Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34218
Przeczytał: 79 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:52, 14 Sty 2025 Temat postu: Jak wychowywać społeczeństwa? |
|
|
Problem jest bardzo podstawowy. Władze maści wszelakiej od tysiącleci mają ochotę formatować umysły swoich poddanych. Ale nie tylko władze mają zakusy na to, by wpływać na myślenie tłumów - ten sam cel mają ideologowie polityczni, religijni, a nawet twórcy sztuki, filmów, gier.
Ostatnio sobie trochę poczytałem i pooglądałem treści o gorącym temacie firmy Sweet Babe Inc i implementacji DEI w grach (chyba i filmach).
https://www.youtube.com/watch?v=oqZIEv34rvo
[link widoczny dla zalogowanych]
Okazuje się, że jest jakaś sobie tam firma [link widoczny dla zalogowanych], która "pomaga" różnym innym twórcom implementować elementy DEI, czyli różnorodności, równości, inkluzywności. Działalność tej firmy stała się obiektem bardzo ożywionych dyskusji w internecie.
I chyba trudno jest się dziwić zaciekawieniu tą firmą wielu ludzi, bo przynajmniej mi to całe DEI już po prostu wychodzi uszami. Jeśli w niemal każdym hollywoodzkim filmie, czy współczesnej grze muszę być OBOWIĄZKOWO uświadamiany, jak to fajni albo prześladowani są murzyni (tak - używam tu zabronionego terminu na Afroamerykanina, czy jak by inaczej nie nazwać przedstawiciela rasy - też nie wiem, czy mogę użyć w zgodzie z nowym formatowaniem politpoprawności idei "rasy" - czarnej), geje, lesbijki i osoby niebinarne. Generalnie nawet nie miałbym nic przeciw temu, aby jakaś z osób z ww. grupy pojawiła się w oglądanym filmie, czy ogrywanej grze. Problem się zaczyna wtedy, gdy:
1. Elementy DEI jakby były implementowane ZAMIAST CIEKAWEJ FABUŁY
2. Ilość tych elementów czyni przedstawiane historie aż groteskowymi, kompletnie niewiarygodnymi, niepasującymi do znanej jako tako rzeczywistości (jakieś takie odjechane społeczne sci fi, które próbuje udawać realny świat)
3. Sposób przedstawiania jest taki, że to ma się wrażenie bycia pod presją jakiejś dziwacznej ideologii, bycia manipulowanym przez nieznane ośrodki wpływu.
Dlaczego większości nowych hollywoodzkich filmów po prostu nie mam nawet ochoty zaszczycić swoja uwagą?...
- Przede wszystkim dlatego, że są WTÓRNE, a przez NUDNE. Nie oglądam po to filmów, aby się przy tym nudzić, ale w dokładnie odwrotnym celu. Tymczasem najwyraźniej "ktoś" jakby uznał, iż film nie musi być wcale interesujący i wiarygodny w treści, bo przecież jego główną wartością przecież jest to, że promuje on różnorodność i występują w nim osoby niebinarne. Tośmy się jakoś rozminęli z oczekiwaniami - ja i wielkie studia artystyczne...
Ale zmierzam do znacznie bardziej ogólnych konkluzji, niż tylko aby sobie ponarzekać na nieciekawą twórczość filmową ostatnich lat. Bo - wbrew temu, co mógłby ktoś mniemać, biorąc na kanwę krytyczną wymowę moich słów na temat wspomnianego DEI - trochę (...) jestem za tym, aby jakaś forma różnorodności się pojawiała w grach i filmach. Niechby nawet zostały złamane te stare schematy, które panowały z Hollywood w czasach Johna Wayne'a, czy kiedy tam jeszcze. Uważam, iż DO PEWNEGO STOPNIA nawet społeczeństwa jest sens wychowywać. Do pewnego stopnia...
Ta implementacji DEI wg mnie nosi wszelkie znamiona wychowywania w sposób taki, że aż się prosi zrobić odwrotnie, niż to ideologowie tego ruchu chyba (?...) planowali, aż się chce powiedzieć im: a ja dalej uważam, że jeśli w jakiejś krainiem do której nawiązuje narracja, murzynów nie było, to wciskanie tam czarnoskórego bohatera jest psuciem tej narracji. Albo też: ja dalej uważam, że drobna kobieta, która nawet trafi pięścią w twarz dwumetrowego faceta mającego 140 kg nie spowoduje, że ten facet oderwie się od ziemi i przeleci 5 metrów, jakby został walnięty przez ciężarówkę. I w ogóle kobiety wciąż (w moim nieskromnym mniemaniu) są słabsze od mężczyzn, więc jeśli nawet ktoś chciałby pokazać bohaterkę jako wojowniczkę, to powinien się mocno postarać uzasadnić to, dlaczego jest ona w stanie pokonywać przeciwników ewidentnie górujących nad kobietami siłą, wagą i innymi cechami związanymi z wojowniczością. Po prostu chodzi o pewną elementarną wiarygodność fabuły.
Ale też wrócę do refleksji po obejrzeniu podlinkowanego filmu na youtube, gdzie przez moment pojawiły się wymogi dla pracowników wspomnianego studia pomagającego implementować DEI. Było tam wymaganie aby być osobą niebinarną, czy inną tego typu. Bo tu chyba jest clou! Bo najwyraźniej wymaganiem nie jest inwencja twórcza, inteligencja, kreatywność, tylko przynależność do jakiegoś LGBT!+++ (nie wiem, co tam jeszcze się łapie na zaliczenie do tej wspaniałej frakcji ludzkości). I to po prostu widać po jakości tworzonych filmów i gier! Bo one są NUDNE, czemu nie należy się dziwić. Wszak jeśli NAJWAŻNIEJSZĄ własnością pracownika, który ma wymyślać fabułę, jest jego niebinarność, to zapewne kreatywność padnie ofiarą takiej polityki personalnej. Do tego oczywiście dojdzie aspekt autocenzury i pragnienie spełniania oczekiwań - jeśliby taka zatrudniona osoba "za bardzo skupiła się" na tym, że film czy gra mają być ciekawe...
... oj, to by pewnie było źle. Bo zamiast promować DEI, to tworzone byłyby interesujące, logicznie spójne, frapujące treści... No więc nawet jakby ów niebinarny (czy niebinarna, czy... niebinarno owo...) pracownik/czka/czek/... miał ciekawe pomysły na fabułę, to zapewne z nich przy tworzeniu kontentu zrezygnuje, bo jest rozliczany nie z tego, aby było ciekawie, tylko z DEI. I to po prostu widać po produkcjach filmowych i grach.
Ciekawe jest, że - jak to sugerują osoby z linków - DEI się nie opłaca także finansowo. Ludziom nie pasuje wydawanie pieniędzy na coś, co jest nudne, razi agresywną postacią ideologii, niewiarygodnością przedstawianego świata.
Jeśli wychowywanie społeczeństw za pomocą wciskania im ideologii w takiej prostackiej postaci napotyka trudności, bo ludziska nie chcą się z takimi treściami w ogóle zapoznawać, to powstaje pytanie: JAK WYCHOWYWAĆ SPOŁECZEŃSTWA?
Teraz już pytam ogólnie - zakładając nawet, że mamy naprawdę dobre intencje i naprawdę słuszną ideę - to najwyraźniej robiąc owo wychowywanie po prostacku, nie osiąga się celu. Ale jak to robić lepiej?...
|
|