Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33839
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:25, 20 Kwi 2016 Temat postu: W klinczu procedur i poprawności |
|
|
Breivik dostanie odszkodowanie za "nieludzkie traktowanie" podczas odbywania wyroku kary więzienia. [link widoczny dla zalogowanych]
W Polsce też skazano policjanta, który zbyt agresywnie interweniował wobec kiboli atakujących na dworcu.
Jak przychodzi kobieta na policję i alarmuje, że jej mąż, czy konkubent - tyran bije ją i grozi śmiercią, to policja jest bezradna - w końcy "tylko" grozi, a wielu tyko grozi. Ale jak tyran psychopata swoją groźbę spełni, to będzie (dla policji) sprawa - bo teraz już zasadnie można gościa wsadzić do pudła. Ale wcześniej, gdy szkoda się jeszcze nie stała, a widać, że jest realna, nie bardzo wiadomo co robić takim fantem.
Mamy procedury. Niby sa potrzebne, chronią przed nadużyciami władzy. Nie można przecież arbitralnie wybierać sobie jednych ludzi i stosować wobec nich inne prawa, niż wobec pozostałych. Tyle teoria...
Z drugiej strony chyba prawo jest po coś. Nie jest po to, aby "było", albo nawet "było stosowane", jeśli nie miałoby to niczemu służyć. Procedury dla samych procedur, nie prowadzące do jakiegoś dobra, czy chroniące przez złem, są stratą wysiłku ludzkiego i pieniędzy.
"Nieludzkie traktowanie" człowieka który w (nie)ludzki (?) sposób zamordował dziesiątki dzieci?... Gdzieś w tle dźwięczy nam ZASADA - jak ktoś postępuje wobec innych, tak powinno się odpłacić jemu. Breivik powinien zostać więc zastrzelony 77 razy. No tak... nie da się. Ale przynajmniej powinien wiedzieć, że "ma dług" bycia zastrzelonym 77 razy. Domaganie się prawa, od kogoś kto prawem gardzi jest niekonsekwencją myśli (niezależnie od tego, że jest cynizmem).
Ale dlaczego tak jest, że procedury tryumfują nad zdrowym rozsądkiem, na poczuciem sprawiedliwości?...
Jak by z procedur wynikało, że ktoś (załóżmy, że jest taki sprytny) w zgodzie z prawem może doprowadzić do zagłady życia na naszej planecie, to też byśmy na to pozwolili?...
Bo jest procedura, a procedura jest ważniejsza niż wszystko na świecie.
A nie jest czasem tak, że procedura jest pewna umową, która POWINNA SŁUŻYĆ CELOWI, a nie sama stawać się celem ponad wszystko?...
To problem filozoficzny w gruncie rzeczy.
Mamy SŁOWA, mamy do nich znaczenia, mamy pewne cele, zasady, ideały. Słowa, które coś opisują - np. jakieś zasady życia, prawo - zostały pomyślane dla realizowania jakichś celów, np. zapewnienia sprawiedliwości. A potem te słowa stają się ważniejsze, występują przeciwko sprawiedliwości - przeciw temu, po co zostały sformułowane. To ludzkość nie jest w stanie poradzić sobie z tym klinczem myślowym?
|
|