Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:05, 01 Cze 2024 Temat postu: Duchowi spadkobiercy hitleryzmu |
|
|
Kogo (szerzej: jaką grupę ludzi, ideologię) dzisiaj można by uznać w zasadny sposób za duchowego spadkobiercę hitleryzmu?
Chcę postawić sprawę ogólnie - dociekając raczej ogólnej postawy i metody - a więc rozszerzając dziedzinę dla wskazań o wszystkie narody, czy ugrupowania aktualnego świata. To jednocześnie oznacza, iż odrzucam uproszczenie sobie odpowiedzi za pomocą uznania, że to dzisiejsi Niemcy dziedziczą duchowo hitleryzm. Nie wykluczam tego, ale też i nie daję tu preferencji, bo przy rozważaniach będę chciał skupić się na tym, co w ludzkich myślach, emocjach, deklaracjach jest najbliższe tego, co głosił i jak działał Hitler.
Stawiam sobie zatem pytanie: co było wyróżnikiem, duchowym DNA hitleryzmu?
W moim przekonaniu było to:
1. Na pierwszym miejscu sianie nienawiści i pogardy do innych niż my, w nacjonalistycznej wersji, niż nasz naród (w oryginalne inne niż naród niemiecki).
2. Na drugim miejscu układanki w istotę hitleryzmu (choć chyba ogólniej totalitaryzmu) byłoby żądanie od społeczeństwo przyłączenia się do ogłoszonej w punkcie 1 nienawiści. Tak właśnie czynił Hitler, który stawiał swojemu narodowi sprawę jasno - jesteś patriotą, jesteś prawdziwym Niemcem, jeśli tak jak ja nienawidzisz Żydów, którzy tyle złego Niemcom uczynili. Dalej naród miał się też przyłączyć do pogardy dla Słowian, którym miała przypaść rola podrzędna w nowym "porządku świata".
3. trzecią cechą chrakterystyczne hitleryzmu (choć chyba każdego imperializmu) byly roszczenia - finansowe, terytorialne, zwiazane z podporządkowaniem politycznym. Hitler był przekonany, że "Niemcom należy się sprawiedliwość", rozumiana w odwetowym, roszczeniowym znaczeniu - "sprawiedliwość" wymierzona na Żydach, potem na państwach, które nałożyły kontrybucję na Niemcy po I WŚ, a dalej też były roszczenia o "przestrzeń życiową" (Lebensraum) - w kontekście podbojow na wschodzie Europy.
4. Z punktów 1 do 3, czyli z pogardy, nienawiści i roszczeń Hitler ostatecznie skonstruował pretekst do wojny zaborczej.
Teraz przyjrzyjmy się tym ogólnym wyznacznikom, jakie charakteryzowały hitleryzm w kontekście życia politycznego, społecznego dzisiaj. Spadkobiercą hitleryzmu w ogólnie sformułowanej postaci byłby zatem ten (to ugrupowanie), kto:
1. Sieje nienawiść, pogardę, a dalej wysuwa roszczenia.
2. Stawia sprawy na zasadzie "masz nienawidzić tych, tak jak my nienawidzimy, bo jak nie to jesteś zdrajca".
3. Oczywiście wysuwanie roszczeń jest kolejnym elementem układanki.
Te trzy punkty, na koniec już skompletowane o punkt 4 spełnia putinowska Rosja.To jest już wg mnie sztandarowy przypadek duchowego spadku po hitleryzmie.
Też spadkobiercami duchowymi hitleryzmu będą jednak ugrupowania, ruchy w wielu krajach świata. Można się także w Polsce dopatrzyć ugrupowan, które:
- Masowo sieją hasła niezgody między narodami, antagizują, czuje się w ich wypowiedziach nienawiść (powody są drugorzędną sprawą - one z reguły są tylko pretekstami).
- wyrazistszym niż sama nienawiść spadkiem po hitleryzmie jest próba narzucenia retoryki nienawiści własnym obywatelom. Jeśli ktoś stawia sprawy na zasadzie "albo uważasz za wrogów tych, co my ich za wrogów uznaliśmy, albo jesteś zdrajca", to jest to już bardzo wyraźna oznaka, że mamy do czynienia ze współczesnymi hitlerowcami z ducha.
Jeśli coś można uznać za wyrazistą oznakę osobowej małości, wręcz upodlenia, to chyba na jednym z pierwszych miejsc postawiłbym ochocze przyłączanie się do nienawiści przez kogoś wyznaczonej. Czasem sam z siebie taki mały, nijaki człowieczek nawet dobrze ku nienawiści nie wystartuje, bo trudno jest mu się zdecydować. Więc taki mały czlowiek tylko żyje w cichym przeczuwaniu swojej małości, braku rozumienia świata, choć w tle jest tu też frustracja, złość nieokreślona, chęć odreagowania. I taki mały człowiek daje wyraz swojemu upodleniu wtedy, gdy z entuzjazmem dołącza do nienawiści zleconej przez jakichś tam celebrytów jakiejś nikczemnej grupy. Od tej pory będzie nienawidził i gardził dla samej wlaściwie nienawiści i pogardy jako takiej, bo nawet ci, których będzie nienawidził nic mu złego nie zrobili, bo przecież wcześniej nawet nie przyszłoby mu do aby właśnie ich nienawidzić. Ale oto łapczywie jego mała podła natura przykleja się do owej cudzej nienawiści - czuje się tym jednocześnie usprawiedliwiony i zmotywowany. Nawet tej nędzy duchowej jaką jest nienawiść, nie ma od siebie, nawet ona jest właściwie nie jego, bo nawet na tę decyzję samodzielnie nie było go stać, a załapał się na nienawiść, która jest absurdalna w kontekście jego życia. Jest nienawiścią bezcelową, pustą, świadczącą jedynie o miernocie jego duchowości, o tym, że jest nikim.
|
|