Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:19, 29 Paź 2012 Temat postu: Poprawić kapitalizm... może publikacją listy złych praktyk? |
|
|
W typowych dyskusjach dotyczących sporu kapitalizm (czysty?...) vs ...
niekoniecznie socjalizm, może interwencjonizm państwowy (jak by się to nie miało zwać) zwykle dyskusja szybko przestaje być rzeczowa, bo strony zarzucają swoim przeciwnikom rzeczy domyślne, typowe, które z automatu powinny być związane z ich poglądami. A często związane nie są.
Typową sytuacją jest np. domniemanie wolnorynkowców, że każda krytyka kapitalizmu w czystej postaci na pewno będzie zdążała do wprowadzenia systemu totalnej ingerencji państwa we wszystko. Z drugiej strony zwolennicy interwencjonizmu mogą od razu domyślnie przyjmować, ze dla wolnorynkowca w ogóle nie dopuszczalna jest żadna forma ingerencji, a nawet prawo ma być tak okrojone, że praktycznie najważniejszą jego funkcją będzie wspieranie bogatych.
Ja uważam, że podejść do sprawy trzeba zupełnie w innej atmosferze.
W moim przekonaniu KAŻDY POMYSŁ, SYSTEM EKONOMICZNY ZASŁUGUJE NA KRYTYKĘ!!!
Każdy system gdzieś tam się nie sprawdza, dla jakichś kryteriów będzie gorszy od innego. I sensowna dyskusja powinna rozpocząć się od ustalenia owych kryteriów oceny.
Ale to pewna dygresja, która mi się skojarzyła w związku z pomysłem, jaki mi się nasunął. Od jakiegoś czasu obserwujemy zadziwiające rynkowe rozmnożenie się różnych zasilaczy do wszelkiego rodzaju sprzętu. Często w domach mamy telefony różnych producentów, ładowarki jednego, rzadko pasują do innego telefonu. Baterie do telefonów jakoś tak "zadziwiająco" psują się niedługo po czasie gwarancji. Podobnie bywa z innymi częściami. Zmowa?...
- Czasem pewnie tak, ale najwyraźniej jakoś to producentom się opłaca. Jakoś rynek i konkurencja nie są w stanie załatwić takiej prostej sprawy, jak idiotyczna nadprodukcja ładowarek, bateriii, złącz itp. Bo technologicznie wiadomo, że nie ma problemów z tym, aby większość sprzętu działała w oparciu o takie samo zasilanie. Wynika to z właściwości podzespołów elektronicznych, które w zdecydowanej większości opierają się o ten sam standard, a różnice - jeśli jakieś wystąpią - byłyby łatwe do ustandaryzowania. Problem w tym, że producentom jakoś "nie pali się" do rozsądku w tym zakresie. Pewnie na tym zarabiają (jakiś czas temu próbowałem dokupić sam zasilacz do pewnego mojego telefonu, a okazało się, że kosztuje to połowę ceny nowego telefonu - z bazą, dwoma zasilaczami i słuchawką).
Tu wolnrynkowcy jako przyczynę podadzą swoją starą śpiewkę - powiedzą pewnie, że państwo tak zepsuło rynek i konsumentów, że ci zamiast wybierać rozsądnie, kupują głupio, czyli niewłaściwy sprzęt. Że to samo by się naprawiło. Ja takie tłumaczenia włożyłbym między bajki, bo z autopsji znam sytuację - klient ogólnie mało się zna (i nie ma takiego obowiązku!) na technikaliach i szczegółach, kupuje to, co jakoś mu się ogólnie spodoba. A producenci wiedzą, że na głupocie ludzkiej zwykle jest nawet łatwiej zarobić, niż na rozsądku, więc sytuację wykorzystują.
Co by zmieniło taką sytuację?...
Zabronić?!!! ... (najlepiej zabronić wszystkiego... hehe )
Interwencjoniści pewnie zaraz by tak podeszli do sprawy - zaczęliby tworzyć drobiazgowe prawo. I faktycznie UE wprowadziła standard ładowarek do nowych telefonów komórkowych. Ale jakoś ten standard dość powoli wchodzi. A poza tym mamy mnóstwo innych przykładów nielogicznych (choć pewnie rynkowego z punktu widzenia biznesu) zachowania - niemożliwość wymiany baterii w sprżęcie (np, Iphony), szybkie psucie się baterii, czy innych podzespołów. I pewnie należałoby tworzyć do tego też jakieś prawo - w podejściu interwencjonistów. Ale prawo tworzy się długo, podlega ono lobbingom negocjacjom i ogólnie jest to tak sobie skuteczne. Choć może nie jest to całkiem zła droga.
A w moim przekonaniu jest droga na pewno prostsza, a pewnie ogólnie lepsza. Zamiast nakazywać, dobrze byłoby na początek PO PROSTU PIĘTNOWAĆ.
Dobrze byłoby, aby wprowadzono coś w rodzaju indeksu ekologiczno - ekonomicznego dla urządzeń. Gdzie po prostu przyznawano by punkty za sensowność ekonomiczną i ekologiczną. Za niewymienną baterię - punkt na minus, zaznaczenie tego faktu w opisach, za wyjątkową awaryjność - podobnie.
Wtedy klient wybierałby dalej rynkowo - sam. Ale WIEDZIAŁBY co w trawie piszczy. Bo dzisiaj ów klient jest dość głupi. Tylko nie dlatego jest głupi, że państwo go zmanipulowało, ale po prostu dlatego, że dzisiaj mamy bardzo trudne do wyważenia kwestie techniczne i ekonomiczne. Po prostu brak czasu na zgłębianie takich szczegółów przez każdego.
Pewnie taką listę powinny organizować media. Czasem coś piszą w tym zakresie, ale chyba w sposób mało zorganizowany, mało konsekwentny.
Podobnie wg mnie powinna następować cała naprawa kapitalizmu - JAWNOŚĆ INFORMACJI jest tu kluczem niemal do wszystkiego. Niestety, tę jawność jakoś trzeba by chyba wymusić....
|
|