Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strach przed byciem ocenionym przez innych

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:17, 06 Maj 2024    Temat postu: Strach przed byciem ocenionym przez innych

Strach przed byciem ocenionym przez innych uważam za irracjonalny. To, że jesteśmy oceniani jest tak naturalne, jak sam fakt kontaktowania się z innymi ludźmi. Ocena tego, z czym się spotykamy jest automatyczna, wystąpić musi - oceniamy WSZYSTKO, co wokół nas jest - oceniamy odległość od przedmiotów, wielkość przedmiotów, ich funkcje, bezpieczeństwo, atrakcyjność. I na tej samej zasadzie ocenimy ludzi - czy są ładni, czy są mili, czy są zdenerwowani. Żądanie od ludzi "aby nas nie oceniali" dałoby się wykonać tylko w jeden sposób - poprzez odseparowanie się od tych ludzi. Tylko wtedy bowiem nikt nie oceniałby, czy jesteśmy mali, czy duzi, zadowoleni, czy niezadowoleni, w radości, złości itp. itd.
Nieraz słyszę/czytam jakieś absurdalne postulaty co niektórych naiwnych "naprawiaczy świata i społeczeństw", którzy piętnują to, że ludzie są przez innych ludzi oceniani. Gdyby rzeczywiście spełnić ich postulaty nie oceniania innych, to należałoby w ogóle
ZAPRZESTAĆ INTERESOWANIA SIĘ LUDŹMI - przynajmniej tymi, których nie wolno jest nam ocenić. Bo zainteresowanie drugim człowiek na tym właśnie polega, że próbujemy np.:
- OCENIĆ jaki ktoś ma nastrój
- OCENIĆ jaki ktoś ma stan sprawności (bo może trzeba mu pomóc, bo sobie w czymś nie radzi)
- OCENIĆ jaki ktoś ma wygląd ogólnie (może jest zaniedbany, a więc może chory, czyli znowu może to skłoniłoby do pomocy mu).
Ja wobec ludzi, którzy się upierają przy tym, aby ich nie oceniać, gdy już perswazja nie pomaga, stosuję KARĘ. Kara polega na tym, że spełniam to, czego ode mnie wymagają - przestaję ich oceniać, czyli po prostu przenoszę swoje zainteresowanie z nich, na inne osoby, czy sytuacje. Ale jak sami tego chcieli, to mają dokładnie to, czego się domagają.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 23:19, 06 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2813
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:12, 06 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nieraz słyszę/czytam jakieś absurdalne postulaty co niektórych naiwnych "naprawiaczy świata i społeczeństw", którzy piętnują to, ludzie są oceniani.


Być może, gdy piszą/mówią, by nie oceniać drugiego człowieka to mają na myśli osądzanie. Ludzkie ocenianie bardzo często zamienia się w bezkrytyczne i dotkliwe osądzanie kogoś, tego jak żyje, jak żyć powinien, jak się zachował w jakiejś sytuacji.

Jest taki cytat:
Cytat:
Zanim osądzisz mnie i moje życie, włóż moje buty, przejdź ścieżki życia, które ja przeszłam, przeżyj moje bóle, smutki i cierpienia. Wytrwaj tyle ile ja wytrwałam, upadnij tam, gdzie ja upadłam i podnieś się tak samo jak ja się podniosłam. Kiedy już naprawdę poznasz moją historię, będziesz miał prawo, żeby oceniać mnie i moje życie.


może to mają na myśli tych, których czytasz i słyszysz?


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pon 23:15, 06 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:38, 06 Maj 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nieraz słyszę/czytam jakieś absurdalne postulaty co niektórych naiwnych "naprawiaczy świata i społeczeństw", którzy piętnują to, ludzie są oceniani.


Być może, gdy piszą/mówią, by nie oceniać drugiego człowieka to mają na myśli osądzanie. Ludzkie ocenianie bardzo często zamienia się w bezkrytyczne i dotkliwe osądzanie kogoś, tego jak żyje, jak żyć powinien, jak się zachował w jakiejś sytuacji.

Jest taki cytat:
Cytat:
Zanim osądzisz mnie i moje życie, włóż moje buty, przejdź ścieżki życia, które ja przeszłam, przeżyj moje bóle, smutki i cierpienia. Wytrwaj tyle ile ja wytrwałam, upadnij tam, gdzie ja upadłam i podnieś się tak samo jak ja się podniosłam. Kiedy już naprawdę poznasz moją historię, będziesz miał prawo, żeby oceniać mnie i moje życie.


może to mają na myśli tych, których czytasz i słyszysz?

Myślę, że ten lęk przed byciem ocenionym jest zwyczajnie głupi, czyli wynika z niezrozumienia przynajmniej dwóch spraw:
1. Powyższego wskazania, że ocenianie tego, co się widzi i czuje, jest po prostu sposobem na doświadczanie rzeczywistości, w tym innych ludzi, a ocenianie samo nie jest ani dobre, ani złe
2. Powiązanie oceniania w ogóle z automatu z ocenianiem o intencji potępiania kogoś. Tymczasem oceniamy kogoś niekoniecznie po to, aby go tym pogrążyć, potępić, ale może po to, aby mu pomóc, okazać zainteresowanie. Aby to zainteresowanie bowiem okazać, niezbędne jest właśnie ocenienie, czy akurat w tym względzie dana osoba naszej uwagi potrzebuje.
Dochodzi do tego najczęściej pewne nierozliczenie się z samym sobą, a z tym lęk "ojej, co to będzie, jak ktoś sobie o mnie coś pomyśli...". Ten lęk bierze się ze zbyt rywalizacyjnego obrazu kontaktu międzyludzkich, w ramach którego "wszyscy ze wszystkim są obowiązanie toczyć nieustanną wojnę o to, kto kogo poniży, a do tego etapem wstępnym jest wytropienie jakiejś słabości, czyli właśnie ocenienie negatywne drugiej osoby pod jakimś tam kątem".
Nie mają problemu z byciem ocenionym ci, którzy:
- nie walczą jakoś zbytnio o swoje lepsze miejsca w hierarchii ludzkiego uznania - przyjmują tę hierarchię, jak się zdarzy, jaka jest, nie przejmując się przesadnie (może im na tym zależeć, ale w rozsądnych tam granicach), czy jest trochę gorzej, czy trochę lepiej.
- TRAKTUJĄ INNYCH LUDZI NA ZASADZIE: TO JEST TAKI DRUGI JA.
Traktując innych życzliwie, na zasadzie "wszyscy popełniamy błędy, a jednocześnie wszyscy zasługujemy na jakąś formę szacunku", błąd tak przez nas, jak i przez kogoś popełniony przestaje być ostateczną katastrofą, lecz jest "wypadkiem przy pracy".
- i jest jeszcze jeden ważny warunek odporności na (niesprawiedliwe) ocenianie przez ludzi: głębokie poczucie tego, że najważniejsza jest obiektywna postać prawdy, a nie kapryśne czyjeś osądy.
Jeśli to prawda obiektywna jest tym czymś głęboko w myślach, emocjach, światopoglądzie cenioną wartością, to usłyszenie od kogoś negatywnego osądu traktuje się na zasadzie:
- jeśli krytyczny osąd okazuje się słuszny, to fajnie, że go ktoś wyraził! Fajnie (przynajmniej w sytuacjach, gdy jest to informacja nowa, a nie powtarzanie w kółko czegoś, co wszyscy znają, co jest krytykanctwem bezcelowym), bo mogę się skonfrontować z oceną, która mi może pomoc w udoskonaleniu się.
- jeśli krytyczny osąd jest kapryśny, głupi, nieuzasadniony, to wtedy powstaje pytanie: a kto miałby się takim nieuzasadnionym poglądem przejmować?... :think: Taki pogląd się lekceważy, jako kolejna z milionów głupot, które należy tylko zignorować, bo one nie mają znaczenia, jako że są głupotami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2813
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:27, 07 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Myślę, że ten lęk przed byciem ocenionym jest zwyczajnie głupi,


No nie wiem :think: Nie mówię, by w ogóle zaprzestać oceniania jakiegokolwiek, ale wydaje mi się, że gdzieś jakieś granice warto postawić, bo np. dlaczego ktoś np. z dalszej rodziny ma oceniać moje życie i sposób bycia, skoro niewiele o mnie wie, bazuje tylko na jakichś powierzchownych danych o mnie. Niech każdy ocenia swoje życie, a nie czyjeś. Jestem jakimś chyba takim przeciwnikiem głośnego oceniania czyjegoś życia, bo mam świadomość tego, jak człowiek w swoich ocenach potrafi być krzywdzący i mało obiektywny, stosujący jakieś bardzo subiektywne kryteria.

Ale też nie miałbym problemu, gdyby ocenić mnie miał, ktoś komu ufam, kto ma dobre intencje, a do tego jest mądry, inteligenty, potrafi pod uwagę wziąć wiele przesłanek.
Tylko, że ja takich osób chyba nie znam w swoim otoczeniu. :) :think:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Wto 1:30, 07 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:14, 07 Maj 2024    Temat postu:

Michał, czyli jesteś zadowolony, że na śfini nie ma już punktacji za posty?

Co w ogóle oznacza: ocenianie
Czemu służy
Poza tym tak jak pisze @katolikus czy każdy może nas oceniać?

Czy trzeba mieć jakis kurs z oceniania? 😊😉
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:16, 07 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Michał, czyli jesteś zadowolony, że na śfini nie ma już punktacji za posty?

Co w ogóle oznacza: ocenianie
Czemu służy
Poza tym tak jak pisze @katolikus czy każdy może nas oceniać?

Czy trzeba mieć jakis kurs z oceniania? 😊😉

Byłbym za tym, aby każdy swobodnie wyrażał swoje zdanie na temat czyichś postów, czyli np za możliwością chwalenia.
Ocenienie jest po to, abyśmy wiedzieli, jak jesteśmy odbierani przez innych ludzi.
A Ty chciałabyś, aby ktoś był zainteresowany tym, jaka jesteś?
Bo przecież brak oceniania Ciebie jest równoznaczny z brakiem zainteresowania Tobą.

Przy czym oczywiście czym innym jest samo ocenienie (w swoich myślach) kogoś, a czym innym GŁOŚNE krytykanctwo. Nie popieram krytykanctwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:17, 07 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Michał, czyli jesteś zadowolony, że na śfini nie ma już punktacji za posty?

Co w ogóle oznacza: ocenianie
Czemu służy
Poza tym tak jak pisze @katolikus czy każdy może nas oceniać?

Czy trzeba mieć jakis kurs z oceniania? 😊😉

Byłbym za tym, aby każdy swobodnie wyrażał swoje zdanie na temat czyichś postów, czyli np za możliwością chwalenia.
Ocenienie jest po to, abyśmy wiedzieli, jak jesteśmy odbierani przez innych ludzi.
A Ty chciałabyś, aby ktoś był zainteresowany tym, jaka jesteś?
Bo przecież brak oceniania Ciebie jest równoznaczny z brakiem zainteresowania Tobą.

Przy czym oczywiście czym innym jest samo ocenienie (w swoich myślach) kogoś, a czym innym GŁOŚNE krytykanctwo. Nie popieram krytykanctwa.


Tak chcę zainteresowania. Od początku udzielania się na forach ateista i śfinia bylam zainteresowana głównie spotkaniem w realu tych osób.
Nie mam kontaktow z ateistami w realu, stąd ta potrzeba. Fajnie jest też spotkać się z kimś kto w ogóle jest zainteresowany rozszerzeniem spektrum swoich kontaktów.
Myślę że często mylimy się oceniajac ludzi tylko na podstawie ich wpisów w necie. Stąd moja rezerwa do oceniania na podstawie jakiegoś postu.

Trochę zweryfikowalam opinię o możliwości efektywnych kontaktów w necie. Jednak nie do końca. Miedzy innymi nasze spotkanie w Warszawie otworzyło jakąś perspektywę. Gdy będę miała większe możliwości wyrwania sie z domu będzie na pewno lepiej i inaczej. Większa różnorodność. Sa rozne miejsca do których nas zapraszają, jednak nie zawsze możemy tam być. Z różnych przyczyn.
Ocenianie jest najlepsze jak mówisz do kogoś na Ty.
Jesli mówisz o kimś to już inna kategoria.
.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:32, 07 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A Ty chciałabyś, aby ktoś był zainteresowany tym, jaka jesteś?


Tak chcę zainteresowania.

Ale czy pogodziłaś się już wewnętrznie z tym, że nie ma zainteresowania SZCZEREGO bez aspektu oceniania?
Nie chodzi oczywiście tylko o Ciebie. Każdy ma ten problem, że jest zawieszony pomiędzy tymi sprzecznościami:
- pragnienie bycie ocenionym pozytywnie, czyli WYKLUCZAJĄC MOŻLIWOŚĆ OCENY NEGATYWNEJ
- radykalną realizacją owego celu wykluczenia oceny negatywnej, poprzez "to nie oceniaj mnie w ogóle".

Niektórzy w sobie tego jeszcze nie ułożyli, nie zaakceptowali, iż ocena pozytywna osoby jest szczera i ogólnie możliwa jakkolwiek do zrealizowania, jeśli jest ściśle związana z możliwością okazania się negatywną.
Podejście względem kogoś, które nie dopuszcza negatywnego aspektu oceny z definicji staje się...
... nieoceną! Postawa względem kogoś, która ma zablokowaną opcję bycia negatywną, staje się automatycznie odgórnym (bezwartościowym poznawczo) dekretem akceptacji, który niczego nie wyraża na temat INDYWIDUALNOŚCI osoby, lecz zrównuje tę osobę ze wszystkim.

Tu chodzi mi o aspekt POGODZENIA SIĘ WEWNĘTRZNEGO ze swoimi oczekiwaniami, emocjami, wyjście poza "kwadraturę koła", polegającą na tym, że człowiek pragnie sprzecznie - pragnie aby w równym stopniu obowiązywało stwierdzenie i zaprzeczenie tego samego, czyli czegoś, co się nie da ziścić.
Jest wokół nas tak wiele osób niepogodzonych z sobą, niepogodzonych z logiką właśnie w aspekcie zaakceptowania tego, że niemożliwe jest uczciwe zainteresowanie kimś, pozbawione aspektu negatywnej oceny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:49, 07 Maj 2024    Temat postu:

Negatywna ocena też jest forma zainteresowania.
Nieraz bardzo cenną.
Jeśli oceniać na forum, jestem za ocenianiem na plus.
Uważam to za bardziej motywujące.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:56, 07 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tu chodzi mi o aspekt POGODZENIA SIĘ WEWNĘTRZNEGO ze swoimi oczekiwaniami, emocjami, wyjście poza "kwadraturę koła", polegającą na tym, że człowiek pragnie sprzecznie - pragnie aby w równym stopniu obowiązywało stwierdzenie i zaprzeczenie tego samego, czyli czegoś, co się nie da ziścić.
Jest wokół nas tak wiele osób niepogodzonych z sobą, niepogodzonych z logiką właśnie w aspekcie zaakceptowania tego, że niemożliwe jest uczciwe zainteresowanie kimś, pozbawione aspektu negatywnej oceny.


Jest jeszcze jeden ciekawy przykład postawy niepogodzenia się wewnętrznego z tym, że uczciwa ocena nas zawierać musi element zgody na także negatywny werdykt, polegająca na probie zhakowania owej oceny dominacją, przymusem. Oto niektórzy ludzie, niepotrafiący znieść aspektów negatywnych oceny ich osoby, PRZYMUSZAJĄ INNYCH DO POZYTYWNYCH DEKLARACJI. W swojej naiwności skupiają się na tym co zewnętrzne, na samym akcie deklaracji, która - często pod wpływem jakiegoś nacisku, przemocy, szantażu - zostaje wywalczona w pozytywnej formie. Tyran jest w stanie przymusić otaczające go osoby do nieszczerych pochwał, czy innych akceptujących go deklaracji. Tyran sobie pochlebia, jak to tym sposobem "załatwił sprawę", bo już sprawił, że jest "oceniony pozytywnie", a jednocześnie okazaniem swojej dominacji, przemocy okazał sprawczość, czyli zareklamował się przed sobą i światem jak twardziel, który nie pęka, któremu inni "nie podskoczą". Tyran jednak gdzieś w głębi swojej świadomości dobrze wie, że ta wymuszona pozytywna ocena, z racji na swoją nieszczerość, jest oszukana, czyli nieprawdziwa, czyli nie ma wartości, w sensie określania prawdy.

Co tyran udowodnił swoim przymuszeniem kogoś do pozytywnej o nim deklaracji?...
- Na pewno nie udowodnił sensowności TREŚCI owej deklaracji. Tę treść tyran zignorował, pogwałcił jej sens, uczynił nieznaczącą, pustą. Tyran oczywiście może sobie pochlebiać, że przynajmniej za to jeszcze raz udowodnił swoja zdolność pokonywania oporu u ludzi, przemożność wpływu na nich. To rzeczywiście tyran wykazał. Ale jednak nie to, co zadeklarowano!
Powstaje wtedy pytanie: to po co ci, tyranie, ta pozytywna deklaracja o tobie, o której z góry wiadomo, że jest nieszczera, czyli zakłamana?
- Na to pytanie raczej tyran nie odpowie. :nie:
Tyran nie wie, po co mu właściwie jest ta zafałszowana deklaracja. W istocie tyran, despota jest ROZDARTY WEWNĘTRZNIE, niepogodzony sam ze sobą, pragnący nieskutecznie.
Despota sam nie wie, czego chce!


Gdyby tyran despota był uczciwy sam ze sobą, to by sobie rozstrzygnął, czy czyjeś pochwały uznaje za zasadne, czy nie. Mógłby wtedy na przykład stwierdzić coś w stylu: nie obchodzą mnie opinie na mój temat tych słabszych ode mnie ludzi. Wtedy jednak despota W OGOLE NIE POWINIEN O TE OPINIE ZABIEGAĆ, W OGOLE NIE POWINNY GO OBCHODZIĆ DEKLARACJE na jego temat. Tak by było przynajmniej konsekwentnie - despota byłby zgodny ze sobą, gdyby, uznawszy iż to tylko on jest godzien ferować sensowne osądy o świecie i sobie, zlekceważył cudze osądy, czyli już dalej w ogóle nie zabiegał o nie, a nawet nie pytał się, jakie one są. Ale despota pragnie sprzecznie, więc mimo, że się uważa za tego jedynego mądrego, czy ważnego, który poprawnie ocenia, to "dziwnym trafem", ten swój osąd potrzebuje wcisnąć w usta innych... Po co mu to?...
Po co despocie cała ta maskarada, to udawanie, że to nie on sam się ocenił pozytywnie i to już jest zasadne, wystarczające, tylko że to jest czyjaś ocena?...
Jeśli despota jest taki cwaniak, mocarz i mędrzec, jeśliby rzeczywiście WIERZYŁ SAMEMU SOBIE, że on taki kompetentny w ocenianiu jest, to by nie potrzebował niczyjej deklaracji w kwestii jego wartości. Dlaczego despota się o te deklaracje (przecież "niższych od niego") istot dopomina?...
- Jest albo - albo. Albo despota wierzy, że to on ma rację, co by tam inni nie myśleli, ale wtedy już konsekwentnie nie powinno mu zależeć zupełnie na tym, co inni o nim sądzą, albo wierzy w zasadność czyichś ocen, ale wtedy ma to sens jedynie przy załozeniu, iż owe oceny są szczere, niezakłamane, NIEWYMUSZONE przez tego despotę. Ale despota nie wie, czego chce, chce sprzecznie, chce mieć ocenę wyrażoną przez innych, przy jednoczesnym zagwarantowani sobie jej pozytywnego charakteru. Ale coś takiego jak gwarancja oceny na jakimś stanie oznacza, iż owa "ocena" stanie się nieoceną, stanie sie jedynie odgórną deklaracją, niepochodzącą od żadnego realnego testu, czy rozpoznania.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 13:34, 07 Maj 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:27, 07 Maj 2024    Temat postu:

Pchwalasz Boga miłosiernego.

Idac tym tropem powinnismy być miłosierni dla siebie.
Krytykować jest latwo. Trudniej znajdować coś pozytywnego w każdym człowieku.
Jednak to jest dla nas ciekawsze ćwiczenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:30, 07 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Pchwalasz Boga miłosiernego.

Idac tym tropem powinnismy być miłosierni dla siebie.
Krytykować jest latwo. Trudniej znajdować coś pozytywnego w każdym człowieku.
Jednak to jest dla nas ciekawsze ćwiczenie.


Ja traktuję jako COŚ DOBREGO I WSPANIAŁEGO zakomunikowanie komuś SZCZEREJ PRAWDY O ODCZUCIACH na jego temat!
Sam się tak traktuję, sam tego właśnie oczekuję, że ktoś nie będzie jakoś przesadnie owijał w bawełnę np. tego, że mu przeszkadza jakaś moja cecha. Ja chcę wiedzieć, co się komuś nie podoba w mojej osobie, OCZEKUJĘ KRYTYCZNEGO USTOSUNKOWANIA SIĘ, zaś za formę lekceważenia mnie (pogardy, uznania mnie za mentalnego słabeusza) traktuję postawę: jesteś taki nieporadny emocjonalnie i niedojrzały, że nie potrafisz wytrzymać trudnych prawd na swój temat, więc oto dostaniesz ode mnie przyjemne kłamstewko.
Bo ja kłamanie, a także nawet ukrywanie ważnych niewygodnych dla moich emocji okoliczności na mój temat traktuję jako brak miłosierdzia dla mnie! To jest krzywda dla mnie, że oto ja w jakimś przypadku brnę w błędy, bo nie widzę tego, jak moja osoba jest odbierana, ale wciąż są mi serwowane przyjemnie brzmiące kłamstwa o akceptowaniu mnie w tym, co w rzeczywistości być może powinienem skorygować. To jest krzywda dla mnie, gdy ja wciąż będę z siebie robił durnia, wierząc, iż coś co np. co przez innych jest odbierane jako złe, ja wciaż traktuję jako dobre moje działanie.
Jak widać mocno się różnimy w ocenie tego, co jest miłosierdziem, a co krzywdą. Mamy tu jakby odwrotne zapatrywania. :nie:

Ja się deklaruję jako człowiek ceniący sobie prawdę obiektywną, a nie potrzebujący nieustannej psychoterapii, cackania się z moimi niedojrzałymi emocjami, traktowania jak nieporadne dziecko, któremu się nie mówi prawdy "bo przecież ono i tak nie zrozumie". Krzywdą z mojego punktu widzenia jest okłamywanie mnie, traktowanie jako osoby niedojrzałej, czyli po prostu wręcz głupiej. Mam swoje ambicje samokrytycyzmu i uczciwości intelektualnej, więc proszę traktować jako formę miłosierdza wobec mnie to, że się nie zakłamuje tego, co się szczerze o mnie uznało. Wezmę to na klatę.
Oczywiście mile też przyjmę TAKTOWNĄ FORMĘ KRYTYKI. Bo choć rzeczywiście chcę krytyczne głosy usłyszeć, to uważam, że dodatkowym aspektem spraw jest wyrażanie owych głosów tak, aby potencjalnie nie wywołać także we mnie jakichś nadmiarowych negatywnych emocji. Tu jest kwestia pewnego wyczucia, kultury, taktu...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 20:15, 07 Maj 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:47, 07 Maj 2024    Temat postu:

Jak chcesz.

Piszesz za długie posty. Poza tym takie ą ,ę.

Wymyślasz nowe tematy coraz bardziej bez sensu.

Zadowolony?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:55, 07 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Jak chcesz.

Piszesz za długie posty. Poza tym takie ą ,ę.

Wymyślasz nowe tematy coraz bardziej bez sensu.

Zadowolony?

Przyjmuję do wiadomości. Czyli ok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:17, 07 Maj 2024    Temat postu:

Nie chcialam zrobić Tobie przykrości.
Mimo to lubię Ciebie.

Właściwie dzięki Tobie to forum jeszcze trwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:25, 07 Maj 2024    Temat postu:

MD napisał:
Ja traktuję jako COŚ DOBREGO I WSPANIAŁEGO zakomunikowanie komuś SZCZEREJ PRAWDY O ODCZUCIACH na jego temat!

Ja się deklaruję jako człowiek ceniący sobie prawdę obiektywną, a nie potrzebujący nieustannej psychoterapii, cackania się z moimi niedojrzałymi emocjami, traktowania jak nieporadne dziecko, któremu się nie mówi prawdy "bo przecież ono i tak nie zrozumie". Krzywdą z mojego punktu widzenia jest okłamywanie mnie, traktowanie jako osoby niedojrzałej, czyli po prostu wręcz głupiej. Mam swoje ambicje samokrytycyzmu i uczciwości intelektualnej, więc proszę traktować jako formę miłosierdzia wobec mnie to, że się nie zakłamuje tego, co się szczerze o mnie uznało. Wezmę to na klatę.
Oczywiście mile też przyjmę TAKTOWNĄ FORMĘ KRYTYKI. Bo choć rzeczywiście chcę krytyczne głosy usłyszeć, to uważam, że dodatkowym aspektem spraw jest wyrażanie owych głosów tak, aby potencjalnie nie wywołać także we mnie jakichś nadmiarowych negatywnych emocji. Tu jest kwestia pewnego wyczucia, kultury, taktu...


Warto by jeszcze nieco skomentować aspekt emocjonalnego cackania się ze sobą.
Uważam taką postawę za szkodzenie samemu sobie. Bo idąc po linii najmniejszego emocjonalnie oporu tracimy szanse na doskonalenie się, na zrozumienie, na zdobywanie wiedzy o sobie. To jest po prostu głupota, to jest taktyka strusiowego chowania głowy w piasek przed zagrożeniami. Tylko słabeusze tak czynią.
Oczywiście nie twierdzę, iż każdy psychiczny cios, każdą trudną prawdę o sobie zniosę, albo przynajmniej zniosę łatwo i bez stresu. Wiem, że ten stres będzie, ale traktuję go jako inwestycję w lepszego siebie. I to owa lepszość mnie, którą sobie stworzę gotowością na przyjmowanie trudnych prawd o sobie, właśnie mi przyniesie największe korzyści. Bo to dzięki obiektywnej ocenie siebie, będę w stanie w przyszłości skutecznie planować swoje działania, osiągać swoje cele. Nie wiedząc, jaki jestem, a przeczuwając, iż zablokowałem sobie poprawność owej wiedzy zdobywania, zapłacę za tą krótkowzroczność właśnie NIEPEWNOŚCIĄ, CZYLI LĘKIEM.
To, że w danej chwili, gdy miałbym czegoś trudnego o sobie się nie dowiedzieć, da mi małą korzyść pod postacią mniejszego dyskomfortu psychicznego w tej chwili, ale później zapłacę za to dużą stratą pod postacią długotrwałego lęku, wynikającego:
- po pierwsze z braku wiedzy, czy wytrzymam trudniejsze chwile
- po drugie ze świadomości, że skoro raz nie wytrwałem, to znaczy, że sam się uznałem za słabeusza, co utrwali moją postawę kogoś gorszego.
Uważam, że w ostatecznym rozrachunku to mi się nie opłaca, że to "miłosierdzie" względem moich niedojrzałych emocji będzie niedźwiedzią przysługą dla mnie, okazując się najzwyczajniej utrudnieniem mi życia i spokoju także tych moich emocji, ale już na dalszych etapach borykania się ze światem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:01, 07 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Nie chcialam zrobić Tobie przykrości.
Mimo to lubię Ciebie.

Właściwie dzięki Tobie to forum jeszcze trwa.

Mała, przejściowa przykrość, to prawie żaden problem. Problem dużego kalibru robi wtedy, gdy człowiek zaczyna się bardzo bać krytyki, niewolniczo szuka akceptacji, w zalęknieniu obserwując świat, czy mu w najmniejszym stopniu nie uchybi. To jest dopiero problem, wielka przykrość, niewola mentalna. Dlatego te wszystkie małe przykrości do znoszenia, to właściwie dla człowieka jest dar od losu - bo może się na nich sprawdzać, szkolić, doskonalić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:38, 07 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Nie chcialam zrobić Tobie przykrości.
Mimo to lubię Ciebie.

Właściwie dzięki Tobie to forum jeszcze trwa.

Mała, przejściowa przykrość, to prawie żaden problem. Problem dużego kalibru robi wtedy, gdy człowiek zaczyna się bardzo bać krytyki, niewolniczo szuka akceptacji, w zalęknieniu obserwując świat, czy mu w najmniejszym stopniu nie uchybi. To jest dopiero problem, wielka przykrość, niewola mentalna. Dlatego te wszystkie małe przykrości do znoszenia, to właściwie dla człowieka jest dar od losu - bo może się na nich sprawdzać, szkolić, doskonalić.


Jeśli sie szuka na forach przyjaźni lub przynajmniej na dobrej znajomości to nie oczekuje sie jakiś ataków personalnych. A na tym ta krytyka polega.
Natomiast zwykle powiedzenie co nam przeszkadza w komunikacji jest jak najbardziej ok.

Jeśli nam się nie podobają czyjeś poglądy to nie ma przymusu ich komentowania. Niech każdy zostanie ze swoim kramem.

Mam obawę, że tak naprawdę nie jesteś taki
"twardy". Bardzo dużo o tym piszesz.
Myślę, że najbardziej bolą nas ataki od osob, które obdarzyliśmy w ktorymś momencie zaufaniem a nawet doceniliśmy. Często nie do końca rozumiemy powody. Dlatego w takich sytuacjach szczera rozmowa w spokojnej atmosferze jest dobra. Myślę też, że takie rozmowy są bardziej efektywne w realu.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 4:11, 08 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:38, 08 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Mam obawę, że tak naprawdę nie jesteś taki
"twardy". Bardzo dużo o tym piszesz.
Myślę, że najbardziej bolą nas ataki od osob, które obdarzyliśmy w ktorymś momencie zaufaniem a nawet doceniliśmy. Często nie do końca rozumiemy powody. Dlatego w takich sytuacjach szczera rozmowa w spokojnej atmosferze jest dobra. Myślę też, że takie rozmowy są bardziej efektywne w realu.

Nie deklaruję jakiejś swojej wielkiej twardości. Deklaruję intencje!
Wręcz piszę, iż stres z tytułu bycia skrytykowanym u mnie się nieraz pojawi. Ale traktuję ten stres trochę jak wizytę u dentysty - choć nie jest borowanie zęba przyjemne, to jest w ostatecznym rozrachunku przyjemniejsze, niż zgorzel zęba, ból przez całe tygodnie, ciężka infekcja i powikłania.
Faktycznie jest tu paradygmat pewnej twardości wobec siebie. Taki ideał rzeczywiście głoszę, choć głoszę go w trybie nie "taki mocarz jestem, patrzcie, jaki ze mnie twardziel...", lecz "taki bardziej zdolny do przyjmowania krytyki chciałbym być, różnie mi to wychodzi, ale się staram panować nad swoimi słabościami".

Semele napisał:

Jeśli sie szuka na forach przyjaźni lub przynajmniej na dobrej znajomości to nie oczekuje sie jakiś ataków personalnych. A na tym ta krytyka polega.
Natomiast zwykle powiedzenie co nam przeszkadza w komunikacji jest jak najbardziej ok.

Jeśli nam się nie podobają czyjeś poglądy to nie ma przymusu ich komentowania. Niech każdy zostanie ze swoim kramem.

Mnie znużyłoby czytanie samych zgód i pochwał względem tego, co piszę. Oczywiście też nie zależy mi na tym, aby ktoś komentował z nastawieniem krytykanctwa, ale wiem, że przeze mnie daleko posunięta układność, masywne zgadzanie się ze wszystkim, co piszę szybko zostałaby odebrana jako albo brak zainteresowania tym, co piszę (takie zgody na odczepnego), albo lękliwe wycofanie mojego rozmówcy, albo może nawet próba manipulacji mną - żebym się poczuł zobowiązany potem odwdzięczać tym samym przy jakiejś tam kolejnej sytuacji, która będzie danej osobie do jakichś tam jej celów przydatna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:15, 08 Maj 2024    Temat postu:

Chyba tu warto byłoby wzmocnić przekaz tego wątku dodatkową uwagą (hipotezą...): lęk przed ocenieniem przez innych można w znacznym stopniu uznać jako wynikający z bardziej fundamentalnego lęku - lęku przed prawdą o sobie w ogólności.

Czyli - gdyby to chodziło tylko o relacje społeczne, to byłoby pół biedy...
W rzeczywistości jednak taki lęk przed krytyką jest najczęściej SYMPTOMEM PRZECZULENIA NA PUNKCIE SAMOOCENY. Człowiek pogodzony ze sobą, zrównoważony emocjonalnie oczywiście najczęściej odczuje jakąś formę przykrości z tytułu skrytykowania go przez kogoś, jednak to nie będzie żaden dramat, weźmie to na klatę, konfrontując z własnymi przekonaniami w danej sprawie, a na koniec dochodząc do jakiejś bardziej twórczej konstatacji.
Problem z krytyką najbardziej dotyka tych, którzy SAMI SIĘ NIE OKREŚLILI, "nie mają siebie". Co przez to rozumiem?...
"Ma siebie", w jakimś stopniu znając siebie taka osoba, która na tyle "pogadała sama ze sobą", że USTALIŁA STATUSY tego, jak siebie widzi w różnych aspektach, a także, gdy owe statusy są względnie stabilne, czyli odpowiadające rzeczywistości. Człowiek pogodzony ze sobą nie ma problemy z uznaniem, iż np. jego uroda, status majątkowy, poziom akceptacji ze strony ludzi itp. nie spełniają marzeń, jakie ma w tym względzie. Taki człowiek poprzestaje zwykle na ustaleniu sobie czegoś w rodzaju "idealny to ja nie jestem, ale przecież nikt z ludzi żyjących taki nie jest, więc jakoś akceptuję ten swój stan niedoskonałości". Przeczulenie na swoim punkcie będą wykazywały osoby, które albo siebie w ogóle nie akceptują, albo mają stan owej akceptacji dla siebie mocno niejasny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:13, 08 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Chyba tu warto byłoby wzmocnić przekaz tego wątku dodatkową uwagą (hipotezą...): lęk przed ocenieniem przez innych można w znacznym stopniu uznać jako wynikający z bardziej fundamentalnego lęku - lęku przed prawdą o sobie w ogólności.

Czyli - gdyby to chodziło tylko o relacje społeczne, to byłoby pół biedy...
W rzeczywistości jednak taki lęk przed krytyką jest najczęściej SYMPTOMEM PRZECZULENIA NA PUNKCIE SAMOOCENY. Człowiek pogodzony ze sobą, zrównoważony emocjonalnie oczywiście najczęściej odczuje jakąś formę przykrości z tytułu skrytykowania go przez kogoś, jednak to nie będzie żaden dramat, weźmie to na klatę, konfrontując z własnymi przekonaniami w danej sprawie, a na koniec dochodząc do jakiejś bardziej twórczej konstatacji.
Problem z krytyką najbardziej dotyka tych, którzy SAMI SIĘ NIE OKREŚLILI, "nie mają siebie". Co przez to rozumiem?...
"Ma siebie", w jakimś stopniu znając siebie taka osoba, która na tyle "pogadała sama ze sobą", że USTALIŁA STATUSY tego, jak siebie widzi w różnych aspektach, a także, gdy owe statusy są względnie stabilne, czyli odpowiadające rzeczywistości. Człowiek pogodzony ze sobą nie ma problemy z uznaniem, iż np. jego uroda, status majątkowy, poziom akceptacji ze strony ludzi itp. nie spełniają marzeń, jakie ma w tym względzie. Taki człowiek poprzestaje zwykle na ustaleniu sobie czegoś w rodzaju "idealny to ja nie jestem, ale przecież nikt z ludzi żyjących taki nie jest, więc jakoś akceptuję ten swój stan niedoskonałości". Przeczulenie na swoim punkcie będą wykazywały osoby, które albo siebiezyc do w ogóle nie akceptują, albo mają stan owej akceptacji dla siebie mocno niejasny.


Z tym przeczuleniem to się zgadzam z Tobą.

Oczywistym jest, że człowiek powinien mieć i dążyć do pozytywnej wizji siebie i być w stosunlu do innych nastawionym w ten sposób aby nie burzyć ich pozytywnej wizji siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:21, 08 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
...nastawionym w ten sposób aby nie burzyć ich pozytywnej wizji siebie.

Ale tu ciekawe jest zadanie sobie pytania: czym jest poprawna owa pozytywna wizja siebie?

Bo są ludzie, którzy wg mnie stawiają na wizję siebie niemożliwą najczęściej do zrealizowania - np.
- będę najlepszy na świecie
- zawsze wygrywam
- wszyscy muszą się ze mną zgadzać, bo jak nie, to ja im pokażę! :fight:
- wszyscy powinni mnie kochać
- poradzę sobie z każdym zadaniem...
itp. itd.

Czym jest owa SENSOWNA POZYTYWNA WIZJA SIEBIE?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23262
Przeczytał: 58 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:59, 08 Maj 2024    Temat postu:

Dla każdego inna. Twardy katolik będzie mnie źle oceniać. Jednak ja nie zmienię zdania o sobie przez te pogardliwe często oceny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:21, 08 Maj 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Dla każdego inna. Twardy katolik będzie mnie źle oceniać. Jednak ja nie zmienię zdania o sobie przez te pogardliwe często oceny.

To byłby chyba najgłupszy powód do zmiany zdania - dlatego, że ktoś nas pogardliwie ocenił. Ja stosuję zasadę, że jeśli ktoś okazuje mi pogardę, to
1. Z góry mogę zakładać, iż jest to niedojrzała osoba, a więc...
2. Skoro owa osoba jest niedojrzała, to zapewne ma mało przemyślane, wręcz głupie oceny i poglądy na świat, a więc...
3. Także i jej ocena tego, o czym ewentualnie toczy się dyskusja, spór, nie ocenił rozsądnie, tylko czerpiąc ze swojej niedojrzałości, a więc...
4. jest to powód, aby uznać, że taki ktoś się myli, czyli wychodzi na to, że absolutnie nie powinienem zmieniać swojego poglądu w danej sprawie, o ile jest przeciwny do poglądu tej niedojrzałej osoby, a więc...
5. Ostatecznie tylko ta pogarda potwierdza mi to, że w swoich przekonaniach miałem rację, zaś odstępowaniem od nich byłoby z mojej strony oznaką słabości i głupoty.

Dotyczy ta 5-punktowa lista oczywiście w równym stopniu katolików, muzułmanów, buddystów, ateistów i cyklistów. Jest wnioskowaniem względnie niezależnym światopogląðowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33924
Przeczytał: 55 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:42, 08 Maj 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Dla każdego inna. Twardy katolik będzie mnie źle oceniać. Jednak ja nie zmienię zdania o sobie przez te pogardliwe często oceny.

To byłby chyba najgłupszy powód do zmiany zdania - dlatego, że ktoś nas pogardliwie ocenił.

Teraz mi przyszło do głowy, że niektórzy mogą mieć problem ze zdystansowaniem się względem czyichś pogardliwych ocen z tego powodu, że ich gadzi mózg, czyli instynkty ceniące dominację i przemoc, zbyt silnie odbierają poniżający charakter czyichś uwag, jako powód do tego, aby się poczuć rzeczywiście niekompetentnym, gorszym, poniżonym. Tymczasem...
Tymczasem to właśnie jest jeden z tych kluczowych aspektów naszej świadomości, który musimy w sobie przepracować, jeśli chcemy stać się samoświadomymi, dojrzałymi ludźmi. To jest wręcz test na to, czy reagujemy bezwiednie, a więc jesteśmy podatni na manipulację, czy może dajemy sobie radę z narzucającym, wrogim trybem komunikacji z nami. I fajnie jest, gdy się właśnie z taką napastliwą wobec nas postawą zetkniemy! Bo to jest okazja do sprawdzenia się, na ile już umiemy myśleć bardziej obiektywnie, logicznie, kierują się przesłankami, a nie instynktami i bezwiednymi emocjami.
Ja każdy taki rozpoznany u mnie objaw poddania się czyjejś pogardliwości, negatywnemu ocenianiu, każdą niezdolność do przywrócenia w sobie szybko równowagi emocjonalnej traktuje jako ważny powód do silniejszej pracy nad sobą. To musi się zmienić! To trzeba w sobie opanować, przepracować, ustalić siebie jako kogoś, kto umie sam przed sobą obronić własną godność, rozum, szacunek do prawdziwych wartości. Tego absolutnie nie chciałbym spychać gdzieś w zapomnienie, lecz jest to sprawa do zajęcia się tym, z uwagą natężoną jako do rzadko jakiej sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin