własnej aktywności, czyli np. takiej, że jest się świadomym, generuje się świadomość, to właśnie samoświadomość, świadomość świadomości.
We wstępie książki jest opisany eksperyment myślowy, którym stara się wykazać, że świadomość, czy podmiot, ja, to nie jest mózg. Pisze, że gdyby wyciągnąć go z głowy i postawić sobie przed oczy, to -jego zdaniem- okazałoby się, że świadomość pozostaje w głowie, a mózg jest oglądany przez owe ja, świadomość oczyma. Przecież zanim nie dokona się tego faktycznie to nie można powiedzieć, co byśmy spostrzegali, czy faktycznie mózg byłby oglądany czy mózgiem oglądalibyśmy twarz o ile byśmy mogli. Lub nie wiemy przed faktycznym doświadczeniem czy widzenie mózgu oczyma byłoby uświadomione w tym mózgu czy w pustej głowie. Albo eksperyment z wyciąganiem oczu, aby zobaczyć siebie z poza, podobnie zabawne, bo to doświadczenie mamy, na co dzień, kiedy spoglądamy w lustro i widzimy siebie, po co wyciągać oczy.
Albo jeszcze rozważania o relacji ontologia – metafizyka. Ontologia według Ch. ma być naukowa, gdy metafizyka ma być nienaukowa. Czytałem różne książki i teksty na temat różnic i podobieństw pomiędzy ontologią a metafizyką, ale chyba nigdy nie przeczytałem takich niedorzeczności. Najlepsza interpretacja, jaką przeczytałem mówiła o tym (jak dobrze pamiętam), że ontologia stara się odpowiedzieć na pytanie „jak (coś jest)”, metafizyka „dlaczego (coś jest)”. Także się z tym nie zgadzam, bo każde z tych pytań implikuje drugie. Kiedy pytamy „jak” to dochodzimy ostatecznie do odpowiedzi na pytanie „dlaczego”, bo w wyniku poznania „jak” uzyskuje się sens „dlaczego”, sięga się refleksji uogólniającej wszystkie odpowiedzi na „jak.” Natomiast pytanie „dlaczego” odpowiada także na „jak”, bo poznanie odpowiedzi na „dlaczego” prowadzi przez szczegółowe odpowiadanie na konstrukcję czyli „jak” jest „dlaczego.”
Nie wiem czy podważyłem w Twoich oczach wartość tej książki i dociekań Autora, ale w swoich tak.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:24, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Marcin napisał: | Filozofia też musi być publiczna, bo inaczej filozof pozostaje jedynym wyznawcą swojego poglądu, jeśli nie ma odniesienia do doświadczeń innych ludzi, wtedy wymyśla fantastykę prawdopodobnie |
Niak. Czyli nie i tak.
Nie, bo żaden system, czy to filozoficzny, czy naukowy, nie jest w stanie w publiczny (czyli publicznie weryfikowalny) sposób wykazać nawet tego, że coś takiego jak "publiczne" nie jest jedynie prywatną fantazją. Innymi słowy, nic nie jest w stanie obalić solipsyzmu. To jest rzecz zupełnie fundamentalna.
A tak, bo praktycznie każdy niesolipsystyczny system zakłada, że prywatne doznania różnych osób są do siebie podobne. To oznacza, że chociaż nie możemy wspólnymi siłami do końca sprawdzić, czy dwaj filozofowie naprawdę mówią o tym samym i czy ich różne opinie są skutkiem błędów któregoś z nich, czy raczej skutkiem nieporozumień między nimi, to zakładamy, że jesteśmy w stanie porozumieć się na tyle dobrze, aby istotne nieporozumienia wyeliminować i aby istotne różnice poglądów brały się z błędów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:55, 29 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Samoświadomość jest publiczna mamy ją wszyscy i na tej podstawie komunikujemy się, świadczymy w ten sposób o posiadaniu wspólnej i obiektywnej cechy – także teraz pisząc do siebie, bo rozumiemy swoje wypowiedzi na tej podstawie. To reguła współżycia, mamy ten sam mechanizm postrzeżeniowy, na tej regule w ogóle komunikujemy się, wiemy o sobie.
Podobieństwo doznań świadczy o istnieniu czegoś obiektywnego, co jest bardzo szerokie począwszy od takich samych (samo)świadomości, podobne doznania cielesne, sposoby rozumowania, takie same ciała, podobne przedmiotu ukształtowane do podobnych ciał, komunikacja taka sama/podobna i można wymienić więcej.
Solipsyzmowi przeczy bezpośrednie doświadczenie, nie ma na ziemi takiego, który potraf nie reagować na wszystko, być niezależnym choćby od doznań ciała, dlatego solipsyzm jest tylko teorią.
Dlatego każda trzeźwa filozofia, która dlatego jest wśród nauk, a nie tylko wśród sztuk musi tłumaczyć obiektywizm doświadczenia, Prawdę samą do tego jest powołana. Gdybyśmy w filozofii nie widzieli perspektywy osiągnięcia obiektywizmu to nie byłaby ona nauką.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:09, 29 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Skoro samoświadomość jest publiczna, to udowodnij mi, że ją posiadasz.
Zacznijmy może od tego prostego zadania. Zobaczymy, jak sobie z nim poradzisz. Kiedy zaś doprowadzi nas ono do pewnych wniosków, będziemy mogli zastanowić się nad tym, czy i ile racji masz w pozostałych swoich przypuszczeniach.
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Śro 22:10, 29 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:34, 03 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Rozumiem, co znaczy „myślę, więc jestem” lub „jestem świadom własnej świadomości”, bo dokonuję tych aktów myślenia siebie i odkrywam siebie jako samoświadomego. Ty także rozumiesz, co one oznaczają, o czym dałeś świadectwo we wcześniejszych dyskusjach choćby. Świadczy o tym, że potrafimy myśleć siebie, czyli jesteśmy samoświadomi – samodzielnie siebie świadomi. Komunikując sobie to rozumienie tak jak to, że potrafimy pisać na klawiaturze wiemy, że jesteśmy tacy sami, samoświadomi. To samo dotyczy każdego człowieka, który rozumie te zdania i potrafi wytłumaczyć je własnymi słowami. Ci, którzy jeszcze nie rozumieją po wyjaśnieniach także zrozumieją i będą potrafili to wytłumaczyć, bo my także kiedyś nie rozumieliśmy poczym zrozumieliśmy i wiemy.
Poza tym zauważ, że Kartezjusz stał się zrozumiały dla milionów ludzi, dlatego bo wszyscy ci ludzie dokonali na sobie aktu myślenia siebie, cogito…, to świadczy, że wszyscy jesteśmy samoświadomi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mennandore
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:41, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Wracając jeszcze do tekstu Ducha i przykładu Michała ze sprzątaczem - sądzę że w argumentacji Ducha chodzi o coś a'la behawioryzm - mamy po prostu informację na wejściu, jej przekształcenie, asocjację i wynik=efekt. Wszystko jest jednak na tyle złożone że nie potrafimy tego dostrzec.
Marcin. Jeśli chodzi o Chmieleckiego (a nie Chmielnickiego nota bene), to co zacytowałeś na początku, tam gdzie mówi o podmiocie i przedmiocie chodzi mu (o ile rozumiem z szerszego kontekstu) że rozróżnia bycie w "pierwszej" i w "trzeciej" (tu wlasnie chodzi o byt psychofizyczny jako całość) osobie.
Gdy mówi o świadomości (o ile też rozumiem) twierdzi że jest ona swego rodzaju "oknem" centrum duchownego (Ja) zarówno na stany animy,jak i stany zewnetrzne (za sprawą impulsacji z pamięci operacyjnej) ale również własnej aktywności tegoż centrum duchownego (i tu mamy samoświadomość, i tu dopatruje się "przesunięcia w czasie" w eksperymentach Libeta) - wiecej o tym w artykule "przyczynek do neurobiologii wolnej woli".
Jeżeli chodzi o ontologię i metafizykę - ontologie traktuje jako "ogólną teorię rzeczywistości", uprawianą właśnie (w jakims sensie przynajmniej) jak nauki szczegółowe. Wiecej o samej ontologii i metafizyce (która według niego jest "projekcją rzeczywistości" w przeciwieństwie do ontologii która jest "injekcją") w książce "Rzeczy i wartości" - jest na tej stronie którą podałem, akurat w "W między mozgiem a świadomością" jest tego mało.
Wuju. Ciekawostka - Chmielecki w swojej ontologii zakłada jako "arche" materię właśnie - jedno tworzywo czyli monizm substancjalny ALE robi trick a mianowicie pluralizm jeżeli chodzi o zasady determinacyjne. Każdy byt (oprócz arche) jest jakoś ufundowany i umocowany w innym. Pojęcia te odnoszą się do czynników determinacji i realizacji (pomysł bodajże wzięty troche od Arystotelesa tylko zmodyfikowany). Rozróżnia bycie w sensie istnienia="egzystencji" od bycia "jakimś". Przykładowo - cytryna jako byt. Aby "była" w sensie egzystencji, musiała być podlewana jako nasionko, odpowiednia temperatura itp. itp. = CZYNNIKI REALIZACJI TEGO BYTU. Ale "bycie" cytryny w sensie że jest "jakaś", czyli właśnie cytryną - np. geny = CZYNNIKI DETERMINACJI. Przykład troche naiwny ale chodziło mi o pokazanie że każdy byt jest w rzeczywistości jakoś "zawieszony" niczym w ukladzie wspolrzednych, odpowiednio w swoich czynnikach realizacji i determinacji. Mając taki układ współrzędnych można hasać po rzeczywistości tj. bytach (tych formalnych także).
Do wolnej woli ma się to tak iż właśnie procesy umysłowe (przekształcenia informacji) potrzebują czynników realizacji - są to nasze impulsy w neuronach. Wolności woli Chmielecki dopatruję się w tym że ma własne zasady determinacyjne tj. tej samej kategorii tj. natury duchowej (samą wolną wolę i te zasady determinacyjne określa jako "drzewiastą strukturę po której poruszamy się kierowani zasadami racjonalności"). Uprzedzam - wiem że to może być straszny bełkot bo sam tego do końca nie rozumiem i wypisałem tylko to co pamiętam.
W każdym razie podoba mi się pomysł (o czym pisał na wstpępie "Przyczynku do ..." że w koncepcji dualistycznej Dusza miała autonomię automatycznie, gdyż istniała jako różna substancja niż mózg itd. Ciekawym wyzwaniem jest właśnie zapewnić autonomię Duszy i Osoby w koncepcji monistycznej - według mnie ciekawa i godna wysiłku
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:06, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
mennandore napisał: | Wracając jeszcze do tekstu Ducha i przykładu Michała ze sprzątaczem - sądzę że w argumentacji Ducha chodzi o coś a'la behawioryzm - mamy po prostu informację na wejściu, jej przekształcenie, asocjację i wynik=efekt. Wszystko jest jednak na tyle złożone że nie potrafimy tego dostrzec. |
Ja z kolei zwracam uwagę na problem metodologiczny. W skrócie można sformułować go tak:
Same gołe fakty, bez dobrze zbudowanego i potwierdzonego MODELU, mogą znaczyć wszystko i nic!
Tutaj mamy fakty w rodzaju czynników wpływających na ludzkie wybory. Tylko co z owej listy czynników wynikać by miało?...
Jeden powie - no tak, mamy tyle czynników, to znaczy, że wolna wola jest niepotrzebnym dodatkiem do tej układanki.
Ktoś inny powie: skoro mamy aż tyle czynników, to dopiero idea wolnej woli zrobi w tym wszystkim porządek...
Same fakty dają nam niewiele. Są jak cegły, z których można coś zbudować. Ale jak cegły na składowisku, a nie jak cegły w budynku. Aby powstał dom, musi być jeszcze projekt, musi być architektura całości, czyli wybudowana siatka zależności pomiędzy owymi faktami, hipotezami itp.
Obawiam się, że w przypadku problemu wolnej woli mamy tak wiele pytań, konstrukcyjnych niejasności, że jeszcze przez długi czas wszelkie próby ruszenia sprawy od strony eksperymentu będą mocno pachniały naiwnością i naciąganym podejściem.
Tutaj mam "ogólnofilozoficzną" uwagę.
Same gołe fakty praktycznie nie znaczą nic. Z drugiej strony model, który miałby połączyć te fakty sam z siebie nie jest ostatecznym dowodem, bo przecież można te same fakty opisywać różnymi modelami. Wniosek końcowy - ostateczna prawda o świecie nigdy nie zostanie wykazana w sposób bezsporny!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:22, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
wykasowano
Ostatnio zmieniony przez krowa dnia Sob 17:04, 09 Lip 2011, w całości zmieniany 65 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mennandore
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:47, 08 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Co reszta ma do powiedzenia?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 22:59, 26 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | W zdeterminowanym swiecie jestem trybikiem maszyny, i moja decyzja znaczy po prostu tyle, ze trybim zwany "ja" i poruszany przez jakis system innych trybikow i zapadek, poruszyl jakis jeszcze inny trybik lub przestawil jakas zapadke. Poruszyl lub przestawil w sposob rzecz jasna calkowicie wymuszony przez to, jak sam zostal poruszony przez poruszajace go, zewnetrzne w stosunku do niego elementy. |
Albo ruch trybika "ja" został zdeterminowany przez ruch innych trybików i zapadek albo nie został zdeterminowany (czyli jest przynajmniej trochę przypadkowy). Jeżeli to pierwsze, to nie mam żadnego wyboru, bo wszytko jest ustalone przez czynniki zewnętrzne. Jeśli to drugie, to nie mam również żadnego wyboru, bo wybór został wylosowany albo częściowo ustalony przez czynniki zewnętrzne i częściowo wylosowany.
Przeczytałem całą tę dyskusję. Było wiele nieporozumień, ale postanowiłem wznowić tę dyskusję z nadzieją, że zrozumiem o co Wujowi Zbójowi chodzi. Wuj Zbój twierdzi, że mam wolną wolę wtedy, gdy jestem pierwszą przyczyną swoich wyborów, że ja podejmuję decyzję. Otóż wydaje mi się, że ja podejmuję decyzję zarówno w świecie zdeterminowanym całkowicie jak i w świecie, w którym niektóre rzeczy są przypadkowe. Przynajmniej podejmuję decyzję w tym sensie, że robię to co chcę (doznaję chęci robienia czegoś i to robię). W świecie zdeterminowanym ta decyzja jest ustalona przez czynniki zewnętrzne, w świecie indeterministycznym nie jest ustalona przez czynniki zewnętrzne tzn. częściowo jest ustalone przez przypadek, częściowo przez czynniki zewnętrzne albo jest całkowicie przypadkowa. Nie rozumiem na czym miałoby polegać jakieś tajemnicze ustalenie decyzji przeze mnie (ani nie przez przypadek ani nie przez czynniki zewnętrzne). Chyba jedynie w taki sposób, że moja decyzja została ustalona przez jakaś inną, wcześniejszą moją decyzję, czyli np. dnia 25 lipca zadecydowałem o tym, że dnia 26 lipca zadecyduję o tym, że wypiję herbatę zieloną.
Poza tym w dosłownym sensie to tylko i wyłącznie wydarzenie może uczestniczyć w związkach przyczynowo-skutkowych. Nawet jeśli, powiemy, że przyczyną wypadnięcia szóstki jest maszyna losująca, to tak naprawdę w dosłownym sensie tutaj przyczyną jest to, że nastąpiło jakieś tam wydarzenie polegające na ułożeniu pewnych elementów maszyny itp. Dlatego też nie wiem na czym miałoby polegać to, że ja jestem czegoś przyczyną, jeżeli nie na tym, że podjąłem jakąś decyzję. Skoro jestem pierwszą przyczynę swoich decyzji, to oznacza to jedynie to, że nic zewnętrznego mną nie steruje, czyli tym czymś zewnętrznym jest przypadek (nic zewnętrznego).
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Wto 23:01, 26 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:19, 27 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | ...nie wiem na czym miałoby polegać to, że ja jestem czegoś przyczyną, jeżeli nie na tym, że podjąłem jakąś decyzję. |
Tu oczywiście od razu pojawia się pytanie:
co jest przyczyną tego, że podejmuję jakąś decyzję?...
Ta dyskusja chyba toczy się błędnokołowo. Wynika to z niekonkretnego określenia terminu "przyczyna".
Zadam proste pytanie do jakiegoś prostego zdarzenia:
Kowalskiemu ułamał się ząb. Co było tego przyczyną"
Odpowiedź 1. Sam ząb. Przyczyną ułamania się zęba, była jego słabość, skłonność do złamania się.
Odpowiedź 2. Kowalski. Bo nie dbał o swoje zęby.
Odpowiedź 3. Rodzina Kowalskiego. Bo nie wdrożyła Kowalskiego do dbałości o zęby.
Odpowiedź 4. Pan Bóg. Bo stworzył ten świat z ułomnością łamania się zębów.
Odpowiedź 5. Biblijna Ewa, bo jej postępek przyczynił się do wygnania z Raju, a w konsekwencji wystawienie ludzkości na cierpienie.
Nie ma dobrej definicji terminu "przyczyna", który wskazywałby na rzeczywiście jednoznaczny obiekt, zdarzenie. Za przyczynę uznaje się rzeczy "arbitralnie". Dlatego powiedzenie, że coś "jest przyczyną", przynajmniej przy aktualnym sposobie traktowania świata intelektem przez większość ludzkości, nie wskazuje niczego konkretnego, poza treścią:
w swoim umyśle jestem w stanie wskazać powiązanie pomiędzy sytuacją wcześniejszą, a sytuacją późniejszą"
Inny umysł ludzki może już wskazać na innego rodzaju powiązanie. I też "będzie miał rację". Bo powiązań można wskazać niezliczoną ilość. Właściwie wszystko jest powiązane ze wszystkim (przy pewnym ujęciu tego słowa), więc dowolne dwie rzeczy albo można powiązać przyczynowo skutkowo, albo przynajmniej wskazać ich wspólną przyczynę.
Wyjście z tego dylematu, a w konsekwencji "rozwiązanie kwestii wolnej woli" wymaga wyjścia poza nieprecyzyjne definiowanie i oparcie się nie woluntaryzm myślowy zastosowany w wysokim stopniu, a przyjęcie jakiegoś mechanizmu (choćby czysto teoretycznego), który miałby swoim działaniem wyczerpywać założenia obiektu intelektualnego "wolna wola".
Ja kiedyś tu na sfinii zaproponowałem taki mechanizm. Nie doczekał się on praktycznie żadnego rzeczowego komentarza, więc nawet nie wiem, czy się spodobał, czy nie. Z grubsza tylko wspomnę, że w swoim działaniu wykorzystywał on połączenie idealnego mechanizmu losowego z funkcją kolekcjonowania danych i budowania struktury doświadczeń.
Oczywiście pewnie da się ten model rozwinąć, ew. zaproponować inny, być może lepszy. Ale jakoś nie spotkałem się z taką próbą.
Właściwie to nie spotkałem się nawet z dobrą dyskusją założeń dotyczących czym wolna wola miałaby być.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:32, 27 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | ...co jest przyczyną tego, że podejmuję jakąś decyzję?...
..."rozwiązanie kwestii wolnej woli" wymaga wyjścia poza nieprecyzyjne definiowanie i oparcie się nie woluntaryzm myślowy zastosowany w wysokim stopniu, a przyjęcie jakiegoś mechanizmu (choćby czysto teoretycznego), który miałby swoim działaniem wyczerpywać założenia obiektu intelektualnego "wolna wola".
Ja kiedyś tu na sfinii zaproponowałem taki mechanizm. |
Jak pan sam widzi od pytania o przyczynę schodzi pan do pojęcia mechanizmu, który sam w sobie nie ma przyczyny.
Każdy mechanizm musi mieć podmiot uruchamiający i jest obojętne czy to jest mechanizm teoretyczny czy praktyczny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:54, 27 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | .... Nawet jeśli, powiemy, że przyczyną wypadnięcia szóstki jest maszyna losująca, to tak naprawdę w dosłownym sensie tutaj przyczyną jest to, że nastąpiło jakieś tam wydarzenie polegające na ułożeniu pewnych elementów maszyny itp. |
A jednak przyczyną wypadnięcia szóstki jest po prostu panienka uruchamiająca maszynę losującą i energia kręcąca maszyną, dostarczona przez twórcę.
Mechanizm czy maszyna jest niczym innym jak substratem, przewodnikiem dla energii. Podobnie substratem jest umysł człowieka przez który przepływają myśli jak prąd elektryczny w przewodzie.
Ostatnio zmieniony przez krowa dnia Śro 19:15, 27 Lip 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:21, 28 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
krowa napisał: | Jak pan sam widzi od pytania o przyczynę schodzi pan do pojęcia mechanizmu, który sam w sobie nie ma przyczyny.
Każdy mechanizm musi mieć podmiot uruchamiający i jest obojętne czy to jest mechanizm teoretyczny czy praktyczny. |
Nie wszystko na raz. Zastanawianie się nad tym, czy podmiot uruchamiający jest, czy go nie ma, jest kwestią innego rodzaju.
Na tym etapie interesuje mnie właściwie SAMA MOŻLIWOŚĆ istnienia konstrukcji myślowej, która spełni jakoś oczekiwania na temat wolnej woli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:10, 28 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | krowa napisał: | Jak pan sam widzi od pytania o przyczynę schodzi pan do pojęcia mechanizmu, który sam w sobie nie ma przyczyny. |
Nie wszystko na raz. Zastanawianie się nad tym, czy podmiot uruchamiający jest, czy go nie ma, jest kwestią innego rodzaju.
Na tym etapie interesuje mnie właściwie SAMA MOŻLIWOŚĆ istnienia konstrukcji myślowej, która spełni jakoś oczekiwania na temat wolnej woli. |
Jednak nadal obraca się pan w sferze materialnej mechanizmów, maszyn i jak pan teraz pisze: konstrukcji (myślowej).
Według mnie jest to błędne. Albowiem w świecie materialnym nikt niczego nie skonstruował takiego, żadnej maszyny ani mechanizmu, która mogłaby sama się uruchamiać i też działać bez energii dostarczanej lub pobieranej z zewnątrz. Już kiedyś pisałem że Perpetuum Mobile nie ma. Zatem świat jako całość materialna Perpetuum Mobile być nie może.
Niby człowiek jest taką maszyną, która sobie pobiera materię by ją przetwarzać energetycznie, a i wydalać. Ale "ludź" ma widocznie wrzucony program, on tego programu nie buduje sam, tylko co najwyżej uczy się sprawności wykorzystywania.
Z tego byłby taki wniosek, że pojęcie Wolnej Woli oznacza tylko Sprawność Intelektualną korzystania z programu innego Umysłu.
"Uruchomienie ludzia" = stworzenie/spłodzenie
"Działanie ludzia" = sprawność umysłu materialnego
Pytanie zasadnicze: Kto jest Twórcą Programu zarówno Uruchamiającego jak i programu Działania?
Tylko jedna może być odpowiedź zarówno w skali organizmu człowieka jak i organizmu świata = Bóg Stwórca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krowa
Areszt za spam, do odwołania
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:01, 28 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ja z kolei zwracam uwagę na problem metodologiczny. W skrócie można sformułować go tak:
Same gołe fakty, bez dobrze zbudowanego i potwierdzonego MODELU, mogą znaczyć wszystko i nic!
...........................................
Wniosek końcowy - ostateczna prawda o świecie nigdy nie zostanie wykazana w sposób bezsporny! |
Panie kolego, masz pan rację i pan nie masz !
Na przykład na klipie poniżej są fajne modele:
same ubrane dupcie, dobrze zbudowane, medialnie potwierdzone
i pewnie może w nich tkwić prawda, tylko kiedy? No kiedy?
Ja tancuju na asfaltie
W sini jubkie, krasnom płatie
Maju imia Katierina
Ja plieszu kak balerina
Ja tancuju w wannie z pienaj
Budu ja suszysta tiema
Etot Ksusza wystupajet
Łorner Systers priedstawliajet
http://www.youtube.com/watch?v=OThDKDon7Yo
Ja na kryszy zarzygaju
Szarik w nieba zakutaju
Ty zapomnij imia Swieta
Ja kak sładka jak kanfieta
Ja igraju na gitarie
A magu na barabanie
Ja priekrasnaja Jelena
Jest jeszczio nie wykupiena
Teraz już pan się domyśla, że dobrze zbudowany i potwierdzony model znaczy dokładnie tyle co Nic.
Fakt trzeba uruchomić panie kolego, gołą twardą prawdę trzeba wsadzić w model i ruszać.
A metodologia wsadzenia nie ma istotnego znaczenia.
Się pan zastanawiasz i zastanawiasz nad metodologią, nad modelami,
obyś pan im mechanizmów na baterie nie wsadzał !
Ostatnio zmieniony przez krowa dnia Pią 0:14, 29 Lip 2011, w całości zmieniany 27 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 13:16, 30 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
krowa napisał: | Jednak nadal obraca się pan w sferze materialnej mechanizmów, maszyn i jak pan teraz pisze: konstrukcji (myślowej).
Według mnie jest to błędne. Albowiem w świecie materialnym nikt niczego nie skonstruował takiego, żadnej maszyny ani mechanizmu, która mogłaby sama się uruchamiać i też działać bez energii dostarczanej lub pobieranej z zewnątrz. |
Faktycznie, posługiwanie się pojęciem mechanizmu nie jest idealną formą. Jednak język jest w stanie operować wyłącznie na modelach. A owe "mechanizmy" są właśnie efektem zastosowania modelowania. Nikomu nie udało się do tej pory przekazać na zewnątrz (szczególnie w języku) czegoś niemodelowalnego.
Nie oznacza to oczywiście, że wszystko musi być modelowalne. Zapewne tak jest, że istnieje, nieuchwytna intelektem, strefa niemodelowalności. Trochę tak jakby była pod lodem jeziora, po którym sobie chodzimy, nie zdając sobie sprawy, z przestrzeni i bogactwa znajdującego się pod twardą osłoną.
Faktycznie też, wolna wola może być po prostu niemodelowalna w swojej głównej istocie, w jądrze swojego działania. Jednak musi mieć tez jakiś swój interfejs zewnętrzny, którym będzie komunikować się z resztą świata. Ten interfejs będzie już miał cechy modelowalności. I właściwie tylko o tym interfejsie jesteśmy w stanie rozmawiać jako tako dyskursywnie. Bo o tej strefie niemodelowalnej jesteśmy w stanie powiedzieć co najwyżej, że "być może istnieje".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:01, 31 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | Albo ruch trybika "ja" został zdeterminowany przez ruch innych trybików i zapadek albo nie został zdeterminowany (czyli jest przynajmniej trochę przypadkowy) |
Nie. Jak już wielokrotnie podkreślałem, są trzy a nie dwa rodzaje zależności. Nie tylko determinizm i przypadkowość, lecz determinizm, przypadkowość i wolitarność (woluntarność):
- Wydarzenia deterministyczne: wydarzenia wyznaczone jednoznacznie przez stan obiektów w przeszłości. Stan to zbiór wartości przyjmowanych w danej chwili czasu przez wszystkie parametry przypisane danemu obiektowi i w pełni opisujące ten obiekt w tejże chwili. Pełna znajomość stanu wszystkich obiektów w przeszłości oznacza pełną znajomość przyszłości. Ponieważ stany przeszłości są ustalone (przeszłość nie ulega wszak zmianie), to o ile proces jest deterministyczny, o tyle także i przyszłość z nim związana jest ustalona. W stuprocentowo deterministycznym świecie wolność wyboru deterministycznym świecie jest złudzeniem biorącym się z nieznajomości dostatecznej ilości danych pozwalających przewidzieć przyszłość.
- Wydarzenia indeterministyczne (przypadkowe): wydarzenia, które nie są jednoznacznie wyznaczone przez stan żadnego obiektu. Przyszłość stuprocentowo indeterministyczna jest nieustalona, ale nie ma też przyczyny. W efekcie w stuprocentowo indeterministycznym świecie także nie ma wolności woli. W świecie będącym mieszanką determinizmu i indeterminizmu (np. deterministyczne prawa mechaniki kwantowej plus indeterministyczne zachowanie się wyników pomiaru w mechanice kwantowej) wolna wola jest takim samym złudzeniem, jak w świecie czysto deterministycznym.
- Wydarzenia wolitarne (woluntarne): wydarzenia spowodowane przez wolną wolę (nie przez stan!) podmiotów w momencie podejmowania przez nią wyboru. Wolna wola nie jest stanem, nie da się opisać parametrami. Stan i parametry to pewne przybliżenia, wygodne w wielu sytuacjach ale nienadające się do pełnego opisu rzeczywistości. Chociaż przeszłość jest ustalona, to przyszłość ustalona nie jest, zależy ona bowiem od wolnych decyzji podmiotów. Podkreślam: te decyzje nie są wyznaczone przez przeszłe stany podmiotu, bo pojęcie stanu nie odnosi się do wolnej woli. Przyczyny wolitarne jednak istnieją: taką przyczyną jest zawsze wybór czyjejś wolnej woli.
Gdy zachodzi zależność wolitarna, to przyczyna wydarzenia nie jest ani wyznaczona jednoznacznie przez otoczenie, ani przypadkowa, lecz stanowi ją wybór własny podmiotu. Wolność woli nie jest wtedy czymś, co podlega wyjaśnianiu, lecz stanowi jedną z podstawowych własności rzeczywistości. Tak, jak w deterministycznego modelu jedną z takich własności niepodlegających wyjaśnieniu jest zależność pomiędzy elementami ciągu przyczynowo-skutkowego, a w indeterminizmie jest nią pojawianie się skutków bez przyczyn.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:35, 31 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | [*] Wydarzenia wolitarne (woluntarne): wydarzenia spowodowane przez wolną wolę (nie przez stan!) podmiotów w momencie podejmowania przez nią wyboru. Wolna wola nie jest stanem, nie da się opisać parametrami. Stan i parametry to pewne przybliżenia, wygodne w wielu sytuacjach ale nienadające się do pełnego opisu rzeczywistości. Chociaż przeszłość jest ustalona, to przyszłość ustalona nie jest, zależy ona bowiem od wolnych decyzji podmiotów. Podkreślam: te decyzje nie są wyznaczone przez przeszłe stany podmiotu, bo pojęcie stanu nie odnosi się do wolnej woli. Przyczyny wolitarne jednak istnieją: taką przyczyną jest zawsze wybór czyjejś wolnej woli. [/list]
Gdy zachodzi zależność wolitarna, to przyczyna wydarzenia nie jest ani wyznaczona jednoznacznie przez otoczenie, ani przypadkowa, lecz stanowi ją wybór własny podmiotu. Wolność woli nie jest wtedy czymś, co podlega wyjaśnianiu, lecz stanowi jedną z podstawowych własności rzeczywistości. Tak, jak w deterministycznego modelu jedną z takich własności niepodlegających wyjaśnieniu jest zależność pomiędzy elementami ciągu przyczynowo-skutkowego, a w indeterminizmie jest nią pojawianie się skutków bez przyczyn. |
Jest jednak jeden problem.
Mianowicie taki, że w identyczny sposób jak wybór wolitarny dałoby się zdefiniować IDEALNY PROCES LOSOWY. Idealny proces losowy, też byłby niezależny od stanów wcześniejszych, też nie byłby stanem (a przynajmniej nie musiałby być).
Wszystkie warunki, które podałeś dla wolitarnego wyboru równie dobrze można by przypisać MARTWEMU procesowi, nie związanemu z żadną osobą, świadomości itp.
Czy widzisz tu jakieś elementy rozumowania, które wskazywałyby, że wolitarne wybory - tak jak je zdefiniowałeś, bądź po modyfikacji - dawałyby się związać tylko z istotami świadomymi, czującymi, inteligentnymi?
Bo Konrado zdaje się cały czas procesy wolitarne widzi jako nierozróżnialne z losowymi.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 23:36, 31 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:11, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | w identyczny sposób jak wybór wolitarny dałoby się zdefiniować IDEALNY PROCES LOSOWY. |
I tak, i nie.
Z pomiarowego punktu widzenia - tak. Wynik pomiaru jest całkowicie nieprzewidywalny. Oba przypadki są więc pomiarowo identyczne i definicja jest poprawna.
Z ontologicznego punktu widzenia - nie. Istnieje przyczyna: podmiot. Oba przypadki są więc ontologicznie różne i definicja jest błędna.
Michał napisał: | Czy widzisz tu jakieś elementy rozumowania, które wskazywałyby, że wolitarne wybory - tak jak je zdefiniowałeś, bądź po modyfikacji - dawałyby się związać tylko z istotami świadomymi, czującymi, inteligentnymi? |
Zacznijmy może od tego, że z ontologicznego punktu widzenia tylko takim istotom (świadomym) można sensownie przypisywać istnienie. I to chyba zamyka sprawę?
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pon 0:14, 01 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 0:27, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Zastanówmy się co to znaczy, że czajnik jest przyczyną tego, że woda się zagotowała. Tak naprawdę się to sprowadza do tego, że pewne wydarzenia (to co się dzieje w czajniku) są przyczyną zagotowania wody. Co ciekawe, czajnik jest przyczyną zagotowania wody, nawet jak świat jest w 100% zdeterminowany. Co prawda czajnik jest przyczyną tego, że woda się zagotowała, ale jednak całkowita znajomość wcześniejszego stanu świata wystarczyłaby do ustalenia tego, że tak się stanie w tym konkretnym czasie. W świecie indeterministycznym mogłoby to być w pewnym stopniu nieprzewidywalne, czyli przypadkowe, czyli tak naprawdę czajnik byłby pierwszą przyczyną zagotowania się wody. O ile dobrze zrozumiałem, to ta analogia nie może się odnieść do wolnej woli, bo na czym innym polega to, że osoba jest przyczyną działań niż to, że czajnik jest przyczyną zagotowania wody. Na czym więc polega to, że osoba jest przyczyną, skoro nie może być w świecie deterministycznym? Do jakich wydarzeń mógłbyś to sprowadzić? (pamiętaj, że przyczyną mogą być tylko wydarzenia, przedmioty jako przyczyny dają się zredukować do wydarzeń jako przyczyn). O ile dobrze zrozumiałem, to nie mógłbyś tego sprowadzić do żadnych wydarzeń, ponieważ
wujzboj napisał: | Wolna wola nie jest stanem, nie da się opisać parametrami. |
Na to ja odpowiem, że niezrozumiałe jest dla mnie to, by relacja przyczynowości zachodziła między czym innym niż wydarzenia.
Czy to, że jestem przyczyną działania to nic innego jak to, że działanie jest spowodowane moją decyzją, która nie jest wyznaczona czynnikami zewnętrznymi? Dlaczego wtedy tej decyzji nie nazwać przypadkową, skoro ona nie ma już przyczyny? A jeżeli ma przyczynę, to jaką? Wcześniejszą decyzję? W tej sytuacji nie mogłaby istnieć moja pierwsza decyzja, bo musiałaby być spowodowana przez wcześniejszą decyzję.
I jeszcze jedno, chyba Wuj Zbój nie zaprzecza temu, że żadne ZEWNĘTRZNYCH PRZYCZYN jego wyborów. Zatem ZEWNĘTRZNĄ PRZYCZYNĄ wyborów jest PRZYPADEK (czyli brak przyczyny).
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Sob 23:37, 08 Paź 2011, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:32, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Michał napisał: | w identyczny sposób jak wybór wolitarny dałoby się zdefiniować IDEALNY PROCES LOSOWY. |
I tak, i nie.
Z pomiarowego punktu widzenia - tak. Wynik pomiaru jest całkowicie nieprzewidywalny. Oba przypadki są więc pomiarowo identyczne i definicja jest poprawna.
Z ontologicznego punktu widzenia - nie. Istnieje przyczyna: podmiot. Oba przypadki są więc ontologicznie różne i definicja jest błędna. |
Przyjmij, że nie wiem co to znaczy, że "Istnieje przyczyna: podmiot." Czy potrafisz wyjaśnić co rozumiesz przez wyrażenie: podmiot jest przyczyną decyzji?...
Piszę, bo ja RZECZYWIŚCIE nie rozumiem tego sformułowania!
Dla mnie powiedzenie "podmiot jest przyczyną" nie oznacza niczego konkretnego. Jest to jakiś postulat, który w sposób niejasny przekłada się na działania, wyobrażenia.
W świecie materialnym przyczyną czegoś może być praktycznie dowolne zdarzenie poprzedzające. Cały poprzedni stan wszechświata jest praktycznie przyczyną następującego po nim (ewentualnie, jeśli weźmiemy pod uwagę TW. to możemy zawęzić nasze zdarzenia do znajdujących się w odpowednim stożku przestrzeni Minkowskiego). W każdym razie nie ma jednego wyróżnionego bytu materialnego, czy aktu, który byłby absolutnym kandydatem do bycia przyczyną.
W świecie z osobą dokonującą wyboru też mamy różne wpływy. Jeśli stoję przed wystawą sklepu cukierniczego i wybieram sobie ciastko (bajaderka, czy lecklerka?...), to istnienie owej wystawy jest w jakimś stopniu przyczyną tego wyboru, także moje upodobania smakowe, warunki ekonomiczne (jedno ciastko może być droższe, a ja jestem skąpy), czas jaki mam, bądź nie, na zjedzenie ciastka, wcześniejsze moje doświadczenia z ciastkami itp.
W każdym razie na pewno ja nie jestem jedyną przyczyną owej decyzji. Być może jestem swoistym WYZWALACZEM owej decyzji (bo sam akt wyboru przypisywany jest mi), ale rzeczywistych elementów wpływających na decyzję jest wiele. Jest nim również wolny wybór ekspedientki, która odpowiednio ciastka ułożyła na wystawie.
Albo jeszcze inaczej. Mój wybór wcale nie musi być wolny. Może być tak, że w istocie będę silnie zdeterminowany w wyborze tego konkretnego ciastka (bo mnie coś zaprogramowało). Zewnętrznie będzie tak, że wybór będzie przypisywany mi - bo ja jestem tu podmiotem. Ale jeśli wybór może być wolny, bądź nie, to gdzie jest ta różnica, która uprawomocni użycie określenia "jestem przyczyną"?...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 1:42, 09 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mennandore
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:14, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
A gdyby tak w tym mętliku pojęciowym rozróżnić :
1)działanie -> tu wlasnie mamy przyczyne i skutek w zaleznosciach materialno-energetycznym w swiecie fizykalnym
2) determinowanie -> w sensie "formalnym" tak jak genotym determinuje wygląd rosliny, tak jak kształt koryta determinuje bieg rzeki, tu mozna by tez umieścić jak to aksjomaty np. w matematyce "determinują" dalsze twierdzenia
Bo wydaje mi się że do obu przypadków uzywa się potocznie słowa "przyczyna" i jest to mylące
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:54, 09 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
mennandore napisał: | A gdyby tak w tym mętliku pojęciowym rozróżnić :
1)działanie -> tu wlasnie mamy przyczyne i skutek w zaleznosciach materialno-energetycznym w swiecie fizykalnym
2) determinowanie -> w sensie "formalnym" tak jak genotym determinuje wygląd rosliny, tak jak kształt koryta determinuje bieg rzeki, tu mozna by tez umieścić jak to aksjomaty np. w matematyce "determinują" dalsze twierdzenia
Bo wydaje mi się że do obu przypadków uzywa się potocznie słowa "przyczyna" i jest to mylące |
Tyle, że oba te składniki wydają się być nierozdzielne. Działanie, determinowanie to właściwie inne strony tego samego zjawiska. Gdy działam w jakimś kierunku, to jednocześnie coś tam zmieniam, pewnie nawet determinuję (choć nie do końca będę tu bronił swojej możliwości poprawnego zdefiniowania słowa "determinować"). A determinowanie statyczne w normalnym świecie praktycznie nie występuje. W końcu nawet bliźnięta jednojajowe, "zdeterminowane" w jakiś sposób genotypem, różnią się w swoich zachowaniach, zdrowiu itp. Oczywiście są też duże podobieństwa, ale nigdy nie mamy do czynienia z kompletnym zdeterminowaniem, czyli uzyskaniem efektu w 100% przewidywalnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|