|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mirosław Galczak
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stoliy księstwa Gryfitów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:55, 09 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Przykro mi panie Barycki , że nie potrafię tak jak Pan stosować zasad dialektyki.Po prostu stosowałem i stosuje zgodnie z zasadami nauczonymi mnie w okresie PRL a więc w okresie komunistycznym.Być może "komunistyczni" wykładowcy celowo nas nie douczyli
Oczywiście jako jeden z sześciorga rodzeństwa byłem członkiem Partii. Moje rodzeństwo również mimo bezpartyjności ukończyło studia a następnie w pracy zawodowej awansowały do stanowisk kierowniczych
W swojej pracy politycznej i zawodowej stosowałem zasadę, że "dobry fachowiec bo bezpartyjny"..
Mój Ojciec jako młody oficer (podporucznik a następnie porucznik) brał udział w "wyprawie kijowskiej " a następnie w obronie Polski. Został w wojsku do 1939 roku a następnie do 1945 roku był w AK. Oczywiście w pierwszych latach PRL był represjonowany.
Kiedy w w okresie tak zwanego "rzucania legitymacji partyjnych" kiedy odwiedzałem Ojca prawie "na dzień dobry" odbyła się taka rozmowa:
.pytanie Ojca: "rzuciłeś legitymacje partyjną ?"
>moja odpowiedź: "nie i nie widzę powodów dla których miałbym to zrobić"
>stwierdzenie Ojca: "to dobrze"
>moje zapytanie: "Dla czego Tatuś tak uważa ?"
>odpowiedź Ojca: "Bo gdybyś to zrobił to uważał bym, że przez te lata byłeś
podłym koniunkturalistą"
Oczywiście moja przynależność partyjna skończyła się po "wyprowadzeniu sztandaru"
Zarówno w okresie przynależności politycznej jak i teraz potrafiłem i potrafię sprecyzować i wypowiedzieć się na temat osiągnięć i klęsk mojej Partii
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Barycki
Gość
|
Wysłany: Nie 13:21, 10 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Mirosław Galczak napisał: | Przykro mi panie Barycki, że nie potrafię tak jak Pan stosować zasad dialektyki. |
Ależ skąd, Galczak, obadwaj perfekcyjnie stosujemy się do zasad konieczności dialektycznych, a ta maciupeńka różnica między nami, o której napiszę na koniec, dla koniczności dialektycznych nie ma żadnego znaczenia. No, to dla rozjaśnienia, zacznijmy, Galczak, od dialektycznej konieczności niezawisłości, tak bardzo przez ciebie umiłowanej, przeze mnie również. Przedstawię tu jeden z setek tysięcy, a nawet milionów przypadków tak miłej nam niezawisłości, w obronie której tak tu z zapałem walczyłeś.
Otóż jeden schorowany starowinka, niestety, nie niezawisły, a właśnie zawisły od dialektycznych konieczności procedur służby zdrowia, aby uzyskać niezawisłość od tej zawisłości, pożyczył od lichwiarza na leczenie 400 złotych i jakąś tam chwilową niezawisłość od procedur służby zdrowia uzyskał, ale niestety, nie zdążył długu oddać w terminie i stał się zawisłym od długu tego i to tak zawisłym, że przez 3 lata zdołał spłacić lichwiarskich odsetek kilkanaście tysięcy, co stanowiło kilkaset złotych każdego miesiąca z jego lichutkiej emeryturki i tym samym pozbawiło go możliwości leczenia, jak i właściwego biologii poziomu pożywienia, ale to nie koniec, Galczak, tej tak umiłowanej przez nas niezawisłości, bo właśnie ta niezawisłość po 3-ech latach dopadła tego starowinkę w osobie niezawisłego, a jakże, sędziego i takie ten sędzia wydał uzasadnienie wyroku: Sąd (niezawisły oczywiście) uznał roszczenia wierzyciela w kwocie 380 000 złotych za w pełni uzasadnione. No i wydał sądowy nakaz zapłaty, a komornik zabrał starowince mieszkanie i do tego co miesiąc część emerytury i tak schorowany starowinka zmarł sobie w jakiej noclegowni dla bezdomnych, uzyskując w ten sposób nareszcie absolutną niezawisłość ode wszystkiego.
Tak więc, Galczak, każdy student pierwszego roku prawa wie, że lichwa i była zakazana prawem w PRL-u, jak i zakazana jest prawem w III RP. I jak myślisz, Galczak, czy prezes tego sądu, w którym zapadł ten wyrok i wszelakie inne sędziowskie „komitety” nadzorujące tzw. praworządność, nie wiedzieli tego, co wie każdy student pierwszego roku prawa, że taka lichwiarska umowa nie jest chroniona prawem, czy może jednak wiedzieli, a ot, po prostu są niezawiśli od obowiązującego prawa i jako, i tobie, Galczak, cenniejsza im była niezawisłość od życia tego człowieka? Ale nie tylko tego, corocznie w Polsce ściąga się przedawnione długi od 4 milionów ludzi na sumę z tymi cudownymi odsetkami 20 miliardów złotych, tak więc, Galczak, jak się okazuje, ta niezawisłość sędziowska nie tylko jest umiłowaną cudowną ideą, ale i ma swój cudowny wymiar finansowy.
No, to już koniec wstępu i przechodzimy, Galczak, do rzeczy, do ukochanej nam osobiście, a i dialektycznie koniecznej niezawisłości. Otóż miałem krwiaka w głowie i trepanację czaski, ale tylko dlatego, że trepanacja podlegała procedurze ratowania zagrożonego bezpośrednio życia, a doprowadziłem do tego swoim lenistwem, bo leczyć musiałbym się w odległości 100 kilometrów od miejsca zamieszkania, no i leczyć tylko niezawiśle od procedur służby zdrowia, bo zawiśle od tych procedur musiałbym czekać 400 dni na wizytę u specjalisty, na szczęście już po 90 dniach doszło do tego, że nie wiedziałem, jak się włącza telewizor i komputer, tylko z telefonu udawało mi się jeszcze dzwonić, bo przypadkowo naciskałem różne ikonki. No i tak się złożyło, że stać mnie na niezawisłość i leczę się prywatnie, ot, parę dni temu wykupiłem sobie kolejny niezawisły od służby zdrowia tomograf, a w przyszłym tygodniu wykupię sobie kolejną niezawisłą wizytę u specjalisty i potem dalej będę niezawiśle korzystał obsługi medycznej.
No, Galczak, to już wiemy, na czym opiera się moja niezawisłość, a i dlaczego tak bardzo sobie niezawisłość cenię, a teraz porozmawiamy sobie o twojej niezawisłości. Otóż, zdaje się, Galczak, że musisz korzystać z dotleniania swojego organizmu, no i gdyby nie twoja niezawisłość od procedur służby zdrowia, to musiałbyś na takie dotlenienie oczekiwać z jakie 400 dni, a przecie konieczność dialektyczna już po jednym dniu, no, góra dwóch, bez dotlenienia doprowadza do dołu z wapnem, tak więc, Galczak, twoja miłość do niezawisłości jest w pełni zrozumiała. I tylko zapytam, czy twoja niezawisłość jest dialektycznie uwarunkowana finansami, tak jak u mnie, czy ciebie obejmuje inna dialektyczna konieczność – każdemu tyle niezawisłości na ile pozwala jego ranga? Tak więc, Galczak, obadwaj dialektycznie korzystamy sobie z niezawisłości, czy to za pieniądze, czy z łaski wysoko postawionych szwagrów, to zupełnie nie zmienia dialektycznych skutków naszej niezawisłości.
No, a teraz, Galaczak, o tej wspomnianej na początku maciupeńkiej różnicy pomiędzy nami. Otóż w odróżnieniu od ciebie, Galczak, ja jestem w pełni świadomy swojego kurestwa, a ty, Galczak, nawet jak jesteś świadomy, to nie rozstajesz się ze szklonym ołówkiem zakończonym z jednej strony gumką do wymazywania i każde swoje kurestwo wymazujesz tą gumka, aby cię nie dręczyło, jak dręczy mnie, jednak dla dialektyki nie ma ta różnica żadnego znaczenia, analiza dialektyczna, tak twojej niezawisłości, jak i mojej, dochodzi do jednego dialektycznego wniosku, że i ty, i ja, jesteśmy kurwami.
PS. A ten tak przez ciebie, Galczak, umiłowany obrońca niezawisłości sędziowskiej, który w jej obronie oblał się benzyną i podpalił, dla dialektyki jest tym samym, co my, ponieważ nie spalił się w obronie tego ograbionego i zamordowanego przez niezawisłe sady schorowanego starowinki, jak i setek tysięcy innych, a w obronie niezawisłości od odpowiedzialności za tę zbrodnię zbrodniarzy owych w togach. No i nie byłbym sobą, gdybym na koniec nie dopisał, że szczam na tę kabotyńską pochodnię, którą ty, Galczak, tak gorąco umiłowałeś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Nie 16:55, 10 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Ad. tego krwiaka. To który tom dzieł wszystkich Stalina lub Lenina raczył panu spaść na głowę???
Mnie kiedyś spadł tom 2 Historii Powszechnej Radzieckiej Akademii Nauk pod redakcją znakomitego znawcy starożytnej dialektyki (szczególnie rzymskiej) i konieczności historycznej akademika S. T. Utczenki.
Tuszę, że jako oczytany marksista wie pan o czym i o kim mówię.
Jakoś to przeżyłem, ale bolało... to jeden z grubszych tomów. Od tej pory ta historia, całe 10 tomów, każdy o wielkim ciężarze naukowym, na dolnej półce stoi.
No trochę teraz problem z kręgosłupem i przepukliną grozi ale za to głowa bezpieczna...
PS. Oczywiście ja to powyżej na poważnie całkiem i z dużą dozą empatii. Gdzież bym śmiał inaczej!?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Nie 22:42, 10 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Pan Barycki napisał: | No i popatrz Komandorze na to komunistyczne barbarzyństwo, car z wielkim wysiłkiem nabudował się szkół po wszystkich wioskach, wykształcił chłopstwo stanowiące 95% populacji, a tu przylazł Lenin ze Stalinem i skurwensyny napuścili zacofanych komunistów, aby spalili wszystkie szkoły. Na całe szczęście uchowało się jakim cudem bożym kilku wykształconych przez cara i skonstruowali najlepsze w ówczesnym świecie czołgi, samoloty, a nawet, w tym siermiężnym kraju analfabetów, jako pierwsi na świecie, bombę wodorową zrobili analfabeci, a jeszcze w 15 lat po wojnie, analfabeci zrobili najlepsze i to do dzisiaj w XXI wieku, rakiety kosmiczne, z których dzisiaj korzysta wykształcony naród amerykański. |
No i po co ten sarkazm? ale co tam sarkazm. Gorzej, ze manipulacja to jest i dialektyka bliska bardziej AK niż logice.
Przez pierwsze lata, walki z kontrrewolucją, interwencją do budowy szkół mój drogi manipulancie, głowy, możliwości i czasu raczej nie było.
Ale powiedzmy, że tak od 1922 roku ruszyło pełną parą. Większą niż budowa pieców Magnitogorska. No raczej niemożliwe by w ciągu dwóch lat we wszystkich setek tysięcy siół pobudowali. ale niech Wam będzie. W końcu prosty dialektyczny lektor partyjny nie musi jakimś zdrowym rozsądkiem się kierować. Ma wierzyć. I to warunek wystarczający a nawet historyczna konieczność taka.
Więc powiedzmy, że 1925 piękne szkoły w każdej wsi już stały.
No ale skąd nauczycieli do nich brać jak sam słusznie zauważyłeś 95 chłopów było. a i nie tylko dzieci przyszło uczyć ale i starych. lud pracujący miast i wsi.
95% chłopów mówi też, że tylko 5% niechłopów było. Mieszczan, robotników, żołnierzy, urzędników, inżynierów, studentów, uczni itp.
5 na 95. Analfabetów zaś było ponoć 70% za cara przed wojną. Ale coś mi się zdaje, że ta liczba się zwiększyła do 1917 roku. A raczej do 1919. Wojna nie sprzyja edukacji mas. Kilka ładnych lat zamętu.
I teraz pytanie panie Barycki: Skąd nauczycieli do tych szkół by uczyć dzieci chłopskie i robotnicze ale też niepiśmiennych dorosłych. Pan idealista humanistyczny oderwany od realiów jak jaki Biedroń się nad tym nie zastanawia za bardzo. Ale ja technokrata pragmatyczny do bólu, bez krzty zapału ideologicznego takie pytania sobie zadać musi.
Wszystkich co potrafią pisać i czytać do szkól w akcji nauczania się nie wyśle. Bo ktoś musi zarządzać, pracować na stanowiskach wymagających wykształcenia. Nawet marnego. Nie każdy ponadto piśmienny nadaje się na nauczyciela. Szczególnie takiego wiejskiego uniwersalnego co to matematyki, fizyki, chemii, biologii, geografii... też uczyć muszą.
I wielu wykształconych raczej rewolucji nie popierało. Zginęło, walczyło z Kolczakiem, Uciekło do Paryża krzycząc bistro!
A już skąd brać tych wysoce wykształconych co to tych inżynierów rakietowych i fizyków atomowych wykształcą masowo.
Panie Barycki, da się. nie przeczę. Ale nie w ciągu 16 lat. A tyle mniej więcej minęło od 1925 roku. Tym bardziej, ze nauka przez jednego nauczyła 100 uczniów wielu przedmiotów raczej jakości nie gwarantuje - a tak ze statystyk można oszacować, szczególnie na wsiach.
Nie masowo. Można w takiej sytuacji wykształcić wąską elitę naukową w Moskwie i innych wielkich miastach ale nie rzesze technicznie obytych fachmanów.
I nie w sytuacji, kiedy budowa przemysłu, kolektywizacja, budowa armii (nawet jak tylko na ilość, co w jakość przejść nie chciała, udana), walka o każdy kłos zboża, była priorytetem.
Mimo to, ponoć "według Spisu Powszechnego z 1939 roku osób w wieku 9–49 lat umiejących pisać i czytać było 89,7%." Ale czytać i pisać to jeszcze nie jest wykształcenie i wcale nie oznacza, że im radiostacja w czołgu nie była dziwna i bardziej przeszkadzała jak pomagała a azymut nie kojarzył się z magią. I raczej, znając propagandę radziecką to należałoby te trochę te procenty obniżyć. Może podpisać i się wydukać kilka prostych zdań tak.
Cytat: | No niestety, Komandorze, to i tak cud jaki boży, że niewykształcony Tuchaczewski i Żukow byli choć w miarę kompetentni.
|
Oboje cudem ocaleli. Udało im się to raz. A dwa: Tuchaczewski - ziemianin, ukończone gimnazjum, korpus kadetów, szkoła oficerska, carski oficer, doświadczenie bojowe, teoretyk wojskowości - no jak na warunki rosyjskie i potem radzieckie jednak wykształcony. W spadku po caracie. Ale wielu takich jednak w ACz nie służyło
Żukow mniej. ale szkoła podoficerska to też wtedy było hohoho. Przynajmniej czytać i liczyć umiał. A potem nadrobił doświadczeniem i inteligencją. Koniew podobnie.
Niestety prym wiedli tacy jak Woroszyłow a niżej jeszcze bardziej tępi i głupsi od niego.
Żukow i Koniew byli dobrymi dowódcami. Z wielką praktyką i zmysłem operacyjnym. Ale też bardziej hołubili radzieckiej taktyce, masa, masa, masa, zmasowany atak, nawala ogniowa, nieliczenie się zbytnio ze stratami. Finezji raczej w tym wielkiej nie było.
Pan Barycki napisał: | PS. I jeszcze tak troszeczkę o obłąkańczej niekompetencji Hitlera. Gdyby nie obłąkańczy blitzkrieg Hitlera budzący absolutny sprzeciw wybitnie kompetentnych dowódców wermachtu, to Francja nie padłaby szaleńczo w jeden miesiąc, a z wybitną kompetencją wojny pozycyjnej trwałaby ta wojna z jakie 6 lat, albo i 12.] |
Jak to zwykle u pana. Dialektyczna mieszanina prawdy z kłamstwem i manipulacją.
Blitzkrieg nie budził sprzeciwu wybitnie kompetentnych dowódców.
Jego twórcą był jeszcze przed I WŚ Alfred von Schlieffen a rozwinął tę koncepcję, unowocześniając Heinz Guderian.
Wojna błyskawiczna, szczególnie wykorzystująca ścisłe współdziałanie czołgów, lotnictwa i piechoty miała szerokie poparcie w kręgach woskowych Rzeszy.
Ale mi się już nie chce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pon 0:06, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
No i widzi Pan Panie Barycki, przez Pana od nauki amerykańskiej mi się dostało.
Pomijam już, że nauka amerykańska nie zna ironii i "ciężar naukowy" tomiszcza ok 1000 stron i wadzę ponad 3 kg dosłownie bierze to jeszcze opracowanie Radzieckiej Akademii Nauk pod redakcją akademików (profesorów) Żukowa, Chwostowa, Fiedosejewa, Francewa i wielu wielu innych (nie liczyłem ale coś ponad 40 w sumie chyba) za prasę popularną ma. Broń bobrze locami kręcony nie naukową. Nie akademicką. Bo jaka to z tej Akademi Nauk ZSRR akademia. !-szo majowa chyba. Nie to Regent Univercity. Ten ma moc.
O takich znanych całemu światu żurnalu naukowym o tak wysokim IF czy Eigenfactor, że się wymyka wszystkim rankingom i bazom wydawnictw naukowych jak pewna gazetka parafialna TLJ nie wspominając nawet.
PS. Tak przy okazji dlaczego w wydawnictwie z datą publikacji z października tego roku jest o pewnej doktorantce co dopiero ma fazę dysertacyjną a nie już PhD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pon 0:12, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Muszę jeszcze dodać, że 10 tomów tego wydawnictwa naukowego to pomad 8000 stron i 30 kg rzetelnej radzieckiej wiedzy historycznej i dialektycznie w jakość przejść to musiało tak, że wszystkie Logi imperialistycznej metafizyki chrześcijańskiej się chowają.
PS. Chyba zmienię zdanie i odszczekam co napisałem i na dialektykę się nawrócę. Ale kurde nudno będzie tak z Baryskim się zgadzać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 0:17, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Niestety, Komandorze, nie powiem ci jakie poparcie miała w szerokich kręgach wojskowych szeregowców, kaprali i plutonowych, a nie powiem, bo nie wiem, natomiast wiem, jakiego kopa ze swoim blitzkriegiem dostał w dupę Guderian od wybitnie kompetentnych dowódców Wermachtu. A tylko zupełny przypadek sprawił, że Hitler zapoznał się z opracowaniami Guderiana. Owszem, Komandorze, nie odmówię ci racji, blitzkrieg zdobył sobie, nie tylko szerokie, ale absolutne poparcie u wybitnie kompetentnych dowódców, ale dopiero po, a nie przed sprawdzeniem go w boju.
No, a Stalin, to zupełny głupek był, gdyby miał choć odrobinę rozumu, to poczekałaby z jakie pół wieku, aż wykształci się społeczeństwo radzieckie i dopiero z już wykształconym rozpoczął wojnę z Hitlerem. No i jeszcze te zupełnie zidiociałe dowództwa ówczesnych potęg militarnych Europy, zupełnie zrozumieć nie idzie, jak mogli pieprzyć takie idiotyzmy w 1935 roku, że Armia Czerwona jest najnowocześniejszą i najpotężniejszą armią świata. Toż tylko zupełnie zidiociała dialektyka może pierdolić takie dyrdymały, że najnowocześniejszą armię świata stworzyli analfabeci. Pragmatyka, Komandorze, jak to dobrze zauważyłeś, absolutnie wyklucza taką możliwość.
A skąd ten mój sarkazm? Ano stąd, że jak inaczej rozmawiać z tobą, kiedy, jak to tu raz piszesz, iż analfabeci, których mikrofon uwiera w dupy, a drugi raz, że wyprodukowali 10 tysięcy czołgów nowocześniejszych od czołgów niemieckich? Nie zaszkodziłoby tobie Komandorze, gdybyś czasem przeczytał, co sam napisałeś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 0:36, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Komandor napisał: | opracowanie Radzieckiej Akademii Nauk pod redakcją akademików (profesorów) Żukowa, Chwostowa, Fiedosejewa, Francewa i wielu wielu innych (nie liczyłem ale coś ponad 40 w sumie chyba) za prasę popularną ma. |
Nie sposób nie zgodzić się z doktor Dyskurs, toż przecie wśród autorów nie było naukowca Gajdy, a tylko opracowania naukowca Gajdy i doktor Dyskurs są naukowe.
Komandor napisał: | nudno będzie tak z Baryskim się zgadzać... |
A to już jest bez znaczenia, zgodnie z proamerykańskim regulaminem Sfini humanizmu pełnej, wszystko, co nie spodoba się naszej drogiej amerykańskiej naukowiecówce (napisałem – naukowiecówce – aby nie być posadzonym o antyfeminizm, za co w USA można posiedzieć co najmniej ze 12 lat) musi być usunięte, aby nie obrażać humanizmu. Tak więc, Komandorze, koniec pisania u tej starej kurwy MMM.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Pon 11:23, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Barycki napisał: | No, a Stalin, to zupełny głupek był, gdyby miał choć odrobinę rozumu, to poczekałaby z jakie pół wieku, aż wykształci się społeczeństwo radzieckie i dopiero z już wykształconym rozpoczął wojnę z Hitlerem. |
A czy ja gdzieś twierdze, ze miał inne wyjście? Nie miał. Musiał powoływać i analfabetów oderwanych od drewnianej sochy często bo pługa nigdy nie widzieli. Ja piszę, że mówienie o świetnie wyszkolonych rezerwach to mit. Nie były wyszkolone. Nawet jednostki liniowe nie były. Oficerowie nie za bardzo.
Każdy wykorzystuje to co ma a nie co chcialby mieć.
Barycki napisał: | No i jeszcze te zupełnie zidiociałe dowództwa ówczesnych potęg militarnych Europy, zupełnie zrozumieć nie idzie, jak mogli pieprzyć takie idiotyzmy w 1935 roku, że Armia Czerwona jest najnowocześniejszą i najpotężniejszą armią świata. |
Z tą najnowocześniejszą to też mit. Może w 1935 taką była. I nie stworzyli ją analfabeci a całkiem alfabetyczny Tucjhaczewski z innymi alfabetycznymi a nawet jako tako wykształconymi oficerami. Ale się zbyła w miedzy czasie.
Ponadto to, że taką stworzono nie oznacza ze geniusze techniczni w niej służyli.
Wiele nowoczesnych teoretycznie armii w dupę przez słabe wyszkolenie i brak "czucia" techniki w dupę dostaly. Np Araby na nowoczesnych T-54 od Żydów na Shermanach i Centurionach z II WŚ.
Bo co z tego, że dasz małpie nowoczesną wiertarkę jak może nauczysz ją włączyć i wyłączyć i przyłożyć do ściany jednak na użycie ze zrozumieniem nie masz co liczyć.
I ten a ten z 300 km setek radzieckich czołgów z 1935 roku fala, za falą, bez łączności ze sobą, wpieriet , robiący pewnie wrażenie, był paradoksalnie tego przykładem. A gdzie wsparcie piechoty? Gdzie wsparcie lotnictwa szturmowego? Gdzie opancerzone pojazdy dla piechoty wsparcia, aby przez te 300 km mogła kroku czołgom dotrzymać? Jechać zgodnie z planem po wielokrotnym przećwiczeniu (każdy pokaz się ćwiczy) to jedno. A walka, kiedy plan się mniej lub bardziej wali i trzeba reagować, bez łączności miedzy czołgami to drugie.
Tak przy okazji nowoczesności, to wiesz, że gdzieś tak w 1938 kolejną wersję T-26 zaczęto wyposażać, w nowoczesny stabilizowany celownik, trzeba było go szybko zdejmować bo były trudności z jego obsługą.
I jeszcze jedno, że T-34 to najnowocześniejszy i najdoskonalszy technicznie czołg II WŚ to mit. Panterze nie mówiąc o Tygrysie do pięt nie sięgał. Ustępował nawet ostatnim wersjom PzKpfw IV .
Przewagę paradoksalnie miał (miały bo i t-26 i KA i inne) na początku wojny kiedy niestety wiały przed słabszymi i mniej licznymi.
Nawet w 4 pancerni i pies (i innych książkach i filmach - głownię radzieckich) jest tego echo jak się panter i tygrysów bali.
Głowna przewaga T-34 to prostota a co za tym idzie łatwość i szybkość produkcji .
Wyprodukowanie jednego T-34 kosztowało 8 tyś roboczogodzin pod koniec wojny już tylko 3,5 tyś a Tygrysa ok 300 tyś roboczogodzin (inna rzecz, że przesadne dbanie o jakość i np szlifowanie spawów w czołgu który miał przewidywany czas użytkowanie góra miesiąc dwa a najczęściej krócej to fanaberia)
Znaczy w czasie produkcji jednego tygrysa fabryki opuszczało z 80 T-34. Żaden, nawet najlepszy czołg tyle nie ubije zanim sam nie padnie.
Barycki napisał: | Toż tylko zupełnie zidiociała dialektyka może pierdolić takie dyrdymały, |
oczywiście, dowód mamy w Twoich postach, Panie Adamie
Barycki napisał: | A skąd ten mój sarkazm? Ano stąd, że jak inaczej rozmawiać z tobą, kiedy, jak to tu raz piszesz, iż analfabeci, których mikrofon uwiera w dupy, a drugi raz, że wyprodukowali 10 tysięcy czołgów nowocześniejszych od czołgów niemieckich? Nie zaszkodziłoby tobie Komandorze, gdybyś czasem przeczytał, co sam napisałeś. |
A Ty jakbyś dokładnie przeczytał, nie dopowiadał czego nie ma i nie manipulował i nie naciągał faktów
Raz. T-34 nie był najnowocześniejszy. Był może najlepszy (co nie jest synonimem ani nowoczesności ani jakości w tym przypadku) w rozumieniu - koszt - efekt, masowa produkcja, prostota obsługi itp.
Dwa, skonstruowanie i wyprodukowanie czegoś nie świadczy wcale o tym, ze cale społeczeństwo było geniuszami. Zresztą też radzę sobie siebie poczytać z tym 95% chłopów (na starcie) ze Stalin nie mógł czekać aż wykształci.
W wielkim narodzie nie sztuka znaleźć kilku zdolnych i wykształconych inżynierów projektantów a nawet setek tysięcy wykwalifikowanych robotników (których na front nie brano - zbyt cenni). Pracownika na taśmie też szybko można przyuczyć do wykonany wania w kółko jednej czynności.
To o niczym nie świadczy.
Zresztą jak sam to uważasz Amerykanie en masse to tumany niedokształcone. A jednak na księżyc polecieli. wystarczyło paru inżynierów, lekarzy z Niemiec, trochę swoich i jeszcze kilku z innych krajów.
W żadnym przypadku nie świadczy to poziomie całości społeczeństwa. W RPA też była elita i zakłady produkujące np jedne z najlepszych haubic samobieżnych i cała rzesza niewykształconych a często niepiśmiennych czarnych.
A w ZSRR jeszcze latach 80. były dwa przemysły. Cywilny raczej marny technologicznie i militarny - dorównujący często zachodniemu, chociaż z coraz większym trudem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 23:33, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Komandorze, wybacz, ale dziś nie mogę sprawić ci satysfakcji i zasnuć tobie, tak prze ciebie ulubionego kopniaka z mojej, tak ukochanej przez ciebie, obutej w angielskie mokasyny, pokracznej nogi mojej, zrobię to jutro, a dzisiaj tylko przypomnę, tak z głupa frant, nazwisko – Gerhart Marek – a ty mi jutro odpowiesz, czy na manewrach w latach dziewięćdziesiątych to cudowne zjawisko, to była pragmatyka, czy dialektyka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 23:46, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Komandor napisał: | A w ZSRR jeszcze latach 80. były dwa przemysły. Cywilny raczej marny technologicznie i militarny - dorównujący często zachodniemu, chociaż z coraz większym trudem. |
Komandorze musisz pojąć męską decyzję i poważnie się zastanowić, czy chcesz rozmawiać ze mną, czy ze Stanisławem Michalkiewiczem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pan Barycki
Gość
|
Wysłany: Pon 23:51, 11 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
PS. Dwa w jednym jest absolutnie wykluczone. No, a gdybyś próbował, to nic z tego, mam Dyszyńskiego, a jego nie przebijesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Śro 13:38, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Wybacz Panie Barycki ale na chwilę odejdę od tematu aby podjąć polemikę z prawdziwym naukowcem.
Oczywiście mam nadzieję, że zadanie kilku pytań pani (PhD????) A. W. odnośnie jej artykułu, do którego czytania zachęcała, nie złamie zawiłego zbójeckiego prawa w sprawie nie wspominania, sugerowania, wymieniania tym bardziej, że to forum co do zasady i idei jest forum dyskusyjnym z aspiracjami filozoficzno-naukowymi.
Przepraszam, że przydługi wstęp ale wolę dmuchać na zimne, w końcu poświeciłem, podejrzewam jako jeden z nielicznych jeśli nie jedyny, trochę czasu na przeczytanie tego artykułu, zapoznanie się z tematem (przejrzenie dostępnej literatury, stron www itp) i nie chciał bym aby mój post wylądował w kosmosie z jakiś wydumanych przyczyn regulaminowych.
Droga Pani doktor A.W
Jak już zdążyła Pani zauważyć powyżej, przeczytałem pani artykuł he Viability of Servant Leadership in Poland: Hofstede’s Four-Value Dimensions Perspective zamieszczony w TLJ 2019 tom II. p. 23.
Zapoznałem się też z materiałem źródłowym oraz ogólnie z koncepcją wymiarów kulturowych zarówno w pierwotnej wersji modelu 4D jak i obecnej 6D. Miedzy innymi na oficjalnej stronie jej autora.
Po przemyśleniu metodologii i tez stawianych przez Panią w artykule i wstępnej analizie zebranych danych źródłowych mam kilka pytań:
1. Na jakiej postawie stawia Pani tezę (wyraża pogląd), ze niespokojny (w jakim sensie niespokojny?) naród polski, przez cale stulecia, od feudalizmu przez PRL, do demokracji był i jest kontrolowany przez papieża. W jakich obszarach kontrolowany? Bo kontrolowany to bardzo szerokie pojęcie i bez uściślenia jest według mnie pustosłowiem.
2. Proszę o uszczegółowienie i podanie źródła badań gdzie mógłbym się dowiedzieć o metodologii badań empirycznych Hostfede wymiarów kulturowych w Polsce. Konkretnie , kiedy zostały wykonane, na jakiej grupie badanych, jakie były kryteria wyboru respondentów w aspekcie przekroju społecznego, terytorialnego itp? może również jakie zostały zadanie pytanie w ankiecie.
3. W odniesieniu do wyników badań Hostfede na które wielokrotnie się pani powołuje czy zdaje pani sobie sprawę, że są pochodzą one w przypadku Polski z początku lat 90. ubiegłego wieku?
Czy uważa Pani, że można się na nich opierać przy stawianiu daleko posuniętych tez na temat współczesnych wymiarów kultury polskiej i oceny polskiego pieczeniarstwa w roku 2019?
4. Czy nie zauważyła Pani, że Polska i polskie społeczeństwo, kultura w latach 90 ubiegłego wieku, przeszła bardzo dużą transformacje ustrojową, społeczną i kulturową?
5. Czy nie uważa Pani, że ten ekstremalnie wysoki poziom unikania niepewności w rozumieniu definicji (unikanie niepewności możemy (...) zdefiniować jako stopień zagrożenia odczuwany przez członków danej kultury w obliczu sytuacji nowych, nieznanych, lub niepewnych.” [Hostfede] ) jest całkowicie zrozumiały w warunkach gwałtownych przekształceń ustrojowych i gospodarczych? W obliczu rosnącego bezrobocia, sprzedaży i likwidacji, plajty wielu przedsiębiorstw, rzucenia ludzi przez neoliberałów na głęboką wodę skrajnie liberalnej gospodarki?
Czy rzetelny naukowiec nie powinien przynajmniej zwrócić na to uwagę, że związku z tym wyniki mogły być zaburzone?
6. Ale nawet jeśli przyjąć je za właściwe, te w znacznej mierze nieaktualne dane, to czy rzetelnego naukowca nie powinno zastanawiać, że w krajach, którym nikt nie zarzuca odejścia kulturowego od norm Zachodu, jak np Grecja (jedna z kolebek kultury zachodniej), Portugalia, ten wskaźnik jest wyższy jak w Polsce lat 90?
Ze inne czynniki są zbliżone i znacznie "gorsze" (np bardzo niskie poziomy indywidualizmu odpowiednio - 35 i 27)
Czy zgodnie z powyższym i pani tezą o odbieganiu polskiej kultury od norm Zachodu konsekwentnie powie pani to samo o Grecji, Portugalii i innych krajach starej Europy i kultury zachodu?
7. I w końcu czy rzetelny naukowiec, biorący pod uwagę wiele czynników, mogących mieć wpływ na tezy i wnioski z prowadzonych badań (miedzy innymi te wymienione przeze mnie), nie powinien starać się dotrzeć do możliwie najnowszych badań (ręczę, że takowe są - z roku 2007-8), albo z braku takowych samodzielnie takie przeprowadzić, a nie powielać powielane w wielu publikacjach od lat te same wyniki starych i już nie tylko w odniesieniu do Polski nieaktualnych?
8. I na koniec, już bardziej ogólne, bo nie dotyczy tylko Pani (zresztą te powielanie starych danych też nie tylko Pani dotyczy), czy Pani i innych zajmujących się tematem, nie zastanawia fakt, ze pierwotne badania Hostfeda , których wyniki są dalej podawane za aktualne, w przypadku krajów badanych przez niego w latach 70. i 80. były w gruncie rzeczy badaniami korporacyjnymi (IBM), a nie nad wymiarem kulturowym całego społeczeństwa?
Czy uważa Pani, że grupa badanych pracowników IBM (firmy hi-tech, jednej z przodujących w latach 60, i 70.), jest reprezentatywna dla społeczeństwa danego kraju?
Liczę na konkretną opowiedz na zadane pytania, bez pustosłowia, miłości moralnej i ogólnych teoretycznych dywagacji i odniesień
Z poważaniem tylko magister inżynier Komandor.
PS. Pytania zamiesiłem tutaj ponieważ Panią za bardzo interesują dane osobiste adwersarzy, jak np IP. Nie to, bym się bal ale po co mi to.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:22, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
To jest jednak jakiś myk aby przeczytać dysertacje??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ono
Gość
|
Wysłany: Śro 16:46, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Myk jest, ale nie ma dysertacji, kiedy to pojmiesz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Śro 17:11, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
No niestety znowu dala o sobie znać moja niestaranność edytorska i mój poprzedni tekst wymaga erraty. I tak:
- w pytaniu 1. po słowie "niespokojny" brakuje frazy "naród polski";
- w pytaniu 2. chodzi oczywiście o "społeczeństwo" a nie "pieczeniarstwo" (korekta auto płata figle a ja dalej na skróty z nią);
- przecinków i braku liter nie chce mi się poprawiać. Trudno.
@Pani Semele, to są pytania do artykułu Pani, wówczas jeszcze doktorantki, A. W. a nie jej dysertacji. Na temat dysertacji, nawet jak by była dostępna, nie śmiałbym się wypowiadać, bo już po podanym temacie badań widzę, że leży ona całkowicie poza moimi zainteresowaniami i kompetencjami.
I przynajmniej co do zasady dysertacja jest na tyle obszerna, że rzetelna dyskusja na jej temat przekracza chyba nie tylko moje możliwości (zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń oraz czasu jaki bym musiał poświecić na uzupełnienie danych) ale też możliwości tego forum. Jednak nieco hobbistycznego, a nie sensu stricte naukowego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:48, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Komandor napisał: | No niestety znowu dala o sobie znać moja niestaranność edytorska i mój poprzedni tekst wymaga erraty. I tak:
- w pytaniu 1. po słowie "niespokojny" brakuje frazy "naród polski";
- w pytaniu 2. chodzi oczywiście o "społeczeństwo" a nie "pieczeniarstwo" (korekta auto płata figle a ja dalej na skróty z nią);
- przecinków i braku liter nie chce mi się poprawiać. Trudno.
@Pani Semele, to są pytania do artykułu Pani, wówczas jeszcze doktorantki, A. W. a nie jej dysertacji. Na temat dysertacji, nawet jak by była dostępna, nie śmiałbym się wypowiadać, bo już po podanym temacie badań widzę, że leży ona całkowicie poza moimi zainteresowaniami i kompetencjami.
I przynajmniej co do zasady dysertacja jest na tyle obszerna, że rzetelna dyskusja na jej temat przekracza chyba nie tylko moje możliwości (zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń oraz czasu jaki bym musiał poświecić na uzupełnienie danych) ale też możliwości tego forum. Jednak nieco hobbistycznego, a nie sensu stricte naukowego. |
Owszem i staram Sie zrozumieć. Skad ta cala zadyma na temat pracy doktorskiej ..?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 97 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:50, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Wuj jednak chciał aby było bardzo naukowe. Może to też byl sarkazm...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 19:27, 13 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Na całym świecie obowiązują pewne zasady w stos. do osób ubiegających się o doktorat.
I tak w przypadku doktorantów istnieje tzw. dorobek publikacyjny, zresztą póżniej punktowany. Nie chodzi o to, że KTOŚ na jakieś stronce napisze kilka zdań, wykaz wydawców publikujących recenzowane monografie podlega ścisłej kontroli, jest odgórnie ustalany, dot. to również czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych. Krótko Mówiąc jeśli Anna Kowalska coś takiego opublikowała, znajdziesz to na odpowiednich stronach opatrzonych oczywiście personaliami. W tym wszystkim bierze udział promotor, czasem promotor pomocniczy, recenzenci, a więc kolejne osoby wcale nie anonimowe.
Najważniejsze jest to, że na całym świecie obowiązuje zasada iż przyjęcie rozprawy doktorskiej łaczy się z dopuszczeniem jej do publicznej obrony. Publicznej, jawnej i znowu z nazwiskami. Publiczna obrona rozprawy doktorskiej odbywa się na otwartym posiedzeniu Komisji Doktorskiej
z udziałem promotora, promotora pomocniczego (jeśli został wybrany) i recenzentów.Istnieje możliwość utajnienia obrony doktoranta (np. ze względu na prowadzone badania wspólnie
z firmą komercyjną), jednak jest to szczególny i niezwykle rzadki przypadek.
Demokratyczna struktura i otwartość to bowiem niezbędny warunek badań naukowych opartych na powszechności informacji i dostępie do niej.
W Stanach Zjednoczonych kształcenie doktorantów odbywa się nieco inaczej, w wyniku łączenia zinstytucjonalizowanych studiów doktoranckich prowadzonych na uniwersytetach, a nie na wydziałach, w tzw. graduate schools. Badania naukowe prowadzone są na konkretnych wydziałach. Praca doktorska jest przedmiotem oceny ekspertów. Obrona publiczna ma charakter kontradyktoryjny.
Zanim doktorant jest oficjalnie rozpoznawany jako „PhD candidate” musi obronić tzw. Qualifying Resarch Project (QRP). QRP jest to po prostu projekt badawczy, który powienien być w całości zrealizowany przez doktoranta (oczywiście z pomocą mentora). Uczelnia od początku kładzie nacisk na publikowanie swoich badań w fachowej literaturze oraz prezentowanie swoich wyników na konferencjach naukowych!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czarna_Mańka
Dołączył: 31 Paź 2014
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:09, 14 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Komandor napisał: | Cytat: | Proszę uprzejmie Panie Komandorze o uzasadnienie Pana opinii w pogrubionym tekscie miejscami, datami, i źródłami.
|
No ale czy mamy na to czas i miejsce?
Wszystkie działania USA w postaci ataków lotniczych na terytorium obcych państw, ich statków, samolotów, interwencje które odbyły się bez wyraźnej zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ. Akcje sil specjalnych na terytorium innych państw jeśli były wykonane bez ich zgody albo wykraczały poza uzyskane zezwolenie.
(umowy, rezolucje innych organów jak Rada NATO czy UE się niestety w świetle konwencji międzynarodowych nie liczą - takie prawo ma tylko RB ONZ)
A nie odnosiłem się to tych późniejszych rezolucji (zresztą tylko potwierdzających wcześniejsze konwencje rozszerzając ich działanie nie tylko na sygnatariuszy tych konwencji ale wszystkich członków ONZ) dlatego, że zostały one podjęte podjęte po roku 1964-5 i nie mogły obowiązywać JFK i USA.
Więc się nimi zajmować w kontekście medytacji JFK nie będę. |
Nie trac czasu, co masz uzasadniać komus kto bazuje na załganych wspomnieniach załganej kobiety
i tandetych fimikach werbunkowych z Fabryki Snów
TO SA ŹRÓDŁA?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czarna_Mańka
Dołączył: 31 Paź 2014
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:17, 14 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
I jeszcze jedno... wiki - jako krynica mądrości i źródło wiedzy:))))
Niektórzy nie kumają czym jest wiki, kto pisuje do wiki
nie kumają, że nawet przy naukach ścisłych w wiki zdarzają się błędy
np. "oszukane przejścia" w dowodach twierdzeń matematyki
a co dopiero w dziedzinach, które w żadnym razie za naukę nie mogą być uważane
Podanie linku do wiki niczego nie rozstrzyga, nie udowadnia...
czy tłuki czytające ten watek przyswoją sobie wreszcie ten prosty fakt?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Czw 12:29, 14 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Tu nieco zaoponuje.
Nie, nie uzasadnia.
Ale w wielu przypadkach jest to po prostu najprostsze wyjście. I najbardziej dostępne.
Trzeba tylko przeczytać i zweryfikować treści. Jednak w większości przypadków są poprawne, chociaż często uproszone.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czarna_Mańka
Dołączył: 31 Paź 2014
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:50, 14 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Cóż, na pewno to lepsze źródło niż autobiografia lub biografia pisana na zamówienie.
ps. pseudo-naukowiec całą wiedzą czerpie z wiki
stąd zna się na wszystkim
taki pseudo-naukowiec renesansu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Komandor
Gość
|
Wysłany: Czw 13:49, 14 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Jak będą robili wywiad z moją zoną o mnie to też mnie będzie pewnie wychwalała.
Chociażby tylko po to by nie wyszło, że była aż tak głupia, że takim głąbem, babiarzem, pijakiem i leniem tyle lat wytrzymała
Proszę nie brać wszystkiego dosłownie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czarna_Mańka
Dołączył: 31 Paź 2014
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:59, 14 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
A co z tym artykułem z gazetki parafialnej?
zero rzeczowej polemiki z tym co napisałeś?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|