|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:56, 26 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
UWAGA!!! TO JEST ODPOWIEDŹ ZALEGŁA.
Miałam ją już prawie gotową w niedzielę wieczorem, po czym poszłam na kolację i gdy wróciłam okazało się, że mi się komputer zrestartował (z upału pewnie). No i wszystko mi przepadło a nienawidzę pisać po raz drugi odpowiedzi tak "z pamięci", więc dopiero dziś zabrałam się od nowa. Odpowiedź na ostatni post Pana Wuja jest dalej i osobno.
wujzboj napisał: | Sylwia napisał: | Skoro istnienie to czasownik odrzeczownikowy od "ja", to Ty nie możesz jajać, bo nie jesteś mną, a tylko ja jajam. |
Alez gdzie tam. Bycie soba dla ciebie moze sie roznic od bycia soba dla mnie tak, jak jedno jablko rozni sie od drugiego: szczegolami dajacymi indywidualnosc lecz nie zmieniajacymi istoty zjawiska.
|
Nie kochany. "Bycie sobą dla mnie" to w żadnym wypadku nie jest przedmiot w rodzaju jabłka. Tak ściśle, to w ogóle nie jest żaden "przedmiot"!!!! Poza tym jabłko nie ma indywidualności, a szczegółami to mogą się różnić nasze twarze i w ogóle tak zwana "konstytucja cielesna", bo to możemy niejako "postawić obok siebie" i na przykład jednocześnie obejrzeć się w lustrze jak wyglądamy i czym się różnimy. Czyli jakby puścić to razem w jednym strumieniu informacji. Ale nie możemy "postawić" obok siebie i "porównać" naszych świadomości, bo jak sam dobrze wiesz i powtarzasz każdy z nas ma jajujący czy świadomobyciowy dostęp tylko do jednej, do swojej. Swoją drogą w tym punkcie najlepiej widać słabość Twojego podejścia. Zaczynasz od odróżnienia swojego jajania kontra "reszta świata", a kończysz na porównywaniu (i istotowym zrównywaniu!!) świadomości niby jabłek w koszu... Hihi!!!!
Cytat: | Dlatego wiedzac, co znaczy jajowanie (mowmy swiadomobycie, bo ktos patrzac z boku jeszcze sobie pomysli, ze robimy sobie tylko jaja), wiedzac wiec, co znaczy swiadomobycie dla mnie, moge teraz wyobrazic sobie swiat pelen swiadomosci. |
No i co z tego, że możesz sobie wyobrazić, że cały świat jest pełen czegoś wujo-podobnego???? Rozdymasz Wuja na cały świat z konieczności, bo tak naprawdę między Tobą a światem stoi mur, ontologicznie podstawowy, Twojego "jajania". Stoisz przed tym murem i możesz sobie TYLKO wyobrażać, że za nim też coś "jaja" czy "wujuje". Czym się tak naprawdę taka postawa różni od pierwotnego "oswajania świata"??? (poza oczywiście dużo większą techniczną sprawnością pojęciową). Aborygeni w Australii też wyobrażają sobie, że taka analogiczna jajająca świadomość "siedzi" w ich świętym drzewie albo nawet w świętej skale.Czy jesteś skłonny takie "wyobrażanie" zaaprobować??? Bo jakoś wydaje mi się, że nie i aborygeńską wyobraźnie zaraz będziesz dogmatycznie ograniczał. Z tym że Aborygeni mają jednak do świadomości stosunek mniej "indywidualistyczny". Odczuwają swoją świadomość bardziej jako udział w czymś nadrzędnym ("powszechnej duchowości świata"???) niż jako swoje jajanie. Natomiast Ty masz poczucie swego osobnego i niepowtarzalnego jajania-"wujowania", więc inne świadomości wyobrazisz sobie tylko "na swój obraz i podobieństwo", a to znaczy, że z góry pominiesz to, co w nich specyficzne, to co właśnie sprawia, że nie możesz być mną i "sylwiować". Bez końca będzie tylko wujujący Wuj i świat zaludniony jego wyobrażonymi "wujo-podobnymi" świadomościami. Nie, mój kochany. Nie ma tak dobrze. Jak się zaczęło filozofowanie od świadomości, to już się od swojego "wujostwa" nie opędzisz. Wszędzie zobaczysz tylko odbicie własnej twarzy... Sylwia jest poza Twoim zasięgiem. Gorzej niż królewna w wieży!!!
Cytat: | wuj napisał: | Wychodzisz z ZALOZENIA, ze jesli czlowiek wie, co znaczy X, to rownoczesnie wie, co znaczy nie-X. Niestety, to tylko zalozenie; zeby stalo sie ono twierdzeniem, musilabys je udowodnic. | Sylwia napisał: | Nie bardzo rozumiem jakiego chcesz dowodu??? Jak go sobie niby wyobrażasz??? |
W ogole sobie go nie wyobrazam. Dlatego mowie, ze to zalozenie, a nie twierdzenie. |
Nie wykręcaj się. Jeśli nie wyobrażasz sobie takiego możliwego dowodu, to po prostu nie wiesz, czego chcesz i tylko kaprysisz. A podobno to kobiety są częściej kapryśne.... A co z dowodem, o który ja prosiłam? Czy też nie masz nawet pomysłu, jak się do niego zabrać???
Cytat: | wuj napisał: | Stan medytacji jest rowniez doznaniem. | Sylwia napisał: | Doznaniem czego???? |
Doznaniem stanu medytacji, na przyklad. |
Bawimy się wyrazami czy próbujemy zrozumieć??? Równie dobrze mógłbyś napisać, że stan nieprzytomności również jest doznaniem - stanu nieprzytomności, na przykład. Ma to dokładnie tyle samo sensu. Przestawianie wyrazów w poprawne językowo zdania i nic więcej...
Cytat: | Sylwia napisał: | Taki ostatni ratunek różnicującego rozumu, który woli bez końca rozważać odgłos klaskania jedną ręką niż wreszcie siedzieć cicho, kiedy go nie pytają. |
Koany zen doskonale nadaja sie do celu, ktoremu sluza. A celem tym jest wlasnie odkrycie siebie. |
Nie "siebie", tylko "natury Buddy", a w "naturze Buddy" właśnie na żadne "siebie" nie ma już miejsca. Jakiego Ty miałeś nauczyciela zen, Wujaszku???? Dogen Kigen już prawie osiemset lat temu napisał: "Jeśli osiągałoby się Drogę poprzez wiedzę, że "ja" jest właśnie buddą, to czcigodny Śakyamuni przed wiekami nie kłopotałby się nauczaniem Drogi".
Cytat: | Buddyzm jest solipsystyczny, Sylwio. |
A mógłbyś to czymś podeprzeć??? Najlepiej ze źrodełka, a nie z europejskich streszczeń buddyzmu. Bo mnie się wydaje, że takie zestawienie kompletnie nie ma sensu. No ale co ja, głupia baba, mogę o tym wiedzieć....
Cytat: | Odczulas pustke? Wrocilas? Potrafisz cos na ten temat powiedziec? |
Za "odczuwanie pustki" to się dostaje kijem po plecach!!! Nie gniewaj się Wujaszku, ale Twoje opisy upewniają mnie, że zatrzymałeś się na bardzo wstępnym etapie medytacji. Takiego właśnie "nienasyconego-ja-obserwatora", które wciąż hałaśliwie pokrzykuje "to "ja" medytuję", "to moja pustka".
Cytat: | Przeciwnie. Zludzenie polega na identyfikowaniu "ja" z tym, co do "ja" nalezy. I tego zludzenia trzeba sie pozbyc. Naturalnie, mozna tez NAZWAC to, co pozostaje, slowem innym niz "ja". Ale to tylko slowa. |
No i znowu etap wstępny. Bo jak na "zdemaskowaniu" takiego złudzenia Wujaszku poprzestaniesz, to powstanie dużo groźniejsze złudzenie, że to "ja" jest "sceną", na której pojawiają się jak aktorzy "moje uczucia", "moje myśli", czy nawet "moja pustka". No i wtedy rzeczywiście aż się prosi, żeby utożsamić istnienie z jajowaniem... A tymczasem chodzi (jakby powiedział Heidegger, hehe) o źrodłową otwartość na bycie, bez którego żadne "ja" w ogóle nie mogłoby się pojawić. Bo to nie świat pojawia się na scenie Twojej świadomości, ale Twoja świadomość pojawia się na scenie świata. Oczywiście wiem, że od strony świadomobyciowego wujowania druga część poprzedniego zdania jest skandalicznie nieuzasdaniona. No ale gdyby sprytnymi wyrazami dało się to załatwić, to żadna medytacja nie byłaby do niczego potrzebna. Chyba że do relaksu po ciężkim dniu... Hehe!!!
Cytat: | Wezmy jako przyklad kolor czerwony. Pokazuje ci palcem na roze i mowie: czerwona. |
O fajnie!!! A jak pokazujesz uczucia??? Miny jakieś robisz??? Szczerzysz zęby i mówisz - to jest złość??? Ale przecież wyszczerzanie zębów i nawet warczenie przy tym to NIE jest złość.
Cytat: | Sylwia napisał: | może zaznaczaj jakimś szlaczkiem, |
Nie ma co zaznaczac szlaczkiem. |
Oj jest, oj jest!!! Jeśli Ty z góry wiesz, że wprowadzasz znaczenie niesłownikowe, to wydaje mi się, że wypada drugiej stronie od razu to jasno zakomunikować, a nie czekać aż ona sama po mękach do tego dojdzie. Jak tego nie robisz, to chyba znaczy, że po prostu lubisz wpuszczać ludzi w maliny.
Cytat: | Tu przykladem jest wlasciwie wszystko, co nie jest przeznaczone do publikacji w czasopismach naukowych z dziedziny nauk scislych. Chcesz pojsc do kina i zastanawiasz sie, jaki film wybrac. Porownaj prace swojego umyslu wtedy, gdy zastanawiasz sie dla swoich potrzeb i wtedy, gdy dokonujesz wyboru z kims innym lub gdy chcesz wynik swojego wyboru uzasadnic innej osobie. |
No jakoś nie widzę, żebym przy takiej okazji nadawała słowom prywatne znaczenia. Dalej "reżyser" to "reżyser", "aktor" to "aktor" i tak dalej...
Cytat: | Znajac swoje doswiadczenia, z wlasnym swiadomobyciem, spodziewasz sie, ze jesli dotykniesz nieprzytomnego ciala stryja, osoba stryja nie bedzie swiadoma tego dotkniecia. |
Oj Wujaszku, zagalopowałeś się w tym opisie!!! Nie mogę spodziewać się, że nieprzytomny stryj nie będzie świadomy dotknięcia na podstawie WŁASNYCH DOŚWIADCZEŃ Z WŁASNYM ŚWIADOMOBYCIEM, bo z założenia takich doświadczeń dotyczących stanu nieprzytomności mieć nie mogę!!!! Właśnie stan nieprzytomności znam jedynie "od zewnątrz", na "cudzym przykładzie" i tu muszę "analogizować" zawsze w drugą stronę. Tylko jeśli widziałam kogoś nieprzytomnego to rozumiem, co działo się ze mną, kiedy to ja (jak mi mówią) byłam nieprzytomna. Czy to jasne???
Cytat: | Natomiast gdy przyjmiemy personalizm i - konsekwentnie - model odrozniajacy czas fizyczny od czasu realnego, to zdanie "stryj teraz nie swiadomobyje" nie ma zadnego sensu poza "swiadomosc stryja nie uczestniczy w wydarzeniach, w ktorych ja teraz uczestnicze". Zdanie "stryj umarl" nie pociaga za soba zadnego wniosku o swiadomobyciu stryja; po prostu wynika z niego, ze dokad ja nie umre, to raczej nie powinienem liczyc na pogadaniae ze stryjem. |
Bardzo pomysłowe, ale skąd bierze się przekonanie, że być może gdy i Ty umrzesz będziesz mógł "pogadać" ze stryjaszkiem, który umarł? Czy tu już nie wchodzi ostro konkretna wiara religijna ze swoimi pojęciami??? Równie dobrze można by zakładać, że gdy Twoja żona straci przytomność to będziesz mógł z nią pogdać, kiedy i Ty stracisz przytomność. Jeśli nie ma kontaktu z nieprzytomnymi, to dlaczeho miałby być z "umarłymi"??? A co jeśli "umrzeć" to tyle, co "nieodwracalnie stracić przytomność"??? Zgadzam się, że ten model generalnie nie wyklucza sytuacji, że kiedyś obie te świadomości będą znowu uczestniczyły we wspólnych wydarzeniach, ale to wcale jeszcze nie musi prowadzić do przekoannia, że ze sobą "pogadają"!!!!
Cytat: | Cytat: | No to skąd wiadomo, które wydarzenia są realne, skoro dostępny jest nam tylko "dziurawy" przepływ informacji między osobami??? Jeśli nie istnieje osoba nieustannie świadoma [Bog], to nie istnieje też możliwość zidentyfikowania "realnych wydarzeń" i samo to pojęcie "realności" jest puste!!!! |
Dwie rzeczy...
Po piwrwsze, wystarcza dwie osoby (a nawet jedna, hehe), zeby mozna bylo MOWIC (myslec) o realnych wydarzeniach. Realne wydarzenia to po prostu te wydarzenia, ktorych wydarzania sie odczuwasz, Sylwio. |
Chyba nie przemyślałeś tego Wujaszku do końca. Po pierwsze niejasne jest dla mnie co wchodzi w skład "odczuwania wydarzania się wydarzeń"???? Wszystko co jest dostępne bezpośrednio moim zmysłom??? Wszystko co sobie uświadomiłam??? Czy jeśli na przykład nie uświadomiłami sobie, że cztery godziny temu podrapałam się w głowę, to jest to dla mnie realne wydarzenie czy nie???? A jeśli sobie uświadomiłam, że się podrapałam w głowę, ale tak na chwilę i teraz już ani o tym drapaniu ani o uświadomieniu nie pamiętam??? Czy realne wydarzenia to wszystko to co zawiera się w moim aktualnym stanie świadomości, w mojej pamięci???? Strasznie małó wtedy tego "realnego istnienia" zostaje. Tyle się człowiek na jajał a ma z tego jakieś niejasne stzępy, których i tak do końca nie jest pewien. Znasz przeciesz te stany kiedy wydaje ci się, że coś już widziałeś choć z drugiej strony wiesz też, że takiego doświadczenia wcześniej mieć nie mogłeś. Co wtedy jest rozstrzygające??? Ta wiedza o niemożności doświadczenia czy wyraźne odczucie, że jest to doświadczenie już raz przez ciebie przeżyte???? A to tylko wstępne pytania
Kiedy czas fizyczny traktujemy jako realny to obie osoby na Twoim schemacie mają wspólny punkt odniesienia ("pokazują" go zegarki ale także różne cykliczne zjawiska w naturze) i dlatego termin "realne wydarzenia" ma sens. Kto natomiast jest tą tajemniczą "trzecią osobą" w Twoim schemacie, która "widzi" i osobę pierwszą i drugą i może powiedzieć "tu osoba I była aktywna a osoba II nie". Musi być to jakaś trzecia świadomość dla której wszystkie te wydarzenia są realne. Same osoby I i II takiego schematu bez odwołania się do czasu fizycznego nie sporządzą, bo każda z nich doświadcza tylko części tych wydarzeń. Czyli żeby można było sensownie mówić o "realnych wydarzeniach" bez takiego odniesienia do czasu fizycznego musi istnieć jakaś dodatkowa świadomość nieustannie czuwająca. Czy to jasne???
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Genkaku
Wizytator
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: pochodzą te myśli?
|
Wysłany: Nie 9:30, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
W wątku tym prowadzona była burzliwa dyskusja na temat definicji występujących w filozofii WujaZboja, głównie o mozliwości zdefiniowania pojęcia "istnieć" poprzez egzemplifikację: "istnienie" bytu znaczy dokladnie tyle samo, co "istnienie" w wyrazeniu "ja istnieję". Jednakże od postu Sylwii z dnia 21 Lip 2006 dyskurs zmierzał w nieco innym kierunku, a mianowicie poruszone zostało zagadnienie istnienia doznań podcas medytacji, z czego wkrótce wykrystalizowały się deliberacje o istnieniu oraz możliwej iluzoryczności "ja" w buddyzmie.
Niezbędne okazało się rozszczepienie wątku. Posty napisane od postu Sylwii z dnia 26 Lip 2006, godziny 12:10, z nim włącznie, zostały przeniesione do nowego wątku: Buddyzm: istnienie i możliwa iluzoryczność "ja"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:21, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Dziędobry Wujek
Poniewasz postanowiłem zgłembić i zgnembić wuizm, natkłem siem i na ten wontek.
My, fijakonce chmórki, dotond sondziliźmy, isz definicje są po to, by używane terminy rozjaśniać i czynić wyraźniejszymi. Okazóje siem jednak, isz w wuizmie to tesz jezd na odwrut. Czyli bez wyjaśnień się nie obejdzie.
Na początek uprzejmie proszę o wyjaśnienie jak to jest z tym wuistowskim bogiem
Raz pisze się o nim, że jest wszechmocnym pragnieniem czynienia dobra dla każdej osoby. To znów, że jest obiektem świadomym swego istnienia. Nie rozumiem, jak "pragnienie" może mieć "świadomość swego istnienia". Chyba że słowo "pragnienie" znaczy nie to, co znaczy w każdym słowniku języka polskiego, tylko coś zupełnie innego. Czy mogę prosić o podanie tego znaczenia?
Co też tak w ogóle znaczy, że bóg jest pragnieniem, by każdy obiekt świadomy swojego istnienia realizował własną implementację obrazu boga w nim? W tej postaci jest to tłumaczenie nieznanego przez nieznane (ma to na pewno jakąś łacińską nazwę, więc mnie uzupełnij Wujek swą erudycją).
Natomiast jeśli dodamy uwagi o wszechmocnym i mającym pełnię wolnej woli stwórcy świata, to nie rozumiem, w jakim sensie "obrazem" takiej osoby w obiekcie świadomym swego istnienia miałyby być "osobiste odcienie preferencji i zainteresowan zwiazanych ze sposobem realizacji pragnienia wolnosci woli i milosci".
W szczególności chciałbym wiedzieć, co znaczą W TYM WYPADKU mętne terminy w rodzaju "implementacja obrazu" albo "preferencje ... związane ze sposobem realizacji..." Z określenia "osobiste preferencje" zdaje się też wynikać, że są to preferencje znane ich "posiadaczowi". Czy tak? Jeśli zaś nie są znane, to co znaczy W TYM WYPADKU termin "osobiste preferencje"?
Mam też pytanie, jaki jest sens wyróżniania "prawdziwej natury osoby" skoro nikt nie potrafi swojej "prawdziwej natury" odróżnić od tego, co "mniema o sobie", a co zostało określone po prostu "naturą osoby". To samo dotyczy odróżniania "wolności woli" od autonomii. Równie dobrze można by od autonomii odróżnić pimponomię, która jest możliwością postępowania zgodnie z zaimplementowanym w nas obrazem Wielkiego Pimpa.
Po czym poznać czyny pimponomiczne? A diabli wiedzą! Zapewne po tym, że ich celem jest, by wszyscy inni też dokonywali czynów pimponomicznych, to znaczy zgodnych z zaimplementowanym w nich obrazem Wielkiego Pimpa. Ale oczywiście o tym, które czyny są naprawdę piponomiczne, wie tylko Wielki Pimp.
Jeźli pytania te som gupie to cusz, muwi siem tródno, bo
Jedynie ty Wujek jezdeś tótaj miszczem
Ja pszy tobie jak mysza tylko cienko piszczem
To napisauem ja, fikajonca chmórka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:08, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ni napisał: | postanowiłem zgłembić i zgnembić wuizm |
Zapraszam serdecznie.
Ni napisał: | dotond sondziliźmy, isz definicje są po to, by używane terminy rozjaśniać i czynić wyraźniejszymi. |
Zeby dany termin w ogole moglb byc uzywany, trzeba jakos okreslic jego znaczenie. Skad wiesz, co mam na mysli, gdy mowie "deszcz"?
Ni napisał: | jak to jest z tym wuistowskim bogiem |
Jest pisany z duzej litery.
Ni napisał: | Raz pisze się o nim, że jest wszechmocnym pragnieniem czynienia dobra dla każdej osoby. To znów, że jest obiektem świadomym swego istnienia. Nie rozumiem, jak "pragnienie" może mieć "świadomość swego istnienia". |
To proste. Nie wiem, czy Ni uczeszcza do kosciola, ale jesli uczeszcza, to z pewnoscia zetknal sie z wyrazeniem "Bog jest miloscia". A jesli nie uczeszcza, to niewatpliwie zdarzylo mu sie uslyszec wyrazenia typu "jego corka to prawdziwa pieknosc". Jesli Ni nie uwaza, ze powiedzenie o kobiecie "pieknosc" nie sugeruje, ze ta kobieta nie jest swiadoma swojego istnienia, to Ni rozumie, jak pieknosc moze mec taka swiadomosc. Powinien tez wiec bez trudu zrozumiec, jak milosc taka swiadomosc posiadac moze.
Poprosze wiec teraz Ni o takie sformulowanie reszty jego pytan, by bralo ono pod uwage owo nowe zrozumienie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pipokze
Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 22:05, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Jesli Ni nie uwaza, ze powiedzenie o kobiecie "pieknosc" nie sugeruje, ze ta kobieta nie jest swiadoma swojego istnienia, to Ni rozumie, jak pieknosc moze mec taka swiadomosc. | Czy mnogość zaprzeczeń w tym zdaniu ma służyć jaśniejszemu wyrażeniu myśli, czy przeciwnie? Bo cosik mi się zdaje, że nie służy ułatwieniu zrozumienia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 22:07, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Nie wiem, czy Ni uczeszcza do kosciola, ale jesli uczeszcza, to z pewnoscia zetknal sie z wyrazeniem "Bog jest miloscia".
|
Nie wiem, dlaczego jest tu coś o moim uczęszczaniu do kościoła, które jest moją prywatną sprawą i nie ma nic do rzeczy, ale tym razem nie będę pryncypialny.
Zwrot "Bóg jest miłością" nie jest jasny i jeśli nawet ujdzie w kazaniu, to nie wydaje mi się, by akurat poetyka kazań miała być wzorem dla rozważań filozoficznych - a już szczególnie, gdy chodzi o definicje.
Cytat: | niewatpliwie zdarzylo mu sie uslyszec wyrazenia typu "jego corka to prawdziwa pieknosc". |
Tego typu wyrażenia są zawsze sztywnymi związkami frazeologicznymi, żeby nie powiedzieć idiomami związanymi z konkretnym słowem - w tym wypadku "piękność". Dlatego nikt nie powie "jego córka to prawdziwa miłość" albo "jego córka to prawdziwa mądrość".
Cytat: | Jesli Ni nie uwaza |
Ni nie uważa, ale nadal pyta o szczególny powód użycia mętnego zwrotu "Bóg: wszechmocna miłość", zamiast jaśniejszego "Bóg: wszechmocna osoba, która kocha wszystkie stworzone przez siebie osoby". Jeśli wrowadza się zwrot mętny zamiast jasnego, to zapewne są ku temu jakieś ważne powody. O nie właśnie pytam.
Pytam tym bardziej, że w definicji trzeciej definiuje się miłość jako "pragnienie dobra dla kazdej osoby", co po podstawieniu do "wszechmocna miłość" z definicji pierwszej daje "wszechmocne pragnienie dobra dla każdej osoby". O tym, by Bóg (czy jakakolwiek inna świadoma osoba) był "wszechmocnym pragnieniem" nie słyszałem ani w kościele ani poza nim. Jest to już określenie co najmniej dziwaczne, więc zapewne użyte ze szczególnie ważnych powodów.
Jeżeli natomiast w definicji pierwszej i trzeciej słowo "miłość" nie zostało użyte w tym samym znaczeniu, jest poważnym niedopatrzeniem autora pominięcie stosownych objaśnień.
Cusz, muj pszyjacieló Wujku. Jak widzisz, niejasności jest nadal tak wiele, że dobrze byłoby, gdybyś jednak odpowiedział na pytania, które zadałem wcześniej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:32, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ni napisał: | Nie wiem, dlaczego jest tu coś o moim uczęszczaniu do kościoła |
A to akurat proste. Jesli chodzisz, to czesto slyszysz piesn "Bog jest miloscia" i powinienes rozumiec jej tresc - co pozwoliloby mi przejsc do rzeczy bezposrednio. Nie musisz sie jednak przeciez deklarowac, mozesz pozostac incognito.
Ni napisał: | Tego typu wyrażenia są zawsze sztywnymi związkami frazeologicznymi |
I o tego rodzaju zwiazek frazeologiczny chodzi. To obrazowy skrot myslowy, pochodzacy z Nowego Testamentu (1 J 4:8 "Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością") i opisujacy Boga za pomoca cechy "milosc".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 1:38, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nadal pytam:
Cytat: | o szczególny powód użycia mętnego zwrotu "Bóg: wszechmocna miłość", zamiast jaśniejszego "Bóg: wszechmocna osoba, która kocha wszystkie stworzone przez siebie osoby". Jeśli wrowadza się zwrot mętny zamiast jasnego, to zapewne są ku temu jakieś ważne powody. O nie właśnie pytam.
Pytam tym bardziej, że w definicji trzeciej definiuje się miłość jako "pragnienie dobra dla kazdej osoby", co po podstawieniu do "wszechmocna miłość" z definicji pierwszej daje "wszechmocne pragnienie dobra dla każdej osoby". O tym, by Bóg (czy jakakolwiek inna świadoma osoba) był "wszechmocnym pragnieniem" nie słyszałem ani w kościele ani poza nim. Jest to już określenie co najmniej dziwaczne, więc zapewne użyte ze szczególnie ważnych powodów.
Jeżeli natomiast w definicji pierwszej i trzeciej słowo "miłość" nie zostało użyte w tym samym znaczeniu, jest poważnym niedopatrzeniem autora pominięcie stosownych objaśnień. |
Oczekuję także odpowiedzi na pytania zadane wcześniej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:55, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Z uzycia krotszego i powszechnie zrozumialego zwrotu zamiast dlugiego opisu nie musze sie chyba tlumaczyc?
Czy ROZUMIESZ, co znaczy wyrazenie "Bog jest miloscia"?
Jesli NIE rozumiesz, to wytlumacze ci to tak, zebys zrozumial. A jesli rozumiesz, to powinienes zrozumiec rowniez i szersze omowienie tego wyrazenia, ktore jest omowieniem znaczenia slowa "milosc", a nie wyjasnieniem konstrukcji idiomu!
Co do innych pytan: wybacz, ale po jednym na raz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 2:30, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Z uzycia krotszego i powszechnie zrozumialego zwrotu zamiast dlugiego opisu nie musze sie chyba tlumaczyc?
|
Nie chodzi o "krótszy" i "dłuższy", ale o "mętny" i "jaśniejszy". Jeśli autor uważa odwrotnie, to znaczy, że zwrot krótszy jest jaśniejszy od nieco dłuższego rozwinięcia, które podałem, prosiłbym o uzasadnienie takiego stanowiska.
Cytat: | Czy ROZUMIESZ, co znaczy wyrazenie "Bog jest miloscia"? |
Obawiam się, że autor mógł użyć tego wyrażenia w niestandardowym znaczeniu i dlatego będę wdzięczny za jasne i wyraźne wyjaśnienie już w tej fazie dyskusji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
idiota
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stolnica
|
Wysłany: Nie 14:23, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | że autor mógł użyć tego wyrażenia w niestandardowym znaczeniu |
bo chuba nie chodziło mu o stwierdzenie że bóg to relacja :
niezwrotna, niesymetryczna, nieprzechodnia, niespójna zachodząca pomiędzy obiektam świadomymi a innymi.
raczej przyjąłbym interpretację 'transcendentalną': bóg jako warunek możliwości zachodzenia tej relacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:19, 15 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ni napisał: | Jeśli autor uważa odwrotnie, to znaczy, że zwrot krótszy jest jaśniejszy od nieco dłuższego rozwinięcia, które podałem, prosiłbym o uzasadnienie takiego stanowiska. |
A co tu uzasadniac? Jesli czytelnik spotkal sie z tym (powszechnym w katolicyzmie i chyba w ogole w chrzescijanstwie) zwrotem, to uzycie tego krotkiego zwrotu jest oczywiste z punktu widzenia ekonomii wypowiedzi. Nie mowisz "elektroniczno-mechaniczny przyrzad sluzacy do tlumaczenia ruchu reki po plaszczyznie na impulsy cyfrowe okreslajace zmiane polozenia reki oraz do kierowania zachowaniem sie aplikacji komputerowej przez wysylanie sygnalow uzyskanych przez nacisniecie palcami jednego lub dwoch przyciskow z ogolnej liczby zwykle trzech takich przyciskow umieszczonych na w/w przyrzadzie", mowisz po prostu "myszka". Prawda?
Kiedys pewna firma wpadla na zastapienie slowa "krawat" bardziej zrozumialym dla przecietnego uzytkownika wyrazeniem "zwis meski ozdobny". A na internecie mozesz przy odrobinie cierpliwosci znalezc instrukcje obslugi dolaczane przez (glownie amerykanskie) firmy do najprostszych urzadzen. W pewnej ubikacji na bawarskim parkingu widzialem obrazkowa instrukcje obslugi szczotki klozetowej. Skladala sie ona z trzech obrazkow: pierwszy pokazywal uzytkownika czyszczacego sobie ta szczotka zeby i podpisany byl "ZLE", drugi pokazywal uzytkownika podcierajacego sie ta szczotka i podpisany byl "PRAWIE DOBRZE", a trzeci pokazywal uzytkownika czyszczacego ta szczotka miske klozetowa i podpisany byl "DOBRZE"*.
wuj napisał: | Czy ROZUMIESZ, co znaczy wyrazenie "Bog jest miloscia"? | Ni napisał: | Obawiam się, że autor mógł użyć tego wyrażenia w niestandardowym znaczeniu i dlatego będę wdzięczny za jasne i wyraźne wyjaśnienie już w tej fazie dyskusji. |
"Bog jest miloscia" znaczy, ze Bog jest wszechmocna osoba, ktora pragnie dobra dla kazdego Swojego stworzenia.
dr entropia napisał: | przyjąłbym interpretację 'transcendentalną': bóg jako warunek możliwości zachodzenia tej relacji. |
Raczej: realizacji. Powiedzialbym, ze Bog jest warunkiem mozliwosci realizacji celow relacji "milosc".
________________________________
*Instrukcja obslugi opisu szczotki klozetowej: ten opis jest dowcipem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
idiota
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stolnica
|
Wysłany: Pon 15:38, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
realizacja (u mnie) = zachodzenie
<tak dla jasności>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 15:57, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Bog jest wszechmocna osoba, ktora pragnie dobra dla kazdego Swojego stworzenia |
Pragnie biernie, czy czynnie?
Z myślą o tym stwarzał?
To co jest tutaj dobre dla Boga, to i człowiek to uważa za dobre?
Chodzi o dobro rozumiane jako to, co prowadzi do jakiegoś nadrzędnego celu, czy jako coś na bierząco?
anbo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
idiota
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stolnica
|
Wysłany: Pon 17:08, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | realizacji celow relacji "milosc". |
błąd kategorialny. relacje nie są osobami i nie mają celów, pozatem miłość jest autoteliczna (autentyczna miłość) - kochający kocha by kochanie było a nie by było coś innego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:32, 19 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Jaki znow blad. Jesli jestes z kims w relacji "milosc", to masz cel. Tyle to znaczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:34, 19 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
dr entropia napisał: | realizacja (u mnie) = zachodzenie |
Realizacja (u mnie) = wykonanie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:38, 19 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Bog jest wszechmocna osoba, ktora pragnie dobra dla kazdego Swojego stworzenia | anbo napisał: | Pragnie biernie, czy czynnie? |
I tak, i tak, zaleznie od okolicznosci.
anbo napisał: | Z myślą o tym stwarzał? |
Tak. Stworzyl wiedzac (a jest nieomylny), ze kazde Jego stworzenie osiagnie to dobro. Stad u mnie teza apokatastazy.
anbo napisał: | To co jest tutaj dobre dla Boga, to i człowiek to uważa za dobre? |
Dobro dla czlowieka to po prostu realizacja jego prawdziwej natury. Tego dobra pragnie dla czlowieka Bog, i to dobro kazdy czlowiek osiagnie.
anbo napisał: | Chodzi o dobro rozumiane jako to, co prowadzi do jakiegoś nadrzędnego celu, czy jako coś na bierząco? |
Chodzi o dobro, ktore zostanie osiagniete, gdy znikie dysonans pomiedzy tym, za co czlowiek sie uwaza i tym, czym czlowiek jest w rzeczywistosci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pią 7:36, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Wuju, nie wiem czym się kierujesz w wyborze kiedy na co odpowiadasz, ale mówi się trudno i czeka się dalej (w wątkach: twoja definicja istnienia i zaległe pytania do wuja).
wuj napisał: | I tak, i tak, zaleznie od okolicznosci. |
Czyli bywa, że dobra pragnie czynnie, co jest równoznaczne z udziałem w toczących się zdarzeniach w naszym ziemskim świecie - zgadza się?
wuj napisał: | Stworzyl wiedzac (a jest nieomylny), ze kazde Jego stworzenie osiagnie to dobro. |
Czyli nie może dobra nie osiągnąć. Zgodzisz się, że to jest ograniczenie wolności wyborów?
wuj napisał: | Dobro dla czlowieka to po prostu realizacja jego prawdziwej natury. Tego dobra pragnie dla czlowieka Bog, i to dobro kazdy czlowiek osiagnie. |
To nie jest odpowiedź na moje pytanie:
anbo napisał: | To co jest tutaj dobre dla Boga, to i człowiek to uważa za dobre? |
wuj napisał: | Chodzi o dobro, ktore zostanie osiagniete, gdy znikie dysonans pomiedzy tym, za co czlowiek sie uwaza i tym, czym czlowiek jest w rzeczywistosci. |
Czyli chodzi o dobro rozumiane jako to, co prowadzi do jakiegoś nadrzędnego celu, a nie odczuwane subiektywnie na bierząco?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 15:31, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Ni napisał: | Jeśli autor uważa odwrotnie, to znaczy, że zwrot krótszy jest jaśniejszy od nieco dłuższego rozwinięcia, które podałem, prosiłbym o uzasadnienie takiego stanowiska. |
A co tu uzasadniac? Jesli czytelnik spotkal sie z tym (powszechnym w katolicyzmie i chyba w ogole w chrzescijanstwie) zwrotem, to uzycie tego krotkiego zwrotu jest oczywiste z punktu widzenia ekonomii wypowiedzi.
|
Zwrot mętny nie przestaje być mętny także wtedy, gdy jest powszechnie używany. Gdy w celu jego rozjaśnienia trzeba przynajmniej naszkicować kontekst, okazuje się, że było to bardzo nieudane posunięcie właśnie z punktu widzenia ekonomii wypowiedzi.
Cytat: | W pewnej ubikacji na bawarskim parkingu widzialem obrazkowa instrukcje obslugi szczotki klozetowej. |
Nie rozumiem powoływania się na zasadę ekonomii wypowiedzi przy jednoczesnym rozrzutnym szafowaniu offtopicowymi anegdotkami.
Cytat: | wuj napisał: | Czy ROZUMIESZ, co znaczy wyrazenie "Bog jest miloscia"? | Ni napisał: | Obawiam się, że autor mógł użyć tego wyrażenia w niestandardowym znaczeniu i dlatego będę wdzięczny za jasne i wyraźne wyjaśnienie już w tej fazie dyskusji. |
"Bog jest miloscia" znaczy, ze Bog jest wszechmocna osoba, ktora pragnie dobra dla kazdego Swojego stworzenia. |
Dziękuję za wyjaśnienie. Czy naprawdę dla 8 wyrazów zysku "ekonomii wypowiedzi" warto zaryzykować mętność już w "fazie definicyjnej"? Można przecież było to napisać jaśniej, a potem dodać, że odtąd stwierdzenie "Bog jest wszechmocna osoba, ktora pragnie dobra dla kazdego Swojego stworzenia" będzie się zapisywać w skrócie "Bog jest miloscia" (albo nawet BJM!).
OT. Jakiego systemu Wujku używasz, że sprawia ci taki wielki kłopot przełączanie między klawiaturami?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:08, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Czyli bywa, że [Bog] dobra pragnie czynnie, co jest równoznaczne z udziałem w toczących się zdarzeniach w naszym ziemskim świecie - zgadza się? |
Tak.
wuj napisał: | Stworzyl wiedzac (a jest nieomylny), ze kazde Jego stworzenie osiagnie to dobro. | anbo napisał: | Czyli nie może dobra nie osiągnąć. |
Tak.
anbo napisał: | Zgodzisz się, że to jest ograniczenie wolności wyborów? |
Nie. Dobro to jest rownowazne uzyskaniu pelnej wolnosci wyborow.
wuj napisał: | Dobro dla czlowieka to po prostu realizacja jego prawdziwej natury. Tego dobra pragnie dla czlowieka Bog, i to dobro kazdy czlowiek osiagnie. | anbo napisał: | To nie jest odpowiedź na moje pytanie:
anbo napisał: | To co jest tutaj dobre dla Boga, to i człowiek to uważa za dobre? |
|
W takim razie nie rozumiem twojego pytania. Omow je szerzej.
wuj napisał: | Chodzi o dobro, ktore zostanie osiagniete, gdy znikie dysonans pomiedzy tym, za co czlowiek sie uwaza i tym, czym czlowiek jest w rzeczywistosci. | anbo napisał: | Czyli chodzi o dobro rozumiane jako to, co prowadzi do jakiegoś nadrzędnego celu, a nie odczuwane subiektywnie na bierząco? |
Nie. Jesli cos jest odczuwane subiektywnie na biezaco jako zle, wtedy nie jest to dobrem. Dobro, o ktorym tu mowa, jest osiagalne (i odczuwalne) w pelnej rozciaglosci po zbawieniu, bo jest ono mozliwe jedynie pod warunkiem, ze kazde stworzenie calkowicie ufa Bogu. W swiecie doczesnym stworzenia sa przynajmniej czesciowo oddzielone od Boga (to sie nazywa "grzesznosc"), co z koniecznosci skutkuje pojawieniem sie konfliktow interesow pomiedzy nimi, a w efekcie - pojawieniem sie zla.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:18, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ni napisał: | Gdy w celu jego rozjaśnienia trzeba przynajmniej naszkicować kontekst, okazuje się, że było to bardzo nieudane posunięcie właśnie z punktu widzenia ekonomii wypowiedzi. |
Nie jestem w stanie przewidziec sposobu myslenia kazdego czytelnika i kazdego rozmowcy. Od tego jest forum DYSKUSYJNE, zeby mozna bylo zapytac, gdy pojawia sie watpliwosci. Tym miedzy innymi rozni sie forum dyskusyjne od ksiazki.
Ni napisał: | Nie rozumiem powoływania się na zasadę ekonomii wypowiedzi przy jednoczesnym rozrzutnym szafowaniu offtopicowymi anegdotkami. |
Nie rozumiem krytykowania raz wypowiedzi akonomicznych, a nastepnie wypowiedzi redundantnych. Zdecyduj sie, prosze.
Ni napisał: | OT. Jakiego systemu Wujku używasz, że sprawia ci taki wielki kłopot przełączanie między klawiaturami? |
OT. System nie ma znaczenia; znaczenie ma fizyczna klawiatura i kraj zamieszkania. Na codzien posluguje sie na przemian niemieckim i angielskim ukladem klawiszy, przy czym klawiszy z akcentami praktycznie nie uzywam i musze przedtem popatrzec, zanim je znajde. A ze na dodatek na zadnej mojej klawiaturze nie ma klawiszy opisanych ogonkowanymi literkami...
BARDZO ci przeszkadza brak akcentow?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Sob 9:48, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Wuju,
1. Pytanie ogólne: w jaki sposób Bóg bierze udział w toczących się zdarzeniach w naszym ziemskim świecie? Pytanie konkretne: jakie zdarzenia interpretujesz jako czynny udział Boga w naszym ziemskim zyciu?
2. Nie mogę się zgodzić. Jeżeli nie mogę wybrać jakiejś drogi, to moja wolność wyboru jest ograniczona. To dla mnie oczywiste. Nie wiem, czy twoja argumentacja pójdzie w stronę, jaką zaraz rozważę, ale ją rozważę. Jeżeli chodzi o to, że człowiek wybiera z dostępnych mu dróg, to mieszkaniec więziennej celi też wybiera z dostępnych mu dróg, a przecież uważamy, że wolność ma ograniczoną.
3. wuj napisał: | W takim razie nie rozumiem twojego pytania. Omow je szerzej. |
Przypominam pytanie:
anbo napisał: | To co jest tutaj dobre dla Boga, to i człowiek to uważa za dobre? |
A co tu jest do omawiania? Dam ci przykład. Dziecko lubi cukierki. Czerpie zadowolenie z jedzenia cukierków. Rodzice zabraniają w trosce o zdrowie dziecka, czyli zabraniają dla jego dobra. Dziecko odbiera to jako działanie wrogie wobec niego.
3. wuj napisał: | Jesli cos jest odczuwane subiektywnie na bierzaco jako zle, wtedy nie jest to dobrem. Dobro, o ktorym tu mowa, jest osiagalne (i odczuwalne) w pelnej rozciaglosci po zbawieniu, |
Przyznam szczerze, że nie rozumiem. Wyobraź sobie sytuację, kiedy gwałciciel jako dobre dla niego odczuwa gwałcenie. Czyżby gwałcenie prowadziło go do zbawienia? Drugie zdanie mówi o czym innym niz pierwsze, bo pierwsze mówi o odczuwaniu na bierząco, a drugie o odczuwalności po zbawieniu, czyli twoja odpowiedź powinna brzmieć "Tak". Poniewaz brzmi "Nie", to ja nie rozumiem co mówisz. Dalsze twoje wyjaśnienia są według mnie nie na temat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość który mówi Ni
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 622
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 11:04, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: |
Nie jestem w stanie przewidziec sposobu myslenia kazdego czytelnika i kazdego rozmowcy. Od tego jest forum DYSKUSYJNE, zeby mozna bylo zapytac, gdy pojawia sie watpliwosci. Tym miedzy innymi rozni sie forum dyskusyjne od ksiazki.
|
Czy mógłbyś jednak przynajmniej podstawowe sprawy omawiać tak właśnie, jakbyś pisał książkę? Kto jasno myśli, temu jasne pisanie nie sprawia trudności. A okazje do nieporozumień i tak się znajdą.
Cytat: | Nie rozumiem krytykowania raz wypowiedzi akonomicznych, a nastepnie wypowiedzi redundantnych. Zdecyduj sie, prosze. |
Jak mogłem krytykować jakieś "wypowiedzi redundantne", skoro my, gupie chmórki, nawet nie wiemy, co to takiego. A gdzie krytykowałem to redu-coś-tam? Zauważyłem tylko, że czasami jesteś gadatliwy, a czasami masz niepotrzebne aspiracje zaoszczędzenia 8 słów.
Cytat: | BARDZO ci przeszkadza brak akcentow? |
Nie ma problemu, gdy chodzi o jedno lub dwa proste zdania albo bzdety w rodzaju "Gosc Ni chyba znow pojdzie do wiezienia bla bla bla". Ale w przypadku dłuższego i nieco bardziej skomplikowanego intelektualnie posta, albo czytania kilku twoich postów pod rząd, to jest już zwyczajnie męczące. Czy gdybym w polemicznych postach stosował przez cały czas, bez chwili wytchnienia, stylistykem fikajoncej chmórki to byłbyś zadowolony?
Klawiatura chyba nie jest problemem. W Polsce pewnie 99% ludzi pisze na zwykłej klawiaturze angielskiej i większość z nich opanowała jednak sztukę wydobywania z niej polskich znaków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:52, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ni napisał: | Czy mógłbyś jednak przynajmniej podstawowe sprawy omawiać tak właśnie, jakbyś pisał książkę? |
Jak pytasz, to staram sie to tak wlasnie robic. Ale zauwaz, ze to jest aktywne forum i gdybym w kazdyl tekscie omawial wszystko od Adama i Ewy, to nie daloby sie tego w ogole czytac. I tak jest ogromna ilosc powtorzen, bo NA SZCZESCIE od czasu do czasu ktos zaczyna sie starannie dopytywac o cos, czego nie rozumie. Na to wlasnie licze, Ni. Ze jak kogos cos zainteresuje ale jest to dla niego niejasne, to po prostu zapyta. Inaczej tu sie naprawde nie da. Forum dyskusyjne to NIE ksiazka, ktora sie czyta kartka po kartce!
Ni napisał: | Jak mogłem krytykować jakieś "wypowiedzi redundantne", skoro my, gupie chmórki, nawet nie wiemy, co to takiego. |
Jak jest w wypowiedzi powtorzenie informacji, omowienie tej samej z roznych punktow widzenia, opis obszerniejszy niz minimum absolutnie niezbedne do zrozumienia, to wypowiedz jest redundantna - zawiera elementy nadmiarowe (od angielskiego "redundant" - "nadmiarowy, zbyteczny"). Ludzki jezyk jest redundantny: w zasadzie mozna w codziennej konwersacji nie uslyszec okolo polowy slow, a i tak zrozumiec tresc wypowiedzi. Alfabet lacinski jest redundantny: mozesz zakryc kartka papieru dolna polowe linijki (do polowy malych liter), a i tak odczytasz linijke bez trudu. Dzwieki slow tez sa redundantne; jesli opuszcze polowe samoglosek, ndl bdze wdmo o c chdz. Redundancja pomaga w kazdym przekazie informacji: jest mechanizmem kontroli bledow. Dokladnie taka sama role pelni w dyskusjach.
Oczywiscie, dzieje sie to kosztem objetosci...
Ni napisał: | Klawiatura chyba nie jest problemem. |
Teoretycznie nie jest; mozna sie nauczyc, gdzie siedza ogoniaste i uzywac ich coraz czesciej, az wejda w krew. Nawet wrzucilem sobie na listwe klawiature PL - niestety, okazuje sie, ze lindols nie kojarzy, pewno brakuje mu na dysku odpowiednich keydefs, a ja lindowsowe CD gdzies posialem.
________________________
Ni odpowiedzial atakiem osobistym, przeniesionym do Wiezienia (Z Notatek: prosba Ni o wykonanie wyroku uwiezienia). Ze wzgledu na swiadome zlamanie warunkow zawieszenia moderatorskiego wyroku orzekajacego miesieczne ograniczenie mozliwosci pisania Goscia Ni na Forum do dzialu Wiezienie za notoryczne lamanie Regulaminu zabraniajacego prowadzenia atakow osobistych, uzytkownik Ni znajdzie sie od dzis przez miesiac w Wiezieniu (Orzeczenie moderatorów w sprawie Gościa Ni). Z punktu widzenia niniejszej dyskusji (jak i innych prowadzonych na tym Forum przez Ni), swiadome wycofanie sie Ni do Wiezienia jest rownowazne wycofaniu sie przez Ni z argumentacji na mocy punktu §3.3.1.4 "Jedna ze stron zauważy, że dalsza kontynuacja dyskusji zakończy się dla niej kompromitacją i wycofa się, nie przyznając się jednak do porażki". Mamy nadzieje, ze Ni wykorzysta ten czas miesiecznego odpoczynku na znalezienie rzeczowych argumentow, ktorych mu chwilowo najwidoczniej zabraklo.
Ewentualne reklamacje prosze umieszczac WYLACZNIE w Regulaminie. Lamanie tej zasady bedzie skutkowalo natychmiastowym przeniesieniem postu do Wiezienia. W przypadku pojawienia sie odnosnego watku w Regulaminie, zostanie tu podany link.
Czyli na twoja odpowiedz bedziemy musieli poczekac miesiac, az wyjdziesz z Wiezienia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|