Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:51, 05 Gru 2011 Temat postu: Ekonomia, a informacja - inne spojrzenie na gospodarkę |
|
|
Zauważyłem ciekawą prawidłowość dotyczącą dyskusji o ekonomii. Nazwał bym ją "efektem rozmowy o pieniądzach". Z dużą częścią ludzi nie da się w ogóle poruszyć pewnych tematów dotyczących gospodarki, bo nie umieją oni oderwać swojego myślenia od aspektu kupowania, wydawania pieniędzy. Jakby sama wymiana pieniężna była jedynym celem gospodarowania. Ale przecież to nie pieniądze zjadamy, nie pieniędzmi jeździmy, nie w pieniądzach mieszkamy. Spójrzmy więc na sprawę od innej strony - dystansując się od mechanizmu wymiany dóbr (czym jest pieniądz) - oceniając same efekty.
Tego rodzaju spojrzenie wiele potrafi człowiekowi uświadomić, wiele nauczyć.
Spójrzmy więc na końcową sytuację znaną ze współczesnego kapitalizmu - patrząc tylko przez pryzmat ludzkich potrzeb i aktywności.
- mamy grupę ludzi, która chciałaby pracować, ale nie potrafią zdobyć pracy za jako tako sensowne pieniądze
- mamy dużą grupę ludzi o biednych, o niezaspokojonych potrzebach
- mamy wiele rzeczy do zrobienia, do poprawienia (budowa dróg, remonty, nowe mieszkania itp.)
- mamy dużą ilość towarów na rynku i problem z ich ulokowaniem - ludzi nie stać na zakup tych towarów
- mamy też gigantyczne marnotrawstwo dóbr, nadprodukcję, niewykorzystane możliwości, pustostany mieszkaniowe itp.
Czyli Z JAKICHŚ POWODÓW (nie wnikajamy teraz w pytanie "z jakich?") nie następuje zetknięcie się tych istotnych elementów - ludzi chętnych do pracy, z pracą, towarów z chętnymi do ich zakupu. Mamy niezrealizowane napięcie w tym miejscu, a jednocześnie wiele tych dóbr ulega marnotrawieniu.
W moim przekonaniu wniosek jest prosty - coś nie funkcjonuje prawidłowo "na łączach"!
Gdyby "ktoś mądry" tu przyszedł i jakoś tam rozsądził, to pewnie powiedziałby - ty, który nie pracujesz, weź zrób to, czy tamto potrzebne, masz czas, masz chęci, a dzięki Twojej pracy innym ludziom będzie lepiej. Ale to się nie udaje (aktualnie). Z jakichś powodów.
Z takiego punktu widzenia coś takiego jak KRYZYS - czyli jednoczesne współistnienie ludzi nie mających pewnych dóbr i chętnych do pracy, przy możliwości wytwarzania dóbr (bo co miałoby tu przeszkadzać?...) to jakiś absurd. Przecież jak mam czas (bo jestem bezrobotny), to mogę go poświęcić na jakąś pracę, czyli np. moge sobie zrobić to, czego potrzebuję ja, moja rodzina, czy znajomi. Te elementy - czas wolny ludzi i ich potrzeba zdobycia czegoś, powinny automatycznie się pasować.
Teraz wprowadźmy na chwilę do rozumowania pieniądz. Jaka jest jego rola?
- On "oliwi" i napędza układ, pozwalając (jeśli się to uda) na poprawne spotkanie się chętnych do pracy, z odbiorcami owej pracy. Bo ostatecznie nie chodzi o to, żeby "były pieniądze", ale aby było co jeść, było gdzie mieszkać, było w co się ubrać. Tyle, że to działa połowicznie, coś w owym mechanizmie z pieniądzem się blokuje. Widząc to w takiej hydrodynamicznej analogii - gdzieś muszą być zastoiny, tarcia, braki dopływu. Może mechanizm oparty o pieniądz jest niewystarczająco efektywny? Może brakuje jakichś dodatkowych elementów łączących - np. dobrego obiegu INFORMACJI?
Z tej perspektywy można by sformułować ciekawy model - "poprawnej gospodarki". Poprawna gospodarka funkcjonuje w ten sposób, że nie są generowane zbyt duże napięcia pomiędzy ludzkimi potrzebami, a możliwościami ich realizacji. W poprawnej gospodarce wszyscy chętni do pracy znajdują tę pracę, a jeśli nie pracują (np. przez jakiś czas), to pewnie dlatego, że nie ma potrzeby pracować, bo np. potrzeby konsumpcyjne zostały zaspokojone (jest więc czas realizować inne potrzeby - np. potrzeby towarzyskie, intelektualne itd.). W poprawnym modelu funkcjonowania gospodarki przede wszystkim minimalizowane jest marnotrawstwo ludzkiej aktywności - system powinien zagospodarowywać wolne moce produkcyjne, nie dopuszczać do przerostu zbędnej produkcji (usług), sprawnie wskazywać co powinno być zrobione, aby efekt ostateczny był poprawny. Dzięki temu gospodarka poprawnie działająca nie dopuszczałaby do zbyt wielkich napięć społecznych, zbyt wielkiego cierpienia ludzi (w jakimś stopniu napięcia by powstawały, ale nie dochodziłoby do ich eskalacji).
W dzisiejszym kapitalizmie coś się "nie dopina", coś blokuje. Wyrazem tego są nierówności w dochodach i pracy, rosnące napięcia społeczne. Jedni ludzie mają tak wiele pieniędzy, że wydają ją na absolutne pierdoły, fanaberie, nie użytkują rzeczy, tylko kupują i wyrzucają. Inni ludzie z kolei nie mają ani pracy (mimo, że jej szukają), ani ogólnie możliwości zdobycia potrzebnych dóbr, bo warunki są takie, że pracy brak, bądź jest tak słabo opłacana, że sens jej podejmowania jest wysoce problematyczny (bo np. łatwiej jest podstawowe dobra uzbierać, użebrać żyjąc jak kloszard, niż wywiązać się ze wszystkich obowiązków zawodowych, a efekt końcowy życia tak zatrudnionego jest zbliżony do bycia kloszardem).
Dlaczego tak (wadliwie) to działa?
W moim przekonaniu głównym problemem jest LUDZKA ŚWIADOMOŚĆ (właściwie to jakby jej brak). Ludzie mający zasoby (pieniądze, władza) do podejmowania decyzji o kierunkach wykorzystania aktywności wytwórczej dużych grup ludzi, kierują tę aktywność nieprawidłowo, czasem blokują ją. Postępują jakoś WBREW LOGICE układu. I zapewne system działa tak, że NIE PROMUJE WYSTARCZAJĄCO POPRAWNYCH GOSPODARCZO DECYZJI, nie usuwa błędnych ogniw. Można powiedzieć, że system działa na zasadzie "politycznej", a nie zdroworozsądkowej. A owa zła "polityka" jest wywołana chorobliwymi ambicjami, glupotą, brakiem szacunku wobec innych ludzi. Dlatego zasoby wytwórcze ludzkości są marnotrawione.
Wspomniałem o problemie związanym z INFORMACJĄ. Nie bez powodu. Uważam kwestię poprawności informacji ZA ABSOLUTNIE KLUCZOWĄ dla działania mechanizmów gospodarczych, rynkowych. Niestety, w aktualnym układzie dysfunkcje gospodarcze muszą (!) występować właśnie z powodu wadliwości dostępu do informacji, obróbki tej informacji, przekłamaniach w systemie Krótko mówiąc - przy tym poziomie wzajemnego oszukiwania się ludzi kapitalizm nie będzie działał poprawnie! Wybory konsumenckie MUSZĄ być zaburzone, niezgodne z logiką celów, a decyzje ekonomiczne będą kręciły się wokół politycznego widzimisię uprzywilejowanych osób, a nie potrzeb większości ludzi. Niestety
Problem niewłaściwego dostosowania może wystąpić niezależnie od typu gospodarki (bardziej otwartej - wolnorynkowej, czy też sterowanej urzędniczo). W przypadku gospodarki wolnorynkowej procesy dostosowawcze są blokowane właśnie za pomocą umiejętnego żonglowania informacjami dostarczanymi konsumentom, czy decydentom politycznych. W gospodarce sterowanej odgórnie zmienia się jedynie znaczenie centrum władzy - bardziej opłaca się ową dezinformację, korupcję kierować wobec uprzywilejowanej grupy u władzy.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 18:15, 05 Gru 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|