Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34444
Przeczytał: 82 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:54, 02 Paź 2021 Temat postu: Dwa typy podstawowych wartości |
|
|
Od jakiegoś czasu uważam, że ludzi z grubsza do się podzielić na dwa, w bardzo dużym stopniu rozłączne, bo przeciwstawne typy, co traktują jako najbardziej podstawową ideę, podstawowe dobro:
- dobro na sposób konserwatywny powiązane z ochroną/utrzymaniem/utrwaleniem tego co własne, także wspólnoty, z którą się ktoś identyfikuje. Ten rodzaj odczuwania podstawowej wartości stara się chronić wszystko to, co przyjęte, znane, wspólne, identyfikując jednocześnie aspekty zewnętrzne jako najczęściej wrogie, bo zagrażające stabilności tego, co uznawane.
- dobro o paradygmat zmiany/przekraczania tego, co aktualne - oparte o idę rozwoju, odchodzenia od tego co teraz nam przypisane, także narzucone ze strony wspólnoty w jakiej się funkcjonuje, w imię skierowania się ku czemuś lepszemu, nowemu, otwierającemu nowe horyzonty.
Te dwie tendencje w jakiś sposób konstruują najbardziej instynktowne, wewnętrzne postrzeganie dobra. Obserwuję, że trudno jest o zrozumienie wzajemne osobowości skrajnie przywiązanych do przeciwnego krańca owego podziału.
Komuś, kto bardzo bardzo widzi jako sens i niezbędną potrzebę to, aby nie dopuścić do zmian tego, co ktoś uznał za swoje, jako absurd zabrzmią rady w rodzaju "postaraj się być bardziej obiektywnym", albo "przykładaj tę samą miarę do siebie, co do innych" - wszak takie podejście jest jawnym zignorowaniem podstawowego dobra.
Z drugiej strony komuś, kto przekraczanie tego co aktualnie własne jawi się jako wartość nadrzędna, czymś absurdalnym objawi się postulat utrzymywania różnych symptomów bliżej nieokreślonej "naszości". Bo taki człowiek często nawet nie widzi owej naszości jako coś realnego, czyli nawet nie ma tu czego bronić.
Jest chyba jakaś grupa ludzi, która w pewien sposób równoważy obie tendencje - tzn. uznaje zarówno potrzebę ochrony jakiegoś status quo (osobistego, społecznego), a z drugiej jej zmian, dostosowawczości, rozwoju, balansując obie te tendencje.
Poza tym nawet osobowości już bardziej zdecydowane pod kątem owej tendencji - np. konserwatysta, który chroni swój tradycyjny obraz świata - będą jednak dopuszczały elementy z przeciwnej tendencji (np. rzadko który konserwatysta nie toleruje kompletnie żadnych zmian).
Podejścia są czasem mocno odmienne. Konserwatysta będzie tak wewnętrznie, w odczuciach wciąż "dziwił się", jak to można tak lekceważąco przechodzić nad tym, co stanowi wspólne dziedzictwo, co wyróżnia nas wobec innych, co jest praktycznie tym wszystkim co mamy, jako my. Z kolei zwolennik paradygmatu rozwoju nie jest w stanie pojąć, jak można w ogóle robić sobie taką krzywdę mentalną, że zamiast stale dążyć ku nowym, lepszym postaciom siebie, czy otoczenia, w którym się przebywa, ktoś celebruje jakieś "śmieszne, archiwalne zaszłości", coś co nie ma trwałego znaczenia, jako że i tak wszystko się zmieni. I jeden nie zrozumie drugiego...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:55, 02 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|