Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:00, 01 Wrz 2015 Temat postu: Kryzys emigracyjny zreformuje ekonomię? |
|
|
Ten mój pomysł wydaje się pewnie dość fantastyczny, ale wg mnie wcale nie całkiem jest "od czapy".
Do tej pory - szczególnie w Polsce - rządziła zasada: kochamy przede wszystkim tyc "przedsiębiorczych", tych wielkich od biznesu i wielkich pieniędzy, tych uprzywilejowanych z różnych powodów (najczęściej z powodu umiejętnego lobbingu) i w ogóle pięknych, młodych i ustosunkowanych. To przechodziło dość łatwo, bo Polakom wciąż jeszcze skojarzenia z socjalizmem śmierdzą, więc łykają tłumaczenia w stylu: jak się opodatkuje tych bogatych, to oni zaraz, chcąc sobie odbić te podatki, odbiorą więcej biedakom i tym biedakom będzie jeszcze gorzej... To trochę przypomina mi argumentowanie z ukaraniem ofiar przemocy domowej - lepiej ich nie karać, bo będę się mścili na swoich ofiarach, a tak to te ofiary gnębią, ale może ciutek mniej...
Jednak kryzys emigracyjny, jeśli ostatecznie stanie jakoś na wokandzie różnych europejskich mądrali (nawet w Polsce, może problem się przebije) stawia sprawę trochę inaczej - ano MAMY JUŻ TYCH (NIECHCIANYCH) NIE ZARADNYCH, tych mniej "ekonomicznych" (czyli np. mających skrupuły przed wyrwaniem biedakowi ostatniej bułki z ust, skoro jest takie "prawo" i tak "się należy"). Po prostu problem będzie sam z siebie stawiał sprawę tak, że oto salony i elity nie mogą sięgnąć po starą wymówkę - niech ci biedni radzą sobie sami, niech się zrobią bardziej przedsiębiorczy, a jak się nie zrobią, to może nawet dobrze, że zdechną z głodu, bo w ten sposób pozbywamy się tych nieprzystosowanych. A tu nieprzystosowanych trzeba będzie jakoś tak SYSTEMOWO (!!!) obsłużyć. Więc może i system stanie się wtedy nieco inny, może paradygmat "skoro nie umiesz być Kulczykiem, to lepiej, że biedę klepiesz i w - nieudaczniku - ogóle bieda ci się należy jak psu zupa" da się jakoś zamienić na paradygmat "może by tak jakoś te rzesze ludzi trochę mniej marketingowych, mniej ekonomicznych w sensie przygotowania do negocjacyjnego ringu po prostu sensownie umieścić w przestrzeni gospodarczej?"
Może ktoś wpadnie na pomysł, że gospodarka powinna być nie tyle drapieżna i eliminujaca ludzi, co szukająca dobrych form współpracy tychże ludzi?...
Ale to (tylko) takie moje marzenia...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:38, 02 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|