Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Emocjonalny typ osobowości, a uczciwe przyznanie prawdy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:35, 24 Cze 2019    Temat postu: Emocjonalny typ osobowości, a uczciwe przyznanie prawdy

Mam pewien "problem" z pewną osobą w mojej rodzinie. Jest to osoba o bardzo emocjonalnym typie osobowości. Z ową osobą bardzo często nie sposób jest się dogadać, ciężko się ogólnie żyje i funkcjonuje, bo panujące (niemal niepodzielnie) nad ową osobą emocje wciąż nakazuję jej postawę w stylu: teraz wszystko ma być po mojemu!
Mam wrażenie, że z ową osobą nieraz w ogóle nie daje się niczego uzgodnić, gdyż ma ona przeświadczenie o jakieś absolutnej mocy sprawczej swojego chciejstwa. Dla niej rzeczy są takie, jakie owa osoba chciałaby mieć. Przy czym słowo "chciałaby" jest tu dość nieściśle użyte - często ona wcale nie ma żadnej przyjemności, czy innych miłych doznań względem tego, co z uporem deklaruje; często są to lęki, złości, uprzedzenia, dodające tylko stresu (którego owa osoba wcale nie lubi w takiej postaci). Problem jednak jest w tym, że owa osoba "nie wypuszcza z rąk kontroli" nad uznawaniem czegoś - to ona musi rządzić, co prawdą jest, a co już nie. I nawet fakty, nawet bardzo silne argumenty są wobec takiej postawy bezsilne - owa osoba bowiem albo nie chce się z tymi faktami zapoznać, albo je jawnie neguje, albo lekceważy, czy zupełnie ignoruje. Rządzą pragnienia, władają emocje. Dla tej osoby wszystko "jest tak", jak ona ogłasza, jak jej się to przed chwilą objawiło. NIe ma z tym dyskusji, bo próba poddania rozpoznania czegoś w wątpliwość wywołuje emocję złości i natychmiastowe przekierowanie uwagi na "agresora", którym stał się z automatu ktoś, kto ośmielił się zwątpić w to co ogłasza owa osoba. Dalej wszystko już odbywa się wedle schematu ataków personalnych, zaś kwestie merytoryczne są w rozmowie porzucane, bo już przecież "jest dobry temat" - właśnie ten, jak to zły jest ten ktoś, kto się sprzeciwia.

Zastanawiam się na ile w ogóle emocjonalność można uznać za formą "instynktu zafałszowywania rzeczywistości". Gdy obserwuję siebie, to też widzę taką zależność, iż w chwilach pobudzenia, w stresie, poddany presji, czy nawet silnym pragnieniom czegoś raczej miewam tendencję do upraszczania moich odczytów rzeczywistości, a dodatkowo do filtrowania ich pod kątem danego typu emocji. Jak mam w sobie złość, to mam tendencję do przypisywanie tej złości innym, jak mam w sobie ciszę wewnętrzną, to odbiór działań innych ludzi robi się mniej emocjonalny, bardziej poukładany.
Nie jest to oczywiście jakieś szczególnie przełomowe odkrycie - to, że emocje silnie wpływają na odbiór rzeczywistości jest prawdą znaną od tysiącleci. Tym co byłoby tu bardziej twórcze i oryginalne, to zastanowienie na ile w ogóle możliwe jest dojście z owymi emocjami do "epistemologicznego ładu". Bo świadomość tego, iż emocje często fałszują nam odbiór świata może prowadzić do bardzo różnych strategii. Najprostsza z nich jest...
emocjonalna :rotfl: . Polega ona na WYPARCIU. Jakaś część ludzi, czując że emocje skłaniają ich do fałszów, po prostu uznaje, że tych emocji nie chce mieć, a dalej, że oto właśnie się ich pozbyła (tak mocą samego stwierdzenia i chciejstwa). Dalej, choć realnie emocje wciąż działają jak wcześniej, tacy ludzie uznają, iż się problemu pozbyli, jakby sam fakt, że się czegoś nie chce w sobie mieć, już anulował owo coś.
To jest chyba najgłupsza z możliwych strategii względem tego problemu. Ale jednego ona też uczy - tego, iż będziemy narażeni na jej, niejako automatyczne, stosowanie w sytuacjach, gdy problem się pojawi.
Strategia, która wydaje mi się bardziej obiecująca polega na tym, że z problemem fałszowania odczytów świata i budowania sobie prawd przez emocje trzeba walczyć w sposób znacznie bardziej planowy. W ramach planu należałoby:
- poznawać siebie, czyli m.in. właśnie te emocje, ale i sposoby działania bez nich
- uczyć się odróżniać odczyty rzeczywistości emocjonalne i nieemocjonalne
- być ostrożnym i uważnym, a przede wszystkim nie liczyć na to, emocje znikną, bo my tak chcemy. Spodziewać się ich wpływu, śledzić w jaki sposób owe emocje się pojawiają i - w razie potrzeby (bo nie zawsze jest taka potrzeba) - umieć ten wpływ niwelować.

Poza tym oczywiście emocje nie są żadnym złem. Z kolei całkiem bez nich, nie dałoby się emocjonalnie funkcjonować, bo wszystko zapadłoby się w nihilistyczna nijakość, brak sensu, marazm, właściwie to upadek. Z emocjami raczej trzeba DOCHODZIĆ DO ŁADU, niż walczyć z nimi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 15:11, 21 Sie 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MrSpock




Dołączył: 21 Kwi 2019
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:06, 21 Sie 2019    Temat postu:

No to masz przerąbane. Takie osoby najczęściej mają jakieś uszkodzenie mózgu, może być spowodowane wadą genetyczną. Najlepiej unikać kontaktu albo wyprowadzić się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:30, 21 Sie 2019    Temat postu:

MrSpock napisał:
No to masz przerąbane. Takie osoby najczęściej mają jakieś uszkodzenie mózgu, może być spowodowane wadą genetyczną. Najlepiej unikać kontaktu albo wyprowadzić się.

Ja powiedziałby, że nieopanowana emocjonalność jest znacznie bardziej naturalna, niż np. postawa zdystansowanego, obiektywnego rozumu. Po prostu ewolucja "nie mogła sobie pozwolić" na wymykanie się jej uczestników na wolność wyboru świadomego. Więc mamy zaszyte w naszych genach postawy przymusu wobec pewnych sytuacji, okoliczności - właśnie emocje.
Małpolud miał nie mędrkować, tylko walczyć o miejsce w stadzie, albo o samicę, gdy przychodzi taki czas. Dlatego ludzie też nie mędrkują, tylko "myślą" emocjami - złością, agresją, wściekłością, rozpaczą. Z resztą część (może nawet większość) emocji da się usprawiedliwić pewnymi korzyściami. Weźmy taką depresję...
Depresja to stan wyciszenia, prowadzący do ukrycia, braku większej aktywności. Chore zwierzęta z natury robią się "depresyjne". I to ma sens, jeśli spojrzymy na sprawę z punktu widzenia ochrony jednostki przed zagrożeniami niebezpiecznego środowiska przyrodniczego. Osłabiony osobnik powinien się nie wychylać zbytnio i w ukryciu dochodzić do sił, bo jak taki słaby zacznie zbytnio chojrakować, to może go dopaść drapieżnik, a wtedy słabość ciała uniemożliwi skuteczną ucieczkę. Podobnie jest też z innymi emocjami - one mają swój sens, jeśli nie egoistycznie dla samego osobnika, to dla stada, gatunku. Ale ma ten sens w pełni...
... w typowym środowisku małpoluda żyjącego gdzieś w sawannie, przy założeniu, że jednostka się nie liczy, tylko chodzi o trwanie i doskonalenie gatunku. W cywilizacji wiele ewolucyjnych zdobyczy sensu nie ma, wręcz jest źródłem chorób. Weźmy np. stres związany z koniecznością odczekania w kolejce. Odczekać i tak musimy (bo tak działa cywilizacja), a stres tylko nadwyręży nasze nerwy i siły żywotne.To było dobre, gdy wymuszało na osobnikach większą aktywność, poszukiwanie nowych źródeł pokarmu itp. Ale jak wiadomo skąd pokarm jest (z supermarketu), jak typowych zagrożeń ze strony drapieżników nie ma, to stres aplikowany nam genetycznie, jest tylko szykaną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin