Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33512
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:58, 22 Paź 2011 Temat postu: Nierodzinne związki dwojga ludzi |
|
|
Po raz kolejny w sejmie pojawia się inicjatywa legalizacji tzw. związków partnerskich. Do tej pory byłem przeciwny podobnym pomysłom, ale w pewnym momencie uznałem, że byłbym w stanie poprzeć podobny projekt pod jednym warunkiem. Chodzi o NAZWĘ tych związków.
W moim przekonaniu faktycznie pomysł jakiegoś prawnego połączenia dwojga ludzi, którzy nie są małżeństwem, nie jest taki głupi. Ja bym nazwał taki związek właśnie NIERODZINNYM ZWIĄZKIEM DWOJGA LUDZI.
Kto mógłby zawrzeć taki związek?
W zasadzie dowolne dwie osoby - np. dwie osoby przeciwnej płci, bądź tej samej płci. Ale także - np. Dziadek z wnuczką, dziadek z wnuczkiem, babcia z wnukiem itp.
W tym związku o seksualność NIKT BY SIĘ NIE PYTAŁ!!!
I to jest tu najważniejsze - jestem za zawarciem określonego pakietu rozwiązań prawnych pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy sobie tego życzą. Tak powinno być, bo w zasadzie dałoby się pewnie coś podobnego zbudować drogą zwykłych umów cywilno - prawnych.
A, czy to będzie para gejów, lesbijek, czy dwojga ludzi, którzy do końca życia chcą być prawiczkami? - To nie moja sprawa! i nie sprawa państwa, czy podobnych organów!
Powiem krótko: z ideą związków partnerskich dla par homoseksualnych nie zgadzam się właściwie z jednego powodu - sugestii, że mnie związki erotyczne tych osób cokolwiek miałyby obchodzić. Otóż nie obchodzą mnie. Nico mi do nich. I nie podoba mi się sugestia, aby jakakolwiek osoba publiczna (czyli z założenia działająca jakoś także w moim imieniu) ogłaszała, że mnie to obchodzi.
Nie obchodzi mnie w zasadzie związek ludzi, którzy nie mają mi tym związkiem NIC DO ZAOFEROWANIA. Bo niby dlaczego miałoby mnie to obchodzić?
Cóż ja - biedny miś - mam z tego, że dwóch homoseksualistów uprawia radośnie seks analny? - Nic. I nie zamierzam popierać fikcji, że jest to dla mnie sprawa w jakikolwiek sposób interesująca.
Inaczej jest w przypadku par małżeńskich - czyli heteroseksualnych, które mogą przynieść mojemu społeczeństwu potomka. Oto jest duża szansa, że w mojej starości tenże potomek będzie pracował, abym miał co do garnka włożyć. I to chciałbym jakoś uhonorować. Powiedzieć takim ludziom (choćby przez pośrednika w postaci urzędnika), że... nooo, fajnie. Dobrze, że się łączycie w tą parę i będzie z tego nowy pracownik. Lubię was i popieram!
I jakoś składa mi się to do kupy z kościelnym podejściem do kwestii małżeństwa - tam warunkiem jego zawarcia (a ew. przyczyną unieważnienia) jest kwestia spłodzenia potomstwa. Jeśli para ma możliwość spłodzenia potomka i zawiera związek z tego powodu - to fajnie, wszyscy się cieszymy, popieramy, szanujemy trud włożony w to zadanie. Jeśli nie, jeśli ktoś chce mieć tylko uciechę?...
... to mnie nie interesuje ten związek. Niech się ogłoszą na facebooku, że są razem, a mnie głowy nie zawracają.
|
|