|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:13, 20 Cze 2015 Temat postu: Seksizm |
|
|
Czym jest seksizm?
Facet widzi kobietę ubraną w niebieską sukienkę i...
1. mówi: ale ma pani ładna sukienkę - SEKSIZM zwraca uwagę na elementy podobania się i seksu
2. mówi: ta pani sukienka nie jest ładna - SEKSIZM znowu ocenia kobietę za jej atrybuty urody
3. milczy, nic nie mówi - SEKSIZM - bo taki naburmuszony, pewnie nie cierpi kobiet.
4. wodzi za kobieta wzrokiem - SEKSIZM - interesuje go tylko uroda kobiety
5. omija wzrokiem tę kobietę - SEKSIZM - chce jej dać do zrozumienia, że mu się nie podoba, że jej nie akceptuje, czyli pewnie nie lubi kobiet.
6. wiele innych rzeczy robi ten mężczyzna - SEKSIZM...
- co by facet nie zrobił, to pewnie na zarzut seksizmu się narazi. Najlepiej, żeby w ogóle go nie było...
choć gdyby tak jakoś z własnej woli uciekł, motywując to, że nie chce swoimi zachowaniami urażać kobiet, to dopiero byłby SEKSIZM!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:31, 23 Cze 2015 Temat postu: Re: Seksizm |
|
|
W wikipedii (polskiej) słowo "seksizm" związane jest z dyskryminacją kobiet. Tylko wzmiankę mamy o seksizmie skierowanych w stronę mężczyzn. Jednak coraz więcej słyszy się doniesień o dyskryminowaniu mężczyzn w różnych obszarach życia - w szczególności w przyznawaniu opieki nad dzieckiem, do niedawna wyraźnie w urlopach rodzicielskich.
Czy dałoby się termin "seksizm" jakoś zdefiniować niezależnie od płci?
To chyba nie jest takie trudne. Z resztą w Wikipedii pierwsza część definicji jest niezależna od płci.
Cytat: | Seksizm (z ang. sexism, sex – „płeć”) – pogląd, że kobiety i mężczyźni nie są sobie równi lub że nie powinni posiadać równych praw[1][2]. Zazwyczaj sprowadza się do „wiary w wyższość mężczyzn i wynikających z niej dyskryminujących zachowań wobec kobiet”[3]. |
Bez zdania od "zazwyczaj" mielibyśmy seksizm ogólnie sformułowany.
Wikipedia dalej wspomina o seksizmie językowym. To pokazuje, że środowiska feministyczne często odchodzą od interpretacji słowa seksizm w kontekście praw stanowionych w państwach. Dość często główną osią oskarżeń o seksizm jest sfera obyczajów, tradycji - również tych niepisanych. I tu się niestety pojawia problem, bo mnóstwo rzeczy robi się uznaniowych, rozkręca się swoisty wyścig na to "kto tu jeszcze więcej wyszuka zjawisk, które można zinterpretować jako seksizm."
Dobrym przykładem jest wrzucenie dżentelmeńskiego zachowania wobec kobiet jako objaw seksizmu. Argumentem jest, że w ten sposób, mężczyźni będący uprzejmi wobec kobiet, podkreślają słabość tych ostatnich. Ale wygląda na to, że twórcy owej koncepcji nie zastanowili sie nad prostym pytanie: to jak w ogóle ludzie powinni wobec siebie się zachowywać - nieuprzejmie, po chamsku?... Dopiero to byłby nie seksizm?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:31, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Kobiety i mężczyźni szybko to odkodowują.
Możesz być bardzo seksowny/a, ale w pracy musisz być specjalistą. Oczywiście ten zespół pracuje i odkodowuje.
Odkodowuje w ten sposób - dobrze tańczymy, umiemy i na obcasach i w sportowych. Jesteśmy ładni ale i męscy. Gdyby to był kobiecy zespól jesteśmy ładne (słodkie) czy jakie mają być kobiety??, ale i kobiece.
https://www.youtube.com/watch?v=RBiue6zbZ_Q&list=RDEMvAk5Q03YdOl6OevhlsvAOw&index=39
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 13:33, 23 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:27, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Kobiety i mężczyźni szybko to odkodowują.
Możesz być bardzo seksowny/a, ale w pracy musisz być specjalistą. Oczywiście ten zespół pracuje i odkodowuje.
Odkodowuje w ten sposób - dobrze tańczymy, umiemy i na obcasach i w sportowych. Jesteśmy ładni ale i męscy. Gdyby to był kobiecy zespól jesteśmy ładne (słodkie) czy jakie mają być kobiety??, ale i kobiece.
https://www.youtube.com/watch?v=RBiue6zbZ_Q&list=RDEMvAk5Q03YdOl6OevhlsvAOw&index=39 |
No właśnie - jedni odkodowują jako coś naturalnego, że warto rozróżniać się na kobiety i mężczyzn. Dla innych jednak to jest zagrożenie, coś trudnego do przełknięcia.
Tym zaś kobietom, które obawiają się męskiej aktywności w stronę ich seksualności mogę tutaj "sprzedać" pocieszającą informację. Od pewnego wieku (różnego, w zależności od naturalnego seksapilu) dla większości mężczyzn aspekt kobiecości spada w okolice zera. Znajoma mi kobieta określa to jako "przezroczystość" kobiet w spojrzeniach mężczyzn - już nikt się za nimi nie ogląda, nikt nie składa propozycji, nie nagabuje, nie nalega, wzrok szybko przenosi na inne obiekty. Od pewnego wieku kobiet osiąga stan bliski ideału z punktu widzenia feminizmu tropiącego seksistowsko nastawionych mężczyzn. Można by powiedzieć, że emocjonalnie przez mężczyzn taka kobieta jest traktowana jak inni mężczyźni, czyli bez cienia posądzenia o bycie po kobiecemu atrakcyjną...
Dla tych zaś kobiet, którym ów podział na męskość i kobiecość nie przeszkadza, albo wręcz czasem je potrafi bawić, dodawać barwę życia, oczywiście będa też i skutki negatywne.
Ja uważam, że jednak na świecie SĄ SEKSIŚCI. Tacy prawdziwi. To fakt - co któryś tam facet ogłasza swoją "objawioną prawdę", w myśl której miejsce kobiety jest w kuchni, przy dzieciach i wyłącznie tam. On zaś - wielki bonzo - chciałby być panem i bogiem w tym antypartnerskim układzie. Ale takich facetów naprawdę jest mało. Tak jak i innych wariatów maści wszelakiej mamy pewien margines w populacji. Choć przecież są. Jest jeszcze jakaś (nieco już większa grupa), której wygodnie byłoby mieć w domu posłuszną kobietę, więc gdzieś tam podszyci seksizmem domowym są. Ale zwykle czują oni, że to jednak jest nie fair, aby sobie ustalać te lepsze zasady w związku.
No i jest cała rzesza zupełnie fajnych, normalnych mężczyzn, którzy domieszkę seksizmu mają mikroskopijną (bo doszukać się jakiejś pewnie zawsze można, jak się uporczywie szuka), są nastawieni partnersko.
Problemem osobnym są FANATYCZNI ANTYSEKSIŚCI (antyseksistki), czyli osoby, które z uporem godnym śledczych ze stalinowskiego KGB próbują wyśledzić aspekt seksizmu w każdym usłyszanym zdaniu, w każdej ilustracji, tekście w książce itd. Po wyśledzeniu go rozwijają jakąś krucjatę nieproporcjonalną do "zagrożenia", dotąd drążą, aż "winny się przyzna" (żeby już się odczepili), albo tak długo będą wmawiać swoje wymysły, aż część dla sie przekonać, w myśl goebelsowskiej sentencji, że kłamstwo powtórzone odpowiednią ilość razy uzyskuje w świadomości tłumów status prawdy.
Tymczasem chyba po prostu NATURALNE jest to, że FAKTYCZNIE SIĘ RÓŻNIMY (kobiety i mężczyźni). I te różnice można interpretować jako coś fajnego, coś na plus - nawet jeśli czasem to coś ociera się lekki seksizm. Być może faktycznie facet podbiegający ochoczo, aby pomóc kobiecie zapakować na półkę ciężką walizkę jakoś sugeruje swoją siłę fizyczną większą, niż kobieca. Może to seksizmem zalatuje, bo gdzieś tu jest sugestia, że kobieta nie poradzi sobie z takim problemem sama, że jest słabsza. Ale chyba części kobiet wcale to nie przeszkadza i całkowite wyplenienie przez kręgi feministyczne tego rodzaju "seksistowskich" zachowań uznałyby za coś mało sympatycznego.
Powiem na koniec rzecz bardzo "seksistowską" i politycznie niepoprawną. Ale chyba to tak jest, że pewnym siebie, spełnionym wewnętrznie i zewnętrznie kobietom zwykle ani seksizm, ani inne formy różnicowania płci nie przeszkadzają. Te kobiety czują swoja wewnętrzną siłę, podobnie jak pewny siebie mężczyzna nie musi innym niczego specjalnie udowadniać. Za to wszyscy zakompleksieni, słabi, chwiejni w swojej świadomości poszukują wszędzie wokół winnych, swojej słabości. A jak uparcie poszukają, to oczywiście znajdą, choćby nawet we własnych rojeniach...
To jest chyba ogólna psychologiczna prawda - że osoby na pewnym poziomie nie boją się aż tak bardzo poniżania ich przez kogokolwiek i cokolwiek. Bo ich wartość zawiera się nie w czyich ulotnych ocenach, a wewnątrz, w świadomości tego co są w stanie zrobić, czym po prostu są.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:09, 23 Cze 2015 Temat postu: Re: Seksizm |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Dobrym przykładem jest wrzucenie dżentelmeńskiego zachowania wobec kobiet jako objaw seksizmu. Argumentem jest, że w ten sposób, mężczyźni będący uprzejmi wobec kobiet, podkreślają słabość tych ostatnich. Ale wygląda na to, że twórcy owej koncepcji nie zastanowili sie nad prostym pytanie: to jak w ogóle ludzie powinni wobec siebie się zachowywać - nieuprzejmie, po chamsku?... Dopiero to byłby nie seksizm?... |
Jest przepaść pomiędzy zwykłą uprzejmością a skrajnym dżentelmeństwem. Zwykła uprzejmość to np. przytrzymać drzwi komuś, kto jest tuż za nami, pomóc nieść ciężkie siatki komuś słabszemu, ustąpić miejsca osobie starszej/ciężarnej.
Skrajne dżentelmeństwo obejmuje takie bonusy jak płacenie za kobietę, całowanie po dłoniach, otwieranie drzwi samochodu, zdejmowanie płaszcza i nietraktowanie kobiety jako równorzędnego partnera.
Jeśli np. niepłacenie za kobietę przez mężczyznę jest nieuprzejme, to równie nieuprzejme jest niepłacenie kobiety za mężczyznę, kobiety za inną kobietę i mężczyzny za innego mężczyznę. Oczywiście jest to absurd, bo z uprzejmością to nie ma nic wspólnego.
Uprzejme jest płacić za osobę zaproszoną (niezależnie od płci i koloru skóry) bądź za osobę, która ma problemy materialne/ nie ma pracy - dzieci, żona na utrzymaniu męża, mąż na utrzymaniu żony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:23, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Tym zaś kobietom, które obawiają się męskiej aktywności w stronę ich seksualności mogę tutaj "sprzedać" pocieszającą informację. Od pewnego wieku (różnego, w zależności od naturalnego seksapilu) dla większości mężczyzn aspekt kobiecości spada w okolice zera. Znajoma mi kobieta określa to jako "przezroczystość" kobiet w spojrzeniach mężczyzn - już nikt się za nimi nie ogląda, nikt nie składa propozycji, nie nagabuje, nie nalega, wzrok szybko przenosi na inne obiekty. Od pewnego wieku kobiet osiąga stan bliski ideału z punktu widzenia feminizmu tropiącego seksistowsko nastawionych mężczyzn. Można by powiedzieć, że emocjonalnie przez mężczyzn taka kobieta jest traktowana jak inni mężczyźni, czyli bez cienia posądzenia o bycie po kobiecemu atrakcyjną.. |
Obawiam się, że te kobiety, którym przeszkadza męska aktywność w stronę seksualności np. w miejscu pracy mogą jak najbardziej jej oczekiwać na randce.
Być może feminizm jest dla wielu zbyt wymagający chcąc doprowadzić do rozdziału sfery prywatnej od sfery zawodowej/ publicznej.
Cytat: |
Dla tych zaś kobiet, którym ów podział na męskość i kobiecość nie przeszkadza, albo wręcz czasem je potrafi bawić, dodawać barwę życia, oczywiście będa też i skutki negatywne. |
Niektórym kobietom oczywiście nie na rękę taki rozdział, bo to pozbawia je w ich oczach pewnych przywilejów. A jakaś garstka to nawet zarabia swoją atrakcyjnością.
Cytat: |
[b]pewnym siebie, spełnionym wewnętrznie i zewnętrznie kobietom zwykle ani seksizm, ani inne formy różnicowania płci nie przeszkadzają. |
Do czasu, aż nie walną głową w sufit. Zwykle ;)
A i warto dodać, ze osobie ambitnej trudniej o spełnienie a często i pewność siebie niż osobie nieambitnej.
I może coś w tym jest, że te (zwykle) mniej ambitne kobiety seksizmu często nie dostrzegają albo nawet przypisują mu wartość pozytywną (jeśli mają w tym jakiś interes).
Ostatnio zmieniony przez istota dnia Wto 18:30, 23 Cze 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:41, 23 Cze 2015 Temat postu: Re: Seksizm |
|
|
istota napisał: | Jest przepaść pomiędzy zwykłą uprzejmością a skrajnym dżentelmeństwem. Zwykła uprzejmość to np. przytrzymać drzwi komuś, kto jest tuż za nami, pomóc nieść ciężkie siatki komuś słabszemu, ustąpić miejsca osobie starszej/ciężarnej.
Skrajne dżentelmeństwo obejmuje takie bonusy jak płacenie za kobietę, całowanie po dłoniach, otwieranie drzwi samochodu, zdejmowanie płaszcza i nietraktowanie kobiety jako równorzędnego partnera.
Jeśli np. niepłacenie za kobietę przez mężczyznę jest nieuprzejme, to równie nieuprzejme jest niepłacenie kobiety za mężczyznę, kobiety za inną kobietę i mężczyzny za innego mężczyznę. Oczywiście jest to absurd, bo z uprzejmością to nie ma nic wspólnego.
Uprzejme jest płacić za osobę zaproszoną (niezależnie od płci i koloru skóry) bądź za osobę, która ma problemy materialne/ nie ma pracy - dzieci, żona na utrzymaniu męża, mąż na utrzymaniu żony. |
Pewnie bym się i zgodził, że jakiś przymus, naleganie w zakresie np. płacenia przez mężczyznę za kobietę może być odczytane niefajnie. Wszystko powinno być do dogadania.
Ale czy całowanie po dłoniach nalezy odczytywać jako "skrajne" dżentelmeństwo? Ja - jako facet nieraz całujący po dłoniach - widzę w tym po prostu TYLKO zwyczaj, całkowicie bez jakichkolwiek podtekstów. I przyznam, że nawet trochę ten zwyczaj mi uwiera, ale też i zupełnie nie przyszło mi do głowy, że to jest skrajne dżentelmeństwo. Raczej prosta umowa społeczna w stylu branie noża w prawą rękę, a widelca w lewą...
Skąd się wzięło całowanie w rękę u mnie? Ano mama nieraz powtarzała: starszą panią koniecznie pocałuj w rękę. Przy paru innych okazjach też "tak wypadało". Zwyczaj w sumie jak zwyczaj. Ja bym się zupełnie nie dopatrywał w nim specjalnych podtekstów, a już na pewno nie widzę tu podtekstu poniżania kogokolwiek pocałunkiem. W końcu, jako wyraz szczególnego szacunku, całują po rękach biskupa, papieża (nie wspominając o szefach mafii na filmach...) co chyba naprawdę trudno byłoby uznawać za jakąkolwiek chęć poniżenia.
Ale jako "skrajny dżentelmen" w pewnych zakresach przyznam (a zdarza mi się tez podać kobiecie płaszcz), że mam z tym problem. Bo - nie wiedząc jak kobieta odbiera tę formę szacunku czuję się mocno niekomfortowo. I właściwie jest mi wszystko jedno, czy ten płaszcz podawać, czy tez nie - ale KOBIETY USTALCIE W KOŃCU JEDEN STANDARD!!!
Nie chce wychodzić na gbura, czy idiotę, a to nieraz się zdarza, gdy pomylę konwencje...
To jest naprawdę moja wielka prośba.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 6:59, 24 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 8:52, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
"Kobiecie dłoni nie podaję, kobietę mogę w dłoń pocałować" - podkreśla różnice pozycji. Nie traktuję kobiety jako równorzędnego partnera. Obojętnie, czy uważam kobietę za kogoś lepszego czy gorszego od siebie.
Gdyby był zwyczaj, że całuje się tylko starsze osoby, osoby o szczególnych pozycjach jak papież, albo każdego bez wyjątku, nie byłoby z tym żadnego problemu.
Oczywiście piszę o kontekście oficjalnym. Co kto sobie robi na randce - jego sprawa. Jeśli dwie osoby zgadzają się na całowanie dłoni czy płacenie za drugą stronę - ich broszka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:18, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
istota napisał: | "Kobiecie dłoni nie podaję, kobietę mogę w dłoń pocałować" - podkreśla różnice pozycji. Nie traktuję kobiety jako równorzędnego partnera. |
Ja do tej chwili, gdy przeczytałem powyższe nie znam takiego powiedzenia. Uważam jest za głupie. Jeśli ktoś tak powiedział, a do tego jeszcze uważał ów ktoś, że kobieta nie zasługuje na miano równorzędnego partnera, to wg mnie nie jest to mądry człowiek.
Mogę tylko podkreślić WŁASNE INTENCJE. Dla mnie zawsze całowanie kobietę w rękę było albo po prostu formą przywitania, albo przywitania z podwyższonym szacunkiem i uznaniem. Za cudze intencje jednak nie odpowiadam. W końcu każdy może je mieć dowolne, na co nie ma się wpływu.
Jak się ktoś uprze, to również pod podawanie dłoni mężczyźnie może podpiąć dowolną intencję.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 10:20, 24 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:59, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Od pewnego wieku kobiet osiąga stan bliski ideału z punktu widzenia feminizmu tropiącego seksistowsko nastawionych mężczyzn. Można by powiedzieć, że emocjonalnie przez mężczyzn taka kobieta jest traktowana jak inni mężczyźni, czyli bez cienia posądzenia o bycie po kobiecemu atrakcyjną...
To dotyczy też facetów moi drodzy!! Od pewnego wieku faceci są aseksualni;-)
Ale..taka Pani Staniszkis-usta zawsze czerwone- oceny dyskusyjne.
Tylko Wy jeszcze nie macie tego ruchu:-)
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 11:01, 24 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:48, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Od pewnego wieku kobiet osiąga stan bliski ideału z punktu widzenia feminizmu tropiącego seksistowsko nastawionych mężczyzn. Można by powiedzieć, że emocjonalnie przez mężczyzn taka kobieta jest traktowana jak inni mężczyźni, czyli bez cienia posądzenia o bycie po kobiecemu atrakcyjną...
To dotyczy też facetów moi drodzy!! Od pewnego wieku faceci są aseksualni;-)
Ale..taka Pani Staniszkis-usta zawsze czerwone- oceny dyskusyjne.
Tylko Wy jeszcze nie macie tego ruchu:-) |
Czy "ruchem" ma być malowanie?
To się przecież zmienia. Coraz więcej mężczyzn jest metroseksualnych, kolczyk w uchu, biżuteria...
Jednak co się tyczy seksualności mężczyzn w starszym wieku, to jednak męska strona ma tu pewną przewagę. I to nie zawdzięcza jej wcale zwyczajom, a biologii.
Spotkałem gdzieś z takim określeniem, że mężczyzna w starszym wieku zaczyna przypominać Seana Connery. Kobieta w starszym wieku...
też zaczyna przypominać Seana Connery.
Ale to jednak nie to samo.
W tym samym źródle piszą, że kobiecość jest bardziej dziewczęca, a męskość bardziej dojrzała.
Ale tak szczerze też powiem, że - z punktu widzenia ponad 50latka, jakim się stałem, to chyba nieco zmienia się spojrzenie na atrakcyjność kobiet w róznym wieku. Dla mnie to było pewnym odkryciem, ale teraz całkiem naturalnie odczuwam atrakcyjność kobiet w wieku 30, 40, czy 50 lat. A uroda młódek nieco mi zbladła, czasami wręcz po prostu mnie irytują takie uślicznione laleczki. Też jakoś od kobiety oczekuję charakteru, świadomości bycia sobą, inteligencji. Jakoś tak do piękna ciała doszło mi, silniej niż wcześniej, dostrzeganie piękna ducha i umysłu. Tak mi się porobiło...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:01, 24 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:53, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
[quote="Michał Dyszyński"] Semele napisał: | Od pewnego wieku kobiet osiąga stan bliski ideału z punktu widzenia feminizmu tropiącego seksistowsko nastawionych mężczyzn. Można by powiedzieć, że emocjonalnie przez mężczyzn taka kobieta jest traktowana jak inni mężczyźni, czyli bez cienia posądzenia o bycie po kobiecemu atrakcyjną...
To dotyczy też facetów moi drodzy!! Od pewnego wieku faceci są aseksualni;-)
Ale..taka Pani Staniszkis-usta zawsze czerwone- oceny dyskusyjne.
W tym samym źródle piszą, że kobiecość jest bardziej dziewczęca, a męskość bardziej dojrzała.
Ale tak szczerze też powiem, że - z punktu widzenia ponad 50latka, jakim się stałem, to chyba nieco zmienia się spojrzenie na atrakcyjność kobiet w róznym wieku. Dla mnie to było pewnym odkryciem, ale teraz całkiem naturalnie odczuwam atrakcyjność kobiet w wieku 30, 40, czy 50 lat. A uroda młódek nieco mi zbladła, charakteru, świadomości bycia sobą, inteligencji. Jakoś tak do piękna ciała doszło mi, silniej niż wcześniej, dostrzeganie piękna ducha i umysłu. Tak mi się porobiło... |
Gdy kobieta przestaje przypominać dziecko, przestaje być kobietą. K.Bunsch
Ale chyba nie chodziło mu o dzidzię piernik?
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 12:54, 24 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:20, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Gdy kobieta przestaje przypominać dziecko, przestaje być kobietą. K.Bunsch
Ale chyba nie chodziło mu o dzidzię piernik?
[link widoczny dla zalogowanych] |
Hehe
Ale też przyszło mi do głowy jeszcze jedno spostrzeżenie, gdy poczytałem własny post, w którym użyłem określenia "uroda ducha". Mianowicie dotarło do mnie, że chyba są dwie urody ducha: kobieca i męska. Obie są jakoś piękne, ale też jakoś odmienne. I w zrównoważonym umyśle (tak kobiecym, jak i męskim), żaden pierwiastek nie przejmuje pełnej kontroli, nie staje się całkowicie dominującym, jednak jest hmmm...
wyraźne przesunięcie.
Wg mnie:
Uroda ducha męska jest taka (nieco) bardziej konkretna, skupione na tym co ustanowione i powiedziane, a uroda ducha kobieca jest jakoś tak cudownie ogólna, chwytająca te rzeczy, które od konkretu odbiegają, lecz też jakoś stanowią sensowną strukture
Uroda ducha męska dąży (nieco) bardziej do rozwiązania problemu - w stylu zaliczyć i zapomnieć, zaś uroda ducha kobieca nie odhacza już spraw tak łatwo, częściej powracając do tego co rozpoczęte.
Uroda ducha kobieca jest (nieco) bardziej gotowa zapomnieć, wybaczyć to co trudne w relacjach, zaś uroda ducha mężczyzny próbuje wyświetlić każdą sprawę do końca - nawet wbrew pożytkowi i szczęściu.
I inne...
W dobrym związku owe aspekty wzajemnie się dopełniają, ROZSZERZAJĄC zakres spraw i wyzwań, z którymi ludzie się spotykają. W dobrym związku jest trochę tak, jak z "dobrym i złym gliną", gdzie strony biorą na siebie przeciwne, w jakimś stopniu sprzeczne, aspekty, dzięki czemu uzyskują nowe możliwości. Ja to zrozumiałem najlepiej wtedy, gdy trzeba było pewne rzeczy przeforsować u dzieci. Tutaj tata mówi: jak jeszcze raz zrobisz TO, to ja się do ciebie nie odezwę (nie ważne, czy o chodzi nie odezwanie, tylko cokolwiek, co by było mocną karą). Niestety, dziecko znowu robi tamto coś złego, a tata, aby nie stracić twarzy, musiałby dotrzymać słowa. Ale wtedy wkracza mama, która "przekonała" tatę, żeby jednak nie karał tak swojego dziecka. Tata zachowuje więc (względną) wiarygodność, a cała sprawa rozgrywa się dalej, aż do skutku...
To wydaje się być odległy przykład, ale wg mnie pokazuje podstawową korzyść z owego przesunięcia, polaryzacji pewnych cech - tutaj w ramach płci. Dzięki temu układ dwoje razem działających osób (ale nie dublujących się we wszystkim!) jest znacznie skuteczniejszy, niż w przypadku jednej osoby, czy też dwóch osób o takich samych cechach/"uprawnieniach".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:54, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Ruchu. Chodziło mi o to , że jeszcze nie macie odpowiednika feminizmu - jak by się to nazywało??
Bywa, że mamy to źli policjanci a tato ukoi;-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:32, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Semele - maskulinizm istnieje, tylko jest jeszcze w powijakach.
Michał Dyszyński - w zasadzie zgadzam się z tym, że społeczeństwo, rodzina lepiej funkcjonuje jako organizm, kiedy role są podzielone. Nie bez powodu nie mamy już humanistów z prawdziwego zdarzenia, tylko specjalistów od drobiazgów.
Ponieważ samo reprezentuję podejście indywidualistyczne - czyli rozwój jednostki przedkładam ponad jej użyteczność - zdecydowanie jednak popieram łączenie ról w jednej osobie - androgynię, głęboki humanizm (już rozumiany nie jako wszechstronność czysto intelektualną, lecz przekraczanie m.in. genderowych ograniczeń, oczywiście do stopnia, w jakim jest to możliwe).
Jednostka będąca produktem mojej wizji świata nie musi być szczególnie przydatna, ale jest w dużym stopniu samowystarczalna, zdystansowana od pewnych naturalnych i społecznych więzów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:51, 25 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
istota napisał: | Ponieważ samo reprezentuję podejście indywidualistyczne - czyli rozwój jednostki przedkładam ponad jej użyteczność - zdecydowanie jednak popieram łączenie ról w jednej osobie - androgynię, głęboki humanizm (już rozumiany nie jako wszechstronność czysto intelektualną, lecz przekraczanie m.in. genderowych ograniczeń, oczywiście do stopnia, w jakim jest to możliwe). |
Ja też nie postuluję jakiegoś skrajnego różnicowania ról. Raczej subtelne przesunięcia, w którąś ze stron, tak aby nie stracić perspektywy, jako że rzeczy widzimy poprzez wyważanie ich przeciwieństw.
Z drugiej strony pewne rzeczy są jakby nieprzekraczalne. Nie można być jednocześnie czymś i zaprzeczeniem tego czegoś, więc jeśli zdecydujemy się nadać swojej osobowości jakiś konkretny rys, to z automatu nie będziemy obsługiwać rysu z przeciwnego bieguna. Np. jeśli ktoś wybiera rys - zawsze przykładam wielką wagę do tego, że trzymam się wszystkim moich obietnic i zobowiązań, to bierze on na siebie brzemię problemów powstających, gdy np. wskutek zmiany okoliczności realizacja obietnicy staje się absurdalna.
Ale chcę dodać jeszcze jedną rzecz a propos uzupełniających się ról dwóch współpracujących indywidualności. Oto uważam, że siła takiego układu leży nie tylko w prostym poszerzeniu zakresu oddziaływań o to co brakuje jednej stronie, a ma to druga strona. Porównując to do teorii zbiorów - taki układ nie tylko sumuje (płasko) zbiory możliwości, lecz niejako rozpina je w przestrzeni na zasadzie iloczynu kartezjańskiego.
Czyli jeśli przykładowo ja mam umiejętności A, B, C, zaś partnerka ma umiejętności B, C, D, to nasz układ jest czymś więcej, niż obsłużeniem umiejętności A, B, C, D, lecz jest rozpięciem bazy umiejętności o:
AB, AC, AD, BB, BC, BD, CB, CC, CD + plus jeszcze pojedynczo A, B, C, D (gdy druga osoba nie włącza się do działania).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:44, 25 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
A tak dla ilustracji seksizmu - w mediach jest taki tytuł: Jedyna w PiS kobieta z jajami. SYLWETKA Beaty Szydło.
[link widoczny dla zalogowanych]
Abstrahując od polityki mamy tu faktycznie wyraźne utożsamienie zdecydowania, stanowczości w polityce z męskością (bo przecież nie chodzi o komórkę jajową).
Tyle że...
jednocześnie to samo utożsamienie z męskością ulega metamorfozie i jest przypisane do kobiety.
Jaki stąd wniosek?
Ano wg mnie taki, że choć można mówić o pewnej formie seksizmu kulturowego, to w realnych zastosowaniach jest on słaby, zaprzeczalny. Zbitek słowny "kobieta z jajami" jest od dawna używany na określenie kobiet zdecydowanych, więc choć pierwotnie mamy tu przypisanie do męskości, to można by rzecz, iż jest ono właściwie historyczne.
To trochę jak byśmy użyli określenia "pójść na koniec świata". Dziś wiemy, że Ziemia jest kulą, więc nie ma swojego początku i końca, więc zwrot nie ma sensu "fizycznego". Jednak określenie zostało - prawdopodobnie z czasów, gdy ludzie tego nie wiedzieli, a dziś go używamy porzucając pierwotny sens, zostawiając tylko przenośne znaczenie. Znaczy po prostu - dokładnie to co znaczy, jest IDIOMEM, więc nie powinniśmy teraz kruszyć kopii o to, że ktoś, kto użył takiego sformułowania, czyli jest anachronicznym nieukiem, nie znającym elementarnych podstaw astronomii.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 14:45, 25 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:37, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Seksizm jako gra...
To co dalej napiszę, pewnie łatwo da się odczytać jako "szukanie usprawiedliwień", albo próba "oszukiwania", ale - przynajmniej w mojej intencji - takim nie jest.
Dodam tu pewną refleksję ogólną, z boku, która chyba jest potrzebna, aby poprawnie odczytać, to co napiszę jako główną myśl: istnieje fundamentalna różnica pomiędzy dyskusją w trybie intelektualnym, a dyskusją prowadzoną w trybie potocznym! Pewnych rzeczy nie da się chyba w ogóle przekazać w trybie potocznym, bo od razu stoczą się one w niebyt.
Na czym polega główna różnica pomiędzy intelektualnym, a potocznym trybem dyskusji?
- Przede wszystkim na tym, czy skupiamy się na TREŚCI, czy na EMOCJACH. Intelektualny tryb dyskusji odsuwa na bok emocje (może nie zapominając o nich całkowicie, ale na pewno jakoś je ukrywając), a zagłębia się w analizę zależności myślowych, bez przejmowania się tym, jak bardzo są one: straszne, denerwujące, nieprawomyślne, okrutne, niesprawiedliwe, krzywdzące, poniżające (kogokolwiek), fałszywe, błędne itp... Intelektualnie można rozważać praktycznie wszystko - także to, że jest się kimś obrzydliwie złym, że pochodzi się z najgorszego pomiotu na ziemi, że wszystkie świętości, jakie się zna i czci, są największym plugastwem. Intelektualnie rozważa się sprzeczność, oszustwo, błędność - a przecież nie powoduje to błędnego myślenia w ostatecznym rozrachunku. Intelekt ODSUWA WARTOŚCIOWANIE ETYCZNO - MORALNE. Ale... odsuwa je NA JAKIŚ CZAS, bo później można będzie takie oceny włączyć. Jednak na pewny etapie prawdziwy intelektualista gotów jest wejść w obszar najbardziej zabroniony, zły, niszczący, plugawy. Jeśli ma taką moc...
Jeśli intelekt jest silny, to przejdzie przez wszystkie zagrożenia, nierozwiązywalne problemy, fałsze, a potem - PATRZĄC Z PERSPEKTYWY - wyda osąd. I będzie to dopiero PRAWIDŁOWY OSĄD.
W trybie potoczno - emocjonalnym osąd przychodzi przed obiektywnym rozpatrzeniem sprawy. Inaczej mówiąc - absolutnie z konieczności "logicznej" - musi on być po POZORACH. Bo jak możemy coś ocenić poprawnie, jeśli jeszcze tego nie poznalismy, a z drugiej strony nie jesteśmy w stanie czegoś (obiektywnie, bezstronnie) poznać, gdyż już na starcie dokonujemy oceny?...
Tak więc napiszę coś, co wielu wyda się obroną seksizmu i pewnie od razu poczytają mi to za złą wolę, fałsz, pomyłkę itp.... Ale ja mam inną intencję - chcę - trochę w stylu adwokata diabła - pobronić pewien aspekt seksizmu, który chyba pozwoli nam zrozumieć głębiej istotę zagadnienia.
Otóż twierdzę, że da się sformułować coś, co by dało się nazwać POZYTYWNYM SEKSIZMEM. To taki seksizm jako gra. Jeśli ktoś grał w gry komputerowe, to wie, że frajdą może być mordowanie setek niewinnych postaci wirtualnych. Mimo, że w realu taki "morderca" nie skrzywdziłby muchy. Małym dzieciom opowiada się bajki, w których opisywane historie są nieraz straszne. I dzieci tego chcą - chcą trenować swój mózg i uczucia spojrzeniem na ciemną stronę życia.
Seksizm - w pewnych granicach - może ubogacać relacje. Powtarzam w pewnych granicach, kontrolowany! Seksizm wyznacza pewne kulturowe schematy, które możemy przymierzać do swojego związku, niczym modnisia w darmowym seansie superprzymierzalni. Oto przymierzamy siebie jako kogoś, kto dominuje. Ale za chwilę kogoś, kto dominacji podlega. A za chwilę jako ktoś, kto chowa się wewnątrz siebie, albo ucieka. Dopóki to wszystko ma wymiar GRY, dopóty jest pouczającą zabawą - uświadamia nam, jakie jeszcze uczucia możemy mieć, być moze jakich uczuć powinniśmy się wyrzec (!). Nie sposób odrzucić (z uczuć, schematów myślowych) czegoś, czego się jakoś w umyśle nie dotknęło, nie wymodelowało. Kultura (nawet ta zła, w sumie szkodliwa) dostarcza nam pewnych schematów, które możemy przymierzyć, chwilę poczuć się z nimi i - być może - powiedzić "podoba mi się", albo "to nie dla mnie". Jest zatem ten potrzebny, pouczający seksizm, który pomoże nam poznać siebie - takie seksizm przymierzony na chwilę, byc może z resztą za chwilę (warto to zrobić!) skontrowany jakimś antyseksizmem, w którym to my przyjmujemy rolę, wcześniej uznawaną za gorszą, poniżającą.
Tak więc seksizmu nie warto jest się wyrzekać do końca. Warto go gdzieś PAMIĘTAĆ, trzymając w zanadrzu - aby jakoś sytuować w przestrzeni emocji błędy i sukcesy - tak własne, jak i innych ludzi. Bez tego przejściowego treningu postaw, emocji, myśli, będziemy po prostu życiowo głupsi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:18, 08 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Takie mi wpadło w oko:
[link widoczny dla zalogowanych] i
[link widoczny dla zalogowanych].
Nawet doszedłem do wniosku, że feministki mogą mieć odrobinę rację w podejściu do tradycyjnego modelu rodziny. W końcu ww teksty są WSPÓŁCZESNE. A, ja raczej krytyk feminizmu, niż jego piewca, smrodek jakiejś postaci seksizmu tu dostrzegam. Przy czym widzę tu seksizm "obustronny" - tzn. w moim przekonaniu owe rady dla mężów i żon są dość jednakowo upokarzające dla stron.
W każdym razie z rad dla mężów:
Cytat: | Doceniaj wszystko, co dla ciebie robi i mów mu o tym.
Pochwal go, gdy z własnej inicjatywy pozmywał naczynia.
Doceń to, że bez szemrania po raz trzeci poszedł dzisiaj do sklepu.
Zauważ, że dba o trawnik. |
wychodzi stąd dla mnie, że facet - mąż, to taki gość niedorozwinięty emocjonalnie wymagający ustawicznej psychoterapii ze strony żony. Kategoryczność owych rad też jest śmieszna - bo jak u nas nie ma trawnika, to mamy problem...
Jednak chyba trzeba owe rady wziąć na humor - w wszak podane i pobrane w żartobliwym sosie, z dystansem robią się bardziej akceptowalne.
Pewnie autorzy nawet coś myśleli w tym stylu, bo mamy też rady:
Cytat: | Nie dbaj o dzieci kosztem męża.
Nie dbaj o kota kosztem męża.
Jeśli mąż lubi wątróbkę, to kup mu ją także, a nie tylko dla pieska. |
Tak więc feministki - dość jednoznacznie krytykujące owe rady - po prostu nie załapały, zawartej tutaj, ironii i humoru. Ale to pewnie z przewrażliwienia na swoim punkcie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:50, 15 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Tak więc feministki - dość jednoznacznie krytykujące owe rady - po prostu nie załapały, zawartej tutaj, ironii i humoru. Ale to pewnie z przewrażliwienia na swoim punkcie... |
Ironia i humor czasami powstają tylko w głowie odbiorcy.
Ja np. często czytając artykuły na Frondzie wziełobym je za ironiczne w zamierzeniu autorów, gdyby nie fakt, że znajdują się właśnie na Frondzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:20, 05 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Newsweek napisał: | Życie odbierają sobie przede wszystkim mężczyźni, nigdzie na świecie ta dysproporcja nie jest tak ogromna jak u nas |
Z Newsweeka cytat wzięty [link widoczny dla zalogowanych]
Chyba kupię ten numer. Od lat właściwie nie kupuję gazet i czasopism. Ale temat samobójstw mnie fascynuje. Cóż, wykosztuję się...
Aktualizacja
Kupiłem ten numer Newsweeka. Kosztował mnie 5,90 zł. To największy mój osobisty wydatek na czasopisma od paru lat.
Ale wracając do sprawy - fascynuje mnie ta różnica pomiędzy kobietami i mężczyznami i ta feministyczna fascynacja męską przebojowością, stylem życia. Feministki chciałyby jakoś tak bardziej po męsku, będą gonić facetów na ich polu. Czy w każdym zakresie dogonią?...
- Te samobójstwa - w Polsce udanych samobójstw jest 6 razy więcej u mężczyzn, niż u kobiet (prób samobójczych jednak wciaż więcej mają kobiety).
- ten idiotyczny "honor" - faceci we krwi mają pojedynkowanie się, walkę o dominację. Choć może i feministki też by to "łyknęły", chyba im testosteronu nie brakuje...
Kulturowe wzorce męskie i kobiece...
Na to nakłada się biologia: androgeny, testosteron, estrogeny...
- bieżące życie - SKOMPLIKOWANA UKŁADANKA.
Czym jest "seksizm" w szerszym znaczeniu?
- Może trochę tym, że jak facet sobie nie radzi, to w pewnym momencie fakt swojej życiowej przegranej "w swoisty sposób" bierze na klatę. Wyszukuje sobie sznur, nie pytając nikogo o zdanie, nie błagając, nie roztkliwiając się nad sobą UZNAJE FAKT. Sznur można zaczepić o konar, hak, czy inny mocny element konstrukcyjny, a potem "obiektywną okoliczność" przegranej życiowej przypieczętować wdzięcznym zwisem za szyję...
Może seksizmem jest stwierdzenie "chłopaki nie płaczą", albo przekonanie, że chłopaki nie skarżą się, nie biadolą "jak baba", bo jest im źle?...
Ale skoro wyżalić się nie powinni, a życie wali po kulach, to może "pieprzyć to życie"?....
Czy to jest "bycie facetem"?
I czy tego dla siebie chciałyby feministki?
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:35, 05 Sie 2015, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 15:48, 15 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Feminizm działa na rzecz przedefiniowania także męskości. Z "chłopaki nie płaczą" na "chłopaki też płaczą i nie ma się czego wstydzić".
Mnóstwo kobiet nie akceptuje słabości u mężczyzn. I raczej z feminizmem te kobiety nie mają wiele wspólnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:41, 15 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
istota napisał: | Feminizm działa na rzecz przedefiniowania także męskości. Z "chłopaki nie płaczą" na "chłopaki też płaczą i nie ma się czego wstydzić".
Mnóstwo kobiet nie akceptuje słabości u mężczyzn. I raczej z feminizmem te kobiety nie mają wiele wspólnego. |
To ciekawe więc, z kim feministki walczą?
Czy z mężczyznami?
Czy ze stereotypami w świadomości mężczyzn?
Czy ze stereotypami w świadomości kobiet?
A może trochę z własnymi nie poukładanymi pragnieniami, odczuciami?...
Chciałbym zobaczyć miny feministek, które zostałyby (powiedzmy, przez jakiegoś małego boga, czy superanioła) wrzucone w świat DOKŁADNIE SKROJONY WG ICH POSTULATÓW (dla pewności, aby nie być posądzonym o brak zaangażowania, anioł może by zafundował drobną przesadę w tym zakresie).
Czyli z mężczyznami, którzy
- albo seksu w ogóle nie proponują (żeby nie krzywdzić kobiet swoją dominacją w tym zakresie), albo na na najdrobniejszy wyraz zastanowienia, wątpliwości na twarzy proponowanej osoby, rezygnują z jakichkolwiek dalszych prób "dominowania", czyli w ogóle wspominania o czymś takim jest erotyzm w stosunkach z kobietą (słyszałem o takich feministycznych propozycjach prawnych w USA, aby każdy stosunek seksualny mógł odbyć się wyłącznie po jawnym, otwartym stwierdzeni TAK przez kobietę, a niedopuszczalne tutaj byłyby jakiekolwiek formy domniemania zgody, nie mówiąc już o jakichś naciskach, czy perswazjach ze strony mężczyzny).
- oddają od razu i bez pytania wszystkie "męskie" zawody, kobietom
- za to siedzą non stop z dziećmi w domu
- nie wykazują żadnych zachowań, mogących choćby potencjalnie być uznane za seksistowskie (zero dowcipów, zero uśmiechów, czy spojrzeń mogących przywołać skojarzenie z flirtem - zawsze PEŁEN PROTOKÓŁ GRZECZNOŚCIOWY)
- ubierają się tak jak kobiety, aby nie odróżniać się męskością (chyba, że feministki im tego zabronią, to natychmiast przyjmują ich punkt widzenia).
W ogóle byliby to facecie SUPERMEGACIEPŁE KLUCHY, lelum polelum, potakiwacze feministyczni totalni, o zerowej agresji, czy choćby próbie posiadania własnego zdania.
Chciałbym widzieć te feministki w tego rodzaju "antyseksistowskim raju". Jak im jest tam z tymi "facetami" dobrze...
Nie wiem dlaczego tak duża kobiet wciąż wybiera tych najgorszych facetów - takich seksistowskich macho, którzy pomiatają swoimi dziewczynami jak własnością. Dlaczego ich to tak rajcuje?
Powiem, szczerze, że nie rozumiem, bo ja akurat (co prawda facet), ale właśnie takich macho nie znoszę i trochę uważam macho za przykład męskiego głupka.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 17:44, 15 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
istota
Dołączył: 10 Sty 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 10:59, 16 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
To ciekawe więc, z kim feministki walczą?
Czy z mężczyznami?
Czy ze stereotypami w świadomości mężczyzn?
Czy ze stereotypami w świadomości kobiet?
A może trochę z własnymi nie poukładanymi pragnieniami, odczuciami?...
|
Ze stereotypami w ogóle. Feminizm to dziś tak szeroki ruch, że trudno ograniczać go nawet do samej kwestii płci. Wybiega w takie rejony jak ekologia, prawa zwierząt, czy mniejszości etniczne. Walka o równość kobiet wobec mężczyzn płynnie przechodzi w walkę o równość nie tylko między jednym człowiekiem a drugim, lecz między człowiekiem a psiakiem.
Jako że pochodzę ze wsi (gdzie wciąż zachowało się sporo prymitywizmu) mam dobry wgląd w przepaść międzypokoleniową pomiędzy tym, jak się podchodzi do np. zwierząt w zależności od wieku. 55-letni rolnik bez pardonu kopie burka, nie widzi nic złego w tym, że pies przywiązany do łańcucha upalnym latem skomle z gorąca, a jak kotka za dużo kociąt urodzi, to naturalną koleją rzeczy jest w oczach takiego rolnika - utopienie "nadwyżkowych" kociąt.
8-letni wnuk tego rolnika będzie już przejawiał zupełnie inne zachowania, o ile miał dostęp do "cywilizowanego świata" z miasta. Stereotyp zwierzęcia jako przedmiotu, bez żadnych praw należących się zwierzęciu ot tak upada.
Z kwestią stereotypów dot. kobiet i mężczyzn jest podobnie. Umierają dzięki feminizmowi (dzisiaj też genderyzmowi) , który jest naturalnym przejawem duchowego postępu ludzkości.
Cytat: |
W ogóle byliby to facecie SUPERMEGACIEPŁE KLUCHY, lelum polelum, potakiwacze feministyczni totalni, o zerowej agresji, czy choćby próbie posiadania własnego zdania. |
Gdyby istotnie w feminizmie chodziło o zdominowanie mężczyzn przez kobiety miałby Pan rację - mężczyźni zmieniliby się w te supermegaciepłekluchy, tak jak dominacja mężczyzn kobiety urabiała przez wieki na takie supermegciepłekluchy. Kiedy kluchy zaczęły się z biegiem czasu oziębiać, mężczyźni zaczęli to odbierać jako chęć zdominowania ich przez lodowate klucho-chłopy.
Jednak z moich obserwacji wynika, ze feminizm promuje androgynię, czerpanie tego co najlepsze z genderowej "męskości" i "kobiecości".
Pewnie i Panu to odpowiada z tą różnicą, że Pan chce, żeby ta androgynia była efektem współpracy osobnika "supermęskiego" z osobnikiem "superkobiecym", a feminiści będą raczej promować wykorzystywanie swojego potencjału człowieczeństwa w pełni, zharmonizowania w sobie wewnętrznego "mężczyzny" i wewnętrznej "kobiety". Ale to tylko ideał, najważniejsze jest działanie zgodnie ze sobą, najpierw trzeba więc się dowiedzieć, kim się jest. A stereotypy niestety nie ułatwiają zdobycia prawdy o sobie.
Cytat: |
Nie wiem dlaczego tak duża kobiet wciąż wybiera tych najgorszych facetów - takich seksistowskich macho, którzy pomiatają swoimi dziewczynami jak własnością. Dlaczego ich to tak rajcuje?
Powiem, szczerze, że nie rozumiem, bo ja akurat (co prawda facet), ale właśnie takich macho nie znoszę i trochę uważam macho za przykład męskiego głupka. |
Ja też nie rozumiem. Z to znam całkiem sporą garstkę takich kobiet, które wybierały takich "najgorszych" do czasu. Tak mniej więcej do 30 roku życia, potem dorosły.
Trudno mi uwierzyć w to, że dojrzała kobieta czy dojrzały mężczyzna może zbudować szczęśliwą relację z męskim głupkiem czy kobiecą idiotką. To tak długo gra, jak długo chodzi tylko o rozrywkę, seks.
Ostatnio zmieniony przez istota dnia Nie 11:02, 16 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|